Transcript for:
Zajęcia z biologii do matury

Cześć, tu Ola ze zdrów więcej biologia. W tym roku chciałabym się z wami podzielić czymś, co myślę, że bardzo wam się przyda, czyli nagranymi zajęciami z zeszłego roku z takiej weekendowej powtórki do matury. To były takie spore zajęcia, które trwały łącznie 4 i pó godziny. One były podzielone na dwa dni. Spotykaliśmy się tak trzech turach, żeby sobie powtórzyć najważniejsze zagadnienia teoretyczne, takie, które ja uważam za takie must have każdego maturzysty, czyli za rzeczy, bez których trudno jest w ogóle podchodzić do matury z biologii. Także jeśli macie ochotę sobie powtórzyć tego typu zagadnienia, jeśli chcecie się przekonać, co według mnie jest najważniejsze, to zapraszam. I to co w mojej darmowej powtórce, którą wam w tym roku udostępniam zupełnie bezpłatnie jest najlepsze moim zdaniem. To są autorskie zadania, które stworzyłam właśnie typowo pod tą powtórkę, czyli do zagadnień teoretycznych, które omawiam, dokładam tam zadania, które no są właśnie taką wiedzą użytą w praktyce. To wszystko jest bardzo dokładnie omówione. Jeśli obejrzycie, to przekonacie się, że to są zadania, które faktycznie pozwalają przećwiczyć te zagadnienia i jeszcze wnoszą o wiele więcej. Także mam nadzieję, że wam to się spodoba i że sobie powtórzycie bardzo dobrze i utrwalicie te informacje. No i mam nadzieję, że udostępniając wam tę powtórkę za darmo, stwarzam taką możliwość takiego inkluzywnego uczestniczenia w tym, co się dzieje w ogóle w przygotowaniach do matury. No niestety obserwuję ostatnio taką tendencję, że szczególnie w tym czasie, kiedy już wszyscy jesteśmy dosyć mocno zestresowani, to bardzo dużo osób chce zarobić po prostu na waszym stresie, na waszej niepewności, oferując jakieś takie cudowne zajęcia, które pozwolą wam się nauczyć w absurdalnie krótkim czasie na, nie wiem 80%, 70%, 90%. Niektórzy z autorów, którzy oferują takie kursy czy zajęcia, sami się nie mogą zdecydować na ile procent was nauczą, bo w jednym miejscu piszą 90, w innym 80 i w ogóle. Oczywiście nic dziwnego, dlatego że podawanie takich wyników obiecywanych to jest jakiś absurd, jakaś totalna ściema. Bardzo was proszę, nie dajcie się na to nabrać. I tak naprawdę natchnęło mnie to do tego, żeby wam tę powtórkę moją udostępnić za darmo. W zeszłym roku były to po prostu zajęcia na żywo, za które ludzie normalnie płacili. Zresztą ja tutaj wykonałam y strasznie dużą pracę, bo te wszystkie zadania, które tutaj zobaczycie, stworzyłam no właśnie na te zajęcia. Więc to nie jest tylko tak, że te 4 i pół godziny, które tutaj sobie obejrzycie, to jest ta cała praca, którą ja wtedy wykonałam. tylko siedziałam naprawdę po kilkanaście godzin dziennie, żeby to wszystko dopiąć na ostatni guzik. No i mam nadzieję, że z tego sobie skorzystacie. Trochę możemy powiedzieć na przekór tym, którzy którzy na was chcą zarobić. Także mam nadzieję, że jak najwięcej osób powtórzy sobie najważniejsze rzeczy. Chciałabym jeszcze zaapelować, żebyście próbowali sobie te zadania rozwiązywać samodzielnie. Zanim usłyszycie odpowiedź, zanim usłyszycie to moje omówienie, to róbcie sobie pauzę, no i próbujcie sobie rozwiązywać te zadania, a następnie sprawdzajcie, czy wasze odpowiedzi się zgadzają z tym, co ja tam tłumaczę. Jeśli chodzi o materiał, to oczywiście jest to powtórka, która była zorganizowana dla poprzedniego rocznika. Natomiast nie wydaje mi się, żeby tam były jakieś rozbieżności takie, jeśli chodzi o podstawę programową. raczej możecie sobie spokojnie i w tym roku przygotowywać się i tutaj mówię zarówno o osobach, które podchodzą do matury w tej starej formule, jak i w tej nowej, dlatego że to co wybrałam jako takie zagadnienia do powtórki to są rzeczy takie, no tak jak mówiłam bardzo podstawowe. To nie chodzi o to, że one są łatwe, tak? Tylko chodzi o takie rzeczy, które są bazą po prostu wiedzy biologicznej. No i one są dosyć uniwersalne i wam się przydadzą w wielu różnych też zadaniach, bo to są rzeczy związane z cyklem komórkowym, metabolizmem, tak? Tam jest genetyka w ogóle, no różne różne rzeczy i również y to co było dla mnie m taką informacją, co w tej powtórce warto zawrzeć, to są y odpowiedzi osób, które się wtedy zgłosiły na zajęcia w takim teście, który po prostu im wysłałam do zrobienia. I to z czym oni mieli najwięcej problemów, to właśnie tam omawiam. Także myślę, że można to dosyć uniwersalnie potraktować. No i stwierdzić, że jeśli ta grupa osób, która uczestniczyła w zajęciach wtedy miała duże problemy z pewnymi zagadnieniami, to być może i wy macie takie problemy. Więc myślę, że jest to dosyć reprezentatywna próba i wiele takich rzeczy, które faktycznie sprawiają ludziom problem, pojawia się w tej w tych zajęciach powtórkowych. No dobra, już tyle się nagadałam, więc teraz dam wam po prostu obejrzeć te zajęcia. To jest po prostu nagrany live, także miejcie na uwadze, że może nie jest to wymuskane, wydmuchane, tylko jest to takie na żywca wszystko mówione, ale też myślę, że fajnie się tego dzięki temu słucha, że nie jest to takie wyreżyserowane, tylko to są po prostu normalne zajęcia. No to zapraszam. Cykl komórkowy. Cykl komórkowy składa się z faz G1, S, G2 i M. Dla wszystkich, którzy jeszcze nie pamiętają, te fazy G1, S2 możemy połączyć taką jedną nazwę, interfaza, którą też określa się jako okres międzypodziałowy. Natomiast faza M, no to jest podział. I tutaj to, co myślę, że jest takie fajne do przypomnienia i ważne, to że z fazy G1 jest takie jakby wyjście do fazy G0. Tak naprawdę faza G0 jest pewnym rodzajem takiej pauzy, którą można wcisnąć w fazie G1 i komórka wtedy może przestać się dzielić, przestać przeprowadzać cykl komórkowy na jakiś czas, czyli robi taką pauzę w tym cyklu i to są komórki, które zachowują zdolność do podziału. Ta faza G0 to jest faza, gdzie jeszcze podział może nastąpić, jak z tej fazy G0 z powrotem komórka przejdzie do fazy G1. Natomiast, natomiast jeśli komórka się specjalizuje i traci zdolność do podziałów, to już nie mówimy, że jest w fazie G0. Pamiętajcie o tym, tylko ona po prostu z cyklu wychodzi bezpowrotnie, no i staje się taką komórką wyspecjalizowaną, zróżnicowaną, która już w żadnej fazie cyklu nie jest. Trzeba oczywiście mniej więcej pamiętać co tam się dzieje w każdej fazie. Więc pokrótce faza G1 to jest wzrost komórki, faza S to jest replikacja DNA, faza G2 jest przygotowanie do podziału polegające między innymi na syntezie tubuliny, czyli białka budującego mikrotubulę. No a w fazie M zachodzi podział i może to być podział mitotyczny lub mejotyczny. No i tutaj widzimy na wykresach jak się różni zmiana materiału genetycznego, zmiana ilości materiału genetycznego w takim cyklu komórkowym, który jest zakończony mitozą i w takim, który jest zakończony mejozą. Czyli spójrzmy najpierw na mitozę. Tutaj sprawa jest prosta. Pamiętajcie, że liczba chromosomów w trakcie całego cyklu komórkowego, który jest zakończony mitozą, nie zmienia się. Czyli jeśli startujemy z poziomu 2n, to komórka przez fazę G1, S, G2 i M cały czas będzie miała 2N, czyli będzie diploidalna. Tutaj się ta liczba chromosomów nie zmienia ani w jedną, ani w drugą stronę. Natomiast to, co się zmienia, to jest liczba cząsteczek DNA, czyli tak zwane C. No i tu już dochodzimy do momentu, który wiem, że jest problematyczny dla niektórych. Czyli czym się różni to n od c? N to jest ploidia, czyli liczba zestawów chromosomów, które posiada dana komórka. Tak, czyli jeśli mamy dwa zestawy chromosomów, to jesteśmy diploidalni. Jeśli jesteśmy haploidalni, to znaczy, że mamy jeden zestaw chromosomów, czyli jeden chromosom pierwszy, jeden chromosom drugi i tak dalej, i tak dalej. w zależności od tego, jakim gatunkiem jesteśmy i jaki jaką liczbę chromosomów ogólnie posiadamy. Natomiast C to jest liczba cząsteczek DNA. Więc pierwsza rzecz bardzo ważna, która już dla wielu osób jest niezrozumiała, to jest to, że C nie może być niższe niż N. Zawsze może być tylko równe, no bo nie będzie mniej cząsteczek DNA niż chromosomów, bo każdy chromosom to jest przynajmniej jedna cząsteczka DNA. Więc jeśli jest 2N komórka, no to musi też mieć przynajmniej 2C, czyli tyle tyle tych cząsteczek DNA, ile chromosomów. Natomiast w fazie S, kiedy zachodzi replikacja DNA, to C zwiększa się dwukrotnie, czyli mamy dalej komórkę diploidalną, ale ona już ma 4C. I na poziomie chromosomu to wygląda tak, że każdy chromosom składa się z dwóch chromatydyt, czyli innymi słowy z dwóch cząsteczek DNA. Dlatego to to C tutaj rośnie. Później przez fazę G2 C się już nie zmienia, czyli dalej jest na tym poziomie 4. No i później w mitozie, jak wiecie komórki dzielą się w taki sposób, że każdy chromosom podczas podziału mitotycznego dzieli się na połówki, czyli na pojedyncze chromatydy, więc znowu nam spada liczba cząsteczek DNA, czyli to C do dwóch, czyli tak jakby znowu się wyrównuje z liczbą chromosomów. Więc przebieg tego tego wykresu jest raczej prosty, wydaje mi się. I tutaj wystarczy zapamiętać, że ta jedna linia, która dotyczy ploidi się nie zmienia. No a linia, która dotyczy liczby chromosomów wzrasta w fazie S. Wzrasta w fazie Saleje w fazie M. Natomiast jeśli chodzi o mejozę, tutaj sprawa się troszeczkę bardziej komplikuje, dlatego że na poziomie 2N2C zaczynamy, czyli w fazie G1 komórka ma po prostu taką typową liczbę chromosomów i taką samą liczbę cząsteczek DNA. Później już to co się dzieje w fazie S to jest raczej to samo co było w mitozie, czyli po prostu replikacja DNA doprowadza do sytuacji kiedy liczba cząsteczek DNA rośnie dwukrotnie czyli komórka ma 2N 4C już po fazie S. No i później w fazie G2 się nic nie dzieje więcej, tak? Czyli pozostajemy z tą samą liczbą chromosomów i cząsteczek DNA. Natomiast później mamy mejozę. I teraz uwaga. Mejoza oczywiście składa się z dwóch podziałów, pierwszej mejozy i drugiej mejozy. W związku z czym wychodzimy tutaj w tej pierwszej mejozie od poziomu 4C i 2N, czyli chromosomy. Jakby jest podwójny zestaw chromosomów na samym początku, ale jeszcze każdy z tych chromosomów składa się z dwóch cząsteczek DNA. W związku z czym cząsteczek DNA jest dwa razy więcej niż chromosomów. I teraz po mejozie pierwszej zjeżdżają nam oba wykresy w dół. Czyli już z poziomu 2n zjeżdżamy do 1n, tak? I w mejozę drugą już komórka wchodzi będąc haploidalną komórką. No a jeśli chodzi o poziom cząsteczek DNA wyrażany jako C, no to po mejozie pierwszej robi się z 4C 2C i później w mejozie drugiej się tylko wyrównuje to 2C do 1C, tak żeby było na koniec 1N i 1C. Czyli mamy później haploidalną komórkę, która ma już yyy tylko yyy tylko pojedyncze yyy chromosomy, czyli takie zbudowane z jednej chromatydy czy też z jednej cząsteczki DNA. I biorąc na przykład jeszcze tutaj to nasze zadanie, które tam było wcześniej, że jeśli komórka w fazie G2 ma 16 chromatydyt, no to to w fazie G2 było tutaj to 4C, no to 4C = 16. No to na koniec 1 C to się równa 4, tak? Czyli to C to pod to C sobie podstawiamy jakąś liczbę dla konkretnych komórek, dla konkretnych gatunków charakterystyczną. No i po prostu liczymy ile dokładnie jest tych chromatyt. Można powiedzieć, że że to C to jest właśnie ta liczba chromatyt. Dobra. I teraz zadanie. Tutaj dla was przygotowałam takie zadanie, które łączy w sobie różne tematy. Jak być może już spostrzegliście, te zadania trochę takie są, żebyśmy wiele rzeczy przećwiczyli na raz i żebyśmy mieli okazję też sobie odkurzyć jakieś zagadnienia, które gdzieś tam w czeluściach waszej pamięci pewnie są, ale nie wiem czy czy były odkurzane niedawno, czy może zapomnieliście trochę o nich. Yyy, więc jak wam się w ogóle nasunie jakieś pytanie teraz przy robieniu tych zadań yyy czy chcielibyście jakąś swoją wiedzę jeszcze yyy poszerzyć czy usystematyzować, to po prostu pytajcie mnie, co tam wam przyjdzie do głowy. Natomiast no otwórzcie sobie też to zadanie u siebie, bo nie wiem czy tutaj dobrze jest widać, bo żeby się wszystko zmieściło, to musiałam nawcaj tego tekstu trochę i i trochę może małe litery wyszły, ale macie ten plik, prawda, u siebie, więc może sobie niektórzy wydrukowali. To chyba dam może troszeczkę wam teraz czasu, minutkę na przeczytanie jeszcze raz tego tekstu, bo nie wiem czy każdy już to zrobił wcześniej i za chwilkę będziemy mogli sobie podyskutować o podpunkcie pierwszym. Jeśli ktoś chce to można już swoje odpowiedzi proponować na czacie i zaraz przejdziemy do dyskusji nad tym, czy to są dobre odpowiedzi. To teraz daję wam chwilkę jeszcze na przeczytanie. No i dobra, dziewczyny widzę, że dobrze piszą tutaj. Dokładnie tak trzeba było odpowiedzieć. Jeśli ktoś nie wie dlaczego takie właśnie odpowiedzi, to możemy teraz spróbować się nad tym zastanowić. Może ktoś z osób, które dobrze zrobiły to zadanie, chciałby powiedzieć. Jak dochodziliście do tych odpowiedzi? Dlaczego na przykład zarodziec malarii jest haplą? Jak to poznać? Tutaj patrząc na ten cykl życiowy, co tutaj można było zauważyć? Jak myślicie? Można się odzywać? Jakby co, można też pisać, jeśli ktoś nie chce się odzywać. Mhm. Dobra, super. Dokładnie. Czyli mamy tutaj zaznaczoną mejozę na schemacie na różowo i widać tutaj, że ta mejoza zachodzi bardzo szybko po połączeniu się gamet, czyli po zapłodnieniu. Tutaj jest oczywiście po angielsku to podpisane, tak trochę dla utrudnienia. Yyy, znaczy oczywiście nie nie specjalnie to zrobiłam, tylko chodzi o to, że ten schemat już nie miałam czasu go tłumaczyć i przerabiać tej grafiki, ale yyy nawet jeśli by nie było podpisane, bo czasami nie jest, to też chciałam, żeby to była dodatkowa dla was dodatkowe wyzwanie, jak to rozpoznać. Nawet jeśli się nie zauważy podpisu zapłodnienie czy no właśnie nie zrozumie po angielsku albo jakiś inny problem nastąpi, to zawsze patrzcie gdzie się jakieś dwie komórki łączą w jedną, no to zawsze będzie wtedy zapłodnienie. No i tutaj mamy taką sytuację, że jest taki mikro mikrogameta, makrogameta, takie dwie komórki, które się łączą i postaje zygota. No więc nie może być to nic innego niż zapłodnienie. I później po tym zapłodnieniu mamy zygotę diploidalną, która tam się rozwija troszeczkę, staje się jakimiś tam kolejnymi formami i zaraz potem następuje mejoza, czyli długo nie trwa ta faza diploidalna. Stąd też wiemy, że ten zerodziec jest haplontem i faza haploidalna właśnie u niego dominuje. No mejozę możemy w takim razie nazwać postgamiczną, bo to oznacza pozapłodnieniowa, czyli następująca tuż po zapłodnieniu. I jeszcze tutaj trzeba było wybrać, czy pasożyt ten rozmnaża się wyłącznie bezpłciowo, czy też płciowo, czy czy jedną, czy drugą opcję tutaj zaznaczamy. I dziewczyny pisały wcześniej, że zarówno tak, jak i tak. I to jest bardzo dobra odpowiedź. Po czym to poznaliście? Że że są oba rodzaje rozmnażania? To rozmnażanie płciowe to co to jest? Po prostu to co już mówiliśmy, tak? Czyli to zapłodnienie, połączenie gamy, tak jak tutaj pisze Maria, Nataliahm. No i później te hall te haploidalne formy, tak? Czyli tak jak tutaj Klaudia pisze, te hapl rozmnażają się bezpłciowo. Czy ogólnie haplą to jest jakby nazwa całego tego zarodźca? Niezależnie od tego jaką on ma formę, to on jest po prostu haplontem, bo dominuje u niego postać haploidalna. No ale tak te komórki haploidalne się rozmnażają bezpłciowo. Tutaj takim bardzo ważnym rodzajem rozmnażania bezpłciowego, które dotyczy właśnie zarodzic malarii jest tak zwana schizogonia, która zachodzi w erytrocytach ludzkich. E to pozwala mu się tak bardzo szybko namnożyć, stworzyć mnóstwo tych komórek potomnych w bardzo krótkim czasie. No to między innymi to jest właśnie ten to rozmnażanie bezpłciowe i jeśli mamy do czynienia z takimi jednokomórkowymi pasożytami jak ten, to pamiętajcie, że rozmnażaniem bezpłciowym będzie po prostu podział komórkowy. Tak to czy to jest klasyczna mitoza, czy troszeczkę inny podział, ale każdy podział to jest po prostu jakieś rozmnażanie, bo powstaje więcej osobników potomnych. Dobra, myślę, że nie nie tracimy więcej czasu na podpunkt pierwszy. Lećmy dalej. To teraz czy ktoś już zastanowił się nad drugim podpunktem? Czy umie tutaj ktoś określić ile będzie chromatyt, chromosomów, cząsteczek DNA w tych wymienionych wymienionych momentach. Dobra, mamy już odpowiedź. dwie odpowiedzi takie same, no to same sobie potwierdzacie dziewczyny, że macie pewnie dobrze. No a ja już tłumaczę dla wszystkich, którzy nie są pewni jakie liczby powinny tutaj być podane. Jeśli wiemy, że że haploidalna liczba chromosomów, czyli n wynosi 14, to liczba chromatyt, którą można zaobserwować w profazie pierwszej mejozy, to będzie liczba jakby chromatyt. Y, po pierwsze w komórce diploidalnej jeszcze, bo w profazaie pierwszej mejozy jeszcze komórka nie zdążyła się podzielić na pół, że nie spadła liczba chromosomów, ani liczba cząsteczek DNA o połowę. No więc no więc będzie to komórka diploidalna, więc chromosomów jest jakby 28, ale trzeba pamiętać, że tutaj mamy podać nie liczbę chromosomów, a chromatyt. Czyli w profazie pierwszej też chromosomy są dwuchromatydowe jeszcze. Czyli pamiętamy, że to C wynosi 4. No więc jeśli C wynosi 4, to znaczy, że 56, czyli jakby dwa razy więcej niż niż liczba chromosomów będzie wynosiła liczba chromatyt. Yyy, jeśli chodzi o B, no to liczba chromosomów yyy w stadium merozoitu. Yyy, i tutaj merozoid, jak się przyjrzymy na schemat, to to jest ten moment y w erytrocycie ludzkim, tak? Tutaj po prawej stronie schematu. No i skąd możemy wiedzieć, że on jest tam haploidalny? No stąd, że jest po mejozie, ale jeszcze przed zapłodnieniem, tak? To jest ten moment w cyklu życiowym, który dominuje, ta faza dominująca w tym cyklu życiowym, czyli ta faza haploidalna. No więc nie pozostaje nic innego jak po prostu wpisać 14, no bo to jest to n, które jest podane. Liczba cząsteczek DNA w profazie drugiej mejozy. No to już teraz się musimy zastanowić, czy w profezie drugiej już komórka ma liczbę chromosomów haploidalną czy diploidalną jeszcze. No już jest haploidalna, bo już jest po podziale mejotycznym pierwszym, ale jeszcze w profazie ma chromosomy dwuchromatydowe, bo jeszcze nie zdążyły one się podzielić na połówki, bo to dopiero w anafazie się dzieje, więc więc ta liczba cząsteczek DNA będzie dwukrotnie wyższa niż liczba chromosomów, a więc 28. Mam nadzieję, że uzasadniłam wszystkim. Jeśli ktoś nie rozumie jeszcze dlaczego, to proszę pytać. Naprawdę nie bójcie się pytać. Po to tutaj jesteśmy, żeby jeszcze wasze wątpliwości rozwiać. Można się odezwać albo można zadać pytanie. Klara pyta, czy liczba chromatyt zawsze będzie równa C. No tak, jeśli pod C wstawimy odpowiednią liczbę, oczywiście tak, bo tutaj jakby tym naszym 1c1n jest liczba 14. Tak więc jeśli wiemy, że na przykład w profezie pierwszej mejoz jest 4C, no to 14 x 4 to będzie nasza liczba chromatyd. No dokładnie, to jest liczba chromaty, tylko no odpowiednio trzeba to zawsze interpretować, żeby tam nie wpisywać, nie wiem, liczby charakterystycznej dla człowieka na przykład zawsze, tak, we wszystkich innych jakiś organizmach, bo każdy organizm może mieć inną liczbę chromosomów taką wyjściową, czyli to n może być jakby równe jakiejś tam konkretnej liczbie. Dobra, no to to możemy zabrać się za podpunkt trzeci, czyli na podstawie tekstu trzeba teraz wyjaśnić, dlaczego większość protistów przeprowadza rozmnożenie płciowe, mimo że rozmnożenie bezpłciowe jest szybsze i prostsze. Swoje odpowiedzi uwzględnij znaczenie rozmnażania płciowego dla populacji tych organizmów. To jest takie pytanie bardzo maturalne, bardzo takie często na maturze spotykane w różnych trochę wersjach, ale może to jest takie pytanie, którego się można spodziewać praktycznie w każdym arkuszu. Więc napiszcie swoją odpowiedź. Pamiętajcie o odpowiedniej formie odpowiedzi pod polecenie wyjaśnij, żeby ona była kompletna. I ja już zaraz czytam wasze propozycje. Widzę, że już tutaj się pojawiają pewne propozycje. Zuzanna pyta, znaczy proponuje, że ponieważ roznażanie bezpłciowe nie powoduje zmienności genetycznej, co jest zagrożeniem w przypadku, czekajcie, bo mi przesunęło się zagrożeniem w przypadku zmieniających się warunków środowiska. To jeszcze nie jest kompletna odpowiedź. E, jeszcze trzeba troszeczkę dodać, żeby ona kompletnie wyjaśniała to znaczenie, ale idzie w dobrą stronę myślenie tutaj. Także tak jak Maria tutaj też pyta, no chodzi o właśnie o zróżnicowanie genetyczne, tylko jeszcze to musimy ładnie ubrać w słowa i faktycznie to wszystko wyjaśnić. Pamiętajcie, że ta odpowiedź powinna być taka trzyczęściowa modelowo, czyli przyczyna, mechanizm i skutek. Jeśli do końca się tak nie da, to też się nie przejmujcie, ale po prostu powinna ona wyczerpująco wyjaśniać dane zagadnienie. Czytam dalej. Klaudia pisze tak: "Większość protisów przeprowadza rozmnożenie płciowe, ponieważ zapewnia ono rekombinację genetyczną osobników, co umożliwia nabywanie cech przystosowujących do zmieniających się warunków środowiska. I to jest dobra odpowiedź. To już by było zaliczone jak najbardziej. Czytam dalej. W trakcie rozmnożenia płciowego zachodzi mejoza, która warunkuje zmienność rekombinacyjną, a tym samym przystosowanie do zmieniających się warunków środowiska i przetrwanie populacji. To tutaj bym powiedziała, że tak zależy jaki organizm analizujemy. Dlatego, że na przykład jeśli mamy tutaj tego zarodźca malarii, to zobaczcie czy do rozmnażania płciowego tutaj w ogóle możemy przypisać tą mejozę. To jest mejoza pozapłodnieniowa, postgamiczna. Więc to rozmnażanie płciowe musi się odbyć najpierw i dopiero potem zachodzi mejoza. Więc ta mejoza nie służy wytworzeniu gamet. Tutaj ona służy wytworzeniu osobników troficznych, tak zwanych, czyli tych haploidalnych, które później sobie żyją w takiej formie przez dłuższy czas. I sama mejoza nie jest częścią tego rozmnażania płciowego. Wiem, że to się tak kojarzy. U człowieka tak jest, u większości zwierząt tak jest, ale tutaj niekoniecznie. Dlatego uwaga z tą mejozą. Sama samo zapłodnienie, samo połączenie się gamet to już jest jakaś wymiana materiału genetycznego. To już jest jakieś łączenie się materiałów genetycznych dwóch różnych organizmów. I to już jest ta rekombinacja, która zwiększa różnorodność genetyczną potomstwa. później mejozę, tylko jeszcze dodatkowo tutaj y działa na jeszcze większe zwiększenie tej różnorodności genetycznej, ale takiej odpowiedzi akurat o tej mejozie nie możemy napisać. Dobra, czytam dalej. Rozmnażenie płciowe zapewnia zmienność genetyczną, dzięki której protisty te mogą przystosować się do zmieniających się warunków środowiska. No i Natalia proponuje odpowiedź bardzo prostą, ale wydaje mi się, że ona już jest kompletna. taka chyba najkrótsza, jaką możemy tutaj napisać jest. Okej. I Maria protisty przeprowadzają rozmnażanie płciowe, które zapewnia im zróżnicowanie genetyczne. Umożliwia to przystosowanie się protistów do zmieniających się warunków środowiska. No i bardzo podobne. I jeszcze Helena. Mimo że rozmnożenie bezpłciowe jest szybsze i prostsze, to większość protisów przeprowadza rozmnażenie płciowe, ponieważ zapewnia to rekombinację materiału genetycznego, przez co możliwe jest nabycie nabycie, dostosowanie się do zmieniacych. Chyba to tutaj coś się zjadło, bo nie rozumiem chyba tej końcówki. Nabcie, dostosowanie się do zmieniających się warunków środowiska, nabycia nowych cech. Może miało być coś takiego. Jest okej. Jeśli tam czy tak naprawdę to nabycie nie jest tutaj potrzebne nawet tak po prostu, ponieważ jest możliwe wtedy dostosowanie się do zmieniających się warunków środowiska, ale nabycie nowych cech też mogłoby być. Także większość z was dobrze już odpowiada, także myślę, że zadanie jest raczej jasne. Jak macie jakieś pytania, to oczywiście jeszcze zadajcie. A tymczasem myślę, że powolutku sobie przejdziemy dalej. Tutaj teraz musimy troszeczkę zjechać. Jak macie plik z zadaniami otwarty, to musicie do 10 zadania zjechać, bo już też tych tych liczb yy tutaj nie zmieniałam, bo już nie miałam na to czasu, a te zadania w różnej kolejności tworzyłam. Także zadanie 10 o replikacji DNA. To chwileczkę na przypomnienie sobie tekstu. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to bardzo proszę teraz to dokładnie zrobić i powolutku możecie proponować też odpowiedź do pierwszego podpunktu na czacie, jeśli macie ochotę podzielić się swoimi typami, jakie tutaj te nazwy enzymów powinny być. Okej, mamy już propozycję. Bardzo dziękuję. No i tak, pierwszy enzym, usunięcie starterów. starterów RNA to powinna być endonukleaza. Można też napisać nukleaza ewentualnie. Natomiast tutaj Klaudia proponuje enzym restrykcyjny, co jest też ciekawą propozycją, ale akurat enzym restrykcyjny to jest taki typ nukleazy. To jest jakby podtyp tej tego enzymu, tej grupy enzymów nukleazy, który w bardzo konkretny sposób przecina cząsteczki DNA. yyy rozpoznając sekwencje palindromowe, zostawiając tempe lub lepkie końce. Więc yyy ta konkretna nukleaza, która tutaj w replikacji bierze udział, nie jest yyy enzymem restrykcyjnym. Dlatego aż tak dokładnie tego nazywać y nie musimy, bo tutaj jakby tego bardzo konkretnego yyy typu tej nukleazy znać też nie trzeba, ale jest po prostu to nukleaz. E, dalej mamy polimerazę DNA i tutaj też odnosząc się na przykład do odpowiedzi olii, trzeba określić jaka to jest polimeraza, czy DNA, czy RNA, bo są różne, tak? I tych polimeraz jest wiele. Natomiast tutaj wystarczy jak napiszecie polimeraza DNA, bo to musi być taki enzym, który wytwarza cząsteczkę, znaczy syntezuje cząsteczkę DNA, a też dokładnie mówiąc wydłuża nić DNA, bo dokładnie tak możemy określić to, co ta polimeraza DNA robi, w jaki sposób ona działa. I później połączenie fragmentów Okazaki. Tutaj wszyscy chyba dobrze odpowiedzieli, tak? To jest ligaza. Można dodać ligza DNA, ale też samo liigaza wystarczy. I to jest taki enzym, który jak mamy dwa krótsze fragmenty nici DNA, to je połączy w jedną dłuższą, tak? czyli te fragmenty okazaki właśnie taką ciągłą nić może połączyć wytwarzając wiwiązanie y fosfodiestrowe. Dobra, podpunkt drugi. To teraz trzeba określić dlaczego u eukarionów występuje wiele miejsc orii, jakie jest tego znaczenie i w odpowiedzi trzeba porównać genum organizmów prokariotycznych i eukariotycznych. No to bardzo proszę. Jak myślicie, co tutaj za odpowiedź powinniśmy podać? Już się pojawiło kilka odpowiedzi. Natomiast widzę, że no dopiero tutaj Zuzanna proponuje to, co dokładnie mi chodziło zadając to pytanie, bo większość z was pisze, że eukarionty mają DNA liniowe, a prokariony koliste i to jest oczywiście dobra cecha, dobra różnica. Natomiast to jeszcze nam nie mówi, dlaczego tych miejsc ori w takim razie w tych liniowych cząsteczkach musi być więcej. To nie tłumaczy jeszcze jakie jest tego znaczenie. Znaczenie dopiero tłumaczy fakt, że cząsteczki te liniowe eukarionów są dłuższe, dużo dłuższe. Tutaj Zuzia pisze, że właśnie ilość materiału genetycznego eukarionów jest znacznie większa. Czyli mówiąc inaczej, cząsteczki są dłuższe i naprawdę one są wielokrotnie dłuższe. Więc biorąc pod uwagę to, że jakby replikacja zaczynała się w jednym miejscu, to po prostu trwałaby niesamowicie długo. A jeśli tych miejsc Ori jest wiele, to zaczyna się w kilku miejscach, dzięki czemu takie po prostu fragmenty konkretne są replikowane i one się później ze sobą łączą. Mówi się, że oczka replikacyjne się łączą ze sobą, kiedy się spotykają naprzeciwko siebie i w ten sposób cała cząsteczka jest replikowana dużo sprawniej. Czyli, czyli te odpowiedzi wcześniejsze przed odpowiedzią Zuzi były niekompletne. Tak. Tu, tu chodzi o tą wielkość cząsteczek DNA. Jeszcze widzę, że Maria tutaj proponuje, że eukariony mają geny nieciągłe i to nie ma znaczenia dla replikacji, dlatego że pamiętajcie, ja wiem, że wielu osobom się myli replikacja DNA z procesem transkrypcji czy w ogóle ekspresją genu, ale musimy pomyśleć o tym w taki sposób, że jakby klasyfikujcie proces replikacji DNA do cyklu komórkowego, nie do ekspresji genów, bo replikacja to jest tylko tylko powielenie całego materiału genetycznego, skopiowanie wszystkich cząsteczek DNA, które mamy w swoich komórkach. Natomiast nie ma znaczenia dla replikacji, czy tam jest jakiś gen, czy tam nie ma genu, czy on jest ciągły, czy nie ciągły. I tak replikowane jest po prostu wszystko. Więc, więc tutaj pojęcie genu w ogóle jakby nie obowiązuje. Tak jak mówimy o replikacji, dopiero genem się zajmujemy przy transkrypcji i translacji. Yyy, okej. No to myślę, że już jasne, co w drugim. Teraz 103. Widzę, że już zaczęły się odpowiedzi pojawiać, czyli podaj w jakiej fazie cyklu komórkowego zachodzi proces replikacji DNA oraz podaj łączną liczbę chromatyt. Nie, nie dam wam spokoju z tą liczbą chromatyt, bo wiem, że to trzeba poćwiczyć po prostu, dlatego to tak wiele razy pytam. Łączą liczbę chromaty w somatycznej komórce ludzkiej przed tą fazą oraz po niej. No i tutaj już Natalia proponowała, że w fazie S zachodzi replikacja. No oczywiście, że tak. Ta nazwa fazy w ogóle pochodzi od słowa synteza S, czyli synteza DNA. Tak. Tak sobie to też zapamiętajcie. I teraz jeszcze ta liczba chromatyt, czyli przed tą przed tą fazą i po niej. Klara nam proponuje już odpowiedź, czyli 46 chromatyd przed fazą S i 92 chromatydy po fazie S. Dokładnie tak. Czyli somatyczna ludzka komórka przede wszystkim musimy pamiętać, że jest komórką diploidalną. E, tylko jeśli chodzi o ludzkie komórki, no to haploidalne będą gamety takie jak plemniki, komórki jajowe, czy też spermatocyty i o eoccyty drugiego rzędu. Pierwszego jeszcze nie, ale drugiego tak. tak naprawdę spermaty, spermatocyty drugiego rzędu i spermatydy jeszcze jeśli chodzi o męskie komórki rozrodcze i plemniki oczywiście, czyli u mężczyzn tak jakby mamy trzy komórki, które mogą być haploidalne, a u kobiet jest ten ocy drugiego rzędu i oyda, tak zwana, czy też komórka jajowa dojrzała, tak zwana. Yyy, reszta jest diploidalna i reszta yyy będzie miała właśnie 46 yyy chromatyt przed fazą S, czyli tyle ile chromosomów yyy a yyy po fazie S dwa razy więcej, bo się wszystkie zreplikowały. Dobra, mam nadzieję, że jasne. Skąd te liczby się wzięły? Jakby co, to możecie pytać, jeśli niejasne jeszcze. No i idziemy dalej. Zadanie szóste teraz także jeszcze znajdźcie tam w pliku sobie zadanie szóste, jeśli ktoś ma otwarte. Tym razem zajmujemy się nowotworami i różnymi genami, które mogą mieć wpływ na rozwój nowotworu. Również daję wam chwilkę na przypomnienie sobie tekstu i jeśli macie już odpowiedzi czy pomysły na podpunkt pierwszy, to proszę pisać. Za chwilkę się zajmiemy dyskusją na ten temat. Okej, widzę, że pojawiła się już pierwsza odpowiedź, więc już zacznę omawiać. Czyli Klara proponuje, że zapobiega im, ponieważ geny te kodują białka odpowiedzialne za apoptozę, między innymi komórek nowotworowych. I dokładnie tak może brzmieć odpowiedź. Tutaj mamy określi i uzasadnij. Tak więc pamiętajcie, że tutaj nie trzeba tak bardzo dokładnie wyjaśniać. Wystarczy no podać swoją propozycję, czy czy w tym przypadku będzie sprzyjało, czy zapobiegało i krótki argument do tego. No i czy oczywiście zapobiega. Tutaj jeszcze dziewczyny proponują kolejne argumenty, że ponieważ geny te kodują białka, które umożliwiają apoptozę na przykład komórki nowotworowej, czyli no to samo i Natalia zapobiega postawieniu zmian nowotworowych, ponieważ geny supresorowe są odpowiedzialne za apoptozę komórek. No dokładnie. Tutaj można było jeszcze innego argumentu użyć, czyli oprócz tej apoptozy komórek nowotworowych jeszcze można było użyć argumentu, że te geny biorą udział w kontroli cyklu komórkowego. Jeśli kontroli, no to znaczy, że będą tak jakby odpowiedzialne za to, żeby w odpowiednim momencie dochodziło do takiego przechodzenie do kolejnych faz, tak żeby te fazy się nie rozpoczynały wtedy, kiedy nie trzeba. W związku z czym ta kontrola również będzie zapobiegała nie niekontrolowanym podziałom komórkowym, które są przyczyną nowotworów. Jeszcze dwie odpowiedzi przeczytam, które się pojawiły, czyli tak. Prawidłowa ekspresja genów supresorowych zapobiega powstawaniu zmian nowotworowych, ponieważ kontrolują replikacje, w wyniku czego nie dojdzie do niekontrolowanych podziałów komórkowych. Tak, można o tej replikacji też tutaj oczywiście jako jednym z etapów jakby cyklu komórkowego napisać, co też jest okej. I jeszcze ostatnia odpowiedź. Prawidłowa ekspresja genów supresorowych zapobiega powstawaniu zmian nowotworowych, ponieważ geny te są odpowiedzialne za apoptozę, czyli programowaną śmierć komórek nowotworowych. No i też jest okej. Dobra, no to to zadanie chyba nie sprawiło wam problemu. No to teraz dalej trzeba wykazać związek między replikacją DNA a podziałem komórki. Mamy już dwie propozycje, czyli najpierw Natalia proponuje, że replikacja DNA zapewnia stałą ilość materiału genetycznego komórki potomnej po podziale. Okej, to chyba by była dobra odpowiedź. Się tak zastanawiam. Czy czy czegoś nie brakuje? Ale nie, chyba chyba jeśli mamy tylko wykazać związek, to wystarczyłoby. Jeśli chodzi o odpowiedź Klary też jest okej. Czyli aby w komórkach potomnych po podziale znajdowała się taka sama liczba cząsteczek DNA jak w komórce macierzystej musi najpierw nastąpić replikacja jego ilości. Okej, dobrze odpowiadacie. Myślę, że nie ma co tutaj dłużej nad tym dyskutować. To jest takie klasyczne pytanie o znaczenie replikacji DNA. Po co w ogóle jest ten proces? Tak, jeszcze się pojawiają kolejne odpowiedzi, więc przeczytam. Replikacja DNA prowadzi do podwojenia ilości materiału genetycznego, który może zostać przekazany komórce potomnej. Jeszcze bym dopisała takie znaczenie większe tutaj, że może doprowadzić do podwojenjania ilości materiału genetycznego, co umożliwia jego podzielenie na połowę i przekazanie komórkom potownnym. coś takiego, że żeby nie zabrzmiało to tak, że ta cała podwojona ilość jest przekazywana. Wiem, że to by było bez sensu, tak, ale jakoś tak dosadniej jeszcze dobrze by było to ująć, że po to się podwaja, żeby go później podzielić na pół i przekazać komórkom potomnym komplet po prostu tych cząsteczek DNA. Spróbujcie tak to pisać, żeby to znaczenie tak wybrzmiewało. Dobra, teraz dalej jeszcze Maria. Prawidłowy podział komórki jest możliwy po replikacji DNA. Zapewnia to stały garnitur chromosomowy komórkom potomnym. Okej. No tak, bo jeśli by się nie zreplikowały, no to jedyna opcja jakiegoś podzielenia tego materiału genetycznego to by było dać połowę chromosomów jednej komórce, a drugą połowę drugiej. to wtedy by nie miały całego garnitura chromosomowego, tylko połowę garnitura. Tak, czyli faktycznie to też jest dobre, dobrze sformułowane. Widzę, że się pojawiają nowe odpowiedzi cały czas, więc czytam dalej. Replikacja DNA zachodzi przed podziałem komórki i jest konieczna, aby zapewnić odpowiednią ilość materiału geometrycznego komórkom podobny. Dobrze. I jeszcze dalej. Podział komórki prowadzi do redukcji materiału genetycznego, natomiast replikacja DNA pozwala na odtworzenie ilości materiału genetycznego sprzed podziału. H to jest takie trochę od drugiej strony napisane, mam wrażenie, bo to trochę brzmi tak, jakby ten podział najpierw redukował o połowę, a potem a potem trzeba by było jakoś zdobyć tą prawidłową ilość i dlatego się replikuje. Tak naprawdę taka optymalna ilość materiału genetycznego dla komórki to jest ta, która jest w fazie G1, czyli jak liczba chromosomów i liczba cząsteczek DNA są równe. Jeśli komórka już wejdzie w fazę S i zreplikuje DNA, to tego DNA jest tak jakby za dużo. Tak sobie to interpretujcie, że to 4C to jest już tak dużo, że że komórka po prostu dąży do tego, żeby się podzielić i żeby tą podwujoną liczbę cząsteczek DNA zaraz rozdzielić na na połówki na w sensie na komórki podomne po połowie. Czyli to nie jest tak, że ta komórka ma za mało w fazie G1 i chce sobie dobudować. Tak. Musimy to odwrotnie interpretować, że po to ta replikacja najpierw zachodzi, żeby później mógł zejść podział, żeby później można było te komórki potomne obdarować całością potrzebnego do ich funkcjonowania materiału genetycznego. Więc obawiam się, że odpowiedź Zuzi by nie była uznana za prawidłową, bo ona trochę przekręca to znaczenie, tak? Nie możemy uznać, że komórka po podziale ma o połowę za mało tak jakby tego DNA. Dobra, to co, gdzie my teraz jesteśmy? Jesteśmy teraz w podpunkcie 63. Już chyba się nie pojawi więcej odpowiedzi, także przejdę dalej. Teraz trzeba tylko uzupełnić tekst, podkreślając odpowiednie słowo, więc te słowa, które podkreśliliście, proszę zapiszcie teraz na czacie i sobie omówimy, dlaczego tak, a nie inaczej. No i raz, dwa się pojawiała odpowiedź. Bardzo się cieszę, że już niektórzy z was mają przygotowany do odpowiedzi. Tak sprawnie nam dzisiaj idzie. Dobrze, że te zadania wam wrzuciłam wcześniej. No i odpowiedź Natalii jest bardzo dobra. Widzę, że tutaj Klaudia również tak samo wybrała. Bardzo się cieszę. No to przeanalizujmy o co tutaj chodziło. Czyli do powstania onkogenów prowadzą gen, mutacje genów, no protoonkogenów, tak? I to wynika z tekstu. Tutaj mamy definicję protonkogenów, gdzie jest napisane, że do aktywacji protonkogenów i powstania onkogenów dochodzi na skutek mutacji. Tak więc z tego jednego zdania tutaj z tekstu można było skorzystać, żeby wybrać odpowiednie geny. Czyli onkogen to jest taki jakby nadaktywny protoonkogen, tak? Taki, który po prostu cały czas działa, mimo że nie powinien. I dalej powinny być krótkie bądź dłuższe odcinki DNA. I to z kolejnej części tego zdania z tekstu trzeba było odczytać, bo tam jest o tym, że to mogą być mutacje punktowe, ale również translokacje chromosomowe lub amplifikacje. I mutacja punktowa, no to jest krótki odcinek DNA, tak? A na przykład translokacja, no to już jest mutacja, która dotyczy na przykład jakiejś większej części chromosomu, yyy, czasem całych w ogóle chromosomów. Także to są długie bardzo odcinki, czyli te i te. I później mutacje te prowadzą do aktywacji powyższych genów, co skutkuje, bo tam było też w tekście, że te protonkogenu ulegają aktywacji, kiedy powstają onkogeny. Czyli to nawet nie musieliście tego wiedzieć, tylko tam było napisane. I później przechodzenie do kolejnych faz w cyklu w nieodpowiednim momencie, dlatego że to właśnie są takie geny, które promują podziały komórkowe, tak? takie, które wpływają pozytywnie na przechodzenie do kolejnych faz, nawet wtedy kiedy nie powinna ta komórka tego robić. wtedy kiedy ma na przykład uszkodzone DNA i powinna ten cykl zatrzymać dopóki DNA nie zostanie naprawione. No protoonkogen to jest taki gazu jak to się czasami porównuje, że on po prostu daje zielone światło komórce do tego, żeby szła do tych kolejnych faz, żeby się dzieliła, żeby nie przejmowała się tymi uszkodzeniami. No i niestety skutki są opłakane, no bo powstaje nowotwór. Oczywiście nie zawsze może ten nowotwór powstanie, bo tutaj jeszcze bardzo ważna jest taka takie współdziałanie tych protoonkogenów czy onkogenów z genami suprosorowymi i mutatorowymi. Czasem jest tak, że powstaje onkogen, ale jeszcze nie dochodzi do rozwoju nowotworu, bo na przykład geny supresorowe odpowiednio silnie hamują te podziały, że jeśli one działają okej, to czasami mogą jeszcze uratować tą sytuację. Więc rozwój nowotworu to jest taki wynik y czasami jednej mutacji, jeśli ona jest bardzo jakiś ma silny efekt, a czasami musi tych mutacji się troszeczkę nazbierać w tych różnych genach, żeby faktycznie te komórki zaczęły się tak dzielić w sposób niekontrolowany. Dobra, przechodzimy do kolejnego działu, który poszedł słabo w teście i tutaj wyróżniłam wszystkie takie zadania z testu, które na które poprawnie do 8 maja, bo jeśli ktoś później robił to może jeszcześ tam trochę zmieniła sytuacja, ale do 8 maja były rozwiązane poprawnie przez maksymalnie trzy osoby, a już trochę tych osób tam rozwiązało wtedy ten test. Więc no uznałam te zadania za takie, które po prostu były trudne. I jak widzicie jest tu kilka zadań wielokrotnego wyboru też i to myślę, że z tego też głównie te błędy wynikały. Więc może ktoś chciałby tutaj powiedzieć lub napisać na czacie jaka powinna być odpowiedź do tego pierwszego zadania, czyli że podczas powyższego procesu zachodzi, no i ten proces mamy narysowany. I co tam się dzieje? Które odpowiedzi są poprawne? Czy czy jest więcej niż jedna poprawna? Daniel proponuje redukcja nad plus, utlenienie piogronianu. Dokładnie. I w ogóle nie ma czegoś takiego, żeby to była tylko jedna odpowiedź poprawna. Dlaczego? Bo zawsze jeśli jedno się redukuje to drugie się utleni, tak? Reakcje redok zachodzą w parze, więc y w tym przypadku redukuje się cząsteczka, która przyjmuje elektrony i protony. No widzę, że tutaj teraz wszyscy ładnie odpowiadacie. No na teście nie poszło to tak dobrze. Może właśnie wiele z was yyy nie zauważyło, że że to jest ten wielokrotny wybór, tak? Jeśli zauważyliście, że się coś tam na przykład zredukowało, no to tego utleniania już nie nie uwzględniliście lub odwrotnie. W każdym razie pamiętajcie, że jeśli NAD+ się redukuje, bo przyjmuje elektrony i protony, to znaczy, że te elektrony i protony skąś to NAD plus zabrało. No i zabrało w takim razie spirogronianu, który się w ten sposób utlenił. No dobra, czyli to jest to, co tutaj widzimy, to jest reakcja pomostowa, tak? I faktycznie dochodzi tutaj do takiego utleniania, do dekarboksylacji jeszcze w dodatku. Yyy i jeszcze za chwileczkę sobie to powtórzymy, bo chciałabym o tym metabolizmie trochę dzisiaj z wami pogadać. Yyy, jeśli chodzi o zadanie drugie, z jakiego procesu zachodzącego w komórkach roślin mogą pochodzić zarówno czasie ATP i NADH? No to zadanie kiedyś nawet wrzucałam na Instagram i jako ankietę, znaczy jako quiz i tam wszyscy praktycznie źle odpowiadali oprócz kilku osób. No to co tutaj jest tą ostatecznie dobrą odpowiedzią? Jak myślicie? Cykl Krebsa, faza jasna, fotosyntezy. Cykl Krepsa, faza jasna. Oj, ja widzę, że jeszcze do końca nie zapamiętaliście, mimo że tam się wyświetlała poprawna odpowiedź. No powinien być cykl Krebsa. Powinien być cykl Krebsa dlatego, że w fazie jasnej fotosyntezy nie powstaje cząsteczka NADH. tylko na dph i to jest taka pułapka, w którą bardzo łatwo wpaść, no bo to jedna litera różni te skróty jakby od siebie, te nazwy cząsteczek skrótowe. Natomiast pamiętajcie, że na to mogą was próbować złapać, że po prostu musicie pamiętać, że w fotosyntezie biorą udział cząsteczki NADP, natomiast w oddychaniu wewnątrzkomórkowym biorą udział cząsteczki NAD, tak, NAD plus. czy też NOADH, jeśli jest ta zredukowana forma. Yyy i właśnie w cyklu Krebsa powstaje cząsteczka NADH i powstaje też ATP, czy też yyy w zależności od tego jaki mamy przykład konkretny, to może powstawać też GTP, ale z tego GTP reszta fosforanowa też może być przekazywana na ADP i może powstawać w taki trochę mniej bezpośredni sposób również ATP. Także generalnie to jest zaliczane, że z cyklu Krebsa ATP może pochodzić. Również była ostatnio też na maturze taka sytuacja, że niezależnie od tego czy ktoś tam zaznaczył, że w cyklu Krebsa ATP pochodzi czy nie, to dostawał punkt, bo właśnie z to wynika z tej takiej nieścisłości, czy to najpierw było to GTP, a potem ATP, czy może od razu ATP. No ale generalnie można uznać, że tak, że pochodzi. Dobra, to chyba już jasne wszystko. Teraz dalej. akceptorem acety acetylokenzymu a w cyklu Krepsa jest i to jest takie pytanie w stylu pamięciowym. Po prostu musicie pamiętać jaki to jest ten akceptor. No prawdopodobnie takiego zadania nie będzie dlatego, że teraz te zadania maturalne są tak skonstruowane, że schemat jest najczęściej i no chociaż czasem się zdarzy, że trzeba nazwę cząsteczki X jakiejś podać na przykład, tak? i takie ważne nazwy cząsteczek, że coś jest czyimś akceptorem albo coś jest substratem głównym albo produktem głównym, no to po prostu wypada znać, bo czasem możecie być o to zapytani o cały przebieg cyklu, no niekoniecznie, tak, ale o te najważniejsze cząsteczki, tak? No i tutaj powinien być szczowy odstan, tak jak piszecie. Cytrynian jest na przykład produktem, tak? Czyli jak szczowy ocean i acetylokoenzyma a się łączą, to powstaje cytrynian. No pirogronian w ogóle nie bierze udziału w cyklu Krepsa, tylko no jest substratem reakcji pomostowej, czyli wcześniejszego etapu. A Rubp, no to jest w ogóle nie nie cykl Krepsa, tylko cykl Kalvina. Oczywiście wiele osób też się myli tutaj i i zaznacza to Rubp, bo akceptor, cykl, to wszystko się zgadza, tylko że to jest akceptor dwutlenku węgla w cyklu Kalwina, a nie akceptor acetylokenzymu a w cyklu Krepsa. Teraz tak tutaj dalej zaznacz procesy kataboliczne. Proces kataboliczny był tutaj tylko jeden. Wiele osób zaznaczało jeszcze cykl Kalwina, który nie jest procesem katabolicznym. Czy ktoś potrafi powiedzieć? Widzę, że potraficie powiedzieć, który to jest ten proces kataboliczny. Rozkład glikogenu do glukozy. Jak najbardziej. A czy ktoś potrafi uzasadnić, dlaczego cykl Kalwina nie jest procesem katabolicznym? I jak myślicie, dlaczego w ogóle niektórzy się tutaj mylili i zaznaczali ten cykl Kalvina? Bo ja mam swoje przypuszczenie. Yyy, natomiast nie wiem, co wam do końca kierowało. Może ktoś, kto zaznaczył ten cykl Kalvina, może zechciałby powiedzieć yyy dlaczego. Czy to był taki na przykład pomyłka yyy z cyklem Krepsa, czy może jakieś mieliście konkretne y pomysły na to, że to jest yyy, że to mógłby być proces kataboliczny, ale oczywiście nie jest. Widzę, że tutaj macie takie pomysły, [Muzyka] że nie wiem Maja, do czego się odnosisz, dochodzi do uwolnienia energii. Czy w którym z tych procesów masz na myśli? Bo w cyklu Kalwina oczywiście nie zachodzi uwolnienie energii, tylko tam zachodzi pochłonięcie właśnie energii. ATP jest potrzebne, tak jak pisze Klara, tak jak pisze Daniel, jest to proces endenergetyczny. Dokładnie. Zuzanna pisze: "Kataboliczny, czyli rozkład związku złożony do związków prostych". No i to się dotyczy, to się tyczy tego glikogenu, tak? On się rozkłada do glukozy. Natomiast w cyklu Kalwina się nic nie rozkłada, tam zachodzi synteza. Tutaj Wiktoria też daje dobry argument, że potrzebna jest siła asymilacyjna, na którą się składa między innymi ATP, czyli ta energia jest potrzebna. I Maria pisze, że nie będzie to proces kataboliczny, bo powstaje ATP z prostszych związków. No tam nie powstaje ATP. A te pytam jest zużywane jako źródło energii. Także tutaj za chwilkę sobie jeszcze to powtórzymy, co się dzieje w tych fazach fotosyntezy, bo widzę, że wam się to cał cały czas myli niektórym osobom. Absolutnie ATP nie powstaje w cyklu Kalwina. Ono powstaje w fazie jasnej fotosyntezy, a w fazie ciemnej jest wykorzystywane. Takim koronnym argumentem za tym, że cykl Kalwina nie jest procesem katabolicznym, tylko anabolicznym, jest fakt jaki jest substrat, a jaki jest produkt. Kto chciałby podać substrat i produkt główny cyklu Kalwina? Umielibyście to określić? Powinniście to umieć? No Rubp nie będzie tym substratem, bo to jest jakby cząsteczka akceptora, która już w cyklu tak jakby krąży sobie, a tu chodzi o substrat, który wchodzi do cyklu. Daniel pisze: "Dobrze, czyli właśnie CO2 jest substratem." Oczywiście można powiedzieć, że RUBP też jest substratem tej pierwszej reakcji, ale nie jest substratem całego cyklu jako takiego. Czy jako substrat cyklu musimy podać to, co do cyklu wchodzi? Tak. czyli CO2. No a produktem jest PGAL, czyli aldehyd fosfoglicerynowy. No i CO2 jest cząsteczką, która ma jeden atom węgla, PGL ma trzy atomy węgla, więc ewidentnie substrat jest mniejszy od produktu, więc jakaś synteza tutaj zaszła. Okej, to jeszcze w cyklu Kelvina dochodzi do i tu były trzy poprawne odpowiedzi. Jedyna odpowiedź niepoprawna to jest karboksylacja PGA. to nie zachodzi, tak? A reszta zachodzi. Tutaj Rubp ulega karboksylacji jako pierwszy etap. Później mamy w produkcie PGA, który ulega następnie redukcji i później RUBP się regeneruje w trzecim etapie. Także wszystkie te odpowiedzi kolejne były dobrze. No dobrze, to to już mamy umówione, co poszło wam źle w tym zadaniu, w tych zadaniach. I teraz jeszcze co warto sobie powtórzyć. To tak w telegraficznym skrócie się postaram. Jakby ktoś potrzebował więcej, to to jeszcze na YouTubie jest taki filmik, który na ten temat nagrałam, także możecie sobie odpalić na moim koncie metabolizm w 20 minut. Teraz też nam zostało do końca pierwszej części 20 minut. Postaram się troszeczkę szybciej to przelecieć. Jak ktoś będzie chciał, to proszę jeszcze obejrzeć sobie ten film później. Ja go może gdzieś tutaj wrzucę, jeśli będą chętni do obejrzenia albo sobie znajdźcie na YouTubie. Na początek to co jest tutaj widzicie bardzo ważne i się w tych zadaniach bardzo przydawało, to jest umiejętność rozpoznania reakcji redok. Czy jest to utlenianie, czy redukcja. No i nie da się tego jakoś chyba lepiej zapamiętać i wyjaśnić niż po prostu to czy się elektron i proton przyłącza czy odłącza, tak? Czyli to jest coś czego się musicie po prostu nauczyć. Można to jakoś sobie skojarzyć ewentualnie, że jeśli odłącza się elektron i proton, to jest to utlenianie. Natomiast jeśli ten elektron i proton się przyłącza, to to będzie redukcja. Ten proton jest w nawiasie tutaj wzięty. Jak widzicie, utlenianie generalnie polega na tym, że to elektron się odłącza lub przył, w sensie utlenianie, redukcja polegają na tym, że elektron się odłącza lub przyłącza i to ten elektron jest jakby przyczyną tego, że ta reakcja redoks zachodzi. Ten proton po prostu idzie za nim, tak jakby tutaj w tych naszych procesach biologicznych. Także zawsze będzie tak, że się i ten elektron i ten proton skąś tam dokąd przerzucił i również zawsze te reakcje idą w parzy. Więc to był ten błąd, który wiele osób popełniło w teście, że nie zauważyliście, że jeśli pirogronion się utleniał, to NAD plus musiał się redukować. Po prostu musi jedno iść z drugim. Dlatego, że jak jedna cząsteczka ten elektron oddaje, to druga musi przyłączyć. Nie ma innego wyjścia. te elektrony gdzieś tam w przestrzeń nie są uwalniane, tylko zawsze z czegoś na coś przechodzą. No i chyba to jest klu tego, co trzeba wiedzieć na temat reakcji redox. Teraz króciutkie jeszcze powtórzenie z oddychania wewnątrz komórkowego, ale tak tylko zwróćmy uwagę na to, co najistotniejsze. Musicie koniecznie pamiętać taki sens tych procesów, czyli glikolizie zachodzącej w cytozolu, jedynym etapie, całkowicie niezależnym od tlenu, który może zachodzić też w warunkach beztlenowych. Sześciowęglowa glukoza rozpada się na dwie trójwęglowe cząsteczki pirogronianu. Do tego zachodzi utlenianie. y, w któremu towarzyszy redukcja NAD+ do NADH+ H+ i jest niewielki zysk energetyczny w postaci dwóch sumerycznie już liczą cząsteczek ATP, czyli bardzo niewiele. No i w tych warunkach beztlenowych więcej nie wyciągniemy z tego procesu, bo kolejne etapy oddychania tlenowego nie zajdą, więc jakby glikoliza jest jedynym źródłem ATP, czy też można powiedzieć, że wtedy fermentacja jest jedynym źródłem ATP. które w warunkach beztlenowych będzie będzie możliwe. Drugi etap to jest ta reakcja pomysłowa, o której już było przy okazji zadania z testu, czyli tutaj już jesteśmy w matrix mitochondrium. Pirogronian ulega dekarboksylacji, czyli jeden atom węgla tutaj tracimy w ten sposób. z trzech zostają dwa i również dochodzi tutaj do utleniania tego pirogronianu, czemu jak już wiecie towarzyszy redukcja NAD+ do NADH+ H+. I jeszcze to co powstaje, czyli grupa acetylowa łączy się z cząsteczką koenzymu A, który jest takim nośnikiem dla tych grup acetylowych. Warto też to pamiętać, że ten, że ten koenzym A ma taką rolę, że on jest nośnikiem grup acetylowych i nie tylko w reakcji pomostowej taka cząsteczka powstaje acetylokojenzym A, ale też w innych procesach metabolicznych, które, ale nie musicie ich znać, bo w tym roku one nie obowiązują. Natomiast dobrze jest wiedzieć, że to to nie tylko z tego pirogronianu one mogą powstawać, że tak naprawdę to jest taki produkt wielu różnych procesów metabolicznych. I potem cykl Krepsa, czyli to co mieliśmy też w teście, że ten acetylokoenzym A przyłącza się do szczewiactanu, powstaje cytrynian i później, żeby te dwa węgle, które weszły do cyklu, jakoś z tego cyklu wyszły, no to musimy mieć dwie reakcje dekarboksylacji. Tak, czyli dwa razy odłącza się CO2. Yyy, dochodzi również do czterech reakcji utleniania, trzy z udziałem NAD+, które się yyy oczywiście wobec tego będzie redukowało yyy i jedno z udziałem FAD, które się redukuje do FAD H2. Yyy i to jest też ciekawa rzecz, znaczy taka ważna do zapamiętania, że ta cząsteczka FAD jest substratem właśnie tego cyklu Krepsa, że na przykład w reakcji pomostowej czy w glikolizie