Na najlepsze rozmowy zapraszam marka numer jeden na świecie w produkcji AGD. Hire. Hej, hej, Kuba, jak się cieszę, że cię widzę. Powiedz mi na początku, czy ty więcej rzeczy trzymasz u siebie w lodówce, czy w szafie? Po dłuższym namyśle.
Oczywiście, że w szafie, gdyż mam szafę trzydrzwiową. A czy ty wiesz, że lodówki są takie lodówki, które spokojnie mogą konkurować z twoją szafą? Bo Haier ma takie lodówki, które pomieszczą naprawdę dużo, bo mają trzy drzwi.
Trzydrzwiowe lodówki? Tak! Czyli sugerujesz, mój mały przyjacielu, w tej pięknej scenie, że mam trzymać swoje bokserki w lodówce, jak Marina Monroe? Witamy was bardzo serdecznie, moje łódzkie domy, widziałem minę gościa, a naszym gościem piłkarz, Legii, Arsenalu, Bradford, Arsenalu, Ronaldo, Juventusu, reprezentacja, witamy, Wojtek Szczęsny, cześć!
Wojtek, ja bym chciał... Tak na początku, bo nasze rozmowy jednak są lekkie, ale serio, żebyśmy ustalili hierarchię dzisiejszej rozmowy, hierarchię rozmówców. Ja nie jestem magistrem. Piotr?
Nie, ja jestem. Nie, nie, nie. A ty?
Mnie nie stać. Dobra odpowiedź. A znasz kogoś z piłkarzy albo sportowców, kogo było stać i kupił sobie magistra czegokolwiek? Mam nadzieję, że nie znam.
Mówi się o tym w ogóle w twoim kręgu. Wiesz co, parę razy takie żarty były. Jak po raz pierwszy w ogóle ta afera wyszła, to tak sobie żartowaliśmy, ale nikt się nie przyznał. Więc wiesz, to jest takie...
Wiesz, że może coś być, ale... Alee czy to jest trochę tak, że to jest ten... Nie potwierdzam....trup w szafie i każdy boi się tą szafę już dwudrzwiową otworzyć?
Myślę, że jakbyś kupił magistrat, też byś bał się otworzyć tą szafę i przyznać się. Ja byłem tak leniwy, że mi się nawet kupić nie chciało. Alee jak odniesiesz się do zarzutów, które od...
Od parunastu dni pojawiły się w mediach i to takim dużym cieniem, dużą chmurą, że Robert Lewandowski kupił sobie dyplom Wyższej Szkoły Edukacji i Nauk Społecznych w Łodzi. Znasz temat, znasz kulisy. Gadałeś z Robert? Nie, nie gadałem z Robert.
Jak się odniosę, nie wierzę. Nie wierzę i byłbym bardzo zdziwiony, jakby okazało się, że jest to prawdą. Nie pasuje mi to do charakteru. I nawet nie wiem po co. Nie rozumiem po co Robert musiałby drugi tytuł magistra, bo on chyba jeden tytuł ma.
Nie wiem czy miał magistra, czy miał licencjat, ale jakiś miał tytuł ma. Po co? Ja tam czytałem pedagogika chyba. Robert Lewandowski. No ma dzieci dwoje.
No to już uczy się, wiesz. Nie, bo wiesz o co chodzi. Bo milczenie w tej sprawie...
To jest teraz pytanie, dobra czy zła strategia? Co ty byś zrobił? No ale jakby się bronił, to co byś powiedział? Że winny się tłumaczy.
Nie, znaczy i pamiętaj, ja jestem dziennikarzem, więc mam wrażenie, że moje myślenie albo nadzieje jest szersze, bardziej horyzontalne, bo wykładowczyni Wyższej Szkoły Edukacji i Nauk Społecznych w Łodzi, Barbara Mrozińska, bo pozwala używać swego nazwiska, potwierdziła, że Robert Lewandowski nie zdał u niej dwóch egzaminów, nigdy go u niej nie było. A te egzaminy miał na dyplomie zaliczone. Czyli gdzieś na jakimś etapie odbył się szwindel. I ja rozumiem i mi się to bardzo podoba, że ty jako przyjaciel Robert uważasz, że jego etyka i moralność jako człowieka i zawodnika nie zaakceptowałaby takiego starań.
Alee nawet inteligencja, wiesz? W sensie, to jest Robert Lewandowski. Takie rzeczy w końcu wypłyną.
A Robert jest człowiekiem, który bardzo dba o swój wizerunek. A to byłaby naprawdę taka duża zadra wydaje mi się. Nie chce mi się wierzyć.
Ja tego dyplomu nie widziałem, podobno istnieje. Nie wiem. Jeśli zdał, to wierzę, że go zdał.
Jeśli nie zdał, to wierzę, że go nie ma. A do ciebie ktoś się odzywał? Nie dzwonili. Czyli możemy sobie dzisiaj zakończyć ten temat, że trzech niemagistrów się spotkało. Tak, oczywiście.
Alee słuchaj, bo... Pogadamy zresztą o twoich planach po piłce, bo wiemy, że tutaj deklarujesz się trenerem nigdy, że nie ma mowy, ale mówisz o tej architekturze jako pasji. I zastanawiam się, jak dużo jest w tym właśnie gadania na wywiadach? Czy rzeczywiście jesteś zdeterminowany, jarasz się tym tematem, że jak mijasz Muzeum Sztoki Nowoczesnej w Warszawie, to myślisz, ale fajny kloc, albo myślisz sobie, kurczę, to rzeczywiście zmieni oblicze Warszawy. Nie, wiesz co, ja...
To była jakaś taka moja zajawka jako młody chłopak. Piłka za dobrze mi szła, żeby w tym kierunku pójść. W kierunku architektury. Alee byłeś takim chłopakiem, który sobie rysował.
Nie, bo ja właśnie nie umiem rysować. Ja bardziej myślę o architekturze jako o byciu artystą. Jako stworzenia... Czegoś z niczego. Zawsze miałem przy takich drobnych projektach, które robiłem teraz, takich troszeczkę większych, czułem, że mam dobrą wyobraźnię do przestrzeni i potrafiłem dobrze sobie wyobrazić...
Alee jak mówisz o tworzeniu czegoś z niczego, to ja widzę licheń. Sanktuarium. Chodzi o to, ustalmy, czy ty jesteś w planach archiwum...
architektem, wizjonerem czy deweloperem? Wszystkim. Bo ja odwiedziłem kiedyś twojego kumpla chyba, Tomka Kuszczaka, Manchester United, dobrze pamiętam, bo się kolegujemy. Tam w Ustce, tak?
Tak. I też niedaleko Trójmiasta, na jego nadmorskich włościach. I po pierwsze, bardzo dobrze mu to szło, ale on każdy dzień spędzał na budowie i mówił, wiem ile tu poszło cementu, ile tu poszło betonu, ile tutaj łopat złamano.
Wiesz, że to jest ciężka... Rozmawiałem z nim o tym. Tak.
To jest ciężka robota. A ja lubię robotę. Szczególnie taką nie fizyczną. Ja wiem, że bardzo to źle brzmi, bo jestem sportowcem, ale ja lubię pracować, lubię używać swojej głowy i nieskromnie powiem, że jest ona taką mocną moją stroną.
Ja się nie boję roboty po piłce nożnej i tym bardziej, że ja jestem świadomy, że ja pracować nie będę musiał. Zarobkowo. Zarobkowo, a chcę kurczę z jakiegoś takiego szacunku do samego siebie, wiesz, żeby...
Żeby nie być pasożytem własnych oczach. Nie, rentierem. Mam...
To też praca niby, nie? Liczenie odsetek. Alee... No nie wiem, jakoś sam fakt, że jestem w stanie do końca życia nie pracować mnie nie satysfakcjonuje. Alee ja mam takie motto, które lubię.
On brzmi... Mniej więcej, jeżeli twoje marzenia cię nie przerażają, to znaczy, że są za małe. Mam sześć dych. Ty masz trzydzieści cztery?
Trzydzieści cztery. Trzydzieści cztery. I to wypełnia skalę twoich marzeń z młodości, z dzieciństwa? Wiesz co, ja powiedziałem kiedyś Lukas Wibiszniewskiemu, mojemu przyjacielowi w jego programie, że takim moim największym marzeniem było zaprojektowanie kiedyś budynku, który zmieni panoramę Warszawy. To się odbyło szerokim echem.
Tak. Alee to, czego się nie odbiło, bo jest to mniej istotne chyba, że dzisiaj moim marzeniem jest to zaprojektować i to wybudować z własnych pieniędzy. A na której działce?
Srebrna. Dwie wieże. Wieża A, Marina, wieża B, Wojciech.
Bo tak sobie myślę też, jeżeli się czymś jarasz, to masz swoich idoli, to masz swoich architekty... architektonicznych i dojmu sobie myślę, czy jak myślę szczęsny coś wybuduje, to będzie bardziej gaudy? Jeśli chodzi o architekturę, absolutnie nie.
Mam ludzi, od których staram się czerpać wiedzę. Są to tutejsi architekci. Okej.
Koniecznie jest świetny. Których podziwiam, ale wiesz co, ponieważ ja chciałbym, żeby to było robienie rzeczy pod siebie. To znaczy ja chciałbym projektować tylko i wyłącznie swoje projekty i swoje inwestycje. Alee rozumiem, pro publico bono.
Alee to będą budynki publiczne, tak? Dla ludzi. Nie wiem. Myślę, że nie. To zejdźmy na ziemię.
Znamy się jednak parę lat, myślę, że obaj szanujemy, więc to pytanie nie wydać się obcesowe. Jak posiadasz talent, obiektywny talent poza talentem bramkarskim? Nie Komunikacyjny. Mówią się dobrze komunikować z ludźmi.
To prawda i myślę, że nasi pracownicy dzisiaj to przeżyli, że jesteś facetem, który cudownie skraca dystans. Miło mi bardzo, dziękuję. Alee to chyba wszystko. Poczekaj, to może powiedz to wolniej.
Mam talent komunikacyjny. Tylko, że wiesz, ja mam talent komunikacyjny, ale za to się ceplenie, więc gdzieś jest to paradoks. No dobra. Ja nawet do piłki mi się wydaje, że nie miałem takiego talentu, wiesz? To znaczy, mi dobrze wyszło.
Alee to poczekaj, czyli jak ty byłeś w tych kadrach od młodzieżowych, Arsenaluu, młodzieżowe, Legii, to wokół ciebie były chłopaki, którzy mieli więcej talentu. Którzy byli lepsi, tak. To z czego to wynika, że tobie się udaje, mimo że jesteś leniuchem, tak jak podkreślasz w wywiadach, a jednak zawędrowałeś na Olimpiukach? Wiesz co, ja dopiero tak w wieku 18 lat poczułem, że chyba jestem lepszy niż rówieśnicy.
Był taki moment w wieku 15 lat, pamiętam, zacząłem trenować jako 15-latek z pierwszym zespołem Legii Warszawa. I wtedy poczułem, że muszę być niezły. Potem zostałem szybko sprowadzony...
sprowadzony na ziemię w Londynie, bo przyjechałem jako 16-latek do Londynu i wszyscy byli lepsi ode mnie, przynajmniej ja to tak odbierałem wtedy. I któregoś dnia po złamaniu rąk, złamam ręce, pamiętam, wróciłem, bardzo ciężko pracowałem po złamaniu rąk. maniu rąk w wieku 18 lat, wróciłem do treningów i miałem taki pierwszy moment, że ja na tym naprawdę dobre pieniądze kiedyś zarobię.
Że już czułem, że to jest kwestia czasu tylko. Alee to cofnijmy się, bo jest 16 lat wyjazd do Londynu. A jakie najodważniejsze marzenie miał Wojtek Szczęsny, jak miał lat 10-12? To jest ten świat, kiedy najbardziej, ten czas, kiedy najbardziej nasiąkamy światem swoim, cudzym, rodziców.
filmów, literatury. Moje najbardziej odważne marzenie? Tak. Żeby zagrać w Legii Warszawa wtedy.
Czyli bez czenięć się spełniło. Nie zagrałem. Nie dokąd? Alee po paru latach. Nie zagrałem w Legii nigdy.
A nie byłeś w Legii? Byłem w Legii, nie zagrałem. Okej.
Alee powiedzmy, że troszkę... realia przerosły, przerosły te marzenia. Bo ja w życiu bym się wtedy nie odważył marzyć o reprezentacji jeszcze tak, ale o takiej karierze klubowej to nie odważyłbym się.
A miałeś taki moment, bo my to z Piotrem już przerobiliśmy nawet na naszych prywatnych rozmowach, miałeś taki moment, w którym nie doceniałeś siebie jako człowieka, czy wręcz straciłeś wiarę w siebie? Jako człowieka? Tak. Jako sportowca, człowieka. Jako sportowca prędzej.
Jako sportowca takie pierwsze... Pierwszy rok, dwa lata w Londynie. W związku z 16-18 rokiem życia były...
Były takie... Nie chcę mówić ciężkie, ja nie lubię tego wyrazu, ale były... Specyficzne. Były testem.
Były tak... Taki... Taką drogą przez łzy, przez ból, autentycznie łzy. Ja dzisiaj mało płaczę, a wtedy...
A jakbyśmy zdjęli sportowe trykoty i pogadali o takim momentem zwątpienia w siebie jako w człowieka. Miałeś coś takiego, młody facet? Nie. Mało narozrabiałem w życiu, wiesz? Alee myślisz, że to jest zasługa domu?
Myślę, że zasługa domu to raz, a dwa to chyba zasługa przede wszystkim tego, że ja do dzisiaj tak naprawdę... całe moje życie było piłką i jakby ja zawsze miałem takie wrażenie, że wszystko, co się dzieje w moim życiu, dzieje się przez przypadek i po drodze tej kariery piłkarskiej. Rozumiem, o co chodzi, że jakby piłka była moim życiem.
Przez wiele lat. Alee jesteś szczęściarzem. Nie, słuchaj, ja bardzo doceniam to miejsce, w którym jestem w swoim życiu prywatnym przede wszystkim, bo ja mówię, że to wszystko się zdarzyło przez szlarek, ale jestem szczęśliwym mężem, ojcem dwójki dzieci, mam wspaniałych przyjaciół i doceniam to, ale to były rzeczy, których ja nigdy nie szukałem tak bardzo.
Ja byłem skupiony zawsze na tej swojej drodze sportowej. A po drodze właśnie przytrafiały mi się fajne sytuacje. A czy ty jako facet, 34-letni, masz jakiś deficyt?
Rówieśnicy chodzili na imprezy. Deficyt? O je!
Czego ci brakuje? Bo często jest tak, że facet kończy karierę zawodną i w ciągu roku już jest grubasem i śmiga. Jeszcze tam są często zdjęcia piłkarzy z osiedlowych boisk.
