Transcript for:
Kryzys i zmiany w Polsce 1989 roku

Dzień dobry, a teraz będzie hit, czyli część druga, rozdział drugi, temat piąty. Jest to temat pod tytułem W samo południe 4 czerwca. Czyli kończymy z komuną. Poglądamy. Na temacie poprzednim wspomniałem o tym, jak duży kryzys gospodarczy dotknął Związek Sowiecki. Teraz... ten kryzys będzie podobny też u nas. Ponieważ będziemy mieli korupcję, będziemy mieli alkoholizm i tutaj dosyć dużo takich było opowieści, jak na przykład to, że zapytany Polak, czy pół litra na miesiąc wódki, czy Czy pół litra na miesiąc to dużo? Mówi, że nie, bo tyle to nawet do domu nie doniesie. Więc alkoholizm też był obecny i to należy pamiętać. Natomiast, poza tym, że była korupcja i alkoholizm, mieliśmy naprawdę bardzo duży rozwój czarnego rynku. Zaczęto po targach właściwie kombinować, kupować, wymieniać się na różne towary, ponieważ złotówka ze względu na duży kryzys gospodarczy, na szalejącą inflację, będzie w coraz gorszym stanie. I Jaruzelski zdawał sobie z tego sprawę. Co prawda. wpompowano do głów w telewizji społeczeństwu to, że komunizm jest idealny i że stan wojenny jakby załagodził wszystkie problemy. No ale ludzie już niby i tak ślepi jak kiedyś. Widzieli co się dzieje i nie dało się im już tych oczu tak łatwo zamazać. Zamknąć. O, może w ten sposób na pewne problemy. To jest plus. Natomiast generalnie dochodzimy do punktu, w którym Jaruzelski zauważył, że te problemy, które mamy będą jeszcze większe, ponieważ kiedy do władzy w 85 roku w Związku Sowieckim dochodzi facet z... z plamą na czole, czyli Gorbaczow, one się będą jeszcze bardziej pogłębiać. Po pierwsze, jest to reformator, czyli nie chce jakiejś sprawy siłowej. Po drugie, jest to człowiek, który powiedział, że on zajmie się problemami w Związku Słowieckim i już nie uzyskają inne kraje statylickie takiej pomocy od nich, jaką miały wcześniej. Więc radźcie sobie sami. No i tu jest problem, ponieważ jak sobie mają radzić? Przede wszystkim można było na przykład zaciągnąć kolejne kredyty na spłatę poprzednich i może by to coś załagodziło. No ale nikt nie udzieli nam kredytów ze względu na to, że były represje. dla opozycji. Jaruzelski też to wiedział. Dlatego w 1985 roku zrezygnował on z funkcji premiera. Zajmuje się, będzie przewodniczącym Rady Państwa, może tak, będzie swoją radę konsultacyjną, zaraz do niej wrócimy. A w międzyczasie, zamiast NSZZ, chce, żeby ludzie skupiali się wokół OPZZ, czyli Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych na czele z Alfredem Miodowiczem. To jest dalej komunistyczne, więc to się na pewno nie przyjmie. tak jak Jaruzelski chciał. Co do rady konsultacyjnej, on chciał wokół siebie mieć ludzi, którzy są z różnych środowisk, a to z kościoła, a to z kręgów opozycyjnych. Chciał pokazać, że ma duże poparcie społeczne. Ale to nie wyszło. Co zrobisz? Jak już wspomniałem wcześniej, Jaruzelski rezygnuje z funkcji premiera, a jego następcą będzie facet, o którym wspomniałem na lekcji poprzedniej, czyli Zbigniew Messner. Mamy rok 85. Zbigniew Messner chce doprowadzić gospodarkę do jakiegoś rozsądnego wyjścia. Chce dostosować ceny produktów do kosztów ich kosztów. produkcji, a to oznacza kolejne podwyżki cen, ale wpadli na genialny pomysł, żeby zorganizować referendum. Referendum pokaże poparcie dla władzy. Dla społeczeństwa będzie szło jak w ogień za komunistami. No i nic z tych rzeczy. Opozycja przede wszystkim starała się namówić społeczeństwo do buntu. Do tego, żeby nie iść do urn. I rzeczywiście