W tym materiale omawiam wszystko, co jest związane z argumentowaniem tak, jak rozumie to słowo podstawa programowa i centralna komisja egzaminacyjna. To jest zagadnienie tak ważne, że naprawdę poświęcając 15 minut twojego życia możesz mieć taki zwrot z inwestycji na maturze, jak gdybyś zażył albo zażyła pigułkę z całą wiedzą na temat wesela i dziadów albo czopka z całą lalką. Na koniec tego filmu, nawet jeśli na maturze pisemnej będziesz omawiać rozterki miłosne Wokulskiego w kontekście rodzajów betonu, a na ustnej wylosujesz sobie zadanie polegające na przebiegnięciu ultramaratonu w trakcie łamania enigmy, to i tak zgarniesz pulę punktów za to, jak skonstruowane będą twoje argumenty. Są cztery kryteria oceny pisemnej, w których wynik dosłownie nie ma nic wspólnego z twoją wiedzą. w sensie może nie mieć, bo jeśli umiesz robić argumenty, to prawdopodobnie maksujesz strukturę wypowiedzi, maksujesz spójność wypowiedzi. Pewnie też pomagasz sobie przy stylu wypowiedzi i na pewno przy zakresie i poprawności środków językowych. I to są punkty praktycznie pewne wynikające z tego, że umiesz argumentować. Hell. A jeszcze trzeba moim zdaniem doliczyć fakt, że umiejętność argumentacji przekłada się bezpośrednio na to jak zaprezentujesz się w największej kategorii, czyli w kompetencjach literackich i kulturowych. Bo ta kategoria ma niby sprawdzać twoją wiedzę, ale w praktyce sprawdza przede wszystkim na ile swobodnie poruszasz się w tej wiedzy, w kontekstach, lekturach, no i generalnie w danych na przykład nie wiem bohaterach literackich. A to wszystko, to znaczy ta swoboda poruszania się i prezentowania tych rzeczy, to jest nic innego jak argumentowanie. Ja sam szedłem na swoją maturę ze świadomością, że mam takie dziury w przygotowaniach, no że po prostu istnieje taka pula tematów, które równie dobrze mogłyby być napisane dla mnie w innym języku i miałbym podobną pozycję startową, bo po prostu nic o nich nie wiedziałem. Weź drugiego zapytaj drugiego. Dobra, to drugiego zapytam. Ale odczuwałem przy tym jednocześnie jakiś taki dziwny spokój, bo wiedziałem, że jestem w stanie po prostu formułować argumenty, bo poświęciłem na to sporo czasu i szczerze mogę powiedzieć, że nie było to głupie. W sensie z perspektywy czasu serio, ogarnięcie tego, jak konstruować argumenty sprawia, że masz prawo do takiego wewnętrznego spokoju. I to zagadnienie jest o tyle wdzięczne, że trudno je zapomnieć. Trzeba to raz ogarnąć, a potem zabrać ze sobą na egzamin. W sensie serio, o ile takie dylematy szlachty z Pana Tadeusza albo imiona rodziny Antygony zapomnisz jakieś trzy sekundy po tym jak je poznasz, bo robisz speedrun 15 lat swojego życia w tydzień, to raz zrozumiana argumentacja nawet na dzień przed maturą jest na tyle logiczna, że po prostu z tobą zostanie. To jest też skill dość uniwersalny, bo na samej maturze przyda ci się na polskim pisemnym, na polskim ustnym. No i jeśli tak jak ja robisz jakieś humanistyczne side questy, to przyda ci się też na przykład na historii. Zaczynamy od podstaw. Argumentacja w kontekście matury to jest uzasadnienie stanowiska zdającego wobec zagadnienia sformułowanego w poleceniu, a każdy argument to jest składowa tego uzasadnienia. Jedna odpowiedź na pytanie, dlaczego tak uważasz, to jeden argument. I należy każdą z takich odpowiedzi osobno