Transcript for:
Streszczenie "Lalki" Prusa

Pamiętaj, iż nie wszystkie streszczenia znajdują się na YouTube. Jeśli chcesz mieć dostęp do wszystkich streszczeń, zajrzyj na www.lekturek.pl. W tym miejscu pragnę polecić mój nowy kanał japli.pl, na którym znajdziesz kursy z matematyki. Koniecznie zajrzyj na zakładkę playlisty, gdzie znajdziesz całe kursy, które przeprowadzą Cię od podstaw do zagadnień zaawansowanych. Moim celem jest nie tylko nauczanie matematyki, ale przede wszystkim ukazanie jej piękna. Mam nadzieję, że ciekawe, a często humorystyczne zadania osiągną ten cel. Link do kanału znajdziesz w opisie. Autorem lalki jest Bolesław Prus, czyli właściwie Aleksander Głowacki. Głównym bohaterem powieści jest Stanisław Wokulski. W momencie rozpoczęcia utworu miał on 46 lat. Był bogatym kupcem, właścicielem sklepu galanteryjnego w Warszawie. Bardzo umiejętnie gospodarował swym majątkiem i szybko go pomnożył. O jego przeszłości dowiadujemy się ze wspomnień oraz rozmów innych bohaterów powieści. Urodził się w 1832 roku w zubożałej rodzinie szlacheckiej. Jak pisze Prus, ojciec Wokulskiego był wysadzonym z siodła szlachcicem. Młody Stanisław chciał się uczyć, lecz na przeszkodzie stała mu bieda. Zaczął więc pracę w lokalu u Hopfera. Pragnął dostać się na uniwersytet, więc w dzień pracował, a w nocy uczył się. Inni subiekci, czyli sprzedawcy w sklepie, Często z niego kpili. W wieku 29 lat rzucił pracę u Hopfera, gdyż zapisał się na kurs przygotowawczy, do egzaminów wstępnych na studia. W tym czasie mieszkał u Ignacego Rzeckiego, swojego przyjaciela, a utrzymywał się z korepetycji. Egzaminy poszły po jego myśli i został studentem Wydziału Matematyczno-Fizycznego w Szkole Głównej. Już po roku Stanisław porzucił mury uczelni. aby przystąpić w 1863 roku do Powstania Styczniowego. Po jego upadku został zesłany na Sybir do Irkucka. Na zesłaniu nie próżnował. Paradoksalnie był to jeden z najlepszych okresów w życiu, gdyż poznał tam wielu uczonych, podobnie jak on zesłanych powstańców. Długie rozmowy z nimi rozwinęły go intelektualnie i ugruntowały w przekonaniu o ogromnej roli nauki. Dopiero gdy miał 38 lat, mógł powrócić do kraju. Długo nie mógł znaleźć pracy, gdyż niechętnie odnoszono się do byłych powstańców. Dzięki protekcji przyjaciela, Ignacego Rzeckiego, dostał pracę w sklepie Małgorzaty Mincel, wdowie po Janie Minclu. Małgorzata, jak mówi jeden z bohaterów, była babą grubo starszą od niego. Zakochała się w Wokulskim i w końcu wyszła za niego. Jak wspomina Ignacy Rzecki, Wokulski był dobrym mężem, choć nie pałał z miłości, w przeciwieństwie do żony. Sumiennie zajmował się sklepem i szybko zwiększał dochody, choć troszkę dusił się w tym małżeństwie. Minclowa zmarła niespodziewanie po czterech latach małżeństwa, zostawiając Wokulskiemu w spadku dobrze prosperujący sklep oraz 30 tysięcy rubli. Majątek... dwóch pokoleń Minclów. Po śmierci żony Stanisław powrócił do książek, nieco odkładając sprawy kupieckie. Pewnego dnia podczas wizyty w teatrze zakochał się od pierwszego wejrzenia w Izabeli Łęckiej. Odtąd jego życie przewróciło się do góry nogami. Ku zdziwieniu wszystkich Wokulskich wziął 30 tysięcy rubli i wyjechał za granicę pomnażać majątek. Wylądował w Bułgarii, gdzie zajął się handlem. Trwała tam właśnie wojna rosyjsko-turecka. Powrócił po ośmiu miesiącach z majątkiem dziesięciokrotnie powiększonym. Zagraniczny wyjazd Wokulskiego był szeroko komentowany w Warszawie. W trakcie rozmowy przy piwie dwóch mężczyzn dziwiło się, że Stanisławowi chciało się wyjeżdżać. W końcu był ustawiony i nie