społeczeństwo nie poszło, ponieważ nawet 50% nie było ludzi, którzy mogliby do tych urn pójść. Więc nawet jeżeli doszło wyszłoby do fałszu wyborczego, to każdy by wiedział, że ten fałsz nastąpił, a społeczeństwo jest mądrzejsze niż w roku 1946, kiedy mieliśmy referendum trzy razy tak. Tu były dwa pytania, więc miało być dwa razy tak i to miało doprowadzić do zgody społeczeństwa na podwyżkę cen. Społeczeństwo nie wyraziło zgody, więc co z tym komuniści robią? Podnoszą ceny. Jakby nie ma problemu. O 40% idzie żywność, o 60% idą paliwa. Więc po co mieli pytać? Chcieli tylko i wyłącznie pokazać, że mają poparcie. I to wszystko. A poprzednio... Oparcia już przecież od dawna, od dawna nie było. Znając już część polskiej historii w PRL-u, możecie sami odpowiedzieć na moje pytanie. Co następuje po podwyżkach cen? Strajki, oczywiście. I strajki z wiosny 1988 roku były porównywalne do tych z sierpnia roku 1980. Jako, że pojawiły się hasła, nie ma wolności bez Solidarności, oznaczały tylko jedno, że społeczeństwo żąda po raz kolejny zalegalizowania Solidarności. A co komuniści oczywiście... oczywiście nie mogli się zgodzić. A mało tego, do tych haseł, w ogóle do strajków dołączyła się część OPZZ, co już było kolejnym ciosem, można powiedzieć, że w stopę komunistów. I kiedy te strajki po dwóch tygodniach po prostu wyciszyły się, obumarły naturalnie, rząd uznał kurde, no... ...sukces, chociaż byli blisko użycia siły. Ale to nic, z czego się można cieszyć, bo w sierpniu pojawiają się kolejne strajki. I to też tak samo dużo jak te z wiosny i z sierpnia 80 roku. Teraz rząd już wiedział, że siłą muszą ich spacyfikować, ale z drugiej strony... strony, jeżeli oni ich spacyfikują, to wojna domowa będzie gotowa, nikt się nie zgodzi na dalszą właściwie działalność PZPR-u, więc trzeba się dogadać. I w ten sposób postarano się zaprosić do rozmów Lecha Wałęsa jako przedstawiciela opozycji. No bo wszyscy wiedzieli, że ten Wałęsa to jest człowiek, który ma poparcie społeczne porównywalne niemalże z papieżem. Więc ludzie będą mogli za nim pójść jak w ogień i tak rzeczywiście się będzie działo. Czesław Kiszczak, który jest wtedy jedną z ważniejszych postaci wokół Jaruzelskiego, jest ministrem obrony narodowej, spraw wewnętrznych itd. Jest człowiekiem, który musi ugiąć kolano, właściwie kark i iść do tego Wałęsy. Pogadać z nim, żeby ten chciał publicznie z nim w jakiś sposób się rozmówić. Zanim dojdzie do tego spotkania, musicie wiedzieć, że komuniści wielokrotnie będą próbowali wydutkać, tak ładnie powiem, Solidarność, tak żeby władza im z rąk po prostu nie umknęła. Więc do rzeczy. 31 sierpnia 1988 spotyka się Czesław Kiszczak, Lech Wałęsa, Stanisław Ciosek, który jest jeszcze komunistą i arcybiskup Jerzy Dąbrowski jako pośrednik tych rozmów. I tam zaproponowano Wałęsie format okrągłego stołu, rozmów. Wałęsa powiedział, że ok, akceptuje to i w niedługim czasie... Strajki wygasną. I rzeczywiście, po apelu samego Wałęsy, strajki wygasły i właściwie się udało. I komuniści zrobili pierwszy krok do tego, żeby nie było kolejnych rozmów z opozycją. Ich to denerwowało, ponieważ nie mogli tak łatwo stracić tej władzy. Dlatego dochodzi do zmiany na funkcji premiera. Nowym premierem zostaje Mieczysław Rakowski. I o nim też mówiłem przy okazji tematu poprzedniego. I o tym, że będzie pakiet Wilczka, który będzie mówił o tym, że będziemy mogli się otworzyć na rynki zagraniczne, na firmy, na inwestorzy. inwestycje, na banki, że będziemy mogli tworzyć firmy i