jej nie ma. Ona jest takim wyznacznikiem tego cyklu Krepsa. Jak sobie gdzieś tam na schemacie jakimś zauważycie czasem, że że FAD jest substratem, że on tutaj jest utleniaczem jakieś w jakiejś reakcji, to znaczy, że to jest cykl Krepsa prawdopodobnie. No i co? I jeszcze mamy właśnie ten niewielki zysk energetyczny w postaci jednej cząsteczki ATP. Nie przejmujcie się tym, w którym ja dokładnie miejscu pozapisywałam te to ATP, te NAD plus i tak dalej, bo to jest poglądowo tylko tak tutaj nie mamy całego cyklu Krepsa dokładnie rozrysowanego, co też oczywiście was nie obowiązuje. Jakby co, jeśli ktoś ma pomysł taki, żeby jeszcze na ostatnią chwilę wkuwać wszystkie produkty pośrednie w cyklu Krepsa, to wybijam to z głowy. To jest najgorszy pomysł, jaki można mieć teraz. Najważniejsze jest to, żeby zrozumieć sens tego cyklu. No a sens jest taki, żeby jak najbardziej jeszcze utlenić te cząsteczki, które w cyklu Krebsa krążą, bo im bardziej utlenimy jeszcze te cząsteczki, tym więcej nam powstanie zredukowanych przenośników elektronów, czyli cząsteczek NADH+ H+ i FADH2, które są potrzebne w etapie czwartym. I podsumowując to, te trzy pierwsze etapy, można powiedzieć, że tam zachodziło ciągle utlenianie i rozkład, tak? Czyli to były procesy kataboliczne, których jednocześnie od substratów były odłączane elektrony i protony i przyłączane do przenośników elektronów, czyli do cząsteczek NAD+ i FAT. I teraz te cząsteczki z tymi już poprzyłączanymi elektronami, protonami, czyli w wersjach zredukowanych FAD H2 i NADH+ H+ biorą udział w łańcuchu oddechowym, gdzie znowuż oddają te elektrony i protony na nasz łańcuch oddechowy, dzięki czemu ostatecznie zajdzie synteza ATP, czyli elektrony są przekazywane na łańcuch przenośników elektronów. jak już pokonają tą drogę poprzez takie białka błonowe, które w tej błonie wewnętrznej mitochondrium się znajdują, to wylądują ostatecznie na cząsteczce tlenu. Więc tlen można określić jako ostateczny akceptor elektronów w łańcuchu oddechowym czy w ogóle w całym oddychaniu wewnątrzkomórkowym tlenowym. Yyy i następnie dzięki tej energii z elektronów pompowane są protony przez pompy protonowe do przestrzeni międzybłonowej. Tej, w tej przestrzeni międzybłonowej tworzy się wysokie stężenie protonów, które umożliwia następnie przepływ protonów bierny, uwaga, bierny przez syntazę ATP. ten przepływ protonów bierny jest siłą napędową syntazy ATP, czyli to nie syntaza w jakiś sposób tym te protony przepycha, tak? Tylko ten przepływ protonów bierny samoistny nakręca syntazę. Syntaza wytwarza wtedy cząsteczki ATP poprzez łączenie ADP z resztami fosforanowymi. Protony, które wracają do matrix, następnie łączą się z tlenem. wcześniej połączonym z elektronami. A więc minus z plusem się tutaj spotyka, łączy się i tworzy się woda metaboliczna. No ja to oczywiście tak już troszeczkę skrótowo mówię, bo tak jak mówiłam, nie chciałabym wam tutaj zajmować się tłumaczeniem całego metabolizmu, całego spotkania, ale myślę, że nawet takie spojrzenie na szybko może wielu osobom trochę rozjaśnić, bo skoro mylą się takie podstawowe naprawdę rzeczy, to myślę, że takie spojrzenie na szybko pozwoli sobie te podstawowe rzeczy poukładać jakoś. Yyy, to co ja teraz powiedziałam, to są rzeczy, które wy powinniście też pamiętać jakby co. Także to się akurat nagrało w przeciwieństwie do początku naszego spotkania. Yyy, ale tylko tam pierwsze 5 minut się chyba nie nagrało, także jeszcze raz za to przepraszam, ale tam nic jakiegoś super ważnego chyba nie mówiłam. To co teraz powiedziałam jest ważniejsze na przykład, czyli jakbyście chcieli sobie jeszcze raz odtworzyć co musicie mieć w głowie, jak myślicie o tym oddychaniu tlenowym. to możecie sobie to nagranie jeszcze raz spuścić i yyy i po prostu będziecie wiedzieli co jest takie do zapamiętania najważniejsze, tak? Bo reszta prawdopodobnie będzie napisana albo będzie narysowana. No oczywiście jeszcze myślenie logiczne jest bardzo potrzebne, żeby robić zadania z metabolizmu, no bo bo czasem coś jest na schemacie, a my musimy zrozumieć, co te strzałki oznaczają, że tu skąś do kąś coś przepłynęło i i co, jakie to ma znaczenie. I jeszcze fotosyntezę też warto sobie powtórzyć. To tylko króciutko. O fazie jasnej i ciemnej troszkę wam powiem, żeby wam się też ułożyło, jeśli ktoś jeszcze nie pamięta. Faza jasna jest fazą przemian energetycznych. Tak sobie to zapamiętajcie, że w fazie jasnej dochodzi do pochłaniania energii świetlnej przez chlorofile znajdujące się fotosystemach. I następnie ta energia świetlna powoduje wzbudzenie elektronów w tych fotosystemach, które po odpowiednich oczywiście wędrówkach znowu przez różne tam przenośniki błonowe i tak dalej ostatecznie służą do tego, żeby powstało ATP. Już mówiąc w skrócie, czyli de facto jest to dosyć skomplikowane, ale klu jest takie, że energia świetlna została przekształcona w energię w postaci ATP. I też służy temu obecność syntazy ATP w tych w tych błonach tylkoidów. Tutaj również potrzebujemy wody, która ulega fotolizie. Wobec tego jest źródłem tlenu, które uzupełnia lukę wybitego przez światło elektronów w fotosystemie drugim. Natomiast tlen powstaje z tej fotolizy wody, więc jest produktem fazy jasnej. Tak jak też tutaj widzicie, woda jest substratem, y tlen jest produktem, czyli światło i wodę i tlen trzeba kojarzyć z fazą jasną. Faza ciemna. Y bardziej chyba adekwatna jest nazwa faza niezależna od światła, dlatego że ona zachodzi w dzień, zachodzi na świetle, dlatego że jest funkcjonalnie powiązana z fazą jasną. Natomiast nie bezpośrednio to światło tutaj nie bierze udziału, dlatego tak się nazywa. Yyy i to jest faza taka typowo anaboliczna. Tutaj zachodzi synteza aldehydu 3fosfoglicerynowego, czyli trójwęglowego cukru. A substratami są cząsteczki dwutlenku węgla, tak jak nam tutaj Daniel przypomniał niedawno. Więc cykl Kalwina, który się odbywa w tej fazie ciemnej jest uwaga, uwaga, jeszcze raz anaboliczny. Bardzo to jest ważna rzecz, żebyście o tym pamiętali. No i ten aldehyd 3 fosfoglicerynowy jest pierwotnym produktem fotosyntezy. I też tutaj jeszcze zaznaczam, że pierwotny produkt fotosyntezy to jest to, co bezpośrednio wychodzi z cyklu Kalwina. A później to, że powstaje glukoza, sacharoza, skrobia czy inne związki organiczne to już są wtórne produkty fotosyntezy. Pamiętajcie o tym, bo CKE się ostatnio strasznie czepiało, czy może to nie tak ostatnio, ale jakieś d trzy lata temu, już nie pamiętam, który to był rocznik. strasznie się czepiali tego, że ktoś na przykład nazywał sacharozę lub glukozę produktem fotosyntezy. To już nawet nie pisali ludzie pierwotnym, tylko po prostu nazywali ją tą sacharozę bodajże produktem fotosyntezy i CKE nie uznawało tych odpowiedzi za poprawne, ponieważ według nich powinniśmy to nazwać wtórnym produktem fotosyntezy. Także to jest taka techniczna uwaga, która jeszcze może wam się y przydać. No i tutaj mamy zadanie, to proponuję, żebyśmy sobie je rozpoczęli, czyli ten pierwszy podpunkt zróbmy, bo chyba jeszcze zdążymy. Natomiast zrobimy sobie pauzę, godzinkę przerwy na relaks, na uzupełnienie, nie wiem, płynów, na przejście i później wrócimy i i dokończymy to zadanie i i zrobimy dalej. Dobra, czyli mamy króciutki tekst. Tutaj akurat dużo czytania nie ma. schemat pomocniczy i mamy określić, wyjaśnić, przepraszam, dlaczego chlor to to luon jest substancją często używaną do zwalczania chwastów. No to piszcie swoje propozycje i zaraz je przeczytam. Okej, na razie mam jedną odpowiedź. Jeśli ktoś jeszcze tam pisze, to bardzo proszę wrzucać. O, już jest druga. I już powolutku czytam. Zaczynam odpowiedzi Klary, czyli chlorturon blokując miejsce wiązania plastochinonu do fotosystemu drugiego ogranicza dalsze przekazywanie elektronów między fotosystemami, co uniemożliwia powstanie siły asymilacyjnej potrzebnej w fazie w ciemnej fazie fotosyntezy, w której syntezowany jest PGL potrzebny do produkcji cukrów niezbędnych do przeżycia chwastów. Bardzo dokładny opis tego, co się dzieje w fotosyntezie. Znaczy może bez przesztady, że taki dokładny, ale trochę nawet za dokładny, nie? W sensie nie trzeba było aż tak dokładnie tego opisywać. Tutaj można było trochę pominąć tą siłę asymilacyjną PG. Tego akurat y nie wymaga ta odpowiedź. Natomiast to nie jest błąd. Tak? Pamiętajcie, że o ile merytorycznie odpowiadacie, nie ma błędu yyy takiego wynikającego z niewiedzy czy ze złego zinterpretowania, to oczywiście punkt dostaniecie. Tutaj myślę, że jeśli byśmy się skupili na tym, że ten związek ogranicza przekazywanie elektronów, czyli fazę jasną, to również nie zajdzie powiązana z nią funkcjonalnie faza ciemna, a tym samym nie powstaną związki organiczne, którymi się odżywia roślina na przykład. Dobra, dalej. Zuza. Chlor nie potrafię przeczytać tego, tej nazwy. Chlorturon jest substancją często stosowaną do zwalczania chwastów, ponieważ zaburza on przekazywanie elektronów między fotosystemami, co uniemożliwia przeprowadzenie tych chwastom fotosyntezy i wytworzenie cukrów niezbędnych do ich przeżycia powodując ten sam śmierci ich komórek. I to jest okej. To jest właśnie tak to co najważniejsze. Także fajnie. Daniel klor to luron blokuje miejsce wiązania plastochinon do PS2. przez co zaburzone jest przekazywanie elektronów między PS1 PS2, w wyniku czego fosforylacja encykliczna jest zaburzona i ograniczona, a proces powstawania pełnej siły asymulacyjnej ma mniejszą wydajność, co wiąże się ze zmniejszeniem intensywności cyklu Kalwina i ostatecznie ograniczeniem wytwarzania związków organicznych przez przez chwasty, co będzie powodować u nich niedobory tych związków i może doprowadzić do ich więdnięcia. Nie wiem czy to więdnięcie jest dobrym określeniem, bo więdnięcie to raczej jest takie spowodowane niedoborem wody, takie po prostu utrata jędrności. Natomiast też bardzo dokładnie opisałeś Daniel, dobrze to jest opisane, tak nie ma tutaj błędu merytorycznego, ale można było troszeczkę krócej i też byłoby okej. Także to więdnięcie bym zastąpiła po prostu albo m ograniczonym wzrostem, al po prostu śmiercią w wyniku tego, że fotosynteza nie będzie mogła efektywnie zachodzić. Yyy to jeszcze parę odpowiedzi się pojawiło. Natalia, zastosowanie chlorotulonu zaburza przekazywanie elektronów między fotosystemami, co uniemożliwia zejście fotosyntezy i wytworzenie asymilatów w efekcie dojdzie do ubucia rośliny. Dobrze. Chloroluron blokuje miejsce wiązania plastochinonu do fotosystemu drugiego. Powoduje to zaburzone przekazywanie elektronów pomiędzy fotosystemami. Takie działanie uniemożliwia wytwarzanie sił asymilacyjne konieczniej do wzrostu chwastów. Zastanawiam się czy można tak przeskoczyć od siły asymilacyjnej do wzrostu od razu. Można by było po prostu jeszcze pociągnąć to także siły asymilacyjnej koniecznej do fazy ciemnej, w której powstają produkty niezbędne do wzrostu rośliny. Powstała sama siła asymilacyjna jeszcze wzrostu nie nie umożliwia. Yyy, dopiero wzrost jest możliwy, jak powstaną jeszcze związki organiczne w fazie ciemnej. Dobra, Szymon. Chlor toluron upośledza wytwarzenie gradientu protonowego przy zaburzeniu przepływu elektronów między fotosystemami. W efekcie roślina nie może wytworzyć wystarczającej ilości ATP do przeprowadzenia fotosyntezy, co skutkuje umumieranie chwastów. Dobrze, to jest super. Klaudia, plasto ojejku. Chloroluron blokując miejsce wiązania plastochinonu zaburza przekazywania elektronów między fotosystemami, co uniemożliwia wytworzenie siły asymilacyjne, która jest niezbędna w fazie ciemnej fotosyntezy do wytworzenia związków organicznych potrzebnych do wzrostu i rozwoju chwastów. Bardzo, bardzo ładna odpowiedź. Klaudii Kinga. Chlor touron zabudował przekazywanie elektronów między fotosystemami, co uniemożliwia tworzenie siły asymilacyjnej i zdaj się cyklu Kalvina, którego produkty niezbędne są roślinie do przeżycia. też bardzo ładna odpowiedź. Jeszcze dwie odpowiedzi i robimy przerwę. Chlor toluron jest substancją często używaną do zfilania chwastów, ponieważ jego działanie powoduje, że elektrony nie są przekazywane między fotosystemami. Uniemożliwia to syntezę siły asymilacyjnej, a w związku z tym przeprowadzenie całego procesu fotosyntezy. Rośliny nie wytwarzają więc związków organicznych koniecznych do ich przeżycia i obumierają. Okej. i Wiktoria chloroluron blokuje miejsce wiązania PQ do PS2 oraz przepływ elektronów między fotosystemami w wyniku czego nie zachodzi aktywny proces fotosyntezy co ostatecznie prowadzi do ograniczenia wzrostów w konsekwencji do ich zwalczenia. No myślę, że to też jest okej. Tutaj bardzo skrótowo Wiktoria napisałaś o tym, że jak elektrony nie są między fotosystemami przekazywane, to ograniczy fotosyntezę po prostu. Ogólnie można by było ewentualnie się tutaj pokusić o to, żeby jeszcze o tym cyklu Kalvina coś tam napisać o tych produktach, tak że o tych związkach organicznych niezbędnych do wzrostu. Ale tak naprawdę jeśli tutaj nie wiążemy na przykład siły asymilacyjnej konkretnie ze wzrostem, co jest błędem już po prostu, to tak ogólnie fotosyntezę jako przyczynę wzrostu czy proces niezbędny do tego, żeby roślina rosła, można potraktować. Nie wiem, czy rozumiecie tą różnicę, którą teraz chcę opisać, ale tutaj takiego błędu merytorycznego po prostu nie ma. Natomiast bym się troszeńkę może pokusiła o dokładniejsze zapisanie, co jest tą przyczyną y wzrostu, ale to tak asekuracyjnie. Dobra, to teraz możemy już zrobić godzinkę przerwy. Mam nadzieję, że się teraz zrelaksujecie troszkę, bo chciałabym, żeby mózg odpoczął w tej przerwie. I wracamy za godzinę. Dołączajcie z tym samym linkiem do spotkania. Jeśli macie w międzyczasie do mnie jakieś pytania, to możecie do mnie pisać jeszcze. Ten czat nam zniknie, jakby co, bo ja chyba z tego spotkania wyjdę, bo ono i tak nam tutaj zgaśnie zaraz, więc ten czat nam zniknie, więc tutaj nie piszcie, tylko po prostu albo na Instagramie, albo na Classroomie komentarzy do postów można wrzucać i ja się do waszych pytań na pewno odniosę w kolejnej części. Dobra, to spotykamy się o 13:30. Okej, więc skończyliśmy na podpunkcie 21. Myślę, że wszystkie odpowiedzi, które tam się pojawiły już sobie omówiliśmy, także przejdźmy dalej. Podpunkt 22 to prawda fałsz. No więc przeczytajcie sobie jeszcze raz te zdania. Może ktoś już ma gotowe odpowiedzi i dzielcie się na czacie odpowiedziami. Jak widzicie czat nam znika za każdym razem jak wychodzimy ze spotkania, więc jakby co, jakieś ważne pytania, które będziecie chcieli, żeby zostały albo coś takiego, co nie chcecie, żeby po prostu zniknęło, to piszcie na Classroomie. Ja też zachęcam do tego, żeby zadawać pytania, które na które odpowiem na przykład jutro. Tak, jeśli będziecie chcieli, żebym jakieś konkretne rzeczy poruszyła, jakieś zagadnienia, o czymś opowiedziała, yyy, to po prostu piszcie na Classroomie bądź bezpośrednio do mnie na Instagram. Yyy, jutro przypominam skupimy się na genetyce głównie. Yyy, chciałabym też troszeczkę ewolucjonizmu wpleść, więc na temat tych zagadnień różnych mogę coś dopowiedzieć, jeśli będą specjalne życzenia. Dobra, tymczasem podpunkt 22. Kto ma jakąś odpowiedź już gotową? Dobra, widzę, że się pojawiły odpowiedzi. Większość z was odpowiada tak w pierwszym fałsz. Natalka się tutaj wyłamała. No ale faktycznie fałsz powinien być pierwszym, dlatego że plastochinon nie jest niezbędny do odebrania elektronu z fotosystemu pierwszego, aby mógł być przekazany na fotosystem drugi, tylko jest odwrotnie. Tak, czyli ten plastochinon odbiera z fotosystemu drugiego i przekazuje na fotosystem pierwszy. Pamiętajcie, że te fotosystemy są tak nazwane, tak jakby na odwrót. Ten od tego drugiego się wszystko zaczyna. przynajmniej tak zwanej posporylacj encyklicznej. A w a pierwszy jest tak jakbyś takim elementem trochę na środku tego całego kompleksu, który tutaj widzimy. To jest tak nazwane ze względu na to, że pochodzenie ewolucyjne czy odkrycie też tych fotosystemów następowało w takiej kolejności, że najpierw był pierwszy, potem był drugi. No ale dobra, drugie zdanie fotosystemu uczestniczą w fazie jasnej fotosyntezy. Zlokalizowane są w tyleidach. Yyy, gran, w błonach tyleidów. GR to jest oczywiście prawda. To jest taka podstawowa wiedza na temat fazy jasnej fotosyntezy. Dalej. Cykliczny transport elektronów yyy w trakcie procesu przedstawionego na schemacie wymaga aktywności obu fotosystemów oraz obecności wody. Przepraszam, ale już gardło siada powoli. No i tutaj jest fałsz i tutaj wszyscy dobrze odpowiadacie, także ja myślę, że nie ma za dużo co tłumaczyć. Błędem jest po prostu ten cykliczny transport elektronów. Tak, tutaj, tak jak już wspominałam, y od fotosystemu drugiego rozpoczyna się transport niecykliczny, który nie toczy się w kółko, czyli te elektrony nie wracają na swoje miejsce, tylko przechodzą na cząsteczkę NADP plus ostatecznie. No i ostatnim typujecie prawdę i jak najbardziej to jest prawda, czyli ten transport elektronów zasila energetycznie pompy protonowe, które transportują protony do wnętrza tylakoidów. Bardzo dobrze. Ten podpunkt przede wszystkim miał na celu faktycznie, żebyście powtórzyli takie najważniejsze rzeczy z fazy jasnej. Zazwyczaj o te rzeczy pytają w zadaniach, więc jak to wiecie, a widzę, że tutaj raczej większość osób dobrze odpowiadała, to możecie być spokojni, raczej tą fazę jasną też rozumiecie. Teraz d tr podpunkt, czyli na podstawie własnej wiedzy wykaż związek między fotosyntezą a oddychaniem wewnątrzkomórkowym zachodzącym w tej samej komórce roślinnej. No to ciekawa jestem jaki związek zauważyliście. piszcie. Okej, pierwszą propozycję odpowiedzi już mamy. Klara proponuje, że którym produktem fotosyntezy jest glukoza i jest to jednocześnie substrat pierwszego etapu oddychania komórkowego, czyli glikolizy. Bardzo dobrze. Jest to jedna z możliwych poprawnych odpowiedzi i tych odpowiedzi jest w ogóle mnóstwo poprawnych, także możecie sypać jeszcze kolejnymi pomysłami i będziemy analizować, czy one są też dobre. Klaudia proponuje, że w wyniku fotosyntezy zachodzących w floroplasach powstają związki organiczne, na przykład glukoza. No z tą glukozą właśnie byłabym ostrożna, bo tak jak mówiłam w poprzedniej części, glukoza nie jest produktem bezpośrednim, pierwotnym fotosyntezy, a aldehydr fosfoglicerynowy jestem produktem bezpośrednim, więc nawet ta glukoza jakby nie powstaje w chloroplaście. Dlatego tutaj się pojawia już taki błąd merytoryczny przez to w tej odpowiedzi. Więc jeśli by tych chloroplastów ewentualnie nie było, to jeszcze można by było na to się zgodzić. Natomiast jeśli już piszesz Klaudia o tym, że w chloroplastach zachodzi, to też nie możemy uznać, że glukoza tam powstaje, bo no po prostu synteza glukozy zachodzi w cytozolu już później. Ale no można by było powiedzieć, że produktem właśnie wtórnym fotosyntezy jest glukoza, która jest substratem oddychania wewnątrz komórkowego zachodzącego w mitochondriach. yyy z tym, że też te mitochondrie są yyy może niebezpieczne, żeby je wymieniać, bo tutaj jak widzicie nie trzeba, trzeba tylko procesy ze sobą połączyć, bo pamiętacie, że glikoliza, czyli etap oddychania, który zachodzi yyy y w cytozolu, y tak naprawdę wymaga glukozy jako substratu. Tak, czyli nie w mitochondrium ta glukoza znowuż jest wykorzystywana, tylko tylko tak naprawdę cytozolu i później pirogronion dopiero idzie do mitochondrium. Więc myślę, że Klaudia nam dała tutaj w sumie nie do końca dobrą, ale bardzo dobrą dla przedyskutowania odpowiedź, żebyście zauważyli, że trzeba być bardzo ostrożnym, żeby właśnie nie powiedzieć za dużo, bo gdybyśmy te chloroplasty i te mitochondrię wyrzucili z tej odpowiedzi, to raczej by się nikt do niej nie przyczepił. Ona by nie zawierała merytorycznego błędu. Kwestia tylko czy ona jest odpowiednio precyzyjna już. Tak, to zależy od polecenia dokładnie, ale tutaj by wystarczyła, tylko trzeba było wykazać związek. Także na takie rzeczy uważajcie na tą lokalizację. Czy na pewno na przykład glukoza jest w mitochondrium potrzebna? No bo nie. Tak, glukoza cytozolu akurat. Dobra, Daniel. W chloroplastach komórki roślinnej w procesie fotosyntezy powstaje PGL, który następnie może być przekształcony do glukozy. Ten monosachary to bezpośredni substrat procesu oddychania komórkowego tlenowego zachodzącego w mitochondriach tej samej komórki roślinnej. No i właśnie tutaj z tymi mitochondriami też bym się wstrzymała. Bez tych mitochondriów byłaby ta odpowiedź lepsza, bo tutaj ktoś mógłby się znowu przyczepić do tego, że może w mitochondrium bezpośrednio glukoza nie bierze udziału w procesach, tak? Tylko tak jak mówiłam przed chwilą w cytozolu ta glukoza jest bezpośrednio wykorzystywana. Hmm, Helena. W procesie fotosyntezy powstają związki organiczne będące także substratami w procesie oddychania komórkowego. No i jest okej. To jest bardzo prosta odpowiedź, ale yyy w punkt, no bo wykazany związek jest, jest tak, nie ma tutaj jakichś błędów merytorycznych, nie ma szczegółów, które by trochę przeszkadzały. Jest to, co najważniejsze. Zuzanna jeszcze pyta, czy powstanie energii potrzebnych do oddychania. Oddychanie wewnątrz komórkowe z tym źródłem energii dla komórek. Więc to nie jest tak, że jakaś energia jest potrzebna do oddychania. Chyba, że masz Zuzia na myśli tutaj glukozę czy jakieś związki organiczne jako źródło energii, któ to znaczy jako związek, który jest źródłem energii później uwalnianej podczas oddychania. Natomiast to jest zbyt skrótowo napisane, to się tak trochę już kłóci z tym, czym jest oddychanie, bo to, że ono by potrzebowało energii, to byśmy tak jakby uwzględniali, jeśli by było procesem anabolicznym. Więc więc to jest jakaś taka nieścisłość, której nie powinno być w odpowiedzi na pewno. Dobra, czy jeszcze ktoś ma jakieś pytania do tego związku? Bo powiem wam, że jeszcze mogą być inne odpowiedzi, bardzo różne, jakieś takie, które wiążą fotosyntezę i oddychanie, na przykład za pomocą wody, dwukutlenku węgla albo tlenu. Czyli generalnie jest tak, że produkty oddychania są substratami fotosyntezy, a substraty fotosyntezy, produkty fotosyntezy są substratami oddychania, bo na przykład tlen powstaje w fotosyntezie, potrzebny jest w oddychaniu. Jeśli chodzi o CO2 czy wodę, no to one są produktami oddychania znowuż, a potrzebne są w fotosyntezie. I tak naprawdę te związki są trochę bezpieczniejsze, jeśli chcecie pisać o chloroplasach i mitochondriach. Dlatego, że tlen powstaje w chloroplastach i potrzebny jest w mitochondriach. Dwutlenek węgle i woda powstają w mitochondriach, a potrzebne są w chloroplastach. Więc tutaj się już nie musimy zastanawiać, czy ta lokalizacja, jak ją podamy, to czy ona będzie naprawdę dobra. No właśnie z tymi związkami organicznymi jest większy problem z tą glukozą, która nie powstaje bezpośrednio w chleroplaście, nie jest też bezpośrednio wykorzystywana w mitochondrium, więc to tak w razie czego pamiętajcie, że tutaj trzeba ostrożnie wpisać i no po prostu zwracajcie uwagę, czy tak nie napiszecie wprost. Dobra, czwarty podpunkt. Teraz trochę ekologii nam się wkrada. Podaj nazwę zależności międzypopulacyjnej, która którą ogranicza stosowanie herbicydów przez rolników uprawiających zboże. Jak myślicie, o jaką zależność chodzi tutaj? O jakiej zależności? Ograniczenia chodzi? Tak, konkurencja. Dokładnie. Można to po prostu nazwać konkurencją. Natalia jeszcze proponuje konkurencję międzygatunkową. Yyy, tak naprawdę yyy faktycznie na pewno będzie to chodziło o konkurencję międzygatunkową, no bo chwast jest innym yyy gatunkiem niż roślina, którą uprawiamy na polu. Yyy także jest okej, może można to nazwać konkurencją międzygatunkową również. No i dobra, piąte. Podaj jedną alternatywną metodę postępowania, która mogłaby zastąpić użycie herbicydów, a jednocześnie byłaby bezpieczniejsza dla środowiska. [Muzyka] Dobra, Klara już proponuje wyrywanie chwastów. Jest to, jest to pomysł dobry, ale dopóki mamy mały ogródek, tak, jeśli mamy jakieś wielkie pole, to mogłoby być już ciężko, bo nawet jeśli stosujemy jakieś maszyny, nie znam się na rolnictwie, powiem szczerze, nie pamiętam dokładnie czego można użyć, ale pewnie są jakieś maszyny do tego, z tym, że jeszcze jeszcze chodzi o inne sposoby, żebyście pomyśleli, czy jeszcze macie jakieś pomysły, co możemy robić, żeby żeby właśnie te chwasty tak bardzo nie przeszkadzały, a żeby nie było to niebezpieczne dla środowiska. Szymon proponuje stosowanie substancji swoistych dla gatunków chwastów, a nie innych roślin. Okej. To to też nazwalibyśmy może herbicydami tak naprawdę te substancje, tylko że jeśli one będą działać specyficznie, no to będą tym mniej szkodliwe, tak? Ale nadal myślę, że to można by było nazwać herbicydem, więc to nie jest alternatywna metoda. Zuzia proponuje wprowadzenie do środowiska organizmów, które żywią się tymi chwastami. No i to jest bardzo dobry pomysł. właśnie takich naturalnych wrogów się wprowadza, jakiś organizmów, które się chcemy pozbyć i w ten sposób, w ten sposób walczymy z intruzem poprzez to, że że ktoś go zjada, ktoś go na przykład atakuje. Może to być jakiś też patogen dla tych chwastów na przykład, który nie zaszkodzi na pewno naszym uprawianym roślinom. Czyli taki to jest taki naturalny sposób, bo coś co i tak w środowisku jest wykorzystujemy tylko, że w większym stopniu. Tak? Czyli po prostu nie wprowadzamy jakiś obcych substancji, sztucznych yyy sztucznych związków, które są no ich skutki jakby działania są trochę nieobliczalne dla ekosystemów. Widzę, że Patryk wie jaki jaką maszynę zastosować, czyli chwastowniki. No dobra, ja nie znałam tej maszyny, ale no myślę, że bardzo dobry pomysł. Jak najbardziej. Czyli to generalnie sprowadza się to do mechanicznego usuwania tych chwastów bądź też y wprowadzania organizmów, które sobie z nimi jakoś poradzą, które je będą niszczyć czy osłabiać. Maria jeszcze ekologiczne środki proponuje, ale to podobne problemy z tą odpowiedzią jak z odpowiedzią Szymona, że to jest dobry pomysł, żeby ten środek był ekologiczny, jakiś naturalny albo był swoisty dla gatunków chwastów, ale to nadal będzie herbicyd, tak? Czyli to nie jest alternatywna metoda dla użycia herbicydu, bo to jest po prostu użycie jakiś szczególnych herbicydów. Dobra, jeszcze w sumie jedna rzecz mi przychodzi do głowy jako taka