Alebo idą drogą Adriano, albo idą innymi, w innych kierunku. Czego... Tobie brakuje i co wiesz, że zrobisz, jak skończysz karierę? Ja myślę, że wracając do tego, że jestem szczęściarzem, mnie trochę geny ratują, bo w mojej rodzinie wszyscy byli wysocy i szczupli do późnego wieku, wszyscy faceci, bo jeśli by tak nie było, to byłbym raczej w jednej lidze z Adriano. No i Ronaldo, bo ja się generalnie niesportowo prowadzę.
Czyli gruba z cygarem? No. Wydaje mi się, że to się nie zdarzy, nawet jeśli bym bardzo próbował.
Też. Może ja tak troszkę siebie tłumaczę, bo pewnie mam duszę sportowca i gdyby doszło do takiego momentu, to pewnie poczułbym troszkę niesmak patrząc w lustro. Dobrze, ale to w takim razie utrudnijmy Ci odpowiadanie na nasze pytania. A gdyby Twój ojciec był inżynierem budownictwa o specjalizacji kontroli technicznej i nadzoru, to kim byś był dzisiaj?
Chciałbym wierzyć, że bramka rzemie wentusy i reprezentacji Polski. Myślisz, że tak? Chciałbym w to wierzyć, bo ja nie wiem ile tego jest w genach, a ile tego sam sobie wypracowałem, ale no kurczę nie wiem. będę tłumaczył swojej pięknej kariery genami. No nie mogę.
To jest zbyt mało romantyczne. Ja chcę wierzyć, że zapracowałem. A skoro... Przepracowaniu i rzeczach romantycznych. Ja się identyfikuję z tym krajem, bo tam od pół roku mieszkam.
Czy Hiszpania z zasłużenia wygrała Mistrzostwa Europy? Zdecydowanie. Bo?
Zdecydowanie. Grali najpiękniejszą piłkę, najlepszą piłkę, najbardziej zdyscyplinowaną. Bardzo odważną, dlatego że postawili na dwóch bardzo młodych zawodników na skrzydłach i to im się opłaciło. I spotkali się w finale z zespołem, który jest bardzo mocny, ale na ten finał ani trochę nie zasłużył. Alee podczas Euro?
Czy w ogóle? Nie, podczas Mistrzostw Europy. Piękny jest entuzjazm Anglików podczas wielkich imprez.
nie są wiecie tego zazdroszczę. Oni są wiecznie przekonani, że są najlepsi na świecie. Pewnie są nawet blisko tego statusu. No ale niech sobie zasłużą grą. Alee powiedz mi, bo reprezentacje Anglii się nie dało oglądać na tym turnieju.
Czy to były mistrzostwa? Europy indywidualności sportowych czy silnych, zwartych, potrafiących razem grać zespołowo druży? Wiesz co, ja usłyszałem takie zdanie, nie jestem w stanie ci powiedzieć czyje, że to były mistrzostwa zmęczonych ludzi. Coś w tym jest. Bo ja uważam, że poziom tych mistrzostw generalnie był słaby.
Alee takie kraje jak Gruzja, Szwajcaria nie dawały ci takiej wiary. Alee to był ten romant. Mi się wydaje, że fakt tego, że większość... gwiazd, tych, od których oczekowaliśmy najwięcej na tym turnieju, zawodziła.
Pozwolił na to, żeby te mniejsze reprezentacje głodne sukcesu pokazały się z tak fajnej strony. Alee tak patrząc czysto sportowo, to mi się wydaje, że to był naprawdę najsłabszy turniej od wielu lat. Wielu, wielu lat.
Zgadzasz się z opinią, że największym przegranym, a chyba wszyscy mamy do niego wręcz pomnikowy stosunek, największym przegranych mistrzem z Europy był Cristiano Ronaldo, że to nie on poświęcił się dla reprezentacji, tylko zmuszone reprezentacje by poświęciła się dla niego. Wiesz co... To jest taka odpowiedzialność, którą bierzesz na barki, będąc Cristiano Ronaldo, Robert Lewandowski, Kilianem Mbappe.
To zawsze jest tak, że kiedy te drużyny wygrywają, to mają jednego zwycięzcę, a kiedy przegrywają, to mają jednego przegranego. I to jest trochę po prostu cena za bycie gwiazdą. Za rangę? Tak, to jest po prostu podatek, który płacisz od bycia gwiazdą. Alee czy jego obecność to nie był triumf jakiegoś rodzaju narcyzmu, egoizmu nad interesem drużyny?
Alee on się raczej nie wystawił w składzie, wiesz? Alee nie zdejmowano go. Napastników zdejmowano w ostatnich minutach.
Okej, ale... Od tego jest trener. No. Jeśli trener uważa, że nie było lepszej alternatywy, to kto grał?
że trener bazował tylko i wyłącznie na sportowych kwantyfikatorach? Nie wiem, powiem Ci tak, ja też bym się bał zniuć klipsa Ronaldo. Okej.
Dlatego nie będziesz trener. Dokładnie. Tym bardziej, że jak Ty byś był trenerem, to on jeszcze mógł...
by grać. Słuchajcie, jest tak, że nad tym się zastanawiam długo, bo grasz na Zachodzie z całą seniorską karierę. Grałeś z reprezentantami z Afryki, z Europy, z każdym praktycznie, z najlepszymi piłkarzami świata i chciałem się zapytać o jakiś taki mianownik wspólny dla polskich piłkarzy. Czy jest coś takiego, co nas wyróżnia na tym tle? Czy może jesteśmy pracowici?
Jak jest deficyt? Mianownik wspólny, on jest trochę brzydki. Alee ja uważam, że my jesteśmy troszkę tanią siłą roboczą na zachodzie.
To znaczy, jak zobaczysz sobie polskich piłkarzy w zachodnich klubach, to zazwyczaj są wyjątki oczywiście. To są zawodnicy, którzy niewiele zarabiają proporcjonalnie do warunków, jakie oferuje klub innym zawodnikom. Bardzo niewiele kosztują, no bo kupić zawodnika z polskiej ligi, no to jest, umówmy się, 20-25%.
procent tego, co kosztuje zawodnik z innego kraju zachodniego. Alee dzięki temu jesteśmy... Jesteśmy... Chciałem mówić o sobie też.
Jesteśmy chcianym towarem. Alee ty też siebie wrzucasz do zespołu taniej siły roboczej? Nie.
Chciałem to specyfikować wczesny. Ja się dlatego zasiłałem właśnie. Dobrze, dobrze. O innych gadamy, zawsze wygodnie. Alee trochę byłem, no bo mnie Arsena sprowadził za 50 tysięcy euro, wiesz?
No wiem. Troszkę od tego się zaczęło. Teraz czytamy, jakie koszty, jakie oszczędności chcą zrobić, żeby się z tobą rozstać. Alee to pogadamy.
Powiedz mi, czy to się zmienia? Bo ja się wychowałem w czasach w latach 90., gdzie w ataku reprezentacji Polski grał Henrykk Bałuszyński z VFL Bochum i się jarałem, że gra w Bochum. Rozumiem, Wojtek Kowalskiemu.
Alee też są wiesz troszkę inne... Troszkę jest łatwiej wyjechać dzisiaj na zachód. To znaczy kiedyś, żeby wyjechać na zachód, to trzeba było być kozakiem. Dzisiaj trzeba zagrać dobrze 20 meczów w Polsce. Polska Lidze, ponieważ ten scouting w całej Europie jest tak rozbudowany, że po 20 meczach w Ekstraklasy wiedzą o tobie wszyscy.
To znaczy, ja pamiętam kiedyś naprawdę, przysięgam ci, nie powiem ci nazwiska, bo nie pamiętam. ktoś mi powiedział, że jest świetny młody bramkarz w jakimś polskim klubie. Alee we Włoszech ci to powiedzieli? Nie pamiętam. Opowiadam historię, ale ogólny sens zrozumiesz.
Szesnastolatek. I że podobno ktoś w Wientusie już o tym wie. Ja poszedłem do dyrektora sportowego, wówczas Fabio Partyka był dyrektorem wtedy i pytam, czy zna takiego chłopaka. I on powiedział, przeliteruj mi nazwisko. Ja przeliterowałem, on sobie wpisał u siebie w telefonie.
Wyskoczyła mi taka lista Całych plików na temat tego chłopaka Wszystkie raporty z każdego meczu I miałem takie 16 lat Chłopak dopiero co dwa razy piłkę kopnął I dyrektor sportowy Pierwszej drużyny Juventusuu Ma o nim kilkanaście plików Różne raporty i tak dalej Alee poczekaj, jak już jesteśmy Przy takich młodych ludziach Jak patrzysz na, jeżeli dobrze pamiętam 19-letniego Kacper Urbańskiego Mhm to się uśmiechasz na myśl o jego karierze? Czy obawiasz, że skończy tak jak ci inni młodzi, szybko sprzedani, którzy już tkwią w telefonach włoskich menedżerów? Wiesz co? Nie, ja się uśmiecham. Uśmiecham się, bo rzadko w Polsce się spotyka takie talenty jak Kasper.
Bardzo rzadko. Nie dlatego, że skala tego talentu jest tak wielka, ale... Alee można już mówić o skali? Tak, to jest duża skala. Zgadzasz się, Piotr?
Zgadzam się i chciałem się dowiedzieć, czy tam Juventusu czasami nie podpytywali Cię o nie. Mnie już tam o wiele rzeczy nie pytają. Twoje rady konsultingowe są za drogie. Alee poczekaj, ten dziewiętnastolatek ma szansę? Czy będzie bardzo szybko sprzedany i włączymy go do tego ze spółki?
Zresztą on jest w bardzo fajnym miejscu w tej chwili. To znaczy Bolonia jest naprawdę w fajnym miejscu na piłkarskiej... mapie w tej chwili, bo to jest zespół, który finansowo nie może sobie pozwolić na wprowadzanie zawodników z takiej najwyższej półki, więc troszkę musi polegać na swoich talentach i on na tym bardzo skorzystał w tym roku i świetnie poprowadzony przez ostatnie dwa lata. Zrobił taki postęp, bo ja naprawdę grałem przeciwko niemu w tym roku pod koniec sezonu i pierwszy raz go widziałem na żywo. I miałem takie, no jak on nie pójdzie na Euro to będzie skandal.
A myślałem, że może nie pojechać, bo nie było o nim głośno za bardzo. I cieszy mnie to, bo on naprawdę jest inny niż polscy piłkarze. Był tylko Piotr Zieliński, który talentem dużym był.
12 lat temu? Był? Dzisiaj jest 31-letnim chłopakiem. Facetem. Młodym talentem był 12 lat temu, powiedzmy, czy 13. Alee wiesz, że o Kasper Urbańskiego i o tobie pisali jako o najmocniejszych punktach naszej kadry po euro.
O tobie nie będziemy dyskutowali. A Kasper był kimś takim, czy szukaliśmy za wszelką cenę kogoś, kto nam poprawi nasze samopoczucie? Nie, na pewno, znaczy, Kasper na pewno jest kimś takim, kto daje ci fajne spojrzenie na przyszłość, taką nadzieję.
Na naszą kadrę? Tak, to znaczy, ja uważam, że te mistrzostwa dla nas, przegrane, ani trochę nie były porażką. O, to ciekawe, a rozwiń to.
Ja po raz pierwszy od wielu lat, myślę, że od takich... Od pierwszej kadencji Adam Nawałki, czyli powiedzmy do 2016 roku, może 17, widziałem takie przekonanie, że możemy być słabsi, ale możemy grać z dobrymi zespołami. I to się wydaje nic, to się wydaje drobiazg, ale wychodziliśmy na mecze Ligi Narodów, na Mundial i wiedzieliśmy, że albo zablokujemy całą bramkę i będziemy wszyscy w swoim polu karnym.
Alebo nas zniszczą, nie? I to trochę psuło piłkę. Ja nawet czasami się zgadzałem z tą taktyką i z tą strategią. Alee ja wiem, że to psuje reprezentację na najbliższe lata.
A to, co się stało teraz... Nie przyniosło sukcesu, ale jeśli znam się na piłce, to będzie miało... Alee to czy chcesz powiedzieć, że to było takie podglebie, zaczyn? Tak, takie budowanie fundamentu, wiesz, powiedział architekt, wiesz.
Poczekam aż spójrzysz. Ty jesteś rolnik, to mówisz o glebie. Ja jestem, jak chcę być architektem, to powiem o budowaniu fundamentów. Ja jestem rolnikiem, dlatego mówię o roślinach. Tylko problem jest taki, że budujemy fajne fundamenty, a powoli filary wpadają.
No właśnie, czy teoria zmiany pokoleniowej, która nie zatrybiła, to jest dobytrop? Uważasz, że nie zatrybiła? Wiesz co, dzisiaj dużo czytałem. Jak wiesz, kocham piłkę nożną, ale unikam. Więc ja raczej koleguję się z zawodnikami, lubię trenerów.
Natomiast nie jestem analitykiem, więc staram się mieć taki chłodny osąd, który jest sumą różnych osądów innych mądrzejszych ode mnie ludzi. I jest jedna z takich tez, że teoria zmiany pokoleniowej nie zatrybiła. To znaczy młodzi nie dogadali się ze starymi.
A nie, pod względem jak najbardziej zatrybiła. Ja pytając, czy uważasz, że zatrybiła, to... To pytałem o to, czy twoim zdaniem to nie funkcjonuje.
A twoim zdaniem? Moim zdaniem tak. A przyczyna porażki?
Nie możesz oczekiwać odmłodzenia reprezentacji i wyników w tym samym momencie. Jeszcze raz. Nie możesz oczekiwać odmłodzenia reprezentacji i zmiany tej generacyjnej i wyników w tym samym momencie. A to sugeruje, że ci młodzi muszą się stać starymi?
Musisz poświęcić jedno dla drugiego. chcesz budować reprezentację na ludziach, albo jakikolwiek zespół, na ludziach, którzy nie wiedzą, jak się wygrywa, to nie wygrają. Ten balans musi być naprawdę idealny. Ja uważam, że w tej chwili w reprezentacji Polski ten balans jest troszkę, ta równowaga jest przesunięta troszkę w stronę młodości.
Byliśmy ja, Robert, Kamil Grosicki i to wszystko. Nie wiem jak to nazwać. Gładsza, przyjemniejsza w przyszłości ta zmiana?
To znaczy ja za chwilę kończę. Robert, nie chcę za niego nic mówić, ale podejrzewam, że też. Alee nie za chwilę z jego deklaracji. Kamil skończył. I teraz ci, którzy już są w tej reprezentacji od roku, dwóch lat, mogą powoli wprowadzać resztę.
A gdyby ta zmiana była taka... Nagła, to znaczy sami młodzi. Czyli sami Kacprowie-Urbańscy. Tak. Jeden.
Mamy jednego, ale w sensie dosłownie nie jest wielu takich, jak on. Więcej optymizmu, Wojciech. Więcej optymizmu, Wojciech.
