Dzień dobry, dzień dobry. Moi drodzy, witam was bardzo serdecznie w nowym odcinku niecodziennego vloga, takiego trochę nietypowego, bo nie będzie żadnych wojaży, nie będzie obrazków, nie będzie gotowania, nie będzie normalnego gadania, znaczy nie, w sensie gadania nie będzie, ale będzie po prostu gadanie. Kochani, wszystko stąd, że chyba tydzień temu ukazał się nowy numer Tygodnika Powszechnego, który, jak może niektórzy widzieliście, wygląda tak, nie? No w sumie nawet, tak bym powiedział, całkiem podobny. Moi drodzy, dowiedziałem się o tym Tygodniku Powszechnym w sensie, że będę okładkowym tematem chyba na tydzień przed tym premierą i nie ukrywam, że miałem bardzo wiele niezbyt sympatycznych myśli z jednego prostego powodu.
Kochani, Tygodnik Powszechny chyba... Dziewięć lat temu, tak mi się wydaje, w 2016 roku, również zrobił mnie tematem okładkowym z następującą okładką, możecie ją tutaj zobaczyć, zobaczcie, jaka wstrętna gęba. I no, z absolutnie, uważam, obrzydliwym artykułem ten trener dusz, nie? Naprawdę uważam, że to był po prostu obrzydliwy artykuł. Więc jak zobaczyłem, że będę znowu na okładce, sobie myślę, no ekstra.
Nie ukrywam... Ten artykuł nie jest taki jak tamten, znaczy nie uważam go za dobry i tak dalej, ale nie jest taki jak tamten. Przynajmniej tak jak mówię, fajne zdjęcie zrobili i wreszcie wyglądam jakoś jak człowiek na tym zdjęciu.
Ktoś w ogóle napisał w jakimś komentarzu, że ooo nieźle photoshop. Nie kochani, to jest autentyczne zdjęcie, zdjęcie z RTCK robione, gdzie rzeczywiście, no dobra to było parę kilo mniej, ale no i mogę nawet całkiem nieźle wyglądać. Kochani, oczywiście nie o tym chciałem. Chciałbym...
O dwóch sprawach wam powiedzieć w związku z tym artykułem. I nie chodzi mi o ten artykuł, bo tam artykuł artykułem, tylko o dwóch sprawach wynikających dla mnie z tego artykułu, które po prostu wzbudziły we mnie dwie myśli. Może tak.
Kochani, pierwsza rzecz, bo to jest artykuł, może ja wam przeczytam, tytuł jest Milion wiernych Ojca Szustaka. Tajemnica sukcesu kaznodziei z YouTube'a. Podtytuł jest taki.
Jest najpopularniejszym polskim ewangelizatorem. Super. Jego kanał na YouTube subskrybuje prawie milion osób. Co im mówi i dlaczego tak chętnie go słuchają? No i kochani, tu jest niby próba analizy, tak, dlaczego ludzie mnie słuchają.
Zasadniczo głównym wnioskiem jest taki, że, że tak powiem, mam specyficzny język, mówię normalnie i tak dalej, i tak dalej. Kochani, oczywiście spłycam to absolutnie, nie? Bo to jest troszeczkę szersze. Ale rozbawił mnie absolutnie jeden akapit, który po pierwsze jest nieprawdziwy, Nie to, że tam wiecie, jakieś tam kłamstwa straszne, tylko zupełnie po prostu buduje nieprawdziwą rzeczywistość, a po drugie pokazuje, no właśnie, pewną rzeczywistość naszej kościelnej rozmowy, którą uważam za jedną z głównych przyczyn tego, co nam się w Kościele dzieje.
