Transcript for:
Pielęgnacja i uprawa alokazji

Dzień dobry kochani, dzisiaj opowiem wam o pielęgnacji i uprawie alokazji. Myślę, że już pewnie wiecie, że nie jest to najłatwiejsza roślina, ale wydaje mi się, że jeżeli troszeczkę się jej poświęci uwagi, czasu, bo na pewno uwagi potrzebuje więcej niż inne rośliny, plus jeżeli troszeczkę będziecie mieć wiedzy, którą mam nadzieję wam dzisiaj przekażę, To warto się pokusić o to, bo naprawdę alokazje są piękne i warto sobie zadać trochę trudu, żeby się z nimi dogadać. No więc po kolei sobie polecimy poprzez wszystkie wskazówki pielęgnacyjne, a potem jeszcze Wam pokażę te wszystkie odmiany, które dzisiaj mam i mam ich tutaj całkiem sporo. Dobra, na początek podłoże. Jeżeli chodzi o podłoże, alokazja dobrze się czuje w takim miksie aroidowym, czyli staracie się, żeby było tam podłoże plus kora sosnowa, plus chipsy kokosowe, vermiculit, perlit, keramzyt, żeby to podłoże było dobrze zdrenowane, dobrze przepuszczalne i żeby woda tak przez nie ładnie... żeby przelatywała nawilżając te wszystkie elementy plus korzenie, ale żeby nie utrzymywała się tam przesadnie długo i nie powodowała gnicia korzeni. Jeżeli chodzi o podlewanie... To jest chyba najtrudniejsza rzecz, jeśli chodzi o alokazję, bo tutaj musicie być bardzo czujni. To nie jest roślina, którą możecie się nauczyć na pamięć, że podlewacie ją co czwartek o 17 i zawsze będzie ok, dlatego że jej zapotrzebowanie na wodę mocno się zmienia i musicie tutaj być czujni. Najlepiej jest postawić sobie alokazję w takim miejscu, w którym często bywacie, często będziecie na nią patrzeć, żeby Wam się lampka zapalała i trzeba ją dość często sprawdzać. Jeśli chodzi o to, co ona lubi, to lubi prawie całkiem wyschnąć przed podlaniem, ale nie do końca. Czyli troszeczkę musicie tak pomyśleć jak o paproci, w tym sensie, że nie potrzebuje aż tyle wody co paprocia, ale w tym sensie, że musicie ją równie często sprawdzać, bo zarówno przesuszenie, jak i przelanie będzie powodowało utratę liści. Ale okazja ma tendencję do gubienia liści. I faktycznie czasami wystarczy, jak w przypadku safera, jeden błąd, trochę tej wody za mało, trochę za dużo i liść niestety leci, więc musicie tutaj być czujni. Nie lubi całkowicie przeschnąć, czyli uważajcie na to, żeby nie dopuścić do tego, że podłoże zupełnie wyschnie i też nie lubi być zalana. Więc starajcie się utrzymać się, dawać jej przeschnąć pomiędzy podlewaniami, ale nie całkowicie, nie do końca. i sprawdzacie sobie zawsze, czy trzeba ją podlać za pomocą albo palca, tylko palcem sprawdzacie nie tylko wierzch podłoża, który zawsze wysycha szybko, ale wsadzacie palec głęboko, jak daleko możecie, żeby sprawdzić, co tam się dzieje też niżej. Albo możecie użyć oczywiście higrometru, który też Wam pokaże precyzyjnie, co tam się dzieje. Możecie zawsze patrzeć na ciężar doniczki, bo ona się robi lżejsza, jeżeli ma sucho. No i właśnie musicie ten balans znaleźć i to jest najtrudniejsza tutaj sztuka, żeby znaleźć ten rytm i też nie możecie się przyzwyczaić, że przez cały rok i zawsze podlewacie ją tak samo, dlatego że jeżeli jest zima, no to tak jak każda roślina, trochę wody potrzebuje mniej, a upalne dni więcej, ale też na przykład w momencie, kiedy ona sobie planuje wypuścić nowego liścia albo on się już wykluwa, to jej zapotrzebowanie na wodę gwałtownie rośnie. i naprawdę tu może się okazać, że w pewnym momencie podlewacie ją raz na półtora tygodnia, a potem trzeba ją podlewać co trzy dni, potem