musiał nic robić do końca życia, żyjąc z pieniędzy Minclów. Po powrocie Wokulski zawitał Dorzeckiego, który sumiennie prowadził sklep, podczas nieobecności szefa. W rozmowie Stanisław przyznał, że wie, co o nim mówią na mieście. Że karmi się z fartucha żony. Ta opinia była dla niego krzywdząca. W końcu Wokulski wybuchnął. Mincle i zawsze mincle. Sam jeden przez pół roku zarobiłem dziesięć razy więcej, aniżeli dwa pokolenia minclów przez pół wieku. Zagraniczny wyjazd Wokulskiego umotywowany był nie tylko tym, że chciał on udowodnić sobie i innym, że potrafi sam zrobić majątek. Przede wszystkim dzięki pieniądzom mógł on zdobyć wyższą pozycję społeczną i wkupić się w łaski arystokracji, a co za tym idzie zabiegać o przychylność ukochanej Izabeli Łęckiej. W dalszej części powieści narrator przybliżył nam postać 25-letniej Izabeli oraz jej ojca Tomasza Łęckiego. Należeli oni do liczącej się arystokratycznej rodziny. która stała na skraju bankructwa. Łędzcy poprzez wystawne życie bardzo szybko roztrwonili majątek. Mimo kłopotów finansowych nie chcieli zrezygnować z przyjemności. Aby za wszelką cenę utrzymać swą pozycję towarzyską, Tomasz nie zawahał się pozbawić córki posagu. Mieszkali w wynajmowanym ośmiopokojowym mieszkaniu w kamienicy przy Alejach Ujazdowskich. Poprawę ich sytuacji finansowej mogłoby zapewnić bogate za mąż pójście Izabeli. Problemy finansowe Łęckich nie umknęły wytrawnemu kupcowi Wokulskiemu, który w oparciu o ten fakt opracował strategię zdobycia serca Izabeli. Mimo iż nie zamienił z nią ani słowa, zaczął otaczać jej rodzinę ze wszystkich stron. Izabela to zauważyła. Nabywa nasze weksle, nasz serwis. Opętuje mojego ojca i ciotkę. Czyli ze wszystkich stron otacza mnie sieciami jak myśliwiec zwierzynę. To już nie smutny wielbiciel, to nie konkurent, którego można odrzucić. To zdobywca. O Boże, nawet nie domyślałam się, jak głęboką jest przepaść, w którą spadam. Z salonów do sklepu. To już nie upadek, to hańba. Izabela postanowiła przyjrzeć się wokulskiemu z bliska i pod pretekstem zakupu rękawiczek pojechała do jego sklepu. Tam, udając, że Stanisław w ogóle jej nie interesuje, flirtowała z Mraczewskim, jednym z pracowników. Wokulski, widząc zachowanie Izabeli, był rozczarowany. Zrozumiał, że od ponad roku zabiega o zwykłą salonową kokietkę. Zderzenie z brutalną rzeczywistością bardzo go przygnębiło. Postanowił pospacerować po Powiślu, ubogiej dzielnicy Warszawy. Wszechobecna tam bieda wprowadziła go w stan zadumy i współczucia. spotkał furmana Wysockiego, swojego byłego pracownika. Wysocki opowiedział mu o swojej tragicznej sytuacji. Padł mu koń, przez co stracił możliwość zarobkowania, a miał na utrzymaniu rodzinę. Wrażliwy na cierpienie Wokulski dał mu pieniądze i zaproponował posadę dla jego brata, który również był w trudnej sytuacji. Nadszedł Wielki Piątek i Stanisław udał się do kościoła. Spotkał tam pannę Izabelę i hrabinę Karolową, które kwestowały przy grobie. Stanisław złożył datek i usłyszał, jak Izabela mówi po angielsku. Natychmiast postanowił nauczyć się tego języka. W kościele zauważył też biedną dziewczynę i postanowił zainteresować się jej losem. Po wyjściu z kościoła zaprosił ją do pokoju rzeckiego i pytał, dlaczego płakała. Dziewczyna była prostytutką. Wokulski zaproponował jej pomoc i namówił do zerwania z dotychczasowym życiem. Musiała nauczyć się szyć. Ponadto wręczył jej list polecający do sióstr Magdalenek, które pomagały dziewczętom w trudnej sytuacji. Nadeszła niedziela wielkanocna. Wokulski udał się na śniadanie do hrabiny Karolowej. W towarzystwie