metoda ciekawa. Można uprawiać rośliny GMO, które syntezują na przykład jakieś związki allelopatyczne, które które mogą tym chwastom szkodzić. Czyli możemy wyposażyć w taką broń do walki z konkurentami nasze rośliny uprawiane na polu i te rośliny wtedy będą właśnie tą konkurencję wygrywać. czy też do niej nawet nie dopuszczą, bo będą właśnie te związki allelopatyczne produkować. Szymon pyta, czy GM jest bezpieczniejsze dla środowiska? No jeśli jest kontrolowane odpowiednio, to oczywiście jest bezpieczniejsze niż stosowanie sztucznych środków ochrony roślin. Dlatego, że nie wprowadzamy wtedy do środowiska substancji chemicznych, które są obce, zupełnie sztuczne i mogą w tych gruntach później się utrzymywać przez długi czas. Więc oczywiście zanim się wysieje rośliny GMO na polu to ona musi być bardzo dokładnie zbadana. Musimy przewidzieć jakie są niebezpieczeństwa i jeśli jakieś są no to tej rośliny po prostu nie wysiewać i najczęściej zbiory muszą się odbywać też w odpowiednim momencie, żeby te rośliny się nie zdążyły jakoś rozprzestrzenić. Ymy ale generalnie uważa się to za bezpieczniejsze dla środowiska niż stosowanie yyy jakiś m chemicznych środków yyy ochrony roślin. Dobrze, przejdźmy dalej, bo jeszcze mamy trochę do zrobienia. A to było na razie dokończenie zadania z poprzedniej części i teraz wchodzimy płynnie w rośliny, bo już trochę o tych roślinach przed chwilą było. Zwróćmy uwagę na cztery zadania, które poszły najgorzej z naszego testu. No ewidentnie najgorzej poszło to zadanie pierwsze, czyli jeśli w roztworze glebowym potencjał wody jest równy -3, a w korzeniach -2, to No i właśnie, która ta odpowiedź już wiecie powinna być, bo bardzo dużo osób tutaj popełniło błąd. Podejrzewam, że też mogło to wynikać z tego, że nie pamiętaliście o tym minusie. To znaczy, że yyy potencjał wody zawsze jest wartością ujemną. Ewentualnie może wynosić zero, ale to w sytuacji, kiedy mamy tylko czystą wodę i nic więcej w tej wodzie nie ma. Y, no ten minus musi być. Tak. I tutaj oczywiście trzeba było zwrócić uwagę na to, że wartość niższa to jest to -3, a wartość wyższa to jest to -2. Dobra, czyli proponujecie, że woda wypływa z korzeni, bo potencjał w korzeniach jest wyższy. No właśnie. No właśnie. Czyli zawsze zgodnie z różnicą potencjału wody, woda się przemieszcza w kierunku potencjału niższego. Czyli jeśli w glebie jest niższy, to znaczy, że woda będzie z korzeni wypływała, roślina się odwodni. Tak. Dobra, to mam nadzieję, że już wiecie o co tu chodziło i na czym ten błąd polegał. No tak. Myślę, że może o to chodziło y większości z was jak zaznaczaliście inną odpowiedź. Natomiast jeśli ktoś nadal nie rozumie dlaczego albo ma jakieś pytania tego zadania to bardzo proszę pytajcie. Przejdźmy dalej. Czy jest największym prawdopodobieństwem zjawisko gutacji zaobserwujemy gdy? No i tutaj chodziło to ciśnienie. Już od razu powiem. być może pamiętacie, że tutaj też dużo osób popełniało błędy. Może pamiętacie co zaznaczaliście. Natomiast o tym ciśnieniu się najmniej mówi, ale ja to zadanie stworzyłam głównie po to, żebyście zwrócili uwagę na te trzy pozostałe parametry, czyli wilgotność powietrza jak jest niska, no to transpiracja bardzo intensywnie zachodzi. A jak zachodzi transpiracja, to raczej gutacji nie zaobserwujemy, bo woda wyparowuje, a nie w postaci płynnej opuszcza roślinę. Temperatura wysoka również sprzyja parowaniu wody, czyli transpiracji. Silny wiatr również, bo zauważcie, że to jest tak, że jak silny wiatr działa na roślinę, to z powierzchni liści tak jakby zdmuchuje te cząsteczki wody, które wyparowują i to parowanie jest bardziej intensywne. Zawsze jak jest jakiś podmuch wiatru, to parująca woda będzie parowała jeszcze szybciej. także silny wiatr, wysoka temperatura, niska wilgotność. To są czynniki sprzyjające bardzo intensyfikowaniu transpiracji, a więc ograniczające tym samym gutację. No a wysokie ciśnienie oddziałuje w taki sposób, że faktycznie transpiracja będzie mniej intensywna. Tutaj no możecie też sobie tak obrazowo to spróbować wyobrazić, że wysokie ciśnienie atmosferyczne tak jakby powoduje, że te cząsteczki są bardziej ściskane. Cząsteczki powietrza jakby są pod wyższym ciśnieniem, tak więc i ta woda, która wyparowuje też jakby przy tym liściu bardziej pozostaje przez dłuższy czas. Próbuję to obrazowo wyjaśnić. Mam nadzieję, że w miarę rozumiecie o co mi chodzi. Natomiast niskie ciśnienie by powodowało, że ta woda się tak roz jak wyparuje, tak już jest parą wodną, to się tak rozchodzi bardzo łatwo, bo nic jej tak nie ściska. Okej, no to dalej. Fototropizmie kluczową rolę odgrywa. I tutaj, moi drodzy, to jest kluczowa informacja. Jeśli ktoś miał tutaj błąd, to bardzo proszę, żeby już od teraz zapamiętał sobie, że fototropizm to oczywiście auksyna, że tutaj powinniśmy ten hormon głównie kojarzyć z fototropizmem. Yyy, absolutnie nie można tutaj zaznaczyć tego, że hormony nie mają wpływu yyy na fototropizm, bo jak najbardziej przyczyną tego, że w ogóle dochodzi do jakiegoś wygięcia w trakcie tego ruchu jest to, że auksyna się gromadzi nierównomiernie m w obrębie jakiejś części rośliny, na przykład pędu i tam jeśli w pędzie obserwujemy ten fototropizm, to strona zacieniona będzie stroną z wyższym stężeniem auksyn niż stroną oświet oświetlona. W związku z czym strona zacieniona będzie rosła szybciej, komórki się będą szybciej wydłużały i to jest mechanizm tego ruchu polegającego na wygięciu w stronę światła. Oczywiście w korzeniu dzieje się wszystko przeciwnie. Tam jest fototropizm ujemny i auksyny się gromadzą też po stronie zacienionej, ale wtedy szybciej rośnie strona oświetlona, o ile w ogóle ten korzeń jest na świetle, tak, bo on najczęściej jest pod ziemią, ale możemy sobie wyobrazić, że hodujemy na przykład w szklanym naczyniu i jest ten kontakt ze światłem. W korzeniu się wszystko zadzieje odwrotnie, dlatego że różne stężenia auksyn różnie wpływają na łodygę i na korzeń. na korzeń stymulująco działa bardzo niskie stężenie auksenny, a wysokie hamująco jeśli chodzi o właśnie wydłużanie komórek. Eylen nie ma tutaj związku w fototropizmie żadnego. Eylen odpowiada za różne inne funkcje, ale może nie będę już tutaj robić wykładu na temat hormonów. Pamiętajcie, że po prostu ta auksyna jest najważniejsza. I teraz ruch aparatów szparkowych. To no właśnie pamiętacie, która odpowiedź tutaj powinna być dobra? Nastie Maria proponuje. Klara również. Dokładnie. To są nastie, bo to jest ruch turgorowy, czyli nastie mają taką charakterystykę, że to są ruchy bezkierunkowe, ruchy odwracalne. No i właśnie ten ruch taki jest, bo on nie zachodzi w jakąś stronę, tak, w prawo, w lewo, w górę, w dół, tylko po prostu otwiera się, zamyka, czy też niektórzy by mnie pewnie poprawili, że się przymyka, bo też nie wiem, może uważajcie lepiej na to. określenie, że aparaty szwarkowe są zamknięte, bo wiem, że niektórzy nauczyciele w szkołach zwracają uwagę na to i poprawiają, że one są przymknięte, ale że zamknięte to nie są. Może już nie wnikajmy dlaczego, ale no po prostu lepiej pisać przymknięte. No i to jest ruch odwracalny, czyli jak się przymknie, to się może też później otworzyć, tak? Bo ta woda przepływa. Mam nadzieję, że kojarzycie mniej więcej mechanizm. Tam biorą udział jeszcze jony potasu, przypominam, zachodzą przemiany węglowodanów, skrobia się może rozkładać lub syntezować i zmienia się tym samym stężenie związków osmotycznie czynnych w komórkach szparkowych. Tym samym woda napływa lub wypływa i zmienia się turgor komórek szparkowych, co powoduje, że aparat może się otwierać bądź przymykać. Okej, to teraz poćwiczmy w innych zadaniach jeszcze te pojęcia. M mamy takie zadanie, że ustalano optymalną dawkę nawozu dla pewnej rośliny. Trzy rośliny tego samego gatunku podobnej wielkości posadzono w doniczkach w takim samym podłożu. Do dwóch z nich dodano nawozu azotowego. Tu mamy dawki na schemacie i nienawżona roślina urosła po tygodniu o 5 cm. Ta środkowa o 15 cm. Trzecia roślina wyraźnie zwiędła i nie urosła. Teraz mamy wyjaśnić jaka była przyczyna wyniku, który zaobserwowano w roślinie spróby trzeciej. No to piszcie swoje wyjaśnienie, zaraz przeczytam. Okej, już mamy pierwszą odpowiedź. Szymon proponuje, że duża dawka nawozu spowodowała osmatyczny odpływ wody z korzeni, co doprowadziło do ujemnego bilansu wodnego i w efekcie zwięgnięcia rośliny. Jest okej. wytłumaczone zostało to, dlaczego roślina zwiędła, tak? Czyli że woda z niej odpłynęła, a to było spowodowane no tym przenwożeniem, tak? Czyli tą dużą dawką nawozu. Ewentualnie można by było rozwinąć tą dużą dawkę nawozu. Co to właściwie znaczy? że doszło do wzrostu stężenia roztworu tego glebowego czy tam no w doniczce, jeśli można powiedzieć, że roztwór glebowy wstępuje, czyli wzrosło to stężenie roztworu wokół rośliny, wokół korzenia rośliny i dlatego doszło do odpływu wody. Daniel proponuje nadmiar na wody spowodowy powstanie suszy fizjologicznej, przez co woda z rośliny wypływała na zasadzie osmozy, co po czasie skutkowała zwynięciem rośliny. I to jest okej. Ta susza fizjologiczna to jest dokładnie to, czym co nazwałam przed chwilą inaczej, tak? Czyli ten wzrost stężenia roztworu glebowego, który powoduje, że właśnie roślina nie może pobrać wody, która tak naprawdę jest wokół niej. No ale zjawiska osmotyczne tutaj działają w przeciwnym kierunku. Klaudia, sok komórkowy, komórek ryzodermy stał się hipoosmotyczny względem podłoża, które było hiperosmotyczne, co doprowadziło do osmotycznego wypływu wody z rośliny i jewędnięcia. Bardzo dobrze. Również możemy użyć tych określeń hipohiperosmotyczny czy hiperhipotoniczny. Jak najbardziej. Jak widzicie odpowiedzi można formułować używając przeróżnych pojęć, tak? I one nadal są okej. Kinga. Przyczyną widnięcia była susza fizjologiczna spowodowana zbyt wysokim stężeniem nawozu w glewie. W wyniku tego podłoże było hipertoniczne i woda wypływała z rośliny, dlatego z wiła. Też bardzo dobra odpowiedź. Helena. Dodanie 20 g nawozu spowodowało obniżenie potencjału wody podłoża, co wywołało kosmetyczny odpływ wody z roślin. Dlatego nie urosła tylko z wędła i też to jest okej. Te to 20 g na kilogram. Tutaj może jeszcze tylko dobrze było poprawić, bo my nie wiemy, czy w tej donieszce był dokładnie kilogram tej ziemi. Yyy, więc yyy więc nie wiemy, czy tam dokładnie 20 g dodano. Tak, 20 g na kog. Dobra, myślę, że mamy już wyjaśnione, co powinno być w pierwszym. To teraz podpunkt drugi. Tutaj mi się trochę ta tabelka, no trochę pozanikała, ale chyba domyślicie się o co chodzi. Zresztą macie dobrą wersję u siebie również. No i co trzeba uzupełnić te tymi wartościami, które są poniżej. To spróbujcie tak zapisać od lewej do prawej, żebym wiedziała po kolei jak tam to wpisujecie. I albo próba pierwsza, druga, trzecia. Może lepiej rozpiszcie i od razu napiszcie, czy woda y płynęła do korzeni, czy z korzeni. Już nam się pojawiają powoli odpowiedzi. No i na przykład w odpowiedzi Natalii jest pierwsza i druga odwrotnie niż w odpowiedzi Daniela. Tutaj widzę, że Klara zgadza się z tym, co pisze Daniel. Klaudia też tak jak Daniel i Klara. No to jak myślicie, kto ma rację? Trzy przeciwko jednej osobie. Yyy, dobra, Maria też yyy tak samo jak yyy poprzednicy. No faktycznie większość ma tutaj rację, dlatego że jeśli nie dodano w ogóle nawozu, to zakładamy, że stężenie związków osmotycznie czynnych musiało być tutaj niskie, więc potencjał wody raczej był dosyć wysoki, tak stosunkowo przynajmniej do do pozostałych, tak? W związku z tym też roślina sobie pobierała wodę jak najbardziej, czyli do korzeni. Później no w związku z tym, że ta druga roślina urosła, wszystko było okej, no to musimy założyć, że również pobierała wodę, tak? Czyli woda do korzeni napływała, a ten środkowy tam środkową wartość potencjału, czyli 2 mpala, to powinno być ta wartość w podłożu. No i w próbie trzeciej oczywiście był najniższy potencjał wody, bo było jednocześnie najwyższe stężenie związków osmotycznie czynnych. No i dlatego woda z korzeni wypływała. Okej. Mam nadzieję, że sobie przećwiczyliście takie podstawowe zastosowanie tego pojęcia potencjału wody. Teraz jeszcze jedno, znaczy dwa podpunkty tak naprawdę dotyczące jeszcze czegoś dokładniejszego. Tutaj przyznam, że to zadanie no prawie identyczne pochodzi z arkusza z nowej ery. To jest jedyny taki podpunkt jeden czy dwa, że ja nie jestem do końca jego autorką, ale dlatego wrzuciłam wam to zadanie jeszcze yyy żebyście zobaczyli jak o co jeszcze możecie być poproszeni w kontekście potencjału wody. Bo tutaj bardzo mi się podoba to zadanie. Trzeba coś obliczyć i możecie się pochwalić swoimi odpowiedziami. Najpierw na podpunkt trzeci, czyli jaki będzie kierunek przepływu wody między tymi komórkami. Jak to obliczenie wykonaliście? Możecie powiedzieć albo po prostu uzasadnić słownie. Okej. Klara już nam tutaj odpowiada, że z komórki prawej do lewej. Mhm. ponieważ komórka lewa ma niższy potencjał wody. Dokładnie. No czyli potencjał wody wynosi suma jednego z drugim tą wartością, którą tutaj mamy, czyli ciśnienia turgorowego i ciśnienia osmotycznego. Jak to zsumujemy, to wychodzi w pierwszym -1,5, w drugim -0, tak więc do niższego potencjału wody, czyli tego bardziej ujemnego woda przepływa, czyli w lewą stronę. Bardzo dobra. Bardzo dobrze. Idziemy dalej. 34. Opisz zmiany, które nastąpiłyby w powyższych komórkach po umieszczeniu i roztworze o wartości potencjału wody równym -1 mapp. Dobra, Klara nam już proponuje, że do lewej komórki woda napłynęłaby, a do prawej, a z prawej wypłynęła. Spróbujcie troszeczkę więcej opisać te jakie zmiany by zaszły, bo takie polecenie opisz. trochę sugeruje, że mamy no opowiedzieć o tym, co zaobserwowaliśmy, tak? Jakie te zmiany były, dokładnie, co się z tą komórką stało. Może bez przesady, że tak dokładnie, ale przynajmniej na jakieś efekty, które ten napływ czy wypływ wody wywoła. O, Daniel już właśnie w taki sposób krótki, ale właśnie treściwy bardzo to określa, widzę. Czyli w komórce A doszłoby do wzrostu turgoru. Dokładnie. Czyli to osmotyczny napływ wody by spowodował wzrost turgoru. E. A w komórce B do utraty turgoru i plazmolizy. I właśnie o coś takiego mniej więcej mi chodziło. Maria tutaj pisze podobną odpowiedź. Ta plazmoliza oczywiście też się często pojawia w zadaniach maturalnych, więc dobrze, żebyście sobie jeszcze odświeżyli to pojęcie. Jeśli ktoś nie pamięta, to plazmoliza dotyczy tylko komórek, które mają ścianę komórkową. I po osmotycznej utracie wody ta komórka nie kurczy się cała, tylko ściana pozostaje taka jaka była. Natomiast kurczy się tak zwany protoplast, czyli ta część komórki tak zwana powiedzmy żywa, która jest otoczona błoną komórkową, tak? No a jeśli chodzi o komórki zwierzęce na przykład, to one plazmolizie nie ulegają. Pamiętajcie, bo to może być jakaś podpucha, jakiś haczyk w zadaniu, bo całe się wtedy skurczą, jak osmotycznie będą traciły wodę. Dobrze, nie przedłużając idziemy dalej. Teraz chciałabym, żebyśmy sobie powtórzyli. Nie wiem czy ja nie wrzuciłam tutaj jednej jednego zadania. Czekajcie tylko, zweryfikuję czy czy wszystko tutaj jest. Dajcie mi sekundkę. Dobra, fałszywy alarm. To zadanie jest później, także spoko. Teraz sobie powtórzmy troszeczkę taką teorię z rozmnażania i no generalnie systematyki roślin. Wrzuciłam wam takie podsumowanie tego, jak w roślinach ewoluował gametofit i sporofit, bo myślę, że to jest kluczowe, żebyśmy sobie przypomnieli w ogóle od takiej trochę innej strony, bo zazwyczaj się te rośliny ogląda na schematach z cyklami życiowymi, prawda? Czyli widzimy przemianę pokoleń, sporofit, gametofit, jak tam zachodzą różne procesy i tak dalej. A teraz chciałabym, żebyśmy sobie spojrzeli na to od innej strony, czyli mamy tutaj zgromadzone mszaki, paprotniki i rośliny nasienne, ale w taki sposób, że najpierw widzimy same gametofity tutaj na górze, a później mamy zgromadzone jak wyglądają sporofity. No i zobaczmy jak to wygląda. Mszaki są jedynymi takimi roślinami, które musicie znać do matury, które mają dominujący gametofit. Co to znaczy, że on jest dominujący? No jest pokoleniem żyjącym dłużej, samodzielnym, nie potrzebuje sporo fitu do życia. Przeprowadza fotosyntezę, ma chwytniki, listki, łodyżki. Pamiętajcie, że to nie jest to samo co korzenie, łodyga i liście. Absolutnie nie można tak pisać. Listki są na przykład strukturami analogicznymi do liści, a nie homologicznymi, tak? Czyli mają inne pochodzenie, inaczej są wewnętrznie zbudowane, ale pełnią podobną funkcję. No i u mszaków ten gametofit no jest po prostu taką główną częścią rośliny. Jeśli chodzi o paprotniki, to tutaj już dochodzi do redukcji tego gametofitu. On już nie jest główną częścią tej rośliny. On jest pokoleniem zredukowanym, które nie ma żadnych organów, nie ma liści, łody i tak dalej, w przeciwieństwie do sporofitu. natomiast jest taką plechowatą strukturą z chwytnikami, rodniami i plemniami. No oczywiście o mszakach tutaj tego nie powiedziałam, ale na szczycie tego gametofitu mszaka też znajdowałaby się rodnia lub plemnia w zależności od tego, czy to gametofit męski czy żeński. paprotników akurat takich paprotek najczęściej pojawiających się w zadaniach gametofity są często obupłciowe, ale zawsze pamiętajcie, żeby sprawdzać, żeby tak na pamięć tego nie brać, że u paprotników to na pewno obupłciowe, a u mszaków na przykład nie, bo może być jakieś jakaś dziwna roślina narysowana, która której się nie spodziewacie i akurat no są takie paprotniki, które mają gametofity rozdzielnopłciowe, czyli osobno żeńskie, osobno męskie. Także zawsze sprawdzajcie, czy rodnie plemnie są na jednym osobniku, czy na jakiś dwóch oddzielnych. I jeśli chodzi o gametofity roślin nasiennych, to zauważcie jak duża redukcja tutaj zaszła już. Tak, czyli mamy gametofit męski i żeński przedstawiony tutaj na górze u nagonasiennych, a na dole u okrytonasiennych. Jeśli chodzi o gametofit męski to on jest bardzo podobny u nago i okrytoasiennych. Troszeczkę bardziej jest nawet zredukowany u okrytoasiennych. To jest ziarno pyłku w obu przypadkach, ale tutaj u okrytoasiennych ma tylko dwie komórki. To ziarno pyłku, komórkę wegetatywną i generatywną. Yyy, natomiast w gametoficie męskim nagonasi są jeszcze tak zwane komórki przedroślowe. One nie są jakieś ważne, ale to pozwala odróżnić te gametofity od siebie nago i okrytonasiennej. Natomiast gametofit żeński różni się bardziej. Gametofit żeński u roślin nagonasiennych to jest struktura, która się rozwija w zalążku i nazywamy ją bielmem pierwotnym. To samo bielmo pierwotne, które jest haploidalne, no bo jest gametofitem. staje się następnie tkanką odżywczą dla zarodka. Pamiętajcie o tym, że ten to bielmo pierwotne jest w nasionach później u roślinego i ono jest haploidalne dlatego, że jest pozostałością gametofitu. Natomiast u roślin okrytonasiennych gametofitem żeńskim jest tak zwany woreczek zalążkowy, czyli struktura, która też rozwija się w zalążku, ale już składa się z mniejszej liczby komórek niż to bielmo pierwotne u nagonasiennych. Yyy i yyy ta liczba komórek dokładnie to tutaj jest siedem. Yyy trzy komórki to są tak zwane antypody. Dwie to są synergidy. One są od strony okienka zalążka zlokalizowane, a między tymi synergidami znajduje się komórka jajowa. I jeszcze na środku jest taka wielka komóra. Komórka centralna z jądrem wtórnym diploidalnym, dlatego że tam się zlewają dwa haploidalne jądra i dlatego ono jest 2M. I to musicie oczywiście kojarzyć w największym stopniu to diploidalne jądro wtórne tej tej właśnie komórki centralnej, bo ono oprócz tego, że komórka jajowa ulega później zapłodnieniu, no to również to jądro wtórne łączy się z jądrem plemnikowym i powstaje 3N, czyli taki ewenement w ogóle w świecie organizmów żywych. Struktura triploidalna, która nie jest żadną mutacją liczbową, chromosomową, tylko jest czymś normalnym. I później się z tego robi bielmowtórne, które jest też 3N i jest później elementem nasion u tych roślin okrytonasiennych. Więc to też warto zapamiętać, że nasiona roślin nagonasiennych mają bielmo haploidalne, a okrytonasiennych mają bielmo triploidalne. Natomiast cała reszta elementów nasion u roślin nasiennych wszystkich jest diploidalna. Tylko bielmonie jest 2n tylko jeden lub trzy. A Zarodek, Obielmo, łupina zawsze będą 2M. Widzę, że pytania się pojawiły. Oliwia pyta pytanko. Czym różni się w wyglądzie plemnia na tej łodyżce odrodni? U mszaków pewnie masz na myśli, tak? Czym się różnią? Raczej po wyglądzie tego nie będą okazali rozpoznawać. Raz było takie zadanie, że trzeba było podpisać plemnia rodnia, ale była strzałka, która pokazywała w którą stronę zachodzi zapłodnienie. Zawsze z plemni plemniki przedostają się do rodni. One ta rodnia przypomina taki wazonik, taki nie wiem flakonik, buteleczkę, jakkolwiek chcecie sobie to nazwać. plemnia ma trochę inny kształt, a to też trochę zależy od gatunku mszaka, więc nie chcę wam tutaj mówić dokładnie jak to wygląda, bo też może się okazać, że dostaniecie później w zadaniu innego mszaka niż mech płonnik, którego my tutaj sobie często oglądamy i i te kształty będą trochę inne, ale prawdopodobnie będą inne informacje w zadaniu, które pozwolą wam ocenić co jest tą pleą, a co rodnią. Rodnia raczej powinna mieć kształt właśnie wazonik, wazonika, buteleczki, czegoś takiego, bo tam w tej kropli wody plemniki się dostają i ta woda wypełnia później tą taką butelkowatą rodnię i tam zachodzi zapłodnienie. Także może po tym poznacie albo będzie właśnie taka strzałka czy coś będzie widać, że te plemniki tam wpływają czy coś takiego. I Klaudia, czyli komórka centralna to inaczej wtórne jądro woreczka zalążkowego, bo nazwy zamieniem czy te nazwy zamieniem można stosować. Yyy, wtórne jądro woreczka zalążkowego to jest jądro komórki centralnej, tak jakby, czyli komórka centralna to jest cały ten taki obszar tutaj poza tymi antypodami, synergidami i komórką jajową, czyli wszystko to, co tak jest w środku z tą taką cytoplazmą, powiedzmy. No i jądro tej komórki jest diploidalne i nazywamy je wtórnym jądrem woreczka zalążkowego. Dokładnie. Okej. To gametofity mamy powtórzone, jak one wyglądają. Jeszcze jedną rzecz wam tutaj powiem. Zawsze gametofit jest zaangażowany w rozmnażanie płciowe. Może to jest dla niektórych oczywiste, ale pewnie dla niektórych nie. Gametofit to gamety. Ta nazwa nie jest przypadkowa. Gametofit wytwarza gamety, no i odpowiada tym samym za rozmnażenie płciowe. No i tutaj pamiętajcie, że to jest ten moment, w którym to mitoza prowadzi do powstania gamet, a nie mejoza, bo gametofit już jest pokoleniem haploidalnym, więc tam nie ma co mejotycznie redukować o połowę. Nie ma podwójnego zestawu chromosomów, które byśmy mogli redukować mejozą o połowę. Więc teraz porofit, przyjrzyjmy się jak on ewoluował. Tutaj dochodziło do coraz większej dominacji w toku ewolucji roślin lądowych, czyli u mszaków z porofit. To było jakieś takie śmieszne, małe coś, co żyje tylko przez chwilę, wyrasta na szczycie gametofitu, ma setę i zarodnie. Ta seta nawet nie przeprowadza fotosyntezy, tak? Nie jest nawet zielona. Yyy to w tej puszce zarodni yyy zachodzi sobie mejoza i powstają zarodniki haploidalne i to jest rozmnażenie bezpłciowe. Niektórym to się myli, że zachodzi mejoza, a my tu to nazywamy rozmnożeniem bezpłciowym. No jak to przecież mejoza to rekombinacja i tak dalej, ale pamiętajcie, że rozmnażanie płciowe to to jest wymiana genów pomiędzy jakimiś osobnikami, jakieś gamety, tak, jakieś procesy płciowe. A tutaj te zarodniki wytwarza jedna roślina, jeden organizm, czyli on się nie wymienia żadnymi genami z nikim innym. Faktycznie rekombinuje własne geny, bo przeprowadza mejozę, ale to tyle. Te geny są dalej tylko jego, tak? nie ma tutaj jakiegoś połączenia z genami innego osobnika. Więc tak wygląda gametofit muszaka. Bardzo, bardzo zredukowany w stosunku do tych pozostałych. U paprotników już jest to ta dominująca postać rośliny, czyli łodyga w postaci kłącza, korzenie, liście o takim złożonym w złożonej formie, pióro puszowate, a pod tymi liśćmi na spodniej stronie często znajdują się kubki zarodni, czy to jest kupiska zarodni i to u takiej typowej paproci tak wygląda. Oczywiście mogą być również paprotniki, które mają liście oddzielnie sporo file od wytwarzania paprot, od wytwarzania zarodników i trofo od fotosyntezy zielone, takie jak tutaj widzimy, to są sporo trofofile, czyli liście odpowiedzialne za obie funkcje na raz. I później rośliny nasienne mają już oczywiście, no sporofit to jest tak naprawdę cała roślina. poza tymi kilkoma komórkami, które omówiliśmy wcześniej, czyli tymi gametofitami męskimi czy żeńskimi. No więc tutaj już widzimy, że jest ten przyrost wtórny często, tak, że uago i okrytoasiennych on się pojawia, ale to nie jest konieczność, bo jest wiele roślin, szczególnie okrytonasiennych, które nie mają przyrostu wtórnego i tutaj mówię o tak zwanych jednoliściennych przede wszystkim, chociaż ten podział was nie obowiązuje w tym roku. No i nasienne oczywiście mają mają bardzo dużą różnorodność jakby w obrębie swojej grupy, więc nie chcę tutaj mówić jak ten sporofit wygląda, no bo on będzie za każdym razem wyglądał inaczej. Myślę, że raczej już rozpoznacie roślinę nasienną, odróżnicie ją od paprotnika czy od mszaka. Myślę, że to jest raczej już prosta sprawa. Jeszcze pytanie od Oliwii, czyli sporofit u mszaków 2N wytwarza na przykład wrodni zarodniki 1N w zarodni. Zarodni, uwaga, rodnia to jest część gametofitu żeńskiego lub ewentualnie obopłciowego, w której zachodzi zapłodnienie, w której jest komórka jajowa wcześniej. Także nie mylcie rodni z zarodnią, bo to jest co innego zupełnie. rodnie z rodzeniem kojarzcie, czyli z zapłodnieniem i później powstaniem takiego powiedzmy potomka w postaci sporofitu dioidalnego. Yyy a zarodnie z zarodnikami, zarodniki, zarodnia, to brzmi niemal tak samo i tak to trzeba zapamiętać. Czyli sporofit u mszaków w zarodni, wytwarza zarodniki 1N na drodze mejozy i później te zarodniki kiełkują w gemetofit 1N. Dokładnie tak. Tak się to właśnie dzieje. Dobra, jak macie pytania do roślin, piszcie jeszcze. Ja już przejdę dalej, żebyśmy nie tracili czasu. Mam nadzieję, że teraz po tym wstępie te zadania będą dla was bardzo łatwe i będą tylko formalnością, a może się okaże, że nie