Halo, halo, dobry wieczór. Dobry wieczór. Widzę Panią Dorotę, to znaczy, że i się Panie uaktywniają. Dobry wieczór, jeszcze raz witam Państwa serdecznie.
Nazywam się Edyta Pagel, od jakiegoś czasu prowadzę różne webinary dla Państwa. Jestem doktorem nauk humanistycznych, pracuję na uczelniach wyższych, na uczelniach warszawskich. zarówno na wydziałach pedagogicznych, jak i na wydziałach dziennikarskich, czy typowo humanistycznych.
Natomiast dzisiaj przychodzę do Państwa z tematem, który jest troszeczkę kontrowersyjny. Natomiast ja chciałam tę kontrowersję obalić. Jest on tematem przyszłościowym, ale też tematem, który już zostaje przez niektóre szkoły i nauczycieli wdrażany.
Natomiast nikt z nas na pewno nie uniknie go w najbliższej przyszłości. Dlatego jest to bardzo istotne, żebyśmy troszeczkę porozmawiali dzisiaj na temat neurodydaktyki w praktyce szkolnej. Co to jest, dlaczego ma, można powiedzieć, 80% zwolenników i 20% przeciwników? skąd się biorą te głosy mówiące, że to przesada, że to nieprawda, że to bujda. Będę starała się zarówno te aspekty pozytywne, jak i negatywne Państwu pokazać.
Tak jak większość swoich wystąpień, lubię zaczynać cytatem. Dwa cytaty Państwu przygotowałam i trzeci za chwilę taki decydujący. Jeśli chcemy pomóc dzieciom, musimy zająć się ich mózgami. W końcu nie czytają nerkami, powiedziała Deborah Weber, która pracuje na Uniwersytecie Harvarda, która jest jedną z osób promujących neurodydaktykę w szkołach i uczelniach wyższych. Drugi cytat Davida Michela, umysł, który poznaje to umysł, który żyje.
Innym cytatem tutaj niezapisanym, a takimi wydaje się świetnymi słowami wprowadzającymi do tego, jak mózg łączy się z nauczaniem, jest cytat taki, że miejscem pracy nauczyciela jest mózg ucznia. Ja uwielbiam ten cytat, chętnie się z Państwem nim dzielę. który to cytat pokazuje, że to nie szkoła jest miejscem naszej pracy, tylko właśnie mózg naszego ucznia. I jeszcze jeden cytat, który wprowadza nas, będzie można ponownie obejrzeć, tak, webinar, który wprowadza nas do neurodydaktyki.
Każda czynność związana z nauczaniem prowadzi do zmian w mózgu, dlatego najlepiej może uczyć ten, kto rozumie kiedy i dlaczego dochodzi do zmian. Wielu nauczycieli niestety uważa nadal, że wystarczy uczniom powtórzyć wszystko trzy razy. Proszę Państwa, żyjemy w czasach, szczególnie u nas w Polsce, gdzie jeszcze pokutuje system pracy tradycyjnej.
Można powiedzieć, że jeszcze pracujemy na systemie edukacyjnym pruskim. Tutaj u Pani brak wizji i fonii, to ja myślę, że to z powodu komputera czy ustawień, bo inne osoby normalnie chyba odbierają tekst i wizualnie i fonicznie. Boimy się czegokolwiek zmieniać.
Nasze nauczanie w szkołach bardzo często jest oparte na powtarzaniu uczniowi. Powtórz, co do Ciebie powiedziałam, zapisz. naucz się i tyle, natomiast okazuje się, że jest to praktyka, która wręcz szkodzi mózgowi, szkodzi zapamiętywaniu i absolutnie nie jesteśmy skuteczni. Każda czynność, tak jak tutaj mówi Gerard Roth, to zmiany w mózgu ucznia i będę chciała, żebyśmy się zajęli tymi zmianami i tą dydaktyką, która uczy nas. że szkoła, nauczanie ma być przyjazne uczniowi.
Nauka ma być przyjazna uczniowi. To jest najkrótsza definicja. neurodydaktyki. Mało tego, nauka ma być przyjazna mózgowi. Ktoś może powiedzieć, no ale co to za bzdury, przecież wiadomo, że uczeń uczy się mózgiem.
No tak, my to wiemy, aczkolwiek absolutnie w większości nie stosujemy tych zasad, które pomagają w pracy mózgu. Wręcz przeciwnie, zaburzamy niektóre predyspozycje mózgu i hamujemy wręcz. u ucznia zapamiętywanie, z czego sobie nie zdajemy sprawy, dlatego że na kierunkach pedagogicznych bardzo mało mówi się o pracy mózgu, nie uczy się pracy mózgu, czasami kiedy prowadzę zajęcia z nabywania języka, z aktywizacji języka, to wtedy mówię, gdzie ten język rodzi się w mózgu i przekazuję tą informację na aktywizacji języka.
Natomiast na wielu innych zajęciach, na pedagogice tego nie ma. Natomiast według neurodydaktyki nauczyciel powinien znać pracę mózgu, żeby dobrać odpowiednie metody dla ucznia. I teraz tak, mówi się, że neurodydaktyka powstała w latach 70-tych w USA, zainicjowana przez dwóch badaczy, Richarda Badlera i Johna Grindera. Tak, oni zaczęli się interesować na serio neurodydaktyką jako nauką, natomiast proszę Państwa, myślenie o mózgu w procesie dydaktycznym jest bardzo stare. Już od antyku ludzie sobie zdawali sprawę z tego, że to dzięki mózgowi uczymy się i znajomość procesów mózgowych prowadzi do tego, żebyśmy...
i my lepiej się uczyli, ale przede wszystkim my jako nauczyciele lepiej uczyli uczniów. Długo nie chciano pozwolić neurodydaktyce, żeby była oddzielną nauką. Natomiast ona już jest, proszę Państwa.
Jeżeli ktoś będzie mówił, że nie, to jeszcze nie jest nauka, to jest takie gdybanie, jest. Od 2003 roku jest to wpisane. na listę dziedzin naukowych nauka. Ona jest zwana też w Stanach Zjednoczonych czy w Anglii Brain and Education, Brain Friendly Learning, czyli nauka przyjazna mózgowi, MBA, MBE, Mind, Brain and Education.
Wszystkie te nazwy pokazują nam, że mózg, edukacja, i przyjemność, przyjemność z nauki, nauka przyjazna mózgowi. Ktoś powie, no jak to zrobić, naukę przyjazną mózgowi? Właśnie te zajęcia będą służyły temu, żebym Państwu pokazała różne procesy mózgowe zachodzące w człowieku, a więc w każdym naszym uczniu też i wykorzystywanie metod, które pomogą mu... uczyć się i zapamiętywać.
Jest neurodydaktyka, czasami możecie spotkać pojęcie neuroedukacja, które jest pojęciem szerszym jeszcze, jest metodą dydaktyczną, która chce, abyśmy pracowali z uczniami zgodnie z naturalnymi preferencjami pracy ludzkiego mózgu. Ja jestem... wielką fanką tej dziedziny i dyscypliny, ponieważ ja mówię, to nie jest coś nowego, jest to nowe jako nauka, bo to są, tak jak powiedziałam, 2003 rok, kiedy została zatwierdzona, a pierwsze badania lata 70 XX wieku, natomiast od początku człowiek wie, że przez mózg przyswaja różne informacje i opracowanie metod dydaktycznych które by służyły naszemu naturalnemu, naszym naturalnym preferencjom mózgowym, wydaje się najlepszą drogą do osiągnięcia sukcesu dydaktycznego. Na czym polega jeszcze to nauczanie przyjazne mózgowi?
Powinniśmy stymulować tak neurony poprzez proces. przyswajania wiedzy poprzez metody, które będą wykorzystywać potencjał mózgu. dziecka, będą go wzmacniać, będą zwiększać jego sprawność i będą powodować, że uczenie będzie ciekawe, interesujące i bardziej będzie angażować neurony, które odpowiadają za pamięć i za przeswajanie.
Ja będę za chwilę, kiedy omówię teorię, będę pokazywała Państwu, mówiła Państwu o różnych przykładach, które pobudzają mózg i... pozwalają szybciej dziecku zapamiętać i będę mówiła też o tym, co robimy, co w naszych klasach poprzez naszą dydaktykę nauczanie, co blokuje naszych uczniów. Neurodydaktyka pokazuje takie sposoby trwałego zapisywania, zapamiętania informacji, które są powiązane z życiowym doświadczeniem, ponieważ badanie mózgu pokazują, że to, co człowiek, co uczeń sam stworzy, sam dojdzie do czegoś, dotknie, posmakuje czasami, tym szybciej zapamięta i głębiej zapamięta. A więc neurodydaktyka jest dydaktyką, która skupia się na wszystkich rodzajach przekazów, słuchowych, werbalnych. dotykowych, czuciowych, smakowych, angażuje wszystkie bodźce ucznia, ponieważ mózg pracuje całościowo.
I tutaj chciałam obalić pierwszą, pewnie Państwo znacie taką teorię, że wykorzystujemy swój mózg tylko w 10%. To nieprawda. Współczesne badania udowodniły i Państwo u różnych naukowców, którzy zajmują się mózgiem, wyczytacie, że jest to obalone zupełnie. Co jeszcze w latach 80. i 90. nas wszystkich uczono, że wykorzystujemy tylko do zapamiętywania, do uczenia się 10% mózgu, a reszta jest niewykorzystywana.
Nie, wykorzystujemy cały mózg w procesie nauki. Pracuje cały mózg z różną szybkością, z różną prędkością, natomiast wszystkie sfery mózgowe są aktywne. Pokazują to też operacje na mózgu.