rozbudować, czyli poprzeć odwołaniem do kultury, często do lektury, wraz z jej przeanalizowaniem albo jego przeanalizowaniem, jeżeli to jest jakiś kontekst i ułożyć w sposób logiczny. I to w sumie tyle. Ale ponieważ przed maturą mózg maturzysty działa mniej więcej tak jak sześciomiesięcznego labradora, wytłumaczę ci to od razu przykładem i to takim family friendly. Wyobraź sobie sytuację, w której ktoś pyta cię, czy wolisz grać w czołgi, czy w symulator bobra, a ty mu na to odpowiadasz: "Wolę grać w symulator bobra". To jeszcze nie jest argument, to jest stanowisko, bardzo trafne stanowisko, które przyjmujesz tak jak na początku wypowiedzi pisemnej albo ustnej. Argument jest wtedy, kiedy ktoś zada ci magiczne pytanie. Dlaczego? Na maturze ustnej, jak i pisemnej sytuacja różni się o tyle, że w pewnym sensie sam sobie zadajesz to pytanie, bo każe ci to polecenie. No ale w każdym razie właśnie wtedy zaczyna się magia, bo jak już wybrałeś albo wybrałaś sobie czy wolisz czołgi czy bobry, to musisz to zdanie uzasadnić. Mówisz na przykład: "Wolę grać w symulator bobra". Dlaczego? Bo mnie to wycisza, a czołgi nie. I to zdanie, że granie w bobry cię wycisza, to jest punkt wyjścia do argumentu. Twoje stanowisko brzmi: "Wolę bobry niż czołgi". A argument zaczyna się tym, że granie w bobry wycisza. I teraz należy ten argument rozbudować. Szkoła czy matura to jest taka okoliczność, która narzuca ci z czego masz ten argument rozbudowywać czy właśnie budować. Ma to być lektura obowiązkowa, kontekst jakiejś konkretnej epoki albo bohater literacki, którego przywołasz razem z dziełem, które jego życie albo jego rozterki opisuje. Dodatkowo matura jest takim miejscem, w którym swoje zdanie, swoje opinie zastępujesz swoją wiedzą i rozumieniem kultury i jej analizą. I śmieję się z tego często, bo to jest komiczne, że egzamin maturalny czy pisemny, czy ustny, no ma absolutnie gdzieś co uważasz na tematy, w ramach których się właśnie produkujesz. A te tematy są często interesujące, w sensie serio trudne i takie warte dyskusji typu samotność, nadzieje, bohaterstwo czy przemijanie. Można się z tego śmiać, ale trzeba to przede wszystkim zrozumieć, że wchodząc na maturę zakładasz okulary, które nazywają się podstawa programowa i to przez nie patrzysz na wszystkie pytania. Zmieńmy argument do tezy czołgi kontra bobry. Niech naszym powodem będzie nie to, że symulator wycisza, ale to, że grając w grę symulator bobra czujesz się bliżej natury, a to pozytywnie na ciebie wpływa. Za jedno na bok. I teraz spróbujmy tą wypowiedź argumentacyjną rozbudować, w sensie zrobić ten argument, bo w kulturze istnieje mnóstwo postaci, które ceniły sobie bliskość natury i przypisywały takiej bliskiej relacji z naturą w różnej postaci, moc sprawczą albo jakąś taką wartość dodatkową. W szczególny sposób nasuwa mi się tutaj na przykład święty Franciszek, jego kwiatki, ale też romantycy, którzy zachwycali się pięknem natury, ale też postrzegali ją bardzo często właśnie jako aktywnego bohatera swoich utworów albo ważny motyw, z którym bohaterowie romantycznych dzieł wchodzą w interakcję. Ciekawy przykład tu Pan Tadeusz z Pana Tadeusza. Wyzywam cię, żebyś tak sformułował coś w swojej maturze. Pan Tadeusz z Pana Tadeusza, który traktuje okoliczne lasy, pola i stawy jak swój drugi dom. w sensie ma