arystokracji i łęckich rozprawiali o interesach. Stanisław cieszył się, że jego wpływy w wyższych sferach rosły. Choć szczerze gardził ich próżniastwem, jedynie Izabela była niezadowolona z jego przybycia. Uważała kupców za niegodnych przebywania z arystokracją. Stanisław został zaproszony przez księcia na spotkanie z ludźmi zainteresowanymi handlem ze wschodem. Tam przedstawił pomysł na biznes, który został przyjęty z entuzjazmem. Po spotkaniu Wokulski poznał Juliana Ochockiego, 28-letniego naukowca. pochłoniętego ideą wynalazczości, który był kuzynem Izabeli. Julian zrobił ogromnie pozytywne wrażenie na Stanisławie. Tymczasem ojciec Izabeli, Tomasz Łęcki, wystawił na sprzedaż swoją kamienicę. Stanisław wiedział, że niewiele była ona warta, dlatego też umówił się z kolegą, który na licytacji podbijał stawkę, dzięki czemu Wokulski słono przepłacił za jej kupno, a jednocześnie wspomógł finansowo rodzinę Łęckich. Łędzcy nie wiedzieli o tym, że to Wokulski stał zakupnem kamienicy. Pewnego dnia Stanisław został zaproszony do Łędzkich na obiad. Podczas spotkania rozmawiali o obyczajach i interesach. Wokulski został zaproszony na wspólny wyjazd do Paryża. Był zachwycony. Nie wiedział jednak, że w rzeczywistości to Tomaszowi Łęckiemu bardziej zależało na jego znajomości, gdyż widział w nim możliwość poprawy swej sytuacji majątkowej. Izabela co prawda patrzyła na Stanisława przychylniejszym okiem, ale nadal nie wyobrażała sobie ślubu z kupcem. Tymczasem stary subiekt... Ignacy Rzecki był bardzo zaniepokojony dziwnym zachowaniem swojego przyjaciela. W końcu Stanisław przyznał mu, że wszystko co robi jest podyktowane miłością do Izabeli. Do Stanisława przyszedł zdenerwowany Tomasz Łęcki, który myślał, że jego kamienica zostanie drożej sprzedana. Stanisław zaoferował mu, że za powierzenie mu pieniędzy ze sprzedaży kamienicy będzie wypłacał wysoki procent. Uradowany Tomasz zgodził się. Stanisławowi w rzeczywistości nie opłacał się ten interes. Po jakimś czasie Łęccy dowiedzieli się, że to właśnie Wokulski kupił ich kamienicę. Izabela była oburzona i robiła mu wyrzuty. Stanisław bardzo to przeżył. Nagle ich rozmowę przerwało pojawienie się Kazimierza Starskiego, dawnego amanta Izabeli. Panna rozmawiała z nim po angielsku, myśląc, że Wokulski niczego nie rozumie. Ten zaś, słysząc, że młodzi ze sobą flirtują, Wyszedł załamany i jeszcze tej samej nocy w samotności wyjechał do Paryża. Tam robił interesy z Suzinem i zwiedzał miasto. Dużo rozmyślał nad swoim losem. Żałował, że nie mógł poświęcić się nauce i że skończył jako kupiec bezmyślnie uganiający się za pustą salonową lalką. Następnego dnia poznał profesora Geista, chemika, powszechnie uważanego za szaleńca. Geist poznał się na wartości Wokulskiego i domyślił się jego niezrealizowanego uczucia do kobiety. Próbował namówić go na zmianę drogi życiowej i wręczył mu wynaleziony przez siebie metal lżejszy od wody. Geist miał nadzieję, że w przyszłości uda mu się wynaleźć metal lżejszy od powietrza. Stanisław był pod dużym wrażeniem Geista i nawet chciał z nim współpracować. Jednak po powrocie do hotelu dostał list od prezesowej Zasławskiej. która zapraszała go do swojej posiadłości, Zasławka. W liście wspomniała, że będzie tam również Izabela. Wokulski natychmiast wrócił do Polski. W Zasławku mile spędzał czas w towarzystwie. Z dystansem traktował Izabelę, choć jak wiemy od narratora, to jej obecność miała zasadniczy wpływ na przyjęcie zaproszenia przez Wokulskiego. Stanisław urósł w jej oczach, jak mówi narrator. Nie był to już jakiś tam kupiec galanteryjny, ale