Kiedy wycina się fragment mózgu, na przykład odpowiedzialny za mowę, to jest druga praca. Część mózgu, druga półkula mózgu przejmuje te umiejętności i pacjent też dalej mówi. Neurodydaktyka jest interdyscyplinarna, łączy edukację, dydaktykę, ale też psychologię, psychiatrię, medycynę, chemię.
Być może z tego powodu nie wszyscy nauczyciele chcą się tym interesować. żeby zrozumieć jak mózg pracuje, jakie zachodzą procesy, woli opierać się na starych metodach, które nijak, tak jak powiedziałam, mają się do pracy naszego mózgu. Jaki jest cel neurodydaktyki?
Po co jest ta nauka? Dlaczego nawet są już specjalizacje na studiach neurodydaktyczne? Co mnie bardzo cieszy, ale jeszcze jest ich niestety mało.
Celem jest wiedza o pracy mózgu, która ma doprowadzić do zmiany metodyki naszego nauczania i do uczenia się. To ma zwiększyć skuteczność kształcenia, skuteczność uczenia się, ponieważ ma być to zgodne z naszą biologiczną pracą mózgu. I neurodydaktyka ma też na celu likwidację systemu nauczania. opartego na przymusie i na kontroli.
Dlatego nauczyciele czy naukowcy, którzy są zwolennikami kontroli, przymusu i tak zwanej pamięciówki, czyli naucz się na pamięć, powtórz, ja cię przepytam, powtórz to jeszcze raz, są przeciwni neurodydaktyce. Ponieważ neurodydaktyka nie opiera się absolutnie na przymusie i nie opiera się na żadnej kontroli. Zaraz powiem na czym się opiera.
Czyli ci są przeciwni, którzy lubią standardowe nauczanie oparte na przymusie, kontroli, stawianiu ocen, odpytywaniu według tego co nauczyciel nauczył, a nie według tego co uczeń. myśli i co sam też wymyślił na jakiś temat. I proszę Państwa, neurodydaktyka, nie uciekniemy przed nią, ponieważ jest to dostosowanie metod do współczesnego ucznia, do współczesnego dziecka, dziecka, które jest wychowane w świecie technologii, w świecie wielu bodźców. Bardzo bym chciała, żebyście Państwo pisali, czy coś z neurodydaktyki wykorzystujecie na swoich zajęciach, czy w polskiej szkole to jest, bo ja znam szkoły, które pracują wyłącznie na zasadach neurodydaktyki, natomiast większość szkół nie, natomiast nauczyciel może indywidualnie taką pracę prowadzić.
Mamy do czynienia z innym dzieckiem, dzieckiem technologicznym, tak to nazywamy, z pokoleniem, które... praktycznie rodzi się z umiejętnością obsługi tabletu, telefonu. Oczywiście ja to mówię metaforycznie, ale wiecie Państwo, że już najmłodsze dzieci są uczone obsługiwania tego, co technologiczne.
Dzieci, które myślą technologicznie, myślą skrótowo, posługują się językiem skrótu. Przecież te wszystkie ikony w telefonie... te wszystkie skróty wyrazowe, XD, OK, to jest ekonomizacja języka, to jest coś fatalnego, co ja zawsze mówię, wyszliśmy od pisma rysunkowego i dochodzimy do pisma rysunkowego, pisma skrótu, pisma ikonicznego i teraz nasza edukacja powinna i dydaktyka iść z duchem czasu. My nie możemy się opierać wyłącznie na starych metodach, które dzisiaj wiemy, że nie działają.
Dlatego musimy troszeczkę powiedzieć sobie o tym mózgu. Była Pani na konferencji, Pani Ania, gdzie była mowa o innym modelu przetwarzania informacji językowych przez mózg. Świetnie. My powinniśmy się uczyć jak najwięcej korzystać z takich spotkań. przez nowe pokolenie.
No właśnie, o niej inaczej Pani Ania świetnie tutaj była na konferencji. To powinien być uczony każdy nauczyciel. Dziecko dzisiaj inaczej przetwarza informacje. Ta skrótowość języka, którą nazywamy ekonomicznością, ikonicznością języka, dlaczego dzieci nie piszą, dlaczego dzieci nie potrafią ułożyć zdania wielokrotnie rozwiniętego.
Nawet jak moi studenci, proszę Państwa, piszą prace licencjackie, to piszą zdania proste. Dwa orzeczenia to już jest wszystko, co napiszą. Jeżeli chcą zdania wielokrotnie złożone, to są błędy gramatyczne, stylistyczne.
Dlaczego? Dlatego, że oni nie piszą, a jeżeli piszą, to piszą w ten sposób, który się nauczyli. No właśnie, to już nie pokolenie, które potrafi...
interpretować Mickiewicza, ale ja bym nie wyrzucała starych lektur z naszego kanonu, tylko pozwoliła im odczytać tak jak oni chcą. Kreatywne uczenie dla nauczycieli, osiągnięć neurodydaktyki, pani Ania brała udział, to jest przyszłość, tak proszę państwa. Kierujmy się tym jak mózg pracuje, wtedy dotrzemy do tych młodych.
Mózg waży średnio, pozwoliłam sobie tutaj zapisać, 1400 gramów, oczywiście u każdego mniej lub więcej, stanowi 2-3% masy ciała. Co ciekawe, na przykład Einstein miał mniejszy mózg niż przeciętny człowiek, co się wydaje, no jak to, mniejszy miał? Miał mniejszy, natomiast... To nie wielkość mózgu świadczy wyłącznie o naszej inteligencji, ale świadczy to, ile z tego mózgu wykorzystamy.
Nie wiem, czy Państwo wiecie, że 80% mózgu to jest woda. tłuszcze, więc woda i tłuszcze, z tego składa się nasz mózg, więc wszelkiego rodzaju dobre tłuszcze pomagają też przy pracy mózgu. Mózg pracuje bardzo, 20% całej energii wytwarzanej przez organizm to jest praca naszego mózgu i proszę Państwa, energia, którą nasz mózg w czasie nauczania...
uczenia, przepraszam, się wydziela, to jest tak, jakbyśmy moglibyśmy tą energią uruchomić żarówkę. Taką pracę wykonuje mózg i ten mózg zmienia się, zmieniają się jego preferencje, zmieniają się połączenia, sposób połączeń, dlatego świetnie, że są szkolenia, o których pani mówi. neurodydaktyka, translatorskie konwersatoria, jak uczyć właśnie na języków obcych nowe pokolenie, które jest tym pokoleniem technologicznym.
I jak uczy się mózg? To powinno być na każdych zajęciach pedagogicznych, na samym początku. Jak uczy się mózg? Jeżeli ja nie wiem jak się uczy mózg, to ja do tego mózgu nie dojdę. A tak jak...
Zaczęłam cytatem. Przecież my, dzieci, ludzie uczymy się mózgiem, tylko tym organem, więc powinniśmy ten organ przede wszystkim bardzo dobrze poznać. A my niewiele o nim wiemy.
Proszę Państwa, mózg jest zbudowany z ogromnej liczby neuronów, około 86 miliardów. Nie jesteśmy w stanie pojąć, przynajmniej ja nie jestem w stanie pojąć, jak dużo to jest. I połączenia, wypustki nerwowe łączą się ze sobą i tworzą skomplikowaną sieć. Ta sieć, tak jakbyśmy sobie różne kabelki połączyli, to są połączenia nerwowe.
One tworzą biliard połączeń, biliard, też niewyobrażalna liczba. I te wypustki... Mózgi nerwowe to droga, przez którą krąży informacja. Informacja przenoszona przez neurony.
Szybkość 430 km na godzinę. No i ktoś powie i co z tego? To z tego, proszę Państwa, że odpowiednia praca na mózgu pozwoli nam uaktywnić ogromny procent. My, mózg może pracować...
na dużym procencie, ale ktoś ten mózg, albo my, albo nauczyciel, w przykładzie szkoła dziecko, musi sprowokować, żeby ta informacja przebiegła, żeby te sieci nie były zakłócone, żeby te sieci były właśnie galaktyka. Świetnie tu Pani Monika dała przykład. Wiecie Państwo, że czytałam, że te neurony, jest ich więcej niż gwiazd na niebie, neuronów w naszym mózgu, tych gwiazd, które jesteśmy w stanie opisać, przynajmniej astrologzy, astronauci i ludzie, którzy się nimi zajmują są w stanie opisać. Mamy więcej niż gwiazd na niebie. Jak spojrzymy na niebo, mówimy, kurczę, ile tych gwiazd jest?
Wiele, o wiele więcej jest naszych połączeń. Gdybyśmy chcieli odpowiednio się uczyć, galaktyka, piękny przykład, tak panie Aniu, gdybyśmy chcieli się tylko uczyć na mózgu jego pracy, moglibyśmy dzieci i siebie rozwijać niesamowicie, bo jeszcze raz mówię, Einstein mał... Wiemy kim, tak? Niesamowicie inteligentnym człowiekiem, teoretykiem, odkrywcą, wynalazkiem. Niewielkość mózgu świadczy o naszej inteligencji, tylko szybkość przetwarzania łączy.
Tak, pani tutaj mówi, że nauczyciele są otwarci i jest za promowaniem neurodydaktyki. Tak, to jest przyszłość. Nasze, zakładam już, córki, synowie, jeżeli będą się uczyć... Na studiach pedagogicznych już wszyscy będą to mieli. Teraz część ma, część nie.
Jeszcze bardzo powoli to wchodzi, dlatego że nie mamy specjalistów na pedagogice, którzy znają się na mózgu. ale można ich wziąć z innej dziedziny przecież, tak? W czasie uczenia się czegoś w mózgu powstają nowe połączenia, czyli mimo, że my mamy, proszę Państwa, tych połączeń dużo, to jak się uczymy, to wytwarzamy nowe połączenia neuralne. Jeśli uczeń będzie często i przez dłuższy czas wracać do nabytej wiedzy, korzystać z tych umiejętności, które w nim rozbudzimy, Odpowiedzialne za nie połączenia neuralne zostaną wzmocnione i utrwalone.
