Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną, prostą dziewczyną spod krakowskich Bronowic. Desel odbywa się w wiejskiej chacie, gdzie bawią się zaproszeni goście, miejscowi chłopi oraz mieszczanie. Autor zestawił przedstawicieli inteligencji oraz prostego ludu w celu pokazania aktualnego stanu stosunków społecznych i możliwości zjednoczenia narodowego.
Utwór można podzielić na dwie części. Pierwszą z nich można nazwać realistyczną. W niej poznajemy bawiących się gości, przysłuchujemy się ich rozmową i flirtom. Część druga to część fantastyczna, podczas której pojawiają się różnego rodzaju widma i duchy. Jest to fragment...
przepełnione symbolami. Zacznijmy więc od części pierwszej. Wesele trwa pełną parą. Aby ułatwić zapamiętanie najważniejszych gości, najlepiej będzie ich pogrupować.
Grupa pierwsza to panna młoda i jej rodzina. Gospodyni, czyli czyli siostra panny młodej. To właśnie w jej domu odbywa się wesele.
Gospodarz. Mąż gospodyni, a szwagier panny młodej. Isia.
Malutka córeczka gospodarzy. Marysia. Starsza siostra panny młodej.
Kuba. Brat panny młodej. Ojciec. Ojciec panny młodej, gospodyni, Marysi i Kuby. Grupa druga to pan młody i jego rodzina.
Haneczka, czyli jego siostra. Radzisz. Nadczyni, ciotka pana młodego. Grupa trzecia to mieszkańcy Bronowic.
Żyd, który jest właścicielem karczmy. Rachela, to jego córka. Czepiec, Klimina, dziady oraz Jasiek. Grupa czwarta to goście z miasta. Siostry Maryna i Zosia, dziennikarz, poeta, który jest bratem gospodarza, oraz nos, który jest malarzem.
W weselu nie istnieje akcja jako ciąg zdarzeń. akt pierwszy złożony jest z następujących po sobie scen rozmów, za pośrednictwem których poznajemy bohaterów i grupę społeczną, do której należą. Pierwszą rozmową, jakiej możemy się przysłuchiwać, jest dyskusja Czepca z dziennikarzem. Czepiec pyta miastowego o sytuację polityczną na świecie i podkreśla, że chłopi czytają gazety i są ciekawi tego, co się na świecie dzieje.
Dziennikarz jednak był znudzony i traktował Czepca lekceważąco. Pytał go, wiecie choć gdzie Chiny leżą? Ja myślę, że na waszej parafii świat dla was aż dosyć szeroki.
Byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna. Dziennikarz był bardziej zainteresowany urokiem młodej Zosi niż rozmową z Czepcem. Niezrozumienie między inteligencją a chłopstwem wychodzi również w rozmowie radczyni z Kliminą. Radczyni wykazuje się wyjątkową nieznajomością życia na wsi i pracy na roli.
Był listopad, a ona pytała Kliminę, czy chłopi już zasiali. W dalszej części rozmowy Klimina wyraża chęć swatania wiejskiej i miejskiej młodzieży. Radczyni jednak nie zgadza się z tym i oznajmia, że każdy powinien bawić się w swoim towarzystwie. Uradowany pan młody bardzo często okazuje swój zachwyt urodą małżonki.
Panna młoda, prosta wiejska dziewczyna również jest szczęśliwa. Jedynie ksiądz ma wątpliwości co do trwałości tego uczucia. Ksiądz pochodził z chłopstwa.
Gdy rozmawiał z panem młodym, zauważył, że przysłuchująca się panna młoda nie rozumie niczego z ich dysputy. Stwierdził, że jest naiwna i niewinna. Po izbie krąży poeta.
Podchodzi do maryny i zaczyna flirtować. Lecz ona odpiera jego zaloty. Woli tańczyć z czepcem.
Na wesele przybywa bronowicki Żyd, właściciel karczmy. Dostrzega on ogromne różnice społeczne między inteligencją a chłopstwem i zdaje sobie sprawę, że ich bratanie się to tylko pozory. Mówi, taka szopka, bo to nic nie kosztuje. Ksiądz podchodzi do Żyda i przypomina mu o zaległym czynszu za dzierżawę karczmy. Ponadto zarzuca Żydowi, że chce się wzbogacić na chłopach, sprzedając im wódkę.
Żyd oznajmia, że zapłaci wówczas, gdy sam odzyska pieniądze od czepca. który kupował na krechę wiejskie wesele nie może obyć się bez bójki Uczestniczą w niej Maciek i Czepiec. Widząc to pan młody żali się gospodarzowi, lecz ten oznajmia, iż polski chłop ma temperament i wspomina rzeź galicyjską z 1846 roku, w której to chłopstwo brutalnie wymordowało zamożnych ziemian, urzędników dworskich i rządowych.
Na wesele przybywa również córka Żyda, Rachela, młoda, piękna i oczytana. Długo rozmawia z poetą. Dyskutują o poezji i miłości.