człowiek, który wracał z Paryża. Miał ogromny majątek i stosunki, którym zachwycał się baron, którego kokietowała Wąsowska. Stanisław nadal kochał Izabelę. Goście zebrani w Zasławku wybrali się na grzybobranie. Korzystając z okazji wokulskiej porozmawiał z Izabelą. Między wierszami panna dała mu do zrozumienia, że relacje między nimi można odbudować i że nawet może odwzajemni jego uczucie. Parę dni później Łęcka wyjechała, a Stanisławowi wróciła nadzieja na spełnienie marzeń. Po powrocie do Warszawy Stanisław sprzedał kamienice łęckich baronowej Krzeszowskiej. Mijały dni, a Izabela coraz częściej rozważała możliwość wyjścia za Wokulskiego. Nie z miłości, lecz z wyrachowania i dbania o sytuację materialną. Stanisław... Bywał u niej w domu prawie codziennie, lecz więcej czasu spędzał z Tomaszem, gdyż Izabela ciągle przyjmowała gości, za którymi Wokulski nie przepadał. W trudnych chwilach Wokulski chodził na rozmowy do pani Stawskiej, która wynajmowała mieszkanie w tej samej kamienicy. Była to dobra kobieta, mieszkająca z matką i małą córeczką. Jej mąż zaginął gdzieś w Algierii. Ignacy Rzecki zawsze marzył o tym, by Stach... ożenił się właśnie z nią, gdyż perfekcyjnie do siebie pasowali. Stanisław był jednak ślepy z miłości do Izabeli i w ogóle nie brał pod uwagę pani Stawskiej, która się w nim podkochiwała. Doszło do wyczekiwanych zaręczyn z Izabelą. Wokulski był szczęśliwy i dla Izabeli planował nawet sprzedać sklep. Jego przyjaciele, Rzecki i Szuman, byli zawiedzeni. Wiedzieli bowiem, że Stach źle ulokował uczucia. Tomasz i Izabela Łędzcy postanowili jechać do Krakowa, aby odwiedzić schorowaną ciotkę Hortensję, mając nadzieję, że zapisze im swój majątek w podróży towarzyszowej. Wszyszył im Stanisław oraz Kazimierz Starski, były adorator Izabeli, który planował z Krakowa wyruszyć do Wiednia. Izabela i Starski rozmawiali w pociągu po angielsku, nie zdając sobie sprawy, że Wokulski wszystko rozumie. Młodzi flirtowali i drwili z niego. Izabela opowiedziała, że podczas zabawy ze Starskim zgubiła otrzymany od Wokulskiego metal profesora Geista. Wtedy Stanisław dał narzeczonej do zrozumienia, że zna angielski. Był zdruzgotany. Wysiadł w Skierniewicach i przez kilka godzin nie wiedział, co z sobą począć. W swej agonii położył się na torach, lecz uratował go kolejarz Wysocki, brat woźnicy z Warszawy, któremu niegdyś pomógł Wokulski. Stanisław wrócił do stolicy i popadł w depresję. Przyjaciele próbowali mu pomóc, lecz bez skutku. Wrócił do nauki i książek, eksperymentował, zwinął interesy z arystokracją i w rozmowie z księciem wyznał co myśli o jego stanie. Pozbył się również sklepu, który sprzedał Żydowi szlangbaumowi, po czym wyjechał do Moskwy. Odtąd nie wiadomo co się stało z Wokulskim. Chodziły plotki, że wyjechał do Ameryki. Niektórzy mówili, że widzieli go w Zasławku, gdzie zdetonował ruiny zamku. i prawdopodobnie sam w nich zginął. Rzecki został wezwany przez adwokata, który ujawnił testament Wokulskiego. 140 tysięcy rubli dla Ochockiego, 25 tysięcy dla Rzeckiego, 20 tysięcy dla Stawskiej, a pozostałe 500 dla innych pracowników. Węgiełka, stolarza z Zasławia i obydwu Wysockich. Jakiś czas później Ignacy Rzecki Umarł na zawał. Nikt nie wie, co w rzeczywistości stało się ze Stanisławem. Panna Izabela, zdradzając każdego kolejnego adoratora, pozostała sama, a po śmierci jej ojca wstąpiła do klasztoru. Uwaga! 9 z 38 rozdziałów książki zajmują pamiętniki starego subiekta, które celowo pominięto w tym streszczeniu. Obejrzyj film Ignacy Rzecki i pamiętniki starego subiekta. aby uzupełnić braki.