Transcript for:
Wesele Wyspiańskiego i jego motywy

Człuchów [Muzyka] Stanisław Wyspiański Wesele akt pierwszy scena pierwsza czepiec dziennikarz czepiec ZUS tam panie w polityce chińcyki trzymają się mocno dziennikarz A mój miły Gospodarzu mam przez cały dzień dosyć Chińczyków czepiec pan polityk dziennikarz Otóż właśnie polityków mam dosyć po uszy dzień Cały czepiec kiedy to ciekawe sprawy dziennikarz A to czytaj kto ciekawy wiecie choć gdzie Chiny leżą czepiec no daleko Kasi gdzieś daleko a panowie to nijak nie wiedzą że chłopskim rozumiem trafi Choćby było i daleko A jemy to cytomegalie ty i syćko wiemy dziennikarz A po co czepiec sami się do świata ogarniemy dziennikarz Ja myślę że na waszej parafii świat dla was aż dosyć szeroki czepiec aktualności u nas bywają tob kucharze dwa Roki w Japonii jak była wojna dziennikarz Ale to wieś spokojna niech na całym świecie wojna byle polska wieś Zaciszna byle polska wieś spokojna czepiec on się boją we wsi ruchu pan nas od śpiewają w duchu a jak my to my się rwiemy ino do jakiej pijackiej z takich jak my był Głowacki a jak myślę że panowie duża by już mogli mieć inną oni nie chcą chcieć Scena druga dziennikarz Zosia dziennikarz pani to taki kozaczek jak zasiądzie z konika jest smutny Zosia a pan zawsze bałamutny dziennikarz to nie komplement to czuje i tego bynajmniej nie tłumie Zosia Dobrze że przynajmniej panuje z miarkować kiedy uczucie a kiedy Zara nowa zabawka ale w tym razie dziennika to sprawka pani wdzięku pani jest bardzo miła pani tak główkę schyliła Zosia prawda gdybym się dziwiła że mnie tyle honoru spotyka pan redaktor dużego dziennika przypatruje się i oczy przymyka na mnie jak ona obrazek dziennikarz a obrazek malowany bez wskazówek farby świeże naturalne rysunek ogromnie prawdziwy wszystko aż do rana idealne Zosia widzę znawca osobliwy dziennikarz i czemuż Pani się gniewa Zosia że pan jak lohengrin śpiewa nade mną jak nad łabędziem że my dla siebie nie będzie i podróż tyle sztywności dziennikarz oto Tak tak z rozlewność i towarzyskiej scena trzecia radczyni Haneczka Zosia Haneczka ach ciasteczko cię to Sieńko radczyni co serdeńko Haneczka tamci tańczą My stoimy chcemy tańczyć także inny radczyni może któryś z panów zechce Zosia z nikim z panów tańczyć nie chce radczyni pod życie trochę same Zosia my byśmy chciały Z drużbami z tymi co pawimi piórami zamiatają pułap izby radczyni poszły byście tam Dorzucisz by słoneczko to tak miło miło w ścisku radczyni oni się tam gniotą tłoczą i ni stąd ni zowąd naraz trzask prask biją się po pysku to nie dla was Zosia my wrócimy zaraz radczyni cóżeś ty dziś tak Wesoła od garnizon włosy z czoła Zuzia raz dookoła raz dokoła Haneczka światu sięga zła okropnie zła okrutnie a przelotnie zaraz buzię pocałuje odczynnik Anka zawsze swego dopnie Niech się pan nawet tańcuje [Aplauz] scena czwarta radczyni crimina crimina pochwalony Dobry wieczór państwu radczyni pochwalony gospodyni crimina to wszystko od maleńkości klimina po wójcie wdowa radczyni uczyni jestem z Krakowa crimina macie syna radczyni tańcuje tam crimina Niech się bawi są tadziki niech nie stoją radczyni jakoś mi nie idzie sporo bo się inną pokazuje klimina panowie dziwek się boją Zara która co przyniesie InoRos się przed tańcuje radczyni byście sobie A my sobie każden sobie rzepkę skrobie limina myślałam bo mówię z mamusią tobyś wnuczka kołysała radczyni wartościowy skora.com nosił ledwożyw koło spojrzała już bym i synów zwracała klimina Hejo się bawiła w przód i teraz my loins chciała coraz więcej potrzeba ludzi żenił abym wydawała scena piąta Zosia Kacper Zosia z Ruda tańczy proszę ze mną Kacper panienka obcasem spada Zosia w kółeczko Kacper dookoła Panienka z Wesoła A no Kaśka będzie rada jak przez to i Zosia Kaśka jaka Kacper Halo tato w kącie taka Zosia druhna Kacper już ci druhna pirso co mi ją na żonę grają Zosia raz dokoła raz dookoła Kacper panienka się nie gniewaj ogrzeją lepiej gapę w pasie Ano Kaśka w sobie syrso Zosia pewna drużba kocha kasie Kacper paniom kaseta Wesoła Zosia raz dookoła raz dookoła [Muzyka] scena szósta Haneczka Jasiek Haneczka jakby Jasiek chciał tańcować to bym z Jaśkiem Tańcowała Jasiek mogę się ofiarować by ino panienka chciała Haneczka proszę proszę chwilę w koło jak wesoło To wesoło Jasiek dzisiaj pierwszy drużba Jasiek najmilszą mi tako służba na scena siódma radczyni crimina radczyni cóż tak rozpoczął na roli oczywiście sobie już posiali klimina tymczasem się nie siwo radczyni A mieliście dobre żniwo crimina dzięki Bogu taka było radczyni jak złe żniwo to was boli żeście się na pracowali gliną zawsze cię co przecież zgarnie radczyni dobrze sobie wyglądacie klimina vanitatis nie marnie radczyni i jeszcze się widzicie młoda limina jak po Marcinie Jagoda radczyni może jeszcze się wydać E crimina A co cię tak pytacie [Muzyka] scena 8:00 ksiądz panna młoda pan młody pan młody ksiądz dobrodziej Łaska w bardzo proszę nas nie zapominać ksiądz są i tacy co mną radzą żem jest ze wsi bo on jest chłopa patrzą koso z będą prędko a to mi na sercu lekko Sami swoi Polska szopa iyaz chłopa i wys chłopa pan młody ksiądz dobrodziej już niebawem będzie nosić pelerynkę ksiądz może i należy mi się lecz pewnego nic nie widzicie inni także robią się linkę może sprawie pelerynkę pan młody może z konsystorza przecie popatrzę okiem Łaska w.m.d. życzę Bardzo panna młoda choć to dadzą i na te ciarachy twarde trzeba by stać i walić w mordę pan młody moja duszko to się mówi o kościelnej dostojność i którą mają przyznać jegomości panna młoda i o myślała że co inne ksiądz naiwne to i niewinne [Muzyka] scena 9:00 pan młody panna młoda panna ta cięgiem ino radość godać jakie to kochanie Będzie pan młody a ty wolisz całowanie Będziesz kochać A powiedz że panna młoda przecięcie już wygadała przecież cię nie nikt nie wydrze bo młody serce do kochania ratsche to już moja radość szczęście nie myślałem że tak wiele panna młoda Ano chciałeś masz wesele pan młody Ach nie patrzę jak całuje nie całuje Kiedy patrzę Alicja masz coraz gładsze panna młoda krew się tak ze sobą mówię pan młody Pocałuj że jeszcze jeszcze niechże tobą się na pierwsze usta oczy czoło wieniec panna młoda taki stanie nasycenie pan młody nigdy syty nigdy radość taka to już dla mnie radość Całowałbym cię bez końca panna młoda a to męcząca robota nie dziwota nie dziwota że tak zbledną taki wierzący pan młody nie chwalący nie chwalący spokoju mi nie dawały panna młoda chciałeś pan młody same chciały panna młoda zostać karalne sztuki pan młody myśmy takie samo Łuki kochałem się podróżnemu a ciebie chcę po swojemu po naszemu panna młoda a nas duszę jak ci dobrze niech tak będzie pan młody teraz ci mnie nic nie zwiedzie takie pragnął zboża słońca panna młoda moc wesele pójść do tańca scena dziesiąta poeta Maryna poeta żeby mi tak rzekła która sercem już dysponująca tak po prostu no chce ciebie jak jaka Wiejska dziewczyna Maryna to niby ja ta dziewczyna ja oświadczyć się mająca skąd że taka pewna mina poetka wcale inne miałem plan Jeśli plany miał w ogóle chciałem coś powiedzieć czule chciałem zapukać w serduszko coś usłyszeć coś posłuchać jak się to tam musi jak się tam musi palić Maryna Muszę panu się pożalić w serduszku nie napalone jak kto weźmie mnie za żonę będzie sobie ciepło chwalić Muszę panu się pożalić choć zimno można się sparzyć poeta Amor mógłby gospodarzyć Maryna Amor ślepy może zdradzić poeta Amor duch skrzydlaty gończy Maryna pretensji do skrzydeł wiele poeta więc się na pretensjach kończy Maryna a nie kończy się w kościele poeta byłby to już Amor w klatce Maryna Lis w pułapce poeta motyl w siatce Maryna paź królowej na usługach poeta ślub po zapłaconych długach miłość nęci rozmaita Maryna A to z nami kwita poeta kwita nie myślałem że coś świta Pani prawie obrażona Maryna czegoś to pan jeszcze szuka poeta że nie poszła w las nauka Maryna Ktoś się uczył poeta tak wzajemnie Ja od pani pani ze mnie Maryna pana cóż mnie tej nauki poeta na nic Maryna więc poeta sztuka dla sztuki Maryla zawrót głowy wielka Chwała niech pan sztuki płata różne byleby miał spokój Miała poeta rozmowa z panienką młodą jak ją zwykle młodzi wiodą w takim stylu skrzydełko wym rozmowa z panną opartą o miłości o A może o kochaniu co w tym owym z nagła się przyjaźnić może Szepty z panną czarująco przez pół serio przez pół drwiąco zawsze jeszcze studium warto Maryna przez pół trwająca przez pół serio bawi się pan galanterią Poeta ale gdzie to ale gdzie tamaryna pan poeta pan poeta coś jak liryzm struna brzęk szkła ja o pana się przeleję kucharze ta strzała niespodziana Może trafić ale pana poeta bawię panią galanterią przez pół drwiąco przez pół serio stąd styl osobny stwarza nikt nikogo nie dosięga nikt nikogo nie obraża na łokcie różowa wstęga nie prowadzi do ołtarza tajemnicą jest kobieta Maryna Słucham Co to za wymowa poeta słowa słowa słowa słowa Maryna Ale gdzie ta Ale gdzie tam poeta jakaś znów refleksja nowa Maryna pan poeta pan poeta mój [Muzyka] scena 11 ksiądz pan młody panna młoda ksiądz Zwracam się do panny młodej pijąc do pana młodego panna młoda coś takiego Coś takiego ksiądz może po pewnym czasie bo to człowiek jest człowiekiem od przykładem tylu ludzi bo to człowiek jest człowiekiem usiada się tylko z wiekiem panna młoda Niby jak to kwaśne mleko ksiądz wyjściem Łodzi wyjściem Łodzi Chodźcie dzisiaj wszystko godzin nie idzie czas co was ochłodzi pan młody Dzięki niech się ksiądz nie trudzi Niech nie trudzi się Dobrodzień oddał się Pan Bóg już w tę sprawę i ten wszystko za łagodzi byliśmy rano w kościele braliśmy ślub ołtarza ksiądz No ale to tak się zdarza ogromnie przypadków wiele i przypomnieć pożytecznie pan młody Podziękuj że za obawę panna młoda zdarła bym jej łeb jak Krosna pan młody tak kocha bo jest zazdrosna ksiądz dach kolorowa bajecznie [Muzyka] scena 12 pan młody panna młoda pan młody Kochasz ty mnie panna młoda moze moze cięgiem ino goddess autem pan młody bo mi Serce wali młotem bo mi w głowie Huczy szumi moja jakbyś coś ty moja panna młoda twoja jak trzeba już ci twoja moc odcięta znów tak dumni cięgiem ino czas o tym pan młody a ty swoim sercem złotem nie zgadniesz dziewczyno Żono jak mi Serce wali młotem jak cię widzę z tą koroną z tą koroną świecidełek w tym rozmaitym gorsecie jak lalkę zdobytą z pudełek w Sukiennicach w gablotce za paseczka gorset spódnica warkocze wstążek plotce że to moje żyto własne że tak światłem gorlica panna młoda buciki mam trochę ciasne młody a to zezuj moja złota panna młoda z sercem taką robota pan młody tańcuj boso panna młoda panna młoda coś tam znowu to nie mocno pan młody co się męczyć w jakim celu panna młoda trzeba być w butach na weselu [Muzyka] scena 13:00 ksiądz pan młody pan młody któż komu czego zabroni ksiądz zależy za czym kto goni pan młody a tak to tego pilnujecie ksiądz nie każdy ma jedno na świecie A każdy ma swoje osobne co go trzyma a te drobne rzeczki małe niepozorne składają się na jedną wielką rzecz pan młody ksiądz sobie jako chcesz przecz szczęście każdy ma przed nosem A jak ma to trzeba brać trzeba iść za serdecznym głosem i nie pozwolić się spać ksiądz No mój panie nie każdemu jednak je wołanie A jak kto ręką sięgnie po co a nie dostanie scena 14 radczyni Maryna radczyni A panny już bez pamięci widzę hulają maryna do smaku jak mnie czepiać chwycił w pół jak zawinął i obleciał w kółko tam w oczach zobaczyła gwiazdy Jakby jakieś napowietrzne jazdy kręcące się zwrotem kół radczyni pod oblewa całe czółko możesz się zaś dziwne Maryna atak Teraz to sobie myślę co in że złoto a co insza mieć radczyni Nie pleć Spocznij Cicho siedź Maryna a myśl moja head mój [Muzyka] scena 15 Maryna poeta poeta elektryczność z oczu bije Maryna zgrzałem się Przestań cofaniu poeta pani marzy o kochaniu co tam Pani serce czyje Maryna może pańskie serce zatem poeta umie pani strzelać batem Maryna jak to co to tak przez kogo poeta tak w powietrze A szeroko Maryna co tam panu serce czyje A u mnie pan kopnąć nogą poeta tak przez kogo Maryna nie tak srogo tak w powietrza wysoko poeta nacopoco Maryna gra niczego poeta to nic złego Maryna i nic z tego poeta to zagadka Maryna Sfinks poeta meduza Maryna może z tego pan odgadnie nowoczesny styl harbuza tak jak ja oddałam snadnie próżność na wysokiej skale w swojej własnej śpiącą chwale poeta Zeus i Pan Bóg Mieszka w niebie przed się Obaj są siebie Psyche to najczulej pieści o tym gdzie Kto śpi wysoko pani wie coś z głuchych wieści nie dosięgło jeszcze oko Maryna rozumiem coś z wielką biedą nie dosięgło jeszcze oko nie zablokowałam się naturalnie tak tam dumnie szumnie chmur nie ma móc twa w wielkim stylu które już przeżyło tylu różni większy silniejsi niscy wszystko bardzo wyjątkowe bardzo dziwne bardzo nowe tylko że tak robią wszyscy poeta Słucham Co to za wymowa Maryna słowa słowa słowa słowa poeta to uczucie tak się garną szkoda żeby szły na marne Maryna Ale gdzie ta Ale gdzie ta pan myśli że ja zajęta poeta Widzę że pani pamięta jaka komu etykieta przylepiona i przypięta Maryna szkoda żeby szły na marne te uczucia Co się garną pan płyta pan poeta poeta Otóż to to etykieta scena 16 Zosia Haneczka Zosia chciałabym kochać ale bardzo ale tak bardzo bardzo mocno słoneczko to ta muzyka gra tak Skocz No i pewno serce tobie skacze jeszcze się dosyć dość na płacze nim go kochanie łagodzi Pociesz się serce Pociesz miła jeszcze niejedna łza mogiła od tej miłości ciebie grozi Zosia że to tak losy szczęściem gardzą że tak nie sypią szczęściem w oczy tylko tak zaraz błyski gasną ledwo się w oczach Świt roztoczy Aneczka musisz przejść w przód cierpień koło Cześć musisz wprzódy nędzne wolę A potem kiedyś będzie wesoło jak ci ból serca dość na kole Zosia ja Gdybym była losów panią na przykład taką wiesz fortuną to bym otarła Złote Runo żeby dać wszystko ludziom tanio żeby się tak nie umieszczali w takim gonieniu ciężkim długiem każdym jak więzień zastęp ługiem żeby się to na kochali żeby się wszystko im kręciło jakby się złote nitki biło Aneczka A to są takie parki stare co nożycami tną przędziwo Zosia a chyba to za jaką karę miłość jest taką nieszczęśliwą za czy już winę czy już karę rwać chcą przędziwo parki stare Ach tak bym chciała kochać bardzo Aneczka musisz się wprzódy dość na szlochać na płakać z beczeć razy wiele że postawił się w kościele A potem możesz sobie kochać Zosia jachtem uczucia moje gardzą nie to nie jeszcze miałam w myśli chciałabym żeby ktoś jest zjawił mi nagle się spodobał żebym się jemu też udała i byśmy równo na to przyszli widzisz takiego bym kochała i to tak bardzo bardzo bardzo Aneczka Noah tym uczucia moje gardzą przecież Trzeba wprzódy wypróbować trzeba coś przecierpieć coś przeboleć żeby móc miłość uszanować Zosia już ja tam swoje będę woleć [Muzyka] scena 17 pan młody Żyd pan młody przyszedł na wesele Żyd moja to przyszedł Nie śmiele pan młody No jesteśmy przyjaciele Żyd No tylko że my jesteśmy tacy przyjaciele co się nie lubią pan młody a tak jak są tacy to skubią to i są tacy co się bo czoło Żyd niech się Bożą a jak oni potrzebują to ich u mnie jest bardzo wiele pan młody w zastawie Żyd No to co jak w