znowu raz na tydzień, a potem znowu co trzy dni. Więc musicie być tutaj czujni i po prostu często do niej podchodzić, często tą ziemię sprawdzać, zrobić sobie taki nawyk, że co dwa, trzy dni sprawdzacie alokazję, żeby mieć pewność, że będzie wszystko ok, bo tak jak Wam powiedziałam, może reagować z rzucaniem liści zarówno na przelanie, jak i na przesuszenie. Więc tutaj... Największa czujność. Jeżeli chodzi o stanowisko, na pewno odpada takie bardzo mocne południowe słońce. To nie jest roślina, która może sobie rosnąć właśnie w takich palących promieniach słonecznych, to na pewno nie. Ale nie jest to też roślina, która może stać w głębokim cieniu. Alokazje potrzebują bardzo dużo światła rozproszonego. Czyli może to być parapet okna północnego, wschodniego. Zachodniego też, jeżeli tego światła takiego mocnego nie ma tam bardzo dużo. Jeżeli macie okno południowe, no to trzeba ją troszeczkę w głąb cofnąć, ale właśnie im więcej tego jasnego, rozproszonego światła jej dostarczycie, tym jej będzie lepiej. I ona faktycznie bez tego sobie nie poradzi. To nie jest tak jak tam epipremnum, że zadowoli się kawałeczkiem gdzieś tam półki w rogu pokoju. No tutaj tego światła musi być więcej i to jest naprawdę ważne. Jeżeli chodzi o szkodniki i problemy, to jest to roślina, która jest niestety przysmakiem wszelkiego rodzaju insektów, więc możecie się spotkać zarówno z przędziorkiem, jak i wełnowcem, jak i wciornastkiem. Naprawdę bardzo lubią alokazję, więc też musicie mieć nawyk częstego przeglądania liści, zwłaszcza spodów liści, no i musicie patrzeć po prostu co się tam dzieje. Pamiętajcie też, że im bardziej zapewnicie roślinie optymalne warunki, czyli właśnie dużo światła, wysoka wilgotność, o czym jeszcze powiem, i takie regularne, systematyczne podlewanie odpowiednie, tym ona będzie w lepszej kondycji i będzie na te ataki szkodników sobie lepiej odpowiadać, lepiej sobie z nimi radzić, więc to też jest podwójnie ważne. Jeżeli jakaś inwazja się Wam zdarzy, no to robicie sobie roztwór orejku nim. przypominam, to jest jedna łyżeczka na litr wody plus parę kropel np. płynu do naczyń czy jakiegoś delikatnego mydła i możecie takim roztworem zarówno przemyść liście jakąś tam wilgotną szmatką, gąbeczką jak i spryskać jak i możecie też takim roztworem podlać podłoże i pamiętajcie tylko, że to nie jest zabawa na raz tylko musicie to powtarzać cyklicznie powiedzmy raz na tydzień, raz na dwa tygodnie przez co najmniej miesiąc, dwa trzy godziny żeby szkodniki, które są na różnych etapach rozwojowych, czy to jajeczka, czy to larwy, czy gdzieś tam jeszcze w ziemi, żeby faktycznie mieć pewność, że wszystkich okazów się pozbędziecie. To trzeba powtarzać. Po jednym razie to nie zadziała. Jeżeli chodzi o nawożenie, to tutaj nie ma jakichś dużych różnic. Nawozicie nawozem do roślin zielonych dwa razy w miesiącu albo raz na trzy tygodnie przez cały sezon wegetacyjny, czyli od marca do października. Możecie też stosować oczywiście jakiś nawóz organiczny typu np. Fishmix z Biobiza. To już do wyboru. Dobrze jest troszeczkę dawać mniejsze stężenie nawozu niż jest zalecane na opakowaniu, żeby było bezpieczniej, żeby na pewno gdzieś tam tych liści nie popalić. Zimą staramy się alokazji nie nawozić. Wystarczy w zupełności woda. No i teraz tak, to co Wam już zaczęłam mówić, jest to roślina delikatna i kapryśna i faktycznie dość trzeba tutaj się nastawić na pewne rzeczy, bo są takie rośliny, które jeżeli je trochę przelejecie, trochę