Transcript for:
Spotkanie z Bogiem w liturgii

Dzisiaj wtorek. Witamy Was serdecznie, drodzy spiżarnianie, w słowie, w słowie, którym spotykamy się z Bogiem. Witaj, Joanno. Witaj, Przemo. Kochani, jeżeli jesteście tu dzisiaj z nami, prawdopodobnie byliście też wczoraj. Jeśli nie, to też zapraszamy Was do wczorajszego nagrania. Codziennie rano chcemy Wam proponować właśnie spotkanie się z Bogiem w konkretnym słowie z dnia. Słowo liturgii w Kościele Katolickim. Pierwsze czytanie. Już bez dalszych zbędnych wstępów zapraszamy was do tego słowa. Ja je teraz przeczytam z listu do hebrajczyków, rozdział 12, wersety 1-4. Bracia, mając dookoła siebie takie mnóstwo świadków, zrzuciwszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, biegnijmy wytrwale w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to, zamiast radości, którą mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę i zasiadł po prawicy na tronie Boga. Zważcie więc na Tego, który ze strony grzeszników tak wielką wycierpiał wrogość wobec siebie, abyście nie ustawali załamani na duchu. Jeszcze nie opieraliście się aż do krwi, walcząc przeciwko grzechowi. Dlaczego Jezus w takim kontekście jest dla nas wyjątkowo ważny? Dlatego, że Bóg, Syn Boży, przyjmujący ciało, wcielony, podejmuje cierpienie, podejmuje śmierć, dlatego, że taka jest Jego decyzja. Taka jest decyzja Trójcy. Decyzja nie uciemiężenia, nie dobicia, nie jakiejś zemsty, wykupu na zasadzie kary, zapłaty za cokolwiek, tylko decyzja Boga, by pokazać nam. Że On cały czas, w każdej sytuacji jest z nami. Że żadne nasze doświadczenie nie jest Mu obce. I co więcej, że nie mamy Go jako Boga słabego, który w trudnych naszych przeżyciach, naszych kłopotach wewnętrznych, rozterkach, zmaganiach, krzykach, wrzaskach wewnętrznych, że Bóg zamyka uszy i mówi przetrwam to, przetrwam to, przetrwam to. Mamy Boga, który siedzi w środku tego bałaganu, tego śmietniska, na którym często się znajdujemy, w środku naszych traum, naszych trudnych doświadczeń, naszych załamań, naszych krzyków. On siedzi tam w środku. I dzisiaj otrzymujemy coś bardzo istotnego w Biblii. Patrzmy na Jezusa. Dlaczego patrzmy na Jezusa? Dlatego, że mamy w nim kogoś, kto jest pierwszy i kto wie, gdzie jest cel, czyli gdzie jest droga. Jak w swoich trudnych sytuacjach patrzysz na Jezusa, nie na zasadzie łączę swoje cierpienie z cierpieniem Jezusa, bo tu się zaczyna inna sekwencja. Ja i moje cierpienie, a dopiero potem Pan Bóg. Nie. Chodzi o to, żeby w każdej naszej sytuacji otrzeźwić się na tyle, by zobaczyć tutaj w środku Boga. Nie by przedstawić Panu Bogu listę, co On powinien zrobić w tej sytuacji, ale żeby zobaczyć go tutaj. Tutaj autor listu do hebrajczyków przesuwa nasz wzrok na niego, który w tym wszystkim, czego doświadcza, rozumie nas, wchodzi w nasze doświadczenia i nie patrzy, jakby nie mówi nam, słuchaj, teraz trzeba zanalizować grzech. Pan Bóg nie bierze na warsztat naszej hańby, pogardy, upokorzenia i nie jęczy nad nimi z nami, tylko podnosi nasze oczy na to, kim On jest. Dlaczego? Czy dlatego, żeby zaprzeczyć temu, czego doświadczamy, czy to zbanalizować? Nie, dlatego, żeby nam przypomnieć. Bóg nam mówi, jesteś na mój obraz i podobieństwo. Hello. Ty nie jesteś z dołu, ty jesteś z góry. Bóg mówi, jesteś na mój obraz i podobieństwo, patrz na mnie, bo będziesz wiedział, kim jesteś, będziesz wiedział, jaka rzeczywistość