kieszeni pan dzisiaj w kolorach się mieni pan to przecie jutro zwróci pan młody Narodowy chłopski strój Żyd No pan się narodowo bałamuci panu wolno a to ładny krój to już było pan młody No to jeszcze wróci Żyd jak będzie Każdy patrzeć przed nos swój może co z tego będzie na inny raz pan młody oto właśnie teraz taki czas Żyd No ja to gram na skrzypce apanna Bass pan młody przyszedł na wesele to mu pasuje Żyd No już ja wiem od mojej córki że pan młody muzykę czuje pan młody pragnąłem widzieć pannę rachelę Żyd Ona przyjdzie sama to mówiła że zamiast snu woli widok panów i wesele wykształcona pan młody nawet wierzę Żyd mówi że ją muzyka bierze za mąż jej nie biorą jeszcze może ją przy poczcie umieszczę A moja córka to kobita a jest panna Modern całkiem jak gwiazda pan młody więc satelita Żyd jakie tylko książki są to czyta a i ciasto gniecie wałkiem była w Wiedniu na operze w domu sama sobie że nozna cały Przybyszewski a włosy nosi w półkole jak włoscy w obrazach Anieli Ala pan młody Ala Botticelli Żyd żeby pan był przecie kiedy chciał z nią gadać pan młody Chciałem Chciałem raz byłem to nie zastałem Żyd hotel ubite poety ona nawet chłopy lubi Ona chłopom kredyt daje to mi się aż serce kraje bo to rzecz drażniąca wielce i nieraz jestem w rozterce to interes a to serce po co się pan słodką żeni są Panny inteligentne pan młody one mnie się wydają przeciętne kocham tez botticellego lecz nie chcę za uczniem i każdej 5 naszej ziemi scena 18 pan młody Żyd Rachel Rachel ach boncler Żyd moja córka Rachel jedna mnie to zwiodła chmurka jedna mgła opary nocy ta chałupa rozświetlona z daleka jak Arka w powodzi błoto naokoło potopy szukają pijany chłopy ta chałupa rozświetlona grająca muzyką w noc ciemną wydałam się arcy przyjemną jako Arka na kształt czarów Łodzi i przyszłam tatę pozwoli Żyd A no niech sobie Rachel pozwoli No pan się mną Żydem Żydzi I oto pan musi uszanować ona się ojca nie wstydzi pan młody Przyszła pani z nami potańcować Jeśli pani szuka parki przygarnie myją w noc ciemną tam są tańce tam są Grajki A to zastaw gospodarskiej [Muzyka] scena 19:00 pan młody Rachel Rachel ansambl jak Sferis bajki Ach ta chata rozśpiewana jakby w niej słowiki dźwięczą idę stroje u Company tęczą pan młody mapa niesłuszność ćmy brzęczą najwięcej wokoło świec gdzie błyska muszą się zbiec Rachel zlatują się w dobrej wierze na oślep serdecznie szczerzy nie domyślają się wcale że ich tam czeka ogarek zanim będzie skrzydła piec pan młody na skrzydłach pani to przyszła Rachel na skrzydłach myśl moja zwisła szłam przez błoto po kolana od karczmy aż tu do Dworu Ach ta chata rozśpiewana ta roztańczona Gromada zobaczy pan proszę pana że się do poezji nada jak pan trochę zmieni Doda pan młody tak to czuję tak to słyszę i ten spokój i tę ciszę Sady strzechy łąki Gaje orki żniwa słoty Maję żyłem dotąd w takiej cieśni pośród murów szarej pleśni wszystko było szare stare a tu naraz wszystko młode znalazłem żywo urodę więc wdechem to życie młode teraz patrzę się i patrzę w ten lód krasy kolorowy taki rześki taki zdrowy choćby szorstki choć surowy wszystko dawne coraz bledsze Ja to czuję Ja to słyszę kiedyś wszystko to napiszę teraz tak w powietrzu wiszę w tej urodzie w tym weselu lecę jak mnie konie niosą od miesiąca chodzę boso od razu się czuje zdrowo chadzam boso z gołą głową pod spód więcej nic nie wzięłam od razu się lepiej Miewam [Muzyka] scena 20:00 pan młody Rachel poeta poeta panna młoda jakieś słówko ma do ciebie Młody rzucam Dame muszę służyć mojej pani Rachel może słóweczka z wymówkom bo coś na mnie kiwa główką poeta takie tam drobnostki same [Muzyka] scena 21 Rachel poeta Rachel a pan mi zostawia siebie poeta pani mnie interesuje Rachel ja się patrzę i miarkuje poeta tak od pierwszego spojrzenia Rachel tak myśli pan takze niechcenia poeta czas Gromu Rachel spudłować można poeta Otóż panienko wielmożna miłość Amour strzała złota Rachel Amor Amor Bóg bożyszcze rzuca się na pastwę oślep i woła i zapalę i zniszcze poeta bellerophon leci oklep pani poezją przesiąkła ledwo słówek parę brząkała muza pani a już błyski Rachel pan sądzi że koniec bliski że mnie porwie Amor bożek poeta oto od stóp głowy do nożyk galatea Rachel co ja nimfa to samo mi właśnie powtarza pewien koncypient jurysta poeta więc go pani zaniedbuje że to człowiek pracy Rachel limfa to jest taki jak się zdarza zbyt często tylko powtarza co kto drugi Gdzie umieścić w poezji albo w powieści nie indywidualista poeta pani żąda z pierwszej ręki Rachel jak od kwiatów w dłoni od chmur słońca żabek Gadu jak od Kwitnącego Sadu cała ta poezja co goni powietrzu którą wichrom Jata która co dnia świeża wzlata ze wszystkiego fosforyzujące pan to pisze Ja to czuję więc poeta i czegoś pani życzy Rachel miodu rozkoszy słodyczy miłości oraz namiętnie nia i szczęścia poeta a miłość wolna Rachel ach marzyłam o tym zawsze poeta A gdyby tak szczęście łaskawsze pojawiło się jej biedy Rachel przestałaby marzyć wtedy [Muzyka] scena 22:00 radczyni pan młody pan młody jak się żenić to się żeni radczyni Komu dzwonią lat południe niech się spieszy użyć w czasu pan młody tak się pić chce przy źródełku ożenić się w tym pragnieniu to tak jakby w uniesieniu radczyni równe nogi być w studiu pan młody nieudany Nie utonę radczyni opisie Kto bierze żonę pan młody niech się stopi niech się spali byle ładnie granicy grali byle grali na wesele jak się tak muzyka Miele jak na żarnach hula dzwoń czy nie chce Huka Stuka puka pląsa bije przepasuje Piska skrzypiec stroną cienką tak podskocz nie tak Milenko niech się miele jak młyn wodny w noc miesięczną wówczas pogodny Szumiąca niech się snuje A niech w dźwiękach się nie kończy choćby usnąć końcowa New przy mieleniu przy płukaniu w zapomnieniu w kołysaniu światy czarów czar za światem jestem wtedy wszystkim bratem i wszystko jest moim swatem w tym weselu w tej radości Bóg mi gości po zazdrości gra niemiłe spanie miłe życie było zbyt zawiłe Miłosna mi uciec życia sen muzyka gra nie bajka za kupiłbym sobie grajka spać bo życie zbyt zawiłe trzeba by mieć ogromną siłę jakąś tytaniczna żeby być czymś na tej wadze gdzie się wszystko niańczy wladze to już tak po uszy sięga los fatyga czas Mitręga spać muzyka gra nie bajka za kupiłbym sobie grajka to mi się do duszy nada Fred czyni pan gada gada gada czemu nie [Muzyka] scena 23:00 pan młody poeta pan młody jakże ci to na weselu poeta Zdaje mi się że pan młody pan młody a mnie się widzi że patrzę na piękno i szczęście cudze że nie moje to co moje poeta to są takie niepokoje A co mnie tam szczęście moje czy nie moje Zabierz licho pan młody tylko cicho tylko cicho bo jak na idziesz twoje to tak jakbyś znalazł minutę poeta wiersze pan młody wrażenia w razie dnia najszczersze śpiewnik serdeczny kantyczki całość w książce komplet serca i te wszystkie spotkania najpierwsze i te wszystkie rozmowy u pola i w ogródku i we dworze w sieni na przedsionków komorze aż do ślubu a że do kobierca komplet serca poeta to ciekawe Że co my rozumiemy przez prozę przetapia się na dźwięk rymy i że potem z tego idą dymy po całej literaturze pan młody zupełnie tak jak w naturze kwiat w swoim zapachu się lotni i przychodzą różni markotny te same wąchać róże poeta A gdyby tak ustroić się w rurze i wejść na ogromny stos drzewa i pokazać jak śpiewa człowiek co w różach na czole umiera pan młody trzeba by lód nie Homera poeta a los atmosfera a robienia płomieniu Góra a czarna obłoków chmura co by się ze stosów zbiła pan młody śmierć poeta A to byłabyś Halo misiu scena 24h poeta gospodarz poeta takimi się snuje dramat groźny Szumny posuwisty jak Polonez gdzieś z kazamat jęki zgrzyt i Wichrów świsty marzę przy tym wichru wgraniu o jakimś wielkim kochaniu bohater zbroi skalisty ktoś jakoby złą granitu rycerz z czoła ktoś ze szczytu w grze uczucia chłopca i amat przy tym historia wesoła a ogromnie przez to smutna gospodarz to tak w każdym z nas coś woła jakaś historia wesoła a ogromnie przez to smutna poeta a wszystko bajka wierutna wyraźnie się w oczy wciska zbroją świeci zbroją Łyska postać dawna coraz bliska dawny rycerz w pełnej zbroi to niczego się nie lęka chyba widma zbrodni swojej a serce mu zborów pęka a on z takim sercem w zbroi zakr Stuu źródła stoi i do momentu w studni patrzy i przegląda się we studni a gdy wody czerpnie ręką tomu woda się za brudni a pragnienie Zdroju męką więc momentów czerpać ze studni u źródła jakby zakręty taki jakiś polski święty gospodarz dramatyczne bardzo pięknie u nas wszystko dramatyczne wielkiej skali niebotyczne a jak taki heros jęk nie to po całej Polsce jęczy to po wszystkich Borach szumi to po wszystkich górach brzęczy Ale kto tam to zrozumiem i poeta Dramatyczny rycerz błędny ale pan pan pierwszorzędny w zamczysku samo zmętniały A zamek opustoszały i ten lód nasz taki prosty u stóp zamku u stóp dworu i ten pan pełen kolor i ten lud prosty rubaszny i ten Hart rycerski śmiały i gniew boski gromki straszny gospodarz tak się w każdym z nas coś burzy na taką się burza zbiera tak w nas ściska piorunami dziwnymi wręcz postaciami dawnym strojem dawnym krojem a z sercem zawsze swojem to dawność tak z nami walczy coraz pamięć się zaciera tak się w każdym z nas coś wzbiera poeta duch się w każdym poniewiera że czasami dech zapiera tak by gdzieś head gnało gnało tak by się nam serce śmiało do ogromnych wielkich rzeczy a tu pospolitość skrzeczy a tu pospolitość tłoczy włazi w usta uszy oczy duch się w każdym poniewiera i chciałby się wydrzeć skoczyć ręce Popas w krwi u broczyć ramię rozpostrzeć szeroko wielkie skrzydła po rozwijać lecieć a nie dać się mijać a tu pospolitość Niska włazi w usta ucho oko daleko co było z bliska serce Zaryte głęboko gdzieś pod czwartą błędną z Boże swego serca nie dostać gospodarz tak się o że tak się zwala rok w rok w każdym pokoleniu raz wraz dusza się odsłania raz wraz wielkość się wyłania i raz wraz z krąży się w cieniu raz wraz wstaje wielka postać że e no jej skrzydeł dostać Rok w rok w każdym pokoleniu i raz wraz przepada gaśnie jakby czas jej przepaść właśnie każdemu ogień swój zapala każdym swoją świętość święci poeta my jesteśmy jak przeklęci że nas ma radzi wodę ci wytwór tęskni wyobraźni serce bierze zmysły drażni że nam oczy zaszły mgła mi mieścimy się jenos nami a to co to nas otacza zdolność nasza przeinacza w oczach naszych chłop urasta do potęgi króla Piasta gospodarz albo Chłopi ma coś z Piasta coś z tych królów Piastów wiele już lat 10 pośród siedzę sąsiadujemy o miedzę kiedyś jeje o że miele taka godność tak cięcie co czyni to czyni święcie godność rozwaga pojęcie A jak modli się w kościele taka godność to przejęcie bardzo wiele wiele z Piasta Chłop potęgą jest i basta scena 25 poeta gospodarz czepiec ojciec czepiec szczęść wam Boże ojciec pochwalony gospodarz pochwalony Ojcze sumie tyle gości od Krakowa ojciec a Bolonii którą rzecz nowa to jest los rzeczą starą intro się ta rządzą wiarą przypadku ją się Jak czarom gospodarz a to dla nich nowe rzeczy to ich z ospałości leczy czepiec pan brat z miasta do nas znowu jak się panu na wsi widzi poeta jak u siebie za pazuchę czepiec tutaj ładnie i tamto brzydzi z miastowym i to dziś krucho ino na wsi jest eduzo co się z fantazją Rusa gospodarz Gdyby wam tak czepiec nie powtórzyć jakby kiedy co do czego myśmy więzienie od tego i No kto by nas chciał użyć kosy widzą nad boiskiem ojciec toście zawdy mocny pyskiem czepiec inną się na Patrzcie pięści Niech no i noga i gdzieś pisne to słychać Jak w ziobra chrzęści gospodarz jak z tym Żydem czepiec tego Żyda Było jak go połknę w pysk wiążemy myślał że się stoczył on się tylko krwią zauroczył on nie upadło był ścisk A to było przy wyborze w sali w tym co polskim dworze po co się besti otarła a to tak stałego gardła było jak go połknę w pysk myślałem już że się stoczył on się inną krwią zauroczył a nie u pod bo był ścisk gospodarz toście ptaka wybierali czepiec A kiedy ptak Niech ta leci poeta macie to skrzydlate ptaki czepiec ptok ptakowi nie jednak i człek człekowi nie dorówna ducados zajrzy nie poleci orzechów gówna on jest taki a ja taki jakby przyszło co do czego wishpond o myciu gotowi by są swoimi są zdrowi poeta Pokłon cię się byle komu poszukajcie króla Piasta czepiec pan mi razy 2 nie powiem bo ja o że grunt i basta znam co kruk a co pędraki boju o że grunt i basta gospodarz brat mój wiele podróżuje czepiec Szkoda że pan nie lubię u nas wschodzi partnerzy to pan pszenicę od razu je po jakby się pan z kobietą twoja rola swoja Wola swoje Trocha Dobre i to poeta mnie to tak coś gna po świecie czepiec kajta znów ojciec nie rozumiecie panu trzeba powietrza dużo poeta Jestem sobie pan Żurawiec z latam jak się ma na lato buduje gniazdo z róż czułam słomę z waszych z trzech przesiadam na Kalenice rozpatruje okolice daleko czy blisko już rośnie wtedy wszystko u mnie jak na próchnie jak na trumnie pełno wszelakiego ziela które słońca żar Aż z Popiela przy tym ta ogromna skalę jak w cmentarzu i zdala A jak mnie ktoś serce rani ostrze tępy w biodrze zło mi tego ani leczyć ani ustrzec się i zażyć hartu człowiek się na bólu łakomi że ból swój że to są swoi ucieka wtedy za może jak tak sercem co za Targa to ostatnie w sercu Skarga chcę mieć wtedy szum nałożę fal gdzie szuka snów głębinie snów topieli gnać w przestworze taki grot się ze mną w czy myślę że ten ból jest siłą czepiec weź pan sobie że on jest prosta duża szczęścia małe Costa gospodarz ciecie panie starosta wy byście innos fatalii czepiec Ja chcę by się ludzie brali żeby się jako ogarnęli żeby się tak kupę mieli to by się przecie nie dali gospodarz a to się wam chwali chwali ojciec czego żeby tak prosto z mostu kanapa naścienna stawali powiedzieli że Żurawiec poeta tak powrotny więc on latawiec [Muzyka] scena 26 ojciec dziad dziad Patrzcie kumie Patrzcie ku mnie jak się wam to przydarzyło ojciec pan bóg daje Pan Bóg bierze a nie myślę o tym śniło dziad piękne Panny szumne Pany i cóż wy na to mówicie że to niby różne stany ojciec co tam po kim szukać stanu od spodobała się panu jednakowo wszyscy ludzie od Panny się nudzą sami to się pięknie bawią z nami dziad bawią Bawią moiściewy A to dziś były dawniej Gniewy nawet była krew że zanim c.e.c. splamił a krew sukmany ojciec byli ta tylko Hance Ja nic nie wiem jestem czysty to tak pewnie swoje robi chart i ogień wiekuisty nie wódź nas na pokuszenie Panie Jezusie najsłodszy wyjście znali dziad byłeś młodszy a ja bywał blisko bywał widziałem patrzały oczy jak topniał śnieg i krew spółki wał a potem widziadło kroczy wielką czarną chustę wieje i śmierć sieje ojciec straszno podobno cholera dziad stylostal uda zabiera padali jak bąki rażone byle jaka pod płot na gnoju ojciec wieczyste odpocznienie dziad hańby myślicie krzyż daremno na czołach jakby znaczone plamy czarne i plamy czerwone dopust Boskiej żeś dopust odbywało się w czas zapust ojciec odwiezie dziadu jakby Kruk w uczycie się przy weselu dziad Hej stary przyjacielu będzie pan Twój wnuk mój nie [Muzyka] scena 27 dziad Żyd dziad to tańcują tam hulają Żyd w karczmie Trzeba pod miotać izbę kręcicie się to po weselu dziad lepiej się im tańczy w błocie