Transcript for:
Osobiste doświadczenia z insulinoopornością

Porozmawiajmy sobie dzisiaj o insulinooporności, a tak naprawdę ja opowiem Wam o mojej insulinooporności i o tym, jak sobie z nią poradziłam. Kiedy ważyłam 130 kg i miałam otyłość trzeciego stopnia, borykałam się też oczywiście z insulinoopornością. I była to taka insulinooporność, która momentami była już nawet niebezpieczna. Insulinooporność, która jest wynikiem nadwagi lub otyłości, nie jest chorobą. Jest to stan metaboliczny, w którym nasze tkanki są oporne na działanie insuliny. Zadaniem insuliny jest dostarczanie energii do naszych tkanek. Tej energii, którą pozyskała z jedzenia. Czyli to, co zjedliśmy jest przekształcone w energię i nasza insulina dostarcza tę energię do tkanek. No ale co zrobić, kiedy tej energii już jest za dużo i tkanki wcale jej nie chcą? Stają się one wtedy oporne na działanie tej insuliny. Stąd nazwa insulinooporność, bo nasze tkanki stają się oporne. No i wtedy insulina ma dosyć trudne zadanie, no bo coś z tą energią musi zrobić. Ta energia nie może w nieskończoność krążyć po naszym ciele. To trochę tak, jakbyśmy samochodem próbowali zaparkować na miejsce, które już jest zajęte przez inny samochód. No po prostu nie ma takiej opcji, ale w naszym ciele jest jedno miejsce, które zawsze z wielką chęcią przyjmie nadmiar energii i jest to tkanka tłuszczowa. Jeżeli inne tkanki naszego organizmu nie chcą energii, insulina kieruje energię do tkanki tłuszczowej i tam jest ona magazynowana. Oczywiście, jeżeli ktoś jest lekarzem, to wytłumaczy Wam to w sposób bardziej profesjonalny. Ja staram się podejść do tego tak, żebym sama zrozumiała o co chodzi. A dzisiejszy film powstał dzięki wsparciu patrona, jakim jest platforma Letyshops. Letyshops to serwis cashback, który pozwala zwrócić część wydanych pieniędzy z zakupów online. Długo się zastanawiałam, czy korzystać z cashbacku, ale w końcu się zdecydowałam i nie żałuję, bo na moim koncie czeka już prawie 50 zł, które będę mogła sobie wypłacić. Ceny wszystkiego rosną w oszałamiającym tempie, więc warto oszczędzać tam, gdzie się da. Wystarczy zarejestrować się na stronie Letyshops i szukając ciekawych ofert kierować się do sklepów przez ich stronę. albo aplikację. Wtedy cashback naliczany jest automatycznie. Korzystając z mojego linku, który znajdziecie w opisie tego filmu, możecie otrzymać aż pięciokrotny cashback na Allegro. Czyli można zaoszczędzić naprawdę sporo. A ja się Wam pochwalę, że właśnie korzystając z platformy Letyshops kupiłam nowy aparat do nagrywania filmów na YouTube. Kupiłam też mikrofon, statyw, no bardzo dużo różnych rzeczy. I przy takim zakupie udało mi się zaoszczędzić także grosz do grosza i zbierze się fajna sumka. Pamiętajcie jednak, że ilość cashbacków do wykonywania... wykorzystania jest ograniczona. Na stronie Letyshops cały czas pojawiają się nowe oferty, więc warto być na bieżąco. Dziękuję Letyshops za wsparcie mojego kanału i wracamy do filmu. Czy insulinooporność można wycofać? Jeżeli mamy insulinooporność, która nie doprowadziła jeszcze do rozwinięcia się cukrzycy, to tak. Jest to stan metaboliczny, z którego możemy wyjść. I podpowiem Wam kilka takich moich wskazówek, takich moich trików, w jaki sposób można sobie z tą insulinoopornością poradzić. Typowymi dla insulinooporności objawami, takim najbardziej, najbardziej typowym objawem jest senność po posiłku. Nie wiem, czy kojarzycie ten stan, kiedy zjemy coś i nagle ogarnia nas taka błogość, tak byśmy sobie ucieli komara, położyli się na kanapce, chwileczkę sobie pochrapali. No to to jest właśnie objaw insulinooporności. I warto jest zwracać na to