przesuszycie, możecie je przestawiać z kąta w kąt i one i tak będą rosły zadowolone i nic im nie będzie, ale okazja reaguje kiepsko na wszelkie też zmiany. Czyli musicie uważać na to, że ją raczej potraktujcie jako taką osobę bardzo konserwatywną, której lepiej nie ruszać, nie dotykać, niech sobie stoi w stałych zawsze warunkach. Więc starajcie się ani żeby jej jakoś często specjalnie nie przestawiać, ani też nie narażać na nagłe spadki temperatur, bo ona tego bardzo nie lubi. To jest racina wybitnie ciepłolubna, wrażliwa na przeciągi, na chłód. Więc na to też należy uważać. na spadki wilgotności i tutaj właśnie jeszcze nie powiedziałam o wilgotności. Jak większość roślin tropikalnych jest to roślina, która lubi wysoką wilgotność powietrza, oscylującą w granicach 60-65% i fajnie byłoby jej taką zapewnić. W trochę niższej też sobie poradzi, ale jeżeli macie wilgotność powietrza 40%, no to uwaga, już trzeba by się tutaj zaopatrzyć w nawilżacz powietrza, bo to będzie dla niej trochę za mało. i może reagować obsychaniem np. brzegów liści. I na to też uważajcie. I przy okazji bardzo Wam polecam, jeżeli jeszcze nie macie takiego małego urządzonka, który mierzy zarówno temperaturę w pokoju, jak i wilgotność powietrza, nie mówię o glebie, tylko o wilgotności powietrza, to koniecznie się warto w to zaopatrzyć. To jest bardzo mały wydatek, to jest małe urządzonko, które można gdzieś tam sobie w kącie postawić, nie przeszkadza i dobrze sobie wyrobić nawyk patrzenia na wskazania tutaj. żeby wiedzieć jaka wilgotność jest i pamiętajcie też, że ona się zmienia w zależności od kąta w pokoju, bo jeżeli macie bardzo duże skupisko roślin, to tam lokalnie będzie wyższa wilgotność niż gdzieś tam przy drzwiach czy na przykład przy kaloryferze. I też dobrze jest takie właśnie sobie obserwacje prowadzić tego urządzonka, bo można się czasem zdziwić. Ja na przykład zawsze byłam przekonana, że mam bardzo wilgotne mieszkanie, ale okazuje się, że w momencie kiedy jest lato, upały i się otwiera wszystko na przestrzał, żeby przewietrzyć, no to taka wilgotność potrafi sobie zjechać w dół nawet o kilkadziesiąt procent bardzo szybko. I można się dobrze zdziwić, więc warto zawsze taki nawyk mieć, ale to tak na marginesie. I teraz jest to też roślina, która niewątpliwie reaguje i ma prawo i będzie reagować na zmianę miejsca. Czyli jeżeli sobie kupujecie alokazję i ona dopiero co przychodzi do Waszego domu, albo na przykład zmienia się pora roku i gwałtownie się skraca długość dnia, no to alokazja na to na pewno zareaguje. Reagować będzie najczęściej żółtymi plamami na liściach. To nie oznacza w przypadku alokazji, że to jest koniecznie choroba grzybowa albo jakaś inna, te rośliny są zazwyczaj w doskonałej kondycji, w sensie nie są chore, tylko po prostu reagują w ten sposób na zmianę warunków. Więc musicie się z tym pogodzić, że jak macie nowy okaz w Waszej kolekcji, to najprawdopodobniej jeden liść lub kilka liści po prostu sobie obumrze i musicie poczekać na nowe liście. to się objawia właśnie albo tym, że mają tutaj żółte obwódki gdzieś, albo żółte plamy. Czasami cała powierzchnia liścia po prostu zasycha i stopniowo sobie obumiera. I to jest jak najbardziej fizjologiczne w przypadku tych roślin. To są rośliny delikatne i mają prawo tak reagować, więc tutaj trzeba się uzbroić w cierpliwość i dać im czas, żeby się zaklimatyzowały. Przy okazji uważajcie na to, bo alokazje wypuszczają nowe liście często z łodygi poprzedniego liścia. Więc