Transcript for:
Duchowe Walentynki i Wspólnota Miłości

Dzień dobry, dzień dobry, nasi drodzy mili spiżarnianie. Witamy Was serdecznie, kolejny dzień. Tak, wiemy, dzisiaj walentynki, dzisiaj piątek, czternastego. Witamy wszystkich zakochanych, zakochanych w Panu Jezusie, zakochanych w Słowie Bożym, zakochanych w sobie nawzajem. Pozdrawiamy Was i co? No, wchodzimy dzisiaj w kolejne, kolejne spotkanie z Bogiem właśnie w Jego Słowie. Witaj, Joanno. Witaj, Przemu. Czy coś szczególnego na dzisiejszy dzień, zanim otworzę słowo z okazji walentynek? Czy Słowo Boże mówi coś o walentynkach? Całe są jedną wielką walentynką. Tak, tak. Myślę, że dzisiaj bardzo tak mocno przemawia do nas słowo wolność. Wolność, czyli każdy może przyjąć bądź odrzucić, ale to dla tych, którzy przekazują, nie ma być żadnym stoperem ani żadnym kwantyfikatorem tego, czy ktoś przyjmuje czy odrzuca. Więc jak w miłości, tak? Czy przyjmuje, czy odrzuca, to kochamy. Tak jest. No to wchodzimy w takim razie w słowo. A dzisiaj czytanie z dziejów apostolskich, rozdział 13, wersety 46 do 49. Paweł i Barnaba powiedzieli odważnie do Żydów. Należało głosić Słowo Boże najpierw Wam, skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego. Zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan, ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi. Poganie słysząc to radowali się i wielbili Słowo Pańskie, a wszyscy przeznaczeni do życia wiecznego uwierzyli. Słowo Pańskie szerzyło się na cały kraj. Kiedy pierwszy raz przeczytałem to słowo O Boże, to jest to straszne słowo Kiedy Żydzi odrzucają słowo I nie będą zbawieni I to jest bardzo zła nowina Ale potem sobie jeszcze raz to słowo przeczytałem I dotknęła mnie właśnie ta wolność I ta moc głoszonego słowa Które przynosi zbawienie, Jak gęste jest to słowo i w moim sercu urodziła się od razu wdzięczność za to, że się w moim życiu pojawili ludzie, którzy głosili mi Słowo Boże z mocą. I to było słowo, które rzeczywiście zrodziło w moim sercu wiarę. Taką wiarę, która pozwoliła mi spotkać w tym Słowie żywego Boga, spotkać Jezusa. Do tego mogę dołożyć jeszcze to takie kontrowersyjne, właściwie jak zaczęłeś mówić, to miałam taki oddech wstrzymujący, kontrowersyjne określenie przeznaczeni do życia zawsze. Klasyczni kalwiniści byliby tu szczęśliwi, bo to jest dowód właśnie na tą predystynację, że oni są od początku przeznaczeni na potępienie. I to jest fenomenalne, dlatego że mamy tutaj słowo, które jest w stronie biernej i generalnie oznacza dyspozycję, czyli posiadanie dyspozycji, czyli to, że dostaliśmy dyspozycję, taką możliwość od Boga i ją po prostu przyjęliśmy. Czyli, że to jest decyzja na zachowanie życia, bo przecież życia nie otrzymujemy później wiecznego, tylko to życie, które jest w nas jest wieczne ze swojej oryginalności, ze swojej tożsamości, ze swojej specyfiki. W skutek tego mamy tutaj informację o tym, że kiedy przyjmujesz ten potencjał, który Ci Pan Bóg daje, to zaczynasz z niego korzystać i nagle się okazuje, że to się bardzo mocno w Tobie pomnaża. Kolejna rzecz, ta odwaga i jednoznaczność stwierdzenia. Mamy pewne obowiązki w przekazie słowa. Jesteśmy sługami Słowa, a nie właścicielami Słowa. I szanujemy Słowo, czyli jeżeli ktoś nie chce go przyjąć, to szanujemy i odchodzimy. I tu nie chodzi o to, że ktoś jest niegodny życia wiecznego, czyli po prostu gorszy, lepszy, tak? Tak jest ci przeznaczeni i nieprzeznaczeni, tylko że dla niego to słowo w danym momencie, przez niego to słowo w danym momencie nie zostało uznane, czyli on go nie uznał jako wartościowe. I myślę, że to jest też jakby takie niezwykłe zmiękczenie, że nie chodzi o to, jaki jest. Nie chodzi o taką krańcowość doświadczeń, tylko chodzi o przekonanie, że jeżeli ja w tym momencie nie uznam słowa zawartościowe, to zawsze mogę do niego wrócić. I że nie ma takiej sytuacji, które nas w życiu przekreślają. Które zamykają