Poeta nie traktuje jej zbyt poważnie i nawet zaczyna żartować. Mija północ, a więc zaczyna się godzina duchów. Gościom zaczynają objawiać się widma. Marysi ukazuje się duch jej dawnego narzeczonego. Wspominają dawne dzieje.
Na prośbę zjawy zaczynają razem tańczyć. Lecz dziewczyna czując jego chłód odpycha go, po czym zjawa znika. Dziennikarzowi ukazuje się Stańczyk, bładzen króla Zygmunta Starego.
znany ze swej mądrości i zatroskania sprawami kraju. Stańczyk zarzuca dziennikarzowi bierność i wypowiadanie jedynie słownych deklaracji, podczas gdy jego zadaniem powinno być przewodzenie narodowi i pokazanie postawy patriotycznej. Dziennikarz jest dekadentem i pragnie śmierci.
Gardzi też pomysłem bratania się z ludem, gdyż widzi, że to tylko chwilowa moda. Stańczyk wręcza mu kaduceusz polski. Poecie objawia się rycerz Zawisza Czarny, symbol siły, honoru i patriotyzmu.
Próbuje zmotywować poetę do walki, do przewodzenia narodowi i napisania wielkich dzieł. Mówi, że nadszedł czas, by rycerze przebudzili się ponownie. Jednak poeta jest słaby i boi się.
Zaczyna płakać, gdyż wie, że na polu walki nie byłoby dla niego miejsca. Panu młodemu ukazuje się zjawa Hetmana Branickiego, zdrajcy Polski. jednego z przywódców Targowicy. Głos chóru zachęca Branickiego, aby nie żałował pieniędzy na oczepiny, lecz ten twierdzi, że nie zależy mu na kosztownościach i oddaje monety.
Chór zarzuca mu, że przecież brał pieniądze od Rosjan. Branicki zarzuca panu młodemu, że ożenił się z chamską dziewką. Dziadowi ukazuje się upiór Jakuba Szeli, przywódcy rabacji galicyjskiej. Jest cały we krwi, gdyż zabijał wielu szlachciców.
Prosi dziada o wodę, żeby się obmyć i bawić z biesiadnikami. Kiedyś był katem ich ojców, a teraz chce być ich swatem. Dziad przepędza go, wzywając Matkę Boską.
Gospodarzowi objawia się Wernychora, ukraiński wieszcz, który przewidział upadek Polski, ale również to, że odzyska ona niepodległość. Gospodarz pyta, co sprawiło, że tak zacny gość przybył do nich z tak daleka i o tak dziwnej porze. Wernychora odpowie. odpowiada, że mieszkają tu ludzie o prostych sercach i przywiózł ze sobą rozkaz, słowo. Gospodarz ma o świcie rozesłać wici wzywające chłopów do zebrania się pod kościołem.
Wernychola wręcza gospodarzowi złoty róg, którego dźwięk ma być znakiem do rozpoczęcia powstania. Wernychola odjeżdża na koniu i gubi po drodze złotą podkowę, którą gospodarz chowa do skrzyni. Gospodarz przywołuje do siebie Jaśka.
Daje mu złoty róg i każe mu siodłać konia i ruszać w cztery strony, aby zwołać chłopów. Nalega, aby zdążył przed świtem. Wtedy ma zadąć w złoty róg, aby obudzić w ludziach ducha do walki. Jasiek odjeżdża, a gospodarz zapada w sen. Budzi go czepiec.
W ręku ma kosę i mówi, że chłopi już się zbierają. Zaspany gospodarz usiłuje sobie cokolwiek przypomnieć. Czepiec jest zdenerwowany biernością panów.
Pan młody próbuje go uspokoić. W końcu gospodarz przypomina sobie wizytę Werdhory. Spogląda przez okno, gdzie widać zebranych chłopów z kosami ustawionymi na sztorcu. Wszyscy zebrani w izbie słyszą tętęt koni. Nadjeżdża Jasiek i wbiega do chałupy.
Woła do zebranych, lecz oni jakby zaklęci, nie reagują. Jasiek przypomina sobie, że miał zadąć w złoty róg, lecz orientuje się, że nie ma go przy sobie. Do izby wchodzi słomiany chochoł, który oznajmia Jaśkowi, iż... zgubił złoty róg, gdy schylał się po czapkę z pawimi piórami. Chochoł instruuje Jaśka, żeby zabrał zebranym kosy z rąk i rzucił je za piec, a następnie wręczył mu skrzypce.
Chochoł zaczyna grać. Zebrani tańczą w amoku. Jasiek zauważa, że zgubił również czapkę z pawimi piórami.
Chochoł śpiewa Miałeś, chamie, złoty róg, Miałeś, chamie, czapkę z piór, Czapkę wicher niesie. Róg huka po lesie, ostał ci się ino sznur, ostał ci się ino sznur. Kur zapiał, a Jasiek oprzytomniał. Wzywa ludzi do powstania, ale zebranie już go nie słyszą i tańczą do muzyki chochoła.