To wcale nie zamiatają akurat żyto nich bo Żyd co go do cię co go do ciebie córka wam robotę do nie kręćcie się to tam służba dziad tatys to nie drużba Żyd ja tą to po interesie dziad ciągnąć do swojego szyn kwasu Żyd z weselem tyle hałasu że wszystko się gniecie to dziad on z miasta pan ona chłopka z miasta head po przyjeżdżali z chłopami się przywitali jak się patrzy Żyd taka szopka bo to nie kosztuje nic potańcować sobie raz jeden Sas a drugi w las scena 28 Żyd ksiądz ksiądz A no panie Arenda żuj jutro Żyd termin ja to w im ksiądz a jest akuratny to dlatego trzymam z nim Żyd co do czego Żyd jest nieprzydatny to do takich rzeczy z groszem zawsze się przyda ksiądz po chłopach jednak abida nic nie sprzedam z pustym koszem Żyd bierę płacę ksiądz daje bierę Żyd Moje twoje ksiądz twoje moje chłopsku bitą nieob stoję Żyd Patrz dobrodziej co się dzieje przy stołach się chłopy biją czepiec Maćka grupą łeb ksiądz Maciek ta mocną głowę Żyd może mój nic nie zrobił może rozbił na połowę ksiądz niech się tam chłopy biją to w nich wódkę leje Żyd chłop wódka stare dzieje Żyd a sprzedaje bo mam sklep czepiec jutro mam nie płacić to dziś w koło bije w pysk ksiądz z na chłopak się chcesz bogacić drzesz podwójny zysk Żyd chce dobrodziej na nich stracić karczmę oddam ksiądz jeszcze czas Żyd Czas to pieniądz ksiądz dług rzecz święta jutro termin Żyd żyć Pamięta ksiądz pomóc z czepcem Żyd ufamy piją kto by zadarł z tą bestią scena 29 Żyd ksiądz czepiec czepiec o mnie mowa jestem cicho ksiądz panie czepiec znów coś było czepiec obrusie już nic nie będzie szybko przędzie wyliczy się ksiądz a wam to coś i patrzy się za te bitki zwady kłótnie czepiec zawzięty Jestem okrutnie po co mi się pies sprzeciwiają Żyd panie czepiec byście winni wyjście zapłacić powinni za mój konicz czepiec tipsie koniec twój z również z nas się żywią ssają naszą krew groszy budzą nasze szybko świństwa brudzą ksiądz panie czepiec macie dług czepiec nawet koniec nie był wart te trzy kropki raju chart nie dam nic ksiądz do żyda pozwolicie sądem czepiec do księdza ciebie z kiepskim rządem to ci to z waszej łaski No w karczmie się rozbilo ksiądz albo wy nie chcecie płacić czepiec budżecie skórę aż miło Żyd prawda jest za duży czynsz spuści z czynszu ksiądz dobroci Czy piec wskazując Żyda A bo trzeba żyć takiego ksiądz jaka taksa słuszna muszę Żyd wskazując czerwca nie dam księdzu aż zapłaci swój dług ksiądz do czerwca płaćcie tłok czepiec cyka ci to ktoś moich groszy z Łodzi czy życiu haczy dobroci ksiądz wódka że to weź Skąd chcesz czepiec się duszę niech jegomość się nie gniewam ale takim gorąco gości żebym psiakrew po długości nawet rodzone mu bratu scena 30 pan młody gospodarz pan młody jak się kłócą jak się y gospodarz a temperament zagrają temperament gra zwycięża tylko nim przystawić Oręża zapalnie jak słucha słowa tylko im zabłysnąć nożem a zapomną o imieniu Bożym taki rok 46 Przecież to chłop Polski także pan młody a jakże to okropne jakże gospodarz do dziś chwalą sobie te zapusty pan młody znam to tylko z opowiadań ale strzegę się tych badań bo mi trują myśl o polskiej wsi to byli jacyś wasi co wody oddechem zatruli a krew im przerosła do koszuli patrzę się na chłopów dziś gospodarz to było może przyjść pan młody myśmy wszystko zapomnieli mojego dziadka piwo rżnęli myśmy wszystko zapomnieli gospodarz mego ojca gdzieś zadźgali gdzieś zatłukli z popychal i pijakami motyka mi krwawiącego przez lud gnali myśmy wszystko zapomnieli pan młody jak się to zmieniają ludzie jak się wszystko dziwnie plecie myśmy wszystko zapomnieli o tych mękach nędza w brudzie stroimy się w pawie pióra gospodarz at odmienia nas natura wiara co jest jeszcze w ludzie że coś z tego przecie będzie Rok w rok idziemy po kolędzie i szukamy i patrzymy czy co kiedy z tego będzie od odmienia nas natura Wicher co nad ranem wionie drżenie gdzieś aż w ziemi łonie park który się wsiąka wdycha że się tak w tych zbożach to nie chociaż gleba może licha nie trzeba ustępować z drogi były bogi będą bogi wiara jeszcze jakaś w ludzie pan młody jak się wszystko dziwnie plecie gospodarz jak się wszystko plecie dziwno [Muzyka] scena 31 gospodarz ksiądz gospodarz ksiądz dobrodziej chce się spieszyć chcę odjechać zaraz konie ksiądz bardzo mile czas to schodzi tak się swoim gruncie brodzi ciekawi ci Państwo młodzi gospodarz ciekawe wszystko ciekawe strzemiennego ksiądz strzemiennego gospodarz kurdesz ksiądz coś staropolskiego gospodarz kurdesz nad kurdeszami scena 32 Haneczka Jasiek Haneczka A dziękuję Jaśku Jasiek dobrze Haneczko dobrze dobrze Później jeszcze Jasiek ja bo się panienko Kup jeszcze jakimś Świętym obrazkiem z Danką malowany kochaneczka jeszcze będę tańczyć z Jaśkiem scena 33 ja Kacper Jasiek Kacper Jasiek drużba Słuchaj bratku co ci powiem na ostatku Zgadnij co Jasiek nie wiem co Kacper że te Panny to nos chcą Jasiek moze i o tak myślę som Kacper drużba Słuchaj bratku co ci powiem na ostatku Zgadnij co Kacper nie wiem no Jasiek że tak one inną opcją Kacper co ta oto Druhny są jesteśmy nielada jacy Jasiek albośmy to jacy tacy [Muzyka] scena 30 czwarta Jasiek zdobyłem se pawich piór nastrój piłem pawich piór pawie pióra ładne pawie pióra kradnę postawię Szczepański dwór a zdobędę Szczepański dwór wlekę złotych dwór złotych w wysypie ludzi Są przed ślubie na Kupię se pawich piór [Muzyka] scena 35 pan młody radczyni pan młody jaki taki nie chcesz czeka czy dziwota czy dziwota zamiast wody że chce mleka że niego nie kto ucieka na konkursy lat nie trwoni jak ci co lat kwarantanny czekają nim zgarnął pannę radczyni mego zdania to nie zmienia pan młody punkt widzenia kąt widzenia o ten Kredens o tę szafę rozbijał się jako rafę i najbardziej zakochani znałem takich Proszę pani 5 lat byli zaręczeni naraz Kredens wszystko zmieni radczyni metodą zdania to nie zmienia [Muzyka] scena 36 na poeta Rachel poeta pani się kiedy zakocha w chłopie Rachel pan może wróży mam do chłopów pociąg duży lecz być musi ładny chłopiec powrót powrót do natury poeta nie tak trudno tego dociec nie trafia się inszy który skarżył się już pani ojciec na ten literacki ton Rachel na wszystko dla mnie pozwala nawet sobie mnie zachwala interesująco wyzysk handel ja i on poeta wszystko się w poezji topi u pani ojciec i chłopi Rachel ogromnie dużo wierszy czytałam poeta Pisała pani kiedy Rachel nie chciałam gust ten właśnie wielki miałam żeby nie pisać z formą się brzydzę ale za to Kiedy spojrzę to widzę poezję żywą zaklętą tę świętą i tym jestem szczęśliwa że święta i dla mnie żywa poeta ze świętymi pani przestaje co to za pan brat z różami w ogrodzie za pan brat z obłokami Aku swojej Wygodzie chce pani za pan brat z poetami Rachel Niech Pan ciągle mnie łaje cała ta przyroda tajemna przestała mi być ciemna poeto choć oko wykol noc na dworze to pan nie serce rządza gorzej i wolałaby Gdzie w komorze nie sama Rachel przyszłam na chwilę gdzie ta chata rozśpiewana przy biegłam jak ćmy jak motyle co biegnął gdzie zapalona lampa ale Odejdę w pokorze Dodą i będę sobie wyobrażać pana z daleka A jak będę zakochana przyślę panu list i klucz poeta a Włóż się poezją włócz od komory do komory od ogrodu róż do sadu tych śpiących drzew widać je to sukienka więc jak pójdzie panienka A musisz jej szal który krzew to jej tęsknotę i żal udzieli się przeciętej słomie a z krzaka smutek i cieniu dzieli się nieświadomie panience Rachel w atak atak poeta A jak się drużba przydarzy serduszko się drużbą pocieszy i zgrzeszy Rachel atak atak przez ogród pójdę przez sad a pan niech to w oknie stoi poeta ujrzę panią rad błądząca przez mroczny Seat niby zakochaną i błędną pół dziewicą pół aniołem pochyloną nad chochołem jakby z obrazu burnsa gdy ja będę w cieple stać Rachel No nie trzeba się o mnie bać nie przeziębi najgorszy Mróz Jeśli kto ma zapach róż owinął go w słomy zbóż a na wiosnę go od wiążą i sam od kwitnie poeta to Szczytnie ach panie się trochę donsa Rachel Patrz pan róże na ogrodzie owi touhou ze słomy przed to upałów słomiane poskarżę się i poezji wyznam jakich się herezji nasłuchałam jak się jej to kąsać gryźć mnie.com przyszła z OK Ana z mówię Chochoł karze przyjść do Izy na wesele to może uwierzycie murze prawda co mówi Rachela pory to pani na imię Rachela Rachel czy te postać rzeczy zmienia poeta ach fajnie się zarumienienia Cieszę się pani imieniem z proś pani jaki chcesz gości imię pani tak liryczne Rachel prawda śliczne A teraz proszę miłości wysłuchać chcę poetyczności dla was i chcę ją rozdmuchać Zaproście to na wesele wszystkie dziwy kwiaty krzewy pioruny brzęczenia śpiewy poeta i Chochoła Rachel już pan wierzy już do pana zajęło słoma zwiędła róża noc Ta nadprzyrodzona moc poeta może być weselna feta na wielką skalę Rachel a teraz pana pochwalę Adieu ta jedyna chwilka pan nie zajął pan teraz poeta woda otula się zawsze al więc już Adieu Rachel nie dorosłam do wielkich Skull Bawię się purpose leczą tylko [Muzyka] strona 37 poeta panna młoda poeta Panno młoda myślę sobie że co zechcesz to się stanie miłość płonie znicz panna młoda jako ja nie umiem nic niby na moje zawołanie płyta na prośbę i rozkaz twój żeś to dzisiaj panna młoda jak jaśminy jak Jagoda panna młoda i O co ci teraz chodzi że pan tylko się spodziewa po mnie poeta ty dzisiaj jesteś szczęśliwą Panno młoda Zaproś gości tych którym gdzie złe wciórności dobiegają którym źle których bieda piekło dręczy których duch się strachem męczy A do Wyzwolenia listwa się rwie panna młoda i posusz te spiekładuchy Volta Niechaj przyjdą na podsłuchy na wesele gdzie liga panna młoda a to mi pan zabił ćwieka kasylda zmieści poeta muzyka i chwilę popieści duch taki chwilę przestanie a potem jako dym znika panna młoda pan coś E3 podszywają może się im ci poznają o co chodzi od mój mąż [Muzyka] scena 38a poeta panna młoda pan młody poeta ach pan młody ty pan młody Słuchaj przecięty poeta i ty dzisiaj sprawiasz gody pan młody ja szczęśliwy do gospody z Prosiłbym to cały świat takim rad takim rad poeta Zaproś że tego Chochoła tam za oknem skrył się wsad pan młody hahaha hahaha przyjdź hohole na wesele zapraszam cię ja pan młody wraz na gody do gospody panna młoda jest na tyle jeść i pić moze sobie z nami kupić pan młody dla nas samych dość za wiele przyjdź kole na wesele panna młoda przyjdę Przyjdę jak pozwolę poeta panna młoda skoro północ zacznie bić do nas tu na izbę przyjęć on młody poeta panna młoda co nas tys posłucha bo to głucho psiajucha pan młody w spróbować jeszcze kogo chcesz Ciesz się z nami cię szkodami panna młoda ciesz się ciesz pan młody hahaha czy ona nas też posłucha na [Muzyka] z akt drugi scena pierwsza gospodyni Isia gospodyni Trzeba rozbierać dzieci spać już północno godzinę Isia nie się nie chce spać bo chyba będą grać a tamte dziecka śpią nie chce lesbą jak ta są gospodyni Chodź tu zaraz Isia matusiu jeszcze inną w kółko raz przyjrzeć im się z komina gospodyni nie będziesz chcieć jutro wstać z łóżka trzeba wyganiać aduska trzeba gnać Isia nie nie pójdę matusiu zaraz będące piny muszę widzieć te piny ma to Sieńko matusiu i na dziś i na dziś gospodyni o co ci się przemykają śliwki ci się brudzą Isia chciałabym być dużą jak te piny przypinają jak Druhny słuzą gospodyni A przynieść tą lampę have poza kołysz dziecko dobrze mi się spraw to pójdziesz w kółeczko [Muzyka] Scena druga gospodyni Isia crimina crimina szczepimy już serpiny podczas tam podczas juz na mężatki szybkie mus [Muzyka] scena trzecia Isia hoł hoł Kto mnie wołał Czego chciał zebrałem się w tą tam miał Jestem jestem na wesele przyjedzie to gości wiele żeby ino Wicher wiało co się w duszy komu gra co kto w swoich widzi snach czy to grzech czy to śmiech Czy to kapcan czy to pan na wesele przyjdzie w tam Isia ajajaj ajajaj A co za śmieć Chochoł tatusiowi powiada i że to gości Będzie miał jako chciał jako chciał Isia a ty mi się przepada i śmieci jakiś cholewką ściana pole Chochoł tatusiowi powiadają Isia chuja na pole głupi śmieciu hohole Chochoł szepnij w ucho mamusię Isia wynocha paru sie Chochoł Kto mnie wołał chciał Isia a słomiany nygusie wynocha belarusie Chochoł ubrałem się w co tam miał sam twój tatuś nam nie widział bo się bał bo się bał jak jesienny Wicher dał zaś bym zwiądł róży krzak atak taka tak tak Skąd żebym ja sam to wziął Isia Idź precz Idź precz na pole chachula alkohole Chochoł Kto mnie wołał Czego chciał [Muzyka] scena czwarta Marysia Wojtek Marysia odpocznij zachowuj decku boi o tańcem zmęczona Wojtek O mojaś ty serce żona moja dusza Tak mi smutno ciebie i taką muzyce hulaj Marysia tak seta znów nie Zrzucę żebym wysłać nie mogła przy tobie Wojtek nagle mi się zawróciła w głowie jakby twoje to wesele było ale nie nasze Marysiu ale nie nas Marysia pójść hańby dzisiaj chcę wziąć pośpi zaśpisz bolenie Wojtek w głowie mi się zamoczył o innej muzyce wszedł i tak mi się mówiło żelazem koło nas cienie Marysia czarną figura poście nie ze światła O patrz i że się vidis jak po wszystkim goni Wojtek pilnuj parobku koni bądź i dziewuchę z goni przystawkę by że misiu Marysia spędzisz czego Wojtek Marysiu [Muzyka] scena piąta Marysia widmo widmo miałem ci być poślubiony moja ślubna ty Marysia dawałeś mój narzeczony przyrzekałaś mi widmo byłaś dla mnie słońce złote w moim domku zimno Mnie Marysia Mróz jaki się od was wionie zimnem ubiór dmie widmo ogniem żarem lico płonie zaś krew tobie Wre Marysia miałam możliwość ulubiona i mój ślubny typ widmo Maryś Maryś narzeczona długie moje sny Marysia karty mieszkasz każdy jest jechałeś do obcych jest czekałam się długo długo i nie doczekałam się każdy jest każdy jest gdzie ty mieszkasz Gdzie widmo goniłem do różnych miast rosku lanietz Pędziwiatr A żem gdzieś w ziemię wpadł gdzie mnie to czy gad Marysia O mój boże boże mój to jest ciebie to cegat widmo zwaliło mnie echos Tatr o tą jest o tą jest zwabił mnie głosy shad domyślnymi przyszedł gest przypomnieć się z dawnych lat domek mój podobno z grup nie jestem wymagający przeszedłem nie jedną z prób ale żebym ja był trup nie wiesz Maryś bo to kłam Żywię duch Żywię duch wytnę żyłem cały słuch zwabił mnie głosy shad Marysia Kacper grupka twój grób Bono gdzieś za daleko nie dobiegnie nie doleci widmo łzy mnie palą łzy mnie pieką licho bierz grup mój otom jest oto twój Czy pamiętasz jeszcze dzień jak nas gruszy cieniu cień to w tym sadzie na zieleni wśród pewnie wśród promieni przy mnie stałaś w dłoni dłoń Marysia dawno dawno tyle lat widmo skłonić że ku mnie główkę skłon Marysia chodźmy stolik dłoni dłoń szedł od ciebie swat widmo dawno dawno tyle lat Marysia miałabym tyle wesele co jak dziś jak to dziś Widmo po tańcu im raz dookoła Potem zaś znów mnie iść Marysia są tu twoi przyjaciele ostatni chwilę widmo raz dokoła potem to już móc mniej iść mus mnie woła mus mnie woła Marysia A na dziś nasze wesele raz dokoła raz dookoła widmo taki smutek idzie z czoła Marysia takiej panowie Jezus widmo Przytul mnie do twoich ust Przytul mnie do piersi rąk Marysia nie Chwytaj się moich stąd taki wieje trupi ciąg widmo kochaj Marysia precz Nie sięgali nic widmo Nie broń mi się nic to nic Marysia zimnem dołu wieje strój ty nie mówi to nie mój widmo