Nie, ale naprawdę my nie narzekamy na nadmiar bogactwa, naprawdę. Jeśli ta zmiana byłaby tak gwałtowna, to my na tych mistrzostwach byśmy się nawet nie znaleźli. O mały włos byśmy się nie znaleźli.
Tak, ale wiesz, że w końcu tak naprawdę z tego bagna, w którym byliśmy, wyciągnęło nasz doświadczenie. Bo rzuty karne rzutami karnymi, niby loteria. Alee podszedł doświadczony Piątek i strzelił.
Noga mu nie zadrżała. Podszedł Robert. Ja obroniłem, kiedy trzeba obronić.
To robi różnicę. Doświadczenie robi różnicę w piłce nożnej. Alee to muszę cię zapytać, bo za chwilę do tego wrócimy. A rozmawiałeś z Messi, kiedy obroniłeś jego karnego na Mundialu 22? No, przegraliśmy 0-2.
Po? Nie. A przed?
Próbował? W jaki sposób? Ja rozmawiałem z nim, tak.
I co powiedział? Ja już sobie kiedyś opytałem, my się założyliśmy W trakcie mety? Tak, o to, czy sędzia Dakarnego, bo on twierdził, że był faul, ja twierdziłem, że nie było. Normalnie. No i wygrał zakład.
Duży był? 100 euro bodajże. I pamiętasz, wcześniej mnie pytałeś, czy miałem takie jakieś złąpienie w siebie jako człowieka.
No to wtedy, bo nie wypłaciłem mu nigdy. Ojej. Czekaj, wisisz Messi 100 euro? Jeszcze wczoraj kontuzję złapał przecież, bieda. Tak, widziałem, widziałem skróty.
Czyli żeby to padło, 100 euro plus odsetki, bo to było w 2022. Senior Messi, to może... Alee czy poczekaj, bo to karne to jest w ogóle ciekawa rzecz, dużo się też spekuluje po tym euro, czy karne powinny być takie jak są, czy powinny być wykonywane, nie wiem, z 30 metru, że zawodnik wędruje. Nie, Kuba, no co to za...
Nie, ale wiesz, ja rozumiem dokąd zmierzasz. Alee poczekaj, czy bramkarz wie... Ma intuicję, czy to jest czysty przypadek?
Bo statystyki, o których dzisiaj czytałem, dają 75-80% szans na zdobycie bramy. I jak ty bronisz? A często bronisz.
To dlatego, że wie, ma intuicję, czysty przypadek, czy się zakładasz o pieniądze. Tak właściwie. To jest troszkę miks wszystkich aspektów, o których powiedziałeś. To znaczy, nigdy nie wiesz. Nie wiesz.
Alee ty się rzuciłeś w ten róg, w który strzelił Messi. Tak, ale z jednej strony powiesz, że miałem 50% szansy na to. Ja miałem trochę więcej, bo mam takie wrażenie, że dobrze analizuję strzelców, rzutów karnych.
Bo to jest taki jedyny moment, w którym bramkarz może zabłysnąć. Więc ja się długo przygotowuję do rzutów karnych przed każdym meczem. To jest analiza około 25 ostatnich rzutów karnych. Alee Messi, kurna, no papieża futbolu, bramkę bronisz, znaczy jego strzał bronisz.
Nie czułeś się błogosławiony? Wiesz co, rok wcześniej mi strzelił też rzut karny. I wiesz, to jest takie...
Jest w tym trochę intuicji, jest w tym trochę analizy, jest w tym trochę doświadczenia, jest w tym trochę po prostu, kurczę, szczęścia. A za chwilę ostatnie pytanie, bo mamy zrobić przerwę. Pele kiedyś powiedział, że rzut karny to tchórzliwy sposób na zdobycie bramki.
Zgadzasz się? Nie. Bo jednak tych karnych podczas tego euro było mnóstwo. Rzut karny jest karą dla drużyny broniącej za popełnienie faulu. A ja gdzieś tam w rogu pola bramkowego.
Ja tutaj byłbym otwarty na negocjacje, jeśli chodzi o... Częstotliwość może. O częstotliwość i o... O to jak powinno się karać takie faule. To ostatnia historia z tymi karnymi.
Proszę. Mój drogi, stoisz, stoi naprzeciwko ciebie zawodnik. Czy ty miałeś kiedyś szczęście przy tym karnym?
Że jakby chciałeś się rzucić w lewo, rzuciłeś się w prawo i nagle cała drużyna biegnie i cię przytula i mówi, kurde Wojtek, wyczułeś go. A ty myślisz sobie, Boże, przecież to w ogóle nie chciałem tego zrobić. Szczęście jest trochę przy każdym obronionym karnym. Ja jestem zwolennikiem tezy, że Nie da się obronić dobrze udrożonego rzutu karnego.
Jak w boksie, jeden cios... Jeśli naprawdę dobrze uderzysz, to bramkarz nie jest w stanie cokolwiek by nie zrobił tego rzutu karnego obronić. Więc szczęście polega na tym, że zawodnik strzelający idealnie go nie wykonał.
Alee w którym momencie podejmujesz decyzję, dobra, rzucę się w dolną lewą stronę? W którym momencie? Przed meczem. Przed meczem?
W domu jeszcze? Tak, w domu, w hotelu na ogół, bo analizy prowadzimy już będąc na zgrupowaniu. I poczekaj, bez względu na to jak on biegnie, ile on wykona przysiadów... Nie. Idziesz w lewo.
Nie, ale to już musielibyśmy wejść w bardzo głęboką analizę techniczną mojego zawodu. Nie. Nie masz na to czasu.
Nie mam. I nie chcemy zanudzać ludzi. Tak. Alee na ogół dzień przed meczem po zrobieniu analizy wiem... Masz zaplanowane.
Myślę, że wiem... Gdzie będziesz leżał. To ja pozwolicie, że pociągnę ten temat. trochę tego futbolu, twojego spojrzenia na piłkę bardziej niż naszego spojrzenia. Przypomnij, kto jest naszym gościem.
Wojtek Szczęsny naszym gościem. Zaraz wracamy. Wojewódzki, Kędzierski, Elo.
Na najlepsze rozmowy zaprasza Marka numer jeden na świecie w produkcji AGD. Pojawia się nowy kolega w drużynie albo jakiś młodziak. Czy ty widzisz po jego ruchach, po trzech pierwszych kontaktach z piłką, że z niego może być coś?
Czy na przykład też widzisz takiego gościa i mówisz sobie, no kurczę, on u mnie by nie podał. Co wydaje mi się... Nie chcę uciekać od pytania, ale wydaje mi się, że jeśli na tym poziomie jak ktoś się pojawia w drużynie u nas, to ja już go od wielu lat znałem. Oglądałem wielokrotnie.
Rzadko się zdarza, że... Nie! A, okej.
W zeszłym roku dołączył do nas młody chłopak, Kenan Illis, grający teraz w reprezentacji Turcji. I na ogół z młodymi jest tak, że przychodzą do zespołu i troszkę się wstydzą, troszkę się boją, troszkę są fizycznie niegotowi. I przez pierwsze... Przy okresie ciężko jest ocenić skalę talentu danego chłopaka, a tutaj przyszedł chłopak. Ja po dwóch treningach miałem takie uczucie.
O rzesz, co się stało, nie? Że ja jeszcze tego nie widziałem nigdy. Że wszedł chłopak, miał chyba wtedy 18 lat, wydaje mi się, czyli młody. I on królował na treningach.
Alee to dar od Bo, wasze wsparcie, czy ciężka praca? Nie wiem, bo to jest tak jakbyś mnie zapytał czy to ciężka praca czy dar od Bo. U ciebie już wiemy, że to jest dar od Bo. Alee u niego widziałem, poza tym, że właśnie chłopak był technicznie niesamowicie wyszkolony, to miał takie cojones na treningach. żeby wejść w kontakt fizyczny z jakimś chłopakiem, który jest od niego o 20 kg cięższy i wyższy o 15 cm.
Taki, wiesz, wyglądał na doświadczonego wieku 18 lat. I czasami jak zdarzają się takie perełki, to widzisz to. Czy, mój drogi, możesz powiedzieć teraz tym rodzicom, którzy właśnie swoje dzieci zapisali na treningi?
do Agrykoli, Delty, czy innej drużyny, która słynie z wychowywania młodzieży. Czego uczy piłka nożna? Młodego człowieka.
Ja ci powiem, ja nie wiem, kim bym był bez piłki, więc ciężko, bo piłka była całym moim życiem. I wydaje mi się, że mi piłka dała wszystko. To znaczy, wychowała mnie piłka.
Ja nie czuję się, przepraszam cię mamo, ja nie czuję się wychowanym przez mamę, ani przez tatę. Czyli co, przez Dofchania? Co tam jeszcze? Przez kolegów z Agrykoli Warszawa, przez...
kolegów na WF-ach. Jak dla mnie dzieciństwo przez mojego brata. Przez mamę oczywiście też. Ja próbuję to troszkę tak zobrazować oryginalnie, ale u mnie piłka była wszystkim.
Ja kończyłem szkołę, szedłem grać w piłkę. Miałem treningi, po treningach szedłem z moim bratem na trzepaki i graliśmy w piłkę. Więc...
Jeśli pytasz, co konkretnie daje ci piłka? Poczekaj, inaczej. Systematyczność, obowiązkowość. Dyscyplinę, wszystkiego tego nie mam, ale będę mówił dalej. Dyscyplinę.
szacunek do drugiego człowieka, bo jak się nie nauczysz przegrywać i jeśli nie jesteś fajnym kompanem do gry, to nikt nie będzie z tobą grał. Czyli też o bycia w społeczności. Tak, tak, dokładnie.
Uczy cierpieć, uczy przegrywać, uczy pracowania w zespole. Mogę kontynuować jeszcze dużo, bo ja czuję, że wszystko, czego się nauczyłem w życiu, nauczyłem się poprzez piłkę. Od takiej piłki podwórkowej na trzepakach, po tej troszkę wyższym poziomie.
Alee to taki mały nawias, bo ja pamiętam nasze pierwsze spotkanie naprawdę bardzo dawno temu. Ustaliliśmy, że obaj byliśmy wtedy mami i synkami. Ty mówiłeś bardzo ciepło o mamie kiedyś. Tak. I taki mały, ja bym chyba mamę przeprosił trochę.
Jak ma mama na imię? Mam wie, Aleicja. Pania Aleicja.
Mam wie, ale mi nie o to chodzi. Ja jestem oczywiście wychowany przez mamę, ale mówię o takich, o takim ulicznym wychowaniu, o takich rzeczach, które dobrym człowiekiem jestem dzięki mamie, ale... Mówisz o takim chłopackim, tak?
Tak, tak, tak. O życiu w grupie, o wszystkim. Wszystkim, co potem było całym moim życiem do dzisiaj. Czyli bycie częścią grupy, zespołu. To wszystko wynosi się z piłki, nie z domu.
Kiedy ostatni raz dzwoniłeś do Arsena Węgera? Dawno nie dzwoniłem w ogóle, ale mam w planach. Alee to jest taka postać, która zastąpiła ci dwójkę rodziców.
Tak, ja myślę, że... No i tych kolegów również, nie? Ja myślę, jak pewnie wiecie, ja już zacząłem zdjęć...
do filmu... Wiesz, wiemy. Wypowie się?
Ja mam w planach polecieć do niego. Tak. W sensie, żeby skonfrontować się z nim.
Alee tam chyba mówię, że on... chyba był w moim życiu takim największym autorytetem męskim. Ja trafiłem tam w takim bardzo delikatnym momencie swojego życia, w sensie szesnastolatek, który, któremu w głowie okej piłka, ale wszyscy mieliśmy 16 lat.
Naciśnijmy tu hamulec, bo wrócimy do filmu, bo bardzo mi się podobało jak zapytaliśmy Kuba Płaszczykowskiego, który tutaj był parę tygodni temu, co sądzi o filmie o Robert Lewandowski, to skorzystał z Pomidora. i powiedział pomidor. Nie podoba mu się.
A tobie? Moim zdaniem był okej. Troszkę za słodki. Troszkę był za bardzo laurką dla Robert.
Alee też jest to moim zdaniem spowodowane tym, że Robert jest wyjątkowym perfekcjonistą i nie pozwoliłby sobie na to, żeby jego wizerunek, który jest kurczę prawdziwy, to nie jest sztuczne, był inny niż idealny. Alee osią takiego dokumentu i sukcesu zawsze jest prawda. Mhm, ale taka jest prawda o Robert.
Że tak bardzo kontroluje swój wizerunek? Robert, którego widziałeś w tym filmie. Mhm. To jest Robert, więc to nie jest fałszywe.
Alee czy to jest pociągające? Uważam, że jest to troszkę za słodkie. A to jest seksi?
Uważasz, że to jest facet, którego się lubi, jak się ogląda taki film? Po filmie? Nie.
Tak. Nie. No właśnie. To jest za słodkie, za fajne i...
Alee ja, tak jak ci mówię, ja wiem, że to jest prawdziwe. To znaczy, on jest trochę, kurwa, idealny, nie? Wiesz co, jest taka konstrukcja myślowa, przepraszam, trochę się popiszę teraz, która się nazywa Brzytwą Okhama i dotyczy...
Czegoś, co się nazywa ekonomia myślenia, czyli w wyjaśnianiu zjawisk dążymy do prostoty. A może po prostu lewy, którego wszyscy lubimy i cenimy, nie ma dystansu i poczucia humoru. Nie, z dystansem ma problem, z poczuciem humoru nie.
On ma problem, to znaczy ciężko jest powiedzieć Robert żart o Robert i nie oczekiwać riposty. To znaczy ciężko jest znaleźć taką reakcję, że ha, dobry żart o mnie i na tym kończymy. Jak zawsze będzie takie...
Takie poczekaj, poczekaj, poczekaj. A ty z Senegalem pamiętasz, jak wybiegłeś? Tam zapolegał, że musi wrócić. Alee to jest przerost ego. Alee Robert...
Narcystyczny. Alee każda gwiazda ma bardzo dużo ego. Myślę, że cała nasza trójka ma gigantyczne ego.
Tylko widzisz, była kiedyś u mnie Natalia Partyka. Nie wiem, czy pamiętacie, polska tenisistka stołowa, która urodziła się bez prawego przedramienia. I ona potrafiła mi powiedzieć, wiesz Kuba, ja bez telefonu czuję się jak bez ręki.
Potrafiła bardzo ironizować na temat... swojej niedyspozycji. Ja jej mówię, a skąd wiesz, że urodziłaś się jako Marka? To ona mówi, cholera, nigdy o tym nie myślała.
Miała dystans. I myślisz, że Robert wysyłając prawników, adwokatów, na autorów memów, które o nim powstawały, nie kompromituje trochę siebie. A tak jest?
Było tak. Alee nie wiem. Ja też tego nie słyszałem. No.
