Transcript for:
Analiza "Potopu" Sienkiewicza

Dzisiaj myślicie oczywiście, że jeżeli książka osiąga już ten moment, kiedy jest wydana, co jest rzecz jasna poprzedzone bardzo intensywną reklamą, to tak mogło wyglądać kiedyś. No nie. Kiedyś niezwykle popularną metodą była wcześniejsza publikacja powieści w odcinkach. To taki był serial, który wzbudzał mnóstwo emocji.

I nie inaczej było z Potopem Henryka Sienkiewicza, który jako ta centralna część trylogii ukazywał się w warszawskim słowie w latach 1884-1886. I teraz pytanie dlaczego? Dlaczego akurat ta ważna, historyczna data?

I dlaczego akurat te wydarzenia? Moi drodzy, jest 20 lat po upadku Powstania Styczniowego. W kraju oczywiście powiedziałabym, że panują nastroje takie pełne zniechęcenia. Dlaczego? Powstanie Styczniowe nie powiodło się.

To, co się później działo, czyli np. szczytne założenia pozytywistów o takiej odbudowie kraju poprzez naukę, wzajemną współpracę, okazały się oczywiście założeniami czysto ideologicznymi, nie zdały egzaminu. I w tej sytuacji coraz częściej mówi się, że no cóż, Polska jest już skazana na taki los, że może już tak zostanie, a przecież jesteśmy pod zaborami.

Nas jako kraju, jako Polaków, jako odrębnej narodowości nie ma. Henryk Sienkiewicz jest mistrzem akurat powieści historycznych. Dlatego więc sięga po wydarzenia, których przebieg na początku wskazywał, że sytuacja Polski jest całkowicie beznadziejna. Ale w momencie, kiedy Polacy jednoczą swoje siły, ukazują wszystkim swoim wrogom, ciemiężycielom, że są narodem niepokonanym. I oczywiście wygrywają, oczywiście jest zwycięstwa.

I może właśnie stąd takie określenie, że jest to powieść ku pokrzepieniu serc, wskazująca na ten moment wielkiej chwały, a także na ten moment, w którym widać wyraźnie, że nawet najwięksi grześnicy i ci, którzy służyli zdrajcom, potrafią się nawrócić i jednocześnie wszystko, co robią, robić na chwałę ojczyzny. Potrafią pokazać prawdziwy patriotyzm. I tutaj główny bohater, bohater dynamiczny, czyli Andrzej Kmicic. wzorowany zresztą w części na istniejącym w XVII wieku żyjącym Samuelu Kmicicu, polskim szlachcicu.

Moi drodzy, i teraz przenieśmy się tak troszeczkę myślami na Litwę, oczywiście Litwę w wieku XVII, w roku 1654, tamte rejony nękane są pewną wojną. I tutaj oczywiście mamy do czynienia szczególnie z takimi rejonami troszeczkę... historycznie, spróbujcie sobie to wyobrazić, tak troszeczkę na północ od Kowna, mamy tzw. Laudę, będzie również mowa o Żmudzi.

I proszę Państwa, tamtejsza szlachta, szlachta laudańska, wyrusza na tę wojnę pod dowództwem Michała Wołodyjowskiego. Teoretycznie powinien nimi dowodzić ich najważniejszy, można powiedzieć, pan szlachcic, Herakliusz Bilewicz, ale niestety ten człowiek jest... bardzo już schorowany, stary, no i to dowództwo powierza się komuś innemu.

Herakliusz Bilewicz jest niezwykle zamożnym szlachcicem, piastuje także wysoki urząd, no i rzecz jasna dysponuje też pewną siłą wojska i brał udział w wielu wojnach, a tak najbardziej jakby podlega księciu Radziwiłłowi. No i oczywiście w tej bitwie niestety księże Radziwiłł... w jednej z tych bitw, książę Radziwiłł nie radzi sobie najlepiej, to wszystko się kończy zresztą przegraną licznymi stratami, także ranami. No i Herakliusz Bilewicz niestety na wieść o przegranej bitwie, niestety umiera.

