Transcript for:
Odkrywanie "Dziadów" Mickiewicza

Dzień dobry. Nie wiem dlaczego, ale wciąż mam takie głębokie przekonanie od maja 2017 roku, że przy kolejnej maturze przyjdzie Wam się zmierzyć z trzecią częścią dziadów. No, powiecie, oczywiście na pewno w pytaniach ustnych się pojawi jakieś zagadnienie związane z tym dramatem, natomiast być może, nie twierdzę, że akurat tak może się stać, trzecia część dziadów będzie też jakimś elementem egzaminu pisemnego. Nawet jednak jeśli się w ten sposób nie stanie, to często słyszę, a też i czytam, że trzecia część Dziadów to dramat, który przez wielu uczniów nie jest w ogóle rozumiany. Z jednej strony, moi drodzy, trudno przyjąć to do wiadomości, jest to bowiem wspaniałe, wielkie dzieło narodowe, element naszego dziedzictwa kulturowego. Z drugiej jednak strony, kiedy analizuję za każdym razem, co roku, trzecią część dziadów, to dochodzę do wniosku, że współczesnej młodzieży być może coraz trudniej będzie zrozumieć specyficzny język, a także ukształtowanie tego dramatu. Postanowiłam więc zrobić dla Was dzisiaj taką specjalną lekcję. Będzie ona jednak znacznie się różniła od lekcji, do których przywykliście. W internecie na pewno możecie znaleźć mnóstwo omówień trzeciej części Dziadów. Ja jednak chciałabym, żebyście sobie na moment coś wyobrazili. Wyobrazili sobie, że trzecia część Dziadów miałaby się stać podstawą scenariusza współczesnego filmu. Brzmi nieco strasznie. Brzmi może nieprawdopodobnie. Moi drodzy, gdyby faktycznie dało się zrobić z tego współczesny film, uwierzcie mi, byłby to film na pewno o charakterze sensacyjnym. Jednak nie przekreślam tutaj jego patriotycznego wymiaru. Kochani, trzecia część Dziadów narodziła się w Dreźnie i została wydana w 1832 roku. Nie trudno więc zgadnąć, że była to odpowiedź Adama Mickiewicza na carskie represje wobec naszego kraju po upadku powstania listopadowego. Ale poeta nie odniósł się bezpośrednio do powstania, tylko wrócił pamięcią do minionych wydarzeń z początku lat 20. XIX wieku. do procesu filomatów, towarzystwa studentów, do którego sam należał. Moi drodzy, sceneria jest prosta. Mamy Wilno, mamy Litwę, mamy więzienie. W tym więzieniu znajdują się ludzie, którzy zostali niewinnie tam osadzeni. Za co? Wiemy, że Polska jest pod zaborami. Carskim wysłannikiem na Litwę jest senator Nowosilcow. Jego zadaniem jest wytropić jakikolwiek spisek młodzieży przeciwko caratowi. Dlatego też szuka gdzie może. Dlatego też tych niewinnych młodych ludzi wtrąca. Są oni przetrzymywani w straszliwych warunkach. Głodzeni, torturowani, bici, zamknięci w ciemności, bez kontaktu z najbliższymi, nawet bez świadomości jaki jest dzień. Schorowani. nie mający tak naprawdę jakiejkolwiek wiedzy na temat tego, o co są oskarżani. Moi drodzy, to nie jest wymysł Mickiewicza. Te wydarzenia naprawdę miały miejsce. W tamtych czasach aresztowano blisko 100 osób. Wielu z nich niestety nie przeżyło tych prześladowań ani też etapów procesu. Wielu z nich skończyło na zsyłce na Syberii. I nie powinno Was dziwić, że dramat Adama Mickiewicza, trzecia część Dziadów rozpoczyna się dedykacją właśnie dla tych współtowarzyszy, dla tych młodych ludzi, którzy niestety stali się ofiarą carskich represji, dla jego przyjaciół. Zatem o czym jest trzecia część dziadów? Proszę sobie wyobrazić film o martyrologii polskiej młodzieży. Film o tym, jak prześladowano Polaków, chociaż może zabrzmi to nieco patetycznie, tylko dlatego, że chcieli być wolni. Dobrze, teraz wyobraźmy sobie, że sobie bohaterów naszego obrazu filmowego. Pierwszy z nich, Konrad. Młody mężczyzna, poeta. Poznaliśmy go już wcześniej, w czwartej części Dziadów, jako Gustawa, ale tutaj w prologu widzimy, że przechodzi przemianę wewnętrzną. Przybiera sobie inne imię. Gustaw jako symbolizował młodego człowieka zakochanego, by spamiętać w kobiecie, a z powodu tej miłości tak naprawdę pragnącego popełnić samobójstwo, bo przecież ta kobieta go odrzuciła. Ale teraz zamienia się w Konrada. Zamienia się także w sensie psychicznym, bo Konrad to wojownik. ale nie o miłość, a o ojczyznę. To kochanek ojczyzny, można powiedzieć, bardzo patetycznie i wznośle. Kolejny bohater, ksiądz Piotr. Pokorny Bernardyn, który wspiera w więzieniu prześladowaną młodzież. Ewa. Bliżej nikomu nieznana młoda dziewczyna. Widzimy ją w jednej ze scen, kiedy modli się za przebywającego w więzieniu poetę. Ta dziewczyna, proszę Państwa, najprawdopodobniej