Jego wiedza będzie dłużej przechowywana w tym magazynie. Natomiast, proszę Państwa, jeżeli my nie ćwiczymy mózgu i to wiecie u osób starszych, niećwiczenie mózgu powoduje obumieranie połączeń neuronalnych. Jest ich coraz mniej. Zapominamy, nie potrafimy sobie przypomnieć. Mówi się dla osób starszych, chodź na uniwersytet trzeciego wieku, czytaj, używaj albo trać.
Świetnie. Pani Ania mówi, że pokazała córce kiedyś doniczkę z kwiatów pelargonii po sezonie i była zachwycona, tutaj już mi uciekło, ale na tej podstawie zobaczyła korzenie i coś odkryła. Proszę Państwa, jeżeli uczeń, będę zaraz mówiła o tych przykładach, dotknie... zobaczy, to on zapamięta, bo zaraz powiem to, co już mówiłam, ale będę podkreślać, mózg korzysta z wszystkich bodźców, nie tylko fonicznych, czy nie tylko wzrokowych.
I tak Pani Marzenka ma rację, mózg pozbywa się, jeżeli nie uczymy się, nie trenujemy, nie czytamy, mózg pozbywa się połączeń neuralnych, mamy ich coraz mniej. I proszę Państwa... Dlatego mówi się u starszych osób, rozwiązuj krzyżówki, ćwicz mózg. Jak nie będziesz ćwiczyła mózgu, to będzie obumierał. I taka jest prawda.
Natomiast wracanie do nabytej wiedzy, utrwalanie tej wiedzy. Zaraz będę mówiła, że w neurodydaktyce jest ważne, żebyśmy łączyli, że coś wychodzi z czegoś, żeby uczeń miał wrażenie, że to jest proces. Nie nagle, a dzisiaj uczymy ułamków. a jutro sinus cosinus.
Ale jaki jest związek między nimi? No teraz nie ma kiedyś zrozumiesz. Nie. Wszystko w pracy mózgu, żeby pracować nad mózgiem, musi być wytłumaczone i powiązane ze sobą.
Wtedy jest szansa, że uczeń zrozumie i zapamięta, ponieważ mózg tak działa. Nasza nauka właśnie jest nauką mózgu. Jeżeli uczeń nie będzie wracał do nabytej wiedzy.
ani korzystał z tych umiejętności, mózg oceni odpowiadające za niepołączenia neuralne, że są nieprzydatne, niepotrzebne i skasuje je. Jego wiedza i umiejętności zostaną utracone. Jeżeli ja sobie czegoś nie utrwalę, nie przypomnę, nie będę o tym pamiętała, to mózg ma informacje. Nie jest to połączenie neuralne, nie jest potrzebne.
likwiduje, kasuje. I potem ja mam trudność z przypomnieniem sobie. To tak jak państwo, nie wiem, mąż mi o czymś mówi, a pamiętasz, jak tam była jakaś sytuacja?
Zupełnie nie pamiętam, bo ja o niej nie myślałam przez lata, nie przypominałam sobie, nie przedyskutowałam i zatraciłam. Muszę się dowiedzieć od niego jeszcze raz, co to było, ponieważ mój mózg usunął, pozbywa się, bo... niepotrzebne.
Dlatego znając metody, jak się nie pozbyć, możemy pomóc naszym uczniom. I to, o czym się nie mówi, albo przynajmniej rzadko się mówi na pedagogice, każdy mózg rozwija się swoim indywidualnym tempem i rytmem. Co to znaczy? Nawet uczniowie z tej samej grupy, w tym samym wieku, na przykład 7-10 lat, w tej samej klasie mają inny sposób. stopień dojrzałości układu nerwowego, tym samym inny stopień dojrzałości mózgu i oznaczają się różnicami w zakresie wydolności tego mózgu, w zakresie przebiegu jego cyklu aktywności, spoczynku.
Wiemy, że mózgi męskie i mózgi żeńskie pracują też inaczej. Wiemy, że chłop... Dziewczynowcy zapamiętują bardziej matematyczne, oczywiście procentowo, bo to nie jest 100 na 100%, większość zapamiętuje bardziej matematyczne struktury, dziewczynki w większości humanistyczne.
Bo musimy jakoś uczyć i grupować te dzieci, więc dziesięciolatki, ośmiolatki, siedmiolatki w pierwszej klasie, ale pamiętajmy, że to nie znaczy, że ich mózg jest rozwinięty na tym samym etapie. Nie, ich mózg rozwija się w ich odpowiednim rytmie. Matka, ojciec mogli uczyć dziecko czytania, pisania już dużo wcześniej, jest ono bardziej rozwinięte intelektualnie.
A dziecko pochodzi od rodziny, gdzie było zaniedbywane, na przykład nigdy nie widziało książki. No nie oczekujmy, że ono będzie tak samo rozwinięte intelektualnie jak tamto dziecko. W jednej klasie możemy mieć ogromne różnice i to nie jest pretensja do dziecka. Nie powinniśmy mieć.
Po prostu środowisko, w którym się rozwijało, nie spowodowało, nie wpłynęło, ale też... predyspozycje indywidualne biologiczne nie wpłynęły na rozwój i tempo tego dziecka. Czyli mając 20 dzieci w klasie, możemy mieć dzieci o różnym stopniu rozwoju układu nerwowego i wydolności mózgu.
Więc jedne uczą się szybciej, inne uczą się wolniej. I my powinniśmy dostosować taką średnią, żeby... i jednych i drugich zmotywować. Nie wiem, czy Państwo wiecie, ale najwięcej połączeń mózgowych, czyli najbardziej chłonnym czasem do nauki jest, jak dziecko ma 6 lat.
6 lat to jest maksimum we wszystkich badaniach, tak, bardzo dobrze Pani Beatko, to co powiedziałam na początku, mózg musi łączyć. Ważny jest proces, Pani tu pięknie pisze, konsolidacji. Mózg nie otwarza.
Mózg ucząc się musi wiedzieć, że coś wynika z czegoś. Dzieci często pytają, a po co, a dlaczego, a czego to wynika? A my mówimy, jak nam się nie chce tłumaczyć albo nie wiemy, a bo tak wynika.
Naucz się, a nie pytaj się. No nie, to się nie nauczy, bo to mózg tak nie pracuje. Mózg musi łączyć.
I teraz proszę Państwa, mając 6 lat, dzieci mają najwięcej połączeń neuronowych. I teraz tak, możemy je, tak, później już tylko wycinka, możemy je rozbudowywać ucząc, a możemy je likwidować. Ale biologia też pokazuje, że, no, potem już, jak Pani powiedziała, wycinka. To nie jest tak, że tracimy nie wiadomo ile, ale rzeczywiście coraz mniej. Weźmy teraz dzieci 10-12 letnie, które uczą się języków obcych i 50-60 latka.
To nie jest ta szybkość przepływu informacji w neuronach. 10-latek uczy się szybko. W przedszkolu uczycie dzieci, raz im zaśpiewacie piosenkę, wierszy, dziecko przyjdzie do domu i już połowę pamięta.
I odśpiewa. A mnie byście, panie, zaśpiewały wierszyk czy piosenkę, ja bym może zapamiętała ze dwa wyrazy. Nie dlatego, że jestem głupia, czy nie słuchałam, tylko dlatego, że moje połączenia w głowie wolniejsze są niż tego dziecka. Więc my w szkole mamy materiał, że tak nazwę brzydko dzieci, materiał bardzo chłonny.
I to od nas zależy, czy będziemy pobudzać, czy będziemy też blokować. i nie dość z każdym rokiem mamy coraz mniej tych połączeń, to jeszcze zrobimy tak, że będzie ich jeszcze mniej u dziecka. Czyli po pierwsze, z tego samego, o świetnie, pani mówi, że nauczyciel historii brata w szkole rozkładał mapy, kładł żołnierzyki, chłopcy chłonęli wiedzę o walkach. Dokładnie, to potrzeba... użycia wyobraźni, pokazania, niech on sam ustawi tego żołnierzyka, niech jeden walczy z drugim, niech dotknie coś, jakiś przedmiot, jakiś trójkąt, wielokąt, to jest ważne.
Proszę Państwa, wiecie z czym mózg najbardziej współpracuje? Najszybciej i najczęściej z rękami. Ręce, mówi się, to jest drugi mózg, dłonie, to jest drugi mózg, więc wszystko...
wszystko co dotykamy co damy do dotyku bardzo dobrze zapamiętuje mózg i czyli pierwsze ważne że w różnym tempie W tej samej grupie wiekowej mózg pracuje, rozwija się układ nerwowy. Dalej, mózgi mają swoje wewnętrzne mechanizmy selekcji informacji. Co to znaczy? Tak jak zapisałam, w ich wyniku uczą się tylko tego, co pasuje do ich struktury połączeń neuronalnych.
Dzisiaj chrypię, bo już miałam dużo zajęć. ze studentami, to znaczy egzaminy, bo jest sesja i głos mi wysiada. Państwo jako nauczyciele znacie to. Mózg jest taki, że jeżeli coś nie zainteresuje go, nie pobudzi tych neuronów, wyrzuca.
Uczy się tylko to, co jest dla niego właśnie procesem, co rozumie. Więc jeżeli dziecko mówi nam, nie rozumiem, to jest bardzo duża szansa, że nie zapamięta tego. Mózg nie rozumiejąc nie pamięta, blokuje struktury połączeń, selekcję informacji dokonuje. Mózg może jednorazowo przetworzyć bardzo określoną ilość danych. Jeżeli wprowadzimy do niego zbyt wiele informacji w małej jednostce czasu, nie będzie w stanie ich przyswoić, mimo że jest pojemny.