Pojawiły się takie memy. Trochę nie w ręczkę teraz się zrobiło. No właśnie. Alee uważasz, że to jest fajne zjawisko, jak na sportowcu?
Ja uważam, że fajnym zjawiskiem jest, kiedy robią o tobie memy, wiesz? Ja też uważam. To jest dowód, że jesteś.
Tak, tak, tak. Jesteś człowiekiem sukcesu. Alee sam powiedziałeś. Kurczę, on jest pozytywną osobą, więc jakby wątpię, żeby było dużo memów wyśmiewających Robert.
To są raczej, domyślam się, pozytywne memy, więc jakoś tak troszkę ta twoja historia mi nie pasuje. A przyjąłbyś order od Andrzejaa Dudy i żonglował piłką w Pałacu Prezydenckim, jak trochę taki wynajęty... Aaaa... Czerkowiec? Tak.
Zrobiłbyś to? Tak. Jak mi prezydent jakikolwiek, nieważne z jakiej partii politycznej akurat i z jakimi poglądami zaoferował mi ord...
Nie wiem jaki to są order, ale jeśli prezydent zaprosiłby mnie i chciałby mi dać order, to bym się stawił, odebrał order i żonglował piłką jak mi prezydent każe. Alee dlaczego? Ja nie atakuję tylko dociekam.
Bo ja myślę, że nawet sam fakt, że zadałeś to pytanie jest spowodowany tym, że prezydentem był wtedy Andrzeja Dudy, a nie ktoś, kogo bardziej lubisz. Jak to był... Tak naprawdę wyczuwasz taką intencję? Tak, tak.
Chciałem ci powiedzieć, że słusznie. No właśnie. Jak Rafał Trzaskowski był prezydentem wtedy i go zaprosił, to byś powiedział fajnie dwóch młodych, kochających sport, nie? A ty, twoje... A to, że prezydent jest mój i koniec.
Nieważne czy... Czy się zgadzam z jego poglądami, czy nie? Jak mnie prezydent zaprosił i mi dał order, a ja bym czuł, że na ten order zapracowałem, przyjąłbym order i żonglował jak Robert Lewandowski.
To teraz zadam ci trudniejsze pytanie. Mam nadzieję, że to nie rzuci cienia na nasze koleżeństwo. Głośno było o apelach Kilianem Mbappe w sprawie wyborów parlamentarnych we Francji. On zajął podczas mundialu jednoznaczne stanowisko wobec realnej groźby rządów skrajnej prawicy i nacjonalistów, prawie że faszystów.
W skrócie, poparł demokrację, bo jest obywatelem republiki. Dlaczego nasz kapitan tego nie zrobił? A wiesz jakie ma poglądy polityczne?
Słucham? A wiesz jakie ma poglądy polityczne? Nie.
Ja też nie. Mhm. Ja wolę, żeby tego nie robił.
A wytłumaczysz mi obywatelowi republiki jaką jest Polska? Kurczę, czego... Ja wiem, że ty jesteś przekonany, że jesteś zawsze po dobrej stronie mocy. Nie. Ja z wątpliwości czerpię...
Alee no, kiedy mówimy o polityce, my wszyscy uważamy, że mamy rację, tak? Co mnie obchodzi, co piłkarz ma do powiedzenia o polityce? Jak pozwól piłkarzowi być piłkarzem? Ja wiem, ja wiem, bo dzisiaj takie trochę populistyczne hasła są bardzo popularne. Dlatego są populistyczne.
Alee ja nie uważam, że miejsce piłkarza, czy nawet kapitana, czy nawet takiej gwiazdy jak Robert jest przekonywanie ludzi do swoich poglądów politycznych. Ile masz osób na Instagramie? Obserwujących mnie? Tak.
Parę milionów. Robert, parę dziesiąt? Nie macie realnej politycznej władzy, nikt tego od was nie oczekuje, ale jesteście kimś, kogo ja mogę prywatnie nazwać gladiatorami popkultury. Możecie moblować głowy fanów, którzy was podziwiają.
To nie jest kuszące w imię dobra? A ty wiesz czym jest dobro? Ja wiem czym na pewno...
Czym jest dobro? Czym jest zło. W sensie politycznym też. Okej, okej, rozumiem, rozumiem to co ty mówisz, ale...
Ja nie chciałbym, żeby ktokolwiek posłuchał mnie, bez względu na to, jak byłbym przekonany o swoich poglądach politycznych, mnie, piłkarza, żeby oddał jakiś głos na danego kandydata, na daną partię polityczną, bo Szczęsny tak napisał. Bo to jest słabe. To znaczy, miej swoje poglądy i głosuj.
I nie głosuj poglądami Szczęsny czy Lewandowski. Alee ludzie szukają suflerów, czasami może autorytetu. Ja rozumiem to, ale trochę za dużo na barkach jednego piłkarza.
Robert pewnie ma siłę, żeby decydować wybory w Polsce, rozumiesz? To jest duża odpowiedzialność. No właśnie, a to nie jest ucieczka od tej odpowiedzialności.
Właściwie bycie, moim zdaniem, kiedy... Nie sprzeciwiasz się złu, to stajesz się go zwolennikiem. Okej.
Bo nie zrobił tego chyba żaden zawodnik polskiej reprezentacji. Nigdy nie wypowiedział się publicznie na temat tego, co się działo przez 8 lat w naszym kraju. Może też dlatego, że my wystarczająco dużo dostajemy po łbie za nasze występy, żeby jeszcze dostawać po łbie za nasze poglądy polityczne.
A czy wy mieliście jakieś na przykład takie spotkania PR-owe podczas tych 8 lat rządu PiSu? Czy kadra była poddawana jakiejś politycznej presji? co mówić, czego nie mówić itd. A jeszcze jedna rzecz.
Kończę politykę, bo rzeczywiście ty nie do końca... Nasze kontakty z partią rządzącą. Rządzącą.
To jest znowu ten kafecz w ustach. Proszę się napić. Jeżeli wszedłem na jakieś pole minowe... Kończyłeś na ogół na tym, że czasami przyszedł premier do szatni po meczu wygranym i pogratulował. I to by było na tyle.
A te premie słynne? No były. I miałeś kaca po tym, co się wylało w mediach? Ja do dzisiaj...
Bo ja nie wiem, jak było. Do dzisiaj nie... A ja wiem, jak było. A możesz nam opowiedzieć?
Niech Wojtek opowie. Ja do dzisiaj powiem ci szczerze, że ja nie bardzo mam kaca związanego z tą sytuacją. A to opowiedz nam.
To znaczy... Złym jest i złym pomysłem było to, żeby premier dał premię reprezentacji za awans. Alee dał.
Alee jak już nie dał. Alee obiecał, wystawił weksel. Obiecał. Tak. Złym jest, że w ogóle pewnie weszliśmy w tą rozmowę, ale też bądź kozakiem i powiedz przez tyle temu panie premierze, odejdź pan, nie?
Z tymi pieniędzmi. Jest taki moment, że okej, fajnie, obiecał wielką kasę. Ja ci powiem też szczerze, że rola moja, rola Robert Lewandowski, rola wtedy Kamil Milika, zawodników, którzy na piłce zarobili bardzo duże pieniądze, jest to, żeby dbać o tych, którzy tych pieniędzy jeszcze nie zarobili.
A uwierz mi, są tacy w reprezentacji Polski. Wierzę. Podzielenie tej premii...
Dla mnie, dla Robert i dla paru innych nie robiło żadnej różnicy w naszym życiu i w naszym portfolio, że tak powiem. Finansowym. Było o jeden samochód więcej. A dla niektórych to były dwuletnie zarobki, trzyletnie zarobki. I jakkolwiek by to nie było złe, a było złe.
Ja się czuję odpowiedzialny za tego młodego, któremu te pieniądze troszkę zmieniają życie, wiesz? Alee poczekaj, bo media informowały o tym, że stolik został wywrócony w momencie, w którym grupa starych piłkarzy, do której ty też należałeś, podzieliła tak pieniądze, co jest w konflikcie, jak właściwie... jakby semantycznym i logicznym z tym, co ty mówisz, że ci młodzi dostali mało, a wy wzięliście większość. Więcej, według tego podziału, więcej mieli dostać ci, którzy grali. Okej.
My podzieliliśmy dokładnie tak samo tą premię, jak każdą premię, którą dostajemy za sukces. Dokładnie tak samo, więc było to sprawiedliwe. Potem się okazało, już powiem ci dokładnie, Najmniej wychodziło komuś tuż poniżej miliona złotych, jakieś 900 tysięcy i powiedzieliśmy, chodźcie zabierzemy tym, którzy dostali najwięcej, żeby ktoś tam najmniej...
Czyli wirtualnie dokonaliście podziału, a potem się wszystko... Tak. Jak teraz to opowiadasz, to brzmi to zupełnie absurdalnie, to nie powinno się wydarzyć. Nie, to nie powinno się wydarzyć. W tamtych warunkach wy między jednym meczem a drugim dzielicie kasę zamiast skupić i powstał taki ferm.
Alee wiesz ile trwa podzielanie kasy? Tu. Ile? Trzy minuty.
A kto dzielił? My mamy, już ci mówię, dzieliła tabelka. To znaczy, my mamy swój system nagradzania zawodników, który nam się od lat sprawdza i nikt nigdy nie narzekał. No i jest premia i według tego algorytmu się ją dzieli. Potem jeśli trzeba komuś zaokrąglić do góry, to wiadomo, że żeby ładnie wyglądało, to troszkę zaokrągliliśmy.
Do góry, tak? Tak. Sobie też?
Nie, sobie do dołu właśnie, żeby tamtym... A jak wyglądał, bądźmy szczerzy, Wojtek? Przecież sobie ufamy, że gramy w tej samej reprezentacji, nosimy tu wszyscy jakiegoś mentalnego orzełka. Ile miałeś dostać?
Dwa i pół miliona? To jest mało, przepraszam. W kategorii moich wyobrażeń o waszych zarobkach to nie są. To jest jeden dobra.
Dwa dwieście może, dwa z czymś. Zaraz zejdziesz poniżej dwóch. Tutaj padło słowo populizm. Jak ktoś czyta gazetę i słyszy, że wy macie dostać per web taką kasę, no to on już się w kieszeni zwykłemu Kowalskiemuemu otwiera, który nie zna realiów.
Klucz całej tej sytuacji... Dla mnie, bo dla mnie zrezygnowanie z tej premii to jest, ja myślę, że źle brzmi, bo powiedziałem właśnie ile ona więcej wynosiła, to jest takie, nie potrzebuję, ale dla mnie powiedzenie chłopakowi, kurczę nie wiem, dwudziestu... dwudziestoletniemu, nie mówię o kimś konkretnym, tylko kto na przykład grał na tym turnieju, więc on mógł mieć podobną kwotę jak ta moja, czyli około dwóch milionów złotych, a zarabia 200 tysięcy, 400 tysięcy rocznie i powiedzieć mu, wiesz co, co my z tego zrezygnujemy.
Ja tego nie miałem w sobie i szczerze do dzisiaj bym tego nie miał w sobie. To trzeba było zabić na początku, ale jak już się tego tematu na początku nie zabiło i wszyscy widzieli, ile mają dostać, to ja nie miałem jaj, żeby powiedzieć młodemu, że tego nie dostaję. Alee wiesz, że z tego co mówisz, ferment wokół tego był dużo większy niż na to zasługiwał.
No ale, żeby po jasność pierwszego dnia wiedzieliśmy, że z tego będzie smród. Dobrze, to ja Ci jeszcze, jako że widzę, że nie masz obiekcji i obaw, żeby rozmawiać o trudnych rzeczach, a nigdy nie mieliśmy okazji tak pogadać i boję się, że dziennikarze też się trochę boją zadawać takie pytania, to ja je zadam. Miałeś kiedykolwiek jakiekolwiek przejawy etycznego kaca nosząc na piersi logo Orlen obok naszego orzełka? Nie.
Nie. Jedynego kasa, jakiego w życiu miałem, związanego z tym, co nosiliśmy na koszulkach, to był cholernie źle wymyślony już bardzo dawno temu. Nie wiem, czy pamiętasz te czasy.
2011 chyba. No, pamiętam. Alee już grałem, już kopałaś za piłką. Jesteś najmilszym gościem, jakiego miałem.
Alee wtedy był bardzo źle wymyślany plan na temat włożenia loga reprezentacji Polski, a usunięcia orzełka. I wtedy pamiętam, że mieliśmy szkolenie, jak mamy się z tego... Chyba zorganizowane przez sponsora, czyli...
Już nie będę mówił, bo się obrażą. Jak macie to wytłumaczyć. Jak mamy to wytłumaczyć. I powiem ci, że nawet to trochę sensu miało, jak ja to czytałem. No i jak...
Wytłumacz mi to. Już nie pamiętam teraz. Nie pamiętam.
To jest nieistotne. Alee pamiętam, że tak czytałem i mówię, ok, no rozumiem to. To dziwne troszkę, ale rozumiem.
I potem nagle jest konferencja prasowa, czy jakieś takie tam oficjalne zaprezentowanie nowej koszulki, na tej koszulce nie ma orzełka. I seria wywiadów. Ja nagle zacząłem mówić i mówiąc co mam takie, co ja pierdolę.
To dobre. I to był taki jedyny dziwny moment. Na szczęście trwało miesiąc. Czyli byłeś PR-owcem reprezentacji.
Byłem PR-owcem wtedy. Firmy sponsorujące. Szalony pemus. Żebyś wiedział, bo o tym też pogadamy, bo kto wie, może jednak będziemy dłużej sąsiadami w Polsce niż ostatnio. Firma Orlen w jakimś sensie stała się symbolem opresyjnego państwa bez jakiejkolwiek kontroli.
Moim zdaniem to jest moralnie tykająca bomba i każdy o tym wie. Wiesz o tym? Mam swoje podejrzenia, ale ja się tym naprawdę nie interesuję.
Ja nie wybieram, kto jest na koszulce. Czyli ty nie możesz powiedzieć, ja nie chcę. Mało tego, ich nie ma na koszulce reprezentacji polskiej, żeby była jasna. No ale są wszędzie, naokoło. Wiem, są sponsorem strategicznym reprezentacji, rozumiem to.
Alee zdarza ci się tankować poza Orlen? Zdarza mi się i na Orlen, i poza Orlen, na ułu, tam gdzie mi się zaświeci. Okej.
Znowu wydaje mi się, że próbujesz za daleko pociągnąć do odpowiedzialności piłkarzy i ich znaczenie w tej całej układance. Słowo odpowiedzialność jest zbyt dużego kalibru. Ja po prostu jestem ciekaw, jak to wygląda od waszej strony.
Bo wy też macie swoje światopoglądy, macie swoje idee, macie swoje wartości. Szczerze, nawet mi to nigdy nie przyszło do głowy. Moi drodzy, drogi Wojciech, film będzie o tobie. Tutaj starałem się wykrzyczeć, że Beckhama to dobry dokument i jest świetny i pokazuje go jako go... Alee wydaje mi się, że dobry, bo był jako serial.