mus mnie woła mus mnie woła raz dookoła Marysia studiach stoi scena szósta Marysia Wojtek Wojtek Maryś jako coś ty blado Marysia to światła się takie kładą po twarzy Wojtek trzęsiesz się cała Marysia użyłam drzwi i stamtąd powiedziała jakaś zawieja to nic Wojtek a to znów czerwoność dolic przyszła Marysia z twojego patrzenia Przytul mnie Wojtku do siebie Wolę ciebie Wolę ciebie Wojtek Pójdź ze Mary swojej woli na mój jeden zagon roli [Muzyka] scena siódma Stańczyk dziennikarz Stańczyk ktoś się za mną w Czy wciąż dziennikarz ktoś przede mną ciągle stąpa Stańczyk usiadł domek mały chata z kompa Polska swoich własne sny własne trwogi zbrodnie sny własne brudy podłość kłam znam zanadto dobrze znam dziennikarz zacząć kto Stańczyk błazen dziennikarz poznając wielki mąż Stańczyk wielki bo w błazeńskie szacie Wielki Bo wam z oczu zszedł błaznów coraz więcej macie nieomal błazeńskie wiece salwę bracie dziennikarz Ojcze salwę szereg dobrych błaznów zrzekł przywdziewa mysza barwę koncept Narodowy gaśnie gasnął coraz te pochodnie które do hajduków ręku przywiązane żarem płonął wskazywały zżarły się świece a że do rąk przytroczone więc jeszcze palą się ręce w tył samą zaklęte strony trzeba by do służby narodu błaznów całego zastępu palą się Hajduki w Męce z własnego Boluś się śmieją gasną świece narodowe okropne rzeczy się dzieją śmiechem i szyderstwem biegu obudzić ośmielić zdolne serce spod Londynie wolne które naszą krew zaprawia Stańczyk a wolicie spać dziennikarz to jedno usypiam duszę moją biedną I usypiam brata mego wszystko jedno wszystko jedno tyle złego co dobrego okropne rzeczy się dzieją patrzeć na przebiegu zdarzeń dalekie dalekie od marzeń tak odległe od wszystkiego co było wielkie w kraju że wszystko co było przepadło bezpowrot nie w Broku zbladło to bajki o trzecim maju matkę do trumny się kładło siostry i rodzinę całą ksiądz pokropił i poświęcił grabarze gruz przywali epigonów to zostało nas typie się weseli bez całością co przeklina w pijaństwie duszę zabili a nie mogli zabić serca zostało serce co woła spłacane ubrałam kościoła skrwawione U wrót świątyni jeszcze w Męce okrutnej czułej litości rozrzuconej samo siebie winni Stańczyk Asan jako spowiedź czyni spowiedź widzę cudzych grzechów Asan się zalewa łzami dusza krwawi serce krwawi ale znać za namowy że jest tak przeciętnie zdrowy Jutro humor się naprawi gotów mi płakać naj że w niej rozczulać się z cudzych grzechów i bliskiego widzieć tramy zbrodnie brudy grzechy plamy i za swojego bliskiego uczynić publiczną spowiedź A to prawdy warte śmiechów może jeszcze Rozgrzeszenie wziąć kapłańskie z tych zbrodni dziennikarz wina ojca idzie w syna niegodnych synowie niegodni ten przeklina ów przeklina ród pamięta brat pamięta kto te po zakładał pęta i że ręka co Przeklęta była swoja Rozbrat wieczny duszy z udziałem ciała z duszą w nim się słabi kruszą miecz do walki obosieczny mieliśmy słabi wielkość wiecie przekleństwo nosi na grzbiecie zbrodnie nosi czarne Kiry szatę krwawą Dejaniry wielkość zbrodnia małość podła Jakaż nasza dzisiaj Wola Czarodziejska dłoń ogrodu A nasze pola Stańczyk łzy źródła tyle żalu fonie swoje a cóż tobie niepokoję tych co w grobach leżą Myślisz że się trupy odświeżoną stroje minął odzieżą a ty strupami pod rękę będzie wszedł na ucztę mękę jako potrawy żółw czym się tylko kiedy ktoś struł w Sączu w siebie i pił czym tylko kto będzie gnił czy to ma być twoja krew dziennikarz moja krew moja krew Czy ja wiem o krzyk mew gdy gonią ponad skały okrzyk nefos miały grzało śliwy straszny gdy od brzegu od biegły daleko może ciche strop się chmurzy ale burza i Orkan daleko tylko głuchość i pustka bezimienna A to skrzydła rozchwiane do lotu nie pragną powrotu i wiedzą że tam gdzie dążą wyglądu szukać daremno przekleństwo swojemu wierne lecą i nieśmiało ustać aż krew do ust pocznie chlustać ze znużenia wtedy padną wziął na pożegnanie żadną bo śmierć ulga ulga zgon Stańczyk zaśpiewał ś kruczy ton to bierz tylko dzwoni w głuszy pogrzebowych jęków dzwon A słyszałeś kiedy zwie ty jak dźwięczy i śpiewa on dziennikarz Zygmunt Zygmunt tańczyk dzwon królewski siedziałem u Królewskich stóp Królewski za mną dwór syneczek i kilka cór Włoszka a wielki chór kleru zawodził hymny a dzwon wchodził patrzyli wszyscy w górę a dzwony schodził zawisnął szczytów i z Wyżyn się roztrwonił głos leciał po latał kołysał się gornie wysoko nad chmur nie a tłum się wielki pokłonił spojrzałem na króla a król się zapłodnił dzwon dzwonił dziennikarz a toć on nam tętnie dziś jak grzebiemy kto nam drogi zwołuje nas każąc iść posłuchać kościelnych szumów wielkim zamęcie rozumu w wielkim modlitwę Frozen ku on pan ten dzwon królewski nieustający w Brzegu opętanie tym sercu nasz ton nad przepaścią stoję i nie znam gdzie drogi moje tańczyk byś serce moje rozkleił się nic w nim nie znajdziesz innego jak te niepokoje sromota sromota wstyd palący wstyd jakoweś fatalna spędzą w przepaść dziennikarz dywit Stańczyk ja wstyd piekło wiem gorsze niż Dante piekło żywe dziennikarz żyje w piekle Stańczyk Społem w przepaść dziennikarz społeczeństwo oto tortury najdroższe Śmiech błazeństwo to my duchy najuboższe Społem to jest malowanka Społem To duma punka w Społem to jest chłopskie w pysk Społem to papuzia kochanka próżność nad człowieczeństwo i przy tym to maleństwo serce pęknie one to krwawi Stańczyk Asan prawi jako najważniejszy zobaczę odrośle od tych samych pni z moich dni dziennikarz wolałbym już stokroć razy policzone dni niż ten bieg bieg Pen gonitwa ku przepaści otchłani zawrotom ach kresu ach kresu lotom stacza się sercowa bitwa opadam coraz na głazy że na ustach modlitwa Ach kresu a kresu lotom niechby się raz wszystko spali zetrze się na proch się sypie jak kolumny nagród się rozwali byśmy padli podtruci jadami pogrzebowej stypie niechajby się raz wszystko spali i te nasze polskie posty dusz do polskich świętych i te nasze tęczowe mosty czułości nad pustką rozpiętych malowanki Częstochowskiej w koronach i wszystkie wiary nieszczęścia wołam Stańczyk puszczyku dziennikarz możemy nieszczęście nareszcie do było nam z piersi Krzyku Krzyku co by był nasz z tego pokolenia tak sumienia sumienia już było tych prawd bez liku dla nas prawdy czy fraszki stoimy u polskich granic A mamy obecność za nic od talentów zawisły igraszki Stańczyk tłuszczyku z grałeś się przy zielonym stoliku czy z kobietami w gorączce opętałeś dusze miłością i w tej momentu palące oślep gnasz we własne próchno a gdy na nie wichry dmuchnął rozleci się zgaśnie próchno zajmują się otchłanie i krzyk i jęki wołanie zdać ci się błazeństwo funduszy które nikogo nie skruszy które źle siebie samo A trzewia mu gniciem cuchną znam Ja to jest serce targać gwoźdźmi co się w serce wbiły biczem własne smagać ciało plwać na zbrodnie lżyć złej woli ale świętości nie szargać bo trzeba żeby święte były ale świętości nie szargać to boli dziennikarz tragedia nt Stańczyk comediante dla ciebie błazeńska laska dziennikarz piastuje szyją piastun stary znasz tylko status quo ante błazeństwo z tobą się zrosło Stańczyk oto nasi twoje wiosło błądzący w odmętów powodzi masz to kaduceus Polski łącznym wodę bądź dziennikarz fatum nas w błędy w Łodzi rozstajnych dróg zły duch to moje rozstajne drogi ty Mój duch zły Demon Szatan błazeństwo miasto bądź bratan byłem ci duszą po swatem nim dusza stała się trup a teraz mi pachnie grup czuję trąd Stańczyk nasi rządź masz to kaduceus Polski bądź nim wodę bądź dziennikarz Nie chcę żadnych więcej prób serce miałem kiedyś młode porwałeś mi serce młode Wylałeś jak go rycznych krew nie widzę nie widzę dróg nie zaćmił mi się bóg Stańczyk fata Pędzą Pędzą wata wielkość nicość pusty dzwon serce strukturę Uderzyłeś błazna ton moją nutę kłam sercu nikt nie zrozumie hasai w tłumie masz to kaduceus chwyć rządź bądź nim wodę bądź na wesele na wesele idź bądź te narodową czekać serce trójgłowe trać na wesele na wesele staje na czele [Muzyka] scena 8:00 dziennikarz poeta dziennikarz może zmęczył się do będzie człowieka możemy niepaląca i głód od kaleka ja od ja kaleka każdy dzień piekielny trud młodości wyrwie mięśni oplatają mnie grzyby i pleśnie to młodości jako że źle a to a to jeszcze wczoraj prawie wczora poeta służyć tak się rozwalił rozpalił życie jakie przemienił cuda dziennikarz a przeszedł to koło mnie cień cień goryczy pełen wielkoluda i ustawił mi laseczkę k dużą poeta Nie przeczę że rozmyślania uczą ale cóż tak sobie żalisz serce dziennikarz o dwukrotny jestem poniewierce po torturach miał duchowych włóczą wiążą mnie konwenanse sztangi oto droga utarta do rangi a ja gardzę jak Gardeja Trwam na to wszystko z Serca szczerego i nie zdołam rozerwać obroży abstynentów coraz się mnoży i cokolwiek słyszę to mnie drażni przyjaźń farsą litość kłam a słyszę że gadają o przyjaźni miłość farsą słyszę w koło półwysep tych miłości kłamstwo szczerość A widzę to gościnie muzyki słyszę twoje polskie nasze i po ścianach złożone pałasze obrazeczki sceny narodowe to mnie drażni i męczy i boli Czy my mamy prawo do czego Czy my mamy jeszcze prawo żyć my motyle i świerszcze W niewoli puchnąć poczniemy i tyć z trucizny którą nas leczą i tę naszą dole kaleczą widzieć i trupem gnić poeta rozwaliłeś się działa muzyka to się koło widzę nie zamykaj działa na nerwy dziennikarz na nerwy na nerwy Działają te na te sieci które mają duszę w więzi że gdy takimi grają bez przerwy Zdawało mi się że moja dusza ze mnie wyszła i koło mnie świeci poeta Zdawało ci się sam mówisz Przez to że o jedno złudzenie więcej dziennikarz poezjo tyś to jest spokojną Zjedz tą chcesz mnie uśpić znieczulić zniewolić byle słówka nie wyrzec goręcej nach Nie ukrywaj nie udawaj ty samej w ogniu to maska ten pozorny spokój to kłam A ta muzyka tak brzęczy jak Zula zwolnienie pszczół A my jak szerszenie to mi się rzuca do gardła ta duża wesołość narodowa to mi się rozszerza głowa szumem gwar nowością zwrotem i nawet mi jest wstrętny ból poeta Daj rękę dziennikarz heh Daj mi pokój wyjdę za próg jak wieje od pól powietrza powietrza poeta daj dłoń dziennikarz Daj mi spokój [Muzyka] scena 9:00 poeta rycerz poeta otwarła się to nie upomina się o swoje umarła szumem gwar nowością zwrotem Idzie ku nam z powrotem jakaś przemoc wrotom grobu się wydarła oto słyszę woj harcerz daj dłoń poeta puszczaj chcesz ty mój poeta puszczaj rycerz ty mój poeta żelazem ovita ręka żelazem Zakryta skroń rycerz Zbieraj się skrzydlaty ptaku nędza żona koń na koń przepadnie przekleństwo męka poeta co mówisz okropne widziadło na koń gdzie jak Żelazna twoja dzwoni szczęka Żelazna więzi mnie ręka rycerz na koniu zbudź się tych Żak ty lecieć masz jak ptak biorąc w pętlę poeta na arkan nie wiąże rycerz poznasz Kto mnie jest gdy za ciążę Ty więzień mój mnie słuchasz biorę przemocą ja moc za mną przede mną ognia kurz po drogach po których lecę drzewa się palą Jak świece wciskają się błyskawice ja lecę duch wytężać i wytężaj słuch poeta puszczaj przepada i w noc o ręce ręce martwię ją rycerz ty mój poeta precz rycerz słyszysz Grom poeta zatrzasną się cały dom rycerz A czy wiesz czym ty masz być o czym sobie marzyć śnić poeta sen marzeniem RAV4 chcesz jutro dzień przednim Świt wiesz Ty czym Ty mogłeś być poeta słowo widmo gończe rycerz zwiastun poeta głos jak marzeń moich piastun rycerz widmo urojenie przy ogóle głoszę żywą rycerz krwi krwi pragnę krwawe żniwo wracam do domu w noc szczęśliwą w noc ponurych wichru płukań wniosę dań orężny zdanie poeta wracasz do domu ze Snów zdali rycerz zdali hand zaświatów z prochów przeszedłem ogień chwali przeszedłem Zapady lochów ścigam go nie no co roztrwonienie niosę dań orężny udanie poeta noc ponurych wichru płukań wstajesz z lochów z prochów skał rycerz na głos mój ty będziesz Drżał Grunwald miecze król Jagiełło hailo się po zbroja chciało a wichry był idą i wiał stosy trupów stosy ciał a krew rzeką płynie rzeką tam to jest olbrzymów dzieło Witold Zawisza Jagiełło tam to jest z pobojowiska zbroi ta się w skibach przebłysk a żeleźce połamane groty Drzewce powbijane do ciał strupów zapora strupów Wały rycerski z gotowany stos ofiar nic a tam leć tam chodź tam leć brać z tej zbrojowni zbroję kopii je Miecz i szczyt i stać tam wśród krwi aż na ogromny głos w radością wlecze Świt ciała wstaną a zbroję wzejdą i pochwy ciałko pije i przejdą spiesz tam leżą stosy ciał przetarłem trójmiejska wieko czas bym wstał czas bym wstał poeta łzy mnie pieką łzy mnie pieką czym żebym ja tam być miał rycerz niosę dań orężny szał poeta Duch Twój zimny oddech grobowy rycerz patrzaj w twarz patrz mi w twarz ślubuję Duszę duszę dasz poeta za przyłbicą pustość proch w oczach twoich czarny Loch za przyłbicą noc zbroja głuchy miękkie brzęk szkła rycerz miecz miecz siła nie uległa patrzaj w twarz patrzaj w twarz ty mnie znasz poeta ktoś jest rycerz moc poeta przyłbice Wznieś rycerz rękę daj poeta uduszę weź rycerz Patrz poeta śmierć noc [Muzyka] scena dziesiąta poeta pan młody poeta potęga Wieczysta potęga moc nieprzeparta pan młody o czym mówisz poeta niedołęga byłem a dzieła to Mitręga Próżna mgła nic nie warta teraz naraz się koło mnie zapaliło i Gore i piersi się palą Zdaje mi się że słyszę gdzieś górą jak skały się padają i w otchłań z łoskotem się walą pan młody będziesz Sonet pisać czy oktawę poeta nie przewiduję inną zabawę poczułem na szyi arkan Polska to jest wielka rzecz podłość odrzucić precz wypisać świętą sprawę na tarczy jako ideę godło I all skrzydła przyprawić huzarskie skrzydlate szelki założyć a już w stanie któryś wielki już w stanie jakiś polski święty pan młody zajmujące poeta ty tematem zajęty pan młody Myślałeś Ty co więcej niż poemat poeta może ja to myślę goręcej i w tej chwili to jeszcze się pali jeszcze a jutro się zwali w gruz ten pożarnej gmach a chciałbym wstąpić w to piekło ach pan młody rozpalony poeta piekło żywe W tej chacie W zaklętym dworze piekło go że pan młody a to co że [Muzyka] scena 11:00 pan młody Hetman chór chór Hej panie panie braniecki nie żałuj grosika nie żałuj Pocałuj się z nami Pocałuj nie żałuj dukacik a nie żałuj Dajże znam z tej kreski Hetman ha ha tańce sztab moskiewski znajcie pana bierzcie złoto nie stoję ja pan o złoto piekielna mnie dziś Gospoda hulajdusza z wami Zgoda chór hulajdusza z nami w zgodzie bo tańcuje my W gospodzie Pocałuj się z nami Pocałuj nie żałuj ta hetmanie kiepski braliście na Pieniążek moskiewski hetmanie hetmanie branecki Batman bierzcie złoto pali złoto chór pali Pieniążek moskiewski Hetman piekielna mnie dziś Gospoda diabły moją piją krew Sharpa ją mi pierś plecy ska psy zjawiska łby ogniska Sharpa ją sięgają drzew pan młody wojewoda wojewoda Hetman puszczajcie litości pan młody Jezu że [Muzyka] scena 12:00 pan młody Hetman Hetman a przepadli Candy diabli ktoś się do licytował rana jedno straszna boli puste żalem nie nie szkoda bo ja Pan piekielny pan wyrwie serdecznych ran setki lat przez puszczę gnam przez bourgogne et gęsty las przez Ugory łąki Błoń upałami bije skroni młotami Serce wali ogień wnętrzności pali Cash muzyce dla mnie grać mnie na piekło stać ja pan ćwierć kraju mam w ręku A jak kto po cichuteńko powie Jezus ja