Czyli jeszcze raz, mózg jest pojemny, pracuje w różnych częściach, nie te 10% pracuje, nie, nie, ale jeżeli w krótkim czasie, w małej jednostce czasu damy wiele informacji, nie będzie w stanie ich przyswoić. Absolutnie. Dlaczego? Dlatego, że jest tak zwany, to znowu neurolog, najlepiej by to opowiedział, Jest bardzo dużo tych połączeń neuronalnych i występują zakłócenia. Nie jest przeciążenie.
O, pięknie, brakowało mi tego słowa. Proszę Państwa, jak się czyta neurodydaktykę, to bardzo często naukowcy odwołują się do pracy komputera i mówią, że mamy taką pamięć większą jak pamięć komputera i może być właśnie tak jak Pani napisała, przeciążenie. W krótkim czasie przeciążenie nie jest w stanie mózg poukładać sobie wszystkich informacji.
W związku z tym dziecko męczy się, mózg się męczy, dziecko nie zapamiętuje. Mój syn mówił, pani tyle mówiła, tak szybko mówiła, że zmęczyłem się i w ogóle już potem nie słuchałem, nie chciałem się skupić. Mózg mu powiedział, basta, nic nie rozumiesz, no to on sobie... jak nic nie zrozumiesz też, to po co się starać, nie będę w takim razie słuchał, więc nie rozkładamy w czasie, nie bombardujemy w krótkim czasie różnymi datami, informacjami, bo gdybyście Państwo mnie, czy ja Was bombardowała w tym roku ta bitwa, w tym tamta i tamta, w ciągu pięciu minut opowiedziałabym Wam wiele bitew i dat, no to... Kiepsko by było je wszystkie zapamiętać.
Każdy zmysł aktywuje inne struktury mózgowe. I to co powiedziałam, a tu zapisałam. Im więcej zmysłów bierze udział w procesie uczenia, tym więcej struktur w mózgu zostaje pobudzonych i zmuszonych do współpracy.
Wskutek tego efektywność uczenia jest większa, wzrasta. Dlatego ważne, żebyśmy właśnie stosowali metody nauczania oddziałujące na wiele zmysłów. Dlaczego?
Jeszcze raz. Mózg pracuje na różnych strukturach, różne struktury są aktywowane. Im więcej zmysłów bierze udział, tym więcej zapamiętuje, zostaje jakby pobudzonych do współpracy. Dlatego korzystajmy z różnych metod. Właśnie memotechniki, był już na ten temat, miałam referat, memotechniki są świetnie, ale nie wszystkie, bo niektóre przeciążają.
Jeżeli wybierzemy jedną na lekcji, jak najbardziej, ale jeżeli 3-5, to jest takie zmęczenie materiału, czyli uczniów, że mają dość. I następna lekcja jak przyjdzie... Przychodzi nauczyciel fizyk i mówi, o Jezu, mam klasę. która absolutnie jest głośna na moich zajęciach, a pani od biologii mówi, a na moich taka cicha i nauczyciel mówi, Boże, to moja wina. Nie, proszę Państwa, na biologii okazuje się, jak badamy, chodzimy, jestem też w komisji dyscyplinarnej w naszym ministerstwie, jak badamy, to się okazuje, że pani od biologii bardzo dużo uczy.
Dzieci są przeciążone, zmęczone i... wychodząc na drugą lekcję, przychodząc na drugą lekcję, odreagowują. I zawsze tą drugą lekcją jest fizyka i one nie słuchają, nie potrafią się skupić i to nie jest wina nauczyciela fizyki, tylko to jest wina przeciążeniem informacji na lekcji wcześniejszej. Więc zawsze jak Państwo macie u siebie rozgadaną klasę, nie potrafiącą się skupić, zawsze spytajcie koleżanki. czy nie było dużo informacji, czy nie obciążyła im pamięci.
Badania dowodzą, że 50-50% zdolności uczenia rozwija się do czwartego roku życia, a dalsze 30% przed ukończeniem ósmego, czyli po ukończeniu dziesiątego mamy już wszystko, wszystkie dendryty, te zakończenia, które wytworzyły... połączenia, a które nie wytworzą, to wtedy po dziesiątym roku życia obumierają. Więc ten proces wytworzenia, rozwijania zdolności uczenia do czwartego roku życia 50% w naszym mózgu się wytwarza.
Potem do ósmego i jeszcze 30% wszystko już jest w naszym mózgu gotowe w połączeniach do nauki, jak mamy 10%. Czyli zauważcie, czterolatek uczy się zupełnie inaczej niż dziesięciolatek, który ma więcej połączeń. I to mówimy, chodzi o wiek, tak, ale o wiek mózgu.
To mózg inaczej się rozwija i pracuje. Pewnie Państwo słyszeliście, że mózg uczy się na zasadzie neuronów lustrzanych. Co to jest zasada neuronów lustrzanych?
Na neuronach lustrzanych opiera się uczenie mózgu. I teraz znowu, jeżeli nie wiemy, co to są neurony lustrzane, to jak my możemy dobrze uczyć dzieci? A większość, mówię, nigdzie o tym nie mówią specjaliści na studiach pedagogicznych.
Neurony lustrzane, żeby mówić najkrócej, to są takie neurony w nas, że jeżeli w naszym mózgu, które kopiują. odpowiadają na to, odwzorowują. Świetnie Pani Moniko, kopiują, odwzorowują.
Czyli jeżeli nauczycielka jest uśmiechnięta, ma podejście sympatyczne do dzieci, dzieci odbierają jej postawę. Jeżeli przychodzi spięta, nerwowa, dzieci są spięte i nerwowe. Proszę Państwa, neurony lustrzane to jest odzwierciedlenie, odbijanie czynności i emocji.
Dzięki temu jesteśmy emocjonalni, bo potrafimy i empatyczni, bo potrafimy odczytać, jaki humor, jakie emocje ma drugi człowiek. Gdybyśmy nie mieli neuronów lustrzanych, nie moglibyśmy naśladować. Czyli ja jako nauczycielka muszę sobie zdawać sprawę, że w moich uczniach...
Są neurony lustrzane i oni będą naśladować mnie to, co robię, to jaka jestem. Dalej, obserwują dorosłych, którzy dostarczają wzorów. Ja jestem tym wzorem.
Moje dziecko, które już jest w liceum, mówi tak, nie, no ja tak nie lubię chodzić na ten niemiecki z tą panią, ona jest fatalna. No ja mówię, dlaczego? Przecież dobrze was uczę, o co chodzi. Nie, no uczy dobrze, ale ja nie mogę się skupić, nie lubię jej, bo ona wprowadza od razu atmosferę depresji, pesymizmu. Ja mówię, dlaczego?
Bo ona przychodzi, my pytamy, pani profesor, jak się pani czuje, wesoło, a ona zawsze narzeka, że tu ją boli, to jest źle, a coś się u dziecka stało i tak biadoli i to co poniedziałek rano. I potem mój syn mówi, ja już mam cały dzień zniszczony. Kiedyś ja bym się zdziwiła. A teraz ja rozumiem, dlaczego humor pani wpływa na to, że dzieci, które są wrażliwsze, bardzo odbierają, naśladują drugiego człowieka, są empatyczne, takie zachowanie może im już zepsuć cały dzień. I jak my nauczyciele zdamy sobie z tego sprawę...
to będziemy bardziej czuli na to, jak nasze dzieci klasowe, bo o tym mówimy, ale też inne, nas odbierają. Czyli lustrzane neurony pozwalają naśladować, obserwować dorosłych i brać wzory, ale też szukać własnych dróg. Tak, psychowzroczność jest bardzo ważna.
Tworzyć relację wzrokową z uczniami. Jest świetna, nawet proszę Państwa, jak kiedyś mówiłam o zaburzeniach zachowania w klasie, ważne jest wzrokowe upominanie na początku, nie od razu, przestań, nie rób tego, przestań tą gumkę skubać, jak ja zacznę tak mówić na lekcji, to ja rozpraszam inne dzieci, a dobrze jest przyjść, tak, jak się uśmiechasz, śmieje się cały świat dokładnie tak. A podejść do ucznia, który tą gumką się zajmuje zamiast pisać i wzrokiem udzielić mu informacji, popatrzeć na niego, na gumkę, pokręcić głową, jest cisza w klasie, inne dzieci mogą pracować, nie przerywam lekcji, często takie wzrokowe spojrzenie powoduje, wzrokowe spojrzenie, już zaczynam z autologii używać. Takie spojrzenie powoduje, że dziecko schowa tą gumkę. Nie trzeba mówić.
Skupmy się na wzroku. Jeżeli to nie pomoże, to zaczynamy mówić, ale najpierw kontakt wzrokowy, który jest istotny. I proszę Państwa, okazuje się, że te neurony właśnie lustrzane odbijają zachowanie.
Dlatego mówię, dzieci, jaki pani ma humor? Dzieci ten humor potem... Mogą już mieć cały dzień, niosą go jakby ze sobą, my sobie nie zdajemy sprawy, ale to tak jak jest taka metoda aktorska, metoda Stanisławskiego, kiedy aktor uczy się pracy nad rolą, Stanisławski mówił tak i to jest jego metoda, zostaw swoje problemy życiowe z błotem przed teatrem, wytrzyj buty z błota, tak jak buty z błota wycierasz przed wejściem do teatru, tak zostaw wszystkie swoje problemy. Wchodź do teatru i staj się postacią, którą masz być. I ja to bardzo lubię mówić nauczycielom i sobie, chociaż nie zawsze mi się udaje.