miała swój pierwowzór w jednej z wczesnych miłości Adama Mickiewicza, Henriette Ewie Ankwiczównie. Jeszcze do tej galerii postaci dołączy teraz, moi drodzy, czarny charakter. Senator Nowosilcow, carski wysłannik na Litwę. Człowiek bezwzględny i wyjątkowo okrutny. Prześladuje polską młodzież, chcąc się wykazać przed carem. Nie liczy się dla niego to, że łamie życie wielu polskim rodzinom. Jego głównym interesem są tylko zaszczyty i zdobycie wielkich pieniędzy. Tym bardziej, że ma liczne długi. Na scenę, moi drodzy, wkraczają też postaci, które będą dla Was bardziej epizodyczne. Ale o tym za chwilę. Pani Rawlinson, matka Jana Rawlinsona, która przybywa do senatora w związku z przetrzymywaniem w więzieniu jej syna. Kobieta niewinna, kochająca matka, która chce tylko dobra własnego dziecka, która decyduje się na naprawdę zagrażające jej życiu niebezpieczne posunięcie, aby tylko pomóc swojemu synowi. Okłamana przez senatora Nowoslicowa wraca z pretensjami, ponieważ myśli, że faktycznie jej syn umarł. Dobrą wiadomość o tym, że jej syn przeżył, przynosi jej właśnie ksiądz Piotr. Więźniowie. Niewinni, młodzi, polscy studenci. Ludzie, wśród których znajdują się nazwiska faktycznie uwięzionych studentów, przyjaciół Adama Mickiewicza, m.in. Tomasz Zan, Ignacy Domejko czy Jan Sobolewski. A teraz po drugiej stronie barykady. Poplecznicy Nowoslicowa. Doktor wzorowany na ojczymie Iliusza Słowackiego. Guście Beki, Bajkow, jego poplecznik i Pelikan, wzorowany na profesorze Wacławie Pelikanie, który po procesie filomatów został rektorem Uniwersytetu Wileńskiego. Wszyscy to raczej niedobre charaktery. To tak oczywiście w dużym skrócie. Zobaczcie, jak układa nam się linia naszych aktorów, aktorów tego filmu, tego dramatu, tego przedstawienia. Jeszcze raz podkreślam, próbujcie sobie wyobrazić, co by było, gdyby dzisiaj ktoś chciał nakręcić trzecią część. część dziadów jako film. Taki film bardziej uspółcześniony, który mógłby trafić do polskiej młodzieży. Ale nie tylko, proszę Państwa. Postarajmy się przenieść też nasze myśli w czasie. My żyjemy w wolnej pory. W Polsce, w której młodzi ludzie nie są wtrącani do więzień tylko dlatego, że ktoś podejrzewa jakiś spisek. Ale teraz wyobraźcie sobie waszych pra-pra-pradziadów. Ludzi, którzy marzyli o wolnej Polsce. Ludzi, którzy byli gotowi oddać za nią życie. I właśnie o tych prześladowanych, niewinnie skazywanych, torturowanych, męczonych ludziach na tych tematach skupia się trzecia część Dziadów. Ktoś może zapytać, dlaczego Dziady? I tu proszę Państwa, spieszę z odpowiedzią. Pamiętajcie, że jest to trzecia część. Wcześniej mieliście do czynienia z częścią czwartą i drugą. A tak naprawdę tytuły tych dramatów nawiązują do pewnego obrzędu... powiedzmy, że pogańskiego, związanego z świętem zmarłych, które przypada na noc pomiędzy 31 października a 1 listopada, kiedy to na cmentarzu odbywały się właśnie takie obrzędy przezywania przez guślarza i zgromadzonych dusz w celem jakiejś pomocy, nakarmienia. Ale my pamiętamy z drugiej części dziadów, że te przebywające dusze, oprócz tego, że oczywiście proszą o to, co jest im potrzebne, to także udzielają tym zgromadzonym przestrogi odnośnie do tego, jak żyć, żeby uniknąć potępienia albo czysta, jakichś innych kar, prawda? Zatem, proszę Państwa, i ta Noc Dziadów będzie miała swoje miejsce. Będzie miała miejsce w finale tego dramatu, a więc naszego wyimaginowanego filmu, ale o tym za chwilę. Bo chciałabym Was przekonać do tego dzieła, że ona naprawdę zawiera niesamowite pierwiastki, które gdyby ktoś, jakiś wybitny, dobry scenarzysta chciał przenieść dzisiaj na ekran, byłby naprawdę ciekawym materiałem. Ale to jest osobiście moje zdanie, więc nie musicie się ze mną rzecz jasna zgadzać. I teraz, proszę Państwa, wyobrażamy sobie pierwszą scenę naszego dzieła filmowego. Ona jest rodem z jakichś takich, powiedzmy, filmów fantastycznych, filmów grozy. Mamy bowiem więzienie, mamy bowiem więźnia, który, jak wiecie, przechodzi tą przemianę osobowości. Wypisuje po łacinie na ścianie, że oto umarł Gustaw, narodził się Konrad. To jest takie symboliczne odrodzenie się. tego człowieka, ale mamy jeszcze jeden element. Kiedy ten człowiek śpi nad jego, że tak powiem, snem, czuwają duchy dobre, anioły, ale też widzimy już, że kłębią się wokół niego złe moce. To jest zapowiedź ogromnej walki, którą ten człowiek będzie musiał stoczyć. No, moi drodzy, wyobraźcie