jeżeli tam się tworzą z czasem takie pochewki i z nich wychodzą nowe liście, więc jeżeli musicie jakiegoś liścia obciąć, to raczej tak nietypowo tutaj. za tym miejscem, żeby po prostu umożliwić wychodzenie nowego liścia. I to jest bardzo typowe u alokazji, że na przykład jeden najstarszy liść, który jest ten najbardziej dolny, największy, sobie obomiera, a tutaj już wychodzi nowy. Przy okazji tutaj prośba, bo mi się nie udało tego skonfrontować z rzeczywistością, sprawdzić empirycznie, nie wiem, czy to jest prawda, więc prośba o komentarze wasze, bo dużo osób mówi, że nie należy obcinać właśnie tych obumierających liści alokazji, bo ten nowy liść jeszcze z tego czerpie i że to jest potrzebne, niezbędne i że obcinamy i usuwamy stare liście dopiero, jak one są już tak totalnie jak jesienne liście, że nic z nich nie zostało. Tutaj nie wiem, nie mam do końca pewności, czy tak faktycznie jest. Napiszcie w komentarzach, jakie są wasze doświadczenia, bo jestem ciekawa. No i generalnie starajcie się Waszym alokazjom zapewniać jak najbardziej stałe warunki, czyli dbacie o to właśnie, żeby wilgotność powietrza była odpowiednia, żeby nie przelać i nie przesuszyć i żeby nie było spadków temperatury. Dobra, staracie się, żeby one miały w miarę stałe warunki. Fajnym rozwiązaniem jest szafa szklarniowa. Jeżeli macie oczywiście, to na pewno alokazji będzie tam dobrze. Bez tego też się da. ale trzeba po prostu koło niej chodzić. Jeszcze mi się tylko przypomniało, tak jak większość roślin tropikalnych, warto ją zawsze podlewać wodą octaną, przefiltrowaną, przygotowaną, o temperaturze pokojowej. Rośliny tropikalne generalnie w ogóle nie lubią podlewania zimną kranówką, a takie jak księżniczki to tym bardziej, bo nie dość, że za zimna jest ta woda, to jeszcze ma tam dużo różnych związków mineralnych, na które roślina niekoniecznie dobrze zreaguje. więc na to bardzo uważajcie. I co jeszcze Wam mogę tutaj powiedzieć? Myślę, że warto sobie zadać trochę trudu i z tą alokazją powalczyć. Czasem się zdarza, że alokazja przechodzi zimą w stan spoczynku i to też jest normalne. Słuchajcie, alokazja jest rośliną taką bulwiastą i ona sobie potrafi się zupełnie zejść do zera, czyli wszystkie liście... Po kolei się robią właśnie takie zwiędnięte albo jednolicie żółte, odpadają i wtedy trzeba ją postawić w miejsce trochę chłodniejsze, może być też ciemniejsze i trzeba ograniczyć podlewanie po to, żeby te wszystkie podziemne bulwy Wam nie zgniły i ona na wiosnę sobie odbije od nowa. Więc to nie jest tak, dementuje to, że one popełniają samobójstwo, że giną, że trzeba je wyrzucić, trzeba poczekać, one sobie na pewno z nastaniem wiosny odbiją. Mało tego, część osób, które uprawiają w domu alokazję, celowo je ścina na zimę, żeby właśnie nie trzymać takich wiotkich, małych, zimowych liści, tylko żeby właśnie na wiosnę zmusić roślinę do wypuszczenia takich nowych, witalnych, dużych liściorów. Więc jakby się tym nie przejmujcie, to też jest... Normalne. No dobra, chyba z grubsza tyle. Teraz chciałam Wam pokazać te wszystkie piękne odmiany, które tutaj mamy. A jest tego sporo. No i jedziemy sobie po kolei. Na dobry początek alokazja nebula, tutaj akurat maluszek. Część z alokazji ma takie grube liście, prawie że sukulentne. To jest też dla Was wskazówka, że te rośliny podlewamy trochę mniej, bo zawsze jak ktoś ma grubego liściora, to znaczy, że tą wodę sobie magazynuje i nie potrzebuje jej aż tak dużo jak rośliny o liściach papierowych. Więc