Rozumiem, że tam były doskowane... Tak, tylko producent twojego filmu, który jest moim kolegą, czyli Kasper Sawicki, powiedział mi, że 99% scen w filmie o Beckhamaach było wymyślonych. Także wiara w to...
Wiara w to, że oni są tacy fajni. Czy ja mogę zakończyć kiedykolwiek pytanie? Możesz nie przerywać? Właśnie, czy ja mogę?
Zadaj pytanie, potem my sobie pogadamy. Chodzi o to, że tego Beckhamaa kochasz, ale tam też jego antagoniści się pojawiają. Tak jak powiedziałeś, że u Lewego powinien się wypowiedzieć Cezary Kucharski, ja też się zgadzam, bo na pierwszy etap kariery miał wielki wpływ, nie ma co gadać. Kto powinien się zdaleźć w dokumencie o tobie?
Kto zaszedł ci za skórę, ale jest... Niewiele jest osób, które zawsze lubi za skórę. Na pewno, powiedzmy, że Cezary Kucharski w mojej historii w tym filmie będzie.
Czyli kto? Tak? Czyli mój ojciec, tak.
No bo jakby ja nie wyobrażam sobie. I zresztą to jest jedna z rzeczy, które powiedziałem Kacprowi na pierwszym spotkaniu. Ja mówię, jak to jest możliwe, że w filmie o Robert nie było Czarka? Uciekł od odpowiedzi i powiedziałem, że jeśli on...
ze mną się kontaktuje, żeby mi zrobić laurkę, to ja dziękuję bardzo. Jak ja tego nie chcę. Bo ja też powiem szczerze, że ja nie mam jakiegoś takiego wyjątkowo wysokiego zdania o sobie.
Słuchaj, bo ja ci powiem, ja twojego tatę bardzo lubiłem jako piłkarza, bo on miał zawsze ten charakter i tutaj nie możesz się nie zgodzić, przynajmniej z mojej perspektywy, że to nie jest wasza cecha wspólna. Zawsze gadał co chce, co chciał, zawsze strzelał jak z karabinu. Zawsze robił pod, pod, no, wbrew prądu, że tak powiem, te transfery słynne. I zastanawiam się, kurczę, Bladę, bo też oglądałem wywiady, przygotowując się do tego spotkania z tobą, że mimo, że wy się nie spotykacie, ja widzę w was jakąś taką historię, że kurczę, to wam obu leży strasznie na sercu. I ja jako widz tego, nazwijmy to...
serialu, widzę tam happy end. I nie wiem, ty mnie możesz teraz wybić z równowagi albo powiedzieć, że... Lubisz komedie romantyczne po prostu. Nie, ja lubię po prostu fajnych, dojrzałych facetów.
Nie, wiesz co... Jakkolwiek by to zabrzmiało. Ja myślę, że życie to jest długi film.
Ja na dzień dzisiejszy nie widzę tego happy endu. Przyjrzałoby mi jasność. Alee też...
Jakś mnie zapytał paręnaście lat temu, czy widzę, czy jestem w stanie sobie wyobrazić taki scenariusz, też bym nie wyobraził sobie go, więc życie wiele rzeczy układa samo. Mi na dzień dzisiejszy nie zależy, żeby te relacje się zmieniły. I szczerze, jest mi trochę wstyd to mówić, bo jestem mój ojciec, ale mi jest nawet całkiem dobrze z tą sytuacją. A słyszałeś kiedyś takie powiedzenie?
Że największą siłą jest wybaczanie, a największym dowodem dorosłości jest zapominanie? Możliwe, że jeszcze nie dorosliśmy do tego. Witaj w klubie w takim razie. Powiedzieliśmy o tym Cezary Kucharski w twoim filmie. A kto jest takim twoim marzeniem, żeby w tym filmie się znalazł?
To nie zależy ode mnie. Znaczy marzeniem. Chciałbym, żeby ludzie, którzy mieli jakiś wpływ na moją karierę, byli.
Alee też rozumiem potrzebę marketingu i domyślam się, że... Producentom bardziej się opłaca zaprosić kogoś dużo bardziej znanego, kto na mnie wpływ miał mniejszy, żeby mówił niż kogoś, kogo zupełnie nikt nie zna, ale dla mnie ma wielkie znaczenie, bo film musi się też sprzedać i ja to rozumiem. Wiesz czego mi brakowało w filmie o Robert?
Pamiętam, to był chyba wywiad z trenerem Brazylii parę lat temu, kadry Brazylii. Zapytano go, co by było jakby się któregoś dnia obudził i zorientował, że jest Cristiano Ronaldo. On powiedział...
Poszedłbym spać z nadzieją, że się obudzę jako Messi. Takich żartów, takich dowcipów, takiej lekkiej historii, bo nie ma co ukrywać, historia filmu Kuba i cała narracja filmu o Kubie, wiadomo, jakby odbywa się w cieniu jego dramatu rodzinnego. Nie możesz porównywać, kurczę, dwóch filmów, bo to jest zupełnie inny.
Film o Kubie jest przyjemny, jest rodzinny, jest jasny i mam wrażenie... Film o Kubie? Film o Kubie jest prawdziwy. A on był dla ciebie przyjemny? Był przyjemny.
Przyjemny to nie jest to, o którym bym go opisał. No w kontekście filmu o Robert Lewandowski przyjemnie się go oglądało. A przyjemnie się go oglądało, w tym sensie. Tak, trudny, jest trudny, ale... Z tych biografii piłkarskich to Maradona zdecydowanie, filmowa.
Ja nie widziałem. Ja nie wiem, czy on miał wpływ na tę film. Nie miał wpływu, ale też, kurczę, no troszkę, wiesz, biografia pisze film, to znaczy...
To prawda, to prawda. Nie ciężko jest zrobić dobry film o Mardonie. Alee pokazuję, to skończę moje zdanie, moją opinię na temat tego filmu. Pokazuję, że piłkarz tak naprawdę... jeżeli nie jest otoczonymi dobrymi ludźmi, może mu być w życiu bardzo ciężko i w pewnym momencie ci wszyscy, którzy trochę na nim żerują, kiedy już nie mają z czego żerować, odwracają się od niego i ten piłkarz zostaje sam.
No tak, ale to jest też ten sam case, co wasze narzekania, nawet nasze, bo ja też miałem swoje uwagi do tego filmu o Robert. Film o Mardonie sam się pisze. Bo anegdot jest mnóstwo.
Robert jest otoczony ludźmi, których bardzo dobrze znam, z którymi też się przyjaźnię, bo jesteśmy jedynymi warszawiakami chyba cały czas w reprezentacji Polski, więc mamy wielu wspólnych znajomych. I ciężko jest znaleźć kontrowersyjną anegdotę o Robert Lewandowski. Maradona mówi Obiecywali Ferrari, dali Fiata On tam przeżywał Jestem przekonany, że Robert nigdy na kokainie meczu nie zagrał Jesteś przekonany?
Jestem przekonany I to go różni od Maradona Dobrze, wróciliśmy do meczu Mecz Polska-Holandia Szok Adam Buksa, jeżeli dobrze pamiętam, 16 minuta gol Według statystyk, które ostatnio śledziłem 70% zwycięskich meczów To mecze tej drużyny, która Pierwsza strzela bramkę Tak? I my, Sru, nawet w tych statystykach się nie łapiemy. Czemu, Wojtek?
Bo my lubimy być w mniejszości. Aleternatywa piłkarstwa. Pogadajmy o tym. Piłkarstwo ofony. Alee, no bo przegraliśmy z lepszą drużyną.
Tak? Wiesz To jest odpowiedź? No, szczerze to jest...
To jest najłatwiejsza do przeknięcia porażka, kiedy po prostu przegrywasz z lepszym. Dobrze. Polska-Austria. Jest przerwa.
Powiedz nam, bo my tam nie zaglądamy, jak wygląda rozmowa w połowie meczu typu Polska-Austria. Drobne zmiany taktyczne, jeszcze coś nie wychodziło, pokazanie na filmiku, bo już w tej chwili, już od paru lat od razu w filmie, w mecz jest na telewizorze w szatni, więc trener... Podczas meczu, jeśli ma jakąś uwagę, to oddaję znać analitykom i oni przygotowują to już na ekranach.
Tak naprawdę tam nie ma tak dużo czasu, bo wiesz, to jest 15 minut od gwizdka do gwizdka. Ty musisz z tego boiska zejść, musisz, przepraszam, siusiu zrobić. Papieroska w twoim przypadku? Papieroska zapalić.
Czyli ty palisz jednak? Już nieprawdziwe. Digitalowe?
Tak, już jestem tak. Na pewno? Tak. Mam, mam dowód.
Dobra, mów, mów. Już wiem, czemu mam tego kapcia. Bo od godziny nie zapaliłem.
Czyli co, schodzi probierz, ma monitor, pokazuje jakieś fragmenty, korekcja taktyki. W tym meczu były jakieś zmiany w ogóle w przerwie, wydaje mi się. I przygotowuje się do wyjścia.
Nie ma czasu w przerwie na wielkie rewolucje. Alee są jakieś takie motywacyjne... Tak, ale to też jest takie...
A czy to jeszcze działa? Trener probierz na przykład to ma. Nie? On to ma, on lubi.
A co, przychodzi i mówi za Polskę? Prawie. Trener Brzęczek zawsze mówił z Boniek i po zwycięstwo. Brzęczek tak mówił? I jedno i drugie go opuściło.
Pierwsze, to miałem takie, tak troszkę się zaśmiałem. Alee trener również to ma. Są trenerzy, którzy w ogóle nie motywują zespołu. A teraz zejdźmy, bo jednak to Euro, no gadamy parę dni po finale.
Kto przemówił i jak to wyglądało? Opisz nam to. Kończy się mecz Polska, 1-1. I teraz pytanie, czy wygraliście dobrze, czy Francja oszczędzała siły i kto przemówił, jak zeszliście do szatni?
Już było wiadomo, że pozamiata. Alee już było wiadomo, że jest pozamiatane przed meczem, wiesz, więc to nie jest tak, że... No, generalnie były w miarę dobre nastroje po tym meczu. Naprawdę? A z czego wynikały?
No dlatego, że już wiedzieliśmy, że jesteśmy poza turniejem, a jakby nie było, zrobiliśmy... Dla nas dobry wynik z Francją, z wicemistrzem świata. Jeden przypomina.
Alee jeśli pytasz, czy to oni tak źle, czy my tak dobrze, chyba oba. A kto przemówił? Schodzicie na dół i macie dobre nastroje?
Po meczu, jeśli nie ma wielkiego sukcesu albo nie ma wielkiej katastrofy, rzadko ktoś czuje potrzebę przemawiania. A co, zaczynacie wracać do tematów? Gdzie jedziesz? Nie, o wakacjach to nie, na mistrzostwach nie, ale...
O meczu na ogół rozmawiasz sobie, ale między sobą, nie ma tak, że przemawia ktoś. To by było bardzo sztuczne i mi się rzadko widziało. Bo ty chyba byłeś jednym z nielicznych, który po euro nie wrzucił zdjęcia z wakacji pod tytułem zasłużony odpoczynek. Alee nie dlatego, że mam z tym problem. Nie mam z tym żadnego problemu.
Alee nie wrzuciłeś. Bo nie byłem. Nawet z I. Jakm był, to bym wrzucił. I nie chcę słuchać tych, którzy mówią, że...
Teraz trzeba wrzałoby się. Nie, nie, poczekaj. Alee ja chciałbym naszego kolegę z imiego Bo, jednak legenda, podniosło mu to ciśnienie i napisał tak. Wrzucanie zdjęć w takim momencie to nie jest przejaw wielkiej inteligencji.
Ważny jest timing. Alee wszędzie zawsze jest ważny timing. Posłuchaj, my piłkarze w wakacje mamy tylko i wyłącznie po skończonym euro. My euro nigdy nie wygramy, żeby była jasność.
Nigdy? No nie wygramy. Dopóki my żyjemy... Poczekaj, mam sześć dych, to ja już niedługo mogę odejść.
Jeszcze dwa euro masz przed sobą. Dziękuję! Przypomnij mi, euro są co cztery lata. Jezu! Nie, nie, nie.
Poczekaj, powiedziałaś przed chwilą, że my nigdy podciąłeś skrzydła. Wątpię, wątpię, wątpię. To nie jest ten poziom.
My nie będziemy nigdy potęgą w Europie. Jeśli nam się uda, to takim cudem, jak kiedyś Grecja wygrała. Takie rzeczy się dzieją, ale...
Alee poczekaj, żebym to dobrze zrozumiał. Jako już bardziej kibic niż zawodnik reprezentacji... Wojtek, zgadzasz się w takim razie z diagnozą, że jakość futbolu reprezentacyjnego podąża za jakością futbolu klubowego.
A obie te wartości podążają za portfelem sponsorów i korporacji. Rozrysuj to. Dobrze powiedziałem? Nie, ja uważam, że progres reprezentacji Polski jest równie szybki, jak progres całej europejskiej piłki. I my cały czas gonimy jednak.
I nawet mam wrażenie, że oni troszkę szybciej uciekają niż my go nie myśl. Tak, też mi się tak wydaje. Poczekaj, bo ja uważam, z kolei jestem, jak widać, optymistą, ale myślę, że ta ekstra klasa nasza ma świetną oprawę, ma wspaniałe stadiony i tutaj mówię, bo widziałem też francuskie, ligowe, włoskie, a to do niedawna przecież stali na betonie, panowie. Czy jest szansa, że... Ekstraklasa kiedyś dołączy, nie do top five, bo to jest irracjonalne, ale do top ten w Europie, myślisz?
Czy ta liga się dobrze rozwija? Pytam się ciebie, człowieka z serii. Ciężko mi obiektywnie coś powiedzieć, bo ja nie widziałem meczu Ekstraklasy od co najmniej paru lat. Nasr Ekstraklasy?
Nie jesteś masochistą. Dobrze. Ja generalnie...
Nie śledzisz Akowa Częstochowa? Nie. Nie. Ja mało oglądam piłki generalnie. Ja finał wczoraj obejrzałem tak...
Wczoraj, przepraszam, niedzielny finał, tak, obejrzałem parę minut z pierwszej połowy, potem... Alee druga połowa była znakomita. Syn mnie zawołał, jak już Paniaa Bramkę zdobyła. Ja staram się piłki do domu nie wnosić. Zgubiłem pytanie.
Dobrze, to ja może pytałem się o ekstraklasę, ale zapytałeś... O ekstraklasę, tak. Nie.
Okej, dobrze. A czy oglądałeś mecze Arabii Saudyjskiej? Z ciekawości, z researchu. Nie. Dobrze, a czy była propozycja z tej Arabii Saudyjskiej?