to sobie i wyobraźcie sobie na te wszystkie filmy fantastyczne, czy nawet horrory, które oglądacie, jak wiele z nich miałoby tak dobrą scenę wejściową. A teraz, moi drodzy... Pierwsza scena, często określana przez polonistów jako scena więzienna. Poznajemy w niej tak naprawdę tych, można powiedzieć, nie chciałabym użyć słowa drugorzędnych, ponieważ wiadomo, że myśląc o dziadach myślimy o Konradzie, ale tych prawdziwych bohaterów tej całej historii, czyli tych niesłusznie uwięzionych polskich studentów. Oni tylko dzięki przychylności strażnika w noc wigilijną mogą spędzić razem trochę czasu, Ale generalnie służy to tylko temu, żeby się dowiedzieć... czegoś od innych, od tych, którzy byli później aresztowani, a także przekazaniu informacji o tych wszystkich straszliwych represjach i torturach, którym są poddawani. To w naszym bohaterze, w naszym Konradzie rodzi wręcz chęć zaśpiewania takiej wampirycznej pieśni, która będzie określona mianem małej improwizacji, ale on w tej pieśni nawołuje do zemsty, do zemsty za te wszystkie krzywdy. z Bogiem lub choćby mimo Boga. Zobaczcie, jaki to jest tragizm w tym wszystkim. Tragizm polegający na tym, że ci ludzie są przecież wierzącymi chrześcijaninami, chcą wierzyć, że to wszystko ma sens, a z drugiej strony pragnienie zemsty, krwawej zemsty, która z wiarą chrześcijańską nie ma nic wspólnego. A zatem taki wewnętrzny kontakt konflikt, który się już tutaj rodzi. No i potem mamy scenę wielkiej improwizacji. Wspaniały, kameralny, ogromny monolog liryczny, który musiałby być odegrany przez naprawdę wyjątkowo zdolnego aktora. Dlaczego? No, ja już trochę żyję i trochę inscenizacji dziadów widziałam, także w wersji filmowej, także w wersji teatralnej. I powiem Wam, że jako Konrad dla mnie niezastąpiony był nieżyjący już aktor starszego pokolenia, pan Gustaw Holubek. Natomiast to, co widziałam na różnych scenach, przez różne teatry, takie bardziej powiedziałabym współczesne, pokazywane, to powiem szczerze, z tego co ja wiem, młodym aktorom jest szalenie trudno udźwignąć tę rolę. Ten monolog liryczny jest sprawdzianem umiejętności i talentu młodego aktora. Dlatego też nie każdy tę rolę dostanie. I, moi drodzy, jak się kiedyś przyjrzycie jakiejś inscenizacji, to zobaczycie, jak wielki to jest bagaż emocjonalny do udźwignięcia dla takiego człowieka. Ale co się dzieje w tej wielkiej improwizacji? Wyobraźmy więc sobie jakiegoś zdolnego aktora, który w tym ogromnym, przeładowanym emocjami monologu lirycznym, mając w sobie dużo bólu i cierpienia, bo przecież on usłyszał o tych straszliwych torturach, o tych... potwornościach, które są wyrządzane niewinnym ludziom, że on cierpi z powodu tego, co się dzieje z jego narodem. Z narodem, który bardzo kocha i wyzywa wręcz Boga na pojedynek. On żąda od niego władzy nad ludzkimi duszami. Tu nie chodzi, proszę Państwa, o chęć takiej władzy nad światem. które z częstym motywem w różnych tekstach kultury, ale o pomoc temu uciemienionemu narodowi, bo Konrad najwyraźniej uważa, że Bóg po prostu patrzy, ocenia wszystko na chłodno, kalkuluje. Dlaczego nie robi nic? Odwieczne pytanie. Pytanie, gdzie jesteś, Panie Boże, kiedy dzieją się naprawdę wielkie nieszczęścia? Więc Konrad nie robi tego dla siebie, ale dla innych. I tu, moi drodzy, oczywiście Bóg mu nie odpowiada. Brak Konradowi pokory w tym wszystkim. Ostateczne bluźnierstwo jednak nie pada z ust Konrada. Cały czas bowiem w tej scenie jest kuszony przez te złe moce do wypowiadania bluźnierstw przeciwko Bogu, ale to ostateczne dopowiada za niego diabeł. Nazywa bowiem Boga carem. Dla nas może być to abstrakcyjne. My bowiem nie mamy przecież za sąsiada cara, który by kusił się na nasze polskie ziemie. Ale pamiętajcie, że wtedy car dla tych ludzi był uosobieniem najgorszego zła. Najgorszego zła. Nazwanie Boga carem było największym bruźnierstwem, ale Konrad na szczęście dla siebie i dla swojej duszy pada zęblony. Ja tylko jeszcze dodam, że Konrada udaje się uratować, kochani, bo właśnie ten pokorny Bernardyn przychodzi i odprawia nad jego duszą egzorcyzmy, ale na dobrą sprawę, tą ostateczną, taką właśnie, tą kropelką przewagi jest fakt, że Konrad walczył z Bogiem, oczywiście słownie, nie dla siebie. Nie dla swoich korzyści, ale właśnie ze względu na tą miłość braterską odczuwaną do uciemierzonego narodu. Kochani, scena trzecia, scena egzorcyzmów księdza Piotra jest istotna. Potem pojawia się