i coś tutaj podyskutujemy. No dobrze, spróbujmy zadanie na temat pewnego gatunka mchu. No i musimy ocenić zdania, czy są prawdziwe, czy fałszywe. Mamy już pierwszą propozycję. Może zanim zacznę komentować, to dam wam chwilkę, żebyście jeszcze pomyśleli. Pozostałe osoby piszcie jakie macie tutaj typy. Dobra, już się pojawiło dużo propozycji. No powiem wam, że żadna jeszcze nie jest w 100% poprawna. Jeszcze coś tam pomyślcie jeszcze. Czytam teraz kolejne. O, pojawiła się poprawna odpowiedź. No, Szymon, gratuluję. Twoja odpowiedź jest poprawna jako jedyna. Chyba z tego co widzę dużo osób w ostatnim dało prawdę, a powinien być fałsz. Już mówię po kolei, już tłumaczę o co chodzi. Czyli tak na zdjęciu widoczne są sporofity mchu z rodniami. No nie zarodniami. Tak to co mówiłam przed chwilą nie rodnia, a zarodnia jest częścią sporofitu. I my właśnie tutaj widzimy sporofit zarodnią. Dalej przedstawiony na zdjęciu pokolenie haploidalne. No nie jest diploidalne, bo to jest sporofit. Przedstawione na zdjęciu pokolenie jest odpowiedzialne za rozmnażenie bezpłciowe. Prawda? Yyy, tak, y to jest rozmnożenie bezpłciowe, no bo to jest właśnie to, o czym mówiłam wcześniej, że się nie wymieniają genami za pomocą jakiś gamet, yyy, tylko yyy dochodzi do wytworzenia zarodników przez jedną roślinę. I w ostatnim rozmnażanie, za które jest odpowiedzialne powyższe pokolenie, jest ułatwione dzięki występowaniu mchu w dużych skupiskach. Dla rozprzestrzeniania się zarodników to skupisko nie ma żadnego znaczenia. Nawet bym powiedziała, że może utrudnia, bo jak zarodnik spadnie na powierzchnię, no nie wiem, jakiegoś rośliny obok, to no nie wykiełkuje z niego nowy gametofit. A tu chodzi o to, żeby te zarodniki rozsypać po glebie, po podłożu i żeby z nich wyrosły gametofity i tyle. Czyli to skupisko nie jest tutaj do niczego potrzebne. Natomiast tutaj pewnie pomyliło wam się to z tym, że to rozmnażanie płciowe mszaków jest zależne od tego występowania w skupiskach, ponieważ wymaga obecności wody. Yyy, no i yyy generalnie jest tak, że yyy jeśli ci partnerzy rozrodczy, czyli gametofity męskie i żeńskie są blisko siebie, ta woda łatwo przenosi plemniki do rodni na tych yyy gametofitach yyy żeńskich, czyli jest blisko po prostu, tak? I te ta woda z tymi plemnikami nie musi pokonywać dużych odległości. Także to pamiętajcie, że gam to fity są odpowiedzialne za to rozmnażanie z obecnością wody i właśnie z niewielką odległością. Teraz drugie. Podaj nazwę elementum Hu, w którym zachodzą podziały mejotyczne i wyjaśnij, dlaczego mejoza jest niezbędna do zamknięcia cyklu życiowego powyższej rośliny. Trochę już na ten temat było, tak? Trochę sobie zaspoilerowaliśmy to zadanie wcześniej, ale może jeszcze tutaj poćwiczmy właśnie formułowanie tych odpowiedzi. To zawsze warto zrobić jeszcze trochę na ten temat było, ale może nie tak w 100%. Dobra, mamy już pierwszą odpowiedź. zarodnia Mejo zaprowadził do wytworzenia mejospor z których powstają później gametofity bardzo dobrze to jest taka bardzo krótka ale dokładnie taka odpowiedź jaka jest oczekiwana podziały meotyczne zachodzą w zarodni mejoza jest niezbędna w zamknięciu cyklu życiowego ponieważ w jej wyniku powstają habloidalne zarodniki z których nakiełkują habloidalne gametofity też bardzo ładnie dokładnie o to chodzi dobra jeśli ktoś jeszcze ma ochotę napisać to piszcie Myślę, że tutaj już jest jasne jak powinna brzmieć odpowiedź, więc przejdę dalej, ewentualnie doczytam za chwilkę i skomentuję czy dobrze, jak ktoś jeszcze napisze. Wykaż, że sporofity nigdy nie wyrastają na szczytach gametofitów męskich muchów. No to jak to wykazać? Czy w ogóle o tym myśleliście kiedyś, że one nie wyrastają nigdy na gametofitach męskich? Już mamy propozycję, czyli Klara pisze: "Um mchów zapłodnienie zachodzi w rodniach gametofitów żeńskich, nie plemniach gametofitów męskich." Więc to w gametach fitach żeńskich postaje zygota, a później sporofit. No nic dodać, nic ująć. Bardzo dobrze to jest powiedziane. Wykazałaś bardzo ładnie, że dokładnie tak będzie, że na męskim nie wyrośnie. No i super. To możemy iść dalej. Ewentualnie piszcie, jeśli ktoś chce jeszcze spróbować swoich sił. Wykaż, że obecność mchów może być korzystna dla innych rosnących w ich pobliżu roślin. Dobra. Daniel proponuje, że chronią przed erozją gleby, ale ta odpowiedź jeszcze nie jest nie ma maturalnego schematu, tak? nie ma tego tej formy, która za którą byłby punkt, bo tutaj nie ma odniesienia dla tych rosnących w pobliżu roślin. Musimy jakoś to powiązać. O co chodzi z tą erozją w takim razie? Dlaczego ona by mogła być czymś negatywnym dla tych innych roślin? Możesz Daniel spróbować jeszcze to ująć tak dokładniej? Klara pisze: "Mychy posiadają zdolność retencji wody, którą mogą pobierać inne rośliny rosnące w ich pobliżu." Też zastanawiam się czy już to jest idealna odpowiedź, bo jeśli chodzi o retencję wody ogólnie w środowisku, to może trzeba by było to doprecyzować, że dzięki mszakom gleba na przykład, na której one rosną ma większą zdolność retencji wody, dzięki czemu pozostałe rośliny mogą ją w większym stopniu pobierać, bo chodzi o to, że mszaki po prostu one przechowują w swoich organizmach wodę. Ale tej wody, która jest na przykład w listku mchu, nie pobierze, nie wiem, drzewo, które rośnie obok, tak? bezpośrednio z tego listka mchu. Tylko chodzi o to, że te mszaki zasłaniają jeszcze dodatkowo glebę, na której rosną i woda z tej gleby w mniejszym stopniu też paruje, więc one tworzą taką ochronną warstwę przed wyparowywaniem wody z gleby. Także troszeczkę tutaj Klara byśmy mogły doprecyzować tą odpowiedź, ale ta retencja jest też dobrym sformułowaniem, którego można tutaj użyć, bo ona w jednym słowie tłumaczy no zjawisko tego gromadzenia wody, tylko że trzeba powiedzieć gdzie właśnie ta woda się gromadzi. Zuzanna, są to organizmy pionierskie o niewielkich wymaganiach życiowych. uczestniczą w postawieniu gleby na nowych środowiskach, tworząc podłoże dla rozwoju innych roślin. Bardzo ciekawa odpowiedź i bardzo dobra odpowiedź. Mszaki właśnie są jednymi z organizmów pionierskich, które przygotowują w ogóle środowisko do tego, żeby rośliny na przykład nasienne mogły się później tam pojawić. Mszak na przykład może nawet wyrosnąć na skalę. Tak, on dzięki temu, że ma chwytniki, a nie korzenie, to się przyczepia. Ma tutaj niewielkie wymagania. wiele tam nie potrzebuję, więc żyję sobie spokojnie. I później rozkładające się szczątki tych mchów, różne inne szczątki też na przykład zwierząt, które tam zaczynają pomieszkiwać, tworzą warstwę klaby, w której inne, większe rośliny mogą się pojawiać. Wiktoria, mchy chłoną wodę, co zapewnia odpowiednią wilgotność środowiska i zapewnia dostęp do wody innym roślinom. Yyy, z tą wilgotnością też bym trochę doprecyzowała, gdzie jest ta woda, skąd tą wodę mogą pobrać te inne rośliny, bo ta odpowiednia wilgotność środowiska to może dotyczyć na przykład yyy takiego mikroklimatu w sensie, że jest wilgotno pomiędzy tymi mszakami tak jakby, tak, że powietrze, które je otacza jest wilgotne, bo one dużo wody przechowują w swoich organizmach. Natomiast jeszcze nie ma tego bezpośredniego powiązania z pobieraniem wody przez inne rośliny, także jeszcze też to trochę można doprecyzować. I Maria mchy gromadzą wodę, co zapewnia utrzymanie wilgotnego środowiska glebowego i zapewnienie roślinom sąsiednim dostępu do wody. I to już jest lepiej, bo właśnie to środowisko glebowe tutaj zostało wymienione, czyli że w glebie będzie więcej wody, dlatego że mchy gromadząc tą wodę jeszcze dodatkowo osłaniają takim wilgotną osłoną tą glebę, tak powiedzmy. No to zobaczcie jak na wiele sposobów można o tym opowiedzieć i jakie niuanse decydują o tym, czy ta odpowiedź jest poprawna. Tak naprawdę musicie yyy pisząc yyy cały czas się zastanawiać, czy to co piszecie ma sens, czy ta yy czy jest logiczna konsekwencja tego, że tutaj jest ta woda, tutaj ktoś tą wodę później wykorzysta i tak dalej. Zawsze bardzo krytycznie patrzcie na swoje odpowiedzi i spróbujcie tak się wysłowić, żeby nikt nie miał pola do interpretacji. Klara pyta: czy limzaki zasłaniają glebę, dzięki czemu woda nie paruje z niej i inne rośliny mogą ją pobierać. Dokładnie tak. Dokładnie tak jest. Oczywiście tutaj możemy rozważać, czy ta woda, która jest zgromadzona w organizmach muszaków może w jakiś sposób być też wykorzystana przez rośliny, które rosną obok. Może ewentualnie być tak, że te rośliny czy te mszaki, które wodę zgromadziły, jak gleba na przykład stanie się uboższa w tą wodę, to one jakoś trochę tej wody będą oddawały, będą ją traciły w sposób osmotyczny jakiś i wtedy no powiedzmy, że cząsteczki wody, które były w mszaku, dostaną się do gleby i później te same cząsteczki wody dostaną się do jakiejś rośliny nasiennej na przykład obok. Ale to już jest takie wiecie, takie kombinowanie trochę, więc lepiej mówić po prostu o tej wodzie, która nie wyparuje dzięki temu, że mszaki tą glebę zasłoniły przed słońcem, tak, przed oświetleniem. I czy to zasłonięcie wody można nazwać retencją? Znaczy tak, retencja to jest po prostu zgromadzenie wody i trzeba napisać gdzie ona się odbywa. Jeśli macie na myśli retencje w organizmach mszaków, to napiszcie, że mszaki są organizmami, jakby to nazwać, jakoś tam Klara to chyba nazwałaś tej swojej odpowiedzi wcześniej, że mają zdolność do retencji wody. To to świadczy o tym, że to one tą wodę przechowują. Natomiast retencje za retencje wody w glebie również odpowiadają. Tak, czyli dlatego, że zasłaniają tą glebę, to też odpowiadają za retencję wody w tej glebie i tak to można wtedy nazwać. Tylko trzeba doprecyzować gdzie ta retencja. Dobra, mamy to. Idziemy dalej. To tak, chwilka na przypomnienie sobie tekstu. Dobra, nie będę tego czytać, tylko wy sobie przeczytajcie, przypomnijcie. I pierwszy podpunkt. No jak ktoś ma już pomysł, to może pisać na czacie. Za chwilkę będę czytać wszystkie propozycje. Dobra, mamy już propozycję odpowiedzi. To tak, Maria proponuje jako jedną z cech występowanie w postaci drobnego pyłu nasiennego, który może być przenoszony na zwierzętach. Ja bym to uprościła, powiem szczerze, dlatego że to występowanie w postaci drobnego pyłu to jest cała opowieść o tym, jak my to nazywamy, że to się nazywa takim pyłem nasienym i tak dalej, ale tak naprawdę do czego to się sprowadza? Że te nasiona są po prostu małe lub też lekkie, tak? I to, że one są przenoszone na zwierzętach, to już jest niepotrzebne w tej odpowiedzi tutaj, dlatego że trzeba wymienić dwie cechy nasion. Pamiętajcie, że cecha, no to jest po prostu jakiś taki epitet, którym określimy to nasiono, jakie ono jest. To, że zwierzęta je przenoszą, to już jest jakaś konsekwencja tego, jakie one są. Tak więc tego nie piszcie, bo egzaminatorzy mogą wam uznać to za odpowiedźnie na temat. Klaudia proponuje, że nasiona są bardzo drobne, okej? I że przestrzeń między zarodkiem a łupiną jest wypełniony powietrzem. Okej, dokładnie. To to są właśnie dwie cechy, które bardzo tutaj yyy będą się przyczyniać do tego rozprzestrzeniania. Yyy Zuzanna proponuje zmniejszenie ilości tkanki spiszowej, a tym samym wagi nasiona, co umożliwia łatwiejsze ich rozprzestrzenianie. To jest znowu za dużo. Redukcja ilości tkanki spichszowej to może też nie byłoby zbyt dobrze sformułowane, ale ale o to chodzi bardziej. Czyli może, że zawierają małą ilość materiałów zapasowych albo zawierają niewiele tkanki spichszowej. To by było lepsze, bo to już jest nazwane jako jakaś cecha tego nasiona, tak? I też to rozprzestrzenianie, że ułatwia tego, nie trzeba w takim zadaniu pisać. Daniel proponuje obecność komory powierzchnej i mała masa. Jest okej. To są dobre cechy. Dobra, to teraz drugie. wyjaśni dlaczego nasiona starczyków kiełkują mimo braku materiałów zapasowych w ich wnętrzu w odpowiedzi uwzględnić znaczenie materiałów zapasowych w kiełkowaniu u typowych nasion czyli tutaj mamy już rozbudowaną odpowiedź napisać jednocześnie trzeba uwzględnić po co są materiały zapasowe normalnie w kiełkujących nasionach typowych nasionach i tym samym dlaczego akurat te nasiona tego nie potrzebują. Dobra, widzę, że Szymon proponuje odpowiedź. Maria, okej, już czytam. Symbioda zaraz z grzybem konieczne do zainicjowania procesiełkowania umożliwia nasionom uzyskania odpowiednich substancji odżywczych z gleby, które u typowych nasion pobierone są z tkanki spichszowej. Dobra. Czy z gleby? Dokładnie. Czy my tam mamy taką informację, że one z tej gleby to pobierają? Możliwe, że od tego grzyba po prostu. Tak, czyli ja bym nie precyzowała skąd dokładnie, tylko że ta symbioza z grzybem umożliwia właśnie pozyskanie substancji odżywczych niezbędnych do wykiełkowania, a właśnie typowe nasiona typowych roślin wykorzystują tą tkankę spichszową. Maria proponuje: "Nasiona stolicczyków kiełkują, ponieważ chodzą one w symbi ze zgrzybem, co zapewnia im uzyskanie substancji odżywczych koniecznych do kiełkowania u typowych nasion. taką funkcję pełni bielmo. Bardzo dobrze Wiktoria nasiona sterczyków kiełkują ponieważ żyją symbiozy z grzybami od których pobierają niezbędne związki do wzrostu. Ta symbioza rekompensuje ich brak wewnętrzu materiałów zapasowych które są potrzebne do odżywienia rośliny i jej wykiełkowania. Dobra. No okej. Znaczy to może, że nie we wnętrzu materiałów zapasowych, tylko rekompensuje brak materiałów zapasowych, bo te substancje odżywcze to tak naprawdę są te materiały zapasowe. Na przykład skrobia jest materiałem zapasowym, który stanowi źródło substancji odżywczych. Dobra, mamy to jeszcze jeszcze się pojawia odpowiedź. Materiały zapasowe typowych nasion są substratami wielu procesów anabolicznych, które umożliwiają kiełkowanie i wzrost rośliny. Nasiona z torczyków kiełkują, gdyż mają zdolność do symbiozy z grzybami, od których będą pobierać niezbędne związki chemiczne. Dlatego mimo braku materiałów zapasowych w ich wnętrzu kiełkują. Bardzo ładna odpowiedź. Myślę, że już już się więcej nie pojawi, więc przejdziemy dalej. Teraz uzasadnij uwzględniając główny sposób rozprzestrzeniionanych się nasioną z torczyków. Dlaczego lepszą strategią jest dla nich wytwarzanie wielu małych nasion niż mniejszej liczby większych? Dobra, Klara proponuje, że są wtedy lekkie i z łatwością są przenoszone przez wiatr w dużej ilości. Dobra, tu jest uzasadnienie tego, że lepsze są małe niż duże, bo są lekkie, tak? A ta duża ilość jeszcze bym trochę potrzebowała czegoś na ten temat więcej. Dlaczego lepiej, jak jest ich więcej niż mniej? W ogóle też nad tym się zastanówcie. Przy tym sposobie rozprzestrzeniania. Zuzanna pisze, że zwiększa to szansę na wykiełkowanie i przetrwanie gatunku. Troszkę może inaczej bym to ujęła, że nie nie zwiększa to szansę na wykiełkowanie, tylko że zwiększa to szansę na to, że niektóre z tych nasion wykiełkują, co przyczyni się do przetrwania gatunków. Dlatego, że to, że wykiełkuje jakieś konkretne nasiono, to wcale dużej szansy na to nie ma. Dlatego musi być ich dużo, bo wiele z tych nasion, które są niesione wiatrem, wylądują zupełnie nie tam, gdzie powinny. Tak? I to właśnie o to chodzi, że przy takiej mało efektywnej strategii, jaką jest rozsiewanie przez wiatr, musi być ich dużo, żeby niektóre trafiły w dobre, w dogodne warunki, w których będą mogły wykiełkować. Pojawiły się jeszcze inne odpowiedzi. Maria, małe nasiona posiadają niewielką masę, co umożliwia łatwe przenoszenie ich przez wiatr. Ciężkie nasiona mogłyby się rozprzestrzenić za pomocą wiatru. nie mogłyby się rozprzestrzenić, bo miałby za dużą masę. No to tutaj też jest tylko odniesienie do tej masy, a brak odniesienia do ilości. Także to, co powiedziałam przed chwilą powinno być dopisane. Wiktoria, ich sposobem rozprzestrzeniania jest anemochoria, więc przenoszenie małych nasion jest łatwiejsza i duża liczebność zapewnia przetrwalnikowość gatunku. To tak nie możemy powiedzieć. Przetrwalnikowość, bo przetrwalnik to jest yyy znaczy nasiono może być określone jako przetrwalnik. Natomiast to nie pasuje tutaj do tej odpowiedzi, bo to chodzi o przetrwanie gatunku po prostu, tak? O przedłużenie tak jakby gatunku. Ja bym po prostu powiedziała, że zwiększa szansę na wykiełkowanie niektórych nasion w dogodnych warunkach albo na to, że niektóre z tych nasion dostaną się do miejsc, których będą zdolne do wykiełkowania albo na podłoże, na którym będą zdolne do wykiełkowania. Ta przetwalnikowość tutaj nie do końca jest dobrym określeniem. Yyy, Klara, ze względu na to, że są małe, musi być ich więcej, aby zrekompensować mniejszą ich szansę na wykiełkowanie. M, to nie tak jest, że jak są małe, to jest mniejsza szansa na wykiełkowanie. To, że są małe umożliwia właśnie łatwe rozprzestrzenianie przez wiatr, a to, że jest ich dużo rekompensuje takie straty wynikające z tego, że ten wiatr zaniósł je nie wiadomo gdzie. Tak, o to chodzi. Musi być dużo, żeby żeby niektóre spadły tam, gdzie trzeba. To tylko to o to chodziło tutaj. I Patryk pisze, że mniejsze nasiona mogą rozprenić na większe odległości i to też jest tylko odniesienie do wielkości, a brak do tej liczby. Tak więc też to trzeba było uzupełnić. Oliwia. Głównym sposobem roznoszenia nasion jest przenoszenie przez wiatr. Małe lekkie nasiona mogą być przeniesione z większą łatwością niż większe większe ciężkie nasiona. I znowu ta sama uwaga. Brak odniesienia do ilości. Daniel. Nasiona z torczyka głównie rozprzestrzeniają się poprzez anemochoria. Dlatego wytwarzają one dużo małych nasioną, gdyż lepiej mogą być one przenoszone przez wiatr oraz jest większe prawdopodobieństwo, że dane nasiono natrafi na warunki środowiskowe umożliwiające wykiełkowanie. Dlatego lepszą strategią jest dla nich wytwarzanie wielu małych nasion niż mniejsze liczby większych. No i to tutaj jest wszystko w tej odpowiedzi. Bardzo dobrze. I jeszcze Zuzia. Lepszą strategią dla sczczyków jest wytwarzanie wielu małych nasion, ponieważ dzięki małym rozmiarom są one skutecznie rozprzestrzeniane oraz nie ma konieczności zużywania dużej ilości zasobów roślin do wytworzenia dużych nasion bogatych w tkankę spichszową, co byłoby użyteczne dla zarodka, który nie jest zdolny do pobierania materiałów zapasowych z tej tkanki. Oj, Zuzia, zjechałaś z tematu zupełnie. W ogóle o tej tkance spichszowej tutaj niekoniecznie w ogóle trzeba się zastanawiać na ten temat. Yyy, bo chodziło tylko o to, że yyy jak są duże, to ich ten wiatr nie będzie za bardzo przenosił, tak? Bo będą za ciężkie. Yyy i jeszcze co tu dalej piszesz? Więc wytwarzają większą liczbę nasion, lecz o mniejszych rozmiarach. Yyy, no myślę, że że już mniej więcej macie pojęcie, jaka powinna być ta odpowiedź. Dlatego tutaj z Uzi się trochę zjechało z tematu. Yyy, nie chodziło o tą tkankę spichszową i o to, że ona jakoś obciąża, a bez sensu, bo później i tak ten zarodek inaczej się odżywia. Yyy, to jest jakby prawda, tak? Znaczy to faktycznie tak jest, że tam bez sensu by była ta tkanka spiszowa dodatkowo obciążająca, ale nie to było taką kwestią, o którą tutaj było zadane pytanie. Dobra, jeszcze jest jeden podpunkt. Podaj ploidę wymienionych niżej części nasion. I ja już o tym dzisiaj mówiłam. Mam nadzieję, że pamiętacie co mówiłam i jak to zapamiętać. Więc jaka jest ta ploidia? Dobra, wszyscy macie rację. 2n zarodek bielmo 3n łupina nasienna 2n. Pamiętajcie, że gdyby było to ewentualnie bielmo pierwotne u roślinego nasiennych, to powinno być wtedy 1n, tak? A tutaj po okresu nasiennych jest 3m. Dobra, teraz tak pozwolę sobie ominąć to zadanie, które przygotowałam jako następne, bo ono jest takie, powiem szczerze, dosyć łatwe, a też chciałabym się dzisiaj wyrobić jeszcze z jedną rzeczą, więc jak macie ochotę je zrobić, to zróbcie sobie sami. Możecie podesłać swoje odpowiedzi na Classroomie, jeśli chcecie, żebym sprawdziła albo bezpośrednio do mnie na Instagramie. Ja bym chciała jeszcze dzisiaj do tego człowieka troszeczkę nawiązać, żeby on w całości nie zostawał nam na niedzielę. Bo też było parę zadań, w których zostało popełnione wiele błędów w teście. Plus stworzyłam dwa zadania, które chciałabym wam pokazać. Znaczy już już je widzieliście pewnie, ale omówić je z wami. Więc tak, sprzęszenie zwrotne dodatnie, sytuacja rzadko spotykana, ale powinniście wiedzieć, że występuje między przesadką mózgową a jajnikiem. Na przykład w trakcie cyklu menstruacyjnego, kiedy jest chwilę przed owulacją, parę dni przed owulacją, hormony jajników, czyli estrogeny stymulują przesadkę, a przesadka wydzielając FSH i LH stymuluje jajniki i to się wszystko nakręca, także dochodzi do owulacji, czyli to jest dodatnie sprzężenie zwrotne. Natomiast te wszystkie pozostałe przypadki to jest sprzężenie zwrotne ujemne. Pamiętajcie, że na przykład wysoki poziom hormonów nadnerczy, tarczycy będzie stymulował, znaczy będzie, przepraszam, właśnie hamował przesadkę mózgową zwrotnie. Tak, te minusy są zawsze na tych schematach. Natomiast między przesadką mózgową a pod [Muzyka] wzgórzem, czy tam jest w ogóle sprzężenie zwrotne? No generalnie tam jest taki mechanizm, że pod wzgórze pobudza przysadkę i jeśli jest sprzężenie zwrotne, no to raczej ujemne. Czyli hormony przysadki mogą hamować wydzielanie hormonów przez wzgórze na pewno nie pobudzają. Dalej naczynia dużego obiegu krwi stawiają i tu powinno być większy opór hydrodynamiczny niż naczynia małego obiegu, ponieważ są dłuższe i koniec, kropka. Po prostu im dłuższe naczynia, tym opór większy krwi. Jest trudniej ten tą długość całą pokonać, bo z każdym kolejnym centymetrem jest coraz większy opór. Opór, który stawiają oczywiście ściany naczynia na przepływającą w nich krew. Tutaj od razu może o małym obiegu tu ta odpowiedź. Yyy, chodziło o to, żeby zaznaczyć, że yyy, że upłodu nie pełni swojej funkcji i że rozpoczyna się w prawej komorze. Yyy, w przedku się nie rozpoczyna żaden obieg, jakby co. Zawsze zaczynamy od komory. Jak mówimy o obiegu małym czy dużym, to zawsze w którejś komorze on się zaczyna. wymianie gazowej wewnętrznej też nie uczestniczy, bo bo uczestniczy w zewnętrznej, czyli między płucami a krwią, bo wewnętrzne to jest między krwią a tkankami ciała już, tak? Czyli to duży obieg będzie w niej uczestniczył. No a płodu nie pełni funkcji, bo płót nie oddycha płucami. To mam nadzieję, że jest jasne. I jeszcze nam tutaj zostały dwa. Omocznia odpowiada za gromadzenie mocznika wyprodukowanego przez ludzki zarodek w trakcie rozwoju pranatalnego. No to już pewnie wiecie, że powinien być fałsz. To kto chce uzasadnić, dlaczego to jest fałsz? Ktoś miał dobrze? Ktoś wie czemu? Czemu fałsz? Klara mówi, że nie produkuje mocznika. produkuje produkuje ludzki zarodek mocznik to nie o to chodziło z tym fałszem Szymon mówi nerki matki odpowiadają za to no tylko, że od tego mocznika wyprodukowanego przez płód do nerek matki to jeszcze kawał drogi. Więc generalnie chodzi o to, że mocznik, który jest wyprodukowany przez płó jest odprowadzany przez łożysko. do krwiobiegu matki, tak jak tutaj piszecie. Tylko, że to łożysko jest tym uzasadnieniem przede wszystkim. Gdyby nie było łożyska, to nie miałoby co tego moczu, mocznika, przepraszam, odprowadzać z z krwi płodu do krwi matki. Łożysko jest takim łącznikiem, tak, pomiędzy tym jednym a drugim krążeniem płodowym i matczynym. I to umożliwia pozbywanie się produktów przemiany materii. I nie trzeba ich tam gromadzić wtedy w żadnej omoczni. Omocznia jest narządem szczątkowym u ludzkiego płodu i nie tylko ludzkiego, bo to wszystkie łożyskowcy tak mają. Dobra, jeszcze Julia prosi, czy może pani powtórzyć od znaczeniami dużego obiegu? Chodzi o to, że stawiają większy opór hydrodynamiczny, bo bo są dłuższe, więc krew, która przez nie przepływa, im dalej płynie, tym większy opór naczynia, ściany naczyń stawiają tej krwi. O to chodziło, Julia? Czy jeśli nie, to doprecyzuj proszę pytanie. Tutaj jeszcze Zuzia pisze, że zbędne metabolity odprowadzane są przez pępowiny do krwiobiegu do nerek matki, do krwiobiegu, do nerek. To tak też jakoś skrótowo tutaj pewnie piszesz. Przez pępowinę do łożyska, później przez łożysko do krwi matki i później z krwią matki do nerek. Tak jakby tak po kolei chcieć opowiedzieć, to tak by to było. Yyy, Oliwia, czyli w końcu co jest funkcją omoczni tak naprawdę, znaczy funkcją omoczni jako takiej jest gromadzenie produktów przemiany materii. Tyle że nie u łożyskowców, tylko u zwierząt, które łożyska nie mają i wtedy omoczni potrzebują. Czyli u jakich? No u saków, które nie są łożyskowcami, u gadów i u ptaków. Dobra, to jeszcze ośrodek termoregulacji. No znajduje się w podwzgórzu w międzymózgowiu. Tutaj wiele osób chyba zaznaczało z tego co pamiętam rdzeń przedłużony. Rdzeń przedłużony to jest miejsce, gdzie jest ośrodek oddechowy, ośrodek regulujący ciśnienie krwi, odruchy takie obronne między innymi. Natomiast podwzgórze kojarz się z oprócz tego, że jest ośrodkiem termoregulacji, to też z ośrodkiem głodu i sytości na przykład, ale chyba chyba wykreślili w ogóle ten ośrodek termoregulacji z wymagań w tym roku, więc no jakoś tam nie musicie się tym za bardzo przejmować. Dobra, to jeszcze spróbujmy zdążyć zrobić to zadanie czwarte, które myślę, że też jest bardzo przydatne, że sobie przeanalizujemy tutaj być może kojarzycie ten wykres, bo on raz już się pojawił w zadaniu maturalnym, ale ja do niego zadałam trochę inne pytania, tak żebyśmy sobie jeszcze przećwiczyli co się tutaj dzieje. to przypomnijcie sobie treść tego zadania i w podpunkcie pierwszym należy określić, czym jest spowodowana zmiana przedstawiona na wykresie w punkcie A. Czym jest spowodowana, czyli trzeba przyczyny określić tej zmiany i trzeba określić zmianę ciśnienia, którą tutaj obserwujemy, czyli jak się zmienia ciśnienie i dlaczego. No i dobra. I Klara odpowiada. Jest ona spowodowana skurczem lewej komory i zwiększeniem ciśnienia w niej panującego. Doskonale. Dokładnie o to chodzi. I Zuzanna pisze praktycznie to samo. No i super. To to jest właśnie to. Czyli widzimy, że w punkcie A zmiana, która następuje to jest taki wzrost tego wykresu fioletowego, czyli tego, który obrazuje ciśnienie w lewej komorze. To znaczy, że ona się zaczęła kurczyć, tak? I ten wzrost tutaj widzimy aż do punktu oznaczonego literą B, czyli czyli wtedy jeszcze ta komora się kurczy, kurczy, kurczy. Coraz więcej jakby tej krwi wypompowuje, ciśnienie