wolny na chwilę powietrzem się za sile odetchnąłem piersią całą bierz tyle ile złota zostało patrz Oto niecki diabli mi to kazali nieść co noc Tak świeżych na sypią a sztabowi czarni Cyprze dziś krzyczą za mną panie branecki nie żałuj krew moją Flip ją masz pan młody hetmanił i hetmanie chociaż byłeś łotr i sam król był tobie kmotr przerwy chodziłeś przewodził ś A my dzisiaj w psiej niewoli nie hetmany strzęp łachmany gruz duszę Ziębie Bros ciebie ogień ogień pali przecież Już nic nas nie ocali ani król ani ból ani szaleni płakanie hej hetmanie hej hetmanie dzisiaj to mój dzień miłości Hetman czepiłeś się chamskiej dziewki Polska to wszystko hołota tylko im złota Trzeba było do bękartów carycy iść smalić cholewki byłaś ta we mnie cnota Asan mi to Polski nie żałuj jesteś szlachcic to się z nami Pocałuj jesteś wolny pan młody bierzcie Diaz Hitman Game Boy widzę już nie przy szabli [Muzyka] scena 13 pan młody Hetman chór Hetman ścigają psy console psy chór przeklęty Ty przeklęty Hetman Sursum Corda serce zeżre ją sercem i wyjmują stref chór zawsze dałeś kraj ty lew złotem pyski zaleją złoty pan weselny pan pójść że stan pójść że w tan Hetman złoto pali zło towar Sursum Corda Wiwat Car chór lejcie mu do pyska Żar się grajcie mu dłońmi drzew Hetman piją krew żłoba ją krew cielsko drop okazale chór złoty pan weselny pan mój drewtan dalej stan na weselu hula śmierć Garniec pereł złota ćwierć zawsze dałeś tortu kraj Hetman żłopię krew czarty moskale Sursum Corda Wiwat Car huśta huśtawkę kochaj budżet tam dalej w tan złoty pan weselny pan [Muzyka] scena 14 pan młody dziad pan młody tyle się przewlekłą Mars okropnym śmiechem piekła dziad cóż wam to cóż wam to czy was panna młoda urzekła pan młody choć to diabły z samego piekła w uczymy przede mną człowieka ach powietrza tchu dziad cóż pan ucieka [Muzyka] scena 15 dziad Pure dziad miałem rzec coś i miałem rzec Szczęść Boże przy weselu upiór Przyjacielu Przyjacielu dziad Kto ty we krwi precz piekielny upiór ja weselny ja weselny Dajcie bracie kubeł wody ręce umyć gębę myć chce mi się to na weselu żyć hulać pić dziad precz przeklęty precz przeklęty upiór Dajcie bracie kubeł wody gębę myć ręce być dziad krew na sukniach krew na włosach upiór nie pyskuj Nie powtarzaj już już wiedzą o tym w niebiosach nudzi A stało się to w zapusty dziad precz przeklęty precz przeklęty upiór jenoty nie przeklinaj ust bądź brat drżyj ja Shella przyszedłem tu do wesela bo byłem ich ojcom kat A dzisiaj Ja jestem ład umyję się wystroje się Dajcie bracie kubeł wody ręce my gębę myć suknie prać nie będzie znać chce mi się to na weselu żyć hulać pić nie no ta plama na czole dziad cholera ubiór zaraza grup dziad precz precz ty trup upiór widzisz vorderachse chodzę dziad o plamy na podłodze odnóg upiór to krew obmyj je próg dajcie jej No bracie wody kubeł wody gębę mieć suknie prać nie będzie znać dziad przeklęty Maryjo strać upiór gadu-gadu stary dziadu trzeba się do roboty brać kubeł wody gębę mieć nie będę próżno stać na wesele na wesele potańcować bądź ma brać [Muzyka] scena 16 Kacper Kasia Jaś Cześć Jasiek Kasiu Kacper Kasiu Kasia zostaje Jasiu Jasiek bo to widzisz Kasiu że to tak mnie ciągnie bez pół Kacper pójdźka sitko ku mnie Cosimo wcisnąć Kasia co że co Kacper trać co z nami Kasia Kinga ogrodzie Rosi kasperki byśmy byli sami Jasiek Kacper idę pod stodoły Kasia po co Idę ty Kacper mówi z bracie idź ty przerwy na mość słomę Kasia przyjdzie w a Jasiek cos Się trzymacie lgnie do niego Kacper to się zeń Jasiek do seniorskiej pierwszy leń AWP uchwyci zły obraca Kacper jest taka się chwycić za co Jasiek już bym do was nic nie czuł ino ciągnie mnie bez pół Kasia Przynieś wódki Kacper nasi grosz Jasiek zaraz już ci nie wiem OSP lecę [Muzyka] scena 17:00 Kacper Kasia Kasia powiedziałam tak na he Kacper Kasiu Detox sobie miło być wa poszli spolniak a Kasia na ogrodzie się zgłosiło jak chcę z gęby na Kacper i nowy najmilej było sobie Kasiu byle jaka Kasia miłości miła kaspruś co sobie Kacper halo Kasia już ci Kacper zaś Kasia sposobami się wstążka Kaśka Kacper wstążka od gorset a Kasia nie ta przewiązka spódniczki Kacper kb-2 poślij krasicko mojej listy palące Policko inną mi się nie brodzisz jutro możesz sobie iść scena 18 asper Kasia nos nos w twoje ręce Kacper podziękować nos analityka się pocałować Kacper w twoje ręce Kasia podziękować Mróz a teraz pocałuj z Woli Kasia Hej tato nos nie zaboli Kasiu dziewczęco zadost i on i ja gołowąs chcesz go to ci go nie bronię niedobrze ci w tej koronie Kasia UDS pan Patrzcie go ledwie przez już by chciał plus a nie druhna jak nie to nie Kacper całą flaszkę bestia Slow [Muzyka] scena 19 panna młoda pan młody panna młoda Ach mój reszty już nie mogę tańcować a tańce nie chciałabym żałować jutro że dzisiaj nie dosyć jak dzisiaj że nie dość wczora a że mu słabo aż prawie chora i na ziemi nie trzeba doktora i Natalii i pan młody Jak paciorki różańca taniec jeden jak drugi jednak i łańcuch taneczny długi do rana a od rana do nocy panna młoda to kiedy starcy pieczywa i pomocy hulać hulać w kółeczko tańcować młody A pocałuj bo będzie żałować panna młoda tak ci mnie to granie tkliwi pan młody poczekaj będziemy szczęśliwi panna młoda mój ty boże pan młody w jakim dworze postawimy se dwór Modrzewiowy brzózek przed oknami posadzę panna młoda brzoza strasznie szybko pusto head ściany z szeroko cieni pod młody będziemy se siedzieć w zieleni będziemy se siedzieć w maju we kwitnącym sadzie panna młoda paradzie pan młody a jak będzie słońce i pogoda słońce i pogoda panna młoda idziemy se razem do ogroda będziemy se fałecki smykać [Muzyka] scena 20 dziennikarz Zosia Zosia ach dziennikarz a Zosia bardzo ciemno dziennikarz nie widno Zosia zmęczona wciąż w kółko w kółko dziennikarz i cóż chłopy pani nie brzydotą Zosia nie wiem nie patrzę na ludzi jak na przeróżnych ludzi dziennikarz atak się serduszko budzi Zosia patrzę i usypiam serce to ładne to bardzo Górne ale co z tego ja czuję w mur głową nie prze wiercę A jak widzewlive i poniewierce rzeczy górnej piękne i czułe to mnie boli dziennikarz a ten ból przechodzi Zosia a pan ma swoją bibułę żeby ból każdy przeszedł dziennikarz epidemia Zosia pan nie wierzy to nieprzewidziane a pan wie ojczyzna to chemia serce jak się czego uczepić co dynamit dziennikarz coraz lepiej Jeszcze jeden taniec w kółko edukacja skończona Zosia nie byłabym ja chłopu żona nikt nie wśród nie poprosi ale myślę panie redaktorze że tam w tej Wiejskiej komorze w blasku kuchennej lampy że tam mój taniec coś znaczy dziennikarz gdy sama to pani uznać raczy Zosia pan Skąd się to bierze dziennikarz ja się patrzę lubię i nie wierzę za to wierzę w panią Zosia za co dziennikarz zatem Inkę oczy gest Zosia podobam się dziennikarz w tym coś jest [Muzyka] scena 21 poeta Rachel poeta to pani o Proszę wejść Rachel idę za panem jak cień pan się może śmiać ale mnie się wydarzyło że się to zaczyna coś dziać poeta może a w tej chwili na dworze pani mi się z dala pokazała jak płomieniste widziadło Rachel byłam w ten stalowy ta cała i w świetle od drzwi od tak poeta noc nasze przeinacza widzenia Rachel ja prawie że jestem wchodzę A wie Pan że się zwróciłam w drodze bo mi w poprzek ścieżki przeszła jakaś osoba poeta to są ludowe baśnie Rachel chodzą właśnie huczącym wichrze pan widzi jak się huragan zrywa jak świszczy i drzewa sza moce poeto zatrząsł szybami Patrz pani czego Nie dostrzegam w ogrodzie Rachel tak bardzo ciemno poeta Ktoś wyrwał krzew różany Rachel czy ten co był słomy odziany poeta No ten Chochoł Rachel ktoś połamał a myśmy cośmy to chcieli z nim poeta myśmy lecieli nalep poezji i teraz dwór się od poezji trzęsie odbywa się wielkie darcie pierwszej jakiego drobiu grunwaldzkie duchowe starcie lecą pióra Orle pawie gęsie a w etui żyjemy husarię i króla zatrzęsło się to ze wszech jak do ula Rachel w powietrzu atmosferyczna zmiana Chata stała się rozkochana w polskości właściwa skala Żar co się duchem udziela co się na powietrzu spala jak garść lnu poeta dawno nie miałem snu jak ten wieczór jak ta noc Rachel przedziwna przedziwna moc te potęgi walczące ten wiatr jakiś prastare siły pory to hence teatr przylatują ku mnie przypomnienia skrzydeł nad ten las z kamienia ulecieć w górę Rachel na szczyty poeta Waltera Rachel dzisiejsze sny po tej nocy nieprzespanej będą cudne bo oczy patrzące stały się figurami ludne które się Niełatwo zatrzeć dadzą poeta chodźmy patrzeć [Muzyka] Stena 22:00 gospodarz Kuba Kuba jakiś bo on jakiś ponad siadają z siwka w podwórzu konio Gromiec gospodarz wejście konia razem ze Staszkiem w szopie podrzućcie co żryć Kuba A pan musi wielki być ubiory na nim czerwone siwa broda alira usiadła Jak Te dziady z Kalwarię co No są lider.eu pasa Niech pan wyjdą w cień gospodarz bania się z gośćmi rozbiła w ten weselny dzień koguta ciekawość przywiodła latarkę Zaświeć Kuba jak żyje jeszcze takiego Polaka nie ujrzał gospodarz bo żyjesz mało jeszcze duża takich Polaków zostało to są pięknie Kuba akas się to wszystko kryje o zaraz będzie latarka i nosie przypiecze siarka [Muzyka] scena 23:00 do aż gospodyni Kuba gospodarz słyszysz ponoć ktoś w gościnie jakiś jakby wielki gość gospodyni to drzwi zawsze slumsach ważcie ja już mam tych tańców dość A cóż ty mąż za tego minę coś ty jakiś ich niepewny gospodarz ino Matuś zaśniesz twarz cie ja tak dziś przy weselu żeliwny jakiś gość nielada jaki gospodyni to drzwi zawsze slumsach ważcie gospodarz Kto to taki kto to taki [Muzyka] scena 24h gospodarz Wernyhora Wernyhora Sława panie włodzimierzu zjechałem to gość gospodarz Spocznij wasza mość żona stroi się w alkierzu Wernyhora ostatni panie włodzimierzu gospodarz żona stroi się w alkierzu Niespodziewany Gość właśnie była przy pacierzu bo się dziecka kładło Wernyhora Niechaj że żona w alkierzu gospodarz bo się dziecka kładło spać a ci nie przestają grać jak wesele to wesele to nie będą w miejscu stać odtworzona jest w alkierzu Wernyhora Niechaj że żona w alkierzu Niechaj że tańcuje wesele ksiądz że panie włodzimierzu mam Assassins tfu Nowin wiele po mówimy o przymierzu gospodarz rano proszę bardzo proszę Wernyhora siadaj gospodarz siadam zacny gość bardzo proszę bardzo proszę ceremonii dość twardy Hola ja z daleka cannot kresów konia sygnałem gospodarz podły czas a do wszystkich spadłeś Biesów toście to są pierwszy raz którzy was zwabił w taki czas a do wszystkich spadłeś Biesów żeście tak niespodziewanie w noc i na to weselisko zechcieli to ich mości panie Wernyhora z daleka a się blisko i wybrałem weselisko bądźcie są to jakoś wraz i wybrałem ich miłość mości dom gdzie ludzie sercem prościej gospodarz wasza mość mieliście blisko serce się zobligowani myśmy sobie prości mali Wernyhora z daleka A miałem blisko ledwo bym wymienił nazwisko a zaraz mi pokazali tacy chłopcy żeś trzymali gospodarz co to u nich serce z miską przybieżeli powiadali czegoś językowa Lee że pan stary że dziad stary że dziad z Lilą brodą siwą Wernyhora od dziadzisko z siwą brodą Dawno już było w duszy młodo żeście sobie prości mali goście wielkich krzywd nie znali Chudoby macie szczęśliwą gospodarz a od tak takie złote żniwo złote pola pokruszone wszystko błoto za zniszczone Sady ciche kwitną rodzą jeden z drugich same wchodzą złote żniwo serce z miską nie trzeba szukać daleko Kiedy było jakoś blisko pokazywać panu żonę Wernyhora złote żniwo serce złote jeszcze u was w duszy młodo żebyście sobie prości ma litości wielkich krzywd nie znali możesz ona ma robotę gospodarz żona stroi się w alkierzu chce się wydać urodziwa że to gość niespodziewany karze zaraz podać piwa Wernyhora zostaw panie włodzimierzu że to chwila osobliwa gospodarz lepiej gwarzy się przy szklanie że to z drogi tyle błoto lepiej Gada się przywiezienie Wernyhora jej się nie rozchodzi o to że to chwila osobliwa Możemy na osobności porozmawiać gospodarz słucham mości a to chwila osobliwa wolność spytać o nazwisko Wernyhora nie poznałeś gospodarz ktoś mi znany ktoś serdeczny ktoś kochany ktoś co groźny dawny stary jak wiek cały Wernyhora dawnej wiary gospodarz ktoś mi znany niespodziany Wernyhora przypominasz krwawe wojny ING dzwonów i pioruny i żeś krwawą krwawe rzeki gospodarz a sensen jakiś daleki jeszcze w uszach mam te dzwony mieszają weselne Grajki jakieś stare dumy bajki Wernyhora jeszcze w uszach mam te dzwony ponad ich weselny Grajki jęk posępny jak męczony tyle krwi że dany chciał ja tam był przy trupach stał jeszcze w uszach mam te dzwony patrzyłem się na lód święty jako upadał przeklęty przekleństwami potępiony kiedy ojce klną na Synów kiedy syny inną ojce takie jęczące ogrojcu c-wave krwawiących West serdecznych słyszałem w tych głosach wiecznych w głosach dzwonów większa lony jeszcze w uszach mam te dzwony gospodarz dawne czasy dawne wieki a sen sen jakiś daleki Dzięki przypuszczają Grajki jakieś stare dumy bajki Wernyhora Ja stałem w pożarnej unię na siwym na siwym rumaku czekając Bożego znaku za mną piorun popiolu nie biję chmur przez niebo Łyska gospodarz rzecz daleka taka bliska ktoś mi znany niespodzianek ktoś o którym jeszcze wczora tylko weź nie tylko w marzę pan dziad zwirow Wernyhora Wernyhora gospodarz Andzia zwirow Wernyhora wiem nieznany spodziewany w o którym jeszcze tylko weź nie tylko w marzę jako widowni mocarze w na koniu siwym koniu poprzez domu mój z wieścią Wernyhora słowem gospodarz widzę słowem wy ze słowem Wernyhora ja z rozkazem gospodarz rozkaz słowo dawno serce już gotową tym wyzwaniem piorun nowym Wernyhora słowo rozkaz rozkaz słowo dla serca serce gotowo Słuchaj panie włodzimierzu oto chwila osobliwa po mówimy o przymierzu gospodarz to jak ze snu prawda żywa chwila dziwnie osobliwa jakiś rozkaz Wernyhora trzy zlecenia gospodarz chwilę dziwnie osobliwa że mnie jako jest wezwany Wernyhora rozmyślasz Wici Przed świtem powołać gromadzkie stany gospodarz to jak ze snu prawda żywa prawie że są wszyscy Społem umnie często weselisko Wernyhora ma być jawne to jest kretem co dalekie było blisko dziś uważności weselisko prawie że są wszyscy Społem rozmyślasz Wici Przed świtem niech Jadą w cztery strony gospodarz po rozsyłam konno gońce rozejść lewici Przed świtem zaraz się poradzę żony ona swoim chłopskim sprytem Wernyhora niech Jadą w cztery strony Bądź gotów Nim wstanie słońce skoro stelaż gońce zgromadzisz lub przed kościołem jak są zdrowi prości mali ażeby godność poznali Bogiem powitasz ich kołem a wtedy przekaż im ciszą nie żaden brzeszczot nie szczęk nie A skoro rzesza u klęknie niech wszyscy natężam słuch czy ten to nie po słyszał od Krakowskiego gościńca gospodarz wytężam wytężaj słuch Wernyhora Ja wiem że się jest Asan zuch od Krakowskiego gościńca czy ten to nie po słyszał czy już jadę z Archanioł gospodarz wytężam wytężaj słuch choćby i największej zuch jak to co to rozpoczęcie Wernyhora słuchać ślepo wierzyć święcie Ja wiem że jest Asan ruch gospodarz ja mam stanąć przed kościołem To jak we śnie prawda żywa ktoś mnie darzy tym zaszczytem którzy ślę kum niedawno gońce chwila dziwną osobliwa Wernyhora Bądź gotów Nim wstanie słońce gospodarz stanął kosy w słońca świecie Będę gotów Wernyhora przysiąść słowo