uwagę, no bo często mamy takie wrażenie, że a, nie mam energii, no to muszę sobie jeszcze czymś zagryźć, a to zjem sobie coś wysokoenergetycznego, na przykład jakieś ciasteczko, coś takiego i to jest jeszcze gorszy pomysł. Bo tak naprawdę nasza insulina już bardzo ciężko pracuje. Już nikt nie chce przyjąć od niej tej energii, a my jeszcze dowalamy, a to ciasteczko, a to coś, no bo przecież jesteśmy senni, no to potrzebujemy się rozbudzić, potrzebujemy energii. Nie, organizm tą sennością daje nam informacje, ej stary, ty już lepiej nie jedz, daj nam tutaj ogarnąć tą sytuację, weź się chwilę przekimaj, a my tutaj spróbujemy po prostu posprzątać. Dodatkowo osłabienie, zmęczenie, właśnie takie poczucie takiego troszeczkę rozbicia, szczególnie właśnie po jedzeniu, to są typowe objawy insulinooporności i ja takie objawy miałam. Do takich poważniejszych objawów insulinooporności, kiedy już rzeczywiście organizm daje też znać na zewnątrz, że coś jest nie tak, jest występowanie ciemnych plam, szczególnie w zagięciach naszej skóry, np. na kostkach, czasami tutaj też na tych kostkach palców, na łokciach, bardzo często z tyłu szyi lub w ogóle na szyi. To są takie plamy, których nie da się zmyć, wyglądają jak brud, ale jest to zrogowaciały na skórze. skórek, którego po prostu nie jesteśmy w stanie usunąć. Zdarza się też, że powstają włókniaki, takie małe kropeczki, krosteczki, jakieś takie niewiadomego pochodzenia, często w okolicach właśnie limfatycznych, tutaj gdzie szyja, ewentualnie pachy. Jest też wiele innych objawów insulinooporności, ale są one spójne z różnymi innymi stanami, czy z niedoczynnością tarczycy. Te rzeczy bardzo się przenikają, dlatego czasami trudno jest zauważyć, że jest to właśnie insulinooporność. Dlatego warto jest zwracać uwagę, czy pojawiają się też inne objawy insulinooporności, żeby w odpowiednim momencie podjąć odpowiednie kroki. Dostając informację albo samodiagnozując się, bo tak często też jest, że mamy insulinooporność, Zdarzają się, moim zdaniem przynajmniej, takie dwa scenariusze. Scenariusz numer jeden. W delikatnym przerażeniu zaczynamy szukać informacji, jak z tego wyjść, co tu zrobić, jakaś dieta o niskim indeksie glikemicznym, od razu ruszamy w jakiś sport, żeby coś tutaj zadziałać, żeby coś z tym zrobić. Bardzo często jest to taki trochę skok na głęboką wodę, bardzo reżimowa dieta, bardzo ostra dieta, czasami też ostre ćwiczenia fizyczne, których koniec końców nie jesteśmy w stanie utrzymać na dłuższy czas i po chwili je porzucamy. Drugi taki typowy scenariusz, no to jest takie ola boga, no ja już mam insulinooporność, no to ja już z tym nic nie zrobię, no taki mój los, takie moje fatum gdzieś nade mną ciąży i jeszcze mnie insulinooporność złapała. Ale spokojnie, insulinooporność to jest stan, z którego można wyjść. I na podstawie moich własnych doświadczeń opowiem Wam o takich pięciu rzeczach, które pomogły mi w walce z insulinoopornością. Numer jeden. aktywność fizyczna. Ale zastanówmy się najpierw, o co nam tak naprawdę chodzi w tej insulinooporności. A no chodzi o to, żeby uwrażliwić tkanki na działanie insuliny. Żeby tkanki nie robiły takiego proszę mi tutaj energii nie dostarczać, tylko żeby raczej mówiły, a proszę bardzo insulinko, ja tutaj chętnie od Ciebie tą energię przyjmę. Mniej więcej o to chodzi. I aktywność fizyczna jest fantastyczną metodą właśnie na uwrażliwienie tkanek na insulinę. Ale nie mówię tutaj o aktywności typu chodzenie na siłownię, trening, nie wiadomo co, jakieś poważne, rozpisane treningi, budowanie jakiejś, nie wiadomo jakiej formy, sylwetki itd., itd. Nie, na to przyjdzie czas. W tym momencie mówimy