do niego bardzo duży sentyment, do swojej lokalnej ojczyzny. Wielokrotnie w trakcie powieści Pan Tadeusz Adam Mickiewicz podkreśla właśnie związek bohatera, nie tylko głównego, z jego domem rodzinnym czy z tą właśnie miejscowością Soplicowem. Wielokrotnie też czyni samą przyrodę bohaterką utworu, kierując uwagę czytelnika na 30 stronnicowe opisy lasu z jeleniami albo poświęcając pół jakiejś księgi, żeby wiernie opisać rosnącego pod domem sopliców grzyba. I tak skonstruowany akapit ma jak na razie wszystko, czego potrzebuje egzaminator. Jasno określone stanowisko razem z podaniem powodu, który następnie jest poparty odpowiedzią na pytanie dlaczego. I ta odpowiedź zawiera odwołanie nawet do lektury obowiązkowej. I to odwołanie funkcjonalne. I teraz co to znaczy funkcjonalne? To znaczy, że Pan Tadeusz jest przeze mnie przytoczony po coś, żeby zobrazować konkretną postawę i konkretną tendencję. A punktem wyjścia nie jest Pan Tadeusz, tylko jest zauważenie, że w literaturze wielokrotnie naturze przypisuje się jakąś wartość sprawczą. No i tutaj Pan Tadeusz służy mi jako środek do osiągnięcia celu, do przekonania odbiorcy, że faktycznie tak jest. Jeśli chcesz dodatkowo rozbudować swój argument, to zawsze możesz zadać dodatkowe pytanie na końcu każdego zdania, gdzie właśnie kończy się twoja myśl. Możesz na przykład zapytać, dlaczego to jest ważne albo z czego to może wynikać. Tutaj dobre byłoby pytanie, dlaczego Pan Tadeusz tak bardzo kocha swoją ojczyznę? Właśnie, bo odpowiedzią znowu mógłby być na przykład jakiś wątek o tym, że polscy romantycy szczególnie kochają Polskę i chcą wolnej Polski. I pan Tadeusz tak naprawdę no okej, kocha lasy, kocha swoją lokalną ojczyznę, ale tym samym wyraża tęsknotę całego narodu za polską. To by było coś, co nazwaliśmy argumentacją pogłębioną, czyli właśnie taką, w ramach której ktoś zadał sobie kilka pytań w stylu dlaczego, no i szedł gdzieś dalej. To znaczy drążył temat na podstawie lektury czy kontekstu, który przytoczył. Argumentacją bogatą z kolei CKE określi taką wypowiedź argumentacyjną, gdzie będzie kilka argumentów omówionych właśnie w ten sposób. Brakuje tutaj jeszcze w tym konkretnym argumencie puęy, czyli jakiegoś zdania, w którym wrócimy do naszego dylematu. Tutaj mogłoby być na przykład, że ciężko wyobrazić sobie coś lepszego do wypełnienia wolnego czasu niż kontakt z naturą, która jak pokazuje czy jak przekonuje historia Pana Tadeusza jest integralną częścią naszego życia i pomaga nam pozostać w harmonii fizycznej i duchowej. A jeśli nie masz pomysłu na puę i chcesz to zrobić w sposób, w którym czytelnik uzna cię za goblina, ale wszystko zrobisz poprawnie, to możesz po prostu napisać podsumowując ten argument i powtórzyć na przykład pierwsze zdanie tego argumentu. No i masz to. Raczej nie wygląda to jak praca przyszłego wieszcza narodowego, ale punkty za spójność wlatują. Czyli argument budujesz z przykładów i odwołań do kultury, które opisujesz zgodnie z tym, co twierdzisz. W sensie nie twierdzisz naprawdę w duchu, bo wiadomo, że nie twierdzisz na większość tych tematów nic, tylko co napisałeś albo napisałaś, że twierdzisz albo powiedziałeś, czy powiedziałaś na maturze ustnej. Swój tok myślenia możesz pogłębiać zadając sam albo sama sobie pytania, udając na potrzeby wypowiedzi, że kogoś to interesuje