tak dalej, że będzie super. No ale to nie było takie proste, ponieważ tym działaniem chciano zlekceważyć w ogóle Wałęsę i Solidarność, w ogóle opozycję i pokazać ludziom, że komuniści to też ludzie. Przecież jesteśmy tacy sami. Ale to się niestety nie udało, ponieważ wszystko zależało od rynków zagranicznych, od kapitału zagranicznego, a ten upierał się jednak nad jednym, żeby dogadać się z opozycją. Więc nie było innego wyboru. wyboru należało zorganizować wreszcie te, powiedzmy, rozmowy w charakterze okrągłego stołu. Okrągły stół, dlatego że wszyscy siebie widzą, są na równym poziomie, nie ma wyższych, nie ma nikogo, kto siedzi niżej i wszyscy są równi. Ten format będzie miał różne nazwy, bo będzie trójkątny stół, tu okrągły stół i tak dalej, ale to wreszcie będzie miało miejsce. Dochodzimy do roku 1989 z tym okrągłym stołem. Ale jeszcze jeden wybieg postanowili zrobić komuniści w międzyczasie. Na jesień w roku 1988 postanowiono puścić Wałęsę na live. Ale nie tak, że on będzie mógł sobie mówić co chce, tylko ma być to debata z Alfredem Miodowiczem, czyli tym gościem od OPZZ, czyli Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. I tam Miodowicz miał tego Wałęsę zjeść politycznie, no bo był wielkim wyjadaczem. Jednak jego hasła, slogany komunistyczne znane z radia, z gazet, z telewizji, nie chwyciły i nie zadziałały na Wałęsę. Całą debatę oglądało 20 milionów ludzi w Polsce. I to odbiło się później szerokim echem w gazetach światowych, w telewizjach światowych, że Wałęsa, nawet chciałbym powiedzieć, że zjadł, ale pożarł samego Miodowicza i jeszcze bardziej zyskał poparcie społeczne niż wcześniej, jeżeli można by mówić, że tego poparcia by nie miał, a miał ogromne, więc jeszcze ono się zwiększyło. Ale nie udało się komunistom tego Wałęsy skopać i w ten sposób okrągły spór. stół, no musi mieć miejsce. Same obrady Okrągłego Stołu rozpoczęły się 6 lutego w roku 1989 i miały miejsce w Pałacu Namieśnikowskim, czyli w Pałacu Prezydenckim współcześnie. Po stronie opozycyjnej przywództwo pełnił Lech Wałęsa, a po stronie tej rządowej, komunistycznej Czesław Kiszczak. Jeden i drugi mieli swoich, powiedzmy, że najważniejszych działaczy, którzy byli jego doradcami jednego i drugiego. Dodatkowo pośredniczył w tym wszystkim Kościół Katolicki oraz Luterański.... żeby to wszystko było po Bożemu. Ale no niestety, nie wszystko udało się ustalić podczas obrad okrągłego stołu, które były transmitowane w telewizji. Dlatego były stoliki, były podstoliki, które zajmowały się pomniejszymi problemami. Ale wszystko skupiało się wokół trzech właściwie takich głównych zagadnień. Po pierwsze, chodziło o pluralizm, czyli o to, żeby PZPR nie kontrolowała przede wszystkim związków zawodowych, ale żeby mogły powstać nowe partie polityczne itd., bo pluralizm to jest wolność zrzeszania się i tworzenia różnego rodzaju działań. ugrupowań politycznych, tak, na marginesie. Drugie to były problemy gospodarcze i społeczne i trzecie to reformy polityczne. I pomimo tego, że wszystko odbywało się w Pałacu Namiestnikowskim, to w wąskim gronie przy dużej ilości alkoholu, jak pokazują zdjęcia, odbywały się rozmowy. w Magdalence, pod Warszawą. I tam generalnie ustalono szereg działań. Prawdopodobnie my tutaj mamy jakby dwie teorie. Zwolenników i przeciwników tego, co działo się w Magdalence. Zwolennicy mówią, że impas panujący podczas okrągłego stołu przy transmisji telewizyjnej, był przełamany alkoholem i się w końcu dogadano i było to bezkrwawe odejście komunistów