Zostaw swoje problemy z mężem, z dziećmi, kredyty niezapłacone przed szkołą, przed progiem szkoły. Wchodzisz do szkoły, jesteś nauczycielem, profesjonalistą i tak się zachowuj. Nie obarczaj dzieci swoimi problemami.
bo właśnie na zasadzie neuronów lustrzanych, one nawet się zaśmieją, ale one będą przeżywać. One przeżywają, przychodzą do domu, mówią, boją się, martwią się o nauczycieli, nawet tych, których nie lubią. Właśnie na zasadzie tych neuronów lustrzanych, czyli tych empatii i naśladowania. Mózg mówi się, że nie jest w pełni uformowany do 25 roku życia, mimo że Do dziesiątego połączenia odpowiadające za naukę już są ukształtowane. I jak się ten mózg nam rozwija?
Od tylnej części przechodzi do przodu. Dlatego płaty czołowe, które kontrolują planowanie i rozumienie są ostatnie. Po co nam ta wiedza? Po to nam ta wiedza, że płaty Czołowe, które kontrolują planowanie, rozumienie, jeszcze nie są w pełni wyspecjalizowane aż do 25 roku życia. One wzmacniają te połączenia, czyli dzieci nigdy nie będą rozumiały tak szybko i tak jak my chcemy.
Są bardziej inteligentne, mniej, ale ich mózg nie pozwala, ich predyspozycje. Dokładnie tak. Predyspozycje nie pomagają i nic nie zrobi. On sobie nie przyspieszy pracy mózgu. Jest to rozwój biologiczny.
Tak, proces konsolidacji, spanie bardzo ważne, nieprzeciążanie, robienie przerw w klasie po 15 minut. w PRL-u, w tych szkołach nie było tak głupio. Ja jeszcze pamiętam, co 15 minut nauczyciel kazał nam wstać. poruszać rękami, powkręcać żarówki, poskakać w miejscu i dopiero usiąść i dalej uczyć. Jest potrzeba przerwy po 15 minutach, mózg połączenia przy intensywnej pracy, a intensywna praca, tak jak powiedziałam, ma tyle energii, że zapaliłaby żarówkę, tak obciąża mózg, dziecko nie jest w stanie dalej aktywować.
aktywnie brać udział. I nauka, jak wiemy, bo jakie są zasady neurodydaktyki? Nauka wymaga aktywności osoby uczącej się, więc jeżeli nauczyciel chce, by uczniowie na lekcji się uczyli, to musi to tak zorganizować, żeby uczeń był aktywny. Co to znaczy uczeń aktywny?
No właśnie, żeby uczeń jak najwięcej dał z siebie. jak najwięcej doświadczył wszystkimi zmysłami, bo tym więcej zapamięta. Mózg stara się połączyć wszystko ze wszystkim.
To, co mówiliśmy. Lub zmiana aktywności. Świetnie daje ta zmiana aktywności.
Mózg musi być aktywny. Jeżeli Państwo chcecie, żeby dzieci czytały czytankę przez 45 minut, to gdybyśmy zbadali ich mózgi po pół godzinie, to tam już będzie zainteresowania tym, co czytają, 5%. Musi być zmiana aktywności.
Teraz zrób to, a teraz zrób, nie wiem, szlaczek, a teraz poskacz w miejscu, albo no właśnie tutaj gimnastyka śródlekcyjna. To nie jest wymysł, to jest oparte na pracy mózgu, który dalej po prostu nie przyjmuje, blokuje. Mózg łączy wszystko ze wszystkim.
Więc węglu zasad edukacji, dydaktyki, tak nowe informacje zostają trwale zapisane w strukturach tego naszego układu nerwowego, limbicznego, jeżeli zostaną połączone z innym, które jest w pamięci, czyli łączymy, przełączania między tymi półkulami, bo one się świetnie uzupełniają. Mówię Państwu, że nawet jak się prowadzi operację, wycina część mózgu. które jest odpowiedziane za daną czynność, inna część mózgu tą czynność jest w stanie, nie zawsze, ale jest w stanie wykształcić. To jest niesamowite.
Mózg jest niesamowitym organem, czyli łączymy. Nie zbywamy dziecka, tak, przejmuję. Nie zbywamy dziecka, a poczytaj to zrozumiesz.
Skup się, to zrozumiesz. Odpowiedzmy mu, połączmy. Wczoraj mówiliśmy o tym, a dzisiaj chcę wam powiedzieć, że to, o czym mówiliśmy, bardzo ładnie łączy się z tematem następnym. Pokażmy, co jest wspólnego, ponieważ mózg połączy wszystko ze wszystkim. Jak coś jest wyrwane z kontekstu, to...
musisz, są dwie półkule, jak tu Pani świetnie napisała, współpracować, więc wtedy zapamięta. Dalej, uczeń łatwo zapamięta to, co ma dla niego subiektywne znaczenie, więc musimy zainteresować, często nie mówić, musicie zrobić i to, i to, nauczycielki mówią w liceach, mam koleżanki, słyszę od różnych pań, dzieci, musisz, taką mamy zapisy w programie, ja nic nie poradzę, idź do ministra, jak ci się nie podoba. No nie, muszę powiedzieć, jaki to ma sens, po co, a zobacz, to ci się przyda w życiu, no bo będziesz może mamie kiedyś żarówkę wkręcał, tak, ja dziecku tłumaczę, on mówi, a po co mi ta fizyka, ja i tak nic nie idę na fizykę, ja mówię, ale zobacz, jak wkręcisz żarówkę.
tak, często jesteśmy sami, nie ma taty, ja nie potrafię, Ty będziesz miał, nauczysz się tego, wkręcisz, aha, no tak, mówi, a zobacz, Pan nam tutaj pokazał, wziął nas do samochodu swojego i pokazał nam pracę silnika, to jak on zobaczył w samochodzie, jak on dotknął, to co innego niż on obejrzał na obrazku, więc pokażmy, że ma to znaczenie, że to jest po coś w życiu, nie mówmy, a bo to Ci się kiedyś przyda. To nic nie mówi umysłowi. Mówmy, do czego się przyda, do czego możesz wykorzystać.
Kolejna zasada neurodydaktyki. Wiedza tworzy strukturę. Tematy, lekcji, teorie, wiadomości, jeszcze raz powtarzam, powiązane ze sobą, uzupełniane, jedno powinno wynikać z drugiego.
Tak jak jest czasami w chemii, w laboratorium. Coś dolewam do czegoś i wynika coś z tego, a potem jak od tego coś odejmę, wyjdzie nam jeszcze inna substancja. muszą być, ponieważ mózg pracuje na strukturze i na ciągłości.
Nie dziwmy się, że dzieci nie pamiętają czegoś, co jest zupełnie niepowiązane, wyrwane z kontekstu. Nie, bo tak mózg nie pracuje. Kolejna zasada. Dla mózgu odkrywanie jest dużo ciekawsze niż reprodukcja. Pozwólmy dzieciom mieć swoje zdanie.
Pozwólmy dzieciom, żeby odkryły nawet coś, co jest już dawno odkryte, ale na przykład o... Nie wiedziałam, że jak włożę jajko do wody, to ono wypłynie, jak tam będzie świeże, czy odwrotnie, a utonię, jak będzie zepsute. Pani zaczęła mówić, ja to zrobiłem w wodzie i rzeczywiście, tak, doświadczenia, które wykonują sami, bardzo dobrze.
Prace domowe, zadawać doświadczenie, niech zrobi i to opisze, a nie opisze bez żadnego kontekstu. Jak on ma sobie to wyobrazić? Jakieś badanie, jeżeli on tego nie zbada.
Odkrywanie pozwala zapisać. Dla mózgu jest dużo ciekawsze niż reprodukcja. I proszę Państwa, jest to udowodnione przez wszystkich, tak, cyk, kolba, przez wszystkich badaczy. Nauka dobrze zorganizowana daje przyjemność i zadowolenie. I uczniowie są zadowoleni wiedzą.
dlaczego mówią, o ta pani dobrze uczy, uwielbiam chodzić na te zajęcia, ale co ma ta pani innego niż inna pani, a bo ona nam pozwala dotknąć, próbować, daje ciekawe zagadki, rozwiązujemy cały czas coś, ona nas pyta o zdanie, proszę Państwa, dajmy dzieciom mieć swoje zdanie, nie mówmy tego, co jest w tym naszym nauczaniu od wieków. Autor miał na myśli, powiedz co autor miał na myśli. Znacie Państwo przykład z Szymborską, jak obnażył bzdurę matury, którą mamy dzisiaj.
Znacie, ja tylko szybko przypomnę, żeby zobaczyć jak powtarzanie i mówienie, że ktoś coś ma na myśli, to jest proces, który dziecko ma się nauczyć, jest bzdurą. On ma sam odkryć swoją interpretację danego dzieła. temu na maturze wiersz Szymborskiej, kiedy Szymborska jeszcze żyła. Uczniowie wtedy, bardzo dużo uczniów nie zdało z tego wiersza.
Dziennikarze poszli do Szymborskiej i mówią, no pani poetko, uczniowie, tak napisałaś wiersz, że uczniowie oblali z twojego wiersza, bardzo mały procent zdał. Szymborska bardzo była taką kobietą wrażliwą, bardzo przejmującą się, mówi ojej jak młodzi ludzie z mojego wiersza oblali, pokaż mi tą maturę, pokaż co to za wiersz był. No i oni dali jej maturę, żeby ona spróbowała odpowiedzieć na te słowa klucze.
No i proszę Państwa okazało się, że Szymborska nie zdała matury z własnego wiersza. Co autor miał na myśli i nie trafiła w słowa kluczek. które absolutnie żaden autor, czyli ona nie wymyśliła, tylko komisja, która te egzaminy tworzy. Pokazało to totalną bzdurę systemu i tego, co nas od wieku uczą.