Nie wiem, ile mogę mówić. Ale-Nasr! Ale-Nasr!
Czy to jest aktualne? Nie wiem. Rozumiem. Poczekaj, Piotr, inaczej. Czy granie w zespole Ale Nasr, dobrze czytam?
Mhm. Czy granie w zespole Ale Nasr to dla potencjalnego piłkarza, zawodnika, radosna, lukratywna emerytura, czy zesłanie i smutny koniec? Chyba to pierwsze. Jeśli zgodzę się na taką ewentualność, to zdecydowanie to pierwsze. Alee pełnym zdaniem, jak będziesz tam grał?
Myślę, że granie w pewnym wieku... w Lidze Arabskiej jest radosną, przyjemną i opłacającą się. Lukratywną emeryturę. To Paniae Wojtek, to ja bym chciał kontynuować ten temat.
Dobrze? Transferu. W Juventusuie zagrasz, czy nie zagrasz? Wątpię. Wątpisz.
A dlaczego oni chcą Cię wypchnąć? Boję się, że może być ich na mnie nie stać. I nawet w miarę to rozumiem.
Wczoraj, kiedy przygotowywałem się, to jest ad vocem tego, co powiedziałeś. Znalazłem we włoskiej prasie i sobie przytłumaczyłem tytuł. Są miliony powodów, aby się z Juventusuu pozbyć Szczęsny i Milika.
Polska prasa. Szczęsny to 12 milionów euro brutto rocznie. Tyle mają zaoszczędzić, jak się ciebie pozbędą. Czy to jest fajne, że... Bo zawsze myślałem, że w futbolu liczy się forma zawodnika, a nie forma kasjera klubu.
Tak, ja rozumiem to. Też chciałbym w to wierzyć. W co? W to, że najważniejsza jest forma sportowa.
Absurd tej całej sytuacji jest taki, że ja chyba właśnie skończyłem swój najlepszy sezon pozarodno-sportowy w swojej karierze. I? I bardzo myślę, że mnie już nie będzie pił Ventusem.
To nie zawsze kurczę idzie w parę pojedynków. Alee gdzie jest granica podziału? Ja też kontrakt swój podpisałem z Ventusem, który był w zupełnie innym miejscu. I też jako pracownik dużej firmy muszę zrozumieć taką sytuację, a wydaje mi się, że na tyle mam poukładane w głowie, żeby ją rozumieć. Alee to duże emocje kosztuje, rozumiem?
Nie, nie. A ty jeszcze jesteś zatrudniony? Przepraszam.
Jeśli rozumiesz, że to jest część biznesu, jakim jest futbol, a nie jakieś takie kurcze... Wyrzucenie ciebie czy bycie traktowaniem mnie w tej sytuacji jako niechcianego bo za słaby, coś takiego co by bardzo moje ego bolało albo moją ambicję sportową, to by mnie bolało i to by mnie kosztowało dużo emocji. Kiedy ktoś mówi nie mamy na ciebie pieniędzy...
To jest biznes. To nie mamy na ciebie pieniędzy... Alee poczekaj, bo my operujemy informacjami, celowo nie używam słowa faktami.
medialnymi. To sprostujmy to. Ja wczoraj doczytałem, że ty chciałeś podwyżkę, a ich na taką podwyżkę nie stać. To jest nieprawda. Jesteś jeszcze zatrudniony w Juventusuie?
Jestem. Kiedy zaczyna się Legia Polska? Nie wiem. Nie wiesz, kiedy idziesz częsty do pracy? Nie wiem, ponieważ ja najprawdopodobniej do pracy w Turynie nie wrócę.
Gdyż? Praca przyjedzie do mnie, okazuje się. Czy ja mogę się... Poczekaj, to jest ciekawe.
Praca przyjedzie do mnie? Czyli przyjdzie ktoś i powie, panie Wojtek, zapraszamy. I w takim razie ja chcę się ciebie zapytać. Nie zrozumiałeś.
Alee mów dalej. Ja? Tak, ale... Nie, chodzi o to, czy ty masz jeszcze teraz jakieś takie marzenia związane z nowym miejscem pracy?
Nie, nie. Czy już nie ma takiej historii? Nie. Ja mam cały czas ambicje sportowe zmienione z tym, że czuję się w dobrej formie fizycznej, ale ja też w moim głowie jestem w takim miejscu, że jakbym miał jutro tą karierę piłkarską skończyć, to nie bolałoby mnie to za bardzo i nie kosztowałoby mnie to bardzo dużo emocji.
Alee poczekaj, przez połowę swojego dorosłego życia, na przykład Robert Lewandowski nawet mi prywatnie mówił, mówił też publicznie, nie krył swoich marzeń o Realuu Madryt. Ty nie masz marzenia. O klubie, w którym chciałbyś jeszcze grać? Ja miałem i grałem przez wiele lat, wiesz?
Bo ja byłem zawsze kibicem Arsenaluu Londyn. I jakby dla mnie gra tam, no to już powiedziałem, że to było dużo wyżej niż moje marzenia, bo ja się bałem marzyć wyżej niż Legii Warszawa. Alee... Alee dla mnie spotkanie na żywo Thierry'ego Henryk to był jakiś kosmos.
Ja nie wiedziałem co zrobić, a potem z nim grałem, cieszyliśmy się razem z wygranych meczów. I dla takiego romantycznego spojrzenia na futbol, dla mnie to był mój pik. Ja nigdy w życiu nie będę wyżej. Mogę być w lepszych klubach, byłem potem w lepszych klubach, Juventusu jest dużo większym i lepszym klubem niż Arsenalu.
Boli mnie przyznanie tego, ale jest. Alee jeśli chodzi o takie emocjonalne i romantyczne podejście do piłki, ja już nigdy tego nie zaznam. Reprezentacja Polski jest bliska tego, ale to są inne emocje. Alee masz 34 lata, to jest mało. Ile ma w Bufu?
Wiem, ale wiesz, zauważ też, że ja wyjechałem bardzo wcześnie. To znaczy, ja zacząłem tak bardzo poważnie zajmować się piłką w wieku 16 lat, czyli to już jest 18 lat kariery. To jest mniej więcej tyle, ile ludzie wytrzymują. Ja nie wiem, czy my musimy zrobić przerwę.
Powiedzcie nam, słuchajcie, jak to jest. Tak, musimy zrobić przerwę. Wracamy, bo ja też mam pewne przemyślenia.
Ja mam tak. Ja teraz chciałbym zacząć, ale z tak grubej rury, że Wojtek się nie... O, jest!
O, jest! Orlen przy tym... Krew będzie leciała. Przemyślenia.
Szybko chciałeś uciekać. Przemyślenia, które nie stąd będą wychodziły. To tyle prywaty. Wracamy za dwie minuty.
Na najlepsze rozmowy zaprasza Marka numer jeden na świecie w produkcji AGD. Hire. Dzięki za oglądanie!
Dzięki za oglądanie! Dziękuję bardzo. A powinniśmy od tego zacząć. Powinniśmy od tego zacząć. Bo to jest chyba, przynajmniej z mojego punktu widzenia, faceta, który nie ma córki, najważniejszy moment w życiu mężczyzny.
Jak się rodzi córka. Jak to jest w swojej perspektywie? A czemu córka bardziej niż syn? Bo ja zawsze marzyłem o tym, żeby mieć córkę.
A ty? Bardzo podobne uczucie, w sensie płeć wiele nie zmienia, to znaczy troszkę człowiek jest bardziej świadomy tego, co się dzieje wokół niego przy drugim dziecku. Troszkę mniej się czuję fajtłapą, bo przy pierwszym to jest, jednak uczysz się na błędach i słyszysz co chwilę od żony jaki to jesteś niezdarny.
A co wypadało ci dziecko z rąk? Nie, na szczęście nie, no ale wiesz, dużo można zrobić gdzieś lepsze dziecku, uwierz mi. Można źle dziecko trzymać. Główka opada, tak? Cokolwiek, słuchaj, przy pierwszym się na nas słuchałem i pewnie nawet...
Cóż nie. A teraz jestem dużo bardziej świadomy i tego, co robić, i swoich emocji. I cieszę się bardzo tym czasem. A ja jestem ciekaw, czy masz jakiś pomysł, źródło, metodę? O tym, jakie wartości powinien małej kobiecie przekazać ojciec, bo w pewnym momencie będziesz jej pierwszym, najważniejszym mężczyzną.
Wiesz co, ja myślę, że będę pierwszym, jedynym i ostatnim, bo powiedziałem żonie, że ciężko będzie. Czyli rozumiem, że wypełnisz wszystkie role. Wiesz co, to jest...
Kiedyś zawsze słuchałem... Ty pytasz teraz o dziewczynkę, ja powiem generalnie o dzieciach. Że ja czuję jak bardzo ciężko jest nie rozpieścić swojego dziecka mając wszystkie do tego narzędzia.
Jest ciężko, bo powiedzenie nie na cokolwiek jest dużo cięższe, kiedy wiesz, że masz środki, żeby powiedzieć tak na cokolwiek. Alee ty mówisz teraz o dobrach materialnych? Tak, tak. A jeszcze jest sfera emocjonalna. Alee z tym jest dużo łatwiej, bo to się nie zmienia, czy jesteś osobą...
Botą, biedną, bardzo bogatą czy bardzo biedną. Masz dzieci? Ja?
Wyglądam jak kogoś kto ma dzieci. My dopiero planujemy. Dlatego usłuchamy cię z uwagą. To jest bardzo ciężko pisać kogoś, kto tych dzieci nie ma. No dobrze, jesteśmy idealnymi rozmówcami tutaj.
Siedzę w pokoju z wujką... Kawalerów....z dużo bardziej doświadczonych mężczyzn, a czuję się ekspertem teraz w tym temacie. Dobrze, to zejdźmy na ziemię.
Jak najbardziej ekscentryczny prezent kupiłeś swojemu synowi, który niedawno miał szóstkę, tak? Nie, to raz kupiliśmy okropny prezent. Jak?
To jest... Crossa, Yamahę na chyba trzecie urodziny, ale taką już wiesz, nie? Yamahę trzylatkowi kupiłeś?
Tak, tak. Ja cię pozbawię praw ojczystych. Alee on już jeździł i trenował już na Crossie, więc... Trzylatek? Więc usprawiedliwiam się trochę.
Są takie treningi, słuchaj, na krosach dla trzylatków, one są zablokowane chyba na 20 km na godzinę. Można je odblokować i tu jest problem. Dobrze, ale taka dygresja odnośnie syna, bo obejrzałem u ciebie na Instagramie filmik chyba z szóstych urodzin twojego syna, fajny, słodki.
Połowa gadżetów, także spożywczych, to były gadżety piłkarskie. Tak, wszystkie. Pasztety do piłek i tak dalej.
Czy to znaczy, że on już nie ma wyboru i on musi być zawodnikiem? On ma wybór i wybiera piłkę. Alee poczekaj, dzieci nie są po to, żebyśmy realizowali swoje marzenia Nie, to jest fajnie, ja sobie nigdy na to nie pozwolę Alee ja się czuję spełniony w piłce znożenia Ja nie potrzebuję, żeby mój syn spełniał moje niespełnione znożenie A jak będzie chciał być grafologiem? To nie będę mu w żadnym sposób pomóc, ale wspierać będę W piłce... Wiesz, to jest tak, że...
My chyba jesteśmy od tego, nie do końca żeby pokazywać drogę swoim dzieciom, tylko od tego, żeby podczas tej ich drogi pilnować, żeby się nic nie stało. Ja naprawdę swojego syna nie namawiam na piłkę, ja go namawiam, żeby przestał, bo on mnie wiecznie namawia do wspólnej gry. Ja nie nalegam, żeby grał w piłkę, a on cały czas gra w piłkę.
Mnie to cieszy, bo kurczę, bycie autorytetem dla najważniejszej dla ciebie osoby na świecie jest ego łechczące, że tak powiem. Alee wkłada na przykład koszulkę z napisem Lewandowski albo Piszczek, czy nie? Alee też Szczęsny.
Szczęsny też kładę. A powiedz mi, bo nie wiem czy wiesz, ale ja to wiem z teorii, z doświadczeń moich licznych przyjaciół, którzy mają już dzieci. Moja dziewczyna jest już kiedyś sprzed lat, już jest babcią, więc ja już mam tego doświadczenia.
Ojciec jest głównym pomostem córki do otaczającego świata. Wiesz o tym, że poczucie bezpieczeństwa, siły, pewności siebie, odwagi, mądrości życiowej to jest rola i dar ojca. Boisz się tego? Ja się boję wszystkiego znanego z moimi dziećmi.
To jest jedyny mój strach. To znaczy na niczym mi nie zależy bardziej niż na tym, żeby dobrze wychować swoje dzieci i żeby znalazły swoje miejsce w świecie i czuły się w tym świecie pewne. Alee to jest tak długa droga, że kurczę, aż ciężko ją zaplanować.
To znaczy, starasz się głupot nie robić i przekazywać im te wartości, na których ty się wychowałeś, pomimo tego, że wychowałeś się w biedzie, bo u mnie nie było dobrze w domu. Tak zrał pieniądze i pewnie te pieniądze miał, ale mama nie. I tak mówię, u mnie tym... Tym faktorem, w którym mnie wychowała najbardziej była piłka.
Ja nie jestem w stanie pozwolić na przykład mojemu synowi na takie wychowanie na piłce, jak ja miałem. To znaczy, ja nie pozwolę mojemu synowi, nie wiem czemu, pewnie z jakiegoś strachu, grać od 18 do 23 na trzepakach z kolegami. Bo nie masz trzepaka na swoim prywatnym terenie.
Dwa, no nie wyjdzie sam z domu. Ja w jego wieku dzisiaj, czyli w wieku sześciu lat, mój brat miał dziewięć lat wówczas. My, do kiedy było widać piłkę, my byliśmy na dworzu.
i nikt nas nie kontrolował. W dzisiejszych czasach jest to niemożliwe, więc ja wiem, że jego piłka nie wychowa tak jak mnie. Ja to wiem już. Staram się i ja mu, kurczę, w jakiś sposób tych kolegów, których ja miałem na podwórku do gry w piłkę staram się... staram się nadrobić każdego z nich.
I potem się zamazuję. A nie boisz się tego, że nie nauczysz go umiejętności trudnego budowania relacji z dzieciakami? A na razie w Polsku jest przedszkola. W Polsce chodzi do przedszkola. We Włoszech już tak naprawdę to był pierwszy rok szkoły.
Czyli fajnie on ze szkoły wrócił do przedszkola. Tak. To zawodowo mu zorganizowali przyszłość. We Włoszech, bo tam musi się uczyć.
A teraz na okazję, jak potrzebują trochę czasu i on idzie sobie na 4-5 godzin do przedszkola. przedszkola to się bawi i on mówi tu jest super przedszkola, lepsze niż to we Włoszech. Więc on ma, to nie jest tak, że on jest odizolowany od rówieśników.