te alokazje o grubszych liściach. Na pewno możecie podlewać troszkę rzadziej i one też raczej będą trochę bardziej wytrzymały na te wasze wahnięcia pielęgnacyjne, ale też oczywiście lepiej tego nie robić. No i nebula, o tutaj już widzę ładnie rozrośnięta, można by przesadzić. Nebula ma liście takie srebrzysto-niebieskie z pięknym unerwieniem, które od spodu jest bordowe. To jest troszeczkę rzadsza alokazja, chociaż ostatnio się już w miarę pojawia w handlu. I w ogóle to takie umaszczenie chłodne, srebrno-niebieskie jest dość częste u Alokazi. Kolejna to jest alokazja Dragon Scale, która faktycznie przypomina w ubarwieniu, jeśli można tak powiedzieć, skórę smoka. I też jest z tych sztywniejszych. Liście są zielone, z takim bardzo ładnym wzorem i z takimi jakby przejaśnieniami pomiędzy nerwami. To też dekoracyjnie wygląda. Kolejna opcja, też taka niebieskawo-srebrna, to jest alokazja Silver Dragon. Też sztywne liście, sztywne łodygi, taka właśnie z tych bardziej grubaśnych. Następnie mamy sobie alokazję Black Velvet. która ma wybitnie ciemne liście, takie prawie czarne, zgniło zielone i od spodu bordowe. No i tutaj jedna ciekawa rzecz, ten kolor bordowy u alokazji, on jest też częsty, na pewno to już zauważyliście u karatei, to jest taki mechanizm, który pozwala roślinie gromadzić światło i nie odbijać go, tylko zachowywać w liściu. Więc to jest dla Was wskazówka, że te odmiany o liściach takich właśnie ciemnych, bordowych, Trochę potrzebują mniej światła, więc możecie je w lekko ciemniejsze miejsce dać niż te odmiany o liściach żywo zielonych. Tutaj też ładnie wszystko wygląda. Dobra, jedziemy sobie dalej. Teraz alokazja właśnie taka bardziej o liściach cienkich, papierowych i żywozielonych. Ona będzie wymagała trochę więcej światła, więcej też jeszcze uwagi w kontekście przędziorków, ciarnastków i dużo, dużo, dużo tego światła i wilgotności. No i tu przy okazji możecie zobaczyć, jak fajnie wyglądają starsze łodygi, takie zdrewniałe. Taka przy okazji ciekawostka. Tu jeszcze jedna z tych grubasów. To jest alokazja Melo. Odmiana już bardziej rzadka, kolekcjonerska, też dużo droższa. I przy okazji taka uwaga, jak zaczynacie się dopiero bawić z alokazjami, zacznijcie od jakiejś taniej, bo może tak się zdarzyć, że pierwsza Wam się nie uda, bo nie są to najłatwiejsze w uprawie rośliny. Więc no jednak żeby się nie narażać na jakieś straty duże finansowe, no to lepiej sobie zacząć od jakiejś na przykład alokazji poli, którą gdzieś na promocji za kilkanaście złotych możecie dorwać, a dopiero później brać się za odmiany kolekcjonerskie, bo jeżeli chodzi o alokazję, to ceny poszczególnych kultywarów naprawdę różnicują się od kilku złotych do kilkuset złotych. To jest jedna właśnie z tych droższych. Ma przepiękne taką fakturę liścia, ona wygląda jakby z materiału była zrobiona. Liście też są bardzo sztywne, grube, ładna odmiana, bardzo mi się podoba. Teraz Wam pokażę dwie, które są dość do siebie podobne, żebyście mogli sobie się przypatrzeć i zobaczyć jednak czym się różnią. Tutaj mamy alokazję Cupra Red Secret, a tutaj mamy alokazję Azlani. Jak widzicie kolorystycznie są podobne dosyć, bo mają taki kolor trochę bordo, trochę fiolet. Azlani też momentami w granat nawet wpada. Bardzo błyszczące, połyskliwe i ładne. Azlani ma liście bardziej takie wydłużone. a Cuprea ma takie trochę bardziej okrągłe. Są to dość łatwe w uprawie alokazje, nie stwarzają wielkich problemów. Można by od nich, no na przykład od tej