Ale zostawia on testament, to jest szczególny testament, na który chciałabym zwrócić Waszą uwagę. Ma ogromnie dużo dóbr, m.in. właśnie Bilewicze, taka miejscowość rodzinna, także wodokty. inne ziemie.

I on to wszystko teoretycznie zostawia swojej wnuczce, z wyjątkiem Lubicza, który to przepisuje synowi swojego najlepszego przyjaciela, Andrzejowi Kmicicowi Chorążemu Orszańskiemu. No i jednocześnie zapisuje w testamencie taką wolę, że jego wnuczka Aleksandra Bilewicz ma wyjść za mąż za tegoż Andrzeja albo pójść do klasztoru. Ja myślę, że na samą wieść o tym dziewczyny by się troszeczkę nawet już teraz tak mogły przerazić i zresztą słusznie, no bo zobaczcie, mądra, piękna kobieta nie może samodzielnie decydować o swoim losie. Faktycznie, dziadzio oddaje ją pod opiekę. jakaś szlachty laudańskiej, czyli w gruncie rzeczy musi ona liczyć się z ich zdaniem, oni z jej zdaniem też, ale to są takie zależne wpływy i nie bardzo ma wybór, bo jeżeli sobie nie weźmie tegoż to męża, to niestety musi się udać do klasztoru, czyli nie może Aleksandra tym swoim majątkiem zarządzać i sobie poślubić, kogo jej się podoba.

Szczęśliwie jednak Sienkiewicz wybrnął z tego niepocieszającego położenia. No i rzecz jasna, kiedy już zapoznajemy się z całą tą sytuacją, jesteśmy w tym momencie akcji właściwej, a więc rok 1655, panna Bilewiczówna przebywa w Wodoktach razem ze swoją krewną, panną Kulwiecówną i tam tak naprawdę oczekuje Andrzeja Kmicica. Ona już nawet tak niecierpliwie trochę czeka na tego swojego przyszłego męża. Nie wiadomo gdzie on się podziewa, po tych przegranych bitwach, o których mówiłam wcześniej, gdzieś się zapodział, nie wiadomo gdzie i co się tak w ogóle z nim dzieje. Tymczasem w okolicy osiedlił się i jest bardzo poważany przez tamtejszą szlachtę pan Michał Wojodyjowski, pierwsza szabla Rzeczpospolitej, wspaniały rycerz, wielki wojownik.

No i rzecz jasna pan Andrzej zjawia się nareszcie ku radości Oleńki Bilewiczów, no i razem ze swoją kompanią. I ta kompania, proszę Państwa, pozostawia wiele do życzenia, bo nagle się okazuje, że tak na dobrą sprawę wielu z jego kompanów to ludzie ścigani przez prawo. I gdyby nie jego poręczenie i to, że tak naprawdę mu służą, no to z pewnością by już doczekali różnego rodzaju wyroków.

Ale to też świadczy o ich charakterze i za moment stanie się przyczyną wielkiego nieszczęścia. No i rzecz jasna Andrzej Kmicic razem z tą swoją kompanią przejeżdża do przeznaczonego mu Lubicza. A tam zaczyna się świetna zabawa. Zabawa, która kończy się wieloma zniszczeniami, a także strzelaniem do portretów przodków Bilewiczów. Jest zachowanie tejże kompanii pana Andrzeja bardzo, bardzo zasmucające, bardzo przykre.

Tym bardziej, że oczywiście również z pokoju nie mogą zaznać dziewczęta z czeladzi. Przypominam, że słowo czelać to jest dawniejsze określenie po prostu na służbę. Natomiast na razie jeszcze Oleńka o tym nie wie, na razie jeszcze dowiaduje się tak naprawdę od tych swoich opiekunów, szlachty laudańskiej, w tym od Butrymów, że przychodzą do niej i żalą się na to zachowanie Kmicica oraz jego kompanii.

Oleńka jest oczywiście wściekła, kiedy Kmicic się pojawia robi mu wyrzuty, nawet później posuwa się do tego, że każe mu wybierać. No Kmicic rzecz jasna z początku oczywiście się tam... Denerwuje, ale ostatecznie przychodzi do rozumu, prosi o wybaczenie.