gospodarz rzekłem Wernyhora przysiąść gospodarz rośnie życie Czyli murrow widmową czyli właśnie jest upiór grobów Czy ty próchno Czy ty czarem żeś ze słowem przyszedł starem żeś nam nie użył sposobów i co we mnie tajemnicą ty mówisz jak rzecz prawdziwą jako żywo jako żywo Wernyhora mówi słowo rzecz prawdziwą chwila chwila osobliwa wybrałem dziś weselisko twój Dworek dróżkę zagrodę słyszysz jak Wicher wieje słyszysz wielki deszcz się pluszcze słyszysz chrzęszczą wielkie drzewa i jako trzaskają puszczę to tam moja drużba śpiewa tysiąc koni grudy bije ze złotymi podkowami gospodarz Jezus zmiłuj się nad nami Wernyhora Lecz kto pierwszy do Warszawy z chorągwią i hufcem sprawy z ryngrafem bogarodzicy ktoś woła sejmowe stany kto na sejmie się pojawi sam w stolicy ten nas zbawi gospodarz jako żywo jako żywo waść mi takie dziwa prawi i to jako rzecz prawdziwą Wernyhora wszystko święte wszystko żywo z daleka A miałem blisko wybrałem twój dom zagrodę i wybrałem weselisko waszmość rękę mniej szczęśliwą Maję waści Złoty Róg gospodarz Złoty Róg Wernyhora możesz nim powołać chór gospodarz bratni zbór Wernyhora na jego rycerzy głos z potężni się duch podejmie los daje w twoje ręce róg gospodarz dziękuj Bóg Wernyhora waść masz po rozstawać widzi lub zgromadzić przed kaplicą gospodarz jutro skoro się zgromadzą mają radzić co urodzą Wernyhora jutro wielką tajemnicą jutro skoro się zgromadzą niech nie radzą nic nie radzą jedność niech i w ciszy stanął jutro wielką tajemnicą a ty wstawszy bardzo rano skoro zejdzie pierwsze słońce ku drogą natężeń słuch gospodarz jutro Wernyhora jutro gospodarz wszelki duch [Muzyka] z scena 25 gospodarz gospodyni gospodarz żono Słuchaj narzędzia późno Hanuś gospodyni cos takiego gospodarz osobliwy ten dzień dzisiaj tyle naraz wiem nowego gospodyni A złego co dobrego gospodarz a wiesz mama tyle tego że mi w głowie Huczy szumi kto zrozumie kto zrozumie gospodyni cos takiego coś takiego Możesz chory ktoś ten stary gospodarz kto ten stary Wernyhora jedno nie mów to nikomu to ci mówię po kryjomu i on był to w tajemnicy gospodyni kajus poszedł gospodarz precz odjechał bardzo ważne mówił rzeczy trzeba się zbierać gospodyni co tobie gospodarz Trzeba się zbierać pasy torby moja Flinta pistolety i te szable wezmę obie gospodyni o Jezusie jakieś border północy gdzie jest to cóż znowu gospodarz mam być gotów gospodyni to ręce ledwo stoisz jesteś chory gospodarz zaraz konno jechać Muszę gospodyni jeszcze spadniesz kadoro w gospodarz po przysiągłem się na duszę konno muszę gospodyni caryzm or jakaś siła gospodarz od tej pory żyć zaczniemy coś wielkiego gospodyni chowaj Boże czego złego gospodarz z daleka jechał miał blisko Goniec zwiastun Wernyhora tam już jakaś wielka Zgoda z daleka jechał miał blisko koniec i początek sprawy kazał słowo słuchać muszę za przysiągłem się na duszę jego siła mnie urzekła duch narodu gospodyni widmo z piekła gwałtu rety jesteś chory coś i gdzieś i Kasi ktoś i piłeś duza gospodarz duch ponosi [Muzyka] scena 26 gospodarz Jasiek gospodarz Jasiek pasiek Punto gospodarz sam to Jasiek już ci gospodarz osiodłać konia dosiąść szkapy pojedziesz zwoływać chłopy Jasiek jechać teraz trzeba gospodarz musi Jasiek za gubię się w tej celu ści wszędy straszne błotne chlapy gospodarz Aleś Jasiek co przeleci Jasiek konia se odwiązał z szopy gospodarz musi ważne rzeczy Jasiek nasza gospodarz przelecieć przelecieć Cztery Strony pukać w okna zakryć musi niech to stanął przed świtem niech to stanął przed kaplicą Chłopy z ostrzem rozmaitem Jasiek chłopisko są dobra nasza gospodarz to będzie się i pałasza Jasiek że pan Wojak dobra nasza gospodarz dobra nasza Jasiek lecę duchem gospodarz tajemnica Jasiek chłopisko są same wichrem nie poniosą gospodarz niech Przed świtem stanął Jasiek musi gospodarz a nie słucha i choć chart kusi jedno prosto tych z tego nosa gospodarz nim na wrzosy papierosa zanim ptaki zatwierdzą Jasiek lecę duchem gospodarza lecz z mocą Jasiek A gospodarz wręcza Jaśkowi Złoty Róg który otrzymał od Wernyhory masz w łapę to jest dar Jasiek szczere złoto cóż to gospodarz czar owiń co szyję sznur idziesz mocno cięgiem róg placu u rozstajnych dróg bycie jakiś żart Nie zmógł niechaj się nigdzie po nic ino leć Jasiek do samych granic gospodarz wrócić nim trzeci pieje kur wrócisz to staniesz to wtedy za dni tego wróg to się taki wzmoże duch jaki nie był od lat stół bo wszyscy wytężaj słuch i No nie zgub moruk złoty bo go ssała jasny Buk Jasiek wolę goreć w piekle poty gospodarz bez tego złotego dźwięku wniwecz pójdzie cały ruch Jasiek opaskę się gospodarz Nie szarp w ręku tych i że gospodarz leć krakowski zuch Jasiek który był wybiegu wraca schylając się za czapką porzucona podłodze moja copka z pawim piórem gospodarz Wstawaj to przed trzecim kursem [Muzyka] scena 27 gospodarz Staszek Staszek ty pan słyszał to się działo Teraz się tak Wicher w domu jak odjechał stary pan gospodarz Toś ty przywoził Starego tego pana w Delhi wąsach Staszek kiedy dlatego też Dlatego złotej iskry miał nawozach atelie opon Sowa to jak ogień jak płomieniec A koń diabeł czart odmieniec gospodarz koń siwy czaprakiem kryty czaprak tkany rozmaity Staszek usiadła pistoletów dwoje gospodarz ilira przez siodło zwisła Staszek wszystko Jakbyście wiedzieli gospodarz gdzieś kiedyś coś widziałem ptaszek Przystań już kim w dostałem Szkapa jak ogonem ścisła skąd to u niej taką siła to pysku białą spaliła gospodarz Kubas trzymał Staszek a psia wiara nie Jak trzymać się nie dała E no head ogonem prawa żeśmy oba się chwycili ustek Ashley dosiadł stary gospodarz siadł pojechał Staszek pracy Cary koniak on nam się zwalił jakby w ogóle w nim rozpalił ogniem pierdnął ogniem usnął jak się naraz bez pocisnął mniej Kubie pysko smalił gospodarz a wszelki Duch pana Boga na zegarze po północ ku Staszek została zguba u progu gospodarz głowa Staszek podaje gospodarzowi złotą podkowę na gospodarz Złota Podkowa Staszek blisko cała się na błotku gospodarz wymownie przenieśli słowa znak widoczny oczywiste że zawitał gość Ognisty na stepowym siwym koniu z rąk dzwoniąca u siodła orły kosy szable godła że [Muzyka] scena 28 gospodyni gospodarz Staszek gospodarz patrzę i Hanuś gospodyni w sensie w ręku gospodarz szczęście szczęście znalezione gospodyni gospodarz pod progiem na przeniesieniu szczęście w ręku gospodyni cała złota amister na to jest robota ktoś kto zgubił schować trzeba gospodarz zwołać ludzi spadło z nieba trzeba pokazać zgromadzeniu [Muzyka] scena 29 gospodarz gospodyni gospodyni nim acego sensie w ręku tego z ręki się nie zbywa w tajemnicy się ukrywa światom się nie przekazuje w sensie swoje się szanuje gospodarz złota gospodyni prawda gospodarz rzuć do skrzyni prawdziwie Dore wzięła szczęście swoje się szanuję czyli piekła dar czy z nieba ale ciensze szczęście moje gospodyni co z tego dość ja się boję gospodarz albo się jeszcze nie podjęła skończyć nędzę zacząć dzieła gospodyni jakie dzieła co za dzieła to ze mną ja nie podjęła gospodarz orły kosy szable godła Panny chłopy chłopy Pany cały świat zaczarowany wszystko było maska podła chłopy panny panny chłopy szable godła herby kosy aż na głowie wstają włosy wszystko była podła maska farbio na jak do obrazka cały świat zaczarowany gospodyni A cóż to kobiety gorączka gospodarz snu bo się to jak gorączka jak gorączka na wulkanie jak szumienie na organie takie figury w koronie tacy pysznie szlachta w herbie pałace zamczyska wille tabu nami gnany konie sześciu poradników w tyle hulajdusza bez kontusza z animuszem hulajdusza ani zbili pan w koronie że stoimy gdzieś na szczerbie ani zbili szlachta w herbie ani zbili chłop przy roli czytam kogo gdzie Co boli w przy roli świnia w ganku hulaj że panie kochanku gospodyni połóż że się boisz pijany gospodarz świat pijany świat piany cały świat zaczarowany puść mnie Ja mam jechać Muszę po przysiągłem się na dusze [Muzyka] scena 30 gospodarz gospodyni goście z miasta wszyscy co się dzieje co się stało gospodyni od szaleje gospodarz wy a wy co wy jesteście wy się nudzicie w mieście to się wam do wsi zachciało tam wam mało to wam mało a od co z nas pozostało lalki szopka podłe maski farbowany fałsz obrazki niegdyś gdzieś tam tęgie pyski do szabli do miski kiedyś gdzieś tam tęgie się pół wariackie a nie muszę kogoś zbawić kogoś wściekać dzisiaj nie ma na co czekać nastrój macie od nastroje w pysk wam mówię litość moje [Muzyka] z akt trzeci Scena druga gospodarz poeta nos pan młody gospodyni panna młoda poeta spił się no gospodarz zwyczajna rzecz powinien mieć Polski łeb i do szabli i do szklanki a tymczasem usnął kiep nos do szklanki i do kochanki chociaż nie chociaż nie rzecz mi się inaczej widzi coś mnie tak pod sercem rwie może z tego będzie co wino wódka to nie to czynnik główny miecz gospodarz miecz miecz czynnik główny poeta dziwna rzecz dziwna rzecz połóżcie jego spać pan młody Szarpie się nos widzimisię Jestem w lesie uciekają drzewa precz pan młody czy Cie nudzi nos wszystko nudzi wszystko mi się przykrzy już koło serca mi się studzi odleciał mnie Anioł Stróż innymi się bilans i te drzewa lecą precz wszystko hula hashas panna młoda czasie spił poeta ciekawa rzecz gospodarz wszystko zawsze jest ciekawe wszystko interesujące pan młody własny ton Muzyka duszy ton przez który dusza krzyczy poeta ciszej czegoś sobie życzy nos Kevina w gardle suszy poeta masz nos do poety znam znam evviva larte życie nasze nic niewarte Kult Bachusa i astarte ha Trzeba znosić w atalos konsekwentnie próżny trzos o wielkościach darmo śnić trzeba żyć trzeba żyć Bonaparte ten miał nos gospodarz ze swojego miejsca gdzie żeś ty się tak owinął ledwo drugi dzień wesela jużeś powalony z nóg nos chciałem żebym w tłumie zginął żeby się tak zniwelować zanurzyć się szczyt głowy w ten świat zdrowy indywidualność Zdusić do prostoty się przymusić ale cóż kiedy Natural śpiewała moją duszę mi możemy chciał się pogłębić Na plan pierwszy wstąpić muszę czuję psiakrew serce czuje poeta nie żart choroba serca Powtórz pijesz pan młody niebezpieczna ach to już prawie szaleństwo gospodarz a jednak i to męczeństwo żyć z tą pustką w duszy wieczną nos piję piję bo ja muszę bo jak piję to mnie kłuję wtedy w piersiach serce czuję strasznie wiele odgaduje tak po polsku coś miarkuje Szumilas Huczy las Chopin Gdyby jeszcze żył to by pił hashas Szumilas Huczy las poeta połóż że się na kanapie jak się wyśpisz pójdziesz tam nos tańcowałem zmora pianką nikt jej nie chciał w taniec brać mnie na litość stać ona chłopka i a pan jak się prześpię Niech poczeka gospodarz Maja ucząc sen sen Niech poczeka tam długa droga i daleka jedzie drogą wielkipan poeta do brata coś się marzy gospodarz i ja śpiący gospodyni do męża płucna łóżka z gotowane gospodarz nie zostanę to fotelu u losowi he dobranoc przyjacielu w tych prawdziwych już niewielu nos układa się na sofie i do pana młodego całowałem morawian kę otrzymałem flaszkę w łapie flaszkę mi się przechyliła i czuję że wino kapie szkoda wina w tym przyczyna że trzymałem flaszkę w łapie chciałem wyjąć korek A tu korek coraz na spód idzie myślę sobie daj go Kato wyciągnę korek za włos na włos długi morawianki a ona poszła po szklanki no bo ale się jakoś stało że wypiłem flaszkę całą i musiałem wypić włos i to mnie tak rozmarzył o żeby się kochać począł naraz Chcę całować drugi raz i tutaj nowy ambaras dom runął jak jak jak głaz pan młody Pamiętaj na drugi raz w przód całować potępić poeta w przód zmarł mieć potem żyć gospodyni A poczcie już nie chce śpią nos tomtom.com TomTom panna młoda Zostawcie I chodźcie już poeta ciekawy stan takich dusz pan młody myje No znamy połowę osobie którzy resztę wie poeta gdzie to człowiek Chadza w śnie straszną tam tutaj źle prawie codziennie myślę o tym jak to długo może trwać nos na ten temat Myślę co dzień jak się wyśpię powiem mowę chce mi się okrutnie spać a najlepiej na ten temat śpię pan młody Całe ciało zlane potem poeta Trzeba mu suknie inne wdziać nos wieczność czy tak rozumiecie nieskończoność Hej gdzieś Hej ty mi pan nowina lay-z płyniemy inni po nas przyjdą gospodarz czy oni już raz stąd wyjdą Nie tłumaczę się ruszaj tam chce mieć spokój chcę być sam nos z płyniemy inni po nas przyjdą uciekajcie kysz a kysz Aprili krzyż los zasypia na sofie gospodarz na fotelu i krzesłach i tak już śpiący obaj pozostają [Muzyka] scena trzecia czepiec i Muzykant w drzwiach weselnych czepiec durny kajtusie pieniądze to byś chciał brać Muzykant nie gawędzie Gospodarzu połóżcie się mać nie chce po tańcują inni czepiec psie krwie mieście grać powinni to mnie kasujecie leżeć jagerbomb zasypał pieniądze patrzeć jak wam pyski zbiorę będziecie ty nie będziecie grać Muzykant nie gawędzie Gospodarzu połóżcie się spać niech się potencją inni czepiec psie krwie mieście grać powinni Muzykant szóstkę ścigali już żeśmy WOMP przegrali nie chce potencją inni czepiec psie krwie mieście grać powinni [Muzyka] scena czwarta czepiec czepcowa szczypcowa Daisy pokój cóż ci to głupie granie zastępujesz taką czepiec następnym sprawie lanie czepcowa pójdę do domu bo się ochrany czepiec caf się babo ją pijany Szoruj do domu skrzypkowie ja mam rękę silną może widzicie po dobroci czepcowa o co chodzi O co stać i szczypiec następnymi sprawie lanie czepcowa Daisy pokój czepiec Księga stronie boki mówię po dobroci scena piąta czepcowa gospodyni czepcowa was ta śpi gospodyni śpi czepcowa telos tym weselem zachodu gospodyni niech się ta pocieszam z młodu czepcowa już ci i do tylecka człowieka co się na wesołu jest młodu później naciągiem narzeka tego szkoda tego Szkoda gospodyni tak tak jak ta jak się co da czepcowa ale pięknie się odbywało i natychmiastowe państwo patrzy się patrzy a po dziwo widać to niewyspane ty jakie podziwianie odejdzie widać im się szybko udało a na przyjeżdżał o niemało gospodyni ty rozrywki w cały będzie scena szósta Rachel poeta Rachel ach panie jak to piękna dla pana chwila ja panu oddana a że to tak przemija i ani się pan coraz zbliża a nie ja bo ja wciąż nieśmiała poeta A niby tam stała i stała na tym wichrze Rachel a ten pęd a potem to odgłosy coraz cichsze coraz dalsze i ta muzyka bliska i te wszystkie nasadzie zjawiska które Mia widziała a że to tak przemija że my się rozejdziemy że się wzajem zapomnimy to jest pan nie zapomni i jak się rachelo przytomni to będzie marzyć i może będzie smutna poeta to będzie pani contenta że myśl tak opornie zajęta smutkiem a smutek to piękno Rachel A jak strony się jakie raz pękną i zacznie grać ten żal poeta wtedy panie weźmiesz ale i przystanie jak Polonia w ogrodzie i pomyśli Jaki krój jest w modzie jak się ubrać mając pójść na bal lub do koncertowych sal A tam to się spotkamy Rachel No a coś ten serdeczny żal i ta na moim czole chmura poeta a od czegoś jest literatura to wejdzie w sztukę w jakiejkolwiek formie ale wejdzie czy jako Sonet czy liryka czy felieton powieści Rachel A moja muzyka serca prawie miłość do pana najszersza pory to to będzie najszerzej oddana co do wiersza [Muzyka] scena siódma Haneczka pan młody Haneczka Dziękuję ci panie bratku Tak mi dobrze było tańcować młody dobrze kwiatku Haneczka jakie mi