jedna z najbardziej tajemniczych scen w tym dramacie. Dom wiejski pod Lwowem i dziewczyna o imieniu Ewa modląca się za uwięzionego poetę. Ma pewną symboliczną i mistyczną wizję. Ale tak naprawdę pamiętajcie, że ta scena, scena właśnie związana z Ewą jest zapowiedzią ogromnej, fenomenalnej, mistycznej wizji ze sceny piątej, czyli wizji widzenia księdza Piotra i o niej opowiem Wam nieco, nieco więcej, bo to jest bardzo ważne. Proszę Państwa, wierzący czy nie, z pewnością kojarzycie Ewangelię, bo przecież wszyscy, moi Państwo, przypuszczam, że w większości tutaj zgromadzeni, obchodzicie święta Bożego Narodzenia. Więc co nieco kojarzycie. I teraz proszę Państwa, ja się na moment do tej Ewangelii zwrócę. Otóż jak wiecie z Ewangelii... Panujący wówczas w tamtych rejonach, gdzie Chrystus miał przybyć na świat Herod, usłyszał o tym, że pojawi się taka wyjątkowa osoba, która tak naprawdę będzie prawdziwym królem. Ja to tak oczywiście w bardzo dużym uproszczeniu przedstawiam. W każdym razie Herod bał się utracenia władzy. No i tutaj, moi Państwo, Herod decyduje się na straszliwy czyn. Ponieważ ta przepowiednia mówiła o tym, że właśnie to dzieciątko się narodziło, to proszę Państwa, co zrobił Herod? No wyobraźcie sobie. Dzisiaj oczywiście historycy Biblii, historycy w ogóle, prawda, różnie dyskutują na temat tego wydarzenia, czy ono było faktyczne, czy niefaktyczne. My to zostawiamy na razie z boku. Ważne jest, że pojawiła się taka chwila, taki moment, przynajmniej w Ewangelii, jak rześnie winiątek. Herod kazał zamordować. niemowlęta, obawiając się właśnie tej utraty władzy. My wiemy, że święta rodzina wtedy uciekła i udało się dzięki temu Jezusowi przeżyć. I teraz, moi drodzy, stąd pojawia się w widzeniu księdza Piotra Herod. Tym Herodem w jego widzeniu symbolicznie jest car, który prześladuje niewinną młodzież. To jest właśnie ta rzeź niewiniątek. Tą rześcią niewiniątek są te prześladowania i wywożenia ich na Syberię. A potem, moi drodzy, idziemy do innej części Ewangelii, do tej części Ewangelii, która jest już związana, proszę Państwa, z obchodami święta Wielkiej Nocy. Mam tu na myśli historię, pasję, czyli mękę pańską. I tu, moi drodzy, to też jest bardzo ważne. Elementy, które pojawiają się w Ewangelii, pojawiają się również w widzeniu księdza Piotra. Ten Chrystus prowadzony na śmierć w Ewangelii to w widzeniu księdza Piotra Polska, która jest ukrzyżowana przez zaborców. Ci żołnierze, którzy się pojawiają w Ewangelii, to oczywiście... żołnierze Rakus, Borus, czyli Austriak, Prusak, najpóźniej Moskal, to nasi trzej zaborcy. Chrystusa prowadzi się przed sąd Piłata, poncjusza Piłata. Tym poncjuszem Piłatem w widzeniu księdza Piotra jest Gal, czyli inaczej Francja. Zapytacie, dlaczego Francja? No tutaj myślę, że to jest pytanie do nauczycieli historii. Ja tylko wspomnę, że Polacy spodziewali się pomocy ze strony Francuzów, akurat w tym trudnym dla nas momencie historycznym i tej pomocy nie otrzymaliśmy. Więc proszę Państwa, stąd Francja. Piłat, który mówi, ja umywam ręce. Bok przebity przez żołdaka Moskala. Wcześniejsze podawanie octu przez Rakusa i Borusa. A więc te wszystkie elementy odtworzone z Ewangelii, napojenie Chrystusa octem przebitym. ...bicie boku, też w tym widzeniu księdza Piotra mają swój udział. Matka Boska, Maryja, która jest niestety niemym obserwatorem, całkowicie po prostu pogrążonym w potwornej żałobie tego widowiska, tej śmierci, tutaj też się pojawia, tylko w widzeniu księdza Piotra jest to Matka Wolność, która oczywiście płacze nad tym ukrzyżowaniem. ukrzyżowanym Mesjaszem, na tym ukrzyżowanym Synem. I moi drodzy, jedyna różnica pomiędzy Ewangelią, a pomiędzy widzeniem późniejszym księdza Piotra dotyczy już tego, co my wiemy, niejako z takiej powszechnej wiedzy. My wiemy, że Chrystus umiera na krzyżu, później po trzech dniach jest zmartwychwstanie, odsunięcie kamienia tego nagrobnego, no i oczywiście ta chwała tego zmartwychwstania. Natomiast tutaj niejako mamy troszeczkę inne elementy. Chrystus się wznosi, to się nie odbywa po trzech dniach, po prostu nie do końca jest to zgodne z Ewangelią. W każdym razie chciałabym, żebyście pamiętali, dlaczego to widzenie księdza Piotra jest ważne. W XIX wieku pojawiało się taki bardzo modny pogląd. Myślę, że modny to może niewłaściwe słowo, ale on był niezwykle popularny, szczególnie na przykład wśród Polaków, wśród polskiej emigracji, bo jeżeli dzieje się