od władzy przy uległości późniejszych władz. Natomiast ci, którzy są przeciwnikami tej Magdalenki mówią o spisku, mówią o tym, że to tam sprzedano właściwie Polskę i nie rozliczono za to komunistów. No, będziemy mieli na przykład krwawe rozliczenie się z komuną w Rumunii, o czym będę mówił też w innych tematach, gdzie Ceaușescu został rozstrzelany i ta Rumunia była zacofana przez kolejne dziesiątki lat, więc no coś za coś. Ja jestem... wśród tych zwolenników tej Magdalenki, chociaż wtedy byłem jeszcze przecież małym dzieckiem. Ale do rzeczy. Same jakby obrady okrągłego stołu zakończyły się w kwietniu i podpisano po prostu kontrakt. Kontrakt, który dawał pewne możliwości. Po pierwsze, zalegalizowano NSZZ Solidarność oraz NSZZ Rodników Indywidualnych Solidarność. To było 17-20 kwietnia. Ale poza tym ustalono nowe zasady, które będą obowiązywać od tego momentu w państwie. Po pierwsze, Przywrócono urząd prezydenta, którego będzie wyboru, którego będzie dokonywać zgromadzenie narodowe, czyli połączone dwie izby Sejmu i Senatu. Czyli powstanie Senatu. Przywrócenie Senatu, może tak? To jest kolejna decyzja okrągłego stołu. Ważna rzecz. Następnie będziemy mieli ustalenie wyborów, które będą i one nie będą w pełni wolne. One będą wyborami kontraktowymi bądź nie w pełni wolnymi. Dlaczego? Dlatego, że Solidarność otrzymała tylko 35% mandatów, możliwości uzyskania 35% mandatów, ponieważ z góry PZPR oraz te partie ich powiedzmy, że marionetkowe, takie jak ZSL, czyli Zjednoczone Stronnictwo Ludowe czy Stronnictwo Demokratyczne, mają z góry te 65% miejsc w Sejmie. A o 35% trzeba będzie powalczyć. I tutaj komuniści też będą chcieli wystawić swoich ludzi. Więc Solidarność będzie musiała to jakoś rozegrać, o czym za chwilkę będę mówił. Do Senatu mają być w pełni wolne wybory i tam... ma być 100 senatorów. Następnie będzie kwestia tego, jak będzie wyglądać życie społeczne, ponieważ przywraca się do życia tygodni w Solidarność, którego takim naczelnym powiedzmy będzie Tadeusz Mazowiecki. Pojawiła się gazeta wyborcza, która swoim hasłem, tym znanym z 1988 roku pokazała, że będzie po stronie Solidarności. Hasło nie ma wolności bez Solidarności. I tutaj naczelnym będzie, redaktorem naczelnym będzie Adam Michnik. Zresztą do dzisiaj nim jest, chyba raczej tytuł tytularnym, można powiedzieć. Więc to wszystko dało szansę Solidarności na to, żeby mieć kontakt ze społeczeństwem. Pamiętajmy, że komuniści będą robili wszystko, żeby tych nakładów nie było zbyt wiele, ponieważ dalej była przecież cenzura, a nakłady papieru były mniejsze dla takich gazet solidarnościowych, opozycyjnych, niż na te ważniejsze, na te państwowe. Więc umówmy się, tutaj cały czas kopano tą Solidarność po kostkach, tak żeby upadła, ale to się nie uda. Zamykając temat Okrągłego Stołu, musimy też wiedzieć, że dużo polityków opozycyjnych było przeciwko temu, co miał zamiar zrobić Wałęsa, czyli do gadania się z komunistami. Oni chcieli po prostu odsnąć komunistów, rozliczyć ich za 45 lat rządów. Ale to nie było takie proste, no bo przecież jak ich rozliczyć? Co, wszystkich pozabijać, zamknąć do więzienia? Kto ich będzie sądził? Kto ich będzie brał do tego więzienia? Wśród tych ludzi będzie mieli byłych przedstawicieli strajków w Stoczni Gdańskiej, jak Annę Walentynowicz, Bogdana Borusewicza, Andrzeja Gwiazdę. Do tego grona dołączy również Leszek Moczulski, Kornel Morawiecki, czyli ojciec. premiera. Zresztą Moczulski i Morawiecki oni w pewnym momencie uciekają z kraju, później