o spokojnej, konsekwentnej i niestety praktycznie... całodniowej aktywności fizycznej. To by było dla naszego ciała najlepsze. Zwróćcie uwagę, że my bardzo dużo spędzamy czasu, a to przy biurku, tak jak ja teraz. W szkole, w pracy bardzo dużo siedzimy. Nasze ciała tak naprawdę nie są do tego przystosowane. Najzdrowszym dla nich byłoby po prostu całodniowe poruszanie się. I nie mówię tutaj o takich treningach, które doprowadzą do tego, że my będziemy zlani potem. Mówię o... normalnej, codziennej aktywności, spontanicznej, zwykłej aktywności, którą jeszcze nasi pradziadkowie uprawiali. No bo spójrzcie. Teraz, w dzisiejszych czasach, tak naprawdę w ogóle nie musimy się ruszać z domu. Wszystko przychodzi do paczkomatu, więc tak naprawdę już nawet nie musimy chodzić po sklepach. Już nie mówiąc o tym, że praktycznie nie musimy nic przygotowywać. Węgla nie musimy sobie przynieść, nie wiem, wody. Wszystko jest, po prostu wszystko mamy pod ręką. I to jest cudowne, to jest fajne i to jest gigantyczny luksus, że żyjemy w takich czasach i mamy takie warunki. Ale dla naszych ciał... Niestety jest to trochę zgubne. Do najlepszych aktywności, moim zdaniem, w kontekście insulinooporności należy chodzenie. Po prostu zwykłe chodzenie, normalne poruszanie się w ciągu dnia. To jest bardzo trudne, no bo jesteśmy zamknięci w pracy, w jakimś biurze, przy biurku, no i nie możemy się ruszyć. Warto by było się zastanowić, w jaki sposób możemy mimo wszystko wprowadzić tą aktywność do naszego życia, takiego codziennego, nawet do biura. No i pierwszym... Pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl, to jest bieżnia do biurka. Tylko, że bieżnia jest duża. I nie każde biuro ma po pierwsze miejsce, a po drugie chce, żeby pracownicy dreptali sobie w ciągu dnia podczas pracy na takiej bieżni. Opcja numer dwa, mniejsza, bardziej kompaktowa, to jest taki malutki rowerek pod biurko. Coś jak takie dwa pedałki, po prostu schowane pod biurkiem, siedzimy sobie, a mimo wszystko gdzieś tam to nasze... nasze ciało się porusza. To będzie gorsza opcja, no bo poruszają się tak naprawdę tylko nogi, ale mimo wszystko lepsza niż siedzenie cały czas na fotelu. Jeżeli ani jedna, ani druga opcja nie wchodzi w grę, no to przynajmniej postarajmy się częściej wstawać. Wstać, przejść się chwilę, usiąść znowu. na jakieś powiedzmy pół godziny wstać. No wiem, że to jest praktycznie w wielu firmach nie do zrobienia, ale nasze organizmy tego potrzebują. Także rzecz numer jeden, aktywność fizyczna spokojna. ale konsekwentna. Rzecz numer dwa. Dieta. No i otrzymując tą informację o insulinooporności najczęściej dostajemy też informację, która brzmi proszę zastosować dietę o niskim indeksie glikemicznym. Super, ale to oznacza, że my teraz będziemy musieli wertować wszystkie tabelki, sprawdzać jaki ma indeks glikemiczny, no i się okazuje kurczę, ale to jest strasznie ciężka robota i wcale tą dietę nie jest łatwo utrzymać. I tutaj na ratunek przychodzi nam coś takiego jak ładunek glikemiczny. Ładunek glikemiczny całego posiłku. Czyli nie patrzymy tylko i wyłącznie na indeks glikemiczny poszczególnych elementów. Na przykład na indeks glikemiczny banana, jabłka, sałaty, mięsa, jajek itd. Tylko patrzymy na cały obraz. I co możemy zrobić, żeby zmniejszyć ładunek glikemiczny? naszego posiłku. Przede wszystkim zadbać o zbilansowanie. Zbilansowanie w białka i w tłuszcze. Zarówno białko, jak i tłuszcze pomagają obniżyć ładunek glikemiczny. Białko tak w stopniu umiarkowanym, ale tłuszcze wiodą tutaj prym. I nie mam tutaj na myśli... Wlania sobie po prostu łyżki oleju do zupy absolutnie nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby myśleć o tym, jakie tłuszcze są w naszej diecie. Wybierać te zdrowe, fajne tłuszcze. Na przykład może to być oliwa z oliwek, Orzechy, właśnie dodatek orzechów do jakiegoś dania może to być na przykład awokado. I tutaj takie przykłady. Ja na przykład bardzo lubię robić sobie placuszki, które są wysokobiałkowe, ale zawierają mąkę pszenną. Taką zwykłą, najprostszą mąkę. I moim takim daniem, które kocham, uwielbiam po prostu najbardziej na świecie, to są po prostu te placuszki posmarowane skyrem. Skyr to jest źródło białka, a do tego na przykład orzechy włoskie, laskowe albo migdały. czyli właśnie źródło. tłuszczu. Dodatkowo orzechy to jest źródło błonnika. Także patrząc na naszą dietę ja zwracałabym uwagę przede wszystkim na ładunek glikemiczny całego posiłku. I to pomoże nam tą dietę utrzymać na dłużej. Numer trzy to są zioła i dodatki. Są takie zioła, które pomagają insulinie gospodarować cukrem. Obniżają cukier we krwi. I ja na przykład bardzo lubię morwę białą. Możecie to kupić w aptece albo w niektórych w których sklepach po prostu taka zwykła herbatka, morwa biała. Bardzo fajna rzecz w smaku, do przeżycia. Nie powiem, że to jest jakieś super ekstra smaczne, ale do przeżycia. Tylko ważna rzecz. Zioła to nie jest tak, że można sobie po prostu pić, jeść, co tam się chce. Zioła naprawdę niektóre mają bardzo porządne działanie, więc trzeba zawsze zwrócić się albo do zielarza, albo chociażby poczytać w internecie, czy... czy takie zioła w naszej sytuacji zdrowotnej będą pożyteczne, czy np. coś tam nam złego nakombinują. Z ziołami naprawdę trzeba uważać. Drugą rzeczą, która pomaga w gospodarowaniu właśnie cukrem, która pomaga obniżyć insulinę we krwi, jest ocet jabłkowy. I tutaj tak samo, niezmiennie. Wszystko zależy od tego, co możemy stosować, a czego nie. Ocet ma fantastyczne działanie w kontekście insulinooporności, ale jeżeli ktoś na przykład ma wrzody żołądka albo bardzo delikatne zęby, no to powinien uważać, dlatego że może on... on podrażniać żołądek oraz niszczyć szkliwo. To już trzeba na własną rękę sobie sprawdzić, czy na pewno tego typu specyfiki można stosować. Ja stosowałam, mi one pomogły, ale to nie jest też tak, że zastosowanie octu jabłkowego czy wypicie raz na tydzień szklaneczki morwy białej tutaj spowoduje jakieś niesamowite zmiany. Nie, to jest raczej taki dodatek, który ewentualnie może wspomóc proces wychodzenia z insulinooporności. Na pewno nie zrobi tego za nas. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości co do stosowania ziół albo właśnie octu jabłkowego, no to warto uderzyć do lekarza, żeby mieć pewność, że nam to nie zaszkodzi. Kolejna rzecz. Post przerywany. Post przerywany to jest taki system jedzenia. To nie jest dieta, tylko raczej schemat spożywania posiłków. No bo... Pamiętacie pewnie czasy, kiedy mówiło się, że o sekundkę, dosłownie pół godziny, godzina po wstaniu, no to już trzeba zjeść jakiś posiłek i później co dwie godziny coś tam wcinać, po prostu jeść non stop malutkie porcje. W dzisiejszych czasach odchodzi się od tego schematu i polecany jest właśnie post przerywany. Jest to taka metoda, w której jemy w ograniczonym czasie. Dajmy na to w oknie 10 godzin. No i w ogóle. Wyobraźmy sobie, że na przykład pierwszy posiłek jemy około godziny 10, później w ciągu dnia jemy sobie na przykład jedną przekąskę, obiad i około godziny 19-20 kolację. To jest post przerywany w typie 10-14, czyli 10 godzin mamy okno żywieniowe, w którym możemy jeść. To też nie oznacza, że przez 10 godzin trzeba jeść non-stop. Nie, nie, nie. To jest po prostu okno, w którym powiedzmy, że się zamykamy. No i 14 godzin postu. I