wielkie cierpienie, wielkie nieszczęście, no to oczywiście wszyscy pytają dlaczego, jaki to ma sens. Ludzie chcą wiedzieć dlaczego muszą cierpieć. No i proszę Państwa ten pogląd zwany mesjanizmem, mesjanizmem narodowym stał się dlatego niezwykle popularny. Ten pogląd moi drodzy zakładał, że... Takie wydarzenia historyczne, które mają miejsce, będą prowadzić do jakiegoś wielkiego, ogromnego, można powiedzieć, jakiegoś finału, że historia zmierza w jakimś kierunku. I tu, proszę Państwa, spodziewano się przybycia Mesjasza, ale nie w takim wydaniu, w jakim przybycia Mesjasza spodziewają się wierzący w jego przybycie, na przykład wyznawcy judaizmu. Tylko, proszę Państwa, spodziewano się, że tym Mesjaszem może być jakieś wydarzenie albo jakiś wybrany naród czy społeczność. No i to jest idealna teoria dla wielu Polaków, ponieważ spodziewano się, że to cierpienie, któremu niewinni ludzie są poddawani, które było utożsamiane z niewinną ofiarą Jezusa na krzyżu, będzie służyć właśnie przybyciu tego Mesjasza. A tym Mesjaszem mógłby być polski naród, który się ostatecznie wyzwoli z tej niewoli. spod zaborów, stanie się namiestnikiem wolności, bo dzięki niemu również inne narody odzyskają swoją wolność. Inne narody uciemiężone. No i oczywiście wierzono w to, że taka jest rola Polski, że to jest zgodne z Bożą wolą. I ten mesjanizm narodowy związany z trzecią częścią narodów był niezwykle żywy, niezwykle popularny. Kiedy mówię o mesjanizmie, to chciałabym jeszcze powiedzieć parę słów o Konradzie, bo pewnie mówiąc o Konradzie... Na lekcjach słyszycie o czymś takim jak prometeizm. Wszyscy kojarzą tytana Prometeusza. Tytana, który według mitologii nie tylko dał ludzkości, tknął życie w człowieka, którego ulepił z gliny i łez, zadbał o niego, zatroszczył się, dał ludzkości ogień. dał ludzkości także według mitologii, proszę Państwa, to Prometeusz wszystkiego ludzi nauczył. Począwszy od uprawy roli budowania domów, skończywszy na medycynie, matematyce i innych dziedzinach nauki. W każdym razie, jak wiecie, Prometeusz za tę miłość do człowieka zapłacił ogromnie. ogromnie bolesną cenę, bo w takim właśnie, szukając zemsty na bogach, którzy wcześniej człowiekowi bardzo zaszkodzili, to ta historia z Pandorą się kłania. Prometeusz oszukał ich przy składaniu ofiary. Nie będę teraz streszczać mitu, ale spotkała go ogromna kara, bo został przykuty do skały Kaukazu, gdzie oczywiście orzeł codziennie mu wydziobywał wątrobę i Prometeuszowi ta wątroba odrastała i tak codziennie te męki. Moi drodzy, Prometeusz stał się wzorcem pewnej postawy, takim archetypem, to się tak ładnie nazywa. I tutaj za postawę prometejską bierze się każdy typ postawy, kiedy jednostka poświęca się dla jakiejś społeczności, dla narodu, dla ludzkości. Konrad się przecież poświęcił, a on dla dobra ukochanego narodu był gotów oddać własne życie, własną duszę. A zatem prometeizm, z którym tutaj mamy do czynienia, to pogląd zakładający, że jednostka dzięki wyjątkowemu talentowi i sile ducha może zbawić ludzkość. No i przecież nie inaczej myślał nasz Konrad, prawda? Ale to ja zrobiłam taką dygresję, bo powinnam wrócić do naszego filmu, naszego dramatu. W widzeniu księdza Piotra bowiem ujawnia się ta idea mesjanizmu, do tego przekonania. o tym, Zdaniem Polski jest zbawić inne narody od jarzma niewoli. Przechodzimy do snu senatora. Tam takie groteskowe wizje się pojawiają, ale one bardzo szybko ujawniają jego prawdziwą naturę. To, że senatorowi wcale nie chodzi o jakąś polityczną sprawiedliwość, jakąś uwagę. Jemu chodzi wyłącznie o to, żeby car go doceniał, dawał mu pieniądze, zaszczyty, ordery. On się najbardziej ze wszystkiego boi takiego właściwie odrzucenia. I z tak niskich pobudek, z tak powiedziałabym pyszałkowatych pobudek, bo świadczy to o nim bardzo źle, on jest gotów więzić, mordować, torturować i prześladować ludzi. No więc najgorszy chyba typ jednostki ludzkiej. Natomiast wiemy o tym, że te sny zsyłają na niego diabły. Wiemy również z ich rozmowy, że te diabły doskonale już wiedzą, że chociaż sprawiedliwość wydaje się nie sięgać senatora na tym świecie. to dosięgnie go po śmierci. No i nie można mu pokazać w snach, co go czeka, bo jeszcze się przestraszy i nawróci, więc diabły muszą mu po prostu przez te sny dotrzeć do jego podświadomości i jeszcze bardziej go utwierdzić po prostu w przekonaniu, że słusznie postępuje. Natomiast, moi drodzy, kolejna scena to jest