No tak, ale no cóż, drodzy Państwo, kiedy nasz Kmicic, prawda, razem z Oleńką biorą udział w Kuligu, dochodzą go głosy, że w upicie stacjonujące jego wojsko, przypominam, to był chorąży roszański, a więc bardzo, można powiedzieć... urzędnik znaczący w tamtym czasie, posiadający też swoich ludzi, swoich żołnierzy, bo tamtejsza ludność denerwuje się, że są objadani, że nie mają za co utrzymać tego wojska. No i nasz chorąży jedzie ich tam uspokoić, przy czym oczywiście w Lubiczu pozostają ci jego kompani, którzy jeszcze gorzej sobie poczynają. No i tutaj proszę Państwa, tak jak już powiedziałam wcześniej, ci nieszczęśni...

Butrymowie czy nieszczęśli szakcice laudańscy skarżą się o Leńce, że to tak nie może być, prawda? Nie jest to dobry pomysł. No i oczywiście tego naszego Kmicica nie ma jakiś czas, prawda? W upicie on się tam angażuje w rozgromienie tego buntu. No i oczywiście po dokonaniu różnego rodzaju zniszczeń i swawolach, kompani Kmicica przychodzą do Olenki z prośbą o to, żeby ich wyposażyła, bo jadą do tej upity pomóc swojemu Kmicicowi.

A ona już wie, co oni zrobili i ona ich wyrzuca. No i ściekli oczywiście chcą jechać, no prawda, sami, po drodze zatrzymują się w okolicznej karczmie, tam oczywiście dochodzi do sprzeczki z okolicznymi właśnie mieszkańcami, no i niestety kończy się to. Tragicznie, bo Butrymowie w końcu zdenerwowani zabijają kompanów w Miecice.

A on sam wraca. Słyszy od Olenki właśnie to, co powiedziałam wcześniej. No i rzecz jasna postanawia zmienić swoje postępowanie, ale niestety dowiaduje się, że jego kompani nie żyją. No i teraz oczywiście, proszę Państwa, widzą swoich kompanów, niestety już martwych, tylko tam jeden do góry wa. Kmicic poprzysięga zemstę i ta zemsta ma okrutny charakter, bo on zbiera ludzi i podpala Wołomontowicze.

Jest tam bardzo dużo ofiar, jest tam bardzo dużo zniszczeń, ale ostatecznie udaje się mieszkańcom jakoś wspólnie zorganizować i obronić. Tymczasem Kmicic wiedząc już, że za taką zbrodnię będzie ścigany, przybiega do Oleńki i błaga ją o pomoc. Ona go chowa. Uspokaja szlachciców rozgniewanych, chowa go, ale kiedy oni odchodzą, Każe mu się wynosić, daje mu konia i... Do widzenia.

Po tych wszystkich wydarzeniach upływa prawie dwa miesiące. Oczywiście Kmicic prosi Oleńka o wybaczenie, ale ona jest nieugięta. Tutaj ją bardzo, bardzo podziwiam, bo tak naprawdę daje mu do zrozumienia, że jedynym sposobem na wybaczenie tak straszliwej zbrodni będzie najpierw to, żeby uzyskał przebaczenie od ludzi, których skrzywdził. Tymczasem, proszę Państwa, nad naszym krajem zbierają się czarne chmury. One zbierały się już od jakiegoś czasu, bo byliśmy niezwykle słabi pod względem wojskowym, pod względem obronnym, bo przypominam, że taką formą obrony, moi drodzy, było pospolite ruszenie, także król nie radził sobie najlepiej, szlachta była bardzo niezadowolona, głównie ta bardzo bogata szlachta, magnateria.

Każdy pragnął dla siebie jakiegoś kawałka tortu, niektórzy pragnęli nawet samej korony, no i niestety, proszę Państwa, nadarza się ta okazja szybciej niż... byśmy mogli sobie tego życzyć. Nie dość, że jest rok 1655, dalej się borykamy z powstaniem Chmielnickiego, dalej mamy problemy ze strony rosyjskiego wodza Chowańskiego, więc nie są to najlepsze czasy dla Polaków.