nam drzwi, tylko jest nasze gapiostwo, po prostu zwykłe gapiostwo, przez które możemy nie zwrócić uwagi na życie, które jest w Bożym Słowie. Bardzo mocno też tutaj pobrzmiewa w tym kontekście światłość, bo zgodnie z opowieścią kiedyś zasłyszono w dzieciństwie, był ojciec, który miał trzech synów i powiedział, że ten dostanie majątek, który wypełni pokój po brzegi. I oczywiście wygrał ten, który zapalił świeczkę, bo światło rozświetliło, pokój bez granic. To jest ciekawe, bez wysiłku tak naprawdę. I kiedy Bóg wchodzi, to kiedy my Go wpuszczamy, to zmienia się wszystko w światłość i to sprawia, On sprawia, że ciemność nas nie dotyka. Wychodzimy jakby z takich kleszczy tej ciemności, ale mamy doświadczenie tego, że to światło było pełne, że ono było wszędzie, że Bóg jest wszędzie. I ja dziś chciałabym z tej przestrzeni Tobie, Boże, podziękować za to, że Ty jesteś Bogiem, który działa w sposób zaskakujący. Nie jesteś Bogiem maszynerii, ale Bogiem komplikacji, ale Bogiem obecności, która przemienia. Bogiem Najprostszym. I dziękuję Ci Boże za to, że kiedy Ty wchodzisz, to nawet jeśli ciemność gdzieś po bokach usiłuje majaczyć, to w konfrontacji z Twoim światłem ona po prostu przegrywa. Nie ma szans. I dziękuję Ci, Boże, za to, że kiedy człowiek nie uznaje Ciebie, Ty mówisz, o, zawsze wymyślę jakieś światło, które przyciągnie Twoją uwagę. Ja Ciebie uwielbiam, Boże Dobry, który postawiłeś na mojej drodze świadków wiary, ludzi, którzy z mocą głosili Słowo. Ja temu Słowu uwierzyłem i to Słowo rzeczywiście wniosło do mojego życia zbawienie. I rzeczywiście Ty wszedłeś do mojego życia i zamieszkałeś w nim. I Twoje Słowo zaczęło przemieniać moje życie, rozświetlać kolejne pokoje, kolejne miejsca mojego życia. Błogosławię Ciebie, Boże, w tym świętym procesie, w tym obmywaniu mnie Twoim Słowem, w tym ożywianiu mnie Twoim Słowem, w tym podnoszeniu Twoim Słowem, bo rzeczywiście to Słowo stało się światłością mojego życia i Ty wszedłeś z Twoim zbawieniem przez to Słowo. Uwielbiam Ciebie, Panie. I proszę Ciebie, Panie, abyś Ty dzisiaj rzeczywiście dał każdemu, kto jeszcze nie miał okazji przeżyć takiego doświadczenia, przyjęcia zbawienia, ażeby to się dzisiaj stało. Daj każdemu, Panie, tę okazję i daj, Panie, też tę łaskę wiary, tę łaskę gotowości. Spomóż, Panie, każdego, kto przychodzi. Ty pragnącego, Panie, Ty potrzebującego nigdy nie odrzucasz. Dlatego proszę Ciebie, abyś Ty dzisiaj przyszedł z Twoim światłem, z Twoim zbawieniem, w Twoim Słowie do każdego, w każdym krańcu ziemi. Kto tego pragnie? Szczególnie, Panie, prosimy Ciebie za tymi, którzy są dziś tu z nami, którzy się gromadzą w spiżarni wiary, w tych naszych spotkaniach. Proszę Cię, Panie, aby nie było tu nikogo, kto nie doświadczył tego zbawienia, które przychodzi przez Twoje słowo. Amen. Kochani, jesteśmy już coraz bardziej jak rodzina, bo patrzę coraz więcej, słuchajcie, tych osób, które są z nami na stałe. Wyobraźcie sobie, że w ciągu tygodnia, bo ja patrzę na statystyki, że w ciągu tygodnia tych, którzy wracają, żeby się minimum, minimum dwa razy w tygodniu spotkać, tutaj jest ponad siedem tysięcy osób. Więc jesteśmy naprawdę taką dużą i coraz większą coraz bardziej rosnącą rodziną i my też czujemy na ramionach odpowiedzialność za to, bo czytając wasze komentarze, my widzimy jak ważne są to dla was chwile dnia. Dlatego prosimy was też o modlitwę za nas, o siłę, o możliwości. Widzicie, dzisiaj siostra Joanna jest w innych okolicznościach przyrody niż, zwykle, ale też za jakiś czas wróci do siebie. Proście Pana też o wzmocnienie, o siły dla siostry Joanny, żeby ten czas teraz też, dzielnie przetrwała i wróciła do pełnego zdrowia. Także co? Dziękujemy wam. Dziękujemy wam za dzisiejszy poranek. Błogosławimy. Błogosławimy. I zapraszamy was jutro. I miejcie naprawdę piękny, wspaniały, Pełen Bożej obecności dzień. I światła. Trzymajcie się. Amen.