Też pani akapit pod tytułem Anna. Chciałbym wam go przeczytać w całości, to nie jest długi akapit, i się do paru rzeczy tutaj odnieść. W oparciu o statystyki kanału Langusta na Palmie, komentarze do filmów oraz pogłębione wywiady... pogłębione wywiady, socjologowie opracowali portret typowego subskrybenta ojca Szustaka. Kochani, jeżeli na tym polegają pogłębione wywiady socjologiczne, co się zaraz okaże, to ja nie pokładam żadnej nadziei w socjologach.
Otóż, typowy subskrybent ojca Szustaka. Jest nim kobieta, bo na 10 subskrybentów tylko 3 to mężczyźni. To by się zgadzało.
Zaraz wam, Kani, pokażę statystyki z YouTube'a. Kobiety to jest 73,7%, a mężczyźni 26,2%, czyli nawet trochę więcej, bo to jest tylko 2,5 faceta na 7, prawie i pół kobiety. Subskrybentka Anna, bo tak ją przykładowo nazwali socjologowie, mieszka w mieście...
Ma około 30 lat, bo największą ponad 25% grupę odbiorców tworzą ci między 25 a 34 rokiem życia. I tu jest, kochani, właśnie taka pierwsza rzecz. Kochani, nie wiem skąd Tygodnik Powszechny wziął, że największą 25% moją widownią są ludzie między 25 a 34 rokiem życia.
Pokażę wam, kochani, teraz statystyki na YouTubie. To można wszystko, jak się prowadzi kanał, to znaleźć. Zobaczcie, jak to, kochani, wygląda. Według YouTube'a ludzi do 24 roku życia rzeczywiście słucha nie najmniej, to jest łącznie tam 6 i parę procent.
25 od 34-latkowie to jest tylko 15%. Natomiast najwięcej jest 45-54, potem jest 35-44, potem jest 55-64 i również znacznie większa niż młodych grupa, ponad 65 lat, to jest 14%. Dokładnie, okazuje się, że...
Ogromna większość, i uwaga, nie tylko 25%, tylko łącznie, jakby to policzyć, to jest prawdopodobnie ponad 50-60% w ogóle, więcej nawet, to jest prawie 70% ludzi, to są ludzie od mniej więcej 40 w górę. Kochani, to jest taka pierwsza rzecz. Jeżeli socjologowie budują obraz mojego typowego subskrybenta jako młodą, 30-letnią kobietę z miasta, to, że kobieta, to ja się nie dziwię, nie? Kochani, no, kto by się oparł tym kształtom? Wiecie, że św.
Tomasz Zakwinu piszał, że kula jest kształtem doskonałym. Ja nieustannie do niej dążę. Kto by się oparł tej fryzurze, nie? No kto by się oparł tej magii?
Ja to rozumiem, nie? No chyba, że się spojrzy na tę okładkę tygodnika sprzed 9 lat, to wtedy mam pewne wątpliwości. Ale z tej nowej to rzeczywiście. Ale, kochani, zobaczcie, to jest dokładnie to, co się dzieje zazwyczaj w takich dziwnych analizach, nie?
Ja bardzo często słyszę, że ja gadam do ludzi młodych i że ja gadam językiem młodych. Kochani, zobaczcie na statystyki. 60 czy 70% ludzi, którzy mnie słuchają, to są ludzie od tam 35, 37 roku wzwyż, aż do późnej starości. Bardzo mnie też rozbawiło, jak jest chyba na tygodniku powszechnym taki krótki tam vlog właśnie o tym artykule na ich YouTubie, no i tam właśnie jest mowa o tym, że słuchają mnie też szczególnie ci młodzi ludzie itd. i tam jest chyba znam te 400 komentarzy i z tego 80% ze 300 komentarzy to są komentarze typu mam 76 lat i słucham Ojcza Szustaka i tak dalej.
Kochani, dlaczego o tym mówię? Bo nie chodzi mi tu o liczby. Tylko ja często się spotykam z czymś takim, że ja mówię językiem, wiecie, niekościelnym, że mówię właśnie tak, wiecie, potocznie, ulicznie, że ja jestem w ogóle kibul, że ja mówię do młodych i tak dalej.