i wchodząc w rolę takiej osoby, która dopytuje pytając głównie dlaczego i zadając jakieś pochodne od tego pytania. Patrząc na argumentację jako zbiór argumentów dodam jeszcze, że podstawa programowa oczekuje od ciebie, że powiążesz ze sobą poszczególne powody, które opisujesz. I znowu, jeśli to zrozumiesz, a nie jest to trudne, to są dosłownie darmowe punkty. Bo spójność w tym kontekście oznacza, że zanim zaczniesz drugi argument, kończysz pierwszy. Czyli zamykasz, puę pierwszą myśl, a następnie mówisz albo piszesz, że na przykład poza romantykami bliskość z naturą opisywali także antyczni mistrzowie. Albo nieco inne zdanie w temacie natury mają twórcy z okresu 20lecia międzywojennego, których bardziej niż Faunai Flora fascynuje miasto, masa i maszyna. No było coś takiego jak coś. Jeśli nie wiesz o co chodzi to polecam ci inne moje filmy. Jest fascynacja naturą w antyku, jest święty Franciszek i jest też miasto, masa, maszyna i w ogóle dużo rzeczy jest. Tu kluczowe jest, żeby znać główne wątki fabularne i cechy bohaterów z listy lektur, które znajdziesz w arkuszu egzaminacyjnym. I polecam ci w tym miejscu uczyć się właśnie w taki sposób, na przykład z platformą edukacjaaczasem.pl, z której dosłownie ja korzystałem przygotowując ten materiał. Jeśli chcesz poukładać sobie w głowie całą wiedzę, na przykład z języka polskiego, to wejdź na tę stronę i wykup sobie dostęp do interaktywnej osi czasu, która działa lepiej niż podręcznik, lepiej niż repetytorium i moim zdaniem lepiej niż po prostu internet, bo pozwala ci zobaczyć materiał w bardzo logiczny sposób i sprawdzić się albo nauczyć się czegoś nowego. Dostęp do tej platformy kupujesz za naprawdę małą cenę typu pół godziny korepetycji, a dostajesz dostęp do interaktywnej osi czasu, którą możesz sobie przeklikiwać i która prowadzi cię na przykład przez wszystkie epoki potrzebne do matury z języka polskiego. A z kodem widz albo wicka wpisanym przy zakupie dostaniesz jeszcze 10% zniżki, co serio sprawia, że będziesz uczyć się na przykład do matury albo na sprawdzian w cenie paczki chipsów na stacji benzynowej. No i właśnie takie zdania, łączniki sprawiają, że twoja wypowiedź jest płynna i podana w sposób przyjazny dla czytelnika. Najprostsza forma tego właśnie układu, który jest okej, nie da ci maksa punktów, ale obrazuje o co chodzi, to jest po prostu numerowanie argumentów. Pierwszy powód takiego stanowiska dobrze obrazują romantycy. Drugi argument wynika z kolei z tego, jak naturę interpretują autorzy z antyku i tak dalej, i tak dalej. Nie ma w tym sposobie żadnej finezji. Nie dostaniesz za coś takiego razem z wynikami matur literackiego Nobla, ale zachowujesz funkcjonalność wypowiedzi i odbiorca wie o co chodzi, bo nic mu się nie miesza. Ale to już nie jest tworzenie stricte argumentów, a całej wypowiedzi, a nagrałem o ten osobny film, który bardzo cię polecam. Więc teraz wracając, może zróbmy taki prosty poradnik, jak stworzyć skuteczną argumentację. Po pierwsze, każdy argument zaczyna się od sformułowania swojego stanowiska, w sensie stwierdzenia na samym początku, co uważasz na jakiś temat. Od tego momentu właśnie będziemy robić te szachy 7D i szukać w twojej głowie argumentów i planu na to, jak je rozbudować. Po drugie, jeśli chcesz przyjąć taką moją sugestię, to ja sam zacząłbym tworzenie