No i niestety okazuje się, że również chrapkę na naszą wspaniałą ojczyznę mają Szwedzi, którzy w przeciwieństwie do nas są świetnie bojowo zorganizowani. Zaczyna się więc już takie gromadzenie tych wszystkich sił, tymczasem nasz Kmicic zachowuje się w taki sposób, powiedziałabym bardzo mocno nieelegancki, bo przebywa sobie w Lubiczu, ale nie chce czekać, a szaleńka tam wymyśliwa mu jakieś wybaczenie, jakieś czekanie na wybaczenie, więc ją porywa. No i ta laudańska szlachta wraz ze swoim świetnie, zresztą będąca w świetnej komitywie Michałem Wołodyjowskim wyrusza do Lubicza, żeby pomścić się na tym, że draniu.

Kmicic się przez pewien okres bardzo dobrze, że tak powiem, broni, barykaduje. W ogóle bronią tego Lubicza kozacy, czyli taki powiedziałabym naród już słynny ze swojej bezwzględności w walce. Ale ostatecznie postanawiają panowie rozsądzić to powiedziałabym tak w porycersku, czyli poprzez pojedynek. na szabl. No i ten pojedynek okazuje się przegrany dla Kmicica, bo nie jest on tak dobry we władaniu w fechtunku jak Michał Wołodyjowski.

Natomiast do tego rannego Kmicica, prawda, Oleńka tak strasznie jednak mimo wszystko płakuje. No zobaczcie, poruwał ją, a niestety miłość to miłość. I mimo, że szlachta laudańska chciałaby, żeby Oleńka poślubiła Wołodyjowskiego, ona odmawia.

Sam Wołodyjowski... Również na następny raz próbuje się jeszcze oświadczyć i też dostaje kosza, przez co już jest przekonany, że tutaj z miłością nie wygra. Zjawia się więc u samego Kmicica i mówi mu, że ta kobieta go kocha. Takim sposobem na to, żeby się wybielić w jej oczach jest służba ojczyźnie, służba krajowej.

Tutaj ta służba dla ich takiego największego zwierzchnika, czyli księcia Radziwiła w nadchodzącej wojnie może naszej... Oleńce się bardzo spodobać, no i oczywiście Kmicic wdzięczny Wołodejowskiemu za radę, jednocześnie zyskuje w nim wielkiego przyjaciela i wicewersa. No i proszę Państwa, tak jakby nie trudno tutaj sobie wyobrazić, oni się wszyscy za cała szlachta litewska, z panami Skrzetuskimi, z Onufrym Zagłobą, z Wołodejowskim, z Kmicicem zbierają u Radziwiła, ale Radziwiłł to jest podstępne stworzenie. Mówię tutaj o starszym księciu Januszu Radziwile, który był wielkim magnatem, miał ogromne wojska, zasoby, pieniądze, a jedyne czego mu brakowało to korony królewskiej.

Podstępny człowiek każe Kmicicowi przysięgać na krzyż, że Kmicic będzie mu wierny. Biedny młody człowiek, czyli Andrzej Kmicic nie wie jeszcze co ten stary lis wymyślił, a wymyślił coś wyjątkowo podstępnego, bo w czasie uczty znosi toast Radziwiłł. za króla szwedzkiego.

Szlachta jest przerażona i zaskoczona, proszę Państwa, tym bardziej, że już wcześniej zdrady dopuścił się wojewoda poznański, niejaki Opaliński, prawda, i stwierdził, że jednak uznaje zwierzchność króla szwedzkiego. Coraz częściej ta właśnie najbogatsza szlachta, magnateria, arystokracja, nie chce walczyć. Mimo, że są wciąż szlachcice, są chłopi, którzy stają przeciwko właśnie takim zdrajcom.