Co autor miał na myśli? Autor niewiele mógł mieć, albo mógł mieć zupełnie inne myśli, niż ci, którzy opracowali temat, napisali. odkryć swoją interpretację uczniowi.
W tym roku było podobnie na maturze próbnej. Było wiersz mojego kolegi, razem robiliśmy doktorat na Uniwersytecie Warszawskim i był jego wiersz. Tak samo dużo dzieci miało zero punktów i tak samo jemu dano, on zrobił to, co Szymborska, tak samo ze swojego wiersza nie zdał. Jeżeli to się nie skończy w polskich szkołach, nie damy uczniowi myśleć. że on odkrył, ja wreszcie zrozumiałem ten wiersz, nie to co pani mi mówi, nie to co mi mówią w brykach, co mam myśleć, słowa klucze, jak mózg ma trafić w słowo klucz innego mózgu, który to wymyślił, ja nie wiem, dajmy mu samemu wymyśleć, więc...
Taka nauka wywołuje przyjemność i zadowolenie, jak uczeń mówi, o ja to wiem, ja to rozumiem, ja nigdy nie zapomnę jak moje dziecko zrozumiało u nauczyciela coś trudnego, to on przyszedł, on miał cały dzień dobry, bo on to zrozumiał, on wie jakie to jest fajne, ja teraz to rozumiem, więc to od nas zależy. No i stres. Stres blokuje proces uczenia się, negatywnie wpływa na zapamiętanie.
Wiecie Państwo, że osoby pod wpływem stresu zapominają wszystkiego. Przysłowiowo mówimy, że zapominam nawet jak się nazywam i dokładnie tak jest. Przychodzą studenci na egzamin, jak są zestresowani, nie potrafią najprostszej reguły podać.
Są studenci, którzy świetnie na zajęciach pracują, stres paraliżuje, koniec z egzaminem. Są obrony, ja proszę, żeby wyszli, napili się, przewietrzyli, żeby ten stres zminimalizować, rozejść. Stres blokuje nam mózg i... Upośledza widzenie, oczywiście.
I wtedy dziecko, tak, dokładnie, o prawie będziemy, ja zrobię takie zajęcia dotyczące tego prawa, które no właśnie jest, jakie jest, jest fatalne, ale czasami ja zachęcam, żeby wyjść, tu to akurat w stażach nauczycieli nie możemy, natomiast wyjść i starać się, chociaż uczyć. zgodnie z pracą mózgu, a nie wbrew. Mózg jest organem socjalnym, czyli nauczyciele powinni tak lekcje planować, żeby były interakcje. Praca w grupie, ja się bardzo cieszę, że kiedyś tych prac nie było w grupie, a teraz są. Robienie jakichś planów, jakichś prac, jakichś mapek, spotykanie się po lekcjach, żeby coś zrobić.
Bardzo ważne, ponieważ społecznie kształtuje, wspólne projekty. To jest to, co mózg... i co jest zasadą neurodydaktyki. Efektywność nauki zależy od głębokości przetwarzania informacji, od rodzaju aktywności, czyli głęboko przetwarzać można kiedy? Kiedy uczniowie rozumują pojęcia, którymi się operuje, jak widzą związek między nimi.
Jeżeli jest bardzo dużo pojęć i wiedzy, nie ma czasu na głębokie przetwarzanie. Czyli co to znaczy? Przetwarzanie głębokie jest to takie przetwarzanie, w którym mózg zapamiętuje głęboko, czyli po roku, po dwóch, po tygodniu dalej pamiętam wszystko.
Ale mówi nam neurodydaktyka i neurologia, badania, psychiatria, jeżeli mamy dużo pojęć, dużo wiedzy, jest to przeciążenie, nigdy nie będzie to głębokie zapamiętanie. Nigdy to nie będzie głębokie przetworzenie. To będzie na zasadzie naucz się, zapamiętaj, zdaj i zapomnij. Niestety tak. Zapomnij, bo się zapomina, a na chodzi o nauczenie, czyli żeby wiedza była w głębokim przetworzeniu, czyli została na wiele lat.
Zabacz zrozum, zapamiętaj, tak powinno być, a nie zakuj, zalicz i zapomnij. Tego nie powinno być. I proszę Państwa, dzięki emocjom informacje są lepiej zapamiętane.
Zobaczcie z własnego życia, jak przy czymś się przejęliście, rozemocjonowaliście, bardziej to zapamiętaliście, albo wtedy, kiedy był stres i strach. Jeżeli dzieciom damy jakieś emocje, jakiś żart, nie wiem, ja już mówiłam na innych zajęciach, dzieci w liceum z profilu medycznego miały nauczyć się szycia. No pacjenta nie, to nie są jeszcze studia.
Kazano im przynieść kurczaka, fragmenty kurczaka, igłę i nitkę. I oni szyli tego kurczaka, uczyli się różnego zszywania skóry, które będzie kiedyś potrzebne przy operacji. No świetne. najpierw się śmieli, potem głębokie przetwarzanie, właśnie o tym tutaj mówiłam przed chwilą, głębokie przetwarzanie, jeżeli dużo damy słówek, pojęć, teorii, nigdy to przetwarzanie nie będzie głębokie.
Dajmy emocje, przykład, no właśnie tak jak ja mówię z tym kurczakiem, na którym uczyli się szyć, dzień narodzin, zaręczyny, no właśnie, tak jak mówi pani Monika, to co w nas wywołało emocje pamiętamy. Pamiętam, kiedy nauczyciel mnie pochwalił, pamiętam, kiedy pierwszą czwórkę z matematyki dostałam, bo byłam nogą matematyczną, pamiętam tą klasówkę, potem dostawałam jeszcze wielokrotnie, ale pierwsza czwórka pamiętam do dziś, taka była radość. Mózgi wyspecjalizowane są w odkrywanie reguł. Zdaniem badaczy mózgu, uczniom na lekcjach trzeba dostarczać przede wszystkim odpowiednie ilości przykładów.
Przykłady i przykłady. Ja studentom, jak mówię jakieś teorie, zaczynam najpierw od przykładów. Jak przykład zrozumie, to zrozumie potem teorie, nieodwrotnie.
Czyli przykłady, których będą mogli odkrywać sami. te prawa. Pozwólmy im tworzyć własne reguły oparte na tym samym.
Pani mówi, że tu spotkanie z ciekawymi ludźmi, bardzo ważne. Proszę Państwa, ja mówiłam na którychś zajęciach, jak ktoś był, to pamięta, że w liceum w Młodej Polsce Pani nam zrobiła salonik młodopolski. Kazała nam, bo nie chcieliśmy czytać wierszy, nie rozumieliśmy tej poezji młodopolskiej.
Ona kazała nam przynieść suknię, kapelusze, paluszki, czerwony sok, który był winem. Paluszki jako bohema artystyczna, cyganeria służyły nam jako papierosy. Rozmawialiśmy, lampki, zakryte żeluzje. Robiliśmy sobie wieczorek, jak w jamie Michalikowej. w Krakowie dekadenci.
Czytaliśmy wtedy poezję, nigdy tego nie zapomnę, opisałam to nawet w Gazecie Wyborczej, było Twój najlepszy nauczyciel i ja napisałam, to można znaleźć, o Pani Marii. I proszę Państwa, ja pamiętam wszystkie, do dzisiaj Młoda Polska jest dla mnie najlepszą epoką. Można, ale to trzeba chcieć.
I tutaj troszeczkę takich zasad neurodydaktyki o naszej pamięci. Ile wynosi? Ja nie wiem, ile to jest 1,4 patabajta, ale wiem, że to tyle, ile można zapisać na 2 milionach płyt CD. Wyobraźmy sobie 2 miliony płyt CD. Taka jest pojemność.
naszej pamięci, ale do tej pamięci operacyjnej możemy jednorazowo przetworzyć 6 do 8 elementów, jednorazowo. Dlaczego? Dzieci jeszcze mniej, od dwóch, u dziesięciolatków dwa elementy, dwunastolatków pięć. Co to znaczy?
Jeżeli im damy więcej teorii niż dwa, pięć teorii, więcej dat, nie zapamiętają, bo mózg w tym wieku nie przetworzy więcej. Musimy pamiętać, aha, dziesięciolatek mogę mu dwie teorie jakieś powiedzieć, dwunastolatek mogę trzy. Dopiero jak mówiliśmy, osiągnie mózg swoją dojrzałość w wieku 25 lat, wówczas...
od 6 do 8 elementów w ciągu jednej godziny uczenia. A my chcemy, żeby 16-latek w liceum na biologii rozszerzonej, jak ja patrzę na rozszerzoną biologię syna, to ma po łacinie tyle różnych terminów i znaczenia nauczyć się. Jak? Nie jest w stanie jego mózg przetworzyć.
Nie jest. Jeżeli byśmy znali tą pracę mózgu, że w tej i tej klasie to zapamięta... dwie teorie w tej trzy, inaczej byśmy te dzieci uczyli.
Motywacja wewnętrzna, to jest ta nauka przyjazna. Musimy tą motywację, a dziecko będzie zmotywowane, jak będzie rozumiało, po co się uczy, dlaczego, po co chodzi do szkoły. Rozumienie, kluczowa rola w procesie uczenia się. Bez tego ten mózg nie będzie miał tych połączeń, o których mówiłam. Nauka oparta na doświadczeniu, uczestnictwu i...
działaniu. No właśnie, czy realnie można zrealizować? Ja myślę, że można zrealizować, bo moje nauczycielki z pedagogiki robią, próbują tą podstawę programową, której ja nienawidzę. Podstawa programowa i nauczyciel nie może nic zrobić, jest jak po prostu więzień, jak koń z klapami na oczach. I musi podstawę programową.