w aorcie zaczyna wtedy rosnąć. Tak, w punkcie B na pewno już mamy taki moment, że ta krew przepływa do aorty, jest wypychana tam, no i później zaczyna to ciśnienie spadać. dlatego że serce się zaczyna rozkurczać. Tutaj też zastanawiam się. Dobra, to to jeszcze za chwilkę możemy do tego wykresu nawiązać, ale zróbmy dalej najpierw. Chyba już tak dziewczyny dwie odpowiedziały, więcej odpowiedzi nie ma, więc idźmy dalej. Podaj kierunek przepływu krwi. Przeznaczenie widoczne na schemacie. Odpowiedź uzasadnij. No czyli w prawo czy w lewo i dlaczego? Okej, czyli piszecie tutaj zgodnie, że z prawej do lewej będzie płynąć, tak? Czyli strzałka byłaby w lewą stronę. I tutaj Klara proponuje jako uzasadnienie, że ciśnienie krwi w miarę jej przepływu zmniejsza się, więc więc dlatego taki kierunek. Daniel proponuje, że od prawej strony, gdzie jest wyższe ciśnienie, do lewej strony, gdzie jest ciśnienie niższe, troszeczkę może lepiej tutaj uzasadnił Daniel. dlatego że generalnie faktycznie to jest tak, że im dalej jakby w teczynia, im w dalszym odcinku naczynia jesteśmy, to ciśnienie krwi jest niższe, co wynika z tego, że na początku jest wypompowywana przez serce, no to jest wysokie ciśnienie, później spada coraz bardziej, bo musi pokonać właśnie ten opór, który naczynia stawiają i tak dalej i się rozpływa na coraz większą y jakby odległość. Yyy, natomiast yyy w takim jakby wycinku, jak analizujemy, to przyczyną tego, że krew się przemieszcza z jednej strony bardziej w drugą jest to, że z jednej strony ciśnienia jest po prostu wyższe i ono tak jakby pcha tą krew w tą drugą stronę. I na tej samej zasadzie możecie analizować y w nerkach to, co się dzieje, jak powstaje mocz. Jak na przykład w kłębuszku nerkowym jest wyższe ciśnienie niż w torebce kłębuszka. To dlatego ten przesącz osrocza krwi, który nazywamy moczem pierwotnym przeciska się z kłębuszka do torebki nefronu, dlatego że w torebce jest ciśnienie niższe niż w tym kłębuszku. Tak. I to jest dokładnie ta sama zasada, że zawsze tam gdzie jest wysokie ciśnienie, to stamtąd będzie się coś wydostawać do ciśnienia niższego. Dobra. wydostawać czy przepływać. Czy można wytłumaczyć definicję ciśnień parcjalnych? Mówiąc najbardziej łopatologicznie, a tak chyba najlepiej zapamiętać, ciśnienie parcjalne to jest tak jakby yyy m jak mamy jakąś mieszaninę gazów na przykład załóżmy powietrze, to ciśnienie parcjalne to będzie procent jaki stanowi dany gaz w tej mieszaninie. na przykład ciśnienie paralne tlenu w powietrzu to tam by było powiedzmy 21 mm supartencji, bo to się tak też wyraża, czyli no inaczej mówiąc 20% z tej mieszaniny czy 21 z całej mieszaniny ganszów w powietrzu stanowi tlen. Tak mniej więcej mówię. Tak, bo generalnie tak to powinni się rozumieć. taka zawartość w całej mieszaninie czegoś danego gazu. To się do gazów odnosi. No częściej o ciśnieniu parcalnym tlenu mówimy. Tak, bo to ciśnienie, które my mamy tu, to jest akurat ciśnienie krwi. To jest co innego. Dobra, to teraz trzecie jeszcze. Wybierzcie proszę odpowiednie, a nie, przepraszam, pomyliłam zadanie. Tutaj trzeba określić, czy wykres obrazujący ciśnienie w dniu płucnym miałby podobny przebieg do wykresu obrazującego ciśnienie w aorcie, czy może przedstawiałby wartości niższe lub wyższe. No to żebym sama siebie tutaj przetłumaczyła, żebyście zrozumieli o co mi chodzi. Chodzi mi o to, czy przebieg tego wykresu byłby wyżej, niżej, czy biegłby on tak samo jak to, co mamy narysowane tutaj odnośnie aorty. I trzeba wyjaśnić odwołując się do specyfiki dużego i małego obiegu krwi. To jak byście na to odpowiedzieli? Już mamy odpowiedź. Czytam. Dobra, może dam wam napisać najpierw. Dobra, podobne odpowiedzi macie. Jeszcze poczekam, czy się coś więcej pojawi. Dobra, już zacznę analizować, bo musimy kończyć. Czyli tak, miałby niższe wartości, ponieważ ciśnienie w pniu płucnym jest niższe od tego waorcia ze względu na małą odległość, jaką musi pokonać krew w małym obiegu z serca do płuc. w porównaniu z tego, jaką musi pokonać dużym obiegu dostarczającym krew do wszystkich narządów organizmu. Y, dobra. Yyy, teraz tak się zastanawiam, y być może troszeczkę inaczej powinnam to polecenie sformułować, żebyście pisali to, o co mi chodziło dokładnie, żeby uwzględnić przyczynę tego jeszcze, że to ciśnienie się różni, tylko już to polecenie chyba by było tak skomplikowane, że nikt by nie zrozumiał. Ale piszecie dobrze. No generalnie chodzi o to, że w tej aorcie musi być wyższe ciśnienie, bo tam się rozpoczyna duży obieg krwi, gdzie krew musi być pod wysokim ciśnieniem wypompowana przez lewą komorę, która ma grubszy grubszą mięśniówkę, więc wypompowuje z tym wysokim ciśnieniem, żeby później ten opór hydrodynamiczny duży pokonać właśnie. No a w pniu płucnym by ciśnienie było niższe, bo prawo komora wypompowuje z mniejszą siłą, z mniejszym ciśnieniem, pod niższym ciśnieniem, bo tego oporu tak dużego pokonać krew później nie musi. Jeszcze tutaj czytam dalej. Mhm. No dobra, Daniel jeszcze tutaj wplutł taką informację. Dodatkowo, że duże ciesnienie krwi mogłoby uszkadzać włośniczki pęcherzyków płucnych. To też jest prawda. Okej. No dobra. Piszecie generalnie dobrze, rozumiecie to zagadnienie. Ja się zorientowałam, że mi chodziło o troszeczkę coś być może innego, ale faktycznie powinnam to w tym poleceniu lepiej ująć. Już to zadanie robiłam na ostatnią chwilę i chciałam, żeby ten temat w ogóle był poruszony. Także cieszę się, że przedyskutowaliśmy to. I tak z człowieka jeszcze tutaj jest jedno zadanie z układu odpornościowego, ale zostawmy sobie je już na jutro, żeby już tutaj nie przedłużać. Więc bardzo wam dziękuję za dzisiejsze powtarzanie wspólne. Jutro się zajmiemy tym zadaniem z układu odpornościowego. Będzie genetyka i będzie ewolucja na pewno. I oczywiście tak jak mówiłam, dajcie znać, czy macie jakieś konkretne jeszcze pomysły, co chcielibyście usłyszeć na tych jutrzejszych zajęciach. Jeśli będą jakieś powtarzające się prośby, to uwzględnię to jeszcze, o ile zdążę. Tak, bo może nie będę miała już czasu na to, żeby tworzyć jakieś niesamowite zadania dzisiaj dla was, ale szczególnie, że chciałabym je wieczorem wrzucić, żebyście mogli jeszcze się z nimi zapoznać przed jutrem, ale takie jakieś konkretne zagadnienia do omówienia jakieś dla przypomnienia, piszcie, to po prostu spróbuję to jeszcze wrzucić. Dobra, dzięki jeszcze raz. Trzymajcie się i do jutra do 11:00. Przypominam, ten sam link będzie. Wchodzicie w ten sam link. Godzina 11:00. Powtarzamy dalej. Cześć wszystkim. Powolutku się zbieramy i zaczynamy dalszą część naszej powtórki. Dajcie znać, czy udało wam się zajrzeć do tych nowych zadań, które wysłałam wczoraj wieczorem. Kto coś tam porobił? Dobra, Klara zrobiła. Super. Komuś jeszcze się udało. Wiem, że trochę późno były wysłane, ale powiem wam, że miałam wrażenie, że wcześniej to uda mi się dokończyć, ale chciałam doszlifować wam te zadania. tak żeby były super. I okazało się, że parę rzeczy przy robieniu zadań jeszcze może pójść, nie tak jak sobie życzymy. Wszystkie rzeczy, o których tam jest napisane, chciałam dla was zweryfikować, żeby nie było tak, że jakieś głupoty wam tam wrzucam. I zatrzymałam się strasznie przy przy zadaniu ze ślimakiem, bo okazało się, że w jednych źródłach jest napisane, że to jest ślimak, w innych, że to jest małża, w ogóle jakieś totalne, totalny chaos. Ale udało mi się dojść do tego, że to ślimak w końcu, chociaż nie było tak łatwo, bo muszlę ma taką, że wygląda trochę jak małżo. Dobra, myślę, że już sobie większość osób dołączyła. Pewnie jeszcze będę musiała tutaj co chwileczkę kogoś zaakceptować, ale to już pewnie pojedyncze osoby. Więc jeszcze raz wszystkich was witam serdecznie na dzisiejszym już ostatnim spotkaniu. Jak się w ogóle czujecie przed maturą? Kto się stresuje? Kto jest na luzie? Jak tam w ogóle wasze samopoczucie? Potrzebujecie wsparcia, czy jest okej? Raczej na luzie. Mam nadzieję, że tak podejrzyjdziecie do tej matury na luzie, bo stres oczywiście jest wskazany, jeśli jest mały, tak? Bo on mobilizuje, ale za duży stres to wiecie jak działa. Nic dobrego. Oliwia nie mogła zasnąć. Tak. A nie mogłaś zasnąć mimo że się nie stresujesz. No bo pewnie to jest tak, że ten stres e gdzieś tam jest y ale go tak dobrze nie widać, tak po prostu e nie pozwala się zrelaksować, nie pozwala odpocząć. Patryk ma wesele niedługo. W ogóle super combo, matura i wesele, także stres totalny. Tutaj widzicie, chcę wam pokazać swoją buzię, ale cały czas się zacina obraz. Nie wiem, czy u was też. I kurczę, nie chcę z taką jedną miną tutaj potem siedzieć, więc chyba wyłączę tą kamerę. Mój komputer nie daje rady, jak jest tyle na raz powłączany. No dobra, chyba już się zebraliśmy. A jeszcze tutaj Zuzia pisze, że się stresuje, że będzie miała niski wynik. Mhm. Że że możesz sobie podwyżzyć, czyli poprawiasz maturę, Zuza. Tak, tak rozumiem. twoją wypowiedź. No dobra, to chyba zaczynamy już powoli robić nasze zadania. W ogóle dzisiaj kończymy to, co ostatnio jeszcze zatrzymaliśmy się na na tym człowieku, czyli mamy tutaj to zadanie z limfocytami TC. Mam nadzieję, że z tym zadaniem też się jeszcze zapoznaliście, bo ono było w tym poprzednim pliku. Yyy, jeśli ktoś nie zdążył yyy to bardzo proszę. Teraz minutka na przeczytanie tekstu. No i oczywiście klasycznie, tak jak wczoraj pracowaliśmy. Jeśli będzie ktoś chciał zaproponować swoją odpowiedź, to bardzo proszę pisać na czacie i zajmujemy się podpunktem 51 najpierw, czyli tutaj trzeba będzie rozstrzygnąć, czy limfocyty TC należą do mechanizmów odpowiedzi immunologicznej swoistej czy nieswoistej i poprzeć odpowiedź jednym argumentem. Dobra, to daję chwilkę wam na przypomnienie sobie o co chodziło, zapisanie odpowiedzi i zaraz przedyskutujemy. Dobra, jedną odpowiedź już mamy, drugą też. No i tutaj, o, pojawia się kolejna. Super. Zobaczmy, co tutaj proponujecie, dziewczyny. Jak na razie no różne są odpowiedzi. I Oliwia proponuje, że limfocyty TC należą do mechanizmów odpowiedzi immunologicznej niespoistej, ponieważ uczestniczą w zwalczaniu komórek nowotworowych. No jest znak zapytania na końcu, więc czuję pewną nutkę niepewności. No i faktycznie to w ogóle nie jest argument za tym, czy swoista, czy nieswoista. Tak, bo to, że zwalczają komórki nowotworowe to jest jedno, ale my musimy się zastanowić w jaki sposób one je zwalczają i dopiero to nam da jakąś informację czy to jest odpowiedź immunologiczna swoista czy nieswoista. Y dalej odpowiedź Klary swoistej, ponieważ uczestniczą w mechanizmie odporności komórkowej. To też nie jest argument, bo odporność komórkowa czy odpowiedź immunologiczna komórkowa to jest taka, która jest ukierunkowana na niszczenie jednych komórek przez inne komórki i to niekoniecznie musi być odporność swoista, bo na przykład nawet to, co robią makrofagi zalicza się do odporności komórkowej, ponieważ one fagocytują komórki, które no na przykład są zagrożeniem dla organizmu i można to nazwać odpornością komórkową, bo dotyczy komórek bezpośrednio, tak? A zaangażowanych w niszczenie jedna drugiej. Także to też jeszcze nie to. Przeczytajmy dalej. Limfocyty, te c należą do mechanizmów odpowiedzi immunologicznej swoistej, ponieważ niszczą zakażone komórki. Nadal nie mamy tego argumentu. Widzę, że tutaj bardzo ważne jest to, żebyśmy sobie powtórzyli, czym jest w ogóle odporność swoista. Kinga swoistej, ponieważ rozpoznają konkretne patogenyórkowe. No tutaj troszeczkę już się zbliżamy do tego, co powinno być, ale to dalej nie jest dobra odpowiedź, dlatego że nie zawsze to, co jest tym zagrożeniem to będzie patogen. Tak jak pisały tam dziewczyny, wyżej komórki nowotworowe mogą też być tym, co będzie niszczone przez limfocyty TC. I wtedy nie mamy patogena, prawda? Mamy tutaj po prostu komórkę, która jest w jakiś sposób niebezpieczna dla organizmu. Mój kot was pozdrawia jakby co. Nie wiem czy słyszycie, ale czasami tutaj takie dźwięki ode mnie będą docierały. Czytamy dalej. Daniel. Limfocyty TC C należą do mechanizmów odpowiedzi swoistej, ponieważ atakują określone komórki/ patogeny posiadające ściśle określone antygeny. No i to jest bingo. To jest właśnie to, o co chodziło. Dlatego, że odporność swoista to jest odporność ukierunkowana w specyficzne antygeny. Czy to jest antygen patogena, czy to jest antygen po prostu komórki, który jest w jakiś sposób zmieniony, bo tak jak na przykład w komórkach nowotworowych yyy dochodzi do powstawania tak zwanych neoantygenów, czyli takich antygenów trochę różniących się od typowych antygenów naszych komórek zdrowych. limfocyty TC mają to rozpoznać i właśnie dzięki temu, przepraszam, dzięki temu, że rozpoznają te antygeny obce, zmienione, niszczą komórki, które tego zniszczenia wymagają. Także to jest dokładnie ta odpowiedź, o którą chodziło. Jeszcze przeczytam dwie kolejne. Szymon: "Limfocyty T rozpoznają konkretne antygeny, co świadczy o swoistości względem patogenu. Oznacza to, że mechanizm odpowiedzi immunologicznej swoistej. Tak, tutaj o swoistości względem tego patogenu może bym nie pisała, żeby znowu sobie nie zamykać tej furtki dotyczącej komórek nowotworowych, tak że po prostu niszczą konkretne komórki charakteryzujące się konkretnymi antygenami. Może to być antygen patogenu, ale niekoniecznie. Yyy i tutaj Zuzia pisze jeszcze swoistej, bo są skierowane przeciwko konkretnemu antygenowi. No i to jest yyy to jest najkrótsza i również dobra odpowiedź. Bo tutaj jak widzicie nie trzeba tego uzasad nie trzeba tego wyjaśniać. Tak, wystarczy poprzeć jednym argumentem no i rozstrzygnąć. Więc Zuzia rozstrzygnęła i uzasadniła bardzo konkretnym argumentem i jest to bardzo dobra odpowiedź. Dobra, mam nadzieję, że już jasne. Jeszcze tak gwoli ścisłości, żeby wszyscy zrozumieli. Odporność swoista. Możecie sobie skojarzyć, że to jest odporność specyficzna, tak? specyficznie ukierunkowana przeciwko y konkretnym białkom antygenowym, które są na powierzchni albo patogenów, albo komórek naszych własnych. Czasem nasze własne komórki prezentują te obce antygeny. Układ immunologiczny, mówiąc ogólnie uczy się tych obcych antygenów i później wie, co ma atakować. Oczywiście tutaj byśmy musieli wniknąć bardzo dokładnie w te mechanizmy, żeby sobie przypomnieć jak to się działo. Troszeczkę nam to zadanie umożliwi powtórzenia sobie tych różnych rzeczy, ale no chcę dzisiaj powiedzieć jeszcze o wielu innych rzeczach, także nie będziemy jakoś całego układu odpornościowego powtarzać. No to dalej wyjaśnij, dlaczego właśnie limfocyty TC są w największym stopniu odpowiedzialne za zwalczanie infekcji wirusowych. To teraz krótka chwila na napisanie odpowiedzi. Dobra, pojawiły nam się pierwsze propozycje odpowiedzi. To czytam. Patryk proponuje, ponieważ wirusy wnikają do wnętrza komórek, więc aby je zneutralizować, musi zostać zniszczona cała komórka. Może bym troszeczkę wydłużyła tą odpowiedź, żeby ona była takim ładnym wyjaśnieniem, tak jak to polecenie nam tutaj sugeruje. Natomiast klu jest to to właśnie o to chodzi, że wirus wnika do wnętrza komórek, jest patogenem wewnątrzkomórkowym, więc najlepszym sposobem na zlikwidowanie takiego patogena jest zniszczenie całej komórki. A właśnie to jest mechanizm działania limfocytu TC. Ja bym tutaj dopisała właśnie o tym limfocycie TC, że on w ten sposób funkcjonuje. Może na przykład doprowadzić do apoptozy takiej komórki zainfekowanej wirusem, a więc yyy ta komórka razem z wirusem zostanie w ten sposób yyy zneutralizowana. Yyy czytam dalej. Klara. Wykazują one ekspresję białka CD8, które umożliwia rozpoznanie MHC klasy pierwszej, które to wiąże między innymi antygeny wirusowe. I tutaj też trochę mi brakuje jeszcze, bo to jest bardzo ładnie opisane to, w jaki sposób limfocyt TC rozpoznaje komórki do zniszczenia. Czyli mamy tutaj konkretne antygeny, które są niezbędne do prezentowania antygenów wirusowych, wiązania, prezentowania i limfocyt TC rozpoznaje na tym MHC1 antygen wirusowy, który informuje go o tym, że powinien zniszczyć daną komórkę. Trochę mi zabrakło tutaj właśnie w tej odpowiedzi o tym już niszczeniu, bo to jest bardziej odpowiedź na uzasadniej. Uzasadnić dlaczego limfocyty TC są w największym stopniu odpowiedzialne za właśnie niszczenie tych wirusów. Tutaj trzeba wyjaśnić, tak więc bardziej trzeba zbudować tą całą opowieść. Zuzia, ponieważ wydzielają one cytokiny, które powodają rozpad oraz apoptozę zakażeni przez wirus komórki. I właśnie tu jest tu jest to ujęte troszeczkę lepiej, dlatego że mimo że ta odpowiedź jest bardzo krótka i dla pewności też bym ją rozbudowała. Nie, nie zaczynajcie może od ponieważ tylko zbudujcie całe zdanie tak abyło wiadomo o czym piszecie, czyli że limfocyty TC są odpowiedzialne za zwalczenie infekcji wirusowych, ponieważ wydzielają one cytokiny, które powodują rozpad oraz apoptozy zakażonej przez wirus komórki. I takie pełne zdanie ma przyczynę, mechanizm i skutek wtedy, czyli to, co zawsze wam wbijają do głowy nauczyciele, że tak powinna być odpowiedź na polecenie wyjaśni skonstruowana. Dalej limfocyty TC są cytotoksyczne i zajmują się uśmierceniem komórek prezentujących antygen oraz przekształcają się w komórki pamięci. Nie potrzebują do tego limfocytów pomocniczych. To wszystko stanowi o ich największym stopniu yy w największym stopniu udziale odzwalczaniu infekcji. To jest odpowiedź y trochę obok tego, co powinniśmy napisać. Tutaj chodziło o to, żeby uwzględnić wirusa, który wniknął do komórki i to, że ta komórka z tym wirusem razem zostanie teraz uśmiercona przez limfocyt TC. Tutaj myślę, że ten początek jest dobry, że właśnie te limfocyty TC zajmują się uśmiercaniem komórek prezentujących antygen i pociągnęłabym dalej to w taki sposób. Antygen obcy wirusowy, który dzięki temu sprawi, że komórka zainfekowana wirusem będzie przez limfocyt TC uśmiercona właśnie czy zlikwidowana. Kinga. TC C są odpowiedzialne za zwalczanie infekcji wirusowych, dlatego że wykazują ekspresję CD8, dzięki czemu można może rozpoznawać antygeny na MHC i je zwalczać. I to też troszeczkę brakuje, że jeszcze powinniśmy tutaj uwzględnić to, w jaki sposób ten ta komórka zwalcza właśnie infekcję wirusową, czyli że rozpoznaje ten antygen, rozpoznaje komórkę, która go prezentuje na MHC klasy pierwszej, ale dzięki temu może tą komórkę no właśnie uśmiercić, jeśli chcemy takiego drastycznego określenia użyć albo po prostu zlikwidować, doprowadzić do apoptozy takiej komórki zainfekowanej. [Muzyka] wirusem. Daniel limfocyty TC wykazują ekspresję białka CD8, przez co mogą rozpoznawać obce antygeny prezentowane przez MHC1 komórek zakażonych wirusem. Dodatkowo limfocyty mają zdolność wydzielenia zarń cytolitycznych, które mogą niszczyć błonę komórkową docelowej komórki i jej rozpad lub apoptozę uniemożliwiając namnażanie się wirusa, a tym samym zwalczający infekcję wirusową. Okej, ta odpowiedź jest bardzo rozbudowana. Możemy się też skupić tutaj na tylko niektórych z tych aspektów, o których Daniel napisał, ale dopóki nie ma błędu merytorycznego, a nie ma w tej odpowiedzi, to jest ona dobra i punkt byłby przyznany. Także super. I jeszcze Helena. Limfocyty TC są w największym stopniu odpowiedzialne za zwalczanie infekcji wirusowych, gdyż wydzielają ziarna toksyczne, powinno być cytotoksyczne powodujące apoptozę komórki. wirusy atakując komórki wnikają do nich, więc by je zwalczyć należy doprowadzić do apoptozy całej komórki. Takie działania wykazują limfocyty TC i to jest też dobra odpowiedź. Bardzo tak fajnie jest to tutaj opisane zrozumiale. Powiem szczerze, że takim prostym językiem trudne rzeczy Helena opisałaś. Naprawdę bardzo fajnie i nie ma wątpliwości co miałaś na myśli. Także tak, tak właśnie powinni te odpowiedzi brzmieć. Okej. No to co, yyy, mamy zrobiony drugi podpunkt. Teraz przejdźmy do trzeciego. Tutaj musicie ocenić, czy prawda, czy fałsz. Jeszcze pytanie od Oliwii. Czy to prawda, że TC pobudzają limfocyty TH i B dzięki temu, że że cytokiny są wydzielane? Oj, powiem ci Oliwia, że to pytanie wymagałoby odpowiedzi na cały wykład, dlatego że klas cytokin jest całe mnóstwo. Każda z tych komórek praktycznie porozumiewa się z pozostałymi za pomocą konkretnych cytokin. I to jest tak, że limfocyt TH wydziela cytokiny jakieś tam klasy. On na przykład pobudza limfocyt B tymi cytokinami. Limfocyt TC też wydziela cytokiny, które jeszcze oddziałują na inne komórki i wy się do matury tym nie przejmujcie, bo to są szczegóły z układu odpornościowego, takie na poziomie już akademickim bardziej. Także to, co wy musicie kojarzyć głównie to jest to, że limfocyt TH zajmuje się pobudzaniem innych komórek odpornościowych, głównie limfocytów B. Y i tak naprawdę to jest chyba jedyna jedyna taka informacja, która przydaje się w tych zadaniach maturalnych. Aha. No. No to tak. Jeśli napisałaś TC zamiast th to dobrze to właśnie to jest ta informacja, którą musicie mieć do matury i gdzieś tu jest na ten temat też w tym podpunkcie za chwilę, także jeszcze sobie to wyjaśnijmy to jak tam w podpunkcie trzecim byście odpowiedzieli? Pierwsza odpowiedź już jest. To dajmy chwilę, żeby wszyscy pomyśleli. Tylko Daniel napisałeś na trzy. O, właśnie. Dobra, to jeszcze nie mówię, czy czy dobrze. Jeszcze dam pomyśleć innym. Dobra, już parę propozycji jest, to zacznę po kolei omawiać. Pierwszym jest prawda, dlatego że w szpiku kostnym czerwonym powstają wszystkie komórki krwi, wszystkie elementy morfotyczne krwi, a limfocyty do nich należą, więc jak najbardziej powstają w tym czerwonym szpiku kostnym. Następnie mogą się ewentualnie namnażać, jak już są tymi limfocytami, to mogą też przeprowadzać podziały komórkowe i się namnażają w innych miejscach, ale głównie w na przykład węzłach chłonnych. Natomiast takie powstawanie z komórek macierzystych zachodzi właśnie w szpiku kostnym czerwonym. I to pamiętajcie, że tylko czerwonym, a na przykład nie żółtym, on już nie odpowiada za syntezę elementów morfotycznych krwi. I chyba pozostałe odpowiedzi to to są tutaj spójne z tego co widzę u was wszystkich. Więc limfocyty B mogą się przekształcić plazmocyty i towarzyszy temu właśnie taka zmiana jak tutaj widzimy, czyli rozbudowa siateczki szorstkiej i aparatu Golgiego. I to wszyscy dali się jako prawdę i to jest bardzo dobra odpowiedź. Jeśli chodzi o trzecie, no to też jest prawda, czyli właśnie ten wirus HIV atakuje limfocyty TH i właśnie to powoduje, że też wytwarzanie przeciwciał zostaje zaburzone. Ale to nie dlatego, że ten limfocyt TH przeciwciała wytwarza, tak? Bo wiecie pewnie, że tak nie jest, tylko właśnie limfocyt B przekształcający się w plazmocyt, dokładniej mówiąc, wytwarza przeciwciała, a że jego aktywność zależy właśnie od pobudzenia cytokinami wydzielonymi przez limfocyt th, no to to się sprowadza do tego, że jak limfocytów TH mamy niedobór, bo są atakowane przez wirusa HIV, to i wytwarzanie przeciwciał na tym ucierpi. I dalej. Wszystkie limfocyty te dojrzewają w śledzionie fałsz. Dlatego, że tym miejscem dojrzewania co jest? Pamiętacie? Graica. Super. Doskonale. Dobra, powtórzyliśmy sobie trochę tych mechanizmów odpornościowych. Mam nadzieję, że że trochę wam się rozjaśniło, jeśli ktoś tam jeszcze do końca nie kojarzył. No i idźmy dalej, żebyśmy zdążyli dzisiaj zrobić wszystko, co zaplanowałam. Yyy, tutaj tylko chciałam wam troszeczkę powiedzieć też na temat takich yyy zadań testowych, które poszły źle na temat zwierząt. To ja nie przygotowałam za bardzo zadań o zwierzętach dzisiaj, bo to nie były jakieś takie tematy, które wam najgorzej poszły, ale omówmy sobie dwa takie króciutkie zadania, które no okazały się w teście yyy błędne dla wielu osób, problematyczne. Tutaj jeśli chodzi o tego tasiemca nieuzbrojonego iglicę ludzką, no to ich wspólną cechą jest nieposiadanie układu krwionośnego. Pamiętajcie, że układ krwionośny po raz pierwszy w ewolucji zwierząt, jak się uczymy po kolei tych wszystkich bezkręgowców, to tam się pojawia u pierścienic. One jeszcze nie mają serca, mają zamknięty układ krwionośny, no ale on jest, on jest. natomiast yy nicienie czy płazince yyy oczywiście go jeszcze nie mają i to jest ta ta ich wspólna cecha. Yyy natomiast drożny układ pokarmowy jest tylko u y nicieni spośród tych dwóch yyy grup zwierząt. Yyy jednego żywiciela maglista, ale Tasiemiec ma dwóch. Pamiętacie nieuzbrojony tasiemiec? Jakich ma żywicieli? Dokładnie. Ten, te dwa pasożyty akurat was obowiązują, także dobrze jest to wiedzieć do jakich ma człowiek i bydło. Tak, bydło jest tym y tym tym matko, słowo mi z głowy wyleciało, żywicielem pośrednim. Tak. A człowiek jest ostatecznym no a ciało wypełnione parchem ma tylko mają płazińce. Mówimy o nich zwierzęta. accelomatyczne, czyli takie, które nie mają takiej w zasadzie jamy ciała wypełnionej płynem, tylko po prostu wszędzie w ciele są komórki i to się nazywa parynchyma, ale u nie cieni już jest pseudoceloma tak zwana, czyli jest jama ciała wypełniona płynem, tylko jeszcze nie jest to taka właściwa jama ciała wtórna, tylko taka pierwotna pseudoceloma. I jeśli chodzi o zadanie o stekowcach, no to tutaj trzeba było zaliczyć, zaznaczyć, przepraszam, jakie cechy występują u stekowców, ale są charakterystyczne dla gadów. No i to chodziło o te trzy cechy, które tutaj zaznaczyłam, czyli kość krucza, jajorodność, obecność kloaki. No takich cech typowy sak nie ma. Tak, nie na przykład my nie mamy takich yyy takich cech, natomiast mamy trzy kosteczki słuchowe w uchu środkowym, co jest charakterystyczne dla saków. No i mamy włosy na powierzchni ciała, co też jest cechą charakterystyczną staku. No i idziemy dalej. Teraz troszeczkę genetyki. Wchodzimy już w ten temat, przypominając sobie najpierw co poszło źle w teście. Yyy, tutaj wiele osób yyy przy tym zadaniu z transkrypcją zaznaczało oprócz polimeraz RNA helika. Yyy również jeśli ktoś był na moich zajęciach z genetyki molekularnej, to może pamiętacie, że było takie zadanie, y, gdzie właśnie trzeba było napisać jaki enzym jest w transkrypcji odpowiedzialny za rozplatanie podwójnej cząsteczki DNA na pojedyncze nici i wszyscy podawali helikazę. Yyy, no prawie chyba wszyscy. W końcu jak mówiłam, że to jest zła odpowiedź, to ktoś tam napisał polimerazę RNA. I pamiętajcie, że w transkrypcji uczestniczy tak naprawdę polimeraza RNA, która jest bardzo samodzielna, robi wszystko, co