Kochani, jak się okazuje, ja wcale nie mówię do młodych, bo młodzi mnie mało słuchają. To jest w ogóle moja bolączka, bo chciałbym, żeby mnie słuchali bardziej. Kochani, więc może jest tak, że ten język, który żeśmy zbudowali w Kościele, To jest język, który większości dorosłych ludzi całkowicie nie odpowiada. I to nie jest tak, że ja infantylizuję język, tylko okazuje się, że ogromna większość ludzi po trzydziestce, od trzydziestki do dziewięćdziesiątki, posługuje się i potrzebuje zupełnie innego języka. Więc, kochani, jeżeli może by już tego sukcesu szukać, to może w tym, że właśnie ja gadam językiem normalnego człowieka.
Bo ja ciągle słyszę takie, wiecie, obraźliwe epitety względem mnie, że ja trywializuję język i tak dalej, i tak dalej. Ja po prostu gadam tak, jak gadam, taki, jak jestem. Ale poczekajcie, pojedźmy dalej jeszcze tym artykułem.
Mamy już te, nie wiem skąd wzięte dane, że ponad 1 czwarta wszystkich moich subskrybentów to jest Anna. Anna jest katoliczką postępową, to jest w cudzysłowie, chociaż niechętnie użyłaby tego określenia. Anna niemal codziennie ogląda kilkunastominutowy materiał udostępniany przez dominikanina, na który składają się dwa, trzy, a nawet cztery filmiki, czasem i sześć. To już mój dodatek. Zaczyna od wstawaka, czyli kilkuminutowej pogadanki na dzień dobry.
Dlaczego je ogląda? bo dają jej jasne wskazówki, jak prowadzić, uwaga, w cudzysłowie, dobre życie w zgodzie z Bogiem. Dlaczego to jest w cudzysłowie? Czy dobre życie to jest coś śmiesznego?
Anna lubi też, gdy podróżujący zakonnik zabiera ją w różne ciekawe miejsca. Uważa, że sposób, w jaki dominikanin mówi i jak wygląda, jest normalny i autentyczny. Socjologowie podkreślają, że Szustak rozmawia ze swoimi widzami jak przyjaciel, serdecznie i z poczuciem humoru, co daje im poczucie wspólnoty.
Kochani, to jest niesamowite. Bardzo się cieszę, że mówię do was w sposób normalny i autentyczny, serdecznie i z poczuciem humoru. Kochani, dlaczego my uznajemy, że to jest coś dziwnego? Że tak nie powinno być w ogóle wszędzie?
Ale nie o to mi tak naprawdę chodzi. Kochani, ja wiem, że ten artykuł oczywiście nie próbuje powiedzieć, że wiecie, wszyscy moi słuchacze, chociaż jak słyszę przeciętna subskrybentka, to jest Anna, 30-letnia postępowa, która tak by się nie nazwała. Kochani, zobaczcie, że to jest nic innego, bo my się tym ciągle posługujemy. w Kościele, jak taka próba, nie wiem, socjologicznego, tylko zupełnie w ogóle też nieopartego na faktach, bo jak się okazuje, fakty z mojej YouTube'a są zupełnie inne, więc brawo w ogóle Tygodnik Powszechny za fakty.
Znaczy, to powiem pewnie nie oni, tylko ci socjologowie. Przepraszam, to nie do Tygodnika Powszechnego, tylko do tych socjologów. Nie wiem, z jakich danych, w sensie źródeł, czerpali swoje dane, ale zobaczcie, na tej podstawie, jak ktoś sobie ten artykuł przeczyta, to ja jestem przekonany, że większość ludzi, na przykład, która nigdy Langusty nie oglądała i tak dalej, i tak dalej, będzie miała następujący obraz w głowie, nie? Aha! Czyli szóstak to jest taki gostek dla 30-letnich panien z miasta, ewentualnie pań z miasta postępowych, które potrzebują po prostu sympatycznego chłopaka, który im trochę opowie o tak zwanym dobrym życiu.