Oprócz tego, że Szwedzi nas najeżdżają, to jeszcze mamy gotową wojnę domową. No i oczywiście nie jest w tym nic dziwnego, że nasi bohaterowie, większość zresztą zgromadzonej tam szlachty, wypowiada Radziwiłłowi posłuszeństwo. Wołodyjowskiego z Krzetuskich i Zagłobę każe nasz Radziwiłł zamknąć, uwięzić, Kmicic zresztą pomaga rozgromić ich oddziały i skazać na śmierć.

Ale Andrzej Kmicic prosi, żeby jednak ich nie zabijać i tak dalej, przez co Radziwiłł się namyśla. No i rzecz jasna daje mu taki list, że ci więźniowie mają być eskortowani do Birsz, tam pod opieką wojska szwedzkiego, władz szwedzkich. Kmiciec jeszcze naiwnie wierzy, że to jest taka dobra wola, bo książe Radziwiłł cały czas mani go wizją szczęścia ojczyzny i tego, że on jako taki wytrawny polityk, znający potrzeby naszego kraju, wie jak tę naszą Rzeczpospolitą wybronić przed kacakstrafą totalną.

No i pewnie by się to było udało. Gdyby nie to, proszę Państwa, że w trakcie tejże eskorty do tych birż okazuje się, że dowódcą tych eskortujących jest niezbyt rozgarnięty Roch Kowalski, którego Zagłoba szybko upija i przekonuje, że są krewnymi. Dzięki temu Zagłoba jest w stanie się uwolnić, przyprowadzić na pomoc szlachtę laudańską, uwolnić przyjaciół. No i proszę Państwa jest też taki moment, w którym rzecz jasna mają okazję zabić Kmicica. Ale Kmicic, który się zjawia w Bilewiczach, tam również podąża szlachta, w Bilewiczach bowiem jest Olenka i jej krewny, okazuje się, że ma przy sobie list, w którym książę wyrzuca mu, że staną w obronie swoich przyjaciół.

To ratuje mu trochę życie. Niemniej jednak nadal Kmicic nie może podążyć ze swoimi przyjaciółmi, boi się tego, że przysięgał na krzyż, że zdrada tego krzyża jest straszna, że to jest, no po prostu nie chce być, że zdrajcą wraca więc do Radziwiła. I od Radziwiła dostaje kolejne polecenie, ma się udać w kolejną podróż, m.in.

też pomóc przekonać Lubomirskiego do planów Radziwiła, ale w tejże drodze, w Pilwiszkach. Spotyka stryjecznego brata Janusza Radziwiła Bogusława. Radziwiła, który nieopatrznie wygaduje się, że tak naprawdę Januszowi wcale nie chodzi o dobro Rzeczpospolitej.

Jemu chodzi wyłącznie o koronę królewską, którą tutaj ma nadzieję otrzymać od Karola Gustawa. Kmicic szybko przekonuje się, że oczywiście padł wraz z kolejne ofiarą zdrady. Dowiaduje się również przecież o tym, że w potajemnym liście, który przewoził wcześniej, znajdował się rozkaz zabicia na miejscu jego przyjaciół.

Tak naprawdę chodziło o to, żeby go tylko oszukać, omamić. I proszę Państwa, oszukuje również Bogusława, dokonuje pewnej intrygi i go porywa. I gdyby nie to, że muszą się zatrzymać w... w kuźni na chwilę, to może by się to udało. Ale jednak Bogusław strzela do naszego Andrzeja Kmicica z jego własnej broni.

Rani go bardzo. Natomiast pozostali, którzy ścigają później księcia Bogusława, zostają przez niego postrzeleni śmiertelnie. Zresztą sam Bogusław jest przekonany, proszę Państwa, że zabił Kmicica. Tyle o tym nie wie, że zjawia się wachmistrz Soroka i zabiera naszego Kmicica z powrotem. pod opiekę i leczy jego rany.