po cichu wracają, są po cichutku pochowani i dopiero później już po okrągłym stole, już po upadku nagle się uaktywniają. Fakt, byli ciągle gdzieś tam więzieni i tak dalej, ale jak mieli być takimi kozakami, no to czemu nie mówili tego wprost, nawet podczas tego okrągłego stołu. Tego nie gniemy. W gronie przeciwników był Jan Olszewski, ale ten później do tego okrągłego stołu, do rozmów okrągłego stołu po prostu dołączył. Także tu należy pamiętać, że duża część tych opodzeń była za radykalnym odsunięciem komunistów od władzy, na co się oczywiście Wałęsa nie do końca zgadzał. Pamiętacie, jak mówiłem o tym, że komuniści będą różne wybiegi stosować, żeby tą Solidarność jednak skopać po tych kostkach, żeby wreszcie upadła? Tym razem będzie podobnie. Zauważcie, mamy koniec kwietnia praktycznie, drugą połowę kwietnia, zakończenie obrad Okrągłego Stołu i myśl o wyborach. Komuniści zrobili to w sposób bardzo sprytny, przynajmniej tak myśleli, że jak zrobią wybory w czerwcu, i to 4 czerwca, to Solidarność nie będzie miała czasu. czasu na to, żeby jakąkolwiek wersję kampanię wyborczą stworzyć. No i tutaj mogliby być rzeczywiście w dobrym punkcie komuniści, gdyby nie fakt tego, że Wałęsa doskonale wiedział, jak sobie z tym pomóc. Oczywiście przy dużym gronie zresztą swoich doradców. Jednym z nich był Andrzej Wajda, nasz reżyser, oscarowy reżyser za całokształt twórczości. Zresztą bardzo ważna persona. On uznał, że należy stworzyć coś takiego jak drużynę Wałęsy. Ponieważ nazwiska, które były na listach, były też komunistyczne. Ponieważ komuniści liczyli nie tylko na 65%, ale że uszczkną jeszcze... z porostych 35 wolnych wyborów. Dlatego też, żeby odróżnić komunistów od drużyny Wałęsy, żeby odróżnić niezrzeszonych też po części komunistów albo niekomunistów od drużyny Wałęsy, no to trzeba to ludziom pokazać. I do tego służyła właśnie Gazeta Wyborcza, Tygodnik Solidarność, plakaty, gdzie każdy, kto kandydował z Solidarności miał zdjęcie z Wałęsą. I to oznaczało, że ten gość jest na pewno od Wałęsy i na niego będziemy głosowali. Komuniści liczyli, że ten 4 czerwca będzie ich... ich wielkim sukcesem, a wybory do Sejmu w ogóle są jakby drugoplanowe, ponieważ najważniejsze dla nich było to, co dzieje się w Senacie. Bo on miał pokazywać, jak duże poparcie jest dla komunistów. No bo jak ich nie kochać, jak oni są tacy ugodowi? No normalnie. Przede wszystkim do Senatu, gdzie mamy 100 senatorów, 99 dostało się z Solidarności. Jeden był niezrzeszony. Jeżeli chodzi o Sejm, to właściwie 4 czerwca, czyli po tym głosowaniu, które odbyło się, 35% miejsc złożyło. z góry zajęła Solidarność. Ani jednego komunisty. Za to komuniści mieli problem z obsadzeniem 65% tych ludzi, którzy mieli w tym Sejmie zasiadać. Dlatego po rozmowach z Wałęsą i po jego zgodzie zarządzono, co jest w sumie mało zgodne z prawem, ale to jest komunizm, więc jakby to zaróżnica. Drugą turę wyborów, która miała być uzupełnieniem tej pierwszej dla komunistów dla 65% w Sejmie. Dla komunistów to był szok, że takie coś w ogóle mogło mieć miejsce i że to, no tak nie. bardzo ich ubodło. Mało tego, sama właściwie ilość miejsc, bo to było 161 mandatów dla Solidarności, co prawda mniejszość w tym Sejmie, ale trzeba było też się z nim w jakiś sposób dogadać. I tu są kolejne kłody, które komuniści będą rzucali Solidarności po prostu pod nogi. Po wyborach w parlamencie, czyli w Sejmie i w Senacie, utworzono obywatelski klub parlamentarny, który skupiał wszystkich ludzi, powiedzmy, że z Solidarności