te 14 godzin... najczęściej zahacza o noc, co jest akurat bardzo dużym ułatwieniem. Ja natomiast nie jestem zwolenniczką bardzo restrykcyjnych, ostrych postów przerywanych, tak jak ze wszystkim. Lubię sobie to dostosować do siebie, do swojego dnia. Bywają takie dni, że wstaję w czat, Wcześniej, na przykład o godzinie 5 rano. No i wiadomo, że mój dzień będzie dłuższy. Nie wyobrażam sobie wtedy czekać ze śniadaniem do godziny 10 albo do godziny 12. No bo po prostu będę nie do życia. Nie będę w stanie nic ze sobą zrobić. Wtedy... dostosowuje swój post do danego dnia. I u mnie na przykład wygląda to tak, że są takie dni, kiedy na przykład mam okno żywieniowe 9-godzinne, a post przez 15 godzin, a są takie dni, że moje okno żywieniowe wynosi 12 godzin. Ja nie jestem radykalna, zarówno jeżeli chodzi o dietę, zarówno jeżeli chodzi o aktywność fizyczną, jak i właśnie o tego typu metody jak post przerywany. Uważam, że wszystko należy dostosować do swoich własnych indywidualnych potrzeb i do swojego rytmu dnia. No bo każdy przecież ma zupełnie inny dzień. Ja mam zupełnie inny niż ktoś, kto ma na przykład trójkę dzieci albo ktoś, kto pracuje na zmiany. Każdy człowiek jest inny, każdy człowiek powinien dostosować wszystko pod siebie. To jest najważniejsze i po prostu podstawa wszystkiego. Nie ma sensu kupiowanie czegoś z internetu, jeżeli to do nas nie pasuje i się z tym źle czujemy. Warto też dodać, że nie dla każdej osoby post przerywany będzie czymś korzystnym. Są osoby, które mają taki stan zdrowia albo takie problemy zdrowotne, które nie sprzyjają zastosowaniu postu przerywanego. Ale to nic straconego, bo korzystając z innych metod, z innych technik, nadal można poprawić insulino-wrażliwość tkanek, dobrze powiedziałam, insulino-wrażliwość tkanek, niekoniecznie stosując post przerywany. Także wiecie, wszystko jest dla ludzi. Trzeba po prostu wybrać to, co nam... pasuje. Jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości, to tak samo jak z ziołami. Pierwsze, uderzyć do lekarza, zapytać się, dowiedzieć albo sprawdzić w internecie. Internet to też baza wiedzy, tylko trzeba po prostu szukać mądrze. Mówiąc o poście przerywanym, zahaczyłam delikatnie o temat snu. No bo jakby nie patrzeć, większość czasu, kiedy mamy ten post, no to wtedy śpimy, bo to jest zazwyczaj noc. I ile śpicie? 6 godzin, 7 godzin, no powiedzmy 8 godzin czasami zdarza się nam spać, ale ważne jest tak naprawdę nawet nie to, ile godzin śpimy, ale jakość tego snu, bo podczas snu my się regenerujemy i to jest najważniejsza rzecz na świecie regeneracja. No i co można zrobić, żeby nasz sen był bardziej jakościowy? Ja na przykład czasami mam z tym problemy, nie ukrywam. I czasami zdarza się, że po prostu śpię okropnie, bo nie mam z tym problemu. Później jestem w ciągu dnia non stop głodna, zdenerwowana, niezadowolona, no i dużo rzeczy się sypie. Ale znalazłam takie metody, które mi pomagają poprawić jakość mojego snu. I jest to przede wszystkim kupienie zasłon wyciemniających. Ja wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale tak, kupienie zasłon, które po prostu robią mi ciemno. No bo teraz w miastach wszędzie świecą się światła. Czy to jest normalne, żeby o 2-3 w nocy latarnie świeciły? świeciły nam prosto w oczy? No nie. I nasze hormony reagują na to, wiecie, w taki sposób, kurczę, ej, chyba jest dzień, chyba trzeba wstawać. No i Cię wybudzamy w nocy 4 razy, 5 razy. To nie jest dobry sen, to nie jest jakościowy sen. On nie będzie sprzyjał regeneracji naszego organizmu. Więc rzecz numer jeden, którą ja zastosowałam u siebie, to są zasłony, które wyciemniają mi pomieszczenie. Rzecz numer