Dziecko mówi, ale ja nie rozumiem, ale proszę pani, tego jest za dużo, ja nie dam rady z dzisiaj na jutro. To nie moja wina, podstawa programowa, mówi nauczyciel w liceum. Proszę państwa, podstawa podstawą, ale zdrowy rozum nauczyciela, zdrowym rozumem. Jeżeli wiemy, że mózg nie działa tak, że mózg dziecka w tym wieku jest tak i tak rozwinięty, że tak jak pani tutaj Beata pisze, stres blokuje, i o tym mówiliśmy, ciało migdałowe blokuje pamięć, możemy przestać mówić.
Proszę Państwa, mówię o studence, która z powodu szoku. Dostała telefon, że jej narzeczony miał wypadek na motorze i umarł. Przestała mówić, przestała ruszać, sparaliżowało ją.
Przez rok była w szpitalu, wybadana od stóp do głów, nic jej nie jest. To był wstrząs psychiczny, zablokował stres, wszystkie odruchy i po roku jak gdyby nigdy nic odblokowało. Leżała tylko już potem na psychiatrii, bo była zdrowa, nic jej nie było. I stres to ogromna siła. Dlatego dzieci płaczą, boją się, zapominają.
Ja wiem, że w domu umie, mówi rodzic. Przychodzi do szkoły, dostaje jedynkę, ale on umie. I to doświadczenie, uczestnictwo, działanie. Niech uczeń sam odkrywa prawdy i fakty. Nie dajmy mu gotowej wiedzy.
Ja właśnie tego bardzo nie lubię, że mówimy, to jest tak i tak, zapisz. Jak dodasz sól do wody, to wyjdzie to i to. Daj mu spróbować. Nie należy według neurodydaktyki podawać gotowej wiedzy do zapamiętania, ale stwarzać taką sytuację, żeby on sam do tego doszedł, żeby się sam tego nauczył.
Dzieci, jak Państwo pamiętacie, własne dzieci czy dzieci znajomych, czasami jak są malutkie, odkrywają coś banalnego. O, ja teraz to wiem, my wiemy, a on, o, ja to wiem, tak jakby odkrył nie wiadomo co. Ale to zapamiętuje mózg.
czyli niech sami odkrywają. Uczenie przez siedzenie i słuchanie jest absolutnie nieefektywne. Sprawia, że mózg jest stymulowany w niewielkim stopniu, a to prowadzi do zaniku połączeń. Nie stymulujemy, tak jak powiedziałem na początku.
Mózg powinien być stymulowany przez wszystkie, a przynajmniej większość bodźców. Wzrokowy, dotykowy, słuchowy. Siedzenie i słuchanie, mózg wtedy odpoczywa. Mózg wtedy dziecko zasypia, spać mu się chce, relaksuje się, wyłącza.
Tak działa mózg. Nie jest stymulowany. Stymulowany jest w niewielkim stopniu.
Bardzo dobrze. Nauczyciel 20%. Świetnie Pani Beato.
Proszę Państwa, ja nie pracuję w MEN. Ja jestem w Komisji Dyscyplinarnej jako członek... jako członek jestem prorektorem, prodziekanem na kadencję czteroletnią, to nie jest praca, ja nie dostaję pieniędzy, chodzimy, rozstrzygamy sprawy, jeżeli w szkołach są jakieś problemy, nieścisłości, ale to nie jest praca, to są takie wybory dydaktyków akademickich jako członków tej komisji na kadencję czteroletnią, ja już jestem dwa lata, to jeszcze dwa mi zostały, natomiast absolutnie to z pracą nie ma nic. wspólnego, ja pracuję na uczelniach warszawskich. Dalej, efektywne nauczanie odwołuje się i do prawej, i do lewej półkuli mózgowej.
Wtedy angażuje się mózg. Jeżeli on się angażuje w dwie półkule, wtedy lepiej zapamiętuje. Szybciej się uczy, ma twórcze pomysły. I neurodydaktyka mówi, żeby bazować na ciekawości poznawczych. Poznawczej.
Dlaczego? Ciekawość poznawcza uwalnia w mózgu dopaminy, a to są neuroprzekaźniki, czyli szybciej pracuje, jest im więcej. I proszę Państwa, ja tutaj cały czas z naszym ministrem niewiele mam wspólnego, proszę mnie nie łączyć.
Czyli bazowanie na ciekawości poznawczej, bo wtedy dopamina się uwalnia. I czasami tak. Uczeń nie chce wyjść z sali, ja kończę, a studenci, ja mówię, to proszę Państwa już wyjdźcie, bo macie, muszę skończyć, bo jest przerwa. Nie, ale my chcemy posiedzieć, Pani tak mówi, ale co tam było dalej, niech Pani dopowie.
Czasami uczniowie chcą studenci siedzieć jeszcze na przerwie, bo tak ich zainteresowało. Należy dostosować dynamikę pracy do wydolności i cyklu funkcjonowania mózgów ucznia. Jeżeli ja wiem, że ta podstawa programowa jest taka i taka, ale to jest za dużo, nie dadzą rady.
przedzielić im to, podzielić, nie wymagać tyle, czego ten mózg nie jest w stanie u dziesięciolatka przetworzyć. No bo wiadomo, że jutro postawię 80% wuj. No i jaki to sens? I nie wolno wymagać od dziecka pracy w skupieniu przez zbyt długi czas.
To jest zmora szkół, które jeszcze pracują w systemie PRL-owym. Skup się, siedź, nie ruszaj się, pracuj spokojnie. Nie, zmieniać, dać mniej zadań, wprowadzić tą różnorodność, o której mówiliśmy. Dalej, to co ja jestem wielką zwolenniczką.
Testy egzaminacyjne powinny być zastąpione zadaniami otwartymi o charakterze pro. problemowym. Proszę Państwa, ja wiem, że testy sprawdza się szybciej nam, nauczycielom, ale to nie jest nauka mózgu.
To nauka testowa, którą dzisiaj mamy, nie rozwija. Dzieci nie umią pisać, studenci przychodzą na studia, tak kiedyś matura wyglądała, tak, zadania otwarte, a dzisiaj ABC, to w ogóle jest bezsens. Niektórzy trafiają tylko, nie uczy to niczego.
Dosyć testomanii, niech ktoś się wypowie, niech napisze, niech powie swoje zdanie. Przychodzi student na studia i nie potrafi dyskutować, albo pani w szkole powiedziała, że się nie dyskutuje, że mam czytać i mówić to, co w książce, nie potrafią pisać, nie potrafią się wypowiadać. Proszę Państwa, studentka mi napisała, teraz mi wysłała pracę semestralną, esej i napisała, ja panią przepraszam. Jestem na pierwszym roku, ja w życiu nie pisałam eseju, ja nie wiem czy ja to dobrze zrobiłam.
Jest to dla mnie szok, ja jej nie winię, bo takie mamy szkoły, a nauczyciel mówi taka jest podstawa programowa, mało się pisze, więc ja jej nie daję pisania. Oceny sumaryczne powinny być zastąpione oceną opisową lub oceną kształtującą. W niektórych państwach tak jest. Ocena opisowa, tak uczymy do egzaminu, a nie dla wiedzy, ma zdać egzamin.
Pod egzamin, nauka pod maturę, żeby zdać maturę. To jest dramat, to jest kryzys po prostu edukacji, dydaktyki na każdym poziomie. Wyeliminowanie sztywnego podziału materiału nauczania na przedmioty i zagadnienia.
Tego mózg nie lubi. W tej edukacji jestem za tym, żeby zostać położony nacisk na korelację, na integrację tych przedmiotów z różnych dziedzin. nauczanie blokowe, integracyjne, jak na przykład mamy Grecję, czy mitologię i na języku polskim, to niech na historii też będzie wówczas Grecja, Rzym, jaka była kultura, jakie było prawo, jakie było państwo. Niech to się łączy, a na matematyce niech będzie nauka cyfr rzymskich.
Uczyć myśleć, a nie jak myśleć. bardzo dobrze. Są nieadekwatne do wiedzy. Tak jak mówię, sama Szymborska nie rozwiązała matury ze swojego wiersza. To jest chore.
Uczenie blokowe, uczenie zintegrowane. Na historii jeszcze raz mówię, Grecja i Rzym, na polskim wtedy mitologia. kultura grecka, na matematyce, nie wiem, wtedy Pitagora, coś związane z tym.
Niech to wszystko się łączy, a nie tutaj mają Grecję i Rzym, a tutaj na historii mają Napoleona. No zupełnie wszystko się rozmywa. Zmiany podręczników, zamiast ogromnej ilości stałych faktów, powinny zawierać najistotniejsze informacje.
wplecione w ciekawe, poruszające, emocjonalne historie, odwołujące się do przeżyć, do doświadczeń. I powinny, oprócz wiedzy teoretycznej, w podręcznikach powinno być wiele przykładów dotyczących właśnie praktycznego zastosowania. Wiecie Państwo, że coraz więcej teraz uczelni przechodzi z trybu akademickiego na tryb praktyczny, uczelnie praktyczne, żeby oprócz wiedzy akademickiej była też wiedza praktyczna. Mam nadzieję, że to kiedyś do szkół wejdzie, że w podręcznikach oprócz właśnie tej teorii, teorii, teorii będą przykłady i zastosowanie.
Ale mylą się ci, którzy myślą, że neurodydaktyka to jest technologia i uczenie w komputerze. Bzdura, to jest uczenie według pracy mózgu, dlatego trzeba zachowywać umiar w stosowaniu nowych technologii. Dlaczego? Za ich pomocą można oczywiście ułatwić uczniom pracę, ale ogranicza to ich aktywność. Siedzą, hamuje ich rozwój.