potrzebne, żeby to RNA wytworzyć, czyli sobie tak punktowo rozdziela tą cząsteczkę DNA na pojedyncze nici. potrafi tam y w taki sposób się do tego DNA przyłączyć, że tworzy się takie małe oczko, w którym y uwolniona jest tak jakby nić matrycowa RNA, do której DNA, przepraszam, do której to RN jest dobudowywane i helikal jest wtedy niepotrzebna. Co więcej, polimeraza DNA jest też oczywiście niepotrzebna, bo żadne DNA tam nie powstaje. Ligaza też jest niepotrzebna, dlatego że nić RNA, która powstaje jest syntezowana w sposób ciągły, czyli nie ma potrzeby łączyć jakiś tam fragmentów, które liga zamiałaby spajać ze sobą. Więc tyle jeśli chodzi o to zadanie. Teraz jeszcze dwa zadania, które też słabo bardzo poszły, czyli gdzie może zachodzić transkrypcja i translacja. No to były odpowiedzi wielokrotnego wyboru i to było chyba przyczyną tego, że poszły dosyć słabo. I teraz chciałam wam pokazać te wszystkie przedziały komórkowe, o których tutaj trzeba było pamiętać. Czyli jeśli chodzi o transkrypcję najpierw to jest proces, w którym powstaje cząsteczka RNA na matrycy DNA. Tak więc gdzie może ta transkrypcja zachodzić? No wszędzie tam, gdzie jest DNA. A gdzie jest DNA? w komórce prokariotycznej po prostu w cytozolu, prawda? Czyli tutaj mamy tą odpowiedź cytozolu, cytoplazmie. No tutaj możemy sobie to tak i tak nazwać. Natomiast w komórce eukariotycznej DNA znajdziemy w jądrze komórkowym, znajdziemy w mitochondriach. Jeśli będzie to komórka roślinna, to znajdziemy też w chloroplastach. Dlatego wszędzie tam, gdzie to DNA sobie siedzi również będzie zachodziła transkrypcja. No tutaj do wyboru nie było jądra komórkowego, komórki eukariotycznej. Dla zmyłki było jądro komórki prokariotycznej, które nie istnieje, prawda? No nie ma jądra komórkowego, komórka prokariotyczna. Dlatego też trzeba było zaznaczyć trzy miejsca: mitochondrium, chloroplast i cytoplazmę komórki prokariotycznej. Okej. To to jeśli chodzi o transkrypcję, nadstępne zadanie dotyczyło yyy translacji i tutaj yyy bardzo dużo było tych poprawnych odpowiedzi. Gdzie może zachodzić translacja? No yyy pytanie podstawowe, które sobie trzeba zadać, jeśli się zastanawiamy, gdzie zachodzi translacja, no to gdzie są rybosomy? Dlatego, że to one są miejscem czy jakby strukturą, na której translacja zachodzi. Więc no rybosomy znajdują się oczywiście w cytoplazmie komórki eukariotycznej. Po prostu sobie pływają luzem w cytozolu i to są tak zwane wolne rybosomy. Mogą się znajdować w mitochondriach, chloroplastach i w cytoplazmie komórki prokariotycznej. I to są te rybosomy mniejsze typu prokariotycznego. Pamiętajcie o tym. No i oczywiście siateczka śródplazmatyczna szorstka zawiera rybosomy te już eukariotyczne większe, takie same jak w cytoplazmie komórki eukariotycznej czy w cytozolu. No i to są te takie 80S, więc wszędzie tam, gdzie rybosą, tam też zachodzi y translacja. I uwaga jeszcze na jedną rzecz, bo również niektórym się myli, że jądro komórkowe może być miejscem translacji. Do różnych powodów taka pomyłka jakby zachodzi. Absolutnie jądro nie jest miejscem translacji. To pamiętajcie, niektórzy sobie to tak analizują, że w jąderku powstają podjednostki rybosomów, więc w związku z tym tam są rybosomy i tam zachodzi translacja. Absolutnie nie można tak myśleć, dlatego że rybosomy się na terenie jądra nie łączą z dwóch podjednostek w cały rybosom. Jako podjednostki jeszcze oddzielne opuszczają jądro, wychodzą do cytozolu i dopiero się łączą tym cytozolom. Więc mimo, że de facto jest tam podjednostka mała, podjednostka duża w tym jądrze, no to one nie są funkcjonalne, bo nie są połączone ze sobą. To taka mała uwaga. Myślę, że też przydatna. I jeszcze jedno zadanie z genetyki tutaj w teście poszło słabo. No nie mogłam sobie odmówić nie pokazania wam kota szykretowego, a raczej kotki, co zaraz sobie jeszcze wyjaśnimy. Więc macie tutaj przykład jak taki kotek wygląda. No i to jest właśnie efekt tak zwanej dezaktywacji części chromosomów X, na których znajduje się gen barwy sierści. dlatego że barwa sierścił tych kotów jest determinowana przez gen sprzężony z płcią, czyli taki, który znajduje się na chromosomie X. I pamiętajcie, że samice, które no przynajmniej u tych zwierząt, gdzie płeć jest zdeterminowana tak jak u nas, czyli na przykład, że są dwa chromosomy X, samice mówi się, że są mozaikami, czyli część ich komórek statystycznie połowa ma jeden z tych chromosomów X skondensowany i nieaktywny. Statystycznie druga połowa komórek losowa ma ten drugi chromosom X. nieaktywny. Ten chromosom X skondensowany i nieaktywny możemy nazywać ciałkiem bara, możemy nazywać chromatyną X, różnie się na to mówi. W każdym razie nigdy nie są w komórkach aktywne oba chromosomy X. Jeśli na przykład mamy do czynienia z chorobą genetyczną wynikającą z liczbowej aberracji chromosomowej, która w kariotypy wygląda tak, że jest XXY, czyli jest to mężczyzna chory na zespół Cleanfeltera tak zwany, to on też ma chromatynę X w komórkach. Tam też są wtedy dwa chromosomy X i też jeden z nich ulega kondensacji. Jest nieaktywny. I ten wstęp teoretyczny po to robię, żeby wam uzasadnić jak to działa u tych kotów. Czyli mamy te dwa chromosomy X i to z tego powodu właśnie to samice mogą być szelkretowe, ponieważ na jednym Xie jest wtedy allel warunkujący sierść rudą, na drugim sierść czarną. losowo dochodzi do inaktywacji jednego z tych chromosomów w różnych komórkach organizmu i statystycznie połowa, chociaż czasem to wychodzi inaczej, ale powiedzmy, że w części tych komórek jest ten chromosom aktywny, w części tamten, w związku z czym również jeden lub drugi allel będzie aktywny i losowo się rozkłada taka barwa czarna z rudą. Czasami jeszcze tam wychodzą jakieś białe i tak dalej, bo generalnie ten kolor sierścił u kotów to jest cecha wielogenowa i tam jeszcze dużo innych rzeczy się może zadziać, ale ale często jest tak, że po prostu to co się ujawnia to jest ta ruda rudoczarna barwa i każda z tych kotek jest taka bardzo wyjątkowa, jeśli chodzi o to, jak to się rozłoży, jak te komórki będą właśnie, który z tych chromosomów X będzie u nich aktywny. W związku z tym no ciężko znaleźć dwa takie same kotzelkretowe, tylko właśnie są bardzo bardzo różne te plamki, powiedzmy. I to oczywiście to jest tylko przykład takiego, taki bardzo widowiskowy przykład tego, jak może czym może skutkować ta losowa dezaktywacja chromosomów X. Możecie być o to zapytani jeszcze na różne inne sposoby. Czyli pamiętajcie, że takie zjawisko istnieje i na przykład u ludzi ono też jest też. No kobiety mają w każdej komórce tylko jeden X aktywny i czy on jest aktywny akurat y ten od matki czy ten od ojca, to jest losowe. W związku z czym może może też być takie pytanie dotyczące właśnie tego w jaki sposób zadany inny, niekoniecznie na temat właśnie tej sierikop. Dobra, mam nadzieję, że zrozumiałe to jest jak to powinno wyglądać tutaj. Więc teraz możemy przejść do zadania, które przygotowałam na dzisiaj. No i to jest zadanie o bakteriach. Przypomnijcie sobie lub przeczytajcie proszę ten tekst. No i jeśli macie pomysł na pierwszy podpunkt, to bardzo proszę pisać. Dobra, Zuzia już nam napisała odpowiedź. Widzę, że już pojawiają się kolejne, więc czytam. Yyy, czyli tak, Zuza proponuje jako pierwszy argument brak konieczności obróbki yyy potranskrypcyjnej, dzięki czemu nie ma sekwencji niekodujących. No i yyy właśnie to to troszeczkę jakoś tak odwrotnie jest napisane, mam wrażenie, że yyy dzięki temu yyy Aha. Nie, dobrze, przepraszam. Ja to jakoś jakoś chyba zaintonowałam źle. Dzięki temu, że nie ma sekwencji niekodujących, nie ma konieczności obróbki potranskrypcyjnej. Dobra, wszystko dobrze. To to ja zamieszałam. Jest okej. I transkrypcje, translacje zachodzą w tym samym miejscu w cytozolu i to też jest dobry argument. Dokładnie o to chodziło. Można ewentualnie inaczej spróbować to opisać trochę, ale to jest dokładnie ta ta cecha tej komórki, o którą mi chodziło. Daniel pisze tak: "U bakterii proces translacji, transkrypcji zachodzi w cytozolu, brak rozdzielenia przestrzennego oraz nie zachodzi proces obróbki potranskrypcyjnej, gdyż geny bakterii nie posiadają intronów, są ciągłe, dlatego mRNA powstające podczas transkrypcji może być od razu wykorzystywane w procesie translacji. Brak rozdzielenia czasowego." No i to jest odpowiedź pod wyjaśni, tak? No Daniel nam tutaj opisał to pięknie, naprawdę świetnie to jest wyjaśnione. Nie trzeba aż tak. Jest maleńkie ryzyko, że nawet ktoś uzna, że to za dużo, że jednak jeśli jest określ dwie przyczyny, to powinienśmy napisać w taki sposób, żeby była jedna przyczyna, druga przyczyna i żeby tego jakoś nie wyjaśniać za bardzo. Oczywiście ja podejrzewam, że tutaj egzaminator byłby zachwycony tą odpowiedzią i raczej punkt by był, bo bardzo, bardzo było to nie fair, gdyby za za tak dobrze merytorycznie napisaną odpowiedź punktu nie było, ale teoretycznie powinniście starać się trafiać jednak w to, w ten szyk, jaki odpowiedź powinna mieć na konkretne polecenie i radzę tak właśnie się nie rozpisywać za bardzo, żeby ktoś uznał tą, żeby nie uznał odpowiedzi za nie na temat. Klara. Bakterie nie przeprawzają obróki transkrypcyjnej. Ponadto ich DNA znajduje się w cytozolu, gdzie znajdują się rybosomy. Okej, czyli nie ma tej obróbki. Można by było dodać ewentualnie, że nie ma obróbki, ponieważ geny są ciągłe albo że nie ma konieczności przeprowadzają brukanskrypcyjnej, ale to już się czepiam. Jest okej. To to jest ta cecha właśnie, o którą chodziło. No i że DNA i rybosomy znajdują się w cytozolu, dzięki czemu w tym samym miejscu po prostu zachodzi transkrypcja i translacja. Może ciupkę bym jeszcze tutaj doprecyzowała. To jest odpowiedź dobra, ale żeby nie było tak, że komuś jednak czegoś tam zabraknie, to doprecyzowałabym, że chodzi o to, że nie ma konieczności przeprowadzenia tej obróbki i że DNA i rybosomy znajdują się w cytozolu, więc transkrypcja, translacja mogą zachodzić w tym jednym miejscu, ale raczej byłby ten punkt. Ja tylko się tak czepiam trochę. Okej, no to to chyba już więcej odpowiedzi nie ma. Teraz idźmy dalej do podpunktu drugiego. Więc trzeba na podstawie tekstu i własnej wiedzy określić rolę takich dwóch sekwencji: promotora i terminatora. No to ciekawa jestem jak określicie tą rolę. Okej, mamy odpowiedź Klary. Bardzo dziękuję. Jest to doskonała odpowiedź właśnie o coś takiego prostego. Tutaj chodziło, że promotor jest to sekwencja, do której przyłącza się polimeraza RNA, co umożliwia rozpoczęcie transkrypcji. Natomiast terminator od K to sekwencja, od której odłącza się polimeraz RNA i transkrypt, czyli ten ta cząsteczka RNA, która powstała, tak? I to kończy proces transkrypcji. No dokładnie tak. Wiktoria pisze troszkę inaczej. promotor, miejsce tworzenia się pierwszej sekwencji nukleotydowej, miejsce przełączenia polimerazy DNA. No nie RNA powinno być tak uważajcie na tego typu literówki, bo naprawdę to może zaważyć o punkcie. To powinno być tutaj powinna być polimiera ryna i tym sam rozpoczęcie transkrypcji. Można krócej. znowu jest określ, tak więc nawet wystarczyłoby, że promotor jest miejscem przyłączenia się polimerazy RNA i rozpoczęcia transkrypcji. No taka krótka, no w sumie to co napisała wcześniej Klara. Maria jeszcze pisze tak: "Promotor jest miejscem przyłączenia się polimeradzy RNA. Powoduje to rozpleczenie się DNA w konkretnym miejscu. Terminator jest miejscem, od którego odłącza się polimeraza RNA. Trochę mi brakuje tego, tej roli, czyli tego, że transkrypcja się może tutaj rozpocząć, a tutaj zakończyć. Tak, że ta polimeraz się przyłącza, więc się rozpoczyna transkrypcja, a tutaj się odłącza, czyli się kończy. Także myślę, że odpowiedź Klary można wziąć za wzór, bo ona dokładnie jest tak sformułowana. Okej, to myślę, że już macie pojęcie o co chodziło. Tutaj możemy przejść do kolejnego podpunktu. I tutaj ja wiem, że w tym pliku, który wam wysłałam, tam było troszeczkę inaczej. Nie było tych dwóch miejsc do wpisania sekwencji, a mamy wpisać dwie możliwe sekwencje. O, widzę, że tutaj znowuż mi się coś usunęło i nie ma tych trzech aminokwasów, które powinny być zapisane, więc więc chyba u was w pliku są te trzy aminokwasy. M czy ktoś może przypomnieć, co tam jest? Macie otwarte to, bo już nie pamiętam. Była był tryptofan, była metionina bodajże metonina, tryptofanery. No dobra, dzięki wielkie. Jakoś mi się to przy edycji skasowało, więc więc dobra. Polecenie brzmi tak, żeby skorzystać z tabeli i zapisać dwie możliwe sekwencje nici matrycowej DNA zawartej w sekwencji genu kodującego tripeptyd, składający się z metioniny, tryptofanu, seryny. I to ma być ta kolejność. To znaczy ten tripeptyd się składa z metioniny jako pierwszego aminokwasu, tryptofanu jako drugiego aminokwasu i seryny jako trzeciego aminokwasu. To musi być uwzględnione, bo inaczej tych sekwencji wam może wyjść dużo więcej, jak to pomieszamy. Tak więc tej kolejności się musimy trzymać. Dobra, już widzę, że się pojawiło dużo propozycji, więc tak. Przede wszystkim może powiedzmy sobie jak to, jak za to zadanie trzeba było się w ogóle zabrać, żeby dobrze napisać tutaj w tych wyznaczonych miejscach później sekwencje. Pierwsza rzecz, no to jest to, że powinniśmy zauważyć, że mamy zapisać możliwe sekwencje nici matrycowej DNA. W związku z czym powinniśmy sobie zobaczyć jakie kodony kodują te trzy aminokwasy wymienione wcześniej. czyli metioninę, tryptofan, cerynę i zapisać sobie oczywiście te kodony, tylko że to będzie na razie nić mRNA, tak? Te kodony, które zapiszemy, wypiszemy z tabeli. Jak widzicie też na końcu tutaj seryna jest kodowana przez cztery różne kodony, więc można skorzystać z tego tak wybierając dowolne dwa i próbując dopasować do tego nić matrycową DNA później. I nić matrycowa DNA będzie oczywiście komplementarna do naszej nici mRNA. Będzie również antyrównoległa, czyli rozpoczynając nić matrycową DNA, tutaj musimy ją tak dopasować, żeby no tak jak mRNA się zaczynało od 5 prim, tak nasze nasze matrycowe DNA powinno się zaczynać od 3 prim. I później musimy to odwrócić, zapisać tak jakby od prawej do lewej, wpisując w te wyznaczone miejsca, żeby odpowiedź była dobra. Więc to jest taki tok działania tutaj w tym zadaniu i sprawdzam teraz wasze odpowiedzi, czy one są okej. Tutaj u Patryka coś się pomieszało chyba. Przede wszystkim, przede wszystkim nie powinno być u racylu tylko tym, bo teraz zapisujemy nić matrycową DNA, więc pamiętajcie, że w DNA jest Tymina. No i tutaj te sekwencje nie są dobrze zapisane. Jeszcze pomyśl Patryk nad tym, jak one powinny wyglądać, bo coś jest tutaj odwrotnie. Mmm, z tego co widzę, yyy, y, pierwsze nie powinno być na pewno yyy znaczy a może być pierwsze, ale drugą literą powinno być y powinno być G. No zaraz jeszcze sobie wyjaśnimy jak to powinno wyglądać. Zobaczę dalej. Wiktoria pisze tak samo w sumie jak Patryk napisał praktycznie z tego co tutaj patrzę no troszeczkę się może gdzieś tam coś różni ale dalej to nie jest dobra odpowiedź przede wszystkim jest Uracel a nie tymina tak dalej Daniel proponuje dwie sekwencje które się różnią pierwszym nukleotydem czyli albo A albo G i później mamy C Tlaczego drugie jest C. Zastanówmy się, czy na pewno powinno być drugie C, czy może G. No jeszcze się zastanówmy. No widzę, że tutaj chyba nie ma dobrej odpowiedzi. Zaraz, zaraz, poczekajcie momencik, jeszcze tylko sobie to patrzę. Ach, no właśnie tak. Przepraszam, nie przez cztery kodony jest kodowana seryna, tylko przez sześć. Tak, jeszcze tutaj mamy dwa w innym miejscu. To faktycznie, Danie, przepraszam. Ja chyba w ogóle chciałam inny aminokwas tutaj wziąć jakoś tą serynę. Wiecie co, ze zmęczenia wybrałam chyba wczoraj wieczorem już. Dlatego, że no chodziło mi o to, żeby tylko dwie możliwości były, a nie sześć różnych. Także to przepraszam was za to zamieszanie, ale tak czy siak, no możemy oczywiście z tych sześciu wybrać dwie, które będą poprawne. I może zróbmy to w taki sposób, że ja wam to spróbuję zapisać. Dlatego, że nie wiem czy wszyscy rozumieją jak powinno to być zrobione, ale z tego co widzę tutaj kombinujecie na różne sposoby, ale te sposoby nie zawsze są dobre. Tutaj chyba Zuzia widzę, że dobre propozycje podała i chyba Daniel ostatecznie też. Tak, Daniel i Zuzia mają dobre propozycje, natomiast reszta, reszta niestety nie. Tak, dwie Zuzie dobrze napisały, bo tutaj widzę teraz na dole, że też jest taka sama. Okej, to ja wam to spróbuję teraz zapisać. Tylko dajcie mi chwilę, otworzę sobie program, w którym mogę pisać, bo w tym nie mogę i zaraz do was wracam. Dobra, więc już już mogę wam wytłumaczyć jak to trzeba było dokładnie zrobić dla wszyscy dla wszystkich, którzy jeszcze tego nie rozumieją. Czyli mamy trzy aminokwasy metioniny, tryptofancery i one są zakodowane przez kodony, które sobie zapiszemy na razie jako nić mRNA. Od 5 prim zaczynamy, bo tak jest odczytywana zawsze sekwencja kodonów mRNA, więc metionina jest zakodowana tylko przez jeden kodon startowy AUG. Następnie tryptofan jest też kodowany tylko przez jeden kodon UG. Y, może czekajcie, zapiszę to troszeczkę z boku bardziej, żeby nam się zmieściło. Aug Ug. No i teraz ta nieszczęsna seryna, której wcale nie chciałam wybierać, ale tak wyszło. Ona jest zakodowana przez sześć różnych kodonów. Nie chce mi zniknąć to dziadostwo. No. No trudno. I wybierzmy sobie dla przykładu, niech to będzie ten kodon na przykład tutaj u góry UCU i 3 prim na koniec. Tak. I teraz zapisujemy komplementarną nić matrycową DNA do tego, czyli zaczynamy od 3 prim, żeby było antyrównolegle. I teraz pamiętajcie, że z adeniną łączy się tym, z uracylem łączy się adenina, z guaniną cytozyna i tutaj odpowiednio dalej jedziemy. Okej. I teraz to jest przykładowa jedna z tych sekwencji. Musimy ją teraz odpowiednio obrócić, żeby nam się w tym miejscu wyznaczonym tutaj odpowiednio uplasowała. Czyli wpisujemy odwrotnie po prostu. Tak. Dobra. Nie popełniłam błędu, bo mi wkurza mnie to okienko. On show again. Trzeba kliknąć. A dzięki Jezusa, nie zauważyłam tego. Widie, nawet nie czytam, co tam jest napisane. W każdym razie, w każdym razie chyba tutaj wszystko jest [Muzyka] okej. Takie odpowiedzi się pojawiły u kogoś na przykład. Jeszcze sobie czytam te wasze odpowiedzi. No akurat wybraliście inne kodony tak na tą serynę, ale ale po prostu to może być którykolwiek z tych sześciu. Czyli tutaj w tym miejscu możemy podstawić ten, który ja podstawiłam, ale może być też któryś z tych lub któryś z tych. Tak więc odpowiednio wtedy się któryś nukleotyt tam zmieni. Dobra. Czy wszyscy rozumieją jak trzeba było wykonać to zadanie? Kto nie rozumie? Jeśli ktoś nie rozumie, proszę mówić. Albo czy jakiś konkretny moment dla was jest niezrozumiały tutaj? Może to jest zadanie, typ zadania, który zawsze idzie źle. jakby ile razy takiego zadania yyy nie pokaże na jakichś zajęciach grupowych, czy zawsze są osoby, które źle to zadanie robią. Yyy oczywiście to nie jest ciągle to jedno zadanie, bo ja to zadanie wymyśliłam teraz, jak widzicie nie do końca jeszcze tutaj zwróciłam uwagę na tą serynę i tą możliwość wielu różnych kodonów. Natomiast musicie koniecznie zwrócić uwagę na to, żeby po kolei analizować dokładnie, żeby nie robić w pamięci, tylko zapisywać te sekwencje jedna pod drugą, pamiętać o tych końcówkach 3 prim i 5 prim, kiedy je odwracać, kiedy nie, bo to jest wszystko bardzo ważne. Dobra, to jeśli wszystko jest zrozumiałe, nie macie pytań, to wrócimy do prezentacji tamtej. Zaraz dajcie mi też chwileczkę, żebym to zmieniła. Dobra. I mam nadzieję, że już widać i możemy przejść do kolejnego zadania. Dobra, teraz troszeczkę zziedziczenia. Mamy tutaj zadanie, w którym poddano okrzyżowaniu testowemu osobnika heterozygotycznego o genotypie takim jak tam macie zapisany. I teraz trzeba zaznaczyć, który z wymienionych rozkładów procentowych konkretnych genotypów potomstwa mógł odpowiadać pokoleniu F1. No i tutaj trzeba podać 1 2 3 4. Którą z tych czterech opcji? Podajcie co uważacie za prawidłową opcję i zaraz wyjaśnimy dla wszystkich, którzy nie wiedzą dlaczego. Dobra, mamy już. Okej, więc teraz wyjaśnijmy, bo widzę, że odpowiedzi nie ma dużo, więc pewnie nie wszyscy są przekonani co do tej odpowiedzi numer trzy, więc sobie dokładnie wyjaśnimy, jak trzeba było do tego podejść. Może Daniel albo Klara chcieliby się podzielić jakimś swoim tokiem rozumowania albo Zuza. Co brali się pod uwagę? Powiedzcie, dlaczego akurat trójka? Nie jest tak łatwo wyjaśnić pisemnie. A może ktoś chce się odezwać? Ale oczywiście możecie też napisać. Dobra, Klara pisze, że jest to krzyżówka z homozgotą recesywną, więc 10% to będą te po crossing no. 10% to będą te po crossing over. Dobra. Z tym, że dlaczego akurat dlaczego akurat to, że z tą homozygotą recesywną to jeszcze nie jest argument. Jeszcze troszeczkę więcej tutaj musimy napisać, bo musimy się jakoś odnieść do tego, jaki genotyp miał ten osobnik heterozygotyczny. To może ja to spróbuję rozrysować, bo chyba bez rozrysowania to będzie ciężko wyjaśnić. Więc tak, krzyżowaniu testowemu poddano osobnika o genotypie takim jak tutaj. Krzyżówka testowa to jest krzyżówka tak jak Klara nam napisała, z homozygotą recesywną, więc osobnikiem, który ma genotyp po prostu taki. Więc zapiszmy sobie jak ta krzyżówka mogłaby wyglądać. Jak będziemy tutaj mieć te gamety produkowane przez naszych rodziców, to ten osobnik homozygotyczny recesywny wyprodukuje tylko jeden rodzaj gamety. A recesywne, b recesywne. Natomiast ten nasz heterozygotyczny wyprodukuje gametę na pewno taką. Tutaj jakby żywcem z tego jednego chromosomu allele do tej gamety przechodzą i to jest gameta niezrekombinowana. Druga gameta niezrekombinowana to będzie ta z tym drugim układem alleli na drugim chromosomie. Trzecia gameta, która już jest zrekombinowana, czyli już zachodzi po crossing over, to będzie taka. I ta czwarta również zrekombinowana gameta to będzie ta z dwoma allelami recesywnymi. No i teraz jak to połączymy to wychodzą nam te genotypy, które są tam wypisane. Tak. I musimy wziąć pod uwagę to, że skoro te gamety były niezrekombinowane, bo one są odzwierciedleniem tego układu alleli na chromosomach u naszego osobnika rodzicielskiego, to znaczy, że to tego potomstwa powinno być więcej. Więc teraz patrzymy, ja tutaj zapisałam w krzyżówce takie taką formę zapisu genotypów, która odzwierciedla sprzężenie genów. Natomiast oczywiście w tym w tych odpowiedziach, które mamy tutaj jest zapis klasyczny, natomiast po prostu muszą nam się zgadzać te allele, czyli ten pierwszy genotyp moglibyśmy klasycznie zapisać w ten sposób, ten drugi w ten sposób. No i po prostu tego szukamy, tych genotypów szukamy tam, gdzie jest ich więcej. No i one są tutaj jako te 40%. No a te pozostałe muszą być mniej reprezentowane, mniej licznie, dlatego że były one potomkami powstałymi z gamet zrekombinowanych, które musiały powstać po procesie crossing over i dlatego odpowiedź numer trzy. Dobra, pytania bardzo proszę, jeśli ktoś ma pytanie, żeby je teraz zadał. Czy może ktoś dalej nie rozumie? Dobra, nie ma pytań. Więc podpunkt drugi, to właściwie już sobie na niego odpowiedzieliśmy, tak? genotyp osobnika, z którym ukrzyżowano tą naszą heterozygotę, no to był ten o tutaj, czyli zapisujemy go albo klasycznie, albo możemy go zapisać w taki sposób, który odzwierciedla sprzężenie alleli. Tylko, że akurat jak ktoś jest tam homozygotą recywną, to to nie jest ważne, bo i tak na obu chromosomach ma takie same allele. Dobra, teraz kolejny podpunkt, czyli oblicz odległość między genami A i B. Jak można to zrobić korzystając z takich tutaj danych, jakie mamy w zadaniu? Już mamy odpowiedź jedną. Czy się zgadzacie z Danielem i z Klarą? Tyko Klara odwrotnie. To J i M powinno być jednostka mapowa. O, no właśnie. Dobra, no chyba nie będziemy się tutaj kłócić z Danielem i Klarą. Oczywiście macie rację. To jest 20 centym organów czy też jednostek mapowych. I fajnie, że każdy z was napisał inną jednostkę, bo dzięki temu sobie jeszcze przypomnimy, że one obie znaczą to samo. Czyli, czyli mamy właśnie takie jednostki, które wyrażają względną odległość między genami. że względną, dlatego że tak naprawdę to nie jest jakaś jednostka takiej odległości dosłownej, czyli coś jak nie wiem nanometry czy coś w tym stylu, tylko właśnie taka jednostka względnej odległości genów od siebie, która tak naprawdę wynika z tego, jak często zachodzi między tymi genami crossing over, a że tutaj rekombinanty powstawały w sumie z częstością 20% Każdy z nich miał po 10% szansy powstania. Tak, ale jak je zsumujemy, to jest 20%. To znaczy, że też 20% wszystkich gamet stanowiły gamety zrekombinowane. A więc, że crossing over zachodził przez 20% jakby przypadków powstawania gamet. Taki crossing cover oczywiście, który rozdzielał nam te allele od siebie. W związku z tym to 20 jednostek mapowych czy centrum organów to jest odległość między ganami. I bardzo się cieszę, że te procenty was tutaj nie zmyliły, bo zazwyczaj się podaje liczbę osobników potomnych, prawda? I to po tej liczbie musimy policzyć procenty, ile procent rekombinantów, ile procent rekombinanty stanowią wśród całego potomstwa. Tutaj już mamy to zrobione. Już po prostu te procenty są policzone. Trzeba je tylko wziąć i zamienić na jednostki mapowe, czy coś tam te Morgany. Dobrze. No to teraz idźmy dalej. Tutaj mamy zadanie, w którym trzeba wybrać na którym z tych schematów prawdopodobnie poprawnie zobrazowano układ alleli na chromosomach osobnika heterozygotycznego z naszego zadania. To jeszcze przypomnę jak wyglądał genotyp tego osobnika. Już tam zamazałam go strasznie, ale on wyglądał tak. No czyli jak mogły jego chromosomy wyglądać. No i tutaj są już zdania podzielone. Widzę dwójka, czwórka. No głosujcie dalej, zobaczymy, która odpowiedź będzie miała więcej głosów. No nikt więcej głosu nie zabiera. No to tak. Cieszę się, że ogólnie nie wskazujecie jedynki i trójki, bo to świadczy o tym, że rozumiecie ten zapis, że A dominujące z B recesywnym leży na jednym chromosomie, więc taka sytuacja jest tylko w dwójce i w czwórce. No i tutaj jeszcze zobaczmy, czym się różnią te dwa przypadki. W jednym te geny są bliżej siebie dużo niż w drugim, prawda? I to jest ta jedyna różnica. I teraz być może to już wykracza trochę poza poziom maturalny, co to co wam tutaj