się zaczęła kręcić tak w kółeczko w kółeczko taką i chciała pocałować drużbę młody dziecko Haneczka No a wy to się całujecie nie jak dzieci młody mi jako powie ci to nam to nie był chodzi to się inaczej rozumie Haneczka a ja to w sobie za tłumie niechże Przecież się wyszumieć czułości dla tych krakersów pan młody wszystko dobrze prócz całusów Haneczka całus nie jest żadną stratą pan młody drużbowie za głupi na to Haneczka to tak mówisz na ostatku pan młody nie trzeba kwiatku [Muzyka] scena 8:00 poeta Maryna poeta Coraz piękniej pani sama Maryna pięknieje w tej samotności pan już widzę przypiął skrzydła pan już u poety zawał chwilę idą cały wesele i gości płyta tak już wszelakie straszydła cały Raj fantastyczność i imagino wałem żywy Maryna No i stał się pan szczęśliwy Miar kując talentu tyle A my co my nie poeci czy nie uważa Pan że nad nas leci jakaś Kaskada czułości że się nam w oczach świeci jakbyśmy już coś widzieli poeta może to może być że staliście się Anieli przez tę noc nieprzespaną przed tańczono przegraną a dalej co Maryna myślę właśnie co dalej za nie jestem począć że dowozu się koniki zaprzęgnięty siądziemy lokal trzaśnie z bicza i wszystko były to jak zbiczatrzasł zgaśnie Maryna No ale któż ten tam tak wysoki uciągnie tam poza mną jak stałam przy skrzypek Wysłuchałam mówili o Polsce chłopi i mówili wcale rozsądniej szczerze że tego tamtego Trzeba bić że się nie trzeba dać że trzeba jakoś żyć że dłużej tak nie może trwać i wie pan jakoś temu wierzę że to było rozsądnie i szczerze poeta że jakby przyszło do to Maryna kiedy poeta bo po co się to ciągle skarżyć biedy po co myśleć Maryna rzeczywiście po co poeta a za popędem idąc Maryna jak kto poeta oni i my my i oni na wyścigi kto kogo przegoni Maryna a pan na pegazie na chmurze mnie się zdaje że coś jest poeta tam Maryna tam to w całej polskiej naturze przemiana poeta obserwacja Maryna ja wróżę poeta A wiesz pani ja też przemieniony A jeszcze sobie nie wierzę I choć wszystko pani mówię szczerze to przed sobą prawdę własne ukryje i we mgle jakoś żyje tyle się podłości i głupoty koło mnie w bloku jak psów Czepiają się moich rąk czepiały się moich nóg w stylu już zawracał dróg dla Mgieł dla nocy ciemności oszaleć Bo wszędy czuję Ten ustrój poetyczności i wszystko we mnie tańcuje mógł nie i smutek i podłości i na skrzydłach mi ciąży ciężar jakby cudzych łez ktoś płacze i łzy się do mojej duszy szczepiły skrzydeł nie ruszy Mój duch bo spętany słyszałem jakby gdzieś nad nami w górze czy u stropów czy chmur ktoś rzewnymi płakał łzami Maryna co panu jest Co panu jest niech pan idzie ochłonąć na dworze na wichrze poeta tam tam gorzej jeszcze więcej tam nie porywa ten sad gdzie drzewa ogromnie ją i ponurość się rodzi straszliwa i krzewów i pnij liści co rdzewieją w ciemni jak majaki spokojnych słowiańskich bogów Maryna a prawda się jak Oliwa zbiera cóż to pana boli myśl poeta ta myśl mnie boli jest ktoś kto mnie wiąże do roli i ktoś kto mnie ocali odrywa jest ktoś kto mi skrzydła rozwija i ktoś co mi skrzydła pęta jest ktoś kto mi oczy zakrywa i ktoś to światło ciska jest jakaś ręka święta to jest dłoń inna Przeklęta jest szczęście co się ze mną mija i nieszczęście które mnie tuli Maryna że pan to wszystko tak pamięta że pan tym wszystkim tak się czuli [Muzyka] scena 9:00 czepiec Kuba czepiec pójdzie Smyku pójdzie zdrowiu Kuba Dajcie spokój panie wójcie czepiec nie kręćcie to pod nogami To starszeństwo innosa mi Kuba A ja coś w nim i Powiedziałbym żebyście się nie ci skali czepiec co Kuba wy macie pójść Kai Z nim to wskazuje na gospodarza czepiec wskazując z tym Kuba wskazując co śpi czepiec k Kuba na Moskali czepiec co ja z nim z tym co śpi Kuba cyt jemu się coś śni Był u niego jakiś po z barrym miał jak Chlebny piec czepiec jakiś bardzo znakomity Pony jeśli Bory miał jak piec Kuba zajechał konno w podwórze a potem jak se pogadali z tym co śpi pon Jaśka więziony Jasiek zaraz koniec pion i zakrzyknął bić Moskali myśmy 2 ze statkiem stali jest Ewa mi to powtórzę jak oni to się z godali czepiec a ten pan Kuba gość z Ukrainy jakiś okropnie bogaty strasznie polskie robił miny czepiec stary Kuba Pono setne laty mówili o jakiś i rzezi krwi że trzeba obiecywać Dwory pan był do szybkiego skory tak się prędziutko z mówili że jak stary już skończyli tośmy ledwo od skoczyli ze Staszkiem odezwie i niby to że trzymamy śliwka czepiec Koń był siwy Kuba jak śnieg mliko a czaprak pozłocisty czepiec czy to nie jakości podryw na czy chart może ze mnie drwi kto go więcej widział Kuba nikt czepiec Staszek by OK a tyś Pick Kuba nie wierzycie jest Podkowa bo koniec złotem był podkuty od Darła się i odnalazł czepiec Gdzie jest Kuba a oddałem zaraz amator schowali do skrzynie czepiec schowali podkowę do skrzyni nikomu nie pokazali jak na dobrą gospodynie dobrze to się nawet chwali ale szczęście już wiemy trzeba żebyśmy poszli z nim Słuchaj Kuba pójdzie ze mną bo jest ciemno będziesz świecił zbiera się z gestem w stronę gospodarza Czekajcie rozmowie wa się [Muzyka] scena dziesiąta czepiec dziad czepiec a to żeś za dziad panie wójcie czepiec ścieka w drodze stójcie dziad a Strzeżcie się z Miłujcie się tak się rozpisują chłopy jakby się co miało dziać chcą się do żelastwa brać czepiec stanie się co ma się stać dziad ja się ktoś i po wsi gonił konno w okna wszystkim dzwonił czepiec czy ja spał gdzie ja był dziad wyjście panie wójcie pił [Muzyka] scena 11:00 czepiec gospodyni gospodyni mój tata śpi czepiec wasza śpi gospodyni tyle się naciskał szumią zwymyślał head dookoła czepiec mówił co i ciekawego gospodyni A kto pyta co rozumiał czepiec to może co będzie gospodyni tyle z tego co z niczego i się z rąk i się brał może by był kogo PROW czepiec mu żeby nie było źle Gdyni Może byście chcieli się nim konno lecieć czepiec konno gdzie gospodyni gotovim czepiec A mówił Ty z więcej co gospodyni i oto Wim czepiec kto jak kto ale io [Muzyka] scena 12:00 radczyni dziennikarz radczyni panowie macie tak wiele absorbującej pracy a weselne zwaliło pana dziennikarz rad jestem od głupstwa oderwać się chwilę radczyni Pańska praca rzecz serio A pan takim przekreślaj o gestem takiego wspomina niemile tę rzecz serio dziennikarz rzeczy serio nie ma wszystko jest prowizoryczne przekonania opinie twierdzenia radczyni Jednak prawda dziennikarz nawet prawdy cienia radczyni To zależy od człowieka ale gdy pan sam ucieka z posterunku dziennie dasz pani to akcyza placówka imaginacja danaid zbyteczne trudy radczyni A to pan bywa wiele dziennikarz tak z nudy człowiek się tak w Młyn za Miele żeby wam i bywam wiele Wist partyjka kolacyjka bliscy dalsi przyjaciele z biegiem lat z biegiem dni ten umarł tamtego brak człowiek sobie marzę śni a z nudów przywdziewa frak przyjechałem na wesele i choć mi nie jedno wspak jakoś jakoś dobrze mi [Muzyka] scena 13 radczyni panna młoda radczyni No moja ty Urocza panna młoda jak żeby sobie będziecie żyli panna młoda AD acta tak tacy jowin jestem się Nie zgadzała się z nim radczyni Ja wiem że twoja uroda niejedną trudność przez sily że nie młoda No ale o czym wy będziecie mówili jak tak nadejdzie wieczór długi mówić się nie chce Trzeba przesiedzieć on wykształcony czy bez Szkół panna młoda podczas gdy proszę pani gotową jakby mi nie miał nic powiedzieć po to żeby sobie gębę psuł [Muzyka] scena 14 panna młoda Marysia Marysia cieszę się Ja myślę sobie że ci będzie siostro żal panna młoda czego żal Marysia jakaś do pola Ganiała klasą i siemienia stkę jakieś jeszcze była mała i ty i Hanusia i Jasia byłyśmy razem do ma że ci się zacznie bez stajnie że szkolenie i wyrosła zwyczajnie i bez cały ty wnioski roboty bez tego chorowania że jak ty będzie z panią Cieszę się A myślę sobie że ci będzie siostro żal panna młoda czego żal Marysia że ci się będzie istniało bez tatusia bez nas bez tych płotów bez ogroda że się chłopem uczucie sys jest to płacząca przyleci z bo to tak duszę Moss bo to się serce przyjęło A tamci będzie samotno i bez to ci będzie Markot No i bez to ci będzie żal on no młoda mało szkoda krótki żal Marysia A teraz ty sobie chwal rumieni się teraz e-pal ale to tak dusza się ostanie i to talk twoje kochanie A tamci będzie samotną i bez to ci będzie Markot No i bez to ci będzie żal [Muzyka] scena 15 Marysia ojciec Marysia Tatuś się weselem cieszą ojciec niech się bawią nie się wesel o te dlatego co te parę dni a potem jak się pobierał to już mnie do nich nic nie chce Ta na swoich żarnach mielą jako chcą nie moje prawo Marysia ale tatuś nam pomogą z tą sprawą gruntów do tej opłaty ojciec jo patrzę swojego ja nie bogaty posłuchać ktoś posłańcy tam za tego ty za Inside z tego co byś nie wyniosła na tamten świat Marysia Może byście byli więcej rad żebym się za pana wydała jak nie to przed laty chciał ojciec ten co umarł ostał swat bądźcie przyzwoitka spadała i swat ciebie wziął Marysia i asfa te pokochała A dziś OK jak się Jaga wydała i ja sobie moje przypomniała o tym zmarłym przyjacielu jakim się też nim poznała na Hanuś innym weselu zrobiło mi się Markot No nie wiem czego przecież wolała mego chyba że one mu samotną ojciec twój mąż Marysia już Legnął śpi zmęczony A Kazał mi to być tą przyszła a nie wiem po co Nic to dla mnie a to idę że to tańczą jak przed laty kiedy do mnie przyszły swati od chłopa i od pana A ja byłam zakochana ojciec Idzie ku nim Marysia i No patrzę jak te Druhny teraz blat że zmęczenia a kręcą się nieustanną radują się ojciec po tańce Marysia i Napad na ojciec płaczesz Marysia tak się w oczach mogli wszystko widzę coraz bledsze [Muzyka] scena 16 poeta panna młoda poeta panna młoda ze snu w nocy panna młoda assento miałam choć nie spałam i No w takiej legła mnie mocy poeta od miłości panna młoda osłabła panna młoda we złotej ogromnej karocy napotkałam na śnie diabła takimi się głupstwo śniło tak się tabletu obaliło poeta i od razu diabeł jak z procy i od razu Kareta złota panna młoda atak tanaś nie nie dziwota że się jakie byle co z widzi nie Chin opon nie Szydzi bo on to podniósł dziwuje jestem w sensie rozgaduje jakby co choć nie ma co poeta są tacy co za to płacą Że z jednego takiego bajania można sobie powóz sprawić i zestrojone do diabła i ogromnie wielu gapiów za pić panna młoda od tańczenia takim osłabła Śniło mi się że siadam do karety a oczy mi się kleją o rety Śniło mi się że siedzę w karecie i pytam się bo mnie wiedzą przez lasy przez jakieś i murowane miasta A gdzie jest niebieski wiecie a oni mówią do Polski A każdy z ta Polska acasta to on wiedzą poeta po całym świecie możesz szukać Polski panna młoda i nigdzie jej nie znajdziecie panna młoda to może i szukać Szkoda poeta A jest jedna mała klatka O niech tam Jagusia przymknie rękę pod pierś panna młoda to zakładka gorset A zaszyta trochę przyciśnie Porto a tam puka panna młoda co za taką nauka serce poeta A to Polska właśnie [Muzyka] scena 17:00 poeta pan młody pan młody takie zimno bardzo rano nockę dzisiaj nieprzespaną zapamiętam długie czasy poeta zapewne noc to poślubna ta jest zawsze siłą próbna pan młody trochę to co inne jeszcze ujemnie jakieś kleszcze przestrachu ogromne grozy uległem się nagle prozy Jaka jest w fantastycznym świecie że to co jest to przed nami żywe Tak się nagle wiatrem zmiecie żeby próżno wyciągamy ręce do widział Bo to są widziadła i tak mi fantazja zbladła bo już się była układa do snu we widziałem lesie poeta A mnie to znowu teraz nie się ten Wicher z nocy określiłbym to także dusza pnie się po skale Stromej w górę i wie wie że stanie tam taka pewność czcił tę teraz mam pan młody i to wszystko na żart poeta a od tak jak leci chart po nocy nie zeszła jeszcze noc pan młody a trafia It All grot ja wolę Gaik spokojny sad cichy boniami upojny żeby mi się świeciły jabłonie i mlecze w puchu w koronie i trawa schodziła zielona kręciła się przymierzona żebym miał koniec bożej łaski maleńki jak te obrazki co maluję Stanisławski z jabłoniami zodiakiem wezwałem słońcu takiem żeby mi tam było cicho spokojnie a jeśli gwarno ironię to od wrzeszczących pszczół błyszczących much [Muzyka] scena 18 poprzedni czepiec czepiec a moi panowie to pan młody kosa Jaka piękna czepiec Abo nastawiona pan młody prawda ostro najeżona jak do bicia cóż to będzie z tego czepiec Ano nastawiona do użycia ale to wy Panowie nie wiecie jak widzę co się gotuje poeta A cóż to czepiać mówią czy do brata jaka sprawa czepiec A no właśnie sprawa pan młody rzecz ciekawa poeta rzecz ciekawa pan młody turyści je to niby mieli żeście tak nagle wlecieli czepiec a on jakby ślepi ślepiec nie do pana przeszedł poeta no czepiec Brat Rzymie budzić nie trzeba czy co ważne czepiec Warzno kosa poeta jeśli potrzebował do obrazu kosy Postawcie ją w kącie jak się zbudzi czepiec Aha bratku momencie już się obrazy skończyły pan ominą obrazy płótna pan młody co Zdzisiu czepca mina but na czepiec Pańska ta za rezolutna bo on się na mnie krzywią jak rzekę że my się nie rozumie wa i na nic rozmowa NASA poeta No pewnie my do Sawy do lasa t że scena 19 poprzedni gospodarz czepiec hej hej panie custopol śpią Trzeba wstać Trzeba się do czego brać gospodarz rozbudzone z fotelu i z krzeseł na których leży cóż wyjście to którzy szukałaś i gdzieś Hanusia Hanuś czepiec cicho nie potrzeba jej to do rzeczy co chcę panu opowiadać gospodarz cóż mi kum do ucha skrzeczy o czym cóż z tą kasą po co czepiec a tam ludzie się sza mocą we wsi Tam się garną kupią może idą już Pony śpią zaspane ślepia gospodarz co ty mnie to co wy co to czepiec A spieszy mi się z robotą juzem się widz miał ze spania i jestem gotów i czekam dalszego rozkazywania a pan się nie wytrzymał i śpi gospodarz a wam coś jest kosą śnie czepiec niesienie śni Wstawaj Pon skomponuj rozkaz ziom jakiś ważny najważniejszy i papiery czytam co gospodarz ja papiery rozkaz czy czepiec Myj się pan prędzej May niech po próżności nie stoję bo mi próżno Mitręga i wstyd on mają pójść razem z chłopami a Chłopi to w siostry już są gotowi i stoją tam zbierają się Colę studnie z gościńca i przywożą się to do dziedzińca jak się poszerzenie Świt gospodarz zachodzę zachodzę w głowę czepiec tam w Krakowie już wszystko gotowe gospodarz coście gumie coś ty chłopie z by czyli przez długą noc Ja z wami czepiec wyznam i gospodarz aby wszyscy skosami czepiec jak się patrzy ostrzę tak gospodarz jakiś znak poeta jakiś znak czepiec Zbierajcie się póki czas byśmy byli radzi z was a nie stójcie jak te ćmy albo które to kto ma do ręki brać na podwórze wyjść i stać Witam już ludzie są co się sami rwą Chłopi tak a Chłopi tak poeta jakiś znak gospodarz jakiś znak czepiec panowie jakieś cię są jeśli nie pójdziecie z nami to my na was i skosami gospodarz wy a jako poeta wiesz kto my Co wy o nas wiecie nic czepiec popon widno niewidomy widać że nie znacie nas czepiec Hej pan młodych a pan młody wyszczerzył mu się go Edytą ino wymyślić czas gospodarz a wstydzę się waszych słów chodź mi radość z waszych Lic czepiec wyjście bo to żadnych Świt rozpalili z naszych Lic Panie A czy pan pamięta jak potrzeb tą nieraz w noc co mówiła pan na święta jako w nas jest wielka moc jako że moc jest Zaklęta że się kiedyś opamięta wyjście to pożarnych