każdego z argumentów od stworzenia wszystkich pomysłów na argumenty, jakie przychodzą mi do głowy. W sensie stwierdzasz, że będziesz uzasadniać, że kontakt z naturą jest dla ludzi ważny i na jakiś czas odpalasz dosłownie tryb buddyjskiego mnicha w klasztorze Szaulin, któremu zwisa 50 kg mosiądzu z jajec i zaglądasz do środka swojego umysłu w poszukiwaniu pięciu jakiś idei, jakiś pomysłów na argumenty. Później odrzucasz najsłabsze, czyli takie, które najtrudniej będzie ci wypełnić podstawą programową i od razu w głowie planujesz jak to, co zostało ze sobą powiązać. Planujesz te przejścia w ramach wypowiedzi, bo jeszcze raz to są dosłownie darmowe punkty, które bazują na wiedzy, którą wnosisz, ale nawet jeżeli masz tej wiedzy bardzo mało, dalej możesz popisać się finezją w zakresie łączenia tych wątków ze sobą. I nie umiem tego już lepiej przedstawić, ale naprawdę tutaj na stole leżą darmowe punkty za po prostu mądre zaplanowanie struktury wypowiedzi. No i teraz pozostało już stworzyć argumenty, a właściwie każdy argument z osobna, tak jak właśnie określiliśmy to wyżej. Powiedzieć zdanie określające o co w nim chodzi. Na przykład, że wolisz symulator dobra, bo lubisz kontakt z naturą, bo to jest ważne dla ludzi, a następnie rozbudować poprzez przytoczenie konkretnego dzieła albo kontekstu, a najlepiej i dzieła i kontekstu, a następnie spuentować. Pewnie wiesz, że są dzieła takie jak na przykład lektury i są konteksty. Na przykład historyczny, czyli związany z czasem, w którym powstaje dane dzieło, historyczno-literacki, czyli związany z epoką literacką, w jakiej powstaje dane dzieło, albo kontekst polityczny związany na przykład z sytuacją polityczną, w jakiej jakieś dzieło powstaje albo jaką opisuje. I moja porada tutaj jest taka, że kontekst leży z reguły tuż obok dzieła, które przytaczasz. W sensie przytaczając takiego pana Tadeusza pewnie wiesz coś o romantyzmie. Nawet jeżeli większość zajęć z tej epoki spędziłeś albo spędziłaś dosłownie z zatyczkami w uszach. Albo wiesz coś o biografii Adama Mickiewicza, albo o sytuacji Polski w tamtym czasie, nawet tak podstawowe rzeczy jak fakt, że Polski wtedy nie było. W sensie dosłownie o tym jest Pan Tadeusz i jakiej lektury, czy jakiego dzieła byś nie używała, czy nie używał. No to właśnie to nie jest trudna sztuka, żeby coś o nim powiedzieć, mając zupełnie losową i nawet naprawdę biedną wiedzę. Chcę to zaznaczyć, bo to jest serio ważne, że kontekst w ramach argumentu, jeśli podejdziesz tak zgodnie z instrukcją do jego tworzenia, naprawdę leży blisko ciebie. W sensie dosłownie pojawia się z reguły sam, bo wynika z zadania pytania, dlaczego w trakcie argumentowania, czyli jeśli dobrze robisz argument, to ten kontekst sam do ciebie przyjdzie. I chcę tutaj zabrzmieć możliwie najmniej jak coach motywacyjny, jak się da. W sensie to się serio stanie. Poczuj jak na twoje konto egzaminator zapisuje kolejne punkty. No i to w sumie tyle. Egzamin ustny, chociaż budzi więcej emocji od pisemnego, różni się głównie tym, że masz na przygotowanie się do wypowiedzi tyle czasu, ile rozgrzewia się Octavia w dieslu twojego starego, kiedy podwozi cię do szkoły. Ale mimo to zasady oceny i strategia oceniania jest w dużej mierze dokładnie taka sama. Niewiele różni się też argumentacja z wypowiedzi w wypracowaniu z historii. Jeśli