Jak zupełnie nie. A ucieszył się, że przyszła siostra emocjonalna. Tak bardzo.
A co powiedział? Pięknie w ogóle, znaczy on od początku mówił, że on marzy o siostrzyczkę. Potem kiedy okazało się, że będzie miał siostrzyczkę to zorientował się, że chyba ona może nie chce z nim grać w piłkę. Więc zaczął mu...
mówić, czy to można zmienić, żeby był brat. W trakcie? Tak. Nie można było.
Alee próbowaliście? Nie. Pytaliśmy doktora, powiedział, że nie ma szans.
Alee jego reakcja jakby już na rodziny była przepiękna. Mamy filmiki, kiedy się spotkali po raz pierwszy i jest takim dumnym starszym bratem. Alee wiesz co, ja zmierzałem do jednego, do takiej tezy, bo mówiłem, że staram się swojemu synowi zastąpić wszystkich kolegów, których nie ma.
nie ma na podwórku, ale potem się wiesz co, troszkę tak ta granica pomiędzy autorytetem tatą, a kolegą starszym trochę się zaciera i... I tata przegrywa. Nie, że im bardziej jestem kolegą, tym mniej jestem tatą, wiesz, i to jest takie szukanie tej równowagi jest bardzo... Bardzo ciężkie, bardzo ciężkie, bo zdarza się, że powiem i takie rzeczy, że jak ja bym powiedział swojemu, to powiedziałbym raz i już nigdy więcej, bo języka bym nie miał. Mogę ci powiedzieć, jest taki fajny cytat z Lewego Aleena, którego lubię, oczywiście do pewnego momentu.
Nie martw się, choćbyś, nie wiem jak się starał, i tak będziesz głównym przyczynkiem terapii swojego dziecka. Okej. Oglądaj mnie.
Pocieszyłeś mnie. Dziękuję. Zmieniamy temat dzieci.
Ja się otworzyłem i czego się boję w wychowaniu swoich dzieci, to bardzo mnie pocieszyło. Dobrze, to żeby było. Chciałbyś... Teraz idzie petarda.
Posłuchaj. Chciałbyś, żeby twoja córka miała męża piłkarza? Oho.
Wolałbym, żeby mój syn był piłkarzem. Alee przecież nie powinien... Z dwojga złego wybrałbym to. Nie, nie.
Alee Wojtek, tak szczerze. Nie, bo żona piłkarza jest trochę uzależniona od życia swojego męża. I nie może być do końca niezależna. Czy to nie jest tak, bo właśnie wywołałeś trochę ten temat, że zastanawiam się nad Marina. I ona poświęciła swoje życie, swoją karierę.
Oczywiście wydaje, ale gdyby nie ty... To ta kariera, myślę, byłaby o wiele bardziej intensywna, gdyby się działa w Polsce. Alee masz mi to za zły? Nie, nie, uważam, że to jest... Wojtek pisze teksty, Maria nie mówił.
Nie, nie, nie. Nie, uważam, że to jest wspaniała, budująca dla ciebie historia poświęcenia i wielkiej miłości. Tak jest? Best Alee wiesz, to jest też tak, że jak ja Marinę poznałem, ja w życiu nie wyobrażałem sobie, żeby mieć siedzącą w domu żonę, która nie ma ambicji, która nie ma swoich pasji.
I ja się zakochałem w Marina ambitnej i w Marina, która... która jest pełna tej duszy artystycznej i nie zamyka zaproszeniem mordy w domu i cały czas śpiewa i pisze i gra. I ta Marina jest cały czas.
z tą samą Marinę, ona nie ma takiego parcia na karierę, ale ta dusza artysty tam jest. I ja wierzę, że najlepsze czasy mojej żony w muzyce są jeszcze przed nią. Alee to super, czyli ty przejmiesz pałeczkę... To znaczy niedługo nasze życie nie będzie uzależnione ode mnie, ono będzie bardziej uzależnione od niej.
Bo... Ja chcę troszkę się zatrzymać w jednym miejscu, gdziekolwiek by to nie było. Alee poczekaj, to znaczy, że ona cały czas komponuje i możemy się spodziewać jakichś kontynuacji?
Znaczy, no Marina cały czas, ta dusza artystyczna się nie zatrzymuje. On te ambicje ma niespełnione. Ja jestem spełniony w swoim zawodzie. Marina jest bardzo niespełniona i myślę, że czuję się też niedoceniona. Alee na pewno nie żałuję tego, że poświęciła...
troszkę tej kariery dla zbudowania tego co dzisiaj mamy, bo to co mamy zbudowała głównie ona i ja tam przechodziłem. Ja pamiętam jak ona Cię nawet zaczęła przebierać i stylizować. Pamiętam zmiany w Ciebie. Nie!
Było! Gdzie? No widziałem. Alee nie, przepraszam, ona mnie cały czas w sensie... Dzisiaj też Cię ubrała, prawda?
Nie. Jesteś bardzo elegancko ubrany. Dziękuję Ci bardzo.
Mam na sobie z tysiąc złotych dzisiaj. Co Ty gadasz? No, dużo mniej niż te t-shirty off-white.
Dostałem. Alee poczekaj, bo to jest bardzo ważne. Ocieramy się, bo znamy partnerki i żony wielu piłkarzy, ocieramy się o jakiś taki dziwny, zjadliwy, polski, toksyczny syndrom tych waks, czyli żon piłkarzy. Stereotypizacja jest straszna, że są to próżne, jałowe, właśnie żyjące, kwitnące w cieniu i na koszt swoich mężów kobiety.
Alee ja uważam, że to jest... Że to jest trochę wypadkowa tego, jaki jest stereotyp piłkarza. A jaki jest? Jeśli stereotyp piłkarza jest taki, że piłkarz jest pusty, głupi, ale jest młody i bogaty, to obraz jego żony maluje się sam. Jest rozwinięciem.
Tak. Oba są krzywdzące, nie ukrywam. A choć trochę prawdziwe? Są głupi piłkarze i są strasznie głupie żony.
Tak samo głupie jak piłkarze, są głupie żony, które tylko... żerują na młodych. Nawet w polskim obszarze, że tak powiem, futbolowo-reprezentacyjnym?
Nie pytam o nazwiska, bo nie jesteśmy aż tak brukowi. Reprezentacyjnym? No.
Skrzywdziłem kogokolwiek chyba zastanawiając się na odpowiedź. Nie. Nie.
Już samo to, że się zastanawiałem było już krzywdzące. Cezary polityczna zadziałała? Okej. Alee jest ich mnóstwo, żeby było jasno. Jak kobiet, które szukają, przepraszam, frajera.
Żeby go odoić jest wokół piłkarzy bardzo dużo. Te, które stają się żonami, my nie jesteśmy aż tak głupi. Alee poczekaj, z tego co ja pamiętam, a trochę pamiętam, to ty zdobywałeś Maria. Tak, pewnie, że Maria nie wiedziała kim jestem. I to jest słodkie.
Tak, mi się podobało. I to jest super. Alee to ja ci muszę zadać to. Ja słyszałem autentycznie od osoby, z którą siedziała, kiedy po raz pierwszy do niej zadzwoniłem. A skąd miałeś numer?
Odznajemy go. Kupuję ten argument. Słuchaj, nieskromnie powiem, że jak jesteś szczęsny w Warszawie, to o niektóre rzeczy jest łatwiej. No dobrze, dzwonisz, mówisz cześć, tu Wojtek Szczęsny, a ona? Nie, yyy, yyy, dzień dobry.
Dzień dobry. Ja zadzwoniłem z jakąś tam sko... sprawą?
No dobrze, ja jestem Marina, ty jesteś szczęsny, proszę. No i nie, zadzwoniłem, tam była wymówka, ja nie zadzwoniłem, żeby z nią pogadać, ja miałem jakąś sprawę. A, wiem, znam.
Alee tam był pierwiastek tej sprawy, czy w ogóle to... Nie, to była prawdziwa sprawa, tę sprawę nigdy nie załatwiliśmy. do dzisiaj załatwiamy. A co to była za sprawa?
To był filmik... Na urodziny dla kogoś? Coś takiego? Powiedzmy.
Tak, podrywasz kobiety. Na wieczór kawalerski Robert Lewandowski. Okej. Czy wyrwałeś na lewego?
Tak. Już widzę. Szczęsny wyrwał Marinę na lewego. Wtedy dzwoniliśmy do pięknych Polska, żeby spróbowały powiedzieć Robert coś, żeby zmieniły decyzję.
Jaką? Że będzie brał ślub. Taki żart. Alee fajny.
Filmik też wyszedł fajny. Moja żona się do niego nie nagrała. No ale jakby próbując negocjować z nią dany film, stłapaliśmy dobry kontakt. I macie dwoje dzieci. I mamy dzisiaj dwoje dzieci.
Dzięki Bogu, że Robert robił wtedy ten kawalerski. Bo zacząłeś ten temat. Alee poczekaj, bo zacząłem mnie prze... mam autentycznie, znam osobę, która siedziała z nią przy tej rozmowie i ona na koniec powiedziała jakiś kurwa szczęsny.
A on mówi, ty nie wiesz, co to jest szczęsny? A on mówi, co jakiś tenisista? Golfista.
Alee wywołałeś ten temat i czasami widzimy te takie chwilowe, szybkie wywiady z piłkarzami po meczu. Ja wiem, że to nie jest specjalnie okoliczność do błyszczenia intelektem, ale no bywają różni na różnych intelektualnych pozycjach. Czy piłkarze to są generalnie mądrzy ludzie? Tak. Dzisiejszy piłkarz tak.
Piłkarz 20 lat temu dużo mniej. Pozdrawiamy Grzegorza Latą. No i właśnie chciałem...
Wojtek, chciałem się zapytać, bo jest stereotyp piłkarza. Nie śmie się, bo widać. Mam nadzieję, że akurat na ciebie będzie, wiesz? Ja bardzo szanuję pana Grzegorza. Alee już Zibi Boniek.
Zibi super, błyskotliwy, uwielbiam jego tweety. Uwielbiam jego tweety. Aczkolwiek ilekroć mnie spotyka Zbigniew Boniek, od 20 lat, to podchodzi do mnie i mówi fajna kurtka, męskich nie było? Od 20 lat ten sam rzad.
Alee jest ten stereotyp piłkarza, ja chciałem się ciebie zapytać o takich piłkarzy, którzy nie tylko w tych stereotypach, ale w ogóle ludzko wymykali się spod kontroli. W sensie wymykali się, bo byli naprawdę niezwykli. Te zainteresowania, charaktery, pasje, IQ. Kto był taki z szatni, o którym możesz powiedzieć?
Maciej Flamini. No właśnie, wielki biznesmen. Dzisiaj mógłby kupić mnie, ciebie, a nawet Kuba.
Tak. To musi być naprawdę zajebiście bogaty. Naprawdę, uwierz mi.
Gra w sen jakiś tam. Gra w sen chyba w Las Vegas w ogóle. Tak, w kasynu.
Zdarzali się ludzie, którzy zrobili po prostu duży biznes. Pasję. Powiem ci szczerze, że na ogół połowa to jest golf.
To jest jedyny sport, w którym wszyscy mogą, szczególnie w Anglii. Jurek Dudy jest mistrzem golfu. Grałem ostatnio z Jurkiem. Klaudiusza Sewkowicz jest mistrzem, nie wiem czy wiecie Zawsze? Tak Wstrzelasz z armaty To nie piłka Nie znasz Klaudiuszaa Sewkowicz?
Tak, Bóg Brother Tak, legenda Mój kolega Alee jeszcze gadamy tutaj o tych piłkarzach, o tym jak to się zmienia Powiem ci, że tak na szybko, ciężko Tak sobie przypomnisz, to mów Był taki polski bramkarz architekturą Znam, wspaniały, będę mieszkał w jego willi, jak mi zaprojektuje Słuchaj Nie oglądałem na YouTubie mecze z lat 70-tych, 80-tych. To mogę Ci opowiedzieć wszystko o tych meczach. Ja wiem, bo to jest mój czas.
W 74-tym masz w paluszku małym. Polska, Haiti, 7-0. Ktoś w internecie też zrobił taki eksperyment, że to był zupełnie inny sport niż to, co się dzieje teraz. Wasza wydolność, taktyka i tak dalej.
Powiedz mi, czy za Twoje karierę te 18 lat, czy to rzeczywiście też się bardzo, bardzo zmieniło? Niesamowicie. To co teraz?
Intensywność gry. To są dwa różne światy. Pomiędzy 2009 roku, kiedy debiutowałem w Arsenaluu, a dzisiaj, to jest 15 lat, to jest zupełnie inny sport. To w telewizji wygląda podobnie, ale szybkość w jakiej się to dzieje...
Już nie mówię o ewolucji taktycznej, no bo ustaliliśmy na początku rozmowy, że trenerem nigdy nie będę, ale ta też była niesamowicie... Głównie przez Pepa Guardioli rozwinięta. I ta Barcelona w 2011 Pepa Guardioli, kiedy wszyscy zaczęli się na nim wzorować.
To był taki moment niesamowity. Nawet nie chodzi o samą Tikitakę, bo Tikitakę była troszkę wypadkową jakości zawodników, którzy byli na boisku. Alee sama taktyka, to jak on otwierał całe boisko i grał pod dużym ryzykiem było niesamowite.
I dzisiaj wszystkie topowe kluby próbują się tym wzorować. Alee fizyczność i intensywność tego sportu jest na zupełnie innym poziomie. To znaczy dzisiaj ktoś, kto nie jest świetnym atletą, na szczęście bramkarze są z tej zasady wykluczeni.
Dzisiaj ktoś, kto nie jest super atletą, nie jest w stanie grać na wysokim poziomie. A wtedy widziałem wielu. A czy to nie jest tak, że teraz taki George Best, Paul Gascoigne, że teraz nie ma szans na to, żeby sobie pozwolić już na...
musi być dieta. Nie będzie takiego zawodnika. Nie ma szans. Nie będzie takiego zawodnika, bo i ta intensywność, i to, ile trzeba biegać, i taktyka, która wymaga od siebie tego biegania, sprawia, że mówię mniej więcej... Mniej więcej liczby prawidłowe.
George Best mógł biegać około 7-8 km na mecz. Czyli to jest ile? Połowę tego co teraz?
Dzisiaj 13 najwięcej potrafią biegać. Bramkę około 5-6. George Best biegał tyle co bramkarz w dzisiejszej piłce, więc to jest naprawdę różnica kolosalna.
Dzisiaj taki zawodnik jest rozpoznany po 5 minutach meczu. Ok. Dzisiaj grałoby się w 10. A czy ta piłka teraz...
Podoba ci się... Inaczej. Czy ta piłka nożna... Ma przyszłość w sensie takim, że zamęczą zawodników, zamęczą kibiców. To staje się też nawet dla kibica przeciętnego bardzo droga rozrywki, nie?