Świt rozpalili z naszych Lic pan młody a wy zaraz w rękę nóż czepiec placuszek ci Otwórz gospodarz kumie miarkuje się w słowie czepiec takiej słuchania niech się dowie pan młody gębą to się bardzo harny czepiec kręć pontino próżne czarny poezję wersje książki podobają ci się wstążki stroisz się wtedy kara żyje a jak trzeba się miziać czego to ponad sobie uszyć kryje poeta a przecież się nic nie dzieje czepiec a to przecież wciąż mówicie jeśli rozumiem co z tego ponoć nawet pierwsi Widzicie to rzecz wielka gospodarz jaka czepiec dnieje poeta dnieje tak to tam szaleje tam ma jakas chmury i mgły tamajaga co się wieje ponad one pan młody na liściach Skry Opalowa Rozpływa przesiewa się w diamentach z drzew jak wiszar w skalnych pętach cud czepiec on i No widzisz pchły pchły świecidła Rosji nie a nie chcesz znać to są my że w nas dnieje dusza świeci że za ludzko kur zapieje że nas czekają w mieście że nas to jest ze 200 z kosą cepem żeliwem i że to to nie są sny poeta co on mówi a to dziwne bo mi się to dziś marzyło jako dramat jako sen pan młody Co za temat poeta Chłopska krew i ten jego Pański gniew gospodarz nas czekają was czekają zaraz coś to coś to było Co już o tym nie mówiła Lecz kto jaki czepiec ktoś to był co przejechał duże światy ponoć Kasi z Ukrainy przywiózł hasło ty papiery rozesłać kazał wiciny a są to za progiem ludzie mogą świadczyć jak z północy a słyszeli brzdąkanie liry poeta do brata liry brzegi po północy jakiejś ty leżał w niemocy Ja słyszałem pan młody A ja słyszałem od podwórza Z tego sadu poeta z tego sadus pod jabłonki ale sobie myślę mrzonki może ktoś się ubrał dzwonki gospodarz a był także jakiś taki był też inny nie pamiętam ale mi coś świta czepiec Pany wyjście ino do majaki niechże który wyjrzyj w pole co się widzi Hanię na dole kandy jest Krakowską ściska poeta wychodzi i stąd widzieć bo to z bliska trzeba zobaczyć [Muzyka] scena 20:00 pan młody czepiec gospodarz pan młody po cóż Gniewy tak iście są rozpaleni czepiec a tam panie się rumieni na powietrzu słychać śpiewy pan młody wyjście czepiec gorąco gości to wam się coś marzyć dzwoni czepiec panie młody tam ktoś goni tyle chłopa tylko nie idź panuj żyć pan młody Co tam znowu bo mi się nie chce na 21:00 gospodarz czepiec gospodarz Company ja pijany ładnie wam tak skosów dłoni czepiec psiakrew ja mam stać A to ludzie chcą się rwać poczcie chłopcy Kacper pójdź Wstańcie seksuologa [Muzyka] scena 22:00 gospodarz czepiec parobcy gospodarz Zamknij niech nie dadzą baby A więc co to co to co czepiec któż to u was był obok to jeśli mospan w sercu Boga to się z nami Zgódź gospodarz Czekaj Czekaj Coś mi świta ktoś był u mnie mówisz kum taki w głowie słyszę szum nie pamiętam myśl ukryta nie może się dobić z głębi coraz innych myśli tłum czepiec Pons do serce ziębi tym myśleniem sumowaniem bo by się pan usnął na niem [Muzyka] scena 23:00 poprzedni pan młody pan młody stado mi białych gołębi wypłynęło przed sam nos że aż jaka Krzyknęła w głos powietrze się od nich głębi Jaga późno Kacper w drzwiach weselnych nie trzeba jaki to się ważne grają sprawy Puść tape.on bądź to ciekawy ino Nie trzeba żadnych map [Muzyka] scena 24h poprzedni panna młoda panna młoda pocie Salmo jakiś Drab będzie zbyt ogrodził wnieść że chce wyraził w rękę żyć wszystkim rządzić taki cob wreszcie jeszcze na łeb ćwierć podmłody cóż jo to Kacper jasna pani poszłabyś się przespać nim panna młoda wyjść jest niewyspani wiesbachhorn Paweł biednym [Muzyka] scena 25 poprzedni poeta poeta huragan się czarnej wron zerwał z pola gdzieś z tych stron i skakaniem wielkim goni taki był głęboki ton w tym kraju czarnych wron Jakby jakiś niosły plon we łbach gospodarz bracie nie to poeta na chmurach siedziby stroją pan młody ku oknu z daleka już widać róż Przypatrz się tak oczy zmruż co zagra tych pięknych Złóż poeta z chmur się stawia jakby tron i jakieś zjawiska skrzydeł koło tronu czepiec widział pan [Muzyka] scena 26 poprzedni gospodyni gospodyni słyszycie chłopy Pójdźcie patrzeć jakieś wojsko w ogniu stoi całe pole pod a potem od tych pocisków się Roi gospodarz ha już stoją poeta Dziś widziałam muszę widzieć płoniesz cała [Muzyka] scena 27a poprzedni prócz gospodyni i poety pan młody cóż wy tutaj panna młoda Ciągnie go za sobą bądź się Patrz dają znaki dają znaki pan młody a cóż za świat jakiś taki to ciekawe To ciekawe [Muzyka] scena 28 poprzedni prócz państwa młodych poeta słyszałem w powietrzu żabę coś jakoby głos śpiew ale wiatr zimny w jest coraz inną dmucha strony I co było już wiadome już zdaje się pojawią one staje się nagle znikomy umywalka i cichnie śpiew Przestaje się schylić krzew o że [Muzyka] scena 20 9:00 poprzedni pan młody pan młody zdąży się zrobiła krew taki sznur krwi wydłużony ponad Kraków Krwawy Pons jakby Wieża Zygmuntowska miała we dwie strony wąs [Muzyka] scena 30 poprzedni panna młoda panna młoda ogromny przeleciał ptak hansena ganeczku siadł taki ci ogromnie tkruk potem się ze skrzydlik wag uniósł zleciał znowu spadł podczas gałązki brzóz Strącił Rosy gęsty deszcz i po z [Muzyka] scena 31 poprzedni gospodyni gospodyni niech broni Bóg trudny chcecie co wy chcecie to wreszcie się Kosów yeni do czerwca idź ciężką jechał do sieni goście całą noc nie spali Kacper co między nas się wali [Muzyka] scena 30 druga poprzedni wielu chłopów z sosami i różną bronią pobieranych jak do drogi gospodyni gwałtu rety Boże chroń Kto wam zdradził kosy czepiec broń Dajcie matka spokój dziś trzeba nami gospodarz trzeba nam iść coś mi świta Świta w polu wszyscy widzą jakieś cuda sensowny bajki myśl kąkolu precz kąkolu chwaście precz niechże wymiar kupuję rzecz ktoś był kazał co poeta do gospodarza co bracie w tobie się samo cebul pan młody do panny młodej mogły się już rozwódką z pól będzie ranek śliczny i Aga wczoraj były wichry burza dzisiaj wszystko się rozchmurz A moja dużo już jest moja poeta do gospodarza mnie się w nocy zjawił duch na nim była czarna zbroja napadł na mnie sukcesem krzyczał słowa takie słowa wytężać byłem cały słuch gospodarz do poety a słuchany przez wszystkich tak mi ciężej ciężej głowa to powietrza ranny wiew czy to prawda bracie drogi że oni tam jakiś śpiew napowietrzny słyszał gdzieś poeta A może wy wichrach dzieci śpiewają i pyszną krew na chmury pan młody na niebie ruch gospodarz do poety mówisz rzeźby ten żył słów bracie skądś te słowa znam wytężać wytężać słuch [Muzyka] scena 33 poprzedni Haneczka Zosia Haneczka Bratków niebie jakiś ruch jakiejś wojny jakieś dziwy gonitwy po chmurach konne Zosia a powietrze takie wonne słoneczko gonitwy po niebie konne rycerze jacyś ogromni stoją równo w dwa szeregi idole kinomanem drzewców godzą na się wielkim pędem pan młody a to graniczy z obłędem tyle jest widzeń dziwów tyle jak to człowiek z tego byleby snuje znaczące rzeczy Haneczka do czerwca ach jaka to wielka kosa moich ciebie taka Szczytna można było uciąć niebiosa na płaty jak sztukę płótna czepiec nie daj Boże ciąć po niebie mowa jakaś bałamut na zjawi się w naszym potrzebie nie bluźniercza ale bitna panienka sobie rezolutna jest Scenic o kosach nie V Aneczka jacyś ciebie moich chcieli dajcie nam ją do ręki czepiec a to już nie no panienki sprawa inso gospodarz do poety a słuchany przez wszystkich duch przez Boga duch miarkuje ta noc była dziwna Java miałem gościa kto przy czuje Była na duszę Obława poeta widziałem rycerza w zbroi bracie mówisz duch to mój bracie przyleciał duch ludzie moi jeszcze w oczach jak cień stoi Przypominam przypominam Człowiek stary z brodą siwą twarz O witam siwy włos w kożuchu ogromnym czerwonym przyszedł to ptaszek przyjechał Wim trzymaliśmy konia razem z nim Koń był biały Kuba w siodle lira gospodarz myśli zbieram słuch nagi nam poeta w siodle lira Staszek 2p stolce gospodarz w mózgu kłuje jakby kolce myśli zbieram czepiec do gromady otaczającej gospodarza myśli zbiera gospodyni O mój Boże jakiś chory gospodarz lżej opadła z piersi zmora Słuchajcie wytęż cie słuch był u mnie duch Wernyhora wszyscy co ty mówisz wszelki ruch gospodarz odlatywał nocą Dwory był spoko dziwnie silny dawał mi rozkazy hasła aby w sprawach takich pilnych Nic w nim siła moc nie gasła spieszył się wyleciał Zara miał objechać liczne dwory i Miał wrócić do tej pory wszyscy tego rano gospodarz tego rana wszyscy i cóż rozkaz gospodarz widzieć posła na poetach ukosnie ROM Boże to się wysyła z Wici czepiec a są ludzie rozmaici myta wiemy od chłopaków co się trzymali czapraków jak ta Szkapa w dworcu stała Ptaszek co się szarpała to kopała trzymaliśmy Ustki w Łapach mnie i Kubie pyski sprawa to zapomnę na takich kapach gospodarz Wernyhora Wernyhora obudziłem się ze snu kazał broń broń kazał brać poeta lecieć gospodarz nie to w miejscu stać czekać jak zapieje kur wytężać wytężaj słuch aż się pocznie słyszeć ruch od Krakowa na gości gospodyni z drugiej izby tyle Luda na dziedzińcu panna młoda w drzwiach Sami swoi gospodyni z drugiej izby są i stoń cała pod Krakowem błąd pełna ludu pełna Kos poeta jakaś złuda gospodarz jakiś los poeta jakoweś wołanie duszy tak długiej żyjemy głuszy pan młody jakiś błysk jakiś dźwięk poeta jakieś serce krzyczy w głos czepiec Upon sucho a on zmięk poeta słuchać słuchać co to być ma gospodarz ma być słychać ten pęd poeta ten konia Haneczka kto przyjedzie gospodarz nie to Allena Gościniec wiedzie stary lirnik siwy Haneczka wiecie stary Wernyhora gospodarz i przezegnal ironii wy wtedy trzeba się pokłonić potem wsiąść na koń poeta i gonić gospodarz nie on potem co tajemną potem Świt poeta jeszcze mrok ciemno jeszcze świat daleki zdala u nas Orna się zapala Świt czepiec ma zapiąć trzeci kur gospodarz tak na znak poeta te widma chmur znaczą gospodarz znaczą widma pan młody wzięła się na chmurach wydma ucichło się szumy zaszły poeta słuchać czepiec słuchać Haneczka słuchać gospodarz cóż pan młody U okna zasłuchany jakiś pęd ile mój słuch szedł Lecz wplątał się wsad grosz drzewa go wieżą poeta wśród ogólnej ciszy brzęk much nad malv badyle suche brzęczy przed ranny szum gospodyni szepce podlegali Luda tłum patrzaj Ciechocinku dworcow i panna młoda coraz nowi teraz nowi Haneczka między gospodarzem a czerwcem przez łzy czy on sam przyjedzie Społem z kim Czy jest ktoś z nim gospodarz pochłonięcie się 8 Czołem ma przyjechać z archaniołem od gościńca od Krakowa na zamku czeka królowa z Częstochowy poeta bracie duch gospodarz naprężać natężeń słuch Aneczka rany boskie słyszę gospodyni i panna młoda Hani daleko słyszę pan młody gdzie poeta półgłosem spadły liście suche z drzew pan młody szeptem ustał przeciw wiatru wiew poeta Zerwały się Wrony 2 zasadu pan młody z ogrodu wsad panna młoda Zejście do pola gospodarz cicho Haneczka cit gospodyni wśród milczenia może i słychać co poeta rękę studiu przy uchu głowę pochylił piersią brata Świt gospodarz to słychać Słychać poeta pewnych dłonią przy uchu Wielki Duch wytężać wytężać słuch słychać gospodarz cicho pan młody z uchem przy szybie okna będzie ktoś Haneczka zapatrzona przed siebie osłaniając twarz dłońmi Zosią Zosią Boga proś jedzie Zosia tętni gospodarz jedzie poeta goni czepiec całych słuchu będzie zestaw dostać oni gospodyni tętni Kacper jedzie panna młoda dudni poeta pędzi gospodarz cicho świta świta zorze prawie widno to on Boże on cicho Wernyhora w pokoju głowy prawda żywa widmo duch Mara prawdziwa poeta świtanie na lutnia gendzi pan młody tętni panna młoda jedzie gospodyni tętni czepiec pędzi gospodarz Słuchajcie kochani dzieci żeby to była prawda że Wernyhora tam leci z aniołem archaniołem na czele że tej nocy gdyby przy muzyce przy weselu gdyby w Tańcowała New tam kendyś stało się tak wiele że Kraków ogniami płonie a Matka Boża w koronie na wawelskim zamkowym tronie siedząca manifest pisze skrypt co przez cały kraj poleci i tysiące obudzi i wznieci Słuchajcie sercem i dysze ażeby to prawda była że Wernyhora tam leci a zanim kablem konie pan młody coraz bliżej poeta klęknąć czepiec staną brył gospodarz wstrzymał widać całych sił Haneczka w zachwycie gdyby to Archanioł był [Muzyka] scena 30 czwarta Jasiek Maryś panie Panie Jezu koń w podworcu padł rozglądając typ cyfry Hanka Jaga Hej cóż wy cóż to ja go A cóż to co toczy zakręci stoją wszyscy jak poświęci Swifta Hanuś Władek Matuś panie młody czepiec tatuś panie cóż to czy zakręci stoją wszyscy jak pociągnięci Aha prawda żywy Bóg trzecie miałem trąbić wróg Kasta zaś ta czyli zginął czyli Misiek rozwinął kasim za był Złoty Róg ostał ci się ino sznur [Muzyka] scena 35 Chochoł jak ci spadła czapkę z piór Jasiek tą się chwilą potec opaskę to mimo że się od winą Chochoł miałeś chłopie złoty róg miałeś chłopie czapkę z piór czapkę zęba Wicher zmiótł Jasiek wystąp wiechę z pawich piór ho ho ostał ci się ino sznur Jasiek najdecka gdzieś przy figurze Chochoł pod figurą ktoś ich stał Jasiek z trasy u rozstajnych dróg Czy to piąty nie parkour [Muzyka] scena 36 Jasiek już świtaniu switanie to trzeba bydło pasze nieść czarną cieczki ważyć jeść jakże ja se radę Dam oni we śnie ja ino sam siedzisko tak po rozbierane syćko z rękami na ustach The him zapadło w duszach jako drzewa w rośli wiem jak to co to radzić jem kasim za był Złoty Róg rozstajnych może druk copka straszny Wicher zwiał bez tą wiedzę z pawich piór żebym chociaż róg ten miał został mi się ino sznur strasznie się zacumowal i takim czoła zmarszczek z pion jakby Ciężko pracowali mu nie scena 37a Chochoł to ich lęk i strach Tak wziąłem on po słyszeli ducha głos rozpiąć się nad nimi los i Osiek tak się męczą pod z nich ścieg o bladość litra przy o mleko jakich zwolnić od tych mąk Chochoł powyjmuj im kosy z rąk podpasuje szable spęd zaraz ich odejdzie sment na czołach im kółka Zrób skrzypki mi do ręki daj ja muzykę zacznę sam tego gram ten program Jasiek katechez złożyć Chochoł skąd Jasiek ciska Zapiecek drzewca nikt ich tanie najdzie stąd Chochoł ze skałek Postępuj proch i ci się w piwniczny Loch lewą nogę w ciąg w zasad Zakreśl butem wielki krąg ręce im po załóż tak niech się pod dwóch chwycą w bok odmów pacierz ale wspak ja muzykę zacznę sam tego gram ten program będą tańczyć cały rok Jasiek który uczynił wszystkie rzeczy już nie mają Kos Chochoł Ross śmiej im się w nos Jasiek już ich odszedł sment Chochoł już nie mają Band Jasiek chwytają się w tan Chochoł już nie czują ran Jasiek zniknął czar Chochoł to drugi czar Jasiek jest content a dziwuje się tyle par tyle par Chochoł tańcu i tańczy cała szopka a tyś to ty za parobka Jasiek z ręką do czoła jakby chciał na ucho nasunąć czapkę Kasi mi się z była copka przejściem drużba przejściem drużba A druzbie to w co chce służba Chochoł Miałeś chamie złoty róg miałeś chamie czapkę z piór czapkę Wicher niesie róg Huka po lesie ostał ci się ino sznur ostał ci się ino sznur Jezu Jezu zapiał kur hej hej braciach Idźcie koni Chodźcie broni Chodźcie broni czeka was wawelski dwór Chochoł ostał ci się ino sznur Miałeś chamie złoty róg Jasiek Idźcie broni Chodźcie koni nic nie słyszałam nic nie słyszą kinogranie i nagranie jakieś i chwyciło spanie pieje kur ha pieje kur Chochoł nieustanną muzyką przemożny Miałeś chamie złoty róg cześć [Muzyka] z o.o hej hej Hej my ruchu