Siedzą, klikają, czytają. Skorzystać z technologii, ale bez przesady. bo to hamuje inne bodźce, inne percepcje, więc to nie jest neurodydaktyka związana z tym, że trzeba w komputerach.
No właśnie, wręcz za dużo. Wie Pani, tutaj Pan, Panie Patryku, jest to straszne, w podręcznikach jest sama gramatyka. biorę podręcznik syna i ja nie widzę żadnej czytanki, jest gramatyka i tylko testy jakie trzeba zrobić.
My kiedyś mieliśmy dialogi, scenki, uczono nas piosenek, ja się uczyłam języka angielskiego, rosyjskiego wówczas też, gdzie uczono nas, była piosenka Białej Rozy, wszyscy śpiewali i nauczyciel nas Białej Rozy uczył, my chcieliśmy się nauczyć, bo to było fajne i potem Na podstawie tego uszyliśmy się słówek. Komunikacja, mówienie i oczywiście dobra relacja ucznia z nauczycielem i rówieśnikami. Bardzo dużo uwagi powinno się powięcić właśnie klimatowi w klasie. Jeżeli klimat jest fatalny, jeżeli klimat to jest stres, bo ktoś wyśmiewa kogoś. I ta osoba nie może mówić, proszę pani, ja będę mówił ten wiersz, ale na przerwie, bo się ze mnie śmieją, no to jest nie tak.
Bazuje to nauczanie na rozwiązywaniu problemów, podejściu zadaniowym, odkrywaniu połączeń, związku, wyjaśnień, a nie, bo tak, nie pytaj się, tylko pisz, ma ci wyjść jeden, masz zrobić tak, jak ja to na tablicy narysowałem. Proszę Państwa, jak ja się zachwyciłam, jak po pani od matematyki, która wyzywała dzieci od zer i mówiła, że ona tutaj zarabia małe pieniądze, to nie będzie się wysilać, nie będzie pisać na tablicy, została zwolniona, przyszedł nauczyciel, który opowiadał całą historię liczby zero. Mój syn przyszedł i mówi, ja nie wiem, czy mam się cieszyć, czy nie, ale on pamięta wszystko, jak filozofowie odkryli zero, skąd się to z zero wzięło. Jak w jaskiniach było wypisywane całą historię liczby zero. I on mówi tak, ja nie wiem czy ja mam się cieszyć z tego nauczyciela, że on nam tak opowiada o tym zerze, bo na razie nas nie uczy, tylko nam odpowiada historię liczb.
Ale mówi, ja teraz wszystko rozumiem, skąd te liczby w ciebie wzięły i jak, dlaczego. Tak, pytajmy, nie, gaśmy dzieci, daj mi spokój, wyszykasz w książce, znajdź w internecie. Nie, pytanie jak, dlaczego jest. To jest podstawą.
I to, co powiedziałam o rękach, że uczniowie łatwo zapamiętują to, co mogą poznać dzięki aktywności rąk. Ręce mają w mózgu bardzo dużą reprezentację. Ich aktywność pobudza wiele neuronów.
Proszę Państwa, skupmy się na tych rękach, bo rzeczywiście to tak jest. Wiele neuronów ręce, poczytajcie, sobie pobudzają. zredukować do minimum podawcze metody nauczania, ograniczyć przekaz werbalny, nauczanie z wykorzystaniem metod aktywizujących, niech ten uczeń powie, jak on to rozumie, jak on by to zrobił, oczywiście ja mu potem to wyjaśnię, a może wpadnie na ten pomysł, może będzie wiedział, regularnie należy stosować metodę projektów, zrób projekt, pokaż jak myślisz, te wszystkie mapy myśli, tak? Przecież to rozwija, na środku pisze jakieś pojęcie i buduje strukturę drzewa na przykład, tak z całą grupą, jakie jeszcze pojęcia z tego wychodzą.
To daje myślenie. Nauka poprzez działanie, czyli tak jak powiedziałam projektowanie, przeprowadzanie, analizowanie doświadczenia, eksperymenty, by tworzyć samodzielnie definicję, odkrywać reguły, rozumieć, odchodzić. od gotowych środków dydaktycznych. Często nauczyciele mówią, nas tak uczyli i ja tak będę uczył, ja już jestem za stary, żeby te nowe technologie. Nie zawsze, bo są nauczyciele starsi, którzy świetnie wprowadzają, a są tacy i młodzi też, którym się po prostu nie chce.
To uczniowie powinni samodzielnie tworzyć materiały edukacyjne, notatki, wykresy, plansze, nawet zestawy zadań. Wiecie Państwo, jak fajnie zrobił ten nauczyciel matematyki? Mówi, słuchajcie, tu macie wzór taki Pitagorasa, to i to, a ten Pitagoras to był taki, taki, a tam pił, nie pił.
Uczniowie to pamiętają, jeżeli będzie coś ciekawego. I co się okazało? On mówi, napiszcie zadanie jakieś, a może o piwie wymyślicie, matematyczne.
Mój syn, co nie lubi matematyki, siedział, ale takie fajne, żeby pan się śmiały, klasa i układał zadania matematyczne, nieważne czy tam była butelka piwa, czy chrupki w tym zadaniu, ale tworzył zadanie, myślał. Odejście od nauki pamięciowej na rzecz wdrażania uczniów do samodzielnego wyszukiwania, weryfikowania. Niech znajdzie, niech powie, niech przyporządkuje informacje. Niech kreatywnie rozwiąże dany projekt. Teraz mój kolega na Wydziale Dziennikarstwa, wiecie Państwo, jakie na sesji, jednym z zadań sesyjnych, co było, narysowanie Gutenberga.
Gutenberga, który wynalazł czcionkę, bo on ich uczy historii mediów, historii pisania, pierwsza czcionka, druk i tak dalej. I oczywiście był egzamin ustny, ale jedno, żeby ich jakby ożywić, narysuj Gutenberga. Jak myślisz, jak ten człowiek, który wynalazł właśnie druk, jak on wyglądał? I studenci, dziennikarze rysowali Gutenberga.
Więc można różne metody, które zaciekawią. Odejść od pamięciówki na rzecz rozumienia. Dzieci dobrze zapamiętują informacje łączące wiedzę kognitywną z emocjami i z aktywnością ciała. Łatwiej to zrobić u dzieci młodszych, żeby ta aktywność ciała była.
To liczenie, paluszkowanie, ale u starszych może być dokładnie tak samo. Na przykład w szkole mojego dziecka, gdzie jest dietetyka, profil lekarski, zrobiono pierwszy raz dzień babci. No dzień babci w liceum, to moja mama mówi, to w przedszkolu chodziłam ostatni raz, w podstawówce nigdy nie było.
Wiecie co oni na dzień babci? Nauczyciele wymyślili, żeby babciom mierzyli ciśnienie, żeby babciom układali diety, żeby z tetoskopami, bo uczyli się badać na zajęciach medycznych, babcie zbadali. Dzienniczek ciśnienia założyli, babcie były w niebo wzięte. Każda miała zmierzone ciśnienie, była osłuchana, dzienniczek dietetyczny, dzienniczek ciśnieniowy dostała, no coś wspaniałego, a można było nie robić takiego dnia babci i działa praktycznie, tak, i uczniowie pokazują, że tutaj coś robią w tej szkole, że się uczą, więc można to wszystko wykorzystać.
Tak, mówienie anegdot, proszę Państwa, ja bardzo dużo anegdot stosuję. Zawsze czytałam życiorysy różnych badaczy, różnych twórców, bo uwielbiam biografię, więc mam tego w głowie pełno. Jak są trudne jakieś definicje, ja zaczynam od jakiejś właśnie sensacji z biografii i studenci bardzo często zapamiętują nazwiska, a to ten, co pojechał i zrobił to i to, a to ten, który zrobił to i to i dlatego wymyślił tą teorię.
W ten sposób łatwiej się zapamiętuje. Macie Państwo książek dużo, to znaczy dużo, dużo artykułów jest różnych, książek może tak dużo nie jest. Pierwszą taką książką to w języku polskim, to jest podstawa, książka Żylińskiej, ta ostatnia, Neurodydaktyka, nauczanie i uczenie się, przyjazne mózgowi, to pierwsza książka, która na ten temat wyszła i te kolejne, które są, to są tak naprawdę kopią i dyskusją na ten temat.
Powiem Ci jak się uczyć, przewodnik neuroedukacji, neurodydaktyka, tych książek troszeczkę jest, a będzie więcej, bo ja stawiam na to, że opamiętamy się i zaczniemy uczyć tak jak mózg chce, a nie tak jak chce system i tego Państwu i sobie życzę. Ja staram się oczywiście to co zaplanuję wykonać, ale na przykład jeżeli mam zajęcia o jedzeniu w różnych kulturach, na antropologii kultury, to... studenci przygotowują różne jedzenia, przynoszą te jedzenia, próbujemy, chociaż po małym jakimś fragmencie, mówiąc też o tym jedzeniu. Zachęcam Państwa, żebyście próbowali, bo tak jak zaczęłam tym cytatem, że my uczymy nie w szkole, że naszym miejscem pracy jest nie szkoła, tylko mózg dziecka, które uczymy. Także pamiętajmy o tym, czego Państwu życzę i sobie życzę.
Niektórzy już odpoczęli w czasie ferii, a my będziemy dopiero w Mazowieckim odpoczywać, więc życzę odpoczynku, pomysłów na zajęcia, wszystkiego dobrego dla Państwa. Było mi miło, szkoda, że te zajęcia są krótkie, bo można by mnożyć przykłady, ale muszę się ze wszystkim zmieścić w 90 minutach. Także dziękuję jeszcze raz Państwu, do widzenia, dobrej nocy.