Red Secret zacząć, bo ona nie jest jakaś bardzo droga, a tak jak mówię, jest dość łatwa do dogadania się, więc może to jest dobry trop na początek. Dalej mamy sobie alokazję Longilobę. Jeszcze tu gdzieś miałam większą. O, pokażę Wam od razu. mniejszą i większą. To jest z kolei alokazja o liściach bardziej wydłużonych. Te smocze główki są tutaj właśnie dłuższe. Kolor zielony. I ona jest trochę bardziej taka właśnie cienka, papierowa. Jeżeli widzieliście kiedyś zebrinę, to sobie skojarzcie. Akurat zebrinę nie mam, ale jest podobna, jeśli chodzi o grubość i łodyg, i liści. I jeszcze... Przepiękna alokazja sinuata, to jest też ta z takiej wyższej półki cenowej. Liście są zielone, błyszczące, takie ciemnozielone. Też bardzo ładny egzemplarz, jak chyba wszystkie zresztą. I tutaj bardzo ciekawa odmiana alokazja Brancifolia. To jest alokazja o liściach bardzo cienkich, pierzastych i mocno powcinanych, więc trochę wygląda jak Filodendron elegans, trochę nawet z palmą można by ją skojarzyć. Liście są właśnie takie cieniutkie, papierowe, więc na pewno ona bycia bardziej wrażliwa na te wszystkie wahnięcia w pielęgnacji. No i dodatkowo ma przepiękną łodygę, nakrapianą też tak jak w Morze Zebrina, ale to jest charakterystyczne dla wielu alokazji, ale w kolorze różowym, więc w ogóle bomba pięknie to wygląda. A my sobie idziemy dalej, tu jest alokazja lutea, alokazja o wielkich liściorach i bardzo ładna z uwagi na swój intensywny kolor. Łodygi są takie wręcz neonowe. A całe liście mają intensywny, trawiasty, taki mocno zielony kolor. Bardzo ładna. Mi się bardzo podoba ta alokazja. Ma też takie fajne, duże liście. A my jedziemy dalej. Jeszcze mamy sobie tutaj alokazję Bambino Arrow. To jest alokazja też taka popularna, trochę podobna do amazoniki, tylko ma liście lekko węższe i mniejsze. No i jest piękna z uwagi na ten rysunek, który faktycznie gdzieś tam nam się z jakąś Amazonią, z jakimiś takimi dzikimi tropikami kojarzy. bardzo fajna, to one właśnie mają taką jeszcze chyba większą tendencję do tego snu zimowego, ale budzą się z niego, słuchajcie, budzą się. Dobra, Alakazja Platinum, też bardzo droga odmiana, taka kolekcjonerska. Ma przepiękne łodygi, jak się im bliżej przyjrzeć, to mają naprawdę taki intrygujący wzorek. To są takie drobne, bordowe kropeczki. Liście są grubaśne i srebrzyste, takie srebrzysto-miętowe, trochę w kolorze pistacji może. Tu bardzo ciekawa osobniczka, alokazja Antoro Velvet. Jest pokryta kutnerem, więc jest milusia, ma włoski, fajna do głaskania. Liście są matowe w dodatku i też mają piękny kolor. To jest znowu taka zgniła zieleń, złamana bordo. Bardzo, bardzo ładna osobniczka, taka trochę może mniej typowo się kojarząca z alokazją, bo one... tego kutneru zazwyczaj nie mają, a ta akurat ma. A kutner mi się zawsze kojarzy ze zraszaniem, więc taka jeszcze uwaga. Moja rada jest taka, że nie zraszajcie raczej alokazji. One mają tendencję do pojawiania się plam na liściach, do jakichś zmian różnych, więc nie tylko nawet tej, ale w ogóle raczej Wam nie polecam zraszania. To też nie jest jakaś szczególnie efektywna metoda podwyższania wilgotności. Lepiej zaopatrzyć się jednak w nawilżacz, a jeżeli chodzi w ogóle o podlewanie, to możecie sobie też alokazję śmiało podlewać od dołu przez zanurzenie w naczyniu z wodą, a jeżeli podlewacie od góry, to równomiernie małym strumykiem po całej powierzchni ziemi koniecznie osłonka musi mieć otwory, żeby nadmiar wody sobie mógł uciec i staramy się nie moczyć