dwa, to jest poduszka, która jest anatomiczna do mojego kształtu głowy. To nie jest jakaś specjalistyczna poduszka, ale po prostu jest anatomiczna. To nie jest taki, wiecie, zdechły, stary jasiek z pierzem, tylko po prostu bardziej porządna poduszka. Jest mi po prostu wygodniej, nic mnie nie boli, nic mnie nie ciągnie. Fajny, spokojny sen. A rzecz numer trzy. To jest to, żeby w sypialni nie było bardzo gorąco. I ja wiem, że to może jest dziwne, no a, bo ja się lubię wygrzać w łóżeczku. Super! Tylko, że dla naszego snu jednak, kurczę, takie 26 stopni to jest trochę za dużo. A, no i warto jeszcze zadbać o to, żeby przed samym snem nie korzystać z telefonu czy z komputera. Ja się tutaj przyznaję bez bicia, że mi się czasami zdarza chwileczkę przed pójściem spać, wiecie, jeszcze sprawdzać jakieś maile albo jakieś... Wiadomości, czy to jest dobre? Nie. Czy ja tak robię? No niestety czasami mi się zdarza, bez bicia się przyznaję. Najważniejszą rzeczą w kontekście wychodzenia z insulinooporności, która jest efektem naszej nadwagi czy otyłości, jest redukcja masy ciała. To redukcja masy ciała spowoduje automatycznie, że nasze tkanki staną się... bardziej wrażliwe na insulinę. A o to przecież nam chodzi. Nie o to, żeby jeść teraz awokado i pobijać zielonym szejkiem z rozmarynu czy z czegoś tam, tylko chodzi o to, żeby uwrażliwić nasze tkanki na insulinę. Więc żeby zredukować masę ciała, musimy wejść w deficyt kaloryczny. I tak ja wiem, że insulinooporność powoduje, że chudnie się ciężej. Tak, nie jest to superłatwe, ale... Ale żadne odchudzanie nie jest super łatwe. Insulinooporność może trochę przeszkadza nam w odchudzaniu, ale absolutnie nie jest tak, że uniemożliwia to odchudzanie raz na zawsze i koniec i już nigdy nie schudniemy. Nie. Jeżeli damy organizmowi szansę na to, żeby zredukował masę ciała, to uwierzcie mi, on zredukuje masę ciała. On, ono, ciało zredukuje masę ciała. Bo dla nas to nie jest korzystne, że my pozostajemy w stanie otyłości albo nadwagi. Dla naszego organizmu jest to obciążenie. I jeżeli tylko wejdziemy w deficyt kaloryczny, ale wejdziemy w ten deficyt i będziemy w nim trwać, to nasz organizm będzie redukował masę ciała. Oczywiście do takiego stanu... optymalnego. To nie chodzi o to, żeby teraz się wychudzić na maksa i wpaść w kolejne problemy zdrowotne. Chodzi o to, żeby wejść z naszą wagą w taki stan optymalny dla naszego organizmu. To jest najważniejsze, to jest kluczowe. Powiedziałabym, że w kontekście wychodzenia z insulinooporności najważniejsze są trzy rzeczy. Pierwsza rzecz to jest właśnie redukcja masy ciała. Dieta o niskim ładunku glikemicznym albo przynajmniej niższym ładunku glikemicznym. Warto też obserwować swoje ciało, bo może się okazać, że niektóre produkty nie powodują u nas wyrzutu insuliny i wtedy warto je jeść. Ja na przykład takim produktem, który ja bardzo lubię i on jest dla mnie fajny, to jest banan. I po bananie zawsze dobrze się czułam, nigdy nie miałam żadnych problemów właśnie związanych z insuliną. A rzecz numer trzy to jest ta nieszczęsna aktywność fizyczna, która akurat w kontekście insulinooporności potrafi zdziałać cuda. Jeżeli chcecie wyjść z insulinooporności, to warto jest rozważyć te pomysły, które ja tutaj w filmiku powiedziałam, ale to nie są absolutnie wszystkie rzeczy, które trzeba, należy i w ogóle są obowiązkowe. Nie, poczytajcie sobie, zgłębiajcie wiedzę, dowiadujcie się, bo może się okazać, że na przykład na Was będą działały jeszcze inne metody, o których ja akurat tutaj nie wspomniałam. Sprawdźcie, czy subskrybujecie mój kanał, a jeżeli macie taką chęć, to zajrzyjcie też do mnie na Instagram.