Opisane w utworze wydarzenia toczą się w XIX-wiecznym Londynie. Książkę rozpoczynają słowa. Zaczęło się od tego, że Marley umarł.
Zmarły 7 lat temu w Wigilię Marley był współpracownikiem Ebenezera Scrooge'a, a Scrooge, jak mówi narrator, był jego jedynym przyjacielem, jedynym spadkobiercą i jedynym człowiekiem, który szedł za jego trumną. Przez wiele lat prowadzili razem kantor i bezwzględnie traktowali klientów, dbając jedynie o pomnażanie majątku. Chciwość Skrudża stała się tak wielka, że przejawia się nawet w jego wyglądzie. Narrator opisuje go jako człowieka o lodowatej powierzchowności i zimnym sercu, który nie wykazuje odrobiny ciepła nawet w czasie Bożego Narodzenia.
Dlatego też, kiedy przed świętami Skrudża odwiedza siostrzeniec i zaprasza go na obiad, starzec ironicznie odmawia. Siostrzeniec nie traci jednak pogody ducha, i wychodząc życzy wujowi wszystkiego dobrego. Później bohatera odwiedzają mężczyźni proszący o datki dla biednych, ale Skrócz jest niewzruszony.
Twierdzi, że nie ma pieniędzy na pomaganie próżniakom i według niego ubodzy mogą nawet umrzeć. Pod koniec dnia łaskawie godzi się na dzień wolny dla swojego pracownika, gderając, że jest to okradanie pracodawcy, po czym udaje się do swojego domu. Kiedy Ebenezer Scrooge dociera do domu, ze zdumieniem widzi, że kołatka przy furtce ma twarz Marleya.
Po chwili widmo znika, a wstrząśnięty Scrooge wchodzi do domu, by szykować się do snu. Jednak w środku również dzieją się dziwne rzeczy. Słuchać stuki, dzwonki same dzwonią, a nagle przez uchylone drzwi od piwnicy wchodzi duch Marleya, zakuty w łańcuch utworzony z kupieckich kas, kluczy i zamków. Mówi strząśniętemu Scrooge'owi, że tuła się po świecie, gdyż za życia nie był blisko ludzi i nie czynił dobra. Po śmierci skazany jest na niekończącą się bolesną wędrówkę.
Ostrzega starca, że jeśli ten nie zmieni swojego postępowania, czeka go podobny los. Zapowiada też odwiedziny trzech duchów, które pomogą mu przejrzeć na oczy. W chwili odejścia Marleya Scrooge widzi wiele innych duchów, które cierpią. gdyż za życia uchylały się od obowiązku pracy dla ludzkości. Zmęczony starzec zasypia.
Skrócz budzi się i słyszy bicie dzwonów wybijających północ. Jest zszokowany, gdyż wygląda na to, że przespał półtora dnia. Zastanawia się, czy wizja Marleya była wytworem jego wyobraźni, lecz gdy nadchodzi godzina pierwsza, pojawia się zjawa przedstawiająca się jako duch wigilijnej przeszłości.
Mówi, że sprowadza go pragnienie poprawy Skrudża i zabiera do jego rodzinnej wioski. Mijają młodzieńców z przeszłości, życzących sobie wesołych świąt, a w opuszczonej szkole siedzi inne dziecko, młody Ebenezer, samotny nawet święta, a jego towarzyszami są jedynie bohaterowie czytanych przez niego książek. Po tej wizji duch przenosi Skrudża w inne święta. gdy do szkoły przybywa po niego siostra Fanny, z radością oznajmiając, że tata zgodził się na powrót Ebenezera do domu.
Wzruszony Scrooge mówi duchowi, że Fanny była delikatną kobietą o wielkim sercu. Osierociła jedno dziecko, siostrzeńca, któremu wcześniej obcesowo odmówił wizyty. Kolejna wizja ukazuje londyński skład, w którym Ebenezer odbywał praktyki. Scrooge jest wzruszony widokiem byłego współpracownika, Dicka Wilkinsa, i starego Fezziwega, swojego dawnego szefa, który traktuje pracowników z życzliwością, a w Wigilię zaprasza, by wraz z jego rodziną i przyjaciółmi ucztowali i tańczyli. Scrooge rozumie, że serdeczność Fezziwega znaczyła więcej niż zarobek i czuje, że chciałby porozmawiać teraz ze swoim pomocnikiem, który go tak źle traktował.
Kolejna wizja ukazuje nieco starszego Ebenezera, któremu smutna dziewczyna mówi, że w jego sercu nie ma miejsca na miłość, jest jedynie chęć bogacenia się. Mówi, że widziała, jak z biegiem czasu w Ebenezerze gasły wszystkie szlachetne uczucia, aż została tylko namiętność do pieniędzy. Jest pogodzona z losem i wie, że młodzieniec nie chce jej poślubić, dlatego zwraca mu jego słowo. Ostatnia wizja ukazuje tę dziewczynę lata później.
gdy jako szczęśliwa żona i matka spędza święta ze swoją rodziną. Od męża dowiaduje się, że skrócz, którego mężczyzna nazywa szczurem, jest całkiem samotny i spędza święta w kantorze, a jego współczesny... Królnik umiera. Skrucz nie może na to patrzeć i desperacko pragnie odsunąć się od tej wizji.
Gdy z powrotem znajduje się w swojej sypialni, pada na łóżko i zasypia kamiennym snem. Budzi się ponownie o porze właściwej na drugie spotkanie. Duch tegorocznych świąt czeka w pokoju.