jest w tobie właściwa, będziesz wiedział, gdzie idziemy i że to wszystko jest okej. Nie patrz na to, co jest tylko chwilowe, patrz na to, co jest w tobie od zawsze. Ja tym słowem bardzo się czuję wezwany do odrzucenia bylej jakości, bo jak czytam sobie ten pierwszy werset, zrzuć wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który cię łatwo zwodzi. Teraz czytam to słowo do siebie. Biegnij wytrwale. I właśnie, żeby nie zwariować w tym, żeby się nie skupić na sobie, nie skupić się na tym samodoskonaleniu, na tym odrzucaniu grzechu, ale dla samego grzechu, dla samej doskonałości. Patrzmy na Jezusa, patrz na Jezusa, który przewodzi w wierzę i ją wydoskonala. To jest dla mnie dzisiaj absolutny klucz. To zdanie, patrzmy na Jezusa, jest jakby w środku tego tekstu dzisiaj, w samym centrum, nie? Bo to jest rozwiązanie. Patrz na Jezusa. I wtedy wszystko jest na swoim miejscu. Kiedy Jezus jest na swoim miejscu, wtedy ani grzech nie bierze góry, nie zwycięża, ani samodoskonalenie nie staje się Bogiem. To Jezus. Jezus przewodzi i On wydoskonala i patrzy na Niego. I to jest coś, co dla mnie dzisiaj z tego słowa jest absolutnie esencją. Patrz na Jezusa. I zrzuć wszelki ciężar i idź za nim. Biegnij, biegnij, biegnij w tych zawodach. I warto, żebyśmy ostatnich słów tego czytania, czyli słów, że jeszcze nie opieraliście się, jeszcze nie byliście w takiej sytuacji, że musieliście stawiać opór. Aż do przelewu krwi, aż do własnego życia, przez to, że zło was atakowało, nie wy walcząc ze złem, tylko atakowani przez zło, jakby stawialiście opór, to nie jest zwiastun kłopotów, to nie jest sekwencja typu, jak jest dobrze, zaraz wszystko się schrzani, bo u Pana Boga musi być na równo, prawda? Jak już było dobrze, teraz trzeba wyrównać złem. Nie ma czegoś takiego. Nie ma takiej lawiny, która i tak nas gdzieś dopadnie i nas uwali i i tak będziemy leżeć. Lepiej się nie cieszyć. Nie ma czegoś takiego. Bóg mówi, słuchaj, zgadza się, to co dzisiaj przeżywasz, wiemy dobrze, porównując z życiem innych ludzi. To może jeszcze nie być apogeum Twojego życia, apogeum trudności, które gdzieś kiedyś mogą Cię spotkać, ale Pan Bóg mówi, to nic nie zmienia, ponieważ ja jestem tutaj cały czas. Dlatego nie patrz na zło, które Cię podgryza, nie patrz na trudności, żeby nie dać się im przywalić, bo na co patrzysz, to w Tobie góruje. Co kręcisz w mózgu, to przyjmuje nad Tobą władzę. Pan Bóg mówi, patrz na mnie, bo ja Ci pokazuję, skąd Ty pochodzisz i co jest w Tobie pierwotne, co jest w Tobie, a nie co będzie. Nasze podobieństwo do Boga to nie jest nagroda, którą dostaniemy za 150 lat, tylko to jest prawda. I teraz Bóg mówi, jesteś ode mnie, jesteś ze mną, możesz sobie dać głowę, zmulić przez życie i zmanipulować, a potem będziesz wzdychał po drugiej stronie, mówiąc, jakie głupi byłem. Pan Bóg mówi, patrz dzisiaj na mnie, nie analizuj scenariuszy, jak ciężko Ci w tym miejscu, w którym jesteś, w tym kontekście, wyjdź z chałupy, idź na spacer. Żeby zmienić myślenie zajmij się drugim człowiekiem żeby zobaczyć w nim Boga by się zaangażować i zmienić myślenie by odejść od tego, co się zakręca dlaczego? Bo Bóg chce nam powiedzieć dzisiaj, że On i my to i Ty On i Ty, to jest jedno. I bez względu na to, czy dzisiaj to odczuwasz, czy myślisz sobie, dobra, mnie to nie dotyczy, to jest prawda. I nawet jeżeli przez sekundę to załapiesz, to doświadczysz prawdy o Bogu, który mówi, no chciałem Ci tak delikatnie przypomnieć, żebyś się nie dał zwariować, bo generalnie prawda to jest tylko miłość, piękno Twoje. Dlatego dzisiaj ja chcę Ciebie, Boże, błogosławić. Ciebie, Boże, który mówisz, nie, to tak nie będzie. Nie będzie tak, że ktoś będzie Was manipulował. Nie będzie tak, że zło będzie wychodziło Wam na prowadzenie i będziecie analizować zło. Pan Bóg mówi, to nie jest prawda o Was. Błogosławię Cię, Boże, który to mówisz. Błogosławię Cię, Boże, który na każdym etapie, na każdym zakręcie przez dzisiejszy wschód słońca Mówisz mi, no wiesz, możesz generalnie się zagonić, ale prawda jest taka. Przynależymy do siebie. Błogosławię Cię, Boże, bo nie ma dla mnie nic nikogo cenniejszego od Ciebie i nic większego niż to, co mówisz. Panie, to żadne słowo dla mnie tego nie odda, ale chcę Ci dzisiaj powiedzieć, że Boże, nie wiem, doceniam to, chcę wyznać Tobie chwałę, oddać Tobie chwałę, wyznać Twoją wartość w tym, co mi dzisiaj powiedziałeś o wschodzie słońca. Mówiąc tak, przynależymy do siebie. Panie Jezu, dzisiaj kieruję swój wzrok na Ciebie. Patrzę dzisiaj wytężonym wzrokiem w Twoją twarz i chcę na wszystko patrzeć przez Ciebie. Chcę całą rzeczywistość widzieć przez Ciebie. Chcę, żeby wszystkie doświadczenia mojego życia, całe moje życie było przez Ciebie. Dlatego dzisiaj, Panie, robiąc cokolwiek, chcę to robić dobrze. Chcę to robić właśnie ze względu na Ciebie, dla Ciebie, z Tobą. Nie chcę samodoskonalenia, ale chcę odrzucić grzech. Dzisiaj to robię, żeby być z Tobą, żeby mi nie przeszkadzał w patrzeniu na Ciebie, żeby mi nie zasłaniał Ciebie, żeby mi żadne rzeczy tego świata, żadne sprawy, żadne ciemności, żadne moje pomysły nie przesłaniały Ciebie, Jezu. Bo Ty jesteś najwyższą nie tylko wartością, ale jesteś najważniejszy w moim życiu. Ty jesteś Panem, Ty jesteś Zbawicielem, jesteś przyjacielem. Jesteś Bogiem ze mną, Bogiem, który chce się spotykać ze mną, swoim dzieckiem, serce z sercem. Nie jesteś Bogiem na ołtarzu, ale jesteś Bogiem ze swoim ludem, Bogiem ze mną. Dziękuję Ci Jezu. Dziękuję Ci za Twoją obecność. Dziękuję Ci za to, że to Ty mnie popychasz, że to Ty mnie pociągasz, że to Ty chcesz mojego życia w pełni, abym żył pełnią życia, pełnią życia z Tobą. Dlatego dzisiaj decyduję się na odrzucenie grzechu, wszelkiej ciemności, wszelkiego ciężaru, tego wszystkiego, co od Ciebie mnie odciąga, co powoduje, że stajesz się odległy dla mnie, w moim poczuciu, choć jesteś tak blisko. Panie Jezu, jestem dzisiaj tu dla Ciebie. Wpuszczam Cię, Panie, żebyś to Ty wykopał, cały ten grzech i wszelkie zło, wszelkie zastraszenie, wszelką przemoc, wszelką nienawiść, która gdzieś atakuje mnie od różnych sytuacji, ludzi. Ty wejdź i wiem, że to się wszystko wyniesie. Nie chcę się tym zajmować, Panie. Nie chcę tego analizować, wypychać. Chcę, Panie, Ciebie, żebyś Ty wszedł i wiem, że to wszystko się wyniesie. Okaż swoją boską moc uwalniającą, okaż swoje odkupienie, które mi ofiarowałeś. Usuń to wszystko, Panie, w mojej świadomości, także w mojej uwadze. Ty, Panie, wchodź, a wiem, że cała reszta będzie załatwiona. Amen. Amen. Amen. Kochani, błogosławimy Wam, życzymy Wam pięknego, wspaniałego dnia. Wpatrujcie się w Jezusa i patrzcie na cały ten dzień patrząc przez Niego, patrząc na Niego, wpatrując się w Niego. I nie dajcie się zwieść złu. Dobrego dnia, trzymajcie się. Z Bogiem.