przedstawiłam, ale ja chciałam troszeczkę inny efekt osiągnąć tym zadaniem. I chciałam wam coś uświadomić jeszcze. Chodzi o to, że my mamy tutaj 20% szansy, że w trakcie mejozy te allele zostaną od siebie rozdzielone, tak? bo crossing zajdzie dokładnie między nimi i 20% no to powiedzmy jest y tak średnio. No nie jest to ani jakoś bardzo mało, ani bardzo dużo. Natomiast te geny, które są przedstawione na obrazku numer 4, one są bardzo daleko od siebie i generalnie jeśli one znajdują się w tak dużej odległości, że no wręcz jeden allel jest na zupełnie innym ramieniu chromosomu niż drugi, to wręcz nawet się uważa, że one nie są sprzężone, że tak naprawdę ten crossing over i tak tam bardzo często między nimi zachodzi i to jest tak duża odległość, która jakby nawet przekracza takie 50% szansę na crossing. W związku z czym wychodzi na to, że jest zupełnie losowe tak naprawdę dziedziczenie tych alleli i uznaje się to za za wręcz niesprzężone przynajmniej aż tak mocno allele. Więc tutaj chciałam wam to uświadomić, że tak naprawdę ze sprzężeniem alleli czy genów mamy do czynienia wtedy, kiedy one leżą na tyle blisko siebie, że faktycznie ten crossing over zachodzi z mniejszym prawdopodobieństwem niż 50% przypadków i to wtedy dopiero jest taka różnica pomiędzy tym dziedziczeniem genów sprzężonych i niesprzężonych. Więc dlatego trzeba wybrać tutaj przypadek numer 2, no bo 20% to jest mniej niż 50%, tak więc jakby muszą te geny być przynajmniej na tyle blisko siebie, żeby faktycznie crossing over tam rzadziej nie rzadziej zachodził niż nie zachodził. Okej, to mam nadzieję, że jasne o co mi tutaj chodziło. To przejdźmy już może dalej. Chyba, że macie pytania, bo to jest takie zagadnienie, które z którym być może jeszcze się nie spotkaliście, to oczywiście można pytać. Jeśli moje argumenty was nie przekonują, to też możecie mówić. No i teraz o tym ślimaku, o którym wspominałam, że że tutaj mnie zatrzymało to zadanie dosyć mocno. No faktycznie wszędzie jest napisane, że to jest ślimak. Za wyjątkiem kilku źródeł, gdzie jest napisane, że to są małże, jeszcze nazwy się okazuje, zmieniły się te nazwy gatunkowe na przestrzeni czasu i on się trochę inaczej kiedyś nazywał, dlatego jest takie jakieś zamieszanie z tym, co to w ogóle jest. Dobra, to przeczytajcie sobie jeszcze, jak ktoś nie pamięta o co tutaj chodziło. Jeszcze widzę, że Zuzanna zadaje pytanie, czyli im bliżej geny sprzężone leżą obok siebie, tym mniejsze szanse na crossing over między nimi. Dokładnie. To jest ta podstawa, którą powinniście mieć opanowaną przy genach sprzężonych, że im one są bliżej siebie, tym szansa na zajście crossing over jest mniejsza. No bo akurat w tym miejscu się chromatydy skrzyżują, tak? I że tam akurat na tym odcinku się wymienią odcinki chromosomów, to szansa jest tym mniejsza, im geny są bliżej siebie. Jak są bardzo daleko i ten crossing over zachodzi i tak z prawdopodobieństwem minimum 50%, to tak jakby one nie były sprzężone. Nawet się mówi tak, takie dziedziczenie i tak losowe wtedy. Dobra. No to teraz czytamy jeszcze 13 i oczywiście klasycznie wybierajcie odpowiednie określenia z tekstu w podpunkcie pierwszym. Chwilkę jeszcze dam wszystkim, żeby przeczytali do końca. Dobra, myślę, że już wszyscy zdążyli przeczytać. Już Klara zaproponowała nam odpowiedź, więc już czytam. Czyli tak na populację opisanych ślimaków działa prawdopodobnie dobór i powinno być rozrywający. On jest też czasami nazywany różnicującym. Jakby co, jeśli się spotkaliście z tą drugą nazwą to to jest to samo. Dlaczego akurat ten dobór? Chodzi o to, że z jednej strony utrwala się cecha biała, czyli jedna skrajna. Z drugiej strony utrwala się cecha czarna, ciemna, tak, czyli druga skrajna. Więc obie naraz te cechy skrajne są korzystne ze względu na przeżycie. W związku z czym dobór nazywamy wtedy rozrywającym. No cecha pośrednia, która by wyglądała tak, że nie wiem jakaś szara barwa by się tworzyła tej muszli. To jest cecha, która jest eliminowana, no bo takie osobniki mają mniejsze szanse na przeżycie. I dalej jest to typ doboru naturalnego. Oczywiście tutaj też dobra odpowiedź. Dlaczego naturalnego? No bo to właśnie on polega na tym, że jakieś cechy mogą zwiększać szansę na życie lub ją zmniejszać. Dobór sztuczny to byłby wtedy, kiedy człowiek byłby tym czynnikiem decydującym o utrwalanych cechach. A płciowy to wtedy, kiedy partner rozrodczy by decydował o tym, z kim przystępuje do rozrodu, co jest dla niego cechą atrakcyjną i w związku z tym te cechy atrakcyjne by się utrwalały. Dalej to zjawisko nazywamy mimetyzmem. Też bardzo dobrze Klara odpowiedziałaś. Tutaj mimikra to jest takie działanie doporu naturalnego, które powoduje, że się upodabniają osobniki do jakiś innych groźnych, na przykład niebezpiecznych organizmów. i przez to odstraszają swoją swoim wyglądem, mimo że same groźne nie są. Więc mimetyzm to jest takie upodabnianie się do otoczenia i w tym przypadku tak jest, bo to podłoże, czy to w otoczeniu czego te ślimaki najczęściej przebywają, to jest czynnik decydujący tutaj. E i dalej to jest mikroewolucja. W ogóle jakieś jakieś miałam takie ostatnio przeczucia, że te pojęcie to pojęcie mikro czy makroewolucji mogą się pojawić na maturze. Oczywiście to jest czysto moje jakieś takie osobiste przeczucie i tym się jakoś strasznie nie sugerujcie, ale to chyba jest dobry moment, żeby sobie przypomnieć czym to jest, bo mikroewolucja to są takie zmiany, które y są drobnymi zmianami działającymi właśnie na y poziomie jakiejś pojedynczej populacji. Dokładnie to, co mamy tutaj opisane, że są jakieś ślimaki, które w jakimś konkretnym miejscu sobie żyją i tam się częściej jasne lub ciemne ubarwienie utrwala u nich. Natomiast makroewolucja to są takie zmiany skokowe, które decydują o powstaniu na przykład całkiem nowej jednostki systematycznej, jakieś nowej gromady w ogóle zwierząt na przykład. Tak, są takie yyy kamienie milowe, które można powiedzieć pozwalają na tworzenie się yyy jakiś y zupełnie na nowo przystosowanych y grup organizmów, które zaczynamy nazywać nowymi gatunkami, nowymi nie wiem rodzinami, rodzajami albo jeszcze większymi jednostkami systematycznymi. No i takimi kamieniami milowymi to jest coś w stylu pojawienia się, nie wiem, płuc albo drugiego obiegu krwi, e, albo jakiś takich narządów, które umożliwiają sprawowanie jakichś zupełnie nowych funkcji, które wcześniej nie istniały. Dobra, to myślę, że pierwsze wyjaśnione, teraz drugie. Trzeba opisać mechanizm, który prowadzi do częstszego występowania konkretnej formy ubarwienia ślimaka w danym środowisku. No oczywiście chodzi tutaj o mechanizm tego doboru, o którym wspominaliśmy już wcześniej, jak to działa. Po prostu krok po kroku spróbujcie to teraz opisać. Bardzo dobre pytanie zadała Helena na czacie. Czy można powiedzieć, że aromorfozy są przejawem makroewolucji? Dokładnie. To właśnie o takie aromorfozy chodzi, że to jest jakaś zmiana, która ma tak duże znaczenie ewolucyjne, że powoduje powstanie jakiejś zupełnie nowej grupy organizmów, tak? Którą możemy różnie klasyfikować jako gatunek, jako jeszcze coś innego, ale właśnie jest to zmiana zmieniająca tak dużo, że że nazywamy ją aromorfozą, takim zupełnie nowym przystosowaniem. Jeszcze Zuza tutaj kolejne pojęcie nam przypomina. Idioadaptacja, tak? Czyli mikroewolucja to są takie właśnie idioadaptacje, czyli zmiany w danym miejscu, w krótkim czasie, dotyczące pojedynczych populacji. Często bardzo ciekawego podcastu. Słuchałam jakby co, na ten temat jakiś czas temu z takiego takie podcasty radiionaukowe, nie wiem czy kojarzycie. właśnie o dostosowywaniu się zwierząt do życia w mieście i to były takie cudowne przykłady właśnie mikroewolucji czy idioadaptacji do środowiska miejskiego. No głównie o ptakach tam było, bo ptaki są takimi zwierzętami, które się bardzo szybko i dobrze dostosowują, ale też tam było różnych zagrożeniach. Także jak ktoś jest zainteresowany, to bardzo polecam ten odcinek. Już nie przeszkadzam wam odpowiadać, bo już trochę się rozgaduję. Jak zwykle jak jest o ewolucji i o genetyce, to ja się nie mogę po prostu powstrzymać. Już mamy pierwszą propozycję odpowiedzi. Wiktoria proponuje, że cechy uśrednione zostały wyeliminowane i nastąpiło zachowanie różnych cech tego gatunku wynikających z występowania ślimaka w różnych obszarach. Jeszcze to nie jest ten mechanizm tutaj. Zaczynając od tego, że cechy uśrednione zostały wyeliminowane, to pisząc o mechanizmie, to musicie napisać jak to się stało, bo to jest efekt, że zostały wyeliminowane. Efekt działania doboru naturalnego. Natomiast chodzi w tym zadaniu o to, żeby opisać jak do tego doszło, że się te utrwaliły, tamte nie i dlaczego tutaj w danym środowisku konkretna cecha. Musicie się odnieść do konkretnego środowiska. Trzeba dokładnie to opisać. Maria proponuje inną odpowiedź. Ślimak upodobnia się do środowiska, w którym wstępuje. Umożliwia mu to uniknięcie ataku przez ptaki. To też nie jest to. To jeszcze nie jest ten mechanizm. To jest też tylko efekt. To, że ten ślimak się upodobnił, to jest efekt działania doboru naturalnego. Natomiast nie wiemy jeszcze dlaczego tak się stało. Teraz jeszcze dwie odpowiedzi kolejne czytam. Czyli Klara proponuje: "Ślimaki nabywające cechy upodabniające ich do środowiska, w jakim się znajdują, na przykład na drodze mutacji, są mniej podatne na atak drapieżników niżako o innym wyglądzie. Dlatego częściej przeżywają, pozostawiają po sobie potomstwo, co powoduje częstsze występowanie danej formy ubarwienia w określonym środowisku. Świetna odpowiedź. Dokładnie, Klara, o to chodzi i bardzo się cieszę, że pamiętałaś o uwzględnieniu częstszego przeżywania konkretnych ślimaków o konkretnych cechach i częstszego wobec tego pozostawiania po sobie potomstwa, co powoduje, że to potomstwo ma te cechy rodziców, tak? Czyli jeśli dany ślimak częściej przeżywa na przykład jasny w jasnym otoczeniu, to pozostawia po sobie potomstwo, które któremu przekazuje te cechy jasnego ubarwienia. W związku z czym to ta cecha się utrwala. No i i tutaj dokładnie pamiętajcie, że trzeba się odnosić właśnie do tego przeżywania. Jeśli opisujecie mechanizm doboru naturalnego, to musicie pisać o tym częstszym przeżywaniu i częstszym przekazywaniu danych cech potomstwu, co za tym idzie. Patryk proponuje jeszcze tak, że ślimaki o barwieniu odróżniającym się od otoczenia są lepiej widoczne dla drapiażników, które odżywiają się tymi ślimakami w konsekwencji czego przeżywają ślimaki, których barwa przypomina barwę otoczenia, bo drapieżniki ich nie widzą i właśnie jeszcze dopisałeś tutaj widzę, więc mogą się rozmnażać. Jeszcze bym dodała i przekazywać te swoje cechy potomstwu, żeby tak już to domknąć. I to jest odpowiedź, która też zawiera te najważniejsze elementy. Chodzi o to, że właśnie żeby uzasadnić dlaczego dana cecha jest korzystna lub nie w danym środowisku. I to ten przykład w ogóle nam też bardzo dobrze pokazuje, że nie można uniwersalnie stwierdzić, że jakaś cecha jest korzystna. Zobaczcie, że tutaj cecha jasnego ubarwienia lub cecha ciemnego ubarwienia może być zarówno korzystna, jak i niekorzystna. Wszystko zależy od otoczenia, tak, w którym się znajduje ten ślimak. Więc dobór naturalny może co chwilę zachodzić inaczej, jeśli zmienia się środowisko życia też jakiś organizmów. yyy i to, że dobór zachodzi w jakimś kierunku na przykład, to nie oznacza, że za chwilę nie skręci w innym kierunku, jeśli zmieni się środowisko, bo dane cechy mogą już okazać się niekorzystne. Więc tutaj bardzo dużo mogłabym wam poopowiadać jeszcze o doborze yyy naturalnym i innych. Jest to fascynujący temat. Mam nadzieję, że troszeczkę się wam rozjaśniło jak to działa i jak trzeba te odpowiedzi formułować, bo dopiero tutaj Klara i Patryk zwrócili uwagę na to, co co jest najistotniejsze w tego typu odpowiedziach. I jeśli ktoś chodził na moje zajęcia, to pewnie kojarzy, że ja zwracałam na to uwagę, że te zadania idą yyy słabo bardzo na maturze. Te zadania mają niską zdawalność, jeśli trzeba opisywać mechanizm doboru naturalnego. Bądźcie tymi osobami, które to zmienią, które wreszcie zaczną to dobrze opisywać, bo na razie to bardzo, bardzo kuleje. Dobra, to teraz jeszcze dalej. Opisz prawdopodobną zmianę, która nastąpiłaby w poligenowej populacji opisanego ślimaka, gdyby doszło do wyginięcia jasnych wąsonogów. W odpowiedzi uwzględni częstość allelu warunkującego ubarwienie jasne oraz allelu warunkującego ubarwienie ciemne przy założeniu, że jest to cecha jednogenowa. I jakby co, nie przerażajcie się z tym poleceniem, bo ja wiem, że dla niektórych ta końcówka już może brzmieć tak, że jakby was trochę może y sprowadzać z toku rozumowania, jakoś jakoś może y no przestraszyć, mówiąc krótko. Natomiast tu chodzi o dosyć prostą odpowiedź też taką bazującą na tym mechanizmie, który do tego do tej zmiany doprowadzi, do tej prawdopodobnej zmiany. No i Klara ponownie dobrze odpowiada. Tylko jedną rzecz bym tutaj dodała. Napisałaś o allelu warunkującym ubarwienie jasne. Y a trzeba się odnieść do obu. Tam jest, że do tego jasnego i do tego ciemnego. Tak w poleceniu podkreślajcie sobie w ogóle te rzeczy w poleceniach albo dzielcie sobie polecenie na części, żeby o niczym nie zapomnieć, bo na przykład ta odpowiedź jest super, ale brakuje tej jednej informacji. Przeczytam może jeszcze. Doprowadziłoby to do śmierci części jasnych ślimaków, które stałyby się bardziej widoczne dla drapieżników. Więc częstość allelu wamkującego to ubarwienie zmniejszyłaby się w tej populacji i trzeba dopisać tylko natomiast częstość allelu warunkującego ciemne ubarwienie zwiększyłaby się tak i tyle nie ma tutaj nic więcej do wyjaśniania ta odpowiedź już jest dobra ale właśnie taki szczególik i szkoda bardzo byłoby stracić punkt rozumiejąc dane zjawisko, ładnie je opisując, ale zapominając o części polecenia. Dobra, możemy sobie chwileczkę przedłużyć dzisiejsze zajęcia, bo już to jest ostatnie spotkanie, a ja jeszcze chciałabym zrobić z wami ostatnie zadanie i jeszcze jeszcze na chwileczkę wrócić do naszego testu. Poczekajcie, żebym ja to dobrze wam tutaj pokazała. No chyba jest dobrze widocznie. Dobra, czyli co? Na schemacie przedstawiono urządzenie, które używane jest powinno być do do pewnej metody biologii molekularnej. Podaj nazwę metody, do której stosowane jest powyższe urządzenie i podaj przykład jej zastosowania. Okej, dobra, mamy odpowiedzi, czyli elektroforeza DNA. Może być po prostu elektroforeza. I widzę, że bardzo dużo osób proponuje różne odpowiedzi. I tak Zuza proponuje analizę restrykcyjną. Bardzo dobrze. To jest taka metoda, która też później tam jest w kolejnym podpunkcie troszeczkę bardziej rozwinięta. Szymon proponuje bardziej uniwersalne zastosowanie, to znaczy takie, które może być w różnych jeszcze takich konkretnych przypadkach zastosowane, czyli po prostu jako ogólną funkcję elektroforezy możemy podać, że to jest rozdzielanie fragmentów DNA o różnej długości. I to jest oczywiście też dobra odpowiedź. Oliwia proponuje elektroforę. zastosowana jest przy badaniu pokrowieństwa między danymi osobami. Y też może być y jeśli chodzi o badanie pokrewieństwa można powiedzieć, że że można zastosować elektroforezę. Oczywiście nie tylko samą elektroforezę w połączeniu z innymi różnymi jeszcze metodami, natomiast też jest okej. I tutaj większość jeszcze kolejnych osób podaje elektroforza ustalenie ojcostwa. Też jest okej. To jest y jakby też trochę bardziej już precyzyjne zastosowanie, tak? Ale no trzeba było podać przykład. Więc jest to jak najbardziej przykład i i to dobry. Dobra, dalej. Podaj w którą stronę przemieszczają się cząsteczki, które poddawane są tej metodzie i uzasadnij odpowiedź. Możecie tą stronę jakoś tam ująć, że w kierunku właśnie którejś elektrody albo w prawo lub w lewo, patrząc na schemat. No i bardzo dobrze już odpowiadacie. że DNA przesywa się w kierunku elektrody dodatniej, czyli według tutaj naszego schematu w prawo, ponieważ same są naładowane ujemnie. Dobra, patrzę na pozostałe odpowiedzi. Oliwia tutaj, znaczy tak wszyscy dobrze tutaj Maria, Klara, Wiktoria Oliwia dopisałabym, że DNA naładowany jest ujemnie tak żeby to było jasne, że to że zawiera grupy fosforanowe to jeszcze nic o czy o niczym nie świadczy. Musimy argument podać taki, że dlaczego do tego plusa się przesuwa, dlaczego do tej katody? No a no dlatego, że samo jest ujemne. Tak, i dlatego przyciągane jest przez katodę. Dobra, no to myślę, że jest to jasne. W ogóle nie wiem czy zauważyliście, na tym schemacie jest pewna podpowiedź. Jakbyście zapomnieli jak jest naładowane DNA i w kierunku której elektrody się przesuwa, to tutaj jest widoczne widoczne miejsce nanoszenia próbek. Tutaj jest taki takie dołki są, prawda, wydrążone w tym żelu. Więc wiadomo, że one skoro tu zostały naniesione po lewej, no to musiały się w prawo przemieszczać. Oliwia pyta, czy te grupy fosforowe właśnie nie są ujemne. No tak, tylko że chodzi o to, że to jeszcze nie jest wystarczające uzasadnienie. To tak to nie jest jeszcze argument za tym, że katoda je przeciąga. Tak, musimy napisać, że ujemnie, że jest po prostu ten ładunek ujemny i dlatego jest przeciągany przez dodatni. Dobra, [Muzyka] następne. Czyli poniżej przedstawiono pewien etap przygotowania próbek poddanych następnie wyżej opisanej metodzie i trzeba wyjaśnić, dlaczego DNA zostało przygotowane w sposób przedstawiony na schemacie oraz w jaki sposób pozwoliło to ocenić winę podejrzanego przy wykorzystaniu opisanej wyżej metody. Dobra, mamy już propozycję odpowiedzi od Wiktorii. No i świetne, świetnie jest napisana ta odpowiedź. Naprawdę gratuluję, Wiktoria. Miałam tutaj takie wrażenie, że być może to będzie zbyt skomplikowane do wyjaśnienia to, o co ja tutaj pytam, ale okazuje się, że potraficie to świetnie wyjaśniać. Czyli Wiktoria proponuje, że DNA przecięto enzymami restrykcyjnymi, aby porównać długości oraz liczbę jego fragmentów. Te fragmenty można zaprezentować, ukazać, zbadać stosując metodę elektroforezy, w której zostanie określona ilość parzasad danego fragmentu. To można powiedzieć, że po prostu długość też tak krócej, która jest charakterystyczna dla każdego organizmu i pozwoli na porównanie DNA z miejsca wypadku i określenie DNA podejrzanego. No i właśnie chodzi o to, że tniemy DNA enzymami restrykcyjnymi po to, żeby je podzielić na fragmenty. Te fragmenty będą zawsze miały konkretną długość przy konkretnym cięciu konkretnego DNA, ponieważ enzymy restrykcyjne rozpoznają konkretne sekwencje i to jaki wzór prążkowy nam się później ustali podczas elektroforezy będzie wobec tego charakterystyczne dla danego człowieka, który ma konkretną sekwencję w swoim DNA. Czyli można powiedzieć inaczej, jeśli byśmy pocięli DNA innego człowieka, innego nie wiem organizmu, to wyszłyby inne długości fragmentów, bo w innych trochę miejscach by doszło do cięcia, dlatego że nasze DNA się różni po prostu tymi sekwencjami restrykcyjnymi rozpoznawanymi przez enzymy. No i dlatego można porównywać d na różnych osób i będzie to świadczyło o ich zbieżności lub rozbieżności. Generalnie jedyny przypadek, w którym można mieć wątpliwość, czy to jest DNA tej konkretnej osoby, to jest jeśli ktoś ma bliźniaka jednojajowego, tak? bo on ma takie samo DNA i po prostu no będziemy cieli to DNA tak samo wtedy. E, ale to jest taki przypadek, no który się nie zdarza zbyt często chyba. Więc generalnie taka metoda jest wykorzystywana oczywiście w kryminalistyce. Yyy, dobra już jesteśmy trochę po czasie, ale ja jeszcze jedną rzecz chciałam wam pokazać, więc tylko dajcie mi chwilkę, żebym wam znowu zmieniła yyy ekran yyy bo chcę wrócić do naszych mdzie to jest tutaj. Do naszego testu jeszcze tak króciutko, żebyście nie mieli wątpliwości jak tam się [Muzyka] to jak tam trzeba było odpowiedzieć. Jeszcze widzę, że odpowiedź się jedna pojawiła od Marii, czyli obie cząsteczki D1 zostały rozcięte i umieszczone w elektroforyzatorze. Nie wiem czy to się tak nazywa, powiem wam szczerze chyba. Znaczy ja tego nigdy tak nie nazywałam, a elektroferę zrobiłam setki razy w laboratorium, ale może o czymś, nie wiem, może jakiś żargon laboratoryjny, który u mnie panował, nie uwzględniał takiej nazwy. W każdym razie tym aparacie do elektroforezy odpowiednią długość fragmentu będziemy mogli do siebie porównać, ustalić czy DNA się pokrywa. Mhm. Okej, jest to też dobrze napisane. A wracając do naszych zadań z testu, to jeszcze tylko chciałam wyjaśnić, dlaczego takie właśnie odpowiedzi, a nie inne, trzeba było tutaj zaznaczyć. Czyli pompa sodowo-potasowa transportuje jony sodu i potasu zawsze aktywnie i w przeciwnych kierunkach i od tego nie ma odstępstwa. Y dlaczego? Bo jeśli mamy transporter, który nazywany jest pompą, to znaczy, że on transportuje aktywnie po prostu. Koniec, kropka. nigdy nie będzie yyy nigdzie nigdy pompa nie transportuje biernie, pamiętajcie i wtedy byśmy nie nazwali tego pompą. Druga sprawa jest taka, że zawsze te jony sodu i potasu są w przeciwnych kierunkach transportowane, czyli jest to antyport. No i teraz dalej. ściana komórkowa bakterii może być różnie zbudowana, wywierżdżania prawdziwe. No i tak może mieć różną grubość, bo u bakterii gram dodatnych jest grubsza niż u gram ujemnych. Drugie, druga odpowiedź. Bakterie mają ścianę komórkową zbudowaną z mureiny. No prawda, to jest taka wiedza absolutnie podstawowa, z którą powinniście iść do matury. I trzecie, ściana komórkowe bakterii może być uszkodzona przez lizozym, składnik ludzkiej śliny. I tak faktycznie jest. Powiedzmy ten lizozym mamy w ślinie, ale nie tylko, nawet też wezach czy w ogóle w różnych płynach ustrojowych, mówiąc ogólnie. I ten lizozym jest czynnikiem uszkadzającym ścianę komórkową bakterii gram dodatni, dlatego że gram ujemny mają ścianę schowaną pod dodatkową błoną zewnętrzną i ten lizozym na niej nie działa przez to. No nie możemy się bakterii gram ujemnych w ten sposób pozbywać. I jeszcze trzecie zdanie. zadanie duży stosunek powierzchni do objętości jest korzystny dla i teraz erytrocytów dlatego, że one tą powierzchnię wykorzystują do dyfuzji gazów oddechowych i dzięki temu efektywnie pełnią swoją funkcję. A jeszcze jak sobie przypomnimy jak erytrocyt wygląda, prawda, no to to jest komórka dw dwuwklęsła, która ma właśnie bardzo dużą powierzchnię względem objętości. Tej objętości tam za dużo nie ma w środku. Yyy, dalej zwierzęta trzeba było wybrać żyjące w gorącym klimacie, bo im większy stosunek powierzchni do objętości, tym yyy szybciej zachodzi utrata ciepła. Yyy, więc w zimnym klimacie się to kompletnie nie sprawdzi. W gorącym owszem. No i jeszcze y dla płazów, dlatego że one oddychają przez skórę między innymi oczywiście, chociaż są płazy, które tylko przez skórę oddychają, ale są też takie, które mają płuca. W każdym razie każdy płas oddycha przez skórę, nawet jeśli ma płuca i wtedy ta powierzchnia też musi być stosunkowo duża, żeby to oddychanie było efektywne. No dobra, myślę, że na tym sobie dzisiejsze zajęcia zakończymy. Bardzo wam dziękuję za udział. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się na chwileczkę wam pokazać. Nie wiem czy mi się to uda, bo mój komputer już odmawia posłuszeństwo. Nie wiem czy mnie widzicie czy nie. Chyba nie. Kamera nie działa. W każdym razie bardzo bardzo dziękuję za udział. Jeszcze raz trzymam za was mocno kciuki. Bardzo się cieszę, że postanowiliście właśnie ze mną spędzić ten ostatni weekend i że zaufaliście mi, że sobie dobrze ze mną powtórzycie te jeszcze niektóre partie materiału. No bo wiadomo, że wszystkiego to się nie da. Ale mam nadzieję, że trafiliśmy z niektórymi zagadnieniami dzisiaj i wczoraj i że faktycznie one wam się na tej maturze tegorocznej przydadzą. No i dawajcie znać. Bardzo chętnie usłyszę od was wszystkich jakieś wrażenia. Jak już napiszecie ten tą maturę, możecie pisać do mnie i mówić o czy jakieś zadania na przykład sprawiły wam konkretnie problem, czy matura ogólnie była dla was przyjemna, czy czy trudna, czy jakieś inne będziecie mieć odczucia. Bardzo chętnie posłucham i przeczytam pewnie od was wrażenia. Planuję robić takie omówienie na gorąco niektórych zadań. W zeszłym roku coś takiego robiłam. Możecie sobie zobaczyć na YouTubie. Wrzucałam omówienie y zadań, które dla osób, które do mnie pisały, okazały się trudne, więc też zbiorę od was wrażenia i po prostu na niektóre zadania postaram się tak na szybciutko nagrać ten sam dzień wyjaśnienie, które według mnie jest okej. Oczywiście na oficjalny klucz będziemy musieli długo poczekać, ale mam nadzieję, że trochę wam rozjaśnię, przynajmniej jeśli jakieś takie zadania wam się będą wydawały problematyczne. No cóż, pora się pożegnać. Strasznie tego momentu nie lubię, no ale jeszcze raz wam dziękuję za udział w zajęciach. Mam nadzieję, że dużo z nich wynieśliście. Trzymam kciuki i powodzenia. Na razie. Dzięki wszystkim, którzy wytrwali do końca. Jeśli chcielibyście więcej biologicznej wiedzy, więcej zadań, to bardzo serdecznie zapraszam was na moją stronę internetową zróbwięcejbiologia.pl. Tam znajdziecie cały sklep, którym możecie zaopatrzyć się w moje autorskie zbiory zadań. Tutaj były przykłady moich autorskich zadań. Jeśli macie ochotę porobić więcej, to są już trzy. zbiory z samymi moimi zadaniami typu maturalnego, takiego naprawdę idealnie przygotowującego do matury. W każdym zbiorze jest po 60 zadań rozbudowanych z podpunktami, z tekstami na podstawie rzetelnych źródeł, publikacji naukowych, ze schematami, czyli dokładnie to, czego możecie się spodziewać w arkurszu maturalnym. Również na mojej stronie internetowej znajdziecie na przykład zakładkę kursy, gdzie jeśli macie na przykład problem z jakimś konkretnym działem, na przykład z genetyką albo z metabolizmem, to możecie sobie zobaczyć, że nagrałam takie kompleksowe kursy do matury. Jeszcze jest na tyle czasu, że zdążycie taki kurs sobie przerobić z jakiegoś konkretnego działu. sprawdźcie sobie, jeśli macie ochotę, to zapraszam na moją stronę i tam sobie poszperajcie. Być może jeszcze znajdziecie coś, co pomoże wam się przygotować do matury jeszcze lepiej. No i również wam życzę powodzenia. Trzymam kciuki. Dajcie znać, czy powtórka wam się podobała i czy jakoś wam pomogła w tych maturalnych przygotowaniach, w tych ostatnich dniach. M.