Kochani, jakby no o co tu chodzi? I uwaga, nie chodzi mi o ten artykuł, kochani, tylko my się czymś takim nieustannie posługujemy w Kościele. Kochani, zobaczcie, jak my, kiedy chcemy określić jakieś swoje poglądy itd., to rzucamy tylko i wyłącznie takie...
takie etykiety, takie nalepki, nie? Ten jest lewicowiec, cokolwiek to znaczy. Ten jest pluszowy chrześcijanin. To jest określenie, które zawsze się do mnie używa, nie? Że jestem przedstawicielem tak zwanego pluszowego, albo jeszcze najbardziej lubię, tak zwany fajnokatolik.
Kochani, to są kalki, to są nalepki, to są rzeczy, którymi tak naprawdę poniża się drugiego człowieka. Drodzy moi słuchacze, czy czujecie się świetnie, kiedy się o was mówi, że jesteście 30-letnią Anną z dużego... dużego miasta, które jest postępowe, ale tak by o sobie nie powiedziała i potrzebuje, żeby jej zakonnik pokazał ciekawe miejsca i żeby ją uczył dobrego życia?
Czy to w jakikolwiek sposób... Czy to was nie obraża? Kochani, bo my coś takiego robimy w Kościele ciągle. Uwaga, ja tu nie jestem bez winy.
Ja też tak czasem robię. Na przykład mówię jakimś człowieku i mówię tradycjonalista. I uwaga, kochani, są tradycjonaliści świetni i mądrzy i boży i szukający Boga, z którymi się pewnie nie będę zgadzał w różnych, wiecie, drogach i ścieżkach, ale co do których, że tak powiem, autentyczności wiary, ich szczerości, poszukiwania i takiej, wiecie, prawdy w nich, nie mam wątpliwości.
No i są tacy, którzy są absolutnie, uważam, zakłamanymi hipokrytami, nie? Którzy po prostu zbudowali na jakiejś rzeczywistości ziemskiej, na jakichś ustaleniach ludzkich myślenie o swojej wierze. I teraz, kiedy rzucę takie hasło, tradycjonalista, to, koniecznie uwaga, wiem, że popełniam dokładnie to samo.
To jest tak samo, jak 30-letnia Anna. I tak samo, kiedy słyszę właśnie, Szustak to jest fajnochrześcijanin. Co to do jasnej cholery znaczy? Pogadajmy o różnych rzeczach, spróbujmy zobaczyć, o co w tym chodzi. Jak ja słyszę, on daje tylko ludziom takie poczucie, żeby się dobrze czuli.
Znaczy, okej, no masz prawo w ogóle do takiego zdania, nie? A naprawdę jesteś przekonany, że to jest jakiś ogląd rzeczywistości, którym warto się posługiwać? Kochani, tak mnie to wzięło, po prostu kiedy sobie przeczytałem ten artykuł, że ten artykuł dokładnie pokazuje problem, jakby jaki mamy w chrześcijaństwie w takim spotkaniu się ze sobą, nie?
Tu w ogóle już pomijam, kochani, takie wątki, mam wrażenie, że redakcja jak zawsze po prostu rozmawia sama ze sobą, To jest osoba, ma nie ze mną, nie? Ja nie rozumiem zupełnie, to jest taki, wiecie, wątek, gdzie jest próba pokazania, że kilka lat temu to ja byłem taki zacietrzewiony i hardy, a teraz to złagodniałem i tak dalej. I tam jest podany oczywiście przykład homoseksualizmu i tam innych rzeczy. Absolutnie moje poglądy w niczym się nie zmieniły, są dokładnie takie, jakie były dziewięć lat temu.