słynna scena wana sceną Salonu Warszawskiego. I tu, moi drodzy, w tym filmie naszym byłaby pewna gorzka pigułka do przełknięcia dla. wszystkich patriotów, dla wszystkich tych, którzy uważają, że my Polacy jesteśmy narodem niezłomnym i oczywiście wszyscy razem i z wielką ochotą i radością bronimy się przed tym, co złe. Ta gorzka pigułka, proszę Państwa, pokazuje bowiem, że nawet wtedy, nawet w tak strasznych chwilach polski naród był ogromnie podzielony. Mamy bowiem scenę salonu warszawskiego. Czym był salon, proszę Państwa? Dzisiaj, kiedy Państwo chcą dowiedzieć się o jakichś nowinkach w kulturze. Mają my przecież specjalne strony internetowe. Możemy zobaczyć, co grają w kinach. Możemy zobaczyć jakieś najnowsze wydania książek. Możemy poczytać różne recenzje książek, filmów, wydarzeń teatralnych. Ale kiedyś salony służyły właśnie temu, żeby dyskutować o tym, co się dzieje w danym mieście, w kraju, rozmawiać o poezji, o różnych przedstawieniach. W salonach spotykali się często ludzie wpływowi, z elit społecznych. No i też przybywali młodzi artyści, którzy dzięki takiemu przebywaniu w salonie mogli się zapoznać z taką publicznością, mającą późniejszy wpływ na ich reputację. I moi drodzy, ten salon warszawski, proszę Państwa, o czym on dyskutuje? Ta elita polskiego społeczeństwa, ludzie z tytułami, ludzie wojskowi, nie są w ogóle przejęci dramatem rozgrywającym się niemalże na ich oczach, bo przecież wtedy, jak wiecie... Litwa, to tak naprawdę był nasz polski kraj, nie interesują ich prześladowania młodych ludzi, nie obchodzi ich więzienie niewinnych, nie obchodzą ich różnego rodzaju represje carskie. Wyrażają bolewanie, że odkąd senator Nowosilcow wyjechał z Warszawy, nikt tak nie urządza Bali. Jest to, proszę Państwa, wręcz przerażające, że ci ludzie, którzy będą celitą, powinni narzucać społeczeństwu pewien ton, jakąś drogę postępowania. mają tak naprawdę absolutnie lekceważący stosunek do kwestii patriotycznych. Oni nawet nie rozmawiają po polsku, oni rozmawiają po francusku, nie interesuje ich poezja patriotyczna czy narodowa. Uważają, że tak naprawdę interesujące dla nich mogą być jakieś takie, powiedziałabym, utwory o charakterze sentymentalnym, jak to cytuję, wiejskich chłopców zalecanki. Pod drzwiami natomiast stoją młodzi ludzie, prawdziwi patrioci, którzy tak naprawdę nie mogą się z tym pogodzić, co słyszą od tych najważniejszych w naszym narodzie, można powiedzieć tych, którzy powinni stać na jego przedzie, członków tej elity. Wśród nich znajduje się Piotr Wysocki. Z historii powinniście kojarzyć to nazwisko. Piotr Wysocki, który zapowiada tak naprawdę pewne wydarzenia. Mówi on bowiem słynne słowa, nasz naród jak lawa. Dlaczego lawa? Zgodnie z opisem, lawa przecież jest taka z zewnątrz się wydaje taka zaskorupiała, sucha, natomiast wszystko co gorące tkwi w jej wnętrzu. I dlaczego nasz naród jest lawą, proszę Państwa? Ta elita to jest ta zaskorupiała część, to się tak wydaje z wierzchu, że to jest takie zimne, skostniałe, ale ta młodzież, czyli ten wewnętrzny ogień to jest coś, czego 100 lat nie wyziębi, prawda? Czyli, że jednak dla naszego narodu szansa jest. Kolejna scena, proszę Państwa, to jest scena związana właśnie z senatorem. Pan senator bowiem urządza bal. Na tym balu oczywiście też gromadzą się ludzie, którzy popierają pana senatora i też tacy, którzy się po prostu go boją. Boją się, przychodzą dlatego, że się boją o własne życie, o swoje dzieci. Ale właściwie tam pojawia się ta słynna pani Rawlinson, dopominająca się o swojego syna. I tu, moi drodzy, taka dramatyczna scena, bo senator ją kłamuje, prawda? Twierdzi, że on nic nie wiedział, że tego biednego Jasia prześladują, że go zabrali do więzienia, że to z pewnością się wyjaśni, pozornie pozwala matce na to, żeby się oczywiście... Mogła cieszyć, że on to wyjaśni, że ona powinna przyjść później, bo na pewno to takie niesprawiedliwe, on się tym zajmie. Ale kiedy ona wychodzi, proszę Państwa, to oczywiście daje pewną sugestię. związaną z tym, że Jaś Rawlinson powinien mieć okno w celi otwarte. Proszę Państwa, no co to sugeruje? No, domyślicie się, prawda, jeżeli ten młody człowiek ląduje potem na bruku i tylko cudem udaje mu się przeżyć. Taki oczywiście niby miał popełnić samobójstwo, rzecz jasna. Natomiast oczywiście pani Rawlinson dowiaduje się o tym wszystkim, wraca do senatora. W międzyczasie senator oczywiście odszukuje człowieka, który