I tak się kończy mniej więcej ten tom pierwszy. Jak widzicie jest tutaj bardzo dużo zdarzeń, ale na co ja bym chciała zwrócić Waszą uwagę. Co tak naprawdę stało się pomiędzy tą dwójką zakochanych ludzi? To teraz spróbujcie sobie wyobrazić to troszeczkę w czasach nam współczesnych. Wyobraźcie sobie, że mieszkacie w nieodległym sąsiedztwie od swoich bliskich krewnych, z którymi żyjecie w dosyć dobrej komitywie, no i dziewczyna, która tam jest, chce wyjść za mąż.

Zjawia się jej narzeczony, ale nie sam, tylko z kompanią i to ludzie o bardzo podejrzanym autorymencie. Nie ma innej możliwości, więc goszczą się u Was w Waszych pomieszczeniach, w Waszych domach. W związku z tym, no, staracie się być dla nich serdeczni, ale co się dzieje, proszę Państwa? Pozwalają sobie na bardzo dużo, piją, strzelają, zachowują się skandalicznie, niszczą Wasze sprzęty.

Idziecie więc na skargę do tej narzeczonej. Ona się oczywiście denerwuje. No ale rzecz jasna prędzej czy później narzeczony się o tym także dowiaduje, każe się swoim znajomym uspokoić. Ale przy najbliższej nadarzającej się okazji jednak wywiązuje się bójka pomiędzy Wami a tymi właśnie kompanami narzeczonego. I niestety bójka, która kończy się takim silnym pobiciem, no tam dochodziło do zabicia, ale przyjmijmy, że na czasy nam współczesne kończy się dla Waszej strony akurat bardzo źle, bo w szpitalu.

W normalnych sytuacjach byście pewnie zrzykowali pozwy sądowe. No wtedy troszeczkę historia mówi nam, że troszeczkę czasy były inne. Oni też mieli prawa sądownie dochodzić tej rekompensaty krzywd od samego Kmicica, ale o co chodzi? Hmm. jest możliwość się zemścić.

I się mścicie. Natomiast za tych kompanów narzeczony przygotowuje wam prawdziwe piekło. Zupełnie się po nim tego nie spodziewacie.

To chyba zrozumiałe, że stroną najbardziej pokrzywdzoną w tym wszystkim będziecie wy. A sama narzeczona nie może sobie tak po prostu pozwolić wyjść za mąż za takiego drania. który nie tylko nie jest w stanie, że tak powiem w ryzach utrzymać swoich towarzyszy, ale również pokazuje się z tej najgorszej możliwej strony, także dla Was, jako dla przyszłych swoich krewnych, przyjaciół czy sąsiadów, prawda? No i mniej więcej tutaj mamy tę podobną sytuację.

Oleńka oczywiście kocha tego drania i chciałaby, żeby on się zmienił i faktycznie taką szansą na jego dynamiczną przemianę jest obrona ojczyzny. Bo Oleńka jest wielką patriotką, w takim duchu została zresztą wychowana. I teraz bardzo ważna uwaga, o co chodzi z tym Andrzejem Kmicicem. Andrzej Kmicic jest taką postacią, która niejako symbolizuje, pokazuje tak osobowo losy wszystkich Polaków. Polaków, którzy najpierw poprzez niewłaściwe rządy, poprzez lekko myślne podejście szlachty, doprowadzili do upadku Rzeczpospolitej, do rozbiorów.

Ale... Mają szansę się zrehabilitować i wziąć tę ojczyznę w obronę, nawet w sytuacji, kiedy wydaje się, że już jest wszystko przesądzone, a my jesteśmy wciąż zbyt słabi, żeby się bronić. To jednak jak się zjednoczymy, jak pokonamy przeciwności te wewnętrzne, to możemy odeprzeć każdego wroga zewnętrznego. I taką zmianę przechodzi Kmicic.

To jest ta Polska, to są ci Polacy, którzy doprowadzili właśnie do takich... strasznych okoliczności, ale zrozumieli swój błąd i będą mogli teraz dynamicznie dążyć do jego naprawienia. Na dzisiejszy odcinek to już tyle.

Zapraszam na kolejny, w którym opowiem o drugiej i trzeciej części potopu, także o tych pytaniach. Dziękuję Wam za uwagę i mam nadzieję, że to pomoże w lekcjach.