Więc ten artykuł, trener duży, powinien być dokładnie taki sam, bo ja nadal tak samo myślę. Ale to nie o to chodzi. Kochani, jeżeli mamy zrozumieć, o co nam chodzi... To spotykajmy się nie na rzecz wywiadów, tylko spróbujmy zrozumieć, czego szuka drugi człowiek.
Ja nie mówię, że oczywiście jak tylko będziemy to robić, to każdego drugiego człowieka zrozumiemy i się dogadamy. Nie, czasem się nie dogadamy. I czasem sobie powiemy, musimy pójść różnymi drogami. Ale przestańmy z tymi nalewcami.
z tymi socjologicznymi pierdami, przepraszam, bo w takiej wersji, w jakiej to jest tu podane, to to w ogóle dla mnie nie ma żadnej w ogóle wartości. Socjologiczna, trzydziestoletnia Anna. Moja droga Aniu, nawet jeżeli masz na imię Krzysiek i masz 66 lat, bo jak się okazuje, takich jest was najwięcej, znaczy nie no, raczej Krysia trawa 66 lat, bo kobiet jest więcej, nie? To nie jesteś socjologiczną Anią.
Kochani, no właśnie. Nie chodzi mi o tarte kły, bo to prasa ma prawo wypisać, co tam chce i nie chce, oczywiście piszą, nie? Jakby w porządku, nie?
Tylko to nas do niczego nie zbliża. Kochani, ja dlatego nigdy nie chodzę do mediów, dlatego nigdy nie chodzę na żadne wywiady, poza tym jednym, którego udzieliłem, tak? Nigdy nie chodzę na żadne rozmowy, bo dla mnie one się wszystkie sprowadzają do czegoś takiego. To są prawie nigdy prawdziwe rozmowy.
Kochani, ja też nigdy nie odpowiadam na te wszystkie dramy w internecie, nawet na mój temat. Ostatnio znowu jest jakiś wysyp filmów na mój temat i niektórzy zrażekują, czy ojciec się odniesie do tego. Kochani, nie, dlatego że ja mam wrażenie, że większość tych filmów, do których miałbym się odnieść, to są filmy polegające na nalepianiu mi nalepki. I oczywiście, że mogę się z tym rozprawać i mówić, że to nie jest moja nalepka. No i po co?
To jest tak od lat i tak będzie przez lata. Kochani, nie chcę, żeby to wszystko brzmiało jakoś tak, wiecie, pesymistycznie, tylko bardziej chodzi mi o coś innego. Jak chcesz drugiego człowieka poznać, chcesz zrozumieć, dlaczego wierzy tak, jak wierzy, dlaczego mówi to, co mówi, to nie przylepiaj mu tych nalepek. Tylko spotkaj się z nim, gadaj z nim, spróbuj zrozumieć, czego szuka, o co mu chodzi, dlaczego mówi to, co mówi, co jest ważne w jego sercu, dlaczego dokonuje takich albo innych wyborów.
I mówię, to nie zawsze oznacza, że się zrozumiemy. Czasem będziemy sobie musieli powiedzieć OK, no nie jesteśmy w stanie się porozumieć, musimy pójść innymi drogami, ale przestańmy z tą taką po prostu powierzchownością, w jaką nie... bo to jest po prostu w tym artykule i to jest taki, myślę, reprezentant większości naszej debaty kościelnej.
To jest po prostu czysta powierzchowność. To jest spór o nalepki, to jest spór o emblematy, to jest spór o jakieś, nie wiem, po prostu ideologię. To nie jest spór o... człowieka z człowiekiem.
To nie jest spotkanie człowieka z człowiekiem. I kochani, ja sam to mam dużo za uszami, to jasne. I staram się uczyć jak najbardziej tego unikać, no wychodzi mi jak wychodzi.
Ale to o to chodzi. Spotkanie człowieka z człowiekiem, a nie ten. Więc nie będę na to wszystko odpowiadał, nie będę na te filmy wszystkie robił swoich kont... Kochani, czy by mi to nabiło wyświetleń?