rozwiązujesz ten side quest, to pewnie będzie to dla ciebie interesujące. Tylko, że tutaj twoim dowodem nie będzie bohater książki, tylko fakt historyczny. Wydarzenia, procesy, daty i zjawiska. No argumentując na historię właściwie tworzymy taką opowieść o przeszłości, fleksując się tym na ile tą przeszłość rozumiemy i na ile ją znam. Byłeś w wojsku? Rozmawiaj z spokojnie. Byłeś w wojsku. A teraz krótki, ale szalenie istotny segment. To znaczy czym argumentacja nie jest? Po pierwsze, to już powiedziałem w tym materiale, ale jeszcze raz nie jest przedstawieniem naszego, w sensie twojego szczerego zdania, opinii. I to do tego stopnia, że naprawdę nie zastanawiałbym się nad tym nawet przez sekundę, co myślę na temat, który będę omawiać. Na maturze argument to jest narzędzie do tego, żebyś pokazał, żebyś pokazała jak formu myśl i jak korzystasz z podstawy programowej. I obie te rzeczy możesz z łatwością zrobić całkowicie odcinając się od swojego zdania. Mało tego, twoja opinia może dosłownie wepchnąć cię w tworzenie argumentu, na przykład o bohaterze, którego lubisz, z którym się zgadzasz, któremu kibicowałeś czy kibicowałaś, ale którego losy pamiętasz gorzej niż jakiegoś innego, który był ci obojętny. No ale po prostu wiesz na jego temat więcej faktów. Argument nie jest też przykładem, bo przykład to jest blok składowy argumentu i sam w sobie jest po prostu niewystarczający, bo trzeba z jednej strony powiedzieć o co ci chodzi w danym argumencie, czyli jakoś określić czym on jest, z drugiej strony przeanalizować go i dopiero przytoczyć przykład, który tą analizę poprze, a później sam stanie się jej częścią, bo ten przykład też będziesz analizować. Argument nie jest też streszczeniem dzieła. Tu też jest blok składowy, właściwie blok składowy bloku składowego, bo w ramach przykładu zawiera się właśnie utwór i jego omówienie, nawet nie streszczenie, tylko omówienie, czyli przyetzenie tych najważniejszych dla ciebie wątków, jakieś na przykład sytuacji. Argument, wreszcie to jest najważniejsze, nie jest niczym trudnym i mówię to naprawdę nie po to, żeby ci dokuczyć. Uważam, że podstawa programowa zrobiła naprawdę dużo, żeby przekonać cię, że argumentowanie to jest jakaś tajna umiejętność zarezerwowana dla mędrców tego świata i ludzi, którzy każdą lekturę obowiązkową poznali na pamięć. Ale prawda jest taka, że u swoich podstaw argumentacja to jest dosłownie odruch czy pula zachowań, która uczy cię konstrukcji wypowiedzi oparta na bardzo prostych, logicznych podstawach. To jest umiejętność, którą poznać może każdy, do której prawo ma każdy i która sprawia, że nawet naprawdę nieprzygotowany do matury uczeń czy uczennica jest w stanie wyjść z egzaminu pisnego z mniej więcej połową punktów, nie wiedząc na temat tematu, który opisuje prawie że nic. Będzie dobrze. Jeśli dotarłeś albo dotarłaś aż tutaj, to życzę ci powodzenia i dziękuję, że ze mną jesteś. Na twoim miejscu podesłałbym komuś ten film. No ale jakby każdy ma wolną wolę. Musisz być twardy. Nie możesz sobie pozwolić na to, że cię rozbije jakaś sytuacja, zwłaszcza taka, która cię dotyczy osobiście. No nie. To są, tu są naprawdę poważne sprawy. Tu nie ma żartów. Tu może przyjdzie dzień, że trzeba będzie podjąć takie decyzje, że człowiek sobie nawet nie wyobraża, że musiałby takie decyzje podjąć.