pani Rolison powiedział o tym, że jej syn żyje. Jest to ksiądz Piotr, zabiera go na takie przesłuchanie. Poplecznicy senatora, m.in. Bajkow, Pelikan, doktor, to ludzie, którzy bardzo brutalnie odnoszą się do księdza. Nawet jeden z nich go bije. No i jest to taka ważna scena, bo ksiądz Piotr, jak wiecie, obdarzony tym darem prorokowania, przepowiada. Przypowiada im, że jeszcze tego samego wieczora nadejdzie dla nich kara. No i faktycznie w pewnym momencie tego balu, w czasie kiedy grany jest fragment ze słynnego dzieła Mozarta Don Juan, Nagle nie wiadomo skąd piorun, który trafia w część budynku i okazuje się, że ten piorun zabija doktora liczącego akurat pieniądze za wydanie niewinnych ofiar. I tu moi drodzy jest takie nawiązanie oczywiście tych judaszowych srebrników. bo wiecie, że Judasz wziął pieniądze w Ewangelii za wydanie Jezusa. No, jak się domyślacie, po takiej scenie to na pewno Słowacki z Mickiewiczem lubić się nie mogli, bo Słowacki swojego ojczyma bardzo kochał i szanował. I też miał za złe Mickiewiczowi fakt, że wykorzystał prawdziwą informację o śmierci jego ojczyma, bo rzeczywiście August Beck jest ginął trafiony piorunem, ale nie miało to nic wspólnego ani z senatorem, ani z Saratem. ani z przebywaniem w innym miejscu niż własny budynek. No po prostu czasem się trafia, że piorun wpada gdzieś przez otwarte okno i prawdopodobnie tak było i tym razem. No ale Mickiewicz to przedstawił w taki sposób i Słowackiemu to rzecz jasna się mocno nie spodobało. Ale to taka mała dygresja. I wreszcie proszę Państwa na koniec jakby tych wszystkich ważnych, istotnych w tej scenie wydarzeń, to mamy tego więźnia, tego Konrada. prowadzonego prawdopodobnie. Będzie on już wywożony. Zmijają się, że tak powiem, z księdzem Piotrem. Tam padają też bardzo ważne słowa odnośnie przyszłości Konrada. Odnośnie tego, jak ma postępować, czym się ma kierować. No i ta tajemniczość tego dramatu osiąga apogeum w ostatniej scenie. W scenie, która jest oczywiście na cmentarzu. Dziewiąta scena. Scena, która... wraca, kojarzy wcześniejsze części dramatu. Dzieje się bowiem na cmentarzu. Moi drodzy, na tym cmentarzu oczywiście mamy powtórzenie na przykład z drugiej części całej tej ceremonii, więc mają się pojawiać jakieś zjawy i faktycznie pojawia się widmo. Można jednak zobaczyć tylko kibitki. Wiecie, co to była kibitka? To był taki specyficzny rodzaj wozu, prawdopodobnie drewnianego, o którym wywożono więźniów, takiej więźniarki zasadniczo, wywożono ich na Syberię. I takie bitki są widoczne i w jednej z nich znajduje się Konrad. On ma takie krwawe znamiona na piersi i na czole. To oczywiście nie znaczy, że ktoś do niego strzelał, bo przecież w tej wizji jest wciąż żywy, ale te znamiona, proszę Państwa, sygnalizują, że on właśnie będzie zmierzał w kierunku jakiegoś bliżej nieokreślonego jeszcze działania służącego właśnie naszej Ojczyźnie, że On jest tym wybrańcem. Te symboliczne znamiona wskazują, że ma do odegrania ogromną rolę. I tu proszę Państwa... taka drobna uwaga. Dlaczego to mogłoby być dla nas dzisiaj niezrozumiałe? No bo proszę Państwa, to jest dramat romantyczny. Więc proszę się nie sugerować tym, że każdy dramat powinien mieć jakąś przejrzystą formułę, bo dramaty romantyczne bardziej sięgają w kierunku tradycji dramatów szekspirowskich. Natomiast zupełnie odżegnują się od dramatu o charakterze klasycznym. Będziecie mieć zatem połączenie wszystkich rodzajów literackich w jednym dziele. No i nie powinno nas to dziwić. Mamy bowiem opisy, opowiadania jakiejś historii, na przykład Sobolewskiego. Mamy też ogromne monologi liryczne, na przykład wielką improwizację. No i mamy też cechy typowe dla dramatu, a więc podział na sceny czy podział na rolę. I partie dialogowe. Ale nie to jest istotą romantyczności tego dramatu. Pewnie zauważyliście, że większość scen nie jest ze sobą bezpośrednio powiązana. I tak faktycznie ma być. Ponieważ jedną z najważniejszych cech tego dramatu jest fragmentaryczność akcji. Gdyby tak się dobrze przyjrzeć, to tylko kilku bohaterów pojawia się w więcej niż jednej scenie. Bo to nie o to przecież chodzi. Mówiło się kiedyś, że gdyby wyjąć którąś ze scen, z tego dramatu i wypuścić go w takiej wersji, to byłoby to bez uszczerbku dla pozostałych. No bo to jest właśnie ta fragmentoryczność. Dramaty romantyczne też będą zawierały takie wielkie sceny monologowe w kameralnych warunkach. I rzeczywiście ta