A jakże, o matko! To są, kochani, najlepiej klikające się rzeczy w internecie. Nie.
Już jakiś czas temu, kochani, bo tam kiedyś, pamiętacie, trochę odpowiadałem na te różne rzeczy, nie robiłem takich... takie filmy, nie? Szustak, kredyt i odpowiadałem. Już postanowiłem jakiś czas temu, no nie, po prostu nie, no nie.
Zamierzam robić swoje. Zamierzam nagrywać wam te filmy, bo tak jak tu jest napisane, sukces Szustaka polega na tym, że on się pokazuje, tak jakby to była jakaś, wiecie, poza moja oczywiście, nie? Ja taki po prostu banalny jestem, ale ktoś się poka... że on się pokazuje jako sąsiad wasz, nie?
Który próbuje przynieść jakieś dobre słowa. I to nie jest żadna poza, ja taki jestem. To jest bardzo banalny wątek.
w ogóle prawie zero głębi. Więc... znaczy, jeżeli jest jakaś to pochodzi od Pana Boga, to On już wam daje, że tak powiem, przy okazji, raczej, że tak powiem, wbrew i na przekór mnie, niż ze mną. I tak właśnie będzie. I będę robił swoje, będę nagrywał, chcę wam towarzyszyć, chcę z wami iść drogą, mam nadzieję, że dzięki temu będziecie mi jakoś ufać, że można mi różne sprawy powierzyć i że kiedy wam coś mówię, to próbuję tylko i wyłącznie pomóc, chociaż nie zawsze mi to wychodzi.
I tyle. A resztą mnie się zajmie Pan Bóg. Ja nie wiem, taki może dziwny ten odcinek dzisiaj, ale jakoś tak, jak to przeczytałem, to... No właśnie. No właśnie.
Może tak. W komentarzach pod odcinkiem, jeżeli oczywiście chcecie, bo to nie ma, wiecie, wiadomo, nie? Bo jak to jest, poczekajcie, muszę znaleźć tylko ten artykuł. Co im mówi i dlaczego tak chętnie go słuchają?
Jak chcecie, to napiszcie mi w komentarzach, dlaczego wy tego słuchacie, co ja gadam. Będą dla was, myślę, te odpowiedzi... Znaczy, dla mnie będą te odpowiedzi pewnie znacznie cenniejsze niż wszystkie uzdolenia socjologów o Annie. Więc moja droga Anno, jeżeli to moje gadanie szczęścić pomaga, to...
Weź tam skromniej dwa słowa. W sensie napisz dlaczego. Nie chodzi mi o żadne podziękowania, kochani, nie, nie, nie.
Tylko dlaczego. Dlaczego to do ciebie trafia? Bo to rzeczywiście jest ciekawe, że was tylu tutaj tego słucha, nie? No właśnie.
Dobra. Wiem, że mi się zaraz dostanie ten odcinek oczywiście. Ale tak jak mówiłem, ja już trochę naprawdę mam...
co teraz powiedzieć, brzydkie słowo, co ja mam na to? Wyrąbane powiem, o, mam na to wyrąbane. W takim sensie trzeba robić swoje.
Niech tam gadają, czasem popsioczą, czasem zwrócą uwagę i też tam słucham tego, nie? Czasem coś trzeba usłyszeć, że się coś robi, wiecie, za bardzo na opak albo przesadza i tak dalej. No pewnie, że tak, jak to człowiek, nie? Ale tak naprawdę róbmy dobro. Róbmy dobre życie.
Tylko nie w cudzysłowie, tylko takie prawdziwe. Dobra, tyle. Ściskam, pozdrawiam, błogosławię i no właśnie, całkiem, całkiem ta układeczka mi się podoba i rozumiem tą trzydziestoletnią Annę.
Wszystkiego dobrego, z Bogiem ściskam, papa. Napisy by Ania Sikorska