Bo dzieciak będzie cię męczył. Ja uważam, że prędzej czy później bańka pęknie. Bańka taka, która ta finansowa w piłce nożnej, ona będzie musiała pęknąć w jakiś sposób, bo niemożliwe jest utrzymanie modelu biznesowego, jaki... wprowadzą w tej chwili wszystkie kluby.
Czyli takie kluby jak PSG przestaną istnieć? Zależy jak wielkie regulacje będą wprowadzone. Jest financial fair play w tej chwili.
Wszyscy potrafią się wokół niego sprytnie poruszać. Alee Barcelona traci Dziesiątki milionów rocznie. Realu Madryt zaczyna robić kroki z inwestycjami w przyszłość, że możliwe, że będą na plusie, ale zarobki zawodników są ogromnym kosztem.
Ta mańka też będzie musiała pęknąć. Alee to, czego ja się boję najbardziej i mówiąc to nie mam żadnego interesu w tym, co mówię, jest e-sport. To znaczy mi się wydaje, że dzisiaj zdecydowanie bardziej młodego dzieciaka ciągnie do PlayStation niż do piłki nożnej.
Że co, że najpierw będzie ta fifka, a potem będzie boisko. Myślę, że nawet nie najpierw, a potem tylko będzie tylko fifka. mi się tak wydaje. Mi się wydaje, że najlepsi zawodnicy w FIFA niedługo w skali 10-15 lat mogą być Messi i Ronaldo dzisiejszej piłki nożnej.
Boję się tego. A to jest smutne, ale też trochę psuje młodzież, kurczę, bo wolałbym, żeby wszyscy grali w piłkę, a nie... No to myślę, że wszyscy się zgadzamy i mamy trochę takie niestety retro spojrzenie na to, na ten świat. A czy ty jeszcze masz takie w sobie emocje?
Nawet poza wielkimi turniejami, że wychodzisz na boisko i jeszcze coś, tak a propos architektury, jak miałem cię pytać, to się zastanawiałem, czy chciałbyś zaprojektować kiedyś stadion, bo to też jest ciekawa forma wyrażania artystycznego. Jest kilka fajnych obiektów, które zapierają dech w piersi, ale czy ty wychodząc na boisko masz czasami takie kryteria, może nie jest z motywacją problem, że musisz dobrze wykonać robotę, ale że nie robi to... Z taką rutyną? Z taką rutyną po prostu?
Z taką rutyną już cię to nie jara, już biegnie Messi, no i co? Nie, nie. Może jak gram z Messi to nie, ale oszukałbym cię, jakbym ci powiedział, że każdy mecz gram z takim samym nastawieniem i z taką samą energią, adrenaliną. Oszukałbym cię. Ja czuję, kiedy jest ryzyko.
Rozumiem. Proszę pana, ja przeczytałem milion wywiadów z panem i w Rzeczpospolitej pan powiedział, nigdy nie pozwolę, by sprawy osobiste miały wpływ na to, co dzieje się na boisku. Tak.
To było 12 lat temu. Czy był jednak przez 12 lat taki moment? Nie. Nie, nigdy, nigdy, nie. Nie, bo ja nie mam kurczę czasu myśleć o swoim życiu osobistym, kiedy jestem na boisku.
Nie mam czasu, nie wiedziałbym kiedy. Alee czy ty w ogóle jesteś... Poziom koncentracji jednak jest...
Nawet w tych meczach, w których ja mówię, że nie ma tego samego poziomu energii, bo to jest normalne. Nie jesteś w stanie zagrać meczu na Camp Nou przeciwko Barcelonie w Lidze Mistrzów i trzy dni później pojechać z całym szacunkiem na Crotone i o 12.30 w niedzielę przy 35 stopniach grać w piłkę na tym samym poziomie energii. To jest niemożliwe. Dlatego ja bardzo często w ogóle...
Motywujesz się? Nie, ja bardzo często prosiłem, żeby po tych wielkich meczach tych słabszych nie grać. Okej.
Alee tutaj padło nazwisko Messi i to jest fajny punkt odniesienia, bo te dwa nazwiska powinny dzisiaj paść. Czy 17-letni, wreszcie go poprawcie, mijał się nazwa Lamin Ja, którego już dzisiaj zestawiają z legendarnym Pele, co mnie trochę przeraża, czy 20-letni Bellingham, dobrze mówię? Tak.
To są następcy tego epickiego tandemu legend Messi. Tak świat może pokierować ich. Myślę, że jest ich paru, ale ta dwójka na pewno. Rzeczywiście siedemnastolatek, ten Lamin Ja, twoim okiem na tym Euro był taką gwiazdą. Znaczy wiesz co, okej.
Uważam, że on będzie jedną z największych gwiazd piłki nożnej. W sumie wygrał właśnie Mistrzostw Europy, więc troszkę już jest. Alee jeśli pytasz mnie, czy oni będą w stanie wejść na poziom Cristiano i Messi, nie.
Nie? Na ten poziom nie wejdzie już. Nigdy nie mów nigdy, ale...
Myślę, że nikt. Myślę, że nikt. Dlatego, że to był dar?
Myślę, że dlatego, że byliśmy świadkami dwóch absolutnie ewenementów na skalę historii piłki. Numery, które oni odkręcali... Znaczy mecze Realuu i Barcelona to było jak spotkanie dwóch największych aktorów świata w teatrze. Ja pamiętam pierwsze... Pierwsze El Clasico bez Cristiano.
Cristiano przyszedł do Juventusuu i miałem takie... No, kogoś zabrakło, nie? Jak ojciec chrzestny bez Maradona Bradford. Messi kontra Ronaldo, nie?
A tobie się nie błąka po głowie... Taka myśl, żeby jak Artur Bo, Kuba Płaszczykowskiego czy nawet Lukas Polska wrócić do swojskiej polskiej ligi i dokończyć piłkarskiego żywota na własnym, może śmiesznym, może kameralnym, ale jednak własnym podwórku? To pytanie było dłuższe niż twoja odpowiedź.
Rozwiń to pytanie. Alee to było pytanie na takty lub nie. Nie. A na przykład Legii Warszawa?
Nie, już nie powiem dlaczego. Bo ja się przyznaję, że jestem trochę leniem. Alee jestem bardzo szczerym człowiekiem i szczerym sportowcem.
Jeśli mam kogoś oszukiwać tylko po to, żeby karierę przedłużyć, to ja dziękuję bardzo. A jak tu definiujesz słowo oszukać? Robienie czegoś nie na 100%.
A ja wątpię, że bym przez długi czas był w stanie to robić na 100%, bo takie pierwsze... Oznaki wyczerpania ja czuję. Nie fizycznego, czuję się dobrze fizycznie. Alee sam fakt, że łatwo mi przychodzi dzisiaj na myśl koniec kariery, sprawia, że...
Duże wyzwanie muszę mieć przed sobą, żeby się na nie zmotywować. Alee będziesz się utrzymywał... A Polska Legia nie jest dla mnie wyzwaniem.
Rozumiem. Przykre, ale prawdziwe. Trudno się z tobą nie zgodzić.
A jak będziesz utrzymywał formę bramkarską? Mówisz w najbliższym okresie? Tak. końca roku. Gdzie będziecie można zobaczyć?
Słuchaj, ja mam nadzieję, że moja sytuacja klubowa lub ewentualnie transferowa się wyjaśni w miarę szybko. Im szybciej, tym lepiej, bo takie, takie... Siedzenie na dupie i czekanie, żeby ktoś ci dał znać jak będzie wyglądała twoja przyszłość jest troszkę frustrujące, ale przyjeżdża do mnie w przyszłym tygodniu trener z Juventusuu i będziemy indywidualni.
indywidualnie trenować. Za co muszę troszkę też podziękować Juventusuowi, że w tej sytuacji, która jest troszkę niezręczna dla wszystkich, był gotowy na taki gest. Czyli normalnie będą ci płacić. Będą ci płacić.
Czyli będziesz zawodnikiem opłacanym, który nie będzie wychodził na boisko. Dobrze czytam twój status na dziś? Na dzień dzisiejszy na pewno tak.
Znowu posłużę się swoim przykładem, ale jesteśmy w podobnym wieku. Trochę jestem starszy. Jest jak spojrzę z przerażeniem na ciebie.
Jak przestałem prowadzić poradę. To nie było przerażenie, to była litość. Nie mów tak, Piotrem dobrze wygląda. Jak na swoje lata.
Stop. Po piętnastu sześć, pięć. Tak?
A to okej. Nie mów, że jest... Jesteśmy blisko siebie, przepraszam cię bardzo.
Chciałem sobie zrobić dobrze. Bliżej ci do Kuba niż do mnie. O nie, o nie.
To nie było miłe, Wojtek. To nie było miłe. Chodzi o to, że jak ja przestałem po 15 latach prowadzić audycję poranne od 6 do 9, to miałem bardzo ciężki przeskok w to normalne życie. I czy ty nie boisz się...
Boję się. O, poczekaj, nie brzmiało pytania. Alee wie o co chodzi, bo to jest inteligentny gość. Czy nie boję się wyjścia z tej...
Tak, że nie masz rutyny. Nagle, kurczę, budzisz się o 10, nie o 9. Boję się. Alee jestem bardzo zmotywowany do tego, żeby znaleźć sobie jakiś zamiennik. To znaczy, czy to będą studia architektoniczne?
Alee czy studia architektoniczne dadzą ci taką adrenalinę? Dadzą mi plan dnia, dadzą mi plan tygodnia, dadzą mi plan miesiąca. Jak ja jestem przyzwyczajony, że mam... przez pół roku do przodu życie zaplanować.
Adrenaliny ci dadzą studia? Nie, nie dadzą mi. To co ci da adrenalina?
To się okaże. Będziemy szukać. A jakie szczęsty ma zajawki?
Takie szczere, męskie zajawki. Co ty lubisz robić? Oglądasz seriale, czytasz książki, kompulsywnie kupujesz samochody? Co robisz, jak żona nie patrzy?
W golfa grałem. O Jezu, od razu. Alee nudy. Nie, był. Alee oszukałem.
Było. Alee niechętnie. Było tylko dlatego, że mój syn pojechał i chciał was przypilnować.
Jego. Okej. Alee, więc w golf.
Golf na pewno zajmie bardzo dużą część mojego wolnego czasu po karierze. Alee ty nie rozumiesz tego, nie? Jak... Próbowałem Wojtek, jestem za młody. Próbowałem wielokrotnie, naprawdę.
Nie, to jest dobry spółka. Mamy wspólnych znajomych. To jest dobry spółka.
No mi się podoba. Ja wiem. Okej. I czuję, że jestem w nim... Głupio mi jest, jak bardzo jestem słaby.
Może nie jestem bardzo słaby, ale mam kolegów, którzy grają dużo lepiej. Na szczęście mam trenera reprezentacji, który gra dużo gorzej. Alee czuję potrzebę takiego poprawienia się, więc on zajmie dużo mojego czasu.
Tym bardziej, że niewykluczone, że ja po karierze będę mieszkał w Marbelli, gdzie mamy dom i tam pól nie brakuje. Dwa. No nie okrążyłam już dwójkę dzieci. A to już jest ostatnie wasze słowo, jeżeli chodzi o dzieci? Na razie.
Spojrzałeś na mnie tak, że jeszcze widzę dwójkę. Jak Bóg da. Boję się.
Nie, myślę, że starczy, chociaż już nasz synek nas już namawia. Kolejna próba, bo ta druga nie wyszła. Chciałby brata. Chciałby do zespołu po prostu braciszka.
Więc ja nie wiem jak ja zastąpię ten swój wolny czas po karierze. Mi w ogóle trochę niezręcznie o tym mówić jako 34-letni zawodnik, który kurczę jeszcze tej kariery nie skończył. Alee boję się.
Nie będę ukrał, że koniec kariery jest taki, że siedzimy. Żeby musimy zbieżać do końca. Czy ty jesteś mężczyzną udomowionym? Czy ty, idąc do pracy, bardziej idziesz do pracy, czy bardziej wychodzisz z domu? Ja uwielbiam być w domu.
Ja jestem domownikiem generalnie, wiesz? Nawet powiedziałbym, że samotnikiem. Ja bardzo lubię też okresy, to źle zabrzmi, ale bywa, że na przykład moja żona przyjeżdża tutaj nagrywać, syn jechał z nią.
Ja byłem sam w domu i ja bardzo sobie cenię ten czas. Ja bardzo lubię być sam w domu. Ja jestem naprawdę fajnym typem.
I ze mną się dobrze spędza czas, naprawdę. Mamemu jak jest to szczególnie. A jeszcze jak nikt mi nie przeszkadza, to jest jeszcze lepiej.
Jestem bardzo fajnym typem. To jest tytuł tego wywiadu. Tak, dokładnie.
Więc ja lubię, a kiedy jestem w domu z synem, jestem z dziećmi wiadomo, ale jeszcze dużo czasu ze swoją córką nie spędziłem, no to świat się nie liczy. I dla mnie jakby dom jest taką oazą spokoju, a praca jest pracą. Musimy powoli kończyć, bo i tak ta rozmowa cudownie prawie do dwóch godzin dochodzi. Tak się zastanawiam, żeby też, bo niepewnie o wszystkim nie możesz mówić w jakimś krótkim czasie.
Czego mogę ci życzyć? Czy to będzie jakiś dobry daleki klub, czy bardziej europejski klub? Czego ci życzyć na koniec naszego spotkania? Czego ty sobie życzysz? Ale nasr...
Wiesz co, jeśli mógłbym sobie jedno życzenie zażyczyć... Prosimy, to my spełnimy. To bym chciał, żeby rodzina była zdrowa.
I... a w piłkę... To my życzymy...
przypomnij mi imię twojej córki, bo ono jest trudne. Słucham? Czarka jak ma na imię?
Noelia.a. Noelia.a. To Noelia.
i całej waszej familii życzymy zdrowia i załatwimy to. Dziękujemy bardzo. Słuchaj, na pępkowym opiliśmy tyle, że na parę generacji powinno wystarczyć.
Słuchaj, chciałem ci bardzo podziękować, bo nigdy nie mieliśmy okazji tak szeroko pogadać. Super nam to wyszło. Takie mamy wrażenie.
Dziękuję bardzo. Thank you. Mi się dobrze rozmawiało.
No, nam też się dobrze rozmawiało. A jak rozmawicie, to się okaże. A to na pewno...
Do to życzymy zdrowia. To fajnie brzmi. Tak, tak.
I tak wracając, kończąc na zdrowiu... Od dwóch godzin nie zapaliłem, więc... Tak, chciałem tylko podkreślić na początku i na końcu, że spotkało się trzech facetów bez tytułu magistra.
Dziękujemy. Dziękujemy. Na najlepsze rozmowy zapraszam Marka numer jeden na świecie w produkcji AGD.