i na czele stał Bronisław Geremek. I oni mieli się dogadywać ze sobą, jak głosować i tak dalej. I... Pierwszym takim, no, dużym, powiedzmy, że wysiłkiem i próbą siły jednych i drugich będzie wybór prezydenta. No bo prezydentem miał być początkowo wybrany przez komunistów, jako kandydat oczywiście, jedyny kandydat, Wojciech Jaruzelski. Ale jako, że wprowadził stan wojenny, no to Solidarność, opozycja mówiła, że nie, nie bardzo, on tutaj nie pasuje. Więc zaproponowano Kiszczaka. No to tutaj już w ogóle gorączka, gule wyszły wszystkim na wierzch, jak Kiszczaka, przecież to jest taki jeszcze większy komunista niż ten Jaruzelski. Więc wrócono do pomysłu. Jaruzelskiego, ale jak tu się dogadać? Bo przecież Solidarność nie chciała w ten sposób głosować. Dlatego też w Gazecie Wyborczej pojawił się tytuł na pierwszej stronie z hasłem Wasz prezydent, ale nasz premier. Że dogadamy się, że to może być komunistyczny prezydent pod warunkiem, że Wy dacie nam, czyli Solidarności opozycyjnego premiera. I tak 19 lipca w roku 1989 wybrany zostaje na ostatniego prezydenta w PRL-u Wojciech Jaruzelski. Tylko jednym głosem. został wybrany, ponieważ jeden z OKP, z tego klubu parlamentarnego zagłosował za. A część po prostu oddała głosy nieważne. Także jeden krok został zrobiony, idziemy do funkcji premiera. I idziemy sobie do kolejnego wybiegu komunistów, który miał uderzyć w Solidarność. Takim wybiegiem było to, że Jaruzelski desygnował, czyli wskazał do pełnienia funkcji premiera nikogo innego jak Czesława Kiszczaka. Nawet dla części komunistów to było już za dużo. Dochodzi do tego, że Kiszczak nie jest w stanie uformować swojego rządu. trzymał on wotum zaufania od Sejmu. Mało tego, Wałęsa, który nie brał udziału w tych wyborach, bo o tym nie mówiłem wcześniej, on był tylko obserwatorem, bo w jego głowie rodził się pomysł na to, żeby być prezydentem i nim będzie w 90 roku dopiero, ale on jakby dogadał się przez swoich właściwie zaufanych ludzi z satelickimi dla PZPR-u ugrupowaniami, czyli ZSL oraz SD. I ta koalicja stworzyła większość nad PZPR-em i to oni wybrali na premiera Tadeusza Mazowieckiego. Zostaje on... pierwszym niekomunistycznym premierem od 1945 roku. Jest to ważna kwestia, którą należy tutaj poruszyć, ponieważ sam Mazowiecki podczas pierwszego przemówienia swojego expose zasłabł i miał powiedzieć później w formie żartu, że poczuł się tak jak polska gospodarka. A oczywiście komuniści chcieli na koniec jeszcze zrzucić całą winę za zły stan gospodarki na solidarność, na strajki, na to, że nie pozwalają komunistom rządzić. A ci wiedzą jak rządzić. Przynajmniej w wersji komunistycznej. Tak to wyglądało. Natomiast sam Mazowiecki pierwsze dwie właściwie zagraniczne wojaże, dwie wycieczki, nie wiem, dwa wyjazdy zwiedził Watykan. Tam się pojawił jako w pierwszej wizycie, a w drugiej był w Moskwie. I tam uzyskał zapewnienie od Gorbaczowa, że nic złego się dziać nie będzie, oni nie będą ingerować w polskie sprawy. W ten sposób zakończył się PRL, ponieważ przywrócono właściwą historyczną nazwę. Rzecz pospojta polska, to będzie trzecia rzecz pospojta polska. Nasz orzeł odzyskał złotą koronę na głowie, czyli sylwetkę. symbol suwerenności i niepodległości i będą od razu właściwie wymazywane z konstytucji jeszcze PRL-owskiej zapisy o nadrzędnej roli PZPR-u i przyjaźni ze Związkiem Sowieckim. Dopiero późniejsze działania doprowadzą do uchwalenia małej konstytucji i nowych wpraw w Polsce. Na tą chwilę PRL się skończył. Dziękuję i do widzenia.