liści i łodyg przy podlewaniu. Podlewamy ziemię, a nie roślina. No i tutaj jeszcze też bardzo ciekawy egzemplarz, alokazja lauterbachiana, bardzo ciemne łodygi, takie bordowo-czarne i ciekawe, wydłużone, lancetowate liście, jeszcze powcinane na brzegach. Bardzo oryginalny egzemplarz, to chyba jest jedna z tych roślin, które na pewno zwrócą na siebie uwagę i ciężko jest ich nie zauważyć. Alokazja venti, zobaczcie tutaj sobie idzie nowy liścior, bardzo ładne, też grube liście, duże, w ciekawym kolorze. I tutaj u niektórych alokazji, które mają troszeczkę bardziej wiotkie łodygi, jak na przykład ta, też możecie sobie patrzeć, że jak ona jest spragniona, to lekko zaczyna zwieszać liście, więc to też może być taki wskaźnik do podlania. To myślę, że już można by... można by podlać. Jak nie macie podłoża takiego bardzo rozluźnionego, to można też tak sobie wyciągać i sprawdzać, ale to nie jest najlepszy sposób, bo zawsze się pobrudzi. Plus jeżeli macie takie dobre aroidowe podłoże, to ono się raczej rozpadnie, więc chyba jednak nie polecam tej metody. Tu jeszcze jedna super ciekawa alokazja, Stingray, która słuchajcie wygląda jak płaszczka. Zobaczcie na ten kształt liści, do tego jeszcze są zwiększone takim dziobem pięknym, więc naprawdę robi to wrażenie, jest bardzo, bardzo oryginalna. Jak pierwszy raz ją zobaczyłam, to naprawdę nie mogłam uwierzyć, że to jest faktycznie taki kształt. Do tego też ma pięknie nakrapianą łodygę. No i tu możecie też zobaczyć, że młody liść jest jaśniejszy, to co Wam już nieraz mówiłam i nie należy się tym niepokoić. To jest absolutnie normalne, on sobie z czasem ściemnieje i będzie wyglądał tak jak reszta. Alokazja Pink Dragon, myślę, że nazwa jest tutaj nie od parady, bo faktycznie przypomina głowę smoka, zgadza się. I łodyga jest intensywnie różowa, wręcz... Prawie jest taką czerwień wpadająca, więc kolor też jak najbardziej. Ładna alokazja. Chyba jedna z prostszych, więc można od niej zacząć, bo też już cenowo teraz nie jest jakaś szokująca, więc spokojnie. Te liście są dość grube, ale nie takie bardzo sukurentne, takie coś na pograniczu papierowych i tych grubszych. No i tak jak mówię, dość łatwa, więc polecam Wam ją jak najbardziej. No i jeszcze jedna nam została przepięłąkna. Zobaczcie, alokazja Frydek. Bardzo intensywny kolor, też w takim trawiastym odcieniu od spodu zwłaszcza. Z wierzchu trochę ciemniejsza, welwetowa, z jaskrawym unerwieniem i jasnymi łodygami. Bardzo ładna. Ta Wam na pewno pokaże, że chce jej się pić, bo tak trochę się zwiesi. Też tutaj nam się dobrze sprawuje. Nie było z nią nigdy jakichś większych problemów. Także też nie należy do tych najbardziej kapryśnych. A no jest chyba jedna z... no nie, nie, to słuchajcie, wszystkie są ładne i też każdy ma na pewno swoje własne. ulubienice spośród alokazji, możecie napisać w komentarzach, które najbardziej lubicie. Chętnie sobie popatrzę. No i chyba tyle na dziś. Mam nadzieję, że filmik Wam trochę pomoże, że się odważycie zmierzyć z alokazjami. To nie są łatwe rośliny, naprawdę, ale myślę, że jeżeli tą wiedzę sobie wcielicie w życie, no to co? No to sobie poradzicie z tym, tak? Pamiętajcie, najważniejsze rzeczy Stałe warunki, czyli stała wilgotność, systematyczne podlewanie, ani nie za dużo, ani nie za mało, stała temperatura i ilość godzin świetlnych. No i myślę, że będzie dobrze. Jeżeli macie jeszcze jakieś swoje triki na alokazję, to też piszcie jak najbardziej na dole. No i co? Dzięki, do zobaczenia.