wielka improwizacja jest na to ważnym dowodem. Ale w dramacie romantycznym przenika się też świat rzeczywisty ze światem fantazji. I zobaczcie, że chociaż może niewiele o tym mówiłam, To tutaj ten świat ludzki, świat bohaterów, z których niektórzy są bohaterami historycznymi, jest przenikany wręcz przez świat sił nadnaturalnych. Mamy tam bowiem obecność aniołów, obecność demonów, wydarzenia takie nadprzyrodzone, chociażby przy tym śnie senatora. I teraz, moi państwo, również... Również dla dramatu romantycznego charakterystyczna jest niesceniczność. Dlatego też pojawia się w nim dużo monumentalnych scen. Scen, które w teatrze mogą być często nawet trudne do odegrania. No weźmy tu na przykład scenę balu. Albo scena na cmentarzu. Ta scena na cmentarzu jest jeszcze ciekawa z innego powodu. Ja często w swoich filmach też podkreślałam, że idealnie pasowałaby do scenerii tych licznych seriali na temat zombie, ale nie zdradzę Wam dlaczego. bo może skuszę Was do tego, żebyście ten dramat jednak przeczytali i spojrzeli na niego takim okiem jak ja. To znaczy, gdybyśmy dzisiaj kręcili film, gdybyśmy mieli takie zadanie, żeby przedstawić to w formie filmu, to jakbyśmy to pokazali, proszę Państwa, bo zobaczcie, jest też sytuacja związana z faktem, że ten dramat odbiega od tych klasycznych trzech jedności. Nie ma już jedności czasu, miejsca i akcji. Akcja przenosi się do Lwowa, do Wilna, do Warszawy. Czas też tutaj, prawda, nie jest od schodu do zachodu słońca. W każdym razie, moi Państwo, mielibyście naprawdę ciekawe zadanie, jak pokazać dzisiaj współczesnej młodzieży, dlaczego dziady to ważny dramat. Ja może powiem dla... dlaczego ja tak myślę. Proszę nie zniechęcać się językiem. Językiem romantycznym, językiem z XIX wieku, który jest chyba tym pierwszym takim progiem, o który się potykają młodzi ludzie. Bo oni oczywiście oczekują, że coś będzie napisane w jakiś w jakiś łatwiejszy sposób. Proszę się nie zniechęcać. Proszę podejść do tego, tak jakbyście czytali o historii waszych rówieśników, bo przecież myślę, że te kilka lat różnicy nie stanowi tutaj problemu. Bo przecież wy też jesteście, zakładam w dużej mierze, że oglądają mnie ludzie, którzy byliby gotowi walczyć za ojczyznę, gdyby taka była. potrzeba, więc wyobraźcie sobie, że tak naprawdę ten dramat jest o ludziach bardzo do Was podobnych. O ludziach, którzy nie mogli pogodzić się z faktem, że kiedy kraj tonął, kiedy kraj był niszczony przez represje zaborcze, nikt nic nie robił. Że chcieliby po prostu jakiegoś działania, chcieliby jakiegoś sensu. O ludziach, którzy byli gotowi za to ojczyznę zginąć. O ludziach, którzy byli gotowi się zbuntować i dążyli byli nawet do zemsty za krzywdy, które wyrządzono całemu narodowi, że jest to historia naprawdę, która mimo, że wydarzyła się w scenerii XIX wieku, to mogłaby się wydarzyć w każdym miejscu na Ziemi o dowolnym czasie. Bo przecież wolność jest w nas, jak mówi pewne znane hasło. I myślę, że pod tym względem będziecie w stanie zrozumieć bohaterów trzeciej części Dziadów i ważność tego dzieła. A zatem zachęcam do takiej próby, do takiego ćwiczenia. Spróbujcie sobie wybrać scenariusz filmowy na tej bazie i nie zniechęcajcie się. A dla Was na koniec mam jeszcze jedną niespodziankę. Może się tak zdarzyć, że w arkuszu maturalnym będzie trzeba rozpoznać cytat. I postanowiłam zebrać takie... Pięć najważniejszych według mnie cytatów, które mogłyby Was naprowadzić, zasugerować Wam, że mamy do czynienia z trzecią częścią dziadów. Wznoszę się, lecę, tam na szczyt opoki, już nad plemieniem człowieczym, między proroki. Konrad w tak zwanej małej improwizacji. Ja kocham cały naród, objąłem w ramiona wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia. Jeśli nie nad duszami równą władzę nadasz, ja bym mój naród jak pieśń żywą stworzył i większe niż li ty zrobiłbym dziwo, zanuciłbym pieśń szczęśliwą. Daj mi rząd dusz, Konrad w wielkiej improwizacji. Róża, ta róża żyje, wstąpiła w nią dusza, główką lekko rusza, jak ogień z niej bije, widzenie Ewy. Z matki obcej krew jego dawne bohatery, a imię jego będzie czterdzieści cztery. Widzenie księdza Piotra odnośnie zbawcy narodu. I, najbardziej znany, nasz naród jest jak lawa, z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi. Prwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi. Wysocki. Mam nadzieję, że moja lekcja będzie dla Was przydatna. I powodzenia na egzaminie. Dziękuję.