Jest to wesoły olbrzym siedzący na tronie utworzonym ze świątecznych potraw. Skrucz podchodzi do niego z obawą. ale i szacunkiem, świadomy, że może się czegoś nauczyć.
Duch zabiera starca w podróż przez miasto, w którym prości, ubodzy mieszkańcy wesoło i gwarnie szykują się do świąt. Docierają do mieszkania Boba Cratchita, pracownika Scrooge'a, na którego żona i gromadka dzieci z niecierpliwością czekają. Po chwili Bob wchodzi do domu, trzymając na barkach małego Tima, mądrego chłopczyka utykającego na nogę. Tim, którego wszyscy bardzo kochają, jest słabego zdrowia.
i rodzice niezwykle się o niego martwią. Wszyscy z radością przygotowują świąteczny posiłek, a szczególnie czekają na puding i indyka. W inne dni roku nie mogą pozwolić sobie na takie smakołyki. Scrooge jest zaniepokojony tym, czy mały Tim przeżyje do następnych świąt, a duch odpowiada, że jeśli nie zmieni się sytuacja rodziny, dziecko umrze. Cratchitowie są bardzo biedni, gdyż Scrooge płaci zaledwie 15 szilingów na tydzień.
Dlatego, gdy Bob chce wznieść za Scrooge'a toast, Rodzina czyni to, ale bez entuzjazmu. Ebenezer jest zawstydzony tym, co jeszcze niedawno mówił o ubogich. Duch tegorocznych świąt pokazuje jeszcze Scrooge'owi Londyn oraz górników, latarników i marynarzy z dala od domów świętujących Boże Narodzenie. Na koniec zabiera go do jego siostrzeńca, który wraz z rodziną i przyjaciółmi miło spędza czas.
Towarzystwo rozmawia o Scrooge'u. Niektórzy martwią się tym, że samotnie spędza on święta. Inni uznają, że robi to na własne życzenie, a poza tym jest bardzo nieprzyjemnym człowiekiem. Siostrzeniec zauważa też, że Skrócz nie robi ze swych pieniędzy żadnego użytku i chyba nawet nie pomyślał, że po jego śmierci przypadną one w udziale rodzinie. Na koniec spod szaty ducha wychodzi dwoje wygłodzonych, obdartych dzieci.
Widmo tłumaczy, że uosabiają one ciemnotę i nędzę. Wzywa Skróża do zmiany swojego postępowania. W momencie wybicia północy, duch tegorocznych świąt znika, a nadchodzi kolejne widmo. Ostatni duch roztacza wokół siebie posępną i tajemniczą atmosferę. Wystraszony skrócz upada przed nim na kolana.
Zjawa zabiera go na londyńską giełdę, gdzie mężczyźni rozmawiają o śmierci jakiegoś bogatego starca i nie planują udziału w jego pogrzebie. Podobną rozmowę przeprowadzają kupcy i inne osoby w mieście. Widmo pokazuje mu też ludzi, którzy okradli tego człowieka po śmierci, a także ciało zmarłego, leżące samotnie i przez nikogo nieopłakiwane. Scrooge zaczyna rozumieć, że jeśli nie zmieni swojego życia, jego spotka taki sam los. Prosi o widok choć jednej osoby poruszonej tą śmiercią.
Widzi wówczas parę dłużników cieszących się, że teraz mają więcej czasu na spłatę długu. Wtedy chce zobaczyć śmierć ściśle powiązaną z miłością i nie spodziewa się. że w odpowiedzi ujrzy dom Kraczyjtów. Mały Tim nie żyje.
Kraczyjtowie, choć pogodzeni z losem, są bardzo smutni i z czułością wspominają ukochane dziecko, bo szczególnie miło wypowiada się o siostrzeńcu Skrudża, który bardzo pomógł im w tym trudnym czasie. Zszokowany Ebenezer pragnie, by duch wyjawił mu, kim był uwzmarły człowiek. Duch pokazuje mu kantor, który jest już zarządzany przez kogoś innego, a później...
na grobek z napisem Ebenezer Scrooge. Przerażony mężczyzna pojmuje, że to siebie samego widział na łożu śmierci i zdaje sobie sprawę, do jakiego końca wiedzie jego zachowanie. Składa solenną obietnicę, że się zmieni, a czcząc Boże Narodzenie, będzie pamiętał o naukach duchów. Gdy Scrooge budzi się, z radością zauważa, że minęła dopiero jedna noc i nie stracił świąt.
jest teraz zupełnie innym człowiekiem. Przechodzącemu obok jego domu chłopcu daje pieniądze na ogromnego indyka i prosi o zaniesienie go rodzinie Cratchitów, zaś sam udaje się na spacer, po drodze ze wszystkimi radośnie rozmawiając i ofiarowując kwestażowi ogromny datek. Po południu odwiedza swojego siostrzeńca, gdzie zostaje serdecznie przyjęty i poczęstowany obiadem.
Na zajutrz, gdy Bob Cratchit o 18,5 minuty spóźnia się do kantoru, Scrooge udaje, że jest zły, po czym niespodziewanie każe swojemu pracownikowi rozpalić ogień i ogrzać się, co wcześniej się nie zdarzało, a także podwyższa mu pensję. Od tego czasu jest szczęśliwym, lubianym i serdecznym człowiekiem, pamiętającym, co w życiu należy cenić. Zaś Tim wcale nie umarł. W kolejnym filmie zajmę się omówieniem lektury opowieść wigilijna.
Jeśli podobał